93784

93784



Pańko pyta, dlaczego nie widuje się już Wontona i nie słyszy jego pieśni, dlaczego chodzi samotnie. Upomina, że takie zachowanie nie przystoi pasterzowi.

Wonton twierdzi, że czasy jego świetności minęły, bo trzoda nie przynosi mu zysku. Musi zmienić dotychczasowy tryb życia i jest to spowodowane wolą Bożą. Mówi o wielkim nieszczęściu, które spotkało jego trzodę.

Pańko mówi, że każdy jest kowalem własnego losu i Bóg nie jest niczemu winien. Nieszczęścia dotykają każdego w większym lub mniejszym stopniu. Wspomina o tym, jak kiedyś nie powodziło się jemu i sąsiadom.

Wonton nie cieszy się z cudzych tragedii i z pewnością cudze nieszczęście nie umniejszy jego własnego; przy okazji narzeka na złych sąsiadów. Upatmje swego niepowodzenia w niedbałości czeladzi, której nie pilnował (służył w tym czasie na dworze). Przeklina swoją głupotę i chęć zasmakowania życia w „wyższych sferach"; zgubiła go własna próżność.

Pańko twierdzi, że złe zachowanie sąsiadów bierze się z zazdrości. Karci go słownie za brak zainteresowania dworem -„Komu polewka dworska zasmakuje, niech się mu dom przewraca, on tego nie czuje”. Jego zdaniem człowiekowi zawsze jest wszystkiego za mało i nie docenia tego, co ma.

Wonton postanawia nie rozmyślać na ten temat i wziąć się w garść, żegna się pasterskimi pieśniami i duszkami (nimfy, satyrowie leśni). Zostawia swoją pasterską piszczałkę (atrybut pasterstwa), żegna się z całym otoczeniem wsi, w którym przeżył najlepsze chwile swego życia. Serce mu pęka, gdy wspomina swoja wymarłą trzodę i fakt, że nie mógł nic na to poradzić. Truchła zostały wyjedzone przez psy i ptaki.

Pańko gani go za jego poglądy, należy dziękować Bogu za wszystko, widocznie jest jakiś cel w jego stracie. Fortuna kołem się toczy i raz spotykają nas dobre a raz złe rzeczy. Podaje liczne przykłady ze swojego życia a także sąsiadów. Jego zdaniem Bóg ingeruje w sprawy ludzi, aby kogoś ukarać lub żeby człowiek bardziej się starał i doceniał to, co ma. Oferuje Wontonowi pomoc.

Sielanka ma formę dialogu, cel dydaktyczny, krytyczny (krytyka życia społecznego i obyczajowego), przedstawiony w wypowiedziach postaci (każda wypowiedź ma charakter odrębny). Występuje poważny, refleksyjny klimat. Ze względu na realizm nazywana „antysielanką”.

pomarłica - pomór; epidemia, zaraza, choroba zakaźna



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
VI. 14. ZIEMOWIT I (ż. PERE JASŁA WA). 315 Dlatego Leż w dalszych dochodzeniach nie będziemy się już
VI. 14. ZIEMOWIT I (ż. PERE JASŁA WA). 315 Dlatego Leż w dalszych dochodzeniach nie będziemy się już
img076 Dość się już naczekałam na katastrofę. Zaczynałam rozumieć, że nie nastąpi. Trzeba ją więc by
img075 swoich córek, zwłaszcza najmłodszej, która nie podnosiła się już z kanapy. - Idę po dźwig - m
IMG?21 174 Rozważania nad literaturą życie niemal się już dokonało, ukazywanie tych nie zrealizowany
IMGW57 (2) Mullerowi iskrzyły się już tylko oczy. O nic juz me pytał, na nic odpowiadać nie zamierza
IMG43 (4) 53 liberum arbitrium, jak Włosi i Francuzi. Mogliśmy się już uprzednio przekonać, że wcal
IMGW57 (2) Mullerowi iskrzyły się już tylko oczy. O nic juz me pytał, na nic odpowiadać nie zamierza
page0087 83 Lecz nie warto się już zajmować zbijaniem tak niedorzecznych zdań. Wniosek z tego, co si
IMG?02 ku. Druty miał połamane i czarne koło nie dawało się już rozpiąć. Wtedy, ku mojemu zdziwieniu
IMG 9 spojlowanie programu robinsonowie :c; program może się już nie pozbierać. Jak wykrzyknął jeden
kilka uwag na początek 1 Kilka uwag na początek Pewnie nie możesz się już doczekać, żeby chwycić dru
skanuj0008 120 Marcel Mauss końca ich dni. dwie grupy krewnych są dla siebie tabu: nie widują się ju
gaj04 24 Jeśli idzie o lo wydarzenie, nie zgadzam się z już słyszanymi glosami, jakoby Korzeniowski,

więcej podobnych podstron