rozdział 21 Pierwsza wizyta Belzebuba w Indiach


Rozdziału
Pierwsza wizyta Belzebuba w Indiach
Belzebub kontynuował swoją opowieść:
- W jednej z czaj chan miasteczka Arguenia usłyszałem kiedyś przypadkiem rozmowę kilku istot siedzących niedaleko mnie, które zastanawiały się nad datą oraz innymi szczegółami ich wyprawy karawaną do Perłanii.
Przysłuchując się ich rozmowie, wywnioskowałem, że chcą tam dotrzeć, aby wymienić na miejscu swoje  turkusy" na, jak je nazywali,  perły".
Tutaj aż samo się prosi, żeby podkreślić, że zarówno dawniej, jak i w czasach współczesnych twoi ulubieńcy zawsze lubili nosić perły oraz rzeczone turkusy, a także wiele innych  drogocennych świecidełek" w celu, jak sami mówią,  upiększenia" swojego wyglądu. Ale jeśli chcesz znać moją opinię, to czynią to oczywiście instynktownie, aby przynajmniej w ten sposób podnieść, jakby to określili,  wartość swojego wewnętrznego, samego w sobie znikomego znaczenia"
W okresie, do którego nawiązuje moja opowieść, wspomniane perły stanowiły wśród istot drugiej grupy azjatyckiej wielką rzadkość i osiągały bardzo wysokie ceny. Za to w Perłanii było ich wtedy zatrzęsienie i kosztowały o wiele taniej, ponieważ w tamtej epoce wszystkie łowiska pereł znajdowały się na obszarach wodnych otaczających ten kraj.
Rozmowa, którą toczyły istoty siedzące koło mnie w czaj chanie miasteczka Arguenia, natychmiast wzbudziła moje zainteresowanie, sam bowiem nosiłem się z zamiarem podróży do Perłanii, będącej siedliskiem trójmózgowych istot, które należały do trzeciej grupy kontynentu Aszcharch.
Ta rozmowa od razu wywołała w moim umyśle następujące skojarzenie: Czyż nie byłoby lepiej udać się stąd bezpośrednio do Perłanii razem z dużą karawaną tych istot, zamiast wracać do Morza Dobrodziejstw i dopiero stamtąd wyruszyć do tego kraju na statku  Okazja"?
Pomyślałem sobie, że chociaż taka droga, nawiasem mówiąc, prawie nie do pokonania dla ówczesnych ziemskich istot, zajmie niewątpliwie dużo czasu, to z drugiej strony powrotna podróż do Morza Dobrodziejstw wraz z towarzyszącymi jej niespodziankami będzie pewnie trwała prawie tyle samo.
A takie skojarzenie pojawiło się wtedy w moich myślach głównie dlatego, że już od dawna wiele słyszałem o rzadkich osobliwościach przyrody owych miejsc tej oryginalnej planety, przez które zgodnie z planem miała przeciągać nasza karawana, stąd też pewna, skrystalizowana już we mnie,  istnieniowa żądza wiedzy", otrzymawszy z usłyszanej rozmowy impuls do działania, natychmiast zaczęła dyktować mojej zbiorczej obecności potrzebę przekonania się o wszystkim osobiście, to znaczy bezpośrednio za pomocą moich własnych organów postrzegania.
Taka była, mój chłopcze, przyczyna tego, że umyślnie przysiadłem się do tych rozmawiających istot i wtrąciłem się do dyskusji.
W rezultacie tego wszystkiego Ahun i ja dołączyliśmy do ich karawany i dwa dni pózniej wyruszyliśmy razem z nimi w drogę.
Mijaliśmy miejsca naprawdę niezwykłe, i to niezwykłe, nawet biorąc pod uwagę całą przyrodę tej oryginalnej i nieszczęsnej planety, której pewne części, nawiasem mówiąc, wyglądają właśnie w ten sposób, ponieważ przeżyła ona do tego czasu dwie niemające prawie precedensu we Wszechświecie perturbacje transapalne.
Już od pierwszego dnia szliśmy przez wąwozy, nad którymi górowały  występy skalne" o niezwykłych formach, będące skupiskami wszelkiego rodzaju  wewnątrzplanetarnych minerałów".
Dopiero po podróży trwającej - zgodnie z ich rachubą czasu - miesiąc nasza karawana dotarła z Arguenii do obszaru, w którym Przyroda jeszcze nie całkiem straciła możliwości tworzenia zarówno formacji naplanetarnych w swojej glebie, jak i odpowiednich warunków, niezbędnych do powstawania oraz egzystencji różnych jednomózgowych i dwumózgowych istot.
Po najrozmaitszych perypetiach, kiedy któregoś jasnego poranka pokonywaliśmy pewne wzniesienie, zobaczyliśmy nagle na
horyzoncie zarys olbrzymiej przestrzeni wodnej oblewającej ówre-jon kontynentu Aszcharch, który nazywał się wówczas  Perłania".
Cztery dni pózniej dotarliśmy do głównego ośrodka egzystencji istot tej trzeciej grupy; to znaczy do ówczesnego miasta  Kajamon'.
W pierwszych dniach, już po zorganizowaniu miejsca naszego stałego pobytu, ja i Ahun nie robiliśmy tam nic prócz tego, że chodziliśmy ulicami miasta, obserwując specyficzne przejawy istot tej trzeciej grupy w procesie ich zwykłej egzystencji.
Nie ma rady, drogi Hassinie!
Skoro opowiedziałem ci już historię pojawienia się drugiej grupy trójmózgowych istot kontynentu Aszcharch, muszę teraz zrobić to samo z trzecią...
- Opowiadaj, opowiadaj, mój drogi i kochany dziadku! - wykrzyknął z radością Hassin. A następnie z wielką czcią, wyciągając ręce do góry, wypowiedział te szczere słowa:
- Niechaj mój drogi i dobry dziadek zasłuży sobie na udoskonalenie się w rozumie do stopnia Świętego Ankłada!
Belzebub nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się i kontynuował opowieść:
- Historia powstania trzeciej grupy istot azjatyckich miała swój początek zaraz po okresie, w którym rodziny łowców pirma-rali przybyły z kontynentu Atlantyda na wybrzeże Morza Dobrodziejstw i osiedliwszy się tam, założyły drugą grupę azjatyckich istot.
Otóż już w tych niepamiętnych dla twoich współczesnych ulubieńców czasach, czyli tuż przed drugą perturbacją transapalną, której uległa ta nieszczęsna planeta, w obecnościach ówczesnych trój centrowych istot kontynentu Atlantyda zaczęły się krystalizować pewne następstwa właściwości organu kundabufor, wskutek czego wśród wielu innych nietypowych dla trójmózgowych istot potrzeb pojawiła się w nich na trwałe również potrzeba zakładania na siebie, jak już ci mówiłem, różnych świecidełek, które miały ponoć służyć im do ozdoby, a także spełniać rolę czegoś w rodzaju owych sławetnych wymyślonych przez nