plik


ÿþ Seria "Problemy Teologiczne" 1. H. U. von Balthasar, Chrze[cijanin I lk. 2. H. U. von Balthasar, Credo. W przygotowaniu: 3. H. U. von Balthasar, Wiarygodna jest tylko miBo[. 4. K. Rahner SJ, Sakramenty Ko[cioBa. Hans Urs von Balthasar CREDO MEDYTACJE O SKAADZIE APOSTOLSKIM PrzekBad ks. Jan D. Szczurek Wydawnictwo WAM Problemy Ksi|a Jezuici Teologiczne Kraków 1997 TytuB oryginaBu Credo. Meditationen zum Apostolischen Glaubensbekenntnis © Verlag Herder Freiburg im Breisgau 1989 © dla wydania polskiego, Wydawnictwo WAM Ksi|a Jezuici, Kraków 1997 Redakcja Karolina i MichaB Romankowie Projekt okBadki Andrzej Sochacki ISBN 83-7097-344-2 NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski PoBudniowe) Towarzystwa Jezusowego, ks. MieczysBaw Ko|uch SJ, prowincjaB. Kraków, 3 I 1996 r., I.dz. 247/1/96. WPROWADZENIE Hans Urs von Balthasar publikowaB na Bamach  Pastoralblatt" (periodyk diecezji w Akwizgranie, Berlinie, Essen, Hildesheim, Kolonii i Osnabrück) krótkie obja[nienia na temat dwunastu artyku­ Bów SkBadu Apostolskiego. Teksty szwajcarskiego teologa otwieraBy ka|dy z dwunastu numerów tego pisma w roku 1988. Cho sam ich autor, zmarBy nagle 26 czerwca tego| roku, nie miaB w zamy[le uczynienia z nich swego duchowego testamentu, to jednak jako jedne z ostatnich jego publikacji nabraBy takiego charakteru. Dziki swej niezwykBej gsto[ci i gBbi stanowi one rodzaj maBej  Sumy" jego teologii. To, co przez pidziesit lat obszernie wyja[niaB jako my[l prawdziwie  katolick", czyli czerpic z nieprzebranej peBni objawie­ nia si Boga, a wic ponadkonfesyjn, tu zbiera on w formie peBnej kontemplatywnej jasno[ci i prostoty. Po niestrudzonej wdrówce wzdBu| wielu zawiBych dróg i [ladów wcielonej miBo[ci Boga w naszym [wiecie von Balthasar powraca w koDcu do zródBa naszej rzeczywisto[ci: do tajemnicy Trójjedynego Boga. PozostaBo w nim cigle |ywe owo peBne podziwu i wdzicz­ no[ci spojrzenie czBowieka, który szeroko pojmuje swe posBannictwo: od uwielbiania tajemnicy a| do jej teologicznego rozwa|ania i zgB­ biania. Nigdy nie uwa|aB, |e  przedmiot" jego teologii zostaB  do koDca zgBbiony". Z tego te| powodu nigdy nie mógB zamkn akt teologicznej systematyki ani te| zakoDczy  ogldu" samozadowa- lajcym wnikaniem w gBb. WBa[nie o tej niezakBóconej, prawie dziecicej rado[ci, pByncej z bogactwa i pikna tajemnicy, któr nasza wiara cigle na nowo wyzwala i potguje, [wiadczy jego komentarz do Credo. Poprzez moje wprowadzajce wskazówki chciaBbym zwróci uwag Czytelnika przede wszystkim na cechy charakterystyczne tej medytacji. Omówi je po kolei. 5 1. Trynitarny wymiar wiary Szczególna warto[ tego komentarza, wyró|niajca go od innych podobnych wyja[nieD wyznania wiary, tkwi w konsekwencji i w har­ monii, z jakimi von Balthasar wydobywa trynitarny ksztaBt wiary chrze[cijaDskiej w jej caBo[ci i w jej rozwiniciu w dwunastu  artykuBach wiary".  Znak krzy|a", który poczynajc od chrztu podporzdkowuje caBe |ycie czBowieka wierzcego imieniu i bBogosBa­ wieDstwu Trójjedynego Boga, jest równocze[nie od samego pocztku znakiem przewodnim wyraznego wyznania wiary w tego Boga. Jest to znak przewodni, który rozja[nia zarówno wewntrzn jedno[ trójczBonowego wyznania, jak i najgBbszy sens ka|dej pojedynczej formuBy wiary. Bez dBugich wprowadzeD i podprowadzeD, bez wiel­ kich poszukiwaD wyraznych  punktów stycznych" z naturalnym [wiatem do[wiadczenia wiary von Balthasar atakuje sam [rodek: prawd, |e chrze[cijaDska wiara nie jest niczym innym, jak pozwala­ niem na obdarowywanie si przez tego Boga, który w swej istocie jest miBo[ci i po[wiceniem (21). W swej istocie: oznacza to, |e Bóg nie potrzebuje skoDczonego [wiata, aby w ogóle móc by miBo[ci i po[wiceniem, lecz On jest ju| zawsze takim w sobie samym, czyli niewyczerpanym urzeczywist­ nianiem si relacji wzajemnego obdarowywania si, zachodzcych midzy Ojcem, Synem i Duchem. Jedno[ tego Boga nie jest wic jedno[ci czystej [wiadomo[ci i wolno[ci skierowanych na same siebie ani nie jest jedno[ci kosmiczno-naturalistycznej energii |yciowej, lecz jest jedno[ci miBo[ci, mianowicie jest On pojmowany jako (ponadczasowe) wydarzanie si nieskoDczenie rozdajcego si zródBa miBo[ci ( Ojciec"), nieskoDczenie przyjmujcego i odwza­ jemniajcego si wyrazu miBo[ci ( Syn") i nieskoDczenie Bczcej dawanie i przyjmowanie w przelewajc si w stworzenie harmonij­ no[ i nadobfito[ miBo[ci ( Duch"). Prawdopodobnie najbardziej usilnym d|eniem teologii von Balthasara jest wBa[nie tak przejrzyste przedstawianie dziejów zbawienia, aby poprzez nie ukazaBo si owo fundamentalne wydarzanie si. Równie| to mo|na Batwo pokaza w oparciu o poszczególne etapy jego komentarza. 6 D|enie to zaczyna by widoczne ju| od wBa[ciwego rozumienia wyra|enia  Boga Ojca w s z e c h mo g  c e g o". Jego wszech­ moc nie polega na dowolnej mo|no[ci uczynienia tego lub owego (wymy[lonej przez nas), lecz na nieograniczonej i wolnej mocy swego daru, która mo|e wydawa z siebie Kogo[ innego w Bogu, wBa[nie Syna jako wspóBistotnego, równego partnera w miBo[ci i w mocy (22). W Duchu Zwitym, osobowym owocu tej miBo[ci,  wszechmoc" Boga przelewa si na stworzenie, które caBkowicie zawdzicza swe istnienie dziaBaniu Trójjedynego Boga. Jej s e n s tkwi jednak tylko we wzajemnym uwielbieniu Ojca i Syna we wspólnym Duchu MiBo[ci (23), a jej u mo | l i w i e n i e tkwi tylko w Drugim, który |yje w samym Bogu i w ten sposób przygoto­ wuje zarówno przestrzeD, jak i pork dla pomy[lnego powstania kogo[ drugiego na mocy aktu stwórczego (28). Zwiat mo|e by stwo­ rzony tylko w Synu, który z tego powodu - wBa[nie wobec mo|no[ci i faktyczno[ci  nie" [wiata wobec Stwórcy - jest jednocze[nie tak|e porczycielem pomy[lno[ci tego ryzykownego przedsiwzicia (28). W peBnej wolno[ci, w udzielonej poniekd wolno[ci przyjmowania pro[by Ojca, Syn przyjmuje ju| w wieczno[ci  przeznaczenie" na po[rednika, prawzór i wybawc stworzenia (29), aby je zrealizowa historycznie we Wc i e l e n i u i wBczy wszelkie stworzenie w niepowtarzaln relacj z Ojcem w u[wicajcej mocy Ducha. Dopiero w ten sposób mo|emy przyBczy si do Jego dzikczynienia (eucharistia) i do Jego pro[by, mówic sBusznie  Ojcze nasz". Zapowiada to z kolei nowy temat komentarza, mo|liwy do rozja[nienia jedynie t r y n i t a r n i e, mianowicie p o s B u ­ s z e D s t w o Syna. Nie stoi ono w |aden sposób w sprzeczno[ci z Jego wolno[ci i miBo[ci. PosBuszeDstwo bowiem jest adekwatnym, stworzonym sposobem wyra|enia wewntrztrynitamej istoty Syna. Jako miBo[ bez reszty przyjmujca siebie od Ojca i Jemu wszystko zawdziczajca akceptuje On z peBnym przyzwoleniem swoje posBanie na [wiat, zezwala On na bierne  bycie pocztym" przez Ducha Zwitego i bycie zrodzonym przez Dziewic Maryj (33n). Dobro­ wolnie przyzwalajce posBuszeDstwo jako forma stworzonej wolno[ci 7 i miBo[ci, wBa[ciwa odwiecznemu Synowi, bdzie odtd wyciska znami na caBym ziemskim |yciu Jezusa i na |yciu tych, którzy Go na[laduj. Nie mo|na si wic dziwi, gdy Credo od zrodzenia przechodzi zaraz do mki Jezusa. W godzinie cierpienia, umierania i zstpowania do królestwa [mierci poprzez posBuszeDstwo okazuje si bowiem dopiero najgBbsza, rzeczywi[cie w s z y s t k o przemieniajca i u[wicajca moc miBo[ci Boga. Tu Syn bierze na siebie - znów w akcie dobrowolnej zgody - caBy ci|ar winy [wiata, a wic doko­ nane przez nas, grzeszników, radykalne oddalenie si od Boga i za­ gubienie. On sam przez nie wycierpiaB [mierteln mk i w ten sposób przyniósB miBosiern miBo[ Boga równie|  umarBym" (w teo­ logicznym sensie), a wic tym, którzy sami skazali si na wygnanie z dala od Boga i zamknli si w swej samotno[ci. UmarB [mierci w najgBbszej wspólnocie ze wszystkimi grzesznikami, lecz najbardziej ponur [mierci, bo jaka| noc jest ciemniejsza od nocy tego, kto utraconego Boga znaB w najgBbszej za|yBo[ci? (40) To wewntrzne podobieDstwo midzy Trójc i posBuszeDstwem, które to posBuszeDstwo Jezusa, a tak|e - w podarowanym uczestnic­ twie - na[ladujcych Go, staje si poniekd s a k r a me n t e m miBo[ci Boga, w nastpnym kroku von Balthasar czyni przejrzystym dla wiary w zmartwychwstaBego, wywy|szonego i powracajcego Pana. To Trójjedyny Bóg sprawia dla tej miBo[ci zmartwychwstanie Jezusa we wszechmocy |yciodajnej miBo[ci Ojca, w przekazywaniu tej miBo[ci stworzeniu przez Ducha (por. Rz 8, 11) i we wra|liwo[ci Syna, sigajcej ostatecznej pustki [mierci. W ten sposób zostaje definitywnie przezwyci|ona [mier, bdca objawieniem si grzesz­ nego oddalenia od Boga, owszem, nawet wicej: w postaci miBujco- -posBusznego samopoddania si Jezusa objawia si wBa[ciwy i zgodny ze stworzeniem sens [mierci, mianowicie |e jest ona radykalnym odbiciem pierwotnego |ycia; wBa[nie owym o|ywczym wydarzeniem wzajemnego samoprzekazywania siebie przez Ojca, Syna i Ducha (47). W tym pojednaniu midzy |yciem i [mierci tak|e - tak powinni[my ufa - nasze jak|e ubogie umieranie zostanie wchBonite i przezwyci|one. 8 WypeBniony |niwem [wiata powrót Jezusa do punktu wyj[cia Jego posBania (51), czyli do Ojca, zawiera w sobie obietnic, |e w Jego |yciu - w uniwersalnych rozmiarach - powinna otrzyma udziaB tak­ |e caBa stworzona rzeczywisto[. Wskutek tego obecne, wewntrz- historyczne dziaBanie Syna CzBowieczego jest wBa[nie walk z moca­ mi wrogimi Bogu i sBu|y jej przede wszystkim s  d nad [wiatem, który to sd Ojciec przekazaB Synowi. W sdzie udziela On swej dos­ konalcej [wiat wszechmocy Synowi CzBowieczemu, który wszystko, co ludzkie, zna od wewntrz z wBasnego do[wiadczenia. Z tego powodu objawia si tak|e moc osdzajcej miBo[ci Boga w jej poruszajcej serca, ale nie zniewalajcej sile przycigania do dobra. Nikt nie wie naprzód, czy kto[ rzeczywi[cie mo|e si opiera temu przyciganiu i zjednywaniu a| do ostatka. Kto jednak w bojazni i nadziei odwa|y si na [lepo rzuci si w ramiona Pana, powinien spodziewa si czego[ przeciwnego dla siebie i dla ka|dego innego. Dzieje si to jedynie wedle rozstrzygajcej miary tego sdu, wBa[nie wedle miary miBosierdzia, o które bdziemy wypytywani (por. Mt 25, 31n; Mt 18, 33; Jk 2, 13) i którego z tego powodu mo|emy si spodziewa od naszego Sdziego (56n). Trzeci wielki rozdziaB Credo zaczyna si wyznaniem wiary w Du c h a Z wi  t e g o . Von Balthasar jeszcze raz pokazuje Jego szczególn rol w trynitarnym i dziejozbawczym wydarzeniu miBo[ci Boga. Autor czyni to w sposób bardzo ostro|ny i pow[ci­ gliwy. Jest on bowiem [wiadom, |e chodzi tu o co[ najbardziej tajemniczego w Bogu, co[, co nigdy nie bdzie mogBo by ujte w sztywne pojcia (61). Jego istot mo|na niejasno uchwyci jedynie przy pomocy dialektycznej sugestii: jest to kto[  Inny" zarówno wobec Ojca, jak i wobec Syna, mianowicie osobowy  