2795179463

2795179463



środku do konserwacji Jajek. Kotek był bardzo mały, zbyt wcześnie wzięty na wychowanie kiedy kocicę przejechał samochód. Gdy Richard go dostał, był nim z początku onieśmielony, biegał dookoła niego w pewnej odległości i wołał: — On mi nie zrobi krzywdy, on mi nie zrobi krzywdy. Na krótko przed wypadkiem przezwyciężył swoją bojailiwość do tego stopnia, że brał kotka na ręce i pieścił go.

(O.D.3.J Richard (4,7): — Zabiłem czarnego kota. Przerąbałem go tasakiem na pół w szopie na węgiel. Matka: — Dlaczego to zrobiłeś? R: — Myślałem, że już nie Jest nam potrzbny. M: — Czy mogę zobaczyć zwłoki? R: — Nie, już ich tam nie ma. Złożyłem razem dwie części i poszedł sobie. (Notatka matki: Nie mamy kota; sąsiedzi posiadają czarnego kota, którym R. się interesuje).

[O.D.4] R. (5,l).»Kiedy jedliśmy podwieczorek w ogrodzie pojawiła się pszczoła, która ospale chodziła po stole; M. strzepnęła ją z R., wszyscy na to patrzyliśmy; w końcu R powiedział. że na nią nadepcze. M. — Nie rób tego, nie zrobi ci krzywdy, jeżeli zostawisz ją w spokoju. Jednak w chwilę potem R. nadeptał na osę i wydawał się być z siebie zadowolony.

[O.D.5J R (5,3) do M. niewyraźnie: — Jean i Ja... idziemy na spacer... poszukać mrówek, żeby po nich deptać. (Jean Jest jego koleżanką w wieku 4,3).

[O.D.6.] R. (5,4) domagał się, żeby M. zabiła robaka znalezionego w jabłku, ale ona nie chciała tego zrobić. Wobec tego sam chciał go zabić. M. podała mu go na kawałku papieru. Wziął ze sobą nóż i wyniósł go na kamienny stopień; M. nie patrzyła na to. Następnie wrócił do kuchni, rozpromieniony, mówiąc: Poruszył się, bardzo wolno, zaraz jak tylko umarł. Dlaczego to zrobił, Mamo? Następnie poszedł z powrotem, pociął go na kawałeczki i wrócił z nożem.

fO.D.7] Ben (8,6), Richard (5,4) i David (5,4) przy herbacie z M. D: — Uwielbiam osy, bo je zabijamy. B: — Ojej. naprawdę? Ja nie. Jedna użądliła mnie raz w nos. R. (z promiennym uśmiechem Jak D.: — Tak, Ja też lubię zabijać. B: — Ja nienawidzę zabijania (następnie długi wywód przeciwko przemocy).

(O.D.8.J Ben (9,1) i Richard (5,11) w ogrodzie ze swoim ojcem. R: — Tu jest mały, cieniutki robak. B. (ze złością): — Dlaczego go zabiłeś?... Nie wolno tego robić, to je boli, prawda? (do ojca). O. — Tak... R: — To bez znaczenia gdy chodzi o robaki... Lubię się im przyglądać. O: — Cóż, zatem przyglądaj się im. R: — A ten się nagle wydłużył.

[O.D.9a] B (8,5) przygotowując się do wizyty w Ogrodzie Zoologicznym ze swą babcią. M: — Czy masz czystą chusteczkę w kieszeni? B: — Tak, mam też scyzoryk na wypadek, gdybym chciał kogoś zabić. (Poprawił się później, mówiąc, że mógłby zabić jakieś zwierzę i przynieść do domu Jego szkielet).

Wydaje się, że ci, którzy z naukowym zainteresowaniem obserwują zachowanie dzieci, często zbyt mocno zaprzeczają twierdzeniu, iż małe dziecko nie Jest w rzeczywistości takim potworkiem, na Jakiego wygląda. Przykładowo Jung. przytaczając rozmowę między ojcem a córką (w wieku 4 lat) w czasie porodu młodszego dziecka — (P.N.5) O: — Co byś powiedziała na to, gdybyś dziś wieczorem dostała braciszka? Anna: — Zabiłabym go — dodaje, że słowo zabić jest wyrazem całkowicie niewinnym w ustach dziecka i oznacza tylko „pozbyć się”, jak wielokrotnie wykazywał Freud *. Susan Isaacs, na podstawie uprzednio przytaczanej obserwacji Priscilli (8,6) dodaje — „Należy zauważyć jak niewiele przykładów rzeczywistego okrucieństwa można podać w przypadku Priscilli”. (O.D.9b) Obserwując Richarda (5,3), który znalazłszy w ogrodzie zdechłą mysz. zapytał: „Czy mogę ją podeptać?”, szturchnął ją kijem i wydawał się rozczarowany, że małe zwierzątko zdane na jego łaskę nie może być obiektem manifestacji jego siły. stwierdzono, że nie chciał Jej sprawić bólu. Podobnie pisał Sully \ nawiązując do „tej mieszaniny przyjaźni i umiłowania siły” cechującej wzajemny stosunek dzieci i zwierząt.

