plik


ÿþAby rozpocz lektur, kliknij na taki przycisk , który da ci peBny dostp do spisu tre[ci ksi|ki. Je[li chcesz poBczy si z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni|ej. Ignacy Krasicki Bajki i przypowie[ci wybór Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, GdaDsk 2000 2 Z CZZCI PIERWSZEJ 3 ABUZEI I TAIR  Winszuj, ojcze - rzekB Tair - w dobrym jestem stanie: Jutrom szwagier suBtana i na polowanie Z nim wyje|d|am . RzekB ojciec:  Wszystko to odmienne: Aaska paDska, gust kobiet, pogody jesienne . Jako| zgadB, pikny projekt wcale si nie nadaB: SuBtan siostr odmówiB, caBy dzieD deszcz padaB. POTOK I RZEKA Potok, z wierzchoBka góry leccy z haBasem, ZmiaB si z rzeki; spokojnie pBynBa tymczasem. Nie staBo wód u góry, gdy [niegi stopniaBy, A| z owego potoka strumyk tylko maBy. Co gorsza, ten, co zaczB z haBasem i krzykiem, WpadB w rzek i na koniec przestaB by strumykiem. KULAWY I ZLEPY NiósB [lepy kulawego, dobrze im si dziaBo; Ale |e to [lepemu niezno[ne si zdaBo, I| musiaB zaw|dy sBucha, co kulawy prawi, WziB kij w rk:  Ten - rzecze - z szwanku nos wybawi . Id; a wtem kulawy krzyknie:  Umknij w lewo! Zlepy wprost i, cho z kijem, uderzyB Bbem w drzewo. Id dalej; kulawy przestrzega od wody - 4 Zlepy w bród: sakwy zmaczaB, nie wyszli bez szkody* Na koniec, przestrze|ony, gdy nie mijaB doBu, I [lepy, i kulawy zginli pospoBu. I ten winien, co kijem bezpieczeDstwo mierzyB, J ten, co bezpieczeDstwa gBupiemu powierzyB. ORZEA I JASTRZB OrzeB, nie chcc si podBym polowaniem bawi, PostanowiB jastrzbia na wróble wyprawi. PrzynosiB jastrzb wróble, jadB je orzeB smacznie; Zaprawiony na koniec przysmaczkiem nieznacznie, Kiedy go coraz |ywszy apetyt przenika - ZjadB ptaszka na [niadanie, na obiad ptasznika, SZCZUR I KOT  Mnie to kadz - rzekB hardzie do swego rodzeDstwa Siedzc szczur na oBtarzu podczas nabo|eDstwa. Wtem, gdy si dymem kadzidB zbytecznych zakrztusiB, WpadB kot z boku na niego, porwaB i udusiB. BARAN DANY NA OFIAR Widzc, |e wieDce kBad, |e mu rogi zBoc, PyszniB si tBusty baran, sam nie wiedziaB o co. A| gdy postrzegB oprawc, a ten powróz bierze, Aby go poniewolnie cignB ku ofierze. 5 PoznaB swój bBd; rad nierad wypeBniB los srogi. Nie pomogBy mu wieDce i zBocone rogi. BRYAA LODU I KRYSZTAA BryBa lodu spBodzona z kaBu|y bagnistéj GniewaBa si na krysztaB, |e byB przezroczysty. Modli si wic do sBoDca. SBoDce zaja[niaBo, Szklni si bryBa, ale jej coraz ubywaBo; I tak, chcc los polepszy niewczesnym kBopotem, StajaBa, wsikBa w bagno i staBa si bBotem. STARY PIES I STARY SAUGA Póki goniB zajce, póki kaczki znosiB, Kasztan, co chciaB, u pana swojego wyprosiB. ZstarzaB si. A| z owego paDskiego pie[cidBa Psisko stare, niezdatne oddano do bydBa. Widzc, |e pies, nieborak, oblizuje ko[ci, {ywiB go stary szafarz, niegdy[ podstaro[ci. SYN I OJCIEC Ka|dy wiek ma goryczy, ma swoje przywary; Syn si mczyB nad ksi|k, stkaB ojciec stary. Ten nie miaB odpoczynku, a tamten swobody: PBakaB ojciec, |e stary; pBakaB syn, |e mBody. 6 PTASZKI W KLATCE  Czegó| pBaczesz? - staremu mówiB czy|yk mBody - Masz teraz lepsze w klatce ni| w polu wygody .  Ty[ w niej zrodzon - rzekB stary - przeto ci wybacz; Jam byB wolny, dzi[ w klatce - i dlatego pBacz . LEW i ZWIERZTA Lew, a|eby daB dowód, jak wielce Baskawy, PrzypuszczaB konfidentów do swojej zabawy. Polowali z nim razem, a na znak miBo[ci On jadB miso, kompanom ustpowaB ko[ci. Gdy si wic dobro taka rozgBosiBa wszdy, Chcc im jawnie pokaza wiksze jeszcze wzgldy, A|eby si na jego Basce nie zawiedli, PozwoliB, by jednego spo[ród siebie zjedli. Po pierwszym poszedB drugi i trzeci, i czwarty. Widzc, |e si podpa[li, lew, cho nieob|arty, {eby uj drapie|y, a sobie zakaBu, Dla kary, dla przykBadu, zjadB wszystkich pomaBu. RYBKA MAAA I SZCZUPAK Widzc w wodzie robaka rybka jedna maBa, {e go poBkn nie mogBa, wielce |aBowaBa. NadszedB szczupak, robak si przed nim nie osiedziaB, PoBknB go, a znim haczyk, o którym nie wiedziaB. 7 Gdy rybak na brzeg cignB zdobycz okazaB, RzekBa rybka:  Dobrze to czasem by i maB 8 Z CZZCI DRUGIEJ 9 NIEDyWIEDy I LISZKA Rozumiejc, |e bdzie towarzyszów bawiB, Niedzwiedz, wedBug zwyczaju, nic do rzeczy prawiB. Znudzeni tymi bajki, gdy wszyscy drzymali, GniewaB si wilk na liszk, |e niedzwiedzia chwali. RzekBa liszka:  Mnie idzie o ochron skóry: Niezgrabn ma wymow, lecz ostre pazury. PIENIACZE Po dwudziestu dekretach, trzynastu remisach, Czterdziestu kondemnatach, sze[ciu kompromisach Zwyci|yB Marek Piotra; a |e si zbogaciB, Ostatnie trzysta zBotych za dekret zapBaciB. UmarB Piotr, umarB Marek, powróciwszy z grodu: Ten, co przegraB, z rozpaczy; ten, co wygraB, z gBodu. LEW I ZWIERZTA Gdy si wszystkie zwierzta u lwa znajdowaBy, ByB dyskurs: jaki przymiot w zwierzu doskonaBy. SBoD roztropno[ zachwalaB, |ubr mieniB powag, WielbBdy wstrzemizliwo[, lamparty odwag; Niedzwiedz moc znamienit, koD ozdobn posta, Wilk staranie przemy[lne, jak zdobyczy dosta, Sarna ksztaBtn subtelno[, jeleD pikne rogi, Ry[ odzienie wytworne, zajc rcze nogi; 10 Pies wierno[, liszka umysB w fortele obfity, Baran Bagodno[, osieB |ywot pracowity. RzekB lew, gdy si go wszyscy o zdanie pytali:  WedBug mnie ten najlepszy, co si najmniej chwali . OWIECZKA I PASTERZ Strzygc pasterz owieczk nad tym si rozwodziB, Jak wiele prac ponosi, |eby jej dogodziB. {e milczaBa:  Niewdziczna! - |wawie j ofuknie. Wic rzekBa:  Bóg ci zapBa... a z czego te suknie? KONIE I FURMAN Koniom, co szBy przy dyszlu, powtarzaB woznica:  Nie dajcie si wyprzedzi tym, co s u lica . GoniBy si pod wieczór zaczwszy od rana. Wtem jeden z przechodzcych rzecze do furmana:  Có| ci std, |e ci sBucha gBupich bydlt rzesza? A furman:  Konie gBupie, ale wóz pospiesza . KOMAR I MUCHA Mamy lata, latajmy| nie górnie, nie nisko. Komar muchy toncej majc widowisko, {e nie wy|ej leciaBa, nad ni si u|aliB; Gdy to mówiB, wpadB w [wiec i w ogniu si spaliB. 11 Z CZZCI TRZECIEJ 12 ORACZE I JOWISZ PosiaB jeden na górze, a drugi na dole. RzekB pierwszy:  Pragn deszczu ; drugi:  Susz wol . Kiedy si wic z pro[bami poczli rozwodzi, Jowisz, chcc obu |dzy obficie dogodzi, Ustawicznie niziny suszyB, góry moczyB. PrzyszBo zbiera, a| ka|dy poznaB, |e wykroczyB: Bo zbo|e traktowane w kontr swojej naturze, SpaliBo si w nizinie, wymokBo na górze. DZIECI I OJCIEC BiB ojciec rózg dzieci, |e si nie uczyBo; Gdy odszedB, dzieci rózg ze zBo[ci spaliBo. Wkrótce znowu Ja[ krnbrny na plagi zarobiB, Ojciec rózgi nie znalazB - i kijem go obiB. DEWOTKA Dewotce sBu|ebnica w czymsi[ przewiniBa WBa[nie natenczas, kiedy pacierze koDczyBa. Obróciwszy si przeto z gniewem do dziewczyny, Mówic wBa[nie te sBowa:  ... i odpu[ nam winy, Jako my odpuszczamy - biBa bez lito[ci. Uchowaj, Panie Bo|e, takiej pobo|no[ci. 13 WINO I WODA PrzymawiaBo jednego razu wino wodzie:  Ja panom, a ty chBopom jeste[ ku wygodzie .  Nie piBoby ci paDstwo - rzecze woda skromnie - Gdyby nie chBop daB na ci, co chodzi pi do mnie . PAN I PIES Pies szczekaB na zBodzieja, caB noc si trudziB; Obili go nazajutrz, |e pana obudziB. SpaB smaczne drugiej nocy, zBodzieja nie czekaB; Ten dom skradB; psa obili za to, |e nie szczekaB. ORZEA I SOWA Na jednym drzewie orzeB gdy z sow nocowaB, {e tylko w nocy widzi, bardzo jej |aBowaB. DzikowaBa mu sowa za politowanie. Wtem, uprzedzajc jeszcze zorze i [witanie, WkradB si strzelec pod drzewo; sowa to postrzegBa I do orBa natychmiast z przestrog pobiegBa. Uszli [mierci; a wtenczas rzekB orzeB do sowy:  Gdyby[ nie byBa [lep, nie byBbym ja zdrowy . 14 SAOWIK I SZCZYGIEA RzekB szczygieB do sBowika, który cicho siedziaB:  Szkoda, |e krótko [piewasz . SBowik odpowiedziaB:  Co mi daBa natura, wypeBniam to wiernie. Lepiej krótko, a dobrze, ni| dBugo, a miernie . FURMAN I MOTYL UgrzzB wóz, ani ruszy ju| si nie mógB w bBocie; UstaB furman, ustaBy i konie w robocie. Motyl, który na wozie siedziaB wtenczas prawie, Sdzc, |e byB ci|arem w takowej przeprawie, Pomy[li! sobie:  Lito[ nie jest zBym naBogiem . ZleciaB i rzekB do chBopa:  Jedz|e z Panem Bogiem! 15 Z CZZCI CZWARTEJ 16 JAGNI I WILCY Zaw|dy znajdzie przyczyn, kto zdobyczy pragnie. Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagni; Ju| go mieli rozerwa, rzekBo:  Jakim prawem?  