1869524862

1869524862



NIEPODLEGŁOŚĆ l DEMOKRACJA

Kraj i emigracja

Nie jest to prostym zbiegiem okoliczności, że jako emisariusz Rządu Polskiego do władz Polski podziemnej, proszony byłem mniej więcej przed rokiem w Warszawie o napisanie artykułu na ten sam temat dla prasy krajowej. Fakt ten świadczy o jednakowo doznawanej potrzebie uzgadniania stanowisk, zadań i akcji. Miałem możność obserwować dwukrotnie ży~ cie w Kraju w ciągu tej wojny, oraz pod okupacją sowiecką, drugi raz — pod niemiecką. Dzięki tym obowiązkom kurierskim miałem możność poznać problem wzajemnego stosunku Kraju do Emigracji. Starałem się być jednym z ogniw łączących. Niestety, w ciągu ostatniego roku zaszły w Kraju daleko idące, tragiczne przemiany. Znając z autopsji stosunek ludzi w Kraju do Polaków żyjących w wolnym świecie, pragnę wczuć się jak najwierniej w dalszy proces myślowy nad tym zagadnieniem.

Problem jest obszerny i skomplikowany. W artykule niniejszym zając się pragnę głównie jednym aspektem tej sprawy, a mianowicie zagadnieniem, czego Kraj oczekuje Od Emigracji. — Używając wyrazu „Kraj” zdaję sobie sprawę, że jest to poważne uogólnienie. Precyzując, stwierdzam, że mam na myśli ludzi żyjących w Polsce, zdolnych do planowego myślenia politycznego. Z rozumowania tego wyłączam momenty natury prywatno-oso-bistej jak np. tęsknota dzieci do ojca, żony do męża, stosunek Polek w Kraju do problemu „źon szkockich’' i t.d., aczkolwiek i te motywy odgrywają pewną rolę w o-gólnych nastrojach .Kraju. Niewątpliwie, wywody moje nosić będą charakter pewnego generalizowania, nie jest ono jednak tak bardzo nieścisłe, jakby się to mogło wydawać różnym analitykom emigracyjnym. Wysokie napięcie przeżyć, wrażeń i myśli, przez jakie przechodzą od lat sześciu ludzie w Polsce — kuje syntezy proste i oczywiste. Element gry i manewru dotyczy tylko strony wykonawczej, wchodzi w rachubę w technice wprowadzenia tych jasno wytyczonych oelów w życie. Ludzie w Kraju nie podlegali tym przeróżnym wątpliwościom. rozterkom duchowym, tej całej intelektualistycznej histerii, jakiej poddają się różni zblazowani emigracją „Lon-don-Pio-les”. Pewne prawdy bezwzględne były tam, w Kraju, stawiane z całą wyrazistością i powszechnie na ogół przyjmowane. W warunkach walki nic można bowiem dzielić włosa na cztery części. Stąd np. zasadnicze zebrania polityczne były tam krótkie, treściwe — rodziły zupełnie określone decyzje — w odróżnieniu od mnogich nie kończących się i rzadko efektownych konwentykli partyjnych za granicą. Najlepszym przykładem tej wspólnoty i jedności „wiary” politycznej była, zapomniana na gruncie londyńskim, deklaracja Rady Jedności Narodowej z dnia 15 marca 1944 r. W Warszawie potrafili ją opracować, przedyskutować, przyjąć i podpisać przedstawiciele wszystkich głównych ugrupowań politycznych.

Kraj odróżnia wyraźnie emigrację zbrojną od emigracji cywilnej. Ta pierwsza o-toczona jest miłością głęboką i nimbem heroicznej legendy. Zwycięstwa oręża polskiego stanowiły największą otuchę do wytrwania i mocy, stanowiły pokrzepienie serc w dniach smutku i niedoli, oraz były podnietą do dalszej wiary w nieśmiertelność sprawy polskiej. Niemal każda rodzina posiada poza Krajem kogoś, kto walczy o Jego wolność. Był to więc naturalny, rodzinny stosunek do żołnierza-tułacza. Daleki jednak od jakiejkolwiek sympatii do soldateski i ingerencji zawodowych wojskowych w życie polityczne. Ludzie w Polsce rozumieją, że coraz mniejszy procent stanowią w niej emigranci „zmotoryzowani'’ z t. z w. grupy zalesz-czyckiej. Bo przecież w pierwszych latach wojny poważna część aktywu młodzieżowego szczególnie z dzielnic pełudn., przeniknęła przez Karpaty w drodze pod polskie sztandary. Następną falą byli Polacy z Rosji. A dziś, liczbowo przeważają ci wszyscy, którzy, czy to samorzutnie, czy też na skutek działań aliantów zachodnich wydostali się spod panowania niemieckiego. Dopóki w Kraju nie będzie jako takich warunków wolnego życia, dopóty emigracja rosnąć będzie w liczbę. Z doświadczeń lat ostatnich wiemy bowiem, że dla Polaków nie ma granicy nie do przebycia.

Ponieważ niemal każda rodzina ma kogoś bliskiego, kto po takich czy innych tarapatach walczy dziś za granicą o wolność dla swych najbliższych, to wbrew całej propagandzie zohydzania emigracji, która niechybnie potęgować się będzie coraz bardziej — więzy uczuciowe i rozumowe między Krajem a emigracją zbyt są mK)cne, by można je było rozerwać. Oczywiście wiedzą tam w Polsce, że emigracja także nie jest stanem łatwym i przyjemnym do przeżycia. Wiedzą o nostalgii i tęsknocie, wiedzą o przysłowiowych emigracyjnych swarach. Nie idealizują nas bynajmniej, nie mniej jednak obciążają nas zarówno indywidualnie jak

14



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
gis1 A--- sTwórzyl EyŁawgTmaayji^ w- ■ mmmJz 2. TIN- WYBIERZ ZDANIE FAŁSZ YWE: ?.. nie jest to jede
KB0017 Nie jest to wypadek odosobniony, bo także współczesny, najwybitniejszy iluminator norymberski
skanuj0016 (176) swój sposób. Nie jest to jednak wyobrażeń* powszechnie aprobowane. W wieku XX poj^f
skanuj0110 (21) 228 a mianowicie Romów. Nie jest to jednak współczesna opowieść lecz epicki, history
SNB13904 udaremnione. Nie jest to związek specyficzny tylko dla opieki i wychowania, j istota i sens
img284 (13.12) C = y (LBH) Jeśli nie mamy żadnych przesłanek interpretacyjnych (w tym przypadku tak
Filozofia Georga Wilhelma Friedricha Hegla 107 ich osiągnięcie”44. Oczywiście, nie jest to i nie moż
Życie w Niemczech jest oczywiście droższe niż w Polsce, ale nie jest to jakaś kolosalna różnica. Ocz

więcej podobnych podstron