skutek" Ich jedno[ci i Ich communio, a jednak równocze[nie wspólne Obu  fory" Ich miBo[ci, z której Ojciec podarowuje siebie Synowi, a Syn odwza­ jemnia si Ojcu, albowiem Bóg jest zawsze najpierw Duchem miBo[ci i daru. Wschodnie rozumienie ducha mogBoby si spotka w tej interpretacji z zachodnim jego rozumieniem. Dziejozbawcze znacze­ nie Ducha Zwitego polega na tym, |e dziaBa On w naszym duchu bez nacisku, lecz wyzwalajco i |e odsBania przed nami tajemnic 9 Boga. Przed Nim, najczulszym, najwra|liwszym, najcenniejszym w Bogu winni[my si otworzy bez oporu, bez mdrkowania, bez zatwardziaBo[ci, aby zosta wtajemniczonym w misterium, |e Bóg jest miBo[ci (62). Równie| w stosunku do czterech ostatnich artykuBów wiary, które wyznaj zbawcze dzieBo Trójjedynego Boga, von Balthasar konse­ kwentnie stosuje zasad interpretacyjn: Ko[cióB, który jest zakorze­ niony w wybraniu Izraela przez Jahwe (imi Boga objawione jedynie  po drodze" ku Ojcu Chrystusa [27]), przez Eucharysti Syna i po­ sBanie Ducha zostaje uksztaBtowany jako wBa[ciwa odpowiedz Bo|ej miBo[ci, wBa[nie jako ciaBo i oblubienica Chrystusa. Tak dalece mo|emy uzna w nim dzieBo Trójjedynego Boga dopeBniajce stwo­ rzenia (67). Jako [wity i katolicki niesie on caBemu [wiatu zbawcze dziaBanie Bo|e; jako (eucharystyczne) [witych obcowanie, w którym nikt ju| nie |yje ani nie umiera tylko dla siebie (por. 2 Kor 5, 14n), mo|e on by obrazem i podobieDstwem wzajemnego obdzielania si, które istnieje w trynitarnym |yciu Boga. Grzechów odpuszczenie, przekazywane przez Ko[cióB gBównie w sakramencie chrztu i pokuty, jest nam udzielane od Ojca na pro[b Syna, podczas gdy Duch Zwity otwiera nasze serca zamknite na miBo[ Bo|, uzdalniajc je do wzajemnego przebaczania sobie win, aby |y w pojednaniu z Bogiem i nawzajem ze sob. Wyja[nianie von Balthasara osiga swój szczyt w komentarzu do artykuBów koDczcych Credo, które mówi o nadziei chrze[cijan na |ywot wieczny. Nawet ju| na pBaszczyznie jzykowej sBowa nabieraj porywajcego i zachwycajcego brzmienia, jakby wypowiadane byBy przez kogo[, kto widzi przej[cie do |ycia wiecznego tu| przed sob i w swej niepohamowanej rado[ci mo|e rozpali mBodzieDcze pra­ gnienie |ycia w wielu innych, którzy z trudem wlok si przez |ycie i nie pragn niczego innego, jak tylko  wiecznego spokoju". W try­ nitarnym ujciu von Balthasara  wieczno[" i  |ycie" trac swój blady, oklepany sens; zostaj one równocze[nie napeBnione symbola­ mi miBo[ci i jej uszcz[liwiajco-pomysBow gr obdarowywania, dzikczynienia i jednoczenia. Jest tu mowa o niewyobra|alnych niespodziankach, o cigle nowym wyruszaniu w drog, gdzie osiem- 10 dziesiciotrzyletni czBowiek nie mczy si wychwalaniem cudu wiecznej wspólnoty z Bogiem i Jego [witymi, cudu, który nie jest zagro|ony przez |adne znudzenie, stagnacj lub kres. Równie| cierpienia doczesno[ci objawiaj swój sens ukryty w Bo|ej miBo[ci: A kiedy przyjdzie nam cierpie, zostaj w nas wydr|one gBbsze pokBady, ni| uwa|ali[my to za mo|liwe, gBbie, które potem w |yciu wiecznym oka| si rezerwuarami wikszego szcz[cia, zródBami jesz­ cze bardziej wydajnymi. S to zródBa, które same z siebie wytryskuj gratis, poniewa| w |yciu wiecznym wszystko jest gratis (86). 2. Opcje Obok tej podstawowej trynitarnej zasady wyja[niania w komenta­ rzu von Balthasara do Credo mo|na rozpozna dwie inne opcje, które nadaBy jego teologii charakterystyczny profil, wBa[nie w ich pozornej przeciwstawno[ci: a) Medytacja SBowa Komu bliskie jest teologiczne dzieBo von Balthasara, temu przy lekturze jego tekstów rzuca si w oczy, jak rzadko autor odwoBuje si do peBnego skarbca swego literackiego, historycznego, filozoficznego i teologicznego wyksztaBcenia. Prawie wyBcznie bywa cytowana tylko jedna ksiga: Pismo Zwite, dokument naszej wiary. Ju| ten metodyczny i stylistyczny [rodek pokazuje, jak bardzo von Balthasa- rowi chodzi o skupienie si na wydarzeniach zbawczych i o wnikni­ cie w ich centrum. Wszelkie ozdabiajce', upikszajce i rozwijajce  dodatki" mog teraz odpa[. Gdy czBowiek zabiera si do oddania dzieBa swego |ycia w rce Tego, od którego wszystko otrzymaB, wystarczy mu  naturalne brzmienie" Bo|ego sBowa. Tego medytujcego sBuchania i cigBego  obracania" sBowa von Balthasar nauczyB si od wielkich [witych, przede wszystkim od Maryi, prawzoru Ko[cioBa i ka|dego wierzcego w nim. W  ksztaB­ cie" Jej wiary, która umo|liwiBa Jej zachowywanie wszystkich tych sBów w swym sercu (por. Ak 2, 19.51) i ich stawanie si wobec Niej 11 (por. Ak 1, 36), von Balthasar pozwalaB si ksztaBtowa coraz bardziej bez zastrze|eD, a| do ostatecznej  kon-centracji" na Pi[mie Zwitym. Ta maBa ksi|eczka [wiadczy wic ponownie o maryjnych przesBan­ kach jego teologii i jego duchowo[ci. Tu równie| najprawdopo­ dobniej znajduje si ostateczna podstawa dlä celnie przez niego okre[­ lonej mo|no[ci rozró|nienia, któr cigle przywoBywyB w ostatnich latach podczas dyskusji na temat cechy charakterystycznej dla medytacji chrze[cijaDskiej. Dla niego wiele ró|nych metod medytacji, z pewno[ci tak|e po|ytecznych, mo|e uchodzi za chrze[cijaDskie, je[li w ostateczno[ci prowadz one do prostego smakowania i rozu­ mienia sBowa Bo|ego, a przez to do coraz ochotniejszego posBuszeD­ stwa w na[ladowaniu go na co dzieD. W przeciwnym razie - pomimo dobrych zamiarów - drogocenna perta Ewangelii, poznawana by mo|e jako wypBowiaBa i zakurzona, zostanie wymieniona na fascy­ nujcy blask niezwykBej metody medytacji, bazujcej na upodobaniu do[wiadczenia gBbi. To  rozpoznawanie duchów" - czsto prowadz­ ce do nieporozumieD - wskazuje na drug opcj w wyja[nianiu Credo przez von Balthasara. b) MiBo[ zamiast gnozy Ten, kto w tych rozmy[laniach szuka aluzji do wspóBczesnych pytaD, stawianych w [wiecie i w Ko[ciele, na pierwszy rzut oka nie mo|e ich znalez du|o. Pomijajc krótki rozdziaB o narodzeniu Jezusa z Dziewicy Maryi (Oto wielki teatr dziaBaD wojennych [34]), caBe wyja[nienie wydaje dokonywa si na bezczasowym, duchowym poziomie, ukierunkowanym na to, co zawsze prawdziwe w wierze. Jednak ten pozór Budzi. Po bli|szym przygldniciu si i gBbszej medytycji staje si jasne, |e ten rodzaj rozumienia wiary chrze[cijaD­ skiej stanowi jedn wielk negacj gnozy, która obecnie znowu [wici radosne zmartwychpowstanie i charakteryzuje ducha czasu tzw.  postmodernizmu". Gnoza, owa póznostaro|ytna religia odkupienia w Cesarstwie Rzymskim, która powstaBa i rozwinBa si równolegle do chrze[cijaDstwa, jest dzisiaj wielk pokus wBa[nie dla pobo|nych i  wewntrznych" chrze[cijan. Poprzez radykalne odwrócenie si od tego zBego [wiata i historii szuka ona bowiem 12 zbawienia gBównie w religijnym do[wiadczeniu, we wnikaniu do wewntrz, aby w gBbi ludzkiej duszy odkry to, co  boskie", mianowicie Boga, czBowieka i [wiat w ich najgBbszym zjednoczeniu, którym jest wBa[nie  natura". W formie pewnej nowej panteistycznej, przyrodniczej i kosmicznej mistyki, która w najró|niejszych sposo­ bach medytacji i do[wiadczenia siebie spodziewa si w koDcu znalez wybawienie z obecnych spoBecznych i osobistych do[wiadczeD zBa, gnoza wciska si znowu w [wiadomo[ wielu wspóBczesnych, w tym równie| chrze[cijan. W swoim wyja[nianiu Credo von Balthasar rzadko otwarcie za­ jmuje si tym zagadnieniem. Powstrzymuje si on tak|e od surowo[ci i polemiki wobec tych nurtów czasu, które go niepokoiBy ju| od wielu lat. Co najwy|ej w kilku wzmiankach wskazuje on na aktual­ no[ tej pokusy dla chrze[cijaDstwa: tak na przykBad, gdy odgranicza on Bo| wszechmoc od jej bBdnego rozumienia jako czego[ tajemni- czo-pierwotnego, erupcyjnego i przedlogicznego (22n) albo gdy odrzuca my[l, |e powinni[my uzna siebie za cz[ Boga i dlatego przypisa sobie konieczno[ (27), albo te|, gdy broni naturalnego narodzenia Jezusa z Dziewicy Maryi przeciw wszelkim minimali­ zacjom i rozumie je jako wyraz podarowanej w Nowym Przymierzu pBodno[ci dziewiczego |ycia (...) nie dla ponownej [miertelno[ci, ale dla |ycia wiecznego, poprzez co równie| ciaBo i pBciowo[ otrzymuj now doniosBo[ (35), albo gdy nalega na cielesno[ i historyczno[ zmartwychwstania (45), albo gdy - inaczej ni| jest to obecnie w zwy­ czaju - w przedostatnim artykule o zmartwychwstaniu umarBych, [wiadomie mówi o ciaBa zmartwychwstaniu i zdecydowanie oponuje przeciw jakiej[ duszy bez ciaBa i mo|liwo[ci reinkarnacji (79). To wszystko jednak nie stanowi jeszcze gBównej siBy uderzeniowej tekstu przeciw gnostycyzmowi naszych czasów. Tkwi ona raczej w teologicznym podej[ciu oraz w my[li przewodniej caBego wyja[­ niania. Mianowicie to nie  jedno[ natury" midzy Bogiem, kosmo­ sem i czBowiekiem jest fundamentem i zbawiajcym celem naszej rzeczywisto[ci, lecz  relacyjna jedno[" midzy miBo[ci Stwórcy dobrowolnie dajc si [wiatu a miBo[ci stworzenia uzdolnion w czBowieku do wolnej odpowiedzi. Taka jedno[ miBo[ci nawet 13 w najgBbszym zjednoczeniu zachowuje nieusuwaln ró|nic midzy Bogiem i [wiatem, czBowiekiem i natur, midzy Ja i Ty. Na tym paradoksie spoczywa caBa wiara chrze[cijaDska, gdzie bowiem miBo[ obdarza s ob, tam jest mo|liwe istnienie k o g o [ i n n e g o . To, co jako podstawowe ma miejsce w wewntrztrynitarnym procesie miBo[ci, wyciska swe pitno na caBej rzeczywisto[ci stworzonej. DokBadnie takie wBa[nie rozumienie traci jednak obecnie coraz bardziej na wiarygodno[ci w obliczu przytBaczajcego do[wiadczenia krucho[ci relacji miBo[ci. Wobec niebezpiecznego spadku ludzkiej i religijnej wra|liwo[ci von Balthasar równie| w tym tek[cie wypo­ wiada swe niewzruszone credo: Wiarygodna jest tylko miBo[. Taki jest tytuB ksi|ki wydanej w 1963 roku, który w krótkiej formule zawiera caB my[l von Balthasara. Oznacza to, |e tylko miBo[, która w ka|dej sytuacji mo|e mnie podtrzyma i uleczy, jest godna osta­ tecznego i daleko idcego zawierzenia siebie w |yciu i w umieraniu. Chrze[cijanin spotyka si z tak miBo[ci w Jezusie Chrystusie. Je[li raz odnalazB ów skarb ukryty w roli, z lekkim sercem mo|e rzeczy­ wi[cie sprzeda wszystko inne, co duch czasu znowu oferuje jako zbawcze. Jemu wystarczy ta miBo[, nawet gdy wobec peBnych blasku programów [wiatowych do[ czsto prezentuje si ona jak ubogie ziarnko gorczycy. W kontek[cie tego podstawowego do[wiadczenia religijnego jest zrozumiaBe, dlaczego von Balthasar, namitny ordownik kontempla­ cyjnego sposobu |ycia, patrzy jednak (w nawizaniu do Mt 25, 3 ln) na mi B o s i e r d z i e wobec blizniego w potrzebie jako na kryterium rozstrzygajce podczas Sdu Ostatecznego, a przez to rozstrzygajce o naszym zbawieniu. W sposób po ludzku wzruszajcy ten wielki i spekulatywny my[liciel, odpowiadajc na pytanie o rzecz ostatecznie najwa|niejsz, wskazuje po prostu na miBosierdzie: Okazywali[my miBosierdzie, czy