Smaczny[, sBaby i w lesie! - Zjedli niezabawem. {ÓAW I MYSZ {e zamknity w skorupie niewygodnie siedziaB, {aBowaBa mysz |óBwia; |óBw jej odpowiedziaB:  Miej ty sobie paBace, ja mój domek ciasny; Prawda, nie jest wspaniaBy - szczupBy, ale wBasny . PAW I ORZEA Paw si dB, szklnice pióra gdy wspaniale toczyB. OrzeB górnie bujajc, gdy go w locie zoczyB, Roz[miaB si i przeleciaB. WrzasnB paw - w [miech ptacy.  Nie znaj si - powtarzaB - na rzeczach prostacy .  Znaj si - rzekB mu orzeB - wdzik ceni umiej, Ale gardz przysad i z dumnych si [miej . CZAOWIEK I WILK SzedB podró|ny w wilczurze, zaszedB mu wilk drog.  Znaj z odzie|y - rzekB czBowiek - co jestem, co mog . 17 Wprzód si roz[miaB, rzekB potem czBeku wilk ponury;  Znam, |e[ sBaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry . ATAAS I KITAJ AtBas w sklepie z kitaju |artowaB do woli; KupiB atBas pan sdzic, kitaj pan podstoli. A |e trzeba pienidzy da byBo kupcowi, KBamaB si bardzo nisko atBas kitajowi. Gdy przyszBo dBug zapBaci, a dBu|nik si wzbraniaB, Co rok si potem kitaj atBasowi kBaniaB. DOBROCZYNNOZ ChwaliBa owca wilka, |e byB dobroczynny; Lis to sByszc spytaB j:  W czym|e tak uczynny?  I bardzo - rzecze owca - niewiele on pragnie. Moderat! MógB mnie zaje[, zjadB mi tylko jagni . SKPY ChciaB si skpy obwiesi, |e talera straciB. {eby jednak za powróz dwóch groszy nie spBaciB, UkradB go po kryjomu. Postrzegli ssiedzi. Kiedy wic, osdzony na [mier, w jamie siedzi, RzekB, gdy jedni |aBuj, a drudzy go ciesz:  To szcz[cie, |e mnie przecie| bez kosztu powiesz . 18 JASTRZB I SOKÓA Niech zwa|a, z kim ma spraw, kto chce by junakiem. Jastrzb, |e si z niejednym dobrze spotkaB ptakiem, ChciaB sokoBy wojowa; [miaB si sokóB lotny. Na koniec z zuchwaBo[ci takowej markotny PorwaB go, a gdy ostre szpony wskro[ przebodBy, RzekB:  Daruj ci |yciem, bo[ dla mnie zbyt podBy . Szpec sBaw zwycistwa mdBe nieprzyjacioBy; Jastrzbie na przepiórki, orBy na sokoBy. WILK I OWCE Wilk, chocia| to ostro|ny, przecie |e |arBoczny, PostrzegB [cierwo, chciaB dosta i wpadB w dóB poboczny. Siedzi w jamie a wzdycha; wtem owieczki sByszy. Patrz w dóB, a| wilk w jamie siedzi, ledwo dyszy. OdezwaB si na koniec, rzekB do nich powolnie:  Nie wpadBem, za pokut siedz dobrowolnie; Trzeba czyni pokut za boje, za grozby, Za to, |em was po|eraB... Owce zatem w pro[by;  Wynidz z doBul... -  Nie wyjd!... -  My bdziem podnosi! Dro|y si wilk, na koniec dal si im uprosi. JBy si wic roboty i tak pracowaBy, {e go ze dna samego jamy wydostaBy. WyszedB, a zawdziczajc nierozumnej kupie, PojadB, pogryzB, podusiB wszystkie owce gBupie. 