1352737948

1352737948



256 OD 8. DO 15. GRUDNIA 1914 R.

zawartość w proch starta i po całym pokoju rozsypana. Framuga tej szafy, wielkości drzwi, została zburzona, a cegły z niej wyrzucone na korytarz. Podwójne silne drzwi razem ze swą oprawą i ramy okien zostały na szczypy potargane, meble i wszystkie obrazy kompletnie zniszczone. Całe łóżko i pokój zostały zasypane dachówką, cegłą, rumowiskiem, drzewem, szkłem i odłamkami granatów, sypialnia nie była podobna do mieszkania ludzkiego, ale raczej do stosu zgliszcza.

Granat na rozmownicę.

Nowy piorun! Ani się opamiętać nie było można. Zdawało się, że mózg z głowy wyskoczy od strasznego huku! Jeszcze

m

mury klasztoru drżały po rozbiciu pokoju, a tu nowy granat uderza w tę samą stronę! Olbrzymi pocisk z moździerza pada nad dormitarzem przed pokojem przełożeńskim. Wpadłszy przez górne- sklepienie na korytarzu na dębową posadzkę, przebił sklepienie pierwszego piętra, zrobił ogromną wyrwę w sklepieniu i przez nią wpadł do rozmownicy, druzgocąc sklepienie i ściany. Drzwi do rozmownicy zostały od wnętrza tak gruzami z atarasowane, że ich nie można było wcale otworzyć ; dopiero później przy restaurowaniu klasztoru spuścił się robotnik po drabinie przez wybity w sklepieniu granatem otwór z dormitarza na dół do rozmownicy, a usunąwszy łopatą zwaliska, umożliwił otwarcie drzwi.    .    "

Uderzenie tego granatu było tak silne, że się cała furta zatrzęsła, szyby z okien wyleciały, a stojąca w pobliżu s. Służebniczka z ochronki i służąca klasztorna bezwiednie z przerażenia padły sobie w objęcia.

Ja podczas tego modliłam się w kaplicy, spoglądając za każdym wystrzałem przez okno na klasztor, gdzie się znowu

co wali. Stoję i patrzę przez okno, a tożsamo właśnie okno od

gwałtownego wstrząśnienia powietrza wyrywa się całe z ramami i leci na mnie, sypiąc na wszystkie strony kawałkami -szkła i rumowiskiem. Szczęściem usunęłam się na bok, bo inaczej byłabym na miejscu zabita. To samo okno byłoby również

\



Wyszukiwarka