tylko miBowali[my samych siebie? (56). We d B u g t e g o sdzi nas bdzie Bo|e miBosierdzie, nie wedBug wzniosBo[ci naszego teologicznego i duchowego polotu ani nie wedBug gBbi naszych mistycznych do[wiadczeD siebie i duszy. Sd ten zale|y jedynie od realizujcego si we wspólnocie (obcowa- 14 niu) [witych zrozumienia Wysoko[ci i GBboko[ci miBo[ci Chrystusa, przewy|szajcej wszelk wiedz (gnosis) (por. Ef 3, 18n). O ile kontemplacja i medytacja pomagaj nam w tym, o tyle s po chrze[cijaDsku integrowane; w innym przypadku staj si podatne na gnostyck pokus samozbawiania si przez do[wiadczenie siebie. Je[li nawet osobowy podmiot jest w stanie rozszerzy si poprzez nie w kosmiczno-boskie uto|samienie si ze wszystkim, to pozostaje on jednak w ostateczno[ci sam ze sob. Tymczasem przyjcie mnie przez kogo[ zupeBnie innego ode mnie pozwala mi tak uwolni si od siebie, |e mog |y mo i m |yciem w sferze akceptacji przez k o g o [ i n n e g o . Mocnym sprawdzianem tego, czy rzeczywi[­ cie pragn uwolni si od siebie ze wzgldu na Boga i Jego miBo[, czy rzeczywi[cie usiBuj tak zdecydowanie jak Jezus przezwyci|y wygodn postaw owego  podobny w podobnym gustuje", jest wBa[­ nie miBosierdzie wobec  innego", bdcego w potrzebie, w sposób uci|liwy niepokojcego i przecinajcego moje drogi. Jest to spraw­ dzian, który uporczywie opiera si wszelkim (chrze[cijaDskim i gno- styckim) pragnieniom spirytualizacji. Takiemu spojrzeniu na chrze[cijaDskie drogi i cele odpowiada dokBadnie uderzajce sBowo, które sformuBowaB von Balthasar ju| przed dwudziestu trzema laty' przy okazji spojrzenia na dzieBo doko­ nane przez siebie do owego czasu i na perspektywy dalszego jego doskonalenia: W niewielkiej przestrzeni, która pozostaje sze[dziesicioletniemu czBowiekowi, obrazy i pojcia nie s ju| rozstrzygajce, lecz tylko czyn. Z tego powodu równie| czynno[ pisania ksi|ek bdzie musiaBa by pogrzebana. DaBby Bóg, aby nie tylko zbutwiaBo to, co papierowe, ale aby przynajmniej jedno ziarnko pszeniczne osignBo Bask zmartwychwstania! Wszelki papier oznacza równie| ' Wprowadzenie do wydania niemieckiego zostaBo napisane w roku 1989 (przyp. wyd. polskiego). 15 szerok drog. Nie to jest wa|ne, |e co[ zostaBo cierpliwie zadruko­ wane, ale to, |e niecierpliwe ciaBo zostaBo [ci[nite i sprasowane, aby, by mo|e, wypBynBo z niego par owocnych kropli. Musi ono by [ci[nite, aby trafiBo w wsk drog, w ciasn bram, by mo|e w mikroskopijne ucho igielne, które prowadz czBowieka w sposób niewidzialny do Królestwa (Rechenschaft, Einsiedeln 1965, s. 33). Niech wolno nam bdzie spokojnie wraz z nim mie nadziej, |e owo ostatnie przej[cie przez wskie ucho igielne byBo dlaD szcz[li­ we, gdy| dla powracajcych do domu ta wska brama okazuje si szeroko otwartym sercem Syna CzBowieczego. Medard Kehl SJ SKAAD APOSTOLSKI Wierz w Boga, Ojca wszechmogcego, Stworzyciela nieba i ziemi. I w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który si poczB z Ducha Zwitego, narodziB si z Maryi Panny. Umczon pod Ponckim PiBatem, ukrzy|owan, umarB i pogrzebion. ZstpiB do piekieB. Trzeciego dnia zmartwychwstaB. WstpiB na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogcego. Stamtd przyjdzie sdzi |ywych i umarBych. Wierz w Ducha Zwitego, [wity Ko[cióB powszechny, [witych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciaBa zmartwychwstanie, |ywot wieczny. Amen. Credo - 2 I WIERZ W BOGA, OJCA WSZECHMOGCEGO, STWORZYCIELA NIEBA I ZIEMI Wszystko, co zBo|one, pochodzi od czego[ prostego: liczne czBonki od zapBodnionego jaja; dwana[cie zdaD apostolskiego wyznania wiary przede wszystkim od trzycz[ciowego pytania - czy wierzysz w Boga Ojca, w Syna, w Ducha Zwitego? Jednak równie| te trzy sBowa wyra|aj prawd - a Jezus Chrystus dostarcza na to dowodu - |e jeden Bóg w swej istocie jest miBo[ci i po[wiceniem. Jezus wie i wyznaje, |e jest SBowem, Synem, Wyrazem, potwierdzajcym si w miBo[ci po[wiceniem ponadczasowego Pocztku, który On nazywa  Ojcem". Jezus i Ojciec miBuj si wzajemn Bo| miBo[ci, w jed­ nym Duchu, którego Syn nam udziela, aby nas wcign do tej prze­ pa[ci miBo[ci (przekraczajcej wszelk liczb) i w ten sposób umo|liwi nam zrozumienie czego[ z jej nadobfito[ci: Pozna miBo[, przewy|szajc wszelk wiedz (Ef 3, 19). Jedynie w staBym spojrze­ niu na otwierajc si równie| dla nas podstaw jedno[ci jest sens rozwija chrze[cijaDskie Credo: najpierw w trzech wspomnianych podej[ciach, które z kolei same wyja[niaj si w dwunastu  arty­ kuBach" (arBiculus oznacza kolanko Bczce ró|ne elementy). My nie wierzymy nigdy w sBowa, lecz w jedn jedyn rzeczywisto[, która si rozwija przed nami, dla nas i w nas, która równocze[nie jest najwy|sz prawd i najgBbszym zbawieniem. Wierz w Boga, Ojca wszechmogcego, Stworzyciela nieba i ziemi. Trzy wypowiedzi o Bogu: On jest Ojcem, Wszechmogcym, Stwo­ rzycielem. I O tym, |e jest On Ojcem, wiemy w ostatecznej peBni od Jezusa Chrystusa, który nieustannie, w sposób peBen miBo[ci, wdziczno[ci i pro[by odwoBuje si do Niego jako do swego Pocztku. Jest On na- 21 zwany Ojcem, ale nie w sensie pBciowym, poniewa| sam dla siebie jest skutkiem i nie potrzebuje |adnego Poczcia, a majc by stwór­ c m|czyzny i kobiety, w peBni zawiera w sobie prawBasno[ci zarów­ no kobiety, jak i m|czyzny. (Greckie sBowo gennao oznacza za­ równo spBodzi [o m|czyznie], jak i urodzi [o kobiecie], podobnie sBowo okre[lajce powstawanie: ginomai). SBowa Jezusa wskazuj na brak pocztku i koDca tego pBodnego po[wicania si przez pierwsze zródBo: jest to nieustanne wydarzanie si, w którym istota i czyn zbiegaj si. Tu tkwi to, co najbardziej niezgBbione w Bo|ej tajem­ nicy, to mianowicie, |e to, co najbardziej pierwotne, nie jest spoczywajc w sobie i uchwytn rzeczywisto[ci, lecz tak, która polega na dawaniu siebie: pBynce zródBo bez le|cego za nim koryta, akt rodzenia bez zbiornika nasiennego, bez organizmu dokonujcego caBego aktu. W czystym wylewajcym si akcie Bóg Ojciec jest samym sob, je[li kto[ chce -  osob" (w sposób przewy|szajcy wszystko). II Gdy Nowy Testament nazywa Go na wielu miejscach wszech­ mogcym, to wynika ju| std, |e ta wszechmoc nie mo|e by inna ni| niczym nie ograniczone po[wicenie si. Có| bowiem mo|e prze­ [cign wszechmoc zdoln wyda  wspóBistotnego", to znaczy równie miBujcego i równie pot|nego Boga, nie jakiego[ innego Boga, ale innego w Bogu (Na pocztku byBo SBowo, a SBowo byBo u Boga, i Bogiem byBo SBowo [J 1, 1])? Gdy pózniej stworzenie [wiata zostaje przypisane wszechmocnemu Ojcu, Ewangelia nie pozostawia wtpliwo[ci, |e Bóg Syn i Bóg Duch Zwity posiadaj t sam wszechmoc, ale jednak wszechmoc, która pierwotnie zostaBa dana przez Ojcowskie zródBo. Dlatego wBa[nie jest wa|ne to, aby niewy­ obra|aln moc Ojca widzie przede wszystkim w potdze po[wice­ nia siebie, to znaczy w Jego miBo[ci, a nie w jakiej[ dowolnej mo|no[ci uczynienia tego lub owego. Jest równie| istotne, aby wszechmocy miBo[ci Ojca nie rozumie jako czego[ tajemniczo- 22 -pierwotnego, erupcyjnego i przedlogicznego, gdy| Jego dawanie siebie jawi si równocze[nie jako my[lenie siebie, wypowiadanie siebie, wyra|anie siebie (Hbr 1, 3): jej dzieBem jest Logos, SBowo kryjce w sobie wszelki sens. Równie| wypowiedzenie siebie przez Ojca nie jest czym[ przymuszajcym, lecz zródBem wszelkiej wolno[ci, znowu nie w sensie dowolno[ci, lecz w sensie przemo|ne­ go samoposiadania siebie po[wicajcej si miBo[ci. Taka wolno[ jest podarowana Synowi wraz z Bóstwem (On bdzie czBowiekiem 0 suwerennej wolno[ci i przywoBa do siebie tych, których sam bdzie chciaB [por. Mk 3, 13]). Jest ona równie| podarowana przez Obu Duchowi Zwitemu, który wieje tam, gdzie chce (J 3, 8). III MiBo[ Boga jest w sobie tak doskonaBa - On jest MiBujcym, odpowiadajcym UmiBowanym i Zjednoczeniem owocu [miBo[ci] ich Obu - |e nie potrzebuje On |adnego pozaboskiego [wiata, aby mie kogo miBowa. Gdy za[ taki [wiat bez |adnej konieczno[ci zostanie stworzony w sposób wolny, to ze strony Ojca po to, aby uwielbi umiBowanego Syna, ze strony Syna, aby wszystko w darze poBo|y u stóp Ojca, ze strony Ducha, aby na nowo da wyraz wzajemnej miBo[ci Ojca i Syna. Zatem Stwórc [wiata jest Trójjedyny Bóg. Gdy wic stworzenie [wiata jest przypisane Ojcu, to dlatego, |e ju| w Bogu jest On ostatecznym zródBem wszystkiego. Jest ono przypisane Jemu równie| dlatego, |e dziaBanie Syna 1 Ducha w [wiecie jest skierowane ku temu, aby wszystkie rzeczy doprowadzi z powrotem do tego ostatecznego zródBa, które posiada nieograniczon przestrzeD dla wszystkiego (W domu Ojca mego jest mieszkaD wiele [J 14, 2]). Wreszcie jest ono przypisane Jemu dlatego, |e duch ludzki nie ma spoczynku, dopóki nie dotrze do pocztku wszelkiego istnienia i wszelkiej miBo[ci. Std jest równie| mowa 0 niebie i ziemi, poniewa| [wiat jako miejsce zamieszkania czBowieka zawsze miaB nad sob nieosigalne niebo, zarówno w dawnym, jak 1 w nowym obrazie [wiata, przy czym to, co wewntrz [wiata nie- 23 osigalne, jest tylko symbolem  miejsca" Boga w Jego stworzeniu. Zatem jest niemo|liwe, aby On byB dla niego nieobecny. Bo w Nim |yjemy, poruszamy si i jeste[my, dlatego szukamy Go niejako po omacku (por. Dz 17, 27-28). Pomog w tym nam Jego wcielony Syn i Jego Duch. II I W JEZUSA CHRYSTUSA, SYNA JEGO JEDYNEGO, PANA NASZEGO I To, |e Bóg jest Ojcem, oznacza, |e ma On dziecko. My, przemija­ jce stworzenia, nie jeste[my tym dzieckiem, które Bóg musi mie, aby mógB by nazwany Ojcem. Nas s miliardy i nikt z nas nie ma trwania, które cho w przybli|eniu byBoby porównywalne z boskim trwaniem. Nie, aby nazywa si Ojcem, wiecznie po[wicajcym si, Bóg musi posiada jedynego, jednorodzonego Syna (nazywamy Go Synem, nie Córk, poniewa| pojawi si na [wiecie jako m|czyzna, aby reprezentowa wobec nas autorytet owocnego Ojcowskiego zród­ Ba). CaBe chrze[cijaDstwo zale|y od twierdzenia, |e istnieje wewntrz- boska pBodno[ (Duch bdzie wspomniany ju| w nastpnym artyku­ le), bo je[liby Bóg nie byB miBo[ci w sobie, to aby ni by, potrze­ bowaBby [wiata, a wtedy straciBby sw bosko[ - albo musieliby[my uzna siebie za cz[ Boga i dlatego przypisa sobie konieczno[. Mo|na wic powiedzie, |e  Jahwe" jest imieniem Boga, które zostaje objawione jedynie  po drodze" ku Ojcu Chrystusa, a  Allah" jest imieniem Tego, którego dobro Koran przejB z Biblii. Bóg, który powinien by miBo[ci, nie bdc Trójjedyny, mógBby posiada tylko miBo[ siebie. Wówczas Jego potrzeba miBowania [wiata, który nie jest Nim samym, pozostaje w ostateczno[ci nie wyja[niona. Jednak nam, chrze[cijanom, tu równie| nasuwa si pytanie: czy Bóg, który jako Trójjedyny jest wiecznie po[wicajc si miBo[ci, nie jest tak|e dla siebie odwiecznie wystarczajcy? Nazwali[my Go ju| Stwórc nieba i