19 Z PRZYDATKU DO  BAJEK I PRZYPOWIEZCI 20 SNYCERZ I STATUA Snycerz za to, |e nieraz na klocu odpoczB, Statu Herkulesa robi z niego poczB. Jeszcze rk nie dokoDczyB, ju| rycerz zuchwaBy Niekontent, |e byB w sieniach, chciaB osi[ dom caBy. ZlkB si snycerz nad takim wdziczno[ci owocem; UciB rce i nogi - kloc zostaB si klocem MATEDORY Póki trwaBa chapanka midzy kartowniki, BiB kinal z pancerol króle i wy|niki. SkoDczyBa si chapanka, zaczto gr inn, A| owa pancerol szóstk tylko winn. Tym smutniejszy byB koniec, im milsze pocztki; BiBa króle, biBy j potem i dziewitki. DRZEWO WielbiB drzewo grzejc si czBowiek przy kominie. RzekBo drzewo:  Có| po tym! - grzeje, ale ginie . KONIEC ZmordowaB si na koniec ten, co bajki prawiB, {eby wic do ostatka sBuchaczów zabawiB, 21 RzekB:  Powiem jeszcze jedn, o której nie wiecie: Bajka poszBa w wdrówk. Wdrujc po [wiecie ZaszBa w lasy gBbokie; okrutni i dzicy Napadli j z haBasem wielkim rozbójnicy, A widzc, ze ubrana bardzo podle byBa, Zdarli suknie - a| z bajki Prawda si odkryBa . 22 BAJKI NOWE: Z CZZCI PIERWSZEJ 23 ALEGORIA Wszdzie si znajdzie rozum, byle tylko szuka, A nawet i jegomo[, kiedy zacznie fuka, I jejmo[, gdy rozprawia, I nasz ksidz, gdy przymawia, Maj go pod ostatkiem i piknie, i wiele. Jako| si to wydaBo w Przewodni Niedziel. GadaB ksidz o Adamie I o bramie, I o w|u, i o Ewie, I o jabBku, i o drzewie... Po kazaniu do karczmy rzecz si wytoczyBa. Pan wójt, co to ma rozum i nauki siBa:  A wiecie, co ksidz prawiB? - rzekB caBej gromadzie - Oto u nas s sady, a drzewa s w sadzie, A na drzewach s jabBka w wielkiej obfito[ci: Adam - pan, Ewa - jejmo[, a w| - podstaro[ci . PUCHACZE MaB|onka puchaczowa, m|a swego godna, A wic pBodna, UrodziBa sze[ sowit, puchaczków te| nieco; Zrazu sBabe, dalej lec. Raz, gdy na zwykBe igrzyska Ponad puste stanowiska Nabujawszy si do sytu, 24 WróciBy do swego bytu, To jest w dziur przy kominie, Pani matka, w córce, synie, Wnukach, wnuczkach spowa|niona, Przyjmujc do swego Bona, Jak ot zawsze panie matki, RzekBa:  Có| tam, moje dziatki? Có| tam sBycha? A wic wzdycha:  Za naszych czasów wszystko co[ szBo sporzej, Teraz raz w raz coraz gorzej . W tej tak wielkiej troskliwo[ci NajmBodsze puchacztko, faworyt jejmo[ci, OzwaBo si:  Jake[my tylko wylecieli, Wszystkie ptaki zaniemieli, W kty ka|dy jB si cisn, {aden nie [miaB ani pisn: My tylko same bujaBy. Có| tam w krzaczkach ptaszek maBy, Co go to zowi sBowikiem, OdzywaB si smutnym krzykiem. Ale i ten nic [miaB mruczy, Skoro my zaczBy huczy . Po sercu, jak to mówi, matk pogBaskaBo, {e si tak piknie udaBo; Najbardziej, i| pieszczoszek tak dzielnie wymowny. My[lc jednak, i| trzeba da obrok duchowny, RzekBa:  Cho wasz gBos pikny, chocia| lot tak spory, Uczcie si miBe dziatki i z tego pokory. 