Skłonność dorosłych do usprawiedliwiania zachowań dzieci może wydawać się sentymentalna. Słowo zabić bywa, jak twierdzi Jung, niewinnym wyrażeniem, lecz może też zaistnieć potrzeba ochrony niemowląt przed niewiele od nich starszymi dziećmi, które mogą im wyrządzić krzywdę. Czy matka Richarda powinna dawać mu robaki do pocięcia? Czy powinno się go zniechęcać do zabijania stonóg, a zachęcać do zabijania os? Czy, jeżeli zabija osy, powinno się go zganić za tego rodzaju czyn? Wydaje się. że dr Susan Isaacs tak usilnie stara się wykazać, iż wszystkie dzieci, jeżeli chodzi o uzewnętrznianie odruchów okrucieństwa i czułości, podobne są do swych rodziców, że prowadzi ją to do lekceważenia różnic pomiędzy zachowaniami dzieci i rodziców, a także chyba różnic między samymi dziećmi.

Tendencja do usprawiedliwiania zachowań dziecka jest tak powszechna wśród obserwatorów, o których mamy podstawę sądzić, iż są zarówno wiarygodni jak i doświadczeni, że trzeba temu poświęcić nieco uwagi. Obserwator jest w stanie osądzić na podstawie ubocznych zachowań dziecka (wyraz twarzy, gesty, itp.), jak należy interpretować zaobserwowane u niego czynności. Najczęściej niemożliwe jest pisemne skompletowanie informacji tego typu; interpretacja jest tu nieunikniona. Zainteresowanie rodziców lub nauczycieli dotyczy jednak zazwyczaj nie tyle słuszności interpretacji agresywnych działań zaobserwowanych u małego dziecka, co ich konsekwencji. Czy oznacza to, że sadyzm, lub inne antyspołeczne zachowania, będą cechą charakterystyczną osobowości danego dziecka w jego późniejszym życiu?

Swą analizę pięcioletniego chłopca, Freud? uzupełni) po wielu latach dopiskiem stwierdzającym że dziecko to wykształciło w sobie stabilną osobowość. Podobnie można, po upływie z górą dwudziestu lat, uzupełnić cytowane uprzednio obserwacje przeprowadzone na Timothym i Richardzie spostrzeżeniem, iż w trakcie ich życia w różnych rodzinach, szkołach, w czasie służby wojskowej, kariery zawodowej, często na różnych kontynentach, u żadnego z nich nie stwierdzono symptomów niedostosowania czy nerwicy; nie oskarżono ich też o znęcanie się, okrucieństwo, sadyzm czy masochizm. Chociaż deptanie dżdżownic i siekanie robaków nie są to praktyki, na których wyborze i propagowaniu wśród dzieci zależałoby dorosłym, zachowania takie nie wydają się być jednak psychologicznie nienormalne ani nie zapowiadają wypaczenia osobowości.

•CG. Jung: Th* D*v*lopm*nt oj PtnonaUt]/, 1954.

• J. Sully: Sfudtei o/ ChUdhood, 1895, itr. 240.

T S. Freud: Anclytit oj a Phobła łn o Flur-yeor-oirf Boy, 1909, (wytL 1953. tom 10).

75



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
298 Wprowadzenie do japońskich wykresów świecowych był bardzo prosty: Czy strategia „kup i trzymaj&q
skanuj0256 (5) mineralogowie zaliczali do tej samej grupy krzemiany o bardzo różnej budowie, opieraj
skanuj0256 (5) mineralogowie zaliczali do tej samej grupy krzemiany o bardzo różnej budowie, opieraj
Z cyklu damsko-męskim okiem:„Pan Kotek był chory... Jesienne infekcje dzielą się na dwie kategorie i
img081 (24) Elementarne wprowadzenie do 75 Opisana sieć jest bardzo prymitywna i popełnia niekiedy b
WIERSZYKI DLA DZIECI DO ĆWICZEŃ ARTYKULACYJNYCH Strona 2 Co kotek miał? M. Kownacka Mały Jasio kotka
interlex opis <S> zobacz zrzuty ekranu Interlex - program do nauki słówek 2 języków obcych. Pr
Jednym z pierwszych wyodrębnionych pierwiastków był bardzo aktywny pierwiastek; zbliżony do biz
MATKI i DZIECI 1 pobłogosławił je. Jezus był bardzo zajęty i wyglądał na zmęczonego. Uczniowie powie
02a bmp Karol bardzo dobrze się uczył. Należał do szkolnej grupy teatralnej, był też ministrantem. L
PIERWSZA PODRÓŻ M/S „PIŁSUDSKI” Z GDYNI DO NOWEGO JORKU Postój w Gdyni był bardzo pracowity:
Obraz (1277) był bardzo prosty, mianowicie bank, któremu zabrakło depozytów do prowadzenia swych ope
kamiennego. Łączna biomasa roślin, w przeciwieństwie do permu, gdzie klimat był na ogół suchy, była
statków USA na Bałtyk, ale nie udało mu się do Rosji wprowadzić konstrukcji parowców Pultona. Był ba

więcej podobnych podstron