ziemi, dlaczego? Dlaczego On nas chce, chocia| nas nie potrzebuje i z takim [wiatem, jakim on si stanie, bdzie miaB tylko kBopoty? Czy nie zachowuje si On, o czym wspomina [w. Ignacy w wiczeniach duchownych (nr 236), jak kto[, kto wykonuje mozoln prac? 27 II W naszym wyznaniu wiary mówimy o jednorodzonym Dziecku Boga, czyli o Jezusie Chrystusie, co si tBumaczy:  o mesjanicznie namaszczonym Zbawicielu". Dajemy Mu ju| imi, które otrzymaB przy Wcieleniu. Czy|by rzeczywi[cie równocze[nie z Jego odwiecz­ nym pochodzeniem od Ojca byB równie| uwzgldniony ten problema­ tyczny, wspaniaBy i zarazem tragiczny [wiat? Nie mo|e by inaczej, gdy| Bóg nie ma  dodatkowych" pomysBów. Musimy jednak radykal­ nie i kraDcowo rozró|ni midzy wewntrznym boskim pochodze­ niem, które nale|y do istoty Bo|ej, a [wiatem stworzonym na mocy wolnej decyzji Trójjedynego Boga. Niezale|nie od tego, jak gBboko Bóg wtajemniczyBby nas w swe boskie |ycie, nigdy nie przemienimy si ze stworzeD w Boga. Dlaczego zatem w ogóle [wiat? Chrze[cijanin (nikt inny poza nim) mo|e si odwa|y da jako pierwsz nastpujc odpowiedz: Je[li w samym Bogu (aby mógB si nazywa  MiBo[ci") musi istnie Jeden i Drugi oraz Ich Zjednocze­ nie, to  bardzo dobrze", |e istnieje Drugi, gdy| [wiat nie jest, jak w przypadku innych monoteizmów, odpadniciem od Jednego. To ju| co[, ale |adn miar nie jest to odpowiedz wystarczajca. Kwestia staje si trudna, dlatego |e je[li Bóg si otwiera, aby stworzy wolne istoty, które mog Go uzna i kocha, to nie mo|e On ich  utwier­ dzi w dobru", lecz musi im (anioBom czy ludziom) dawa mo|no[ wyboru  tak" lub  nie". Co dzieje si, gdy one, czego mo|na oczeki­ wa, bd wole  nie"? Bóg oczywi[cie wie naprzód, co ryzykuje, stwarzajc ograniczone istoty.  Drugim" jest najpierw Syn, dlatego inne istoty mog by stworzone tylko w Synu (bez Niego nic si nie staBo, co si staBo [J 1, 3]). W ten sposób Syn staje si porczycielem pomy[lno[ci tego ryzykownego przedsiwzicia, gdy  zaryzykowany" [wiat zostaje w koDcu uznany za bardzo dobry. Jest On nim tym bar­ dziej, |e dziki porce - konkretnie przez swój krzy| - mo|e On wyrazi Ojcu swoj nieskoDczon wdziczno[. Stworzeniom za[ bdzie mógB On wykaza, pomimo wszelkich pozorów, |e Bóg jest miBo[ci, która idzie do koDca (J 13, 1) swych mo|liwo[ci. 28 Teraz z kolei nie nale|y wyobra|a sobie, |e Bóg Ojciec, nazwany wcze[niej Stworzycielem nieba i ziemi, przymusza poniekd Syna, aby staB si czBowiekiem i aby cierpiaB, dlatego tylko, aby zostaB zrealizowany plan [wiata postanowiony przez Ojca. Syn i Duch s przecie| równie wieczni jak Ojciec, a [wiat zostaB zaplanowany w sposób wolny przez jednego, Trójjedynego Boga. Zwiat musiaB zaistnie wedBug wzoru  Innego", czyli wedBug wzoru Syna. Po ludzku mówic, mo|emy jedynie tak powiedzie: Ojciec prosi Syna (jako pierwszy!), aby porczyB za zbawienie [wiata w przypadku, gdyby ten [wiat si nie udaB. W odpowiedzi Syn prosi z kolei Ojca, aby On zechciaB przyj to dzieBo dla swego uwielbienia (przez Syna i przez [wiat razem). Wreszcie pro[ba Ducha dotyczyBaby mo|liwo[ci dopeBnienia wzajemnego uwielbienia Syna i Ojca w [wiecie przez Jego u[wicajc moc. Czy w ten sposób zostaBo wyja[nione istnienie [wiata? W |adnym wypadku w sensie jego koniecznego istnienia. Wolno[ Boga, przez któr istniejemy, pozostaje niewyja[niona. Powinni[my jednak wraz z Synem, Panem naszym, wspólnie dzikowa (eucharistein) za nasze istnienie i zbawienie. III Syna nazywamy Panem naszym. Wy Mnie nazywacie  Nauczy­ cielem" i  Panem" i dobrze mówicie, bo nim jestem (J 13, 13). Gdy jako ZmartwychstaBy nazywa nas swymi brami, to wyra|a On przez to taki szacunek, |e przyjmujc ten tytuB, musimy najpierw wyzna z Tomaszem: Pan mój i Bóg mój. Czynimy tak, poniewa| On si tak gBboko uni|yB, a| do umywania nam nóg, i poniewa| On wychodzi naprzeciw niewiernemu, pozwalajc dotkn swych ran. TytuB  Wielki Brat" pozostawny antychrystom Orwella albo SoBowiowa. Nie chce On bowiem, aby[my si Go bali jak  obcego" (tak jak to miaBo miejsce nad Jeziorem przy porannym posiBku: {aden z uczniów nie odwa|yB si zada Mu pytania:  Kto Ty jeste[?", bo wiedzieli, |e to jest Pan [J 21, 12]). On chce, aby[my stojc obok Niego i razem 29 z Nim, mówili  Ojcze nasz". On chce jeszcze wicej: aby[my przez wyznanie grzechów otrzymali Jego przebaczenie i aby[my karmili si Nim eucharystycznie. On chce w n a s sta przed Ojcem, owszem, w n a s by w Ojcu. On chce, aby[my, bdc problematycznymi stworzeniami, z Nim jako nowym niebem i now ziemi weszli do wewntrznego |ycia Bo|ej miBo[ci. III KTÓRY SI POCZA Z DUCHA ZWITEGO; NARODZIA SI Z MARYI PANNY I PoczB si. Zdanie to dotyczy Syna Bo|ego, a jednak ma wy­ dzwik strony biernej*: kto[ Inny jest aktywny w tej czynno[ci. Chodzi tu o Ducha Zwitego, który od razu jest wspomniany. Jest tak|e Inna, która poczBa: Dziewica Maryja. Tak samo dziecko jest bierne przy poczciu, podczas gdy rodzice s aktywni. Jednak dziec­ ko do[ pózno dochodzi do [wiadomo[ci, podczas gdy Syn Bo|y od­ wiecznie posiada [wiadomo[, a tak|e wol stania si czBowiekiem. Z pewno[ci, a mimo to wyznajemy w naszej wierze, |e On nie sam si wciela, nie sam bierze sobie ludzk natur, lecz pozwala j sobie naBo|y przez Ducha Zwitego,  nasienie" Ojca, w dziewiczym Bonie. To za[ oznacza, |e wydarzenie Jego Wcielenia jest ju| pocztkiem Jego posBuszeDstwa. Teologowie bardzo czsto stwierdzali co[ przeciwnego, poniewa| zjednoczenie natury ludzkiej z natur bosk dokonuje si tylko w Synu jako  Drugiej Osobie" Bo|ej. Wyznanie wiary nie mówi jednak o  braniu", lecz o  cierpliwym znoszeniu". W tym przedczasowym posBuszeDstwie Syn odró|nia si jeszcze gBbiej od naturalnie zrodzonego czBowieka, którego nikt nie pyta, czy chce zaistnie, czy nie. Z peBn [wiadomo[ci i z peBnym przyzwoleniem Syn pozwala dysponowa sob w Bo|ym planie zbawienia. Czyni On to ju| wtedy w Duchu Zwitym posBuszeDstwa, przez którego On odpokutuje i  rozbije" nieposBuszeDstwo Adama. Nie trzyma si On swego boskiego skarbu jak kapitalista, tak jakby go sam zdobyB (Flp 2, 6). On ma go od Ojca i mo|e go u Ojca * W jzyku niemieckim, a tak|e po Bacinie, u|yto tu orzeczenia w stronie biernej:  zostaB poczty" (przyp. tBum.). Credo - 3 33  zdeponowa", aby wyrazniej zaznaczy element posBuszeDstwa, zawarty w Jego odwiecznym przywizaniu do Ojca, tak jak stworze­ nie winno okazywa to posBuszeDstwo Bogu. II Z Ducha Zwitego. Jest On Duchem Ojca i Syna. Teraz jednak, poniewa| Syn staje si czBowiekiem, jako niepodzielny Duch Obu, w Ojcu staje si On Duchem dajcym polecenia, w Synu za[ Duchem otrzymujcym je. Wida to ju| w samym akcie Wcielenia, gdy| Duch jako  nasienie Ojca" zanosi Syna do Bona Dziewicy, a Syn w tym samym Duchu pozwala si zanie[. Je[li Duch Zwity jako jedyna Osoba jest owocem i [wiadectwem wzajemnej miBo[ci Ojca i Syna, to wida tu, jak bardzo polecenie Ojca i posBuszeDstwo wcielonego Syna s dogBbnie doskonaB miBo[ci. Dla nas, ludzi, bdzie to oznacza, |e nasze posBuszeDstwo, które jeste[my winni naszemu Stwórcy i Panu oraz wszystkim Jego bezpo[rednim i po[rednim poleceniom, mo|e by wyrazem naszej miBo[ci w Jezusie Chrystusie, a nawet powinno nim by. MiBo[ Boga i miBo[ czBowieka bowiem, je[liby wykluczaBa posBuszeDstwo lub chciaBa wykroczy poza nie, nie zasBuguje wcale na miano miBo[ci. III NarodziB si z Maryi Panny. Oto wielki teatr dziaBaD wojennych. Je[li ju| czBowiek, to dlaczego bez normalnego ludzkiego poczcia? Je[li to dziewicze poczcie (o którym dowiadujemy si stosunkowo pózno, gdy| PaweB nic jeszcze o nim nie wie, Marek równie| nie) ma by rozumiane jako wyraz boskiej czci wobec Jezusa, to czy nie pozostaje ono w zwizku z hellenistycznymi legendami albo bardziej prawdopodobnymi mitami egipskimi? I w koDcu: czy, przyjwszy, |e (ju| po[lubiona) Dziewica poczBa bez m|czyzny, nale|y równie| przyj i ten nieprawdopodobny fakt, |e porodziBa równie| w sposób 34 dziewiczy? Poza tym, czy| nie ma wyraznie mowy o braciach Jezusa? Dlaczego robi wyjtek tylko dla Pierworodnego (Ak 2, 7)? PeBno pytaD, które wymagaByby caBej ksi|ki, aby na nie odpowie­ dzie. Tu tylko w stenogramie: dziewicze porodzenie przygotowane wprost przez Stary Testament, poprzez fakt, |e Bóg przywraca utracon ju| siB pBciow (Abraham; Zachariasz i jego niepBodna |ona) oraz przez zapowiedz cudu polegajcego na tym, |e niepBodna bdzie mie wicej dzieci ni| pBodna, który jest staB alegori wyra|ajc moc Boga zdoln odwróci bieg rzeczy. To wBa[nie bdzie podstaw przepowiedni Izajasza (oto Panna pocznie i porodzi Syna [Iz 7, 14]), zdecydowanie tBumaczonej przy u|yciu sBowa  panna" ju| w czasach przedchrze[cijaDskch (Septuaginta).  Brami" nazywaj si jeszcze dzisiaj dalecy krewni u wielu ludów arabskich. Bez wtpienia takie jest tBo greckiego sBowa adelphos, które w w|­ szym sensie oznacza  brata". Rezygnacja z wiary w dziewicze poczcie jest typowa dla naszych czasów o minimalistycznej wierze i dyspensuje ona wierzcego od uznawania cudu dziewiczego narodzenia. To tak, jakby to drugie wydarzenie nie byBo dla Boga równie Batwe jak pierwsze. Ale dlaczego? Poniewa| w Nowym Przymierzu pBodno[ dziewiczego |ycia (por. przede wszystkim Eucharysti Jezusa) nie bdzie [przeznaczona] dla ponownej [miertel­ no[ci, ale dla |ycia wiecznego i stanie si decydujc cech dla nowej doniosBo[ci ciaBa i pBciowo[ci. Uwaga: to nie oznacza, |e Maryja nie podlega (mesjaDskim) cierpieniom - duchowym i fizycznym - Jej Adwentu. S one wyrazem solidarno[ci z narodem wybranym i ju| z góry z ciaBem Jej Syna (por. Ap 12, 2). Jednak w czasie Bo|ego Narodzenia Stare Przymierze wraz jego oczekiwaniami przechodzi w zupeBnie inn peBni Nowego. To wszystko jest czyst biblijn logik i wszystkie paralele staro|ytne s pozbawione rozstrzygajcej gBbi, wynikajcej z Objawienia. IV UMCZON POD PONCKIM PIAATEM, UKRZY{OWAN, UMARA I POGRZEBION. ZSTPIA DO PIEKIEA I Umczon. Jest znamienne, |e Credo nie mówi o publicznej dziaBalno[ci Jezusa, o Jego nauczaniu, o Jego cudach, o Jego groma­ dzeniu uczniów ze wzgldu na przyszBy Ko[cióB. To pokazuje, |e caBe |ycie i dziaBalno[ Jezusa byBy przez Niego [wiadomie ukierunkowa­ ne na przyszB godzin, w której - po praktycznym fiasku - miaB si dokona decydujcy i zmieniajcy wszystko czyn: cierpienie za grzeszny i sprzeciwiajcy si Bogu [wiat. Twierdzenie, |e wszelkie bezpo[rednie i po[rednie wypowiedzi Jezusa na temat Jego cierpienia nie s Jego autentycznymi sBowami, uwa|am za nieprzemy[lane. To tak, jakby On nie wiedziaB, po co w koDcu zostaB posBany na [wiat, jakby ostry wyrzut uczyniony Piotrowi (Szatanie! [Mt 16, 23]), polecenie dzwigania codziennie swego krzy|a za Jezusem (Ak 14, 27), gorce pragnienie chrztu, którym ma by ochrzczony (Ak 12, 