25 Dobrze to jest, i| cudz uBomno[ przebaczem: Nie ka|demu daB Pan Bóg rodzi si puchaczem . WILCZKI Pstry jeden, czarny drugi, a bury najmniejszy, Trzy wilczki wadziBy si, który z nich pikniejszy. MówiB pierwszy:  Ja rzadki! MówiB drugi:  Ja gBadki! MówiB trzeci:  Ja taki jak i pani matka! TrwaBa zwadka. Wtem wilczyca nadbiegBa, Gdy w niezgodzie postrzegBa:  Có| to - rzecze - same w lesie Wadzicie si! Wic one w powie[, jak si rzecz dziaBa. Gdy wysBuchaBa:  Idzie tu wam o skór - rzekBa - miBe dzieci, Która zdobi, która szpeci. NasBuchaBam si tego ju| to razy kilka, Nie przystoi to na wilka Wcale. Ale Jak bdziecie tak w kupie Dysputowa si, gBupie, Wiecie, kto nie zbBdzi? Oto strzelec was pozwie, a kusznierz osdzi . 26 KONIE KoD mane|owy zszedB si z stadniczym, RzekB:  Ty[ jest niczym. Je|eli mnie bdziesz prosi, Naucz ci czBeka nosi: Jak suwa rowy, Jak biec na Bowy, Jak stpa w cigu, Jak by w zaprzgu .  A ja, nieuk - rzekB stadny - o to ci nie prosz; Mo|e zle, |e nie umiem - lepiej, |e nie nosz . 27 Z CZZCI DRUGIEJ 28 MYSZY Ka|dy si swoim zatrudnia kBopotem? My[laBy myszy, co tu robi z kotem. MówiBy jedne:  Darami go skusi! MówiBy drugie;  Lepiej go udusi! Wtem si odezwaB szczur szczwany, bo stary:  Pró|ne tu grozby, pró|ne i ofiary. I dary wezmie, i przysigi zBamie! Najlepiej cicho siedzie sobie w jamie, A opatrzywszy zewszd bez Boskotu Ani by z kotem, ani przeciw kotu . NOGA I BUT Wiedli wojn i srog But z nog. Ten j winowaB, {e si na niej psowaB; Tamta, i| j uciskaB. WdaB si w to szewc, co zyskaB, A w pokorze i trwodze KBaniajcy si nodze. Gromic buta rzekB, grozno wstrzsajc narzdzie:  Szanuj nog, cho ci drze - but bez niej nie bdzie . 29 MAOT Z KOWADAEM Raz zagadBo MBot kowadBo  Czemu w robocie, MBocie, Cho si te| raz nie znudzisz? I mnie darmo dokuczasz, i sam pró|no si trudzisz?  Albo| z ochoty Pracuj mBoty? - RzekB zagadniony - Nie ja mam by winiony; Ten nas nagli, co robi. A gdy or| sposobi W pracy, trzasku, po|arze, My si m[ciemy, on karze . PRZYJACIELE Zajczek jeden mBody Korzystajc z swobody PasB si trawk, zióBkami w polu i ogrodzie Z ka|dym w zgodzie. A |e byB bardzo grzeczny, rozkoszny i miBy, Bardzo go inne zwierzta lubiBy. I on te|, u|ywajc wszystkiego z weselem, Wszystkich byB przyjacielem. Raz gdy wyszedB w [witanie i bujaB po Bce, SByszy przera|ajce 30 GBosy trb, psów szczekania, trzask wielki po lesie. StanB... SBucha... Dziwuje si... A gdy si coraz zbli|aB ów haBas, wrzask srogi, Zajc w nogi. Wspojzrzy si poza siebie; a| tu psy i strzelcel Strwo|on wielce, Przecie| wypadB na drog, od psów si oddaliB. SpotkaB konia, prosi go, i|by si u|aliB:  Wez mnie na grzbiet i unie[! KoD na to:  Nie mog Ale od innych bdziesz miaB pewn zaBog . Jako| wóB si nadarzyB.  