50), byBy czystym wymysBem pierwotnego Ko[cioBa - nie mówic ju| o Pawiowej teologii krzy|a. Nie potrzeba szczególnie kwestionowa twierdzenia, |e Jezus nie znaB uprzednio wszystkich szczegóBów mki, tak dokBadnie jak to przypisuj Mu Ewangelie, poniewa| On pozostawiB Ojcu wszelk decyzj co do czasu i tre[ci godziny (Mk 13, 32). Nie jest równie| prawd, |e Jezus cierpiaB ju| uprzednio z powodu przewidywania krzy|a. PrzyjmowaB od Ojca ka|dy dar, równie| rado[, Jego obecno[, mo|no[ skBadania darów - bez |adnych ograniczeD. Jednak godzina i panowanie ciemno[ci (Ak 22, 53), w której doznaB wszelkiego rodzaju cierpieD duchowych i fizycznych i w któ­ rej równie| Ojciec opu[ciB Umczonego, jest dla nas niezmierzon noc. {adne rozwa|anie drogi krzy|owej ani nawet strach przed ludzkimi mczarniami lub obozami koncentracyjnymi nie s w stanie 39 wyrazi cierpieD Jezusa. Co znaczy dzwiga ci|ar winy caBego [wiata, do[wiadcza w sobie wewntrznej perwersji ludzko[ci, która odrzuca jakkolwiek posBug, jakikolwiek szacunek wobec Boga, znosi te wszystkie okropno[ci wobec Boga, który si od nich odwraca - kto mo|e to sobie wyobrazi? Krzy| staje si wieczny dla Cierpicego, gdy| wszystkie nieprzeniknione czasy od pocztku a| do koDca [wiata s tu obecne, a o spojrzeniu na majce si dokona pojutrze zmartwychwstanie nie mo|e by mowy. Grzesznik mo|e mie nadziej, grzech natomiast nie, Chrystus za[ ze wzgldu na nas zostaB uczyniony grzechem (2 Kor 5, 21). II UmarB i pogrzebion. UmarB z pytaniem do nieobecnego Boga, dla­ czego Go opu[ciB, umarB przekazujc swego ducha w rce Nieobecne­ go, umarB z wielkim woBaniem, w którym (wedBug KuzaDczyka) nie­ wyra|alne SBowo Boga osiga swój najwy|szy punkt. UmarB [mierci w najgBbszej wspólnocie ze wszystkimi grzesznikami, lecz najbar­ dziej ponur [mierci, bo jaka| noc jest ciemniejsza od nocy tego, kto utraconego Boga znaB w najgBbszej za|yBo[ci? / pogrzebion, na co równie| PaweB kBadzie nacisk (1 Kor 15, 4, wskazujc tak|e na to, |e ZmartwychwstaBy nie pozostaje ju| w grobie), prawdziwie umarB ([wiadczy o tym CaBun TuryDski, o którego autentyczno[ci nie mo|na ju| wtpi*), przez co zakoDczyB si Jego ziemski los, tak jak ka|dego z nas. * Dopiero po [mierci Autora zostaBy opublikowane wyniki badaD oparte na te[cie wgla 14, wedBug których wiek pBótna ze [ladami obrazu zostaB datowany na czas midzy rokiem 1260 a 1390 (przyp. wydawcy niem.). Sposób przeprowadzenia badaD i ich wyniki spotkaBy si jednak z krytyk (przyp. tBum.). 40 III ZstpiB do piekieB. Naturalnie, gdy| Zmierci towarzyszy OtchBaD (Ap 6, 8), o której smutku Psalmy mówi w sposób realistyczny. Syn zstpuje do zmarBych jako zmarBy czBowiek, a nie jako |ywy Zwycizca z flag wielkanocn, jak Go przedstawiaj wschodnie ikony, przenoszc zmartwychwstanie na Wielki Pitek. Ko[cióB zakazaB [piewa w tym dniu  Alleluja". Pomimo to nowy ZmarBy jest zupeBnie inny od wszystkich pozostaBych. On zmarB z czystej bosko- -ludzkiej miBo[ci, owszem, Jego [mier byBa najwy|szym czynem tej miBo[ci, a miBo[ jest najbardziej |ywotna ze wszystkiego, co istnieje. W ten sposób równie| Jego rzeczywiste bycie umarBym - a to oznacza utrat jakiegokolwiek kontaktu z Bogiem i z ludzmi (tu nale|y ponownie przeczyta odpowiednie Psalmy) - jest aktem naj|ywotniejszej miBo[ci. Tu, w najwikszej samotno[ci, zostaje ona ogBoszona zmarBym, nawet wicej: zostaje im przekazana (1 P 3, 19). Zbawczy czyn Krzy|a ma znaczenie nie tylko dla |yjcych, ale zamyka w sobie wszystkich zmarBych przed nim i po nim. Po [mierci naszego Pana z miBo[ci [mier otrzymaBa zupeBnie inne znaczenie. Mo|e ona sta si dla nas wyrazem naszej najczystszej i naj|ywot­ niejszej miBo[ci, gdy j przyjmiemy jako podarowan okazj do oddania si bez reszty w rce Boga. Wtedy jest ona nie tylko zado[­ uczynieniem za wszystkie nasze zaniedbania, ale ponadto nabywa Bask dla innych, aby porzucili swój egoizm i wybrali miBo[ jako najbardziej wewntrzn postaw. Poczwszy od Wielkiej Soboty [mier zostaBa uszlachetniona. W tym dniu zmarBy Pan otworzyB drog od wiecznego zagubienia do nieba: ogieD doskonalcy zmarBych ku wikszej miBo[ci. Tego nie byBo w Starym Przymierzu, byB tylko Szeol dla wszystkich, miejsce bycia umarBym. Zstpujc tam, Chrystus otworzyB dostp do Ojca. TRZECIEGO DNIA ZMARTWYCHWSTAA I ZmartwychwstaB trzeciego dnia, zgodnie z Pismem, mówi PaweB (1 Kor 15, 4) i w przez nikogo nie oczekiwanym zmartwychwstaniu chce tak|e widzie wypeBnienie proroctwa, które Ewangeli[ci wkBa­ daj w usta samemu Panu (Mk 10, 34)*. Uprzednie okre[lenie czasu wydarzenia si tej wszystko dominujcej zmiany pokazuje, |e bdc dokBadnie przewidziana, jest ona równie| mo|liwa do okre[lenia przez [wiadków, tak jak wszystko inne, co wydarzyBo si w [miertel­ nych dniach Jezusa. To datowanie jest wa|ne, podobnie jak mka za Poncjusza PiBata. Punkt czasowy, w którym nowe i nie[miertelne |ycie Jezusa usuwa si z naszej [miertelnej historii, nie jest jakim[  kiedy[", ale dajcym si okre[li  teraz" w tej dalej toczcej si historii. Nie tak, jakby kto[ mógB [ledzi to przej[cie od [mierci do |ycia. Jest ono wydarzeniem tylko w Bo|ej historii, nie inaczej ni| wydarzenie Wcielenia. Niemniej jednak oba - wej[cie i wyj[cie - dotykaj naszej ludzkiej historii. Niewiasty, uczniowie spotkaj ZmartwychwstaBego jeszcze tego samego dnia, podczas gdy El|bieta poznaBa wydarzenie Wcielenia po kilku dniach (Ak 1, 42n). II Zmartwychwstanie zmarBego Pana jest przypisane przez Pismo Zwite gBównie Ojcu i Jego wszechmocy. To jest sBuszne, poniewa| " Odno[nie do szczegóBów, por. K. Lehmann, Auferweckt am dritten Tag nach der Schrift. Früheste Christologie, Bekenntnisbildung und Schriftauslegung im Lichte von 1 Kor. 15, 3-5, Quaestiones disputatae 38, wydanie drugie poprawione, Freiburg im Breisgau 1969. 45 Syn zrealizowaB trójjedyny plan zbawienia szczególnie przez posBuszeDstwo boskiemu Ojcu. W przekazanej przez Jana mowie po|egnalnej Jezus, który przez krzy| uwielbi miBo[ Ojca do [wiata, domaga si od Niego wBasnego uwielbienia i zostaje Mu ono obiecane (J 13, 32; 12, 28). Wszechmoc Ojca, która objawia si w zwrocie ze [mierci do |ycia, PaweB wychwala jako przemo|n (Ef 1, 19n). Wskrzeszenie mo|e by równie| przypisane nie tylko Ojcu, ale i Duchowi Zwitemu (Rz 8, 11), gdy| jako Duch Ojca i Syna po[redniczyB On midzy niebem i ziemi w zbawczym dziele. Cho obca jest nam my[l, |e zmarBy sam wstaje do |ycia, to jednak trzeba te| powiedzie, |e sam Jezus, którego [mier - jak ju| powiedzieli[­ my - byBa dzieBem Jego naj|ywotniejszej miBo[ci, tej miBo[ci, która byBa to|sama z boskim Duchem miBo[ci, równie| braB udziaB w dokonaniu zwrotu do |ycia. Na przyszBo[ |yje On dla Boga (Rz 6, 10), ale czy wcze[niej nie |yB On ju| dla Boga? Czy nie uczyniB On tego ju| w swym |yciu i [mierci, gdy umarB dla grzechu tylko raz (tam|e)? Trójjedyny Bóg dokonuje dzieBa, które dla caBej historii ludzkiej pozostaje centralne: z natury ograniczeni, a wskutek odwrócenia si od Boga poddani zepsuciu, przez ponowne wezwanie Jednego do na[ladowania Go ludzie zostaj uzdolnieni do |ycia wiecznego w nadziei, owszem, w pewno[ci (1 Kor 15, 21). III Z martwych. Nie oznacza to ponownego pozostawienia zmarBych, ale raczej zabranie ich ze sob, jak to piknie opisuj kazania Ojców (por. homili z Godziny czytaD na Wielk Sobot). Gdy jednak PaweB zwycisko woBa: Gdzie| jest, o [mierci, twoje zwycistwo? Gdzie| jest, o [mierci, twój o[cieD? (1 Kor 15, 55), oznacza to jeszcze co[ wicej - rzeczywisto[ umierania jako poddanie si, ta rzeczywisto[ straciBa swój o[cieD (przekonanie, |e  wszystko byBo daremne") i zostaBa wBczona w proces |ycia wiecznego. Je[li Ojciec oddaje si Synowi bez reszty, Ojciec i Syn czyni to samo wobec Ducha Zwitego, czy| nie jest to prawzór najpikniejszego umierania 46 po[rodku |ycia wiecznego? Czy ta ostateczna wola niebycia dla siebie nie jest warunkiem najszcz[liwszego |ycia? Nasze ubogie umieranie zostanie wchBonite przez to naj|ywotniejsze  nadumieranie", tak |e wszystko, co ludzkie - bezpieczeDstwo, |ycie i [mier - zostaje dalej wBczone w |ycie, które nie zna |adnych granic. VI WSTPIA NA NIEBIOSA, SIEDZI PO PRAWICY BOGA OJCA WSZECHMOGCEGO Credo - 4 I To, |e Jezus, ZmartwychwstaBy, wstpiB na niebiosa, nie jest |ad­ nym wydarzeniem geograficznym, ale raczej powrotem do punktu wyj[cia Jego posBania, z tym jednak, |e wzbogaconym o |niwo [wia­ ta zebrane w czasie posBania. Ju| wielo[ aspektów przedstawionych przez Pismo Zwite wskazuje, |e nie chodzi tu o zmian miejsca. Gdy Jezus objawia si pBaczcej Magdalenie i nie pozwala jej dotyka siebie, poniewa| jeszcze nie wstpiB do Ojca, chce j otwarcie wBczy w swe przej[cie od [mierci do |ycia: ona ma po[wiadczy uczniom o tym zdarzeniu. Gdy na koDcu czterdziestodniowego okresu, bBogosBawic ApostoBów, widzialnie wobec nich unosi si do nieba, to po to, aby im da odczu, |e tajemniczy czas dobiega koDca, gdy| On ju| jako Niebianin speBniB swe ziemskie dzieBo: On wyja[nia im Pismo, ponownie sprawuje z nimi Eucharysti, ostatecz­ nie wybiera Piotra na pasterza swej owczarni, obiecuje, |e miBo[, symbolizowana przez Jana, pozostanie w Ko[ciele a| do Jego powrotu. ByBoby niedorzeczno[ci my[le tutaj w kategoriach chronologicznych i sdzi, |e dopiero na koDcu wspomnianego okresu ZmartwychwstaBy poBczyB si z Ojcem. II To, |e ZmartwychwstaBy siedzi po prawicy Boga, jest oczywi[cie obrazem wyra|ajcym niesBychane wywy|szenie ludzkiej natury a| do udziaBu w Ojcowskim majestacie. Wyra|enie po prawicy oznacza honor, który jest z nim zwizany, oraz obraz siedzenia. Umierajcy Szczepan widzi Syna CzBowieczego, stojcego po prawicy Boga, przez co wyra|ona jest gotowo[ dziaBania Uwielbionego, tak jakby 51 zmierzaB do podjcia kamienowanego. Równie| PaweB, który trzy razy opowiada o wydarzeniu pod Damaszkiem (Dz 9; 22; 26), raczej nie widzi Jezusa siedzcego. Przedstawia Go gdzie indziej jako kró­ la walczcego, a| poBo|y wszystkich nieprzyjacióB pod swoje stopy (1 Kor 15, 25). Apokalipsa za[ przedstawia Go jako wyruszajcego do walki przeciw mocom wrogim chrze[cijaDstwu (Ap 19, 11-16). Dotyczy to równie| doskonaBego w sobie Syna CzBowieczego, który nadal dziaBa w historii [wiata, aby wszystko rosBo ku Temu, który jest GBow - ku Chrystusowi (Ef 4, 15). Pozostaj aktualne równie| sBowa ziemskiego Jezusa, który mówi, |e dziaBa On, patrzc na dziaBajcego Ojca (J 5, 19n). Spoczynek i dziaBanie zbiegaj si razem w |yciu wiecznym: tylko w ten sposób jest to prawdziwe |ycie. III Wywy|szony uczestniczy w autorytecie Wszechmogcego, ponie­ wa| Ojciec caBy sd przekazaB Synowi, aby wszyscy oddawali cze[ Synowi, tak jak oddaj cze[ Ojcu (J 5, 22n). Jaka| wBadza mo|e by wiksza od tej, moc której zostaje osdzone to, co najbardziej wewntrzne, co najbardziej ukryte w czBowieku, i na tej podstawie zostaje mu przydzielony los wieczny? Wszechmoc mniej polega na tym, co sobie ludzie przedstawiaj: mo|no[ zmiany rzeczy wedBug wBasnej woli - Jezus daB dowody równie| i takiej wszechmocy. Polega ona raczej na poruszaniu wolno[ci serc bez ich zniewalania - aby przez tajemnicz moc Baski wyBudzi od nich dobrowolne  tak" dla prawdziwego dobra. Ojcowie Ko[cioBa zwykle mówi, |e Baska Bo|a nie dziaBa przemoc, ale przez  namawianie" (suasione), przybli|ajc wybór wikszego dobra i dajc siB sBabej ludzkiej woli do zgody na nie na mocy wBasnego przekonania i siBy. Do jakiego punktu grzeszna wola mo|e si opiera tej wewntrznej mocy przekonywania - czy a| do koDca? - o tym mo|e wiedzie jedynie wszechmocny Sdzia wszyst­ kich serc. O sdzie, o którego przebiegu i tre[ci nie mo|emy z góry nic powiedzie, mówi nastpny artykuB naszego wyznania wiary. 52 VII STAMTD PRZYJDZIE SDZI {YWYCH I UMARAYCH I Stamtd przyjdzie, to znaczy od Ojca, który wcielonego Syna wywy|szyB po swojej prawicy. Zasadniczo Syn przychodzi zawsze od Ojca, to jest Jego istota. On przychodzi jako SBowo, jako Wyraz, jako uobecniona MiBo[-Wszechmoc Ojca. Wyra|enie stamtd nie oznacza oczywi[cie |adnego miejsca, gdy| miejsce Ojca ogarnia ka|de miejsce na [wiecie. Jest On na ka|dym miejscu i równocze[nie poza wszelkim miejscem. Takie jest równie| stamtd Syna, który przycho­ dzi na sd. Nie okre[la ono miejsca, lecz jest wyrazem istotnego wyj[cia z nieumniejszon peBni wBadzy Ojcowskiego pocztku. Pomimo tego Syn bdzie u|ywaB peBni swej wBadzy jako Ten, kim On jest: jako posBany przez Ojca dla zbawienia [wiata, jako Ten, który za wszystkich umarB po to, aby ci, co |yj, ju| nie |yli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarB i zmartwychwstaB (2 Kor 5, 15). On do[wiadczyB powinno[ci wszystkich na wBasnym ciele i we wBasnym duchu, zna j wic doskonale od wewntrz i nie potrzebuje |adnych obcych [wiadectw, aby wyda sd. Stamtd ma zatem znaczenie po­ dwójne: od Ojca, od którego odwiecznie pochodzi, w którego wBadzy uczestniczy, przez którego zostaB posBany na [wiat, oraz od tego posBania, które daBo Mu poznanie wszystkich wzlotów i upadków stworzenia. II Sdzi. Sdzi znaczy rozdziela [ur-teilen]. Bez rozdzielenia na  tak" i  nie" nie ma sdu. Sdzi znaczy dzieli [entscheiden]. Bez podzielenia na prawo i na lewo nie ma sdu. Owo dzielenie mamy przedstawione obrazowo w scenie sdu w 25. rozdziale Ewangelii 55 [w. Mateusza. Jest wiele rzeczy w historii [wiata oraz w historii ka|dego ludzkiego |ycia, które musz by rozdzielone i podzielone, je[li ma si ujawni prawda o caBo[ci i o szczegóBach. Sd nie tylko stwierdzi to, co rzeczywi[cie byBo w ukryciu, ale przez rozdzielenie zostanie otwarta droga ku przyszBo[ci, ku wieczno[ci. Ten sd czeka nas wszystkich z wyjtkiem Matki Bo|ej, u której nie ma co rozdzie­ la, dlatego te| ikony przedstawiaj J jako wstawienniczk obok sdzcego Syna. (Módl si za nami grzesznymi, teraz i w godzin [mierci naszej). Jak Pan bdzie sdziB, tego nikt jeszcze nie wie. Raz tylko powiedziaB nam, z czego bdzie nas sdziB: ByBem gBodny, a da­ li[cie (albo nie) Mi je[ - Mnie, w najmniejszym z moich braci. Oka­ zywali[my miBosierdzie, czy tylko miBowali[my samych siebie? Po przedstawieniu czynów nie trzeba ju| orzeczenia: WedBug sBów twoich sdz ci, zBy sBugo (Ak 19, 22). Czy| wic i ty nie powiniene[ byB ulitowa si nad swoim wspóBsBug, jak ja ulitowaBem si nad tob? (Mt 18, 33) Bdzie to bowiem sd nieubBagany dla tego, który nie czyniB miBosierdzia: miBosierdzie odnosi triumf nad sdem (Jk 2, 13). Gdzie bdziemy sta, po lewej czy po prawej stronie? WedBug tego, jak siebie znamy, to najprawdobniej po obu stronach. Wiele wobec nas samych, a przede wszystkim wobec Sdziego, jawi si jako godne potpienia, powinno i[ w ogieD. W Baskawo[ci Sdziego mamy nadziej, i| nie wszystko w nas oka|e si godne odrzucenia, gdy| przecie| nie przez caBe nasze |ycie od dzieciDstwa mówili[my tylko  nie" wobec miBo[ci. Mo|emy wic |ywi nadziej na Bask Sdziego. Czy|by On na darmo miaB umrze dla nasi III {ywych i umarBych. Pierwsi chrze[cijanie spodziewali si, |e przynajmniej cz[ z nich bdzie mogBa prze|y Sd Ostateczny jeszcze przed [mierci. We wczesnym okresie swej dziaBalno[ci PaweB mówi to wyraznie (1 Tes 4, 17). Nie wiemy, czy u schyBku naszej historii, w chwili przybycia Sdziego, obok niezliczonej ilo[ci zmarBych bd jeszcze |yjcy, którzy nie bd musieli umiera, aby 56 wej[ na sd. Jest maBo prawdopodobne, aby kto[ mógB wej[ do |ycia z Bogiem z pominiciem [mierci. Apokalipsa przedstawia Sd Ostateczny jako sd nad zmarBymi: / osdzono zmarBych (...) wedBug ich czynów. I morze wydaBo zmarBych, co w nim byli, i Zmier, i OtchBaD wydaBy zmarBych, co w nich byli (Ap 20, 12n). Czy powin­ ni[my  |ywymi" okre[la tych, którzy wyjd zwycisko z sdu, a  zmarBymi" tych, w których nie znalazBo si nic godnego |ycia wiecznego? Taka interpretacja jest obca tekstom biblijnym. Nawet gdy jednej ze wspólnot Chrystus powie: Znam twoje czyny: masz imi, które mówi, |e |yjesz, a jeste[ umarBy. StaD si czujnym i umocnij reszt, która miaBa umrze (Ap 3, 1-2), to jest to tylko wyrazem ostatecznego ostrze|enia: umarBa wspólnota mo|e sta si czujn, je[li zechce. Do innej wspólnoty, która uwa|a si za bo­ gat i mdr, a która jest [lepa i naga, mówi On: Ja wszystkich, których kocham, karc i wicz (Ap 3, 19). Mo|na tu mówi nie­ mal o wskrzeszeniu umarBych. Do[wiadczajc jednocze[nie bojazni i nadziei, nie pozostaje nam wszystkim nic innego, jak [lepo rzuci si w ramiona Pana, który nas zna i kocha. VIII WIERZ W DUCHA ZWITEGO I Chrze[cijaDstwo od dawna wierzy w Ducha Zwitego i w Jego Bóstwo. Ju| wypowiedzi z mowy po|egnalnej wyra|aj najgBbsze prawdy o Duchu. WedBug Synoptyków Duch Bo|y (Mt 12, 28) zostaje zesBany na Jezusa (Mk 1, 10), który bdzie chrzciB Duchem Zwitym i ogniem (Ak 3, 16). Duch Ojca bdzie natchnieniem dla [wiadków Chrystusa (Mt 10, 20). Trynitarna formuBa chrzcielna (Mt 28, 19) wyklucza wszelkie wtpliwo[ci dotyczce wiary i liturgii pierwotnego Ko[cioBa. Z powodu kryzysu ariaDskiego teologia musiaBa jednak na nowo u[wiadomi sobie prawd o Bóstwie Ducha Zwitego. Najpierw Ata­ nazy, a po nim Bazyli, w roztropnych i pionierskich pismach argumentowali za wiar Ko[cioBa, przedstawiajc dziaBanie Ducha Zwitego w [wiecie, bez nazywania Go wyraznie Bogiem, w taki sposób, |e jest ono zrozumiaBe jedynie na podstawie Jego bosko[ci. NiedBugo potem przyszBa definicja pierwszego soboru w Konstantyno­ polu, którego autorytet ostatecznie uznaB sobór w Chalcedonie. To, co najbardziej tajemnicze w Bogu - szum jego sByszysz, lecz nie wiesz, skd przychodzi i dokd pod|a (J 3, 8) - wprawdzie mo|e by stwierdzone jako istniejce, ale nigdy nie bdzie mogBo by ujte w sztywne pojcia. Jest znamienne, |e spór o t tajemnic midzy Ko[cioBem wschodnim i zachodnim jeszcze nie umilknB. II AaciDskie sBówko in (Credo in Spiritum) mówi nam, |e Duch Zwity jest Bogiem. Wyra|a ono moje peBne wiary przekazanie siebie u[wicajcej i zbawiajcej tajemnicy Ducha. Oczywi[cie, nie bezoso- 61 bowej mocy, gdy| czego[ takiego nie mo|e by w Bogu, ale niepo­ jtemu Komu[, który jest Kim[ innym ni| Ojciec i Syn (J 14, 16) i którego wBasno[ci bdzie wolne i boskie dziaBanie wewntrz wolnego ludzkiego ducha oraz otwieranie przed nasz ograniczono[­ ci gBboko[ci Boga, które tylko On zgBbiB: my[my otrzymali Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bo|ych (1 Kor 2, 12). Przed Nim, najczulszym, najwra|liwszym, najcenniejszym w Bogu win­ ni[my si otworzy bez oporu, bez mdrkowania, bez zatwardziaBo[ci, aby zosta wtajemniczonym w misterium, |e Bóg jest miBo[ci. Nie wmawiajmy sobie, |e to ju| sami wiemy! W tym przejawia si mi­ Bo[, |e nie my umiBowali[my Boga, ale |e On sam nas umiBowaB i posBaB Syna swojego jako ofiar przebBagaln za nasze grzechy (1 J 4, 10). Tylko Duch uczy nas tej zmiany perspektywy, a przez Niego mo|emy si rzeczywi[cie nauczy, co z Jego punktu widzenia jest miBo[ci. III Ten wBadajcy w sposób wolny i niepojty w Bogu nazywa si równie| pneuma: tchnienie albo wiatr, albo powiew wiatru (jak podczas Pidziesitnicy). ZmartwychwstaBy tchnie Go na swoich uczniów, odtd Jego powstanie w Bogu jest nazywane tchnieniem ze wzgldu na brak lepszego okre[lenia. Jest to co[, co pochodzi z gBbi Jego wntrza, gdy| o Ukrzy|owanym jest powiedziane, |e umierajc oddaB swoje pneuma. Czyi tym, co najbardziej wewntrzne w Bogu, nie jest miBo[, czy| przez to Duch nie jest obecny wszdzie tam, gdzie to najbardziej wewntrzne si urzeczywistnia? Stajemy wic wobec delikatnego pytania: czy mo|na - tak jak zachodnia teologia stale uczyBa - powiedzie, |e zrodzenie Syna jest aktem poznania (zatem ludzie musz najpierw pozna, aby mogli miBowa), a dopiero potem wzajemny stosunek midzy Ojcem i Synem byBby aktem miBo[ci, który umo|liwia pochodzenie Ducha? Czy pra-po[wicenie si Ojca nie jest ju| aktem miBo[ci, która si udziela, oddaje wszyst­ ko, co wBasne? Czy zatem Duch, jak to uporczywie powtarzaj 62 prawosBawni, tak samo jak Syn pochodzi od Ojca? Zachodnie my[lenie od czasów Augustyna dodaje, |e Duch pochodzi principali- ter - co mo|na przetBumaczy przez  gBównie",  w pierwszym rzdzie" - od Ojca. Poniewa| jednak Ojciec przekazuje Synowi caB moc Bóstwa, z pewno[ci tak|e - jako dar Ojca - jednocze[nie moc oddania Mu otrzymanego Ducha miBo[ci. Gdy z Bo|ego |ycia wyBczymy wszelkie  przedtem" i  potem", powinno by mo|liwe pogodzenie wschodniego punktu widzenia z zachodnim: je[li Ojciec w miBo[ci rodzi Syna, to nie ma chwili, w której Syn w tej samej miBo[ci nie pozwalaB si zrodzi i odwzajemni si t miBo[ci w Duchu Zwitym, tak aby Duch - przyczyna i skutek miBo[ci równocze[nie - nieustannie nie pBonB jako |ar miBo[ci pomidzy Nimi. ByBoby niedorzeczno[ci wprowadza jak[ ró|nic pBci w Bogu i widzie w Duchu element kobiecy,  Bono", w którym dokonuje si zrodzenie. Ró|nica istniejca w stworzeniu (która w |aden sposób nie wyczerpuje miBo[ci po[ród ludzmi) wywodzi si z planu Trójjedynego Boga. Gdyby si chciaBo i[ dalej, to trzeba by raczej w Synu szuka elementu kobiecego. On umierajc na krzy|u pozwala, by z Niego wyBoniB si Ko[cióB. On w caBym swym ziem­ skim istnieniu pozwala si prowadzi i  zapBadnia" przez Ojca, ale tak, |e równocze[nie jako m|czyzna reprezentuje w [wiecie pier­ wotn rodzc siB Boga. A poniewa| Syn pochodzi od Ojca, ró|nica pBci jest obecna w tym ostatnim w sposób  ponadziemski", dziki czemu w Starym Przymierzu Jego miBo[ mogBa by opisywana przy pomocy kobiecych przymiotów. Ostatecznie jednak wewntrz[wiato- we ró|nice nale| do obrazu i podobieDstwa Boga, który w swej miBo[ci jest bardziej niepodobny ni| podobny (IV Sobór LateraDski) do wszelkiego stworzenia. IX ZWITY KOZCIÓA POWSZECHNY, ZWITYCH OBCOWANIE Credo - 5 I Wyznanie wiary w Ojca, Syna i Ducha dobiegBo koDca. Po nim nastpuje wyznanie wiary w zbawcze dzieBo Trzech Osób Boskich. W dalszej cz[ci tekstu nie ma ju| przyimka  w" (BaciDskie in wska­ zuje na peBne zawierzenia oddanie siebie Ojcu, Synowi i Duchowi Zwitemu), gdy| odtd uznajemy przez wiar w Boga to, co On dla nas Baskawie uczyniB. Jego pierwszym darem jest Ko[cióB. Jego istnienie i wiedza o nim jest podstawow przesBank, gdy| pojedynczy wierzcy, który wypo­ wiada wierz (nie: wierzymy), czyni to wewntrz tego [witego zgro­ madzenia. To, czym on jest, czym pozostaje, jako dzieBo Trójjedyne­ go Boga, pod wieloma aspektami jest tajemnic. Ecclesia znaczy  wywoBana", a pocztkiem tego  woBania" byBo wybranie narodu izra­ elskiego na lud [wity i kapBaDski, którego szczytem rozkwitu staBa si Matka wcielonego Syna. On pod krzy|em przekazaB J swemu no­ wemu Izraelowi Bo|emu (Ga 6, 16) jako prawzór. Duch Pidziesit­ nicy dopeBnia dzieBo i uzdalnia czBonków wspólnoty do realizowania nakazu misyjnego Chrystusa. Pozostajc zakorzeniony w Izraelu przez Eucharysti Syna, Ko[cióB zostaje podniesiony do godno[ci Jego uciele[nionej Oblubienicy, a przez Ducha uzdolniony do godnej odpowiedzi i jako taki jest on na wskro[ dzieBem Trójjedynego Boga dopeBniajcym stworzenia. II Zwity jest on na mocy u[wicenia przez Ducha, który wcze[niej zstpiB na Niepokalan (o czym byBa mowa w drugim artykule). Dlatego mo|e on by nazwany Immaculata (czyli  Nieskalana" - 67 Ef 5, 27)*. Jest on nastpnie katolicki, poniewa| kryjc w sobie tajemnic caBej prawdy Bo|ej, jest powoBany, aby przez swe posBanie na caBy [wiat przekaza j caBemu stworzeniu. Nie jest on w |adnym przypadku  [wit" enklaw w tym, co [wieckie, w bezbo|nym [wiecie, ale jest raczej ruchem zapocztkowanym przez Boga, doskonaBym zbawieniem - Bo|ym darem mo|liwym do przyjcia przez nas - danym do przekazywania wszystkim narodom w duchu i w przeznaczeniu Chrystusa na mocy Jego wszelkiej wBadzy i obec­ no[ci (po wszystkie dni, a| do skoDczenia [wiata - Mt 28, 18-20). Przekazywanie jest czym[ wicej ni| pouczanie (uczcie je zachowy­ wa wszystko), jest ono wcigniciem w obszar zbawczej siBy Boga (udzielajc im chrztu), a przez to zobowizaniem do |ycia zgodnie z darem Baski. Chrystus przewiduje dokBadnie i mówi swoim uczniom (powiedziaBem wam o tych rzeczach, aby[cie, gdy nadejdzie ich godzina, pamitali o nich, |e Ja wam to powiedziaBem [J 16, 4]), |e takie polecenie - nawet przy wyposa|eniu w peBn zbroj Bo| (Ef 6, 11)- bdzie prowadziBo do nieustannie dramatycznego rozwoju wydarzeD (jak owce midzy wilki). Apokalipsa przedstawia ów rozwój bezlito[nie i realistycznie jako walk toczc si poprzez histori [wiata. Ju| Dzieje Apostolskie i |ycie PawBa s szczególnym [wiadectwem tego, |e misja Ko[cioBa katolickiego okazuje si zwyciska jedynie w prze[ladowaniach, w niepowodzeniach i w m­ czeDstwie: Jam zwyci|yB (na krzy|u) [wiat (J 16, 33). III Ko[cióB jest obcowaniem [witych. Wyra|enie to dotyczy najpierw  rzeczy [witych", czyli przede wszystkim Eucharystii, wokóB której gromadzi si Ko[cióB w celu swego u[wicenia i katolickiego posBan­ nictwa. Jednak wBa[nie przej[cie do  wspólnoty [witych osób" jest * SBowo  Ko[cióB" w jzyku greckim, BaciDskim i w wielu jzykach nowo|ytnych jest sBowem rodzaju |eDskiego (przyp. tBum). 68 jej bezpo[redni konsekwencj. W obu dostrzegamy niezgBbion tajemnic, |e nikt ju| nie powinien |y i umiera tylko dla siebie, poniewa| Jezus umarB za wszystkich (2 Kor 5, 14n), lecz z powodu szczerej bezinteresowno[ci dobro posiadane przez jednego nale|y do wszystkich, z czego powstaje niekoDczca si wymiana i krwiobieg midzy wszystkimi czBonkami eklezjalnego ciaBa Chrystusa. WBa[nie ci czBonkowie, którzy w peBnym sensie s [witymi, s jakby otwar­ tymi, dla ka|dego dostpnymi skarbcami, jak pByncy zdrój, z którego ka|dy mo|e pi. We wspólnocie [witych nic nie jest prywatne, chocia| wszystko jest osobowe.  Osobami" za[ w chrze[cijaDskim znaczeniu s ci, którzy na[ladujc bosko-ludzk osob Jezusa [gottmenschliche Person Jesu], nie |yj ju| dla siebie ani te| nie umieraj ju| dla siebie. Dopiero tu jasno wida katolickie i misyjne posBannictwo tego, któremu na imi Catholica: on antycypuje w modlitwie, po[wiceniu, w ofierze i w umieraniu dla braci to, co daje w zewntrznej dziaBal­ no[ci misyjnej. Dowód: MaBa [w. Teresa jako patronka wszystkich misji. Credo - 6 X GRZECHÓW ODPUSZCZENIE I To zdanie naszej wiary z jednej strony nie wydaje si nam szczególnie wa|ne, poniewa| nie mamy ju| prawie |adnego pojcia, co wBa[ciwie oznacza grzech. Jest tyle niesprawiedliwo[ci w [wiecie, osobistych, spoBecznych, có| wic zmienia ich odpuszczenie"} Z dru­ giej strony zdanie to jawi si nam jako niepojte: jak mo|na wyma­ za jak[ zbrodni, jaki[ niecny czyn, tak jakby si one nigdy nie zdarzyBy? UBaskawienie byBoby prawnie, równie| po ludzku, zrozu­ miaBe, ale to wyrwanie wszelkiej winy - tak jak to pojmuj chrze[­ cijanie w zwizku ze chrztem i spowiedzi - któ| zdoBa to sobie wyobrazi? Czy rzeczywi[cie jest tak trudno? Czy mo|e matka nie przebaczy niesfornemu dziecku, tak |e zaj[cie dla obu ju| nie istnieje, gdy| poszBo w niepami? Czy| co[ podobnego nie mo|e zaj[ midzy ludzmi, którzy si ze sob pojednali? Powiedzenie:  przebaczy mu to mog, ale zapomnie - nie" jest gBupie, poniewa| pokazuje, |e przebaczenie nie byBo caBkowite. Ludzkie przebaczenie, dla nas zrozumiaBe, jest w  Ojcze nasz" nierozdzielnie zwizane z nasz nadziej i pro[b, aby Bóg u siebie skre[liB nasz rejestr win. Nie dlatego, jakoby nasze ludzkie przebacze­ nie zmuszaBo Boga do przebaczania równie| nam. Pomimo tego nie mo|e On odpu[ci winy, je[li my sami odmawiamy ustpstwa i dlatego nie jeste[my w stanie przyj go od Boga. Grzechów odpuszczenie jest znowu dzieBem Trójjedynego Boga. Ojcze, przebacz im - mówi Syn na krzy|u. Wic Ojciec przebacza, bo widzi, jak bardzo Syn przebacza swym winowajcom, Obaj za[ wlewaj Ducha [wito[ci w lodowate serce grzesznika, aby On je roztopiB i aby zaczBa w nim pByn miBo[. 73 II Tak, przede wszystkim my[limy tu o chrzcie, o tym chrzcie, któremu sam Jezus poddaB si w Jordanie i podczas którego zstpiB na Niego Duch Zwity. Odtd chrzest dziaBa na odpuszczenie grzechów, jak to stwierdza wielkie wyznanie wiary. Nie automatycz­ nie, ale te| nie tylko na podstawie |alu i woli rozpoczcia nowego |ycia w wierze, nadziei i miBo[ci. Trzeba raczej powiedzie, |e bez tego nawrócenia, bez tego oddania si Bogu, ustanowiony przez Jezusa sakrament nie jest skuteczny. Tak te| jest przy wszystkich sakramentach - Eucharystia zostaBa ju| wspomniana, a spowiedz jest jakby nowym zadziaBaniem chrztu - s to czyny Bo|e w czBowieku, je[li on si na nie otwiera i im siebie powierza. Gdy czBowiek wierzy w cud, to zostanie on mu udzielony w sposób okre[lony przez Chrystusa i przez Ko[cióB - zawsze pojedynczemu wierzcemu. Nie mo|na ochrzci caBego ludu, caBego ludu rozgrzeszy, tylko tego konkretnego (nawet je[li oni s liczni), który, jak cierpica na krwotok kobieta, dotyka szaty Chrystusa. W Starym Przymierzu partnerem przymierza byB lud, to on odpadaB od Boga, woBaB w niebezpieczeDstwie do Niego, byB uBaskawiany i przyjmowany z powrotem. Nic podobnego nie dzieje si, od kiedy Bóg jako czBo­ wiek spotyka pojedynczego czBowieka. Czego chcesz? Panie, abym przejrzaB. Szymonie, czy kochasz Mnie? Ty wiesz, |e Ci kocham. Pa[ owce moje. Do tego nale|y przekazana w Wielkanoc moc odpuszcza­ nia grzechów powag Chrystusa. Niemo|liwe jest, aby ktokolwiek mógB powiedzie: przebaczam ci twoje morderstwo, twoj zdrad maB|eDsk, twoje odstpstwo od wiary. Nawet gdy Ko[cióB wszystkim ludziom pozwala na udzielanie chrztu w sytuacji wyjtkowej, to tylko dlatego, |e otrzymaB on od Pana moc wizania i rozwizywania. III Jednak, nie kwestionujc tego, co ju| zostaBo powiedziane, trzeba zaznaczy, |e od ka|dego wierzcego wymaga si przebaczenia. 74 Tylko po wzajemnym przebaczeniu jest mo|liwe jakiekolwiek nabo|eDstwo chrze[cijaDskie (Mt 5, 23n; Mk 11, 25). Przez Chrystu­ sowe zado[uczynienie Bóg Ojciec chciaB, aby Jego bycie pojedna­ nym ze [wiatem staBo si dlaD faktem, i to tak, |e elementowi sprawiedliwo[ci (obecnemu w ka|dej miBo[ci) uczyniB On zado[ na pBaszczyznie wewntrztrynitarnej (midzy sob i miBujcym Synem w Duchu ich Obu). Dlatego chce On równie|, aby w[ród wierzcych obra|ony podejmowaB inicjatyw zmierzajc do pojednania (Je[li brat twój ma co[ przeciw tobie, idz i pojednaj si z bratem swoim). Jeste[my czBonkami Chrystusa tylko jako pojednani. Dlatego ApostoB mówi: A my, którzy jeste[my mocni w wierze, powinni[my znosi sBabo[ci tych, którzy s sBabi (Rz 15, 1), wiedzc, |e by mo|e Bóg trudniej znosi nasze poczucie wy|szo[ci ni| bBdy sBabych. Jako chrze[cijanie nie |yjemy ju| tylko obok siebie, ale poniewa| zostali[my wBczeni w ciaBo Chrystusa, równie| poniekd wzajemnie w siebie, i to nie tylko w jak[ grup, nie tylko w jak[ wspólnot lub Ko[cióB, ale we wszystkich, dla których Chrystus wydaB si jako okup na przebBaganie za grzechy. Nikt nie jest std wykluczony. Dlatego chrze[cijanin nie zna sBowa  nieprzyjaciel". XI CIAAA ZMARTWYCHWSTANIE Credo - 7 I Pury[ci wyrzucili z Credo sBowo  ciaBo" jako niezbyt przyzwoite*, w wyniku czego teraz w tym wyznaniu |ycia cztery razy jest mowa o  martwych", a raz o  umarBym". Owo umieranie, jak ju| widzieli[­ my, byBo najwy|szym czynem |ycia i miBo[ci, a przez to zwyci­ stwem nad  otchBani", zwycistwem na korzy[ cielesnych ludzi przeznaczonych do |ycia wiecznego. Dusza bez ciaBa nie jest czBowie­ kiem, reinkarnacja za[ nie mo|e nas nigdy wybawi od podlegania [mierci. Jednak ta szalona nadzieja dotyczca rozkBadu i grobu, |y­ wiona wbrew wszelkiemu do[wiadczeniu, zale|y od jednego fak­ tu: zmartwychwstania Chrystusa, bez którego wszelka wiara chrze[­ cijaDska jest pró|na (1 Kor 15, 14). Popatrzcie na moje rce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie si: duch nie ma ciaBa ani ko[ci, jak widzicie, |e Ja mam (Ak 24, 39). Daremne jest speku­ lowanie, kiedy dokona si ten cud na nas [miertelnych. O przebiegu wydarzeD po [mierci wie tylko sam Bóg. Na temat jego  jak" PaweB mo|e niewyraznie mówi tylko przy pomocy obrazów i podobieDstw (1 Kor 15, 35n). Wystarcza nam nastpujce [wiadectwo: w opowiadaniach o ZmartwychwstaBym Pan objawia si ciele[nie, ale nie jest ju| zwizany prawami naszego czasu i naszej przestrzeni, nie wystawiajc si ju| wicej na pastw materialnego wygldu, lecz mogc w sposób wolny da si pozna lub nie. Nasze opowiedzenie si za zmartwych­ wstaniem ciaBa wisi na nici tego [wiadectwa, które jednak jest mocn lin: nic nie jest mniej prawdopodobne ni| wymy[lenie takiej infor- Niemieckie Fleisch oznacza dosBownie  miso". Zdanie to dotyczy wspóB­ czesnego niemieckiego tekstu Credo (przyp. tBum.). 