Ratuj, przyjacielu! WóB na to:  Takich jak ja zapewne niewielu Znajdziesz, ale poczekaj i ukryj si w trawie, JaBowica mnie czeka, niedBugo zabawi. A tymczasem masz kozBa, co ci dopomo|e . KozieB:  {al mi ci, niebo|! Ale ci grzbietu nie dam, twardy, nie dogodzi: Oto weBniasta owca niedaleko chodzi, Bdzie ci mitko siedzie . Owca rzecze:  Ja nie przecz, Ale cho ci unios pomidzy manowce, Psy dogoni i zjedz zajca i owc. Udaj si do cielcia, które si tu pasie . -  Jak ja ciebie mam wzi na si, Kiedy starsi nie wzili? - ciel na to rzekBo; I uciekBo. Gdy wic wszystkie sposoby ratunku upadBy, W[ród serdecznych przyjacióB psy zajca zjadBy. 31 CHAOP I CIEL Nie sztuka zabi, dobrze zabi sztuka - Z bajki nauka. SzedB chBop na jarmark, cignc ciel na powrozie. W lesie, w wwozie, W nocy burza napadBa, a gdy wiatry [wiszcz, W[ród ciemno[ci postrzegB wilka po oczach, co bByszcz. Wic do paBki; jak jB macha nie my[lawszy wiele, Zamiast wilka, który uciekB, zabiB swoje ciel. Trafia si to i nie w lesie, panowie doktorzy! Leki - paBka, wilk - choroba, a cielta - chorzy. 32 Z CZZCI TRZECIEJ 33 WÓZ Z SIANEM Przy powrozie Na wozie Wielki ci|ar konie wlekBy, Wic sobie rzekBy;  Aby nasz prac skróci, Starajmy si wóz wywróci . I tak si staBo, Siano si w wozie zmaczaBo. Ale czego nie dociekBy: Ci|sze, bo zmokBe, do domu przywlekBy. A nim wyschBo bywszy w wodzie, PracowaBy trzy dni w gBodzie. GSI Gsi, i| Rzym uwolniBy, Wielbione byBy; A |e si to i w nocy, i krzyczeniem dziaBo, Ujte chwaB SzBy na rad i stanBo, Aby zacz nowe dzieBo: W krzyczeniu si nie oszczdzi, Lisy z Basa wypdzi. Wic wspaniaBe a |wawe PoszBy w nocy i wrzaw 34 W lesie zrobiBy, Lisy zbudziBy. A te, gdy z jam wypadBy, ZgryzBy gsi i zjadBy. WINO SZAMPACSKIE NiezBe to bywa czasem, co przymusi. MruczaBo wino, i| go czopek dusi, I |wawe wielce, WrzaBo w butelce. I poty wrzaBo, a| go si pozbyBo. Ale có| si wydarzyBo? Przez poBow wyleciaBo, Co zostaBo, wywietrzaBo; A| na koniec wBasnym czynem PoszBo w ocet, bywszy winem. 35 Z CZZCI CZWARTEJ 36 KOT I KOGUT Kot sprawiedliwy koguta dBawiB Za to, i| si czynami zbyt zBymi osBawiB. A te czyny byBy takie; BudziB zwierzta wszelakie, A budzi si nie godzi, Sen przerwany zdrowiu szkodzi. MaB|eDskiej wiary koty wielbiciele - On miaB |on wiele; A co gorzej, nieprzykBadnie, Szkaradnie, Bez wzgldu na pokrewieDstwa WchodziB w maB|eDstwa. DBawicemu, Jak mógB, rzekB po swojemu DBawny:  Sdzio sBawny! PrzykBadny kocie! Wiem ja o twojej |arliwej cnocie I kiedy si jej dziwi, Pozwól, niech si te| usprawiedliwi: Mój ród je[li rozpBadzam, Ludziom przeto dogadzam, Piejc budz do pracy; I majtni, i |ebracy Dlatego mnie chowaj . -  Na tobie si nie znaj - 37 RzekB kot. - A |e ja gBodny, Wic ty |ycia niegodny . FILOZOF I CHAOP Wielki jeden filozof, co wszystko posiadaB, Co bardzo wiele my[laB, wicej jeszcze gadaB, DowiedziaB si o drugim, który na wsi mieszkaB. Nie omieszkaB I koleg odwiedzie, I od niego si dowiedzie, Co umiaB i skd byBa ta jego nauka; ZnalazB chBopa nieuka, Bo i czyta nie umiaB, a wic ksi|ek nie miaB. OniemiaB. A chBop w [miech:  Moje ksigi - rzekB - wszystkie na dworze: WóB, co orze, Sposobi mnie do prcy, uczy cierpliwo[ci, PszczoBa pilno[ci, KoD, jak by zrcznym, Pies, jak wiernym i wdzicznym, A sroka, co na pBocie ustawicznie krzeczy, Jak lepiej milczy nizli gada nic do rzeczy . 38 LWICA I MACIORA ZBe to, gdy si podli szczyc. ZeszBa si raz [winia z lwic, Wic w dyskursa. W tych przewlekBa, Z |alem [winia lwicy rzekBa:  {al mi ciebie, lubo[ godna, Lubo[ zacna, |e[ mniej pBodna. Patrz na moj zgraj [winków: Co tu córek, co tu synkowi A wszystikie jednym pomiotem . RzekBa lwica:  Wiem ja o tem. Ródz ty dziesi, cztery, dwa, Ja jednego, ale lwa . MALARZE Dwaj portretów malarze sBynli przed laty: Piotr dobry, a ubogi. Jan zBy, a bogaty. Piotr malowaB wybornie, a gBód go uciskaB, Jaa mato i zle robiB, wicej jednak zyskaB. Dlaczego| los tak ró|ny mieli ci malarze? Piotr malowaB podobne, Jan pikniejsze twarze. 39 CZAPLA, RYBY I RAK Czapla stara, jak to bywa, Troch [lepa, troch krzywa, Gdy ju| ryb Bowi nie mogBa, Na taki si koncept wmogBa. RzekBa rybom:  Wy nie wiecie, A tu o was idzie przecie . Wic wiedziec chciaBy, Czego si obawia miaBy.  Wczora Z wieczora WysBuchaBam, jak rybacy Rozmawiali: wiele pracy Aowi wdk lub wicierzem; Spu[my staw, wszystkie zabierzem, Nie bd mie otuchy, Skoro staw bdzie suchy. Ryby w pBacz, a czapla na to:  Bolej nad wasz strat, Lecz mo|na temu zaradzi, I gdzie indziej was osadzi; Jest tu drugi staw blisko, Tam obierzecie siedlisko, Chocia| pierwszy wysusz, Z drugiego was nie rusz .  Wic nas przenie[! - rzekBy ryby: WzdrygnB si czapla niby; DaBa si na koniec u|y, 40 ZaczB sBu|y. BraBa jedn po drugiej w pysk, niby nie[ majc, I tak pomaBu zjadajc. ZachciaBo si na koniec skosztowa i raki. Jeden z nich widzc, i| go czapla niesie w krzaki, PostrzegB zdrad, o zemst si zaraz pokusiB. Tak dobrze za kark ujB, iz czapl udusiB. PadBa nie|ywa: Tak zdrajcom bywa. KAAAMARZ I PIÓRO PowadziB si raz kaBamarz na stoliku z piórem, Kto [wie|o napisanej ksigi byB autorem. NadszedB ten, co ja pisaB, roz[miaB sie z bajarzów. Wiele| takich na [wiecie piór i kaBamarzów. 41

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Krasicki Ignacy Listy
Krasicki Ignacy Antymonachomachia (2)
Krasicki Ignacy Bajki nowe
Krasicki Ignacy Bajki i Przypowieści
Krasicki Ignacy Bajki i przypowieści
krasicki ignacy monachomachia czyli wojna mnichów
Krasicki Ignacy Bajki i przypowieści
Krasicki Ignacy [XBW] Monachomachia
krasicki ignacy bajki i przypowieści
Krasicki Ignacy Bajki i przypowieści
Krasicki Ignacy [XBW] Anty Monachomachia

więcej podobnych podstron