79 macji. Niedowierzanie uczniów kobiecej gadaninie, jakoby miaBy widzie Pana (Ak 24, 11), jest zupeBnie normalne, a realistyczne Markowe zakoDczenie mówi o trzykrotnym wyrzucie Jezusa pod adresem uczniów, |e nie wierzyli tym, którzy Go widzieli zmartwych­ wstaBego (Mk 16, 14). II Istotne jest to, |e Jezus pokazuje [lady ran: rce, nogi, wedBug Jana równie| bok (niewiernemu Tomaszowi). Czyni to nie dla pokazania swej to|samo[ci (uczniowie z Emaus rozpoznaj Go ina­ czej: przy Bamaniu chleba), lecz aby dowie[, |e ka|de nasze ziem­ skie cierpienie zostanie przeniesione i przemienione w [wietlane |ycie wieczne. {adne cierpienie nie byBo tak gBbokie i |adne nie miaBo tak ostatecznego znaczenia jak krzy| Pana: w |aden sposób nie mo|e on by pozostawiony jako co[ przeszBego albo jako samo tylko wspom­ nienie - ból jako taki, wszelki ludzki ból, wszelkie cierpienie [wiata pokazuje tu swój wiecznie trwaBy sens. Tajemnica Eucharystii poka­ zuje, jak dalece owa przemiana jest trwaBa: To jest kielich Krwi mojej, która za was i za wielu bdzie wylana na odpuszczenie grzechów. Effundetur odnosi si do przyszBo[ci. Jednak wylanie jest jednorazo­ we: wówczas, dzi[ i w wieczno[ci. Ju| wówczas byBo to wydarzenie w pewnym sensie pozaczasowe; cho fizyczne i krwawe, to jednak ze wzgldu na sw zawarto[ równie| po przemienieniu w |yciu wiecznym pozostaje nieprze[cignione. Jaka| to nadzieja dla wszystkich cierpicych na ziemi, którzy w wikszo[ci ze swego cierpienia nie mog wydoby |adnego sensu! Jest ono podniesione ku Bogu i w Nim owocne w tajemniczy sposób. W najokrutniejszym i po ziemsku niepojtym cierpieniu, jakim jest Auschwitz, my, chrze[cijanie, czsto widzimy tajemnicz blisko[ bezsensowno[ci i ukryt konieczno[ krzy|a Chrystusa. {aden strach w historii [wiata nie dorówna temu, którym byBo opuszczenie Boga przez Boga na Golgocie, lecz ka|dy jest w nim zawarty. 80 III Niech nam wolno bdzie pój[ krok dalej. Pismo mówi o nowym niebie i nowej ziemi (Ap 21, 1). Nie bd one jednak innym, drugim stworzeniem, lecz dokonan przez Boga przemian Jego jednego i jedynego stworzenia. Zmartwychwstanie nie tylko czBowiek, który jest jakby rezultatem albo podsumowaniem stworzonego [wiata; do­ peBnienia domaga si tak|e i ten [wiat, który go warunkuje, w pew­ nym sensie jest jego drzewem rodowym. List do Rzymian mówi wy­ raznie, |e caBe stworzenie z upragnieniem oczekuje odkupienia, ono chce by wyzwolone z niewoli zepsucia, z marno[ci i z bezskuteczno­ [ci i dlatego spoglda na wolno[ i chwaB dzieci Bo|ych, które ju| posiadaj pierwsze dary Ducha. Zmartwychwstanie zaczyna si od ludzi i jest kontynuowane w stosunku do [wiata. Chodzi wyraz­ nie o odkupienie naszego ciaBa (Rz 8, 23). Materialno[ natury nie ulegnie sublimacji w ducha, lecz uzyska now posta nie podlegaj­ c zepsuciu. Bóg stwarza tylko jeden jedyny [wiat. CzBowiek popsuB dzieBo Stwórcy, Syn odkupiB stare stworzenie przez swój krzy|, Duch je u[wiciB. Ten jeden [wiat wystarczy Bogu na wieczno[, a nam, których On stworzyB, odkupiB i u[wiciB, wystarczy ten wBa[nie Bóg. XII {YWOT WIECZNY. AMEN I Wierzymy w |ycie wieczne, nie majc pojcia, czym ono bdzie. Wielu jest tak znudzonych, tak przesyconych tym przemijajcym |y­ ciem, |e pragn oni jednego: zasn, pogr|y si [w bezczynno[ci], nie musie ju| dBu|ej |y. Wielkie religie obiecuj nam mo|liwo[ wyzwolenia si z konieczno[ci |ycia, je[li zastosujemy si do ich poleceD. W niezwykle dBugim procesie rozwoju natury daje si dostrzec d|enie do |ycia coraz wy|ej zorganizowanego, ale po osigniciu poziomu [wiadomo[ci, z którego pozornie nie wida ju| dalszych perspektyw, d|enie odwraca si i staje si skBonno[ci do [mierci. CaBy wysiBek poszedB na marne. W tym kontek[cie |ycie wieczne jest rzecz ostateczn i najwy|­ sz, której wiara chrze[cijaDska jest zdolna oczekiwa. Ja jestem zmartwychwstaniem i |yciem. Ja jestem drog i prawd, i |yciem. Kto we Mnie wierzy, choby i umarB, |y bdzie. By, by [wiadomym, by osob - czy|by wiecznie po|dana warto[? Tak, przy zaBo|eniu, |e sBowo  wieczny" rozumiemy jako  boski", gdy| w Bogu bycie osob znaczy po[wicenie, miBo[, pBodno[, i tylko w ten sposób Bóg jest |yciem wiecznym: jako wBadajcy wiecznym wydarzaniem si obdarowywania sob i bycia obdarowywanym, uszcz[liwiania i bycia uszcz[liwianym. Czyste przeciwieDstwo nudy zamknitego bycia dla siebie. Nie, rzeczywiste wykraczanie ponad i poza siebie, ze wszystkimi niespodziankami i przygodami, które takie wyj[cie obiecuje. Trzeba tylko przenie[ si my[l poza czasowo[, która ka|dej drodze pozwala nieomylnie osign jaki[ cel. A co potem? W wieczno[ci ka|dy wymarsz jest zawsze  teraz": teraz wydaj z siebie Boga, który jest moim Synem, teraz prze|ywam niewypo­ wiedziany cud bycia z Ojca i okazywania Mu wdziczno[ci, teraz nasza miBo[ scala si i - o cudzie, nieoczekiwanie - wydaje z siebie 85 wspólnego Ducha miBo[ci jako trzeciego, jako owoc i [wiadka oraz wiecznego inspiratora naszej miBo[ci. Poniewa| owo  teraz" jest wy­ darzeniem, przeciwieDstwem zastoju, jest ono najciekawsze ze wszystkiego, tak jak pocztki miBo[ci na ziemi, zanim przejdzie ona stadium poznania, przyzwyczajenia, by mo|e znudzenia. Zmartwych­ wstanie i |ycie: jak zmartwychwstanie oznacza ogromn zmian, z pustki w peBni, jednorazowo i teraz - tak samo |ycie wieczne. II Komu dane jest z wBasnego, skromnego i skoDczonego |ycia przej[ do tego |ycia Boga, temu dech zapiera ogrom otwierajcych si przestrzeni. Przestrzeni, w które mo|e si rzuci z najwiksz wolno[ci, a s one sam wolno[ci, która przywabia, przyjmuje i odwzajemnia nasz miBo[. Kto bdc jeszcze na tym [wiecie mógBby |da innej podstawy wolno[ci? To niemo|liwe! Przygody miBo[ci twórczej i peBnej fantazji wzmagaj si nieustannie we wspólnocie [witych w Bogu, tak |e nie mo|na ich wyliczy. {ycie w Bogu bdzie absolutnym cudem. Nic nie zmierza do koDca, akt ob­ darowywania rozwija si bezgranicznie. Std niebianie s zawsze gotowi spieszy z pomoc w ziemskich potrzebach, udzielajc z pewno[ci wiecznych, a by mo|e tak|e doczesnych darów, aby cigle na nowo podsyca mstwo w d|eniu do |ycia wiecznego pomimo wszystko, aby nam da przedsmak tego, co nas czeka. A kie­ dy przyjdzie nam cierpie, zostaj w nas wydr|one gBbsze pokBady, ni| uwa|ali[my to za mo|liwe, gBbie, które potem w |yciu wiecz­ nym oka| si rezerwuarami wikszego szcz[cia, zródBami jeszcze bardziej wydajnymi. S to zródBa, które same z siebie wytryskuj gratis, poniewa| w |yciu wiecznym wszystko jest gratis. SBowo darmo, bez pBacenia - je[li chodzi o Bo|e dary - przewija si przez caB Bibli (Iz 55, 1; Syr 51, 25; Mt 10, 8; Ap 21, 6; 22, 17). To  gratis" jest najgBbsz istot Bo|ej miBo[ci, która nie ma innej podstawy ni| siebie i która okre[la wszystko, co jest w |yciu wiecznym u Boga. WBa[nie dlatego, |e miBo[ jest bezdenna, 86 niezgBbiona, nie dochodzi si nigdy do jej podstawy, ona pozostaje cigle gBbsza od tej, któr mo|na uzasadni,  uj w pojcie". Dla­ tego PaweB trafnie powiada: pozna miBo[, przewy|szajc wszelk wiedz, aby zosta napeBnionymi caB PeBni Bo| (Ef 3, 19). III Przez to Credo osiga swój bezkresny koniec. Wszystkie poszcze­ gólne wypowiedzi zbiegaj si w jedn, poniewa| wszystkie - równie| jako fakty historyczne - byBy wyrazem |ycia wiecznego w analogicznej mowie skoDczono[ci. Wszystko, co przemijajce, jest tylko podobieDstwem. Upodabnia ono z daleka, gdy| odnosi si do nieprzemijajcego, które jest wydarzeniem. CzBowiek jest stworzony na obraz i podobieDstwo, równie| w wierze poznajemy jakby w zwierciadle, niejasno. Jednak raz osignwszy Boga, poznam tak, jak i zostaBem poznany (1 Kor 13, 12), mianowicie moc owej MiBo[ci, która mnie odwiecznie obmy[liBa i uznaBa. MODLITWA O DUCHA Wlej w nasze serca ogieD Twojej miBo[ci, Ty sam staD si dla nas porywajcym nurtem, gdy| nasz strumyk nie doniesie nas do Ciebie. Bdz deszczem w naszej suszy, bdz rzek przez nasz krajobraz, |eby on w Tobie znalazB swe centrum i zródBo swego wzrostu i |yzno[ci. A gdy Twoja woda wyda w nas kwiaty i owoce, wówczas nie chce­ my ich uwa|a za wBasne inicjatywy i osignicia, gdy| one pocho­ dz od Ciebie. Chcemy je ju| teraz zdeponowa u Ciebie po[ród niewidzialnych dóbr, którymi bdziesz dysponowaB wedBug Twego upodobania. S to owoce naszej roli, ale wydane przez Ciebie i mo|esz ich u|y dla siebie lub dla nas, lub zachowa dla kogo[ innego, kto nic nie ma. (Fragment z  Gebet um den Geist", w: Hans Urs von Balthasar, Spi­ ritus Creator. Skizzen zur Theologie, Einsiedeln 1967, s. 474. Tekst zostaB wydrukowany na nekrologu). SPIS TREZCI Wprowadzenie (Medard Kehl SJ) 5 SkBad Apostolski 17 I Wierz w Boga, Ojca wszechmogcego, Stworzyciela nieba i ziemi 19 II I w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego . . . . 25 III Który si poczB z Ducha Zwitego; narodziB si z Maryi Panny 31 IV Umczon pod Ponckim PiBatem, ukrzy|owan, umarB i pogrzebion; zstpiB do piekieB 37 V Trzeciego dnia zmartwychwstaB 43 VI WstpiB na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogcego 49 VII Stamtd przyjdzie sdzi |ywych i umarBych 53 VIII Wierz w Ducha Zwitego 59 IX Zwity Ko[cióB powszechny, [witych obcowanie 65 X Grzechów odpuszczenie 71 XI CiaBa zmartwychwstanie 77 XII {ywot wieczny. Amen 83 Modlitwa o Ducha 89 Drukarnia WAM ul. M. Kopernika 26 31-501 Kraków Komentarze do dwunastu artykuBów wyznania wiary to j edne z ostatnich tekstów Hansa Ursa von Balthasara. Publikowane w roku 1988, staBy si swego rodzaju duchowym testamentem au­ tora. Credo rozwa|ane wraz z von Balthasarem staje si modlitw |yw, wyra|ajc zarówno prawdy o Bogu, jak i o miBo[ci ku Niemu. Hans Urs von Balthasar (1905-1988) studiowaB literatur, filozofi i teologi. Jest autorem bar­ dzo wa|nych rozpraw, stawiajcych go w[ród najwybitniejszych teologów. Nie byB zwizany z |adnym uniwersytetem, zaBo|yB jednak i pro­ wadziB w Bazylei wydawnictwo Johannes Ver­ lag, gdzie publikowaB swoje prace, oraz pisma Adrianny von Speyr. NapisaB 74 ksi|ki i prawie 1000 artykuBów. Po polsku ukazaBy si m. in.: "Modlitwa i kontem­ placja" (Znak, 1965), "Kim jest chrze[cijanin" (Editions du Dialog 1971), "Maryja na dzi[ "(Wro­ cBawska Ksigarnia Archidiecezjalna 1989). OtrzymaB kilka doktoratów honoris causa, a Jan PaweB II mianowaB go kardynaBem w 1988 r.

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Balthasar Hans Urs von, Medytacja chrześcijańska
Hans SÅ‚owiki w aksamitach WIELBION

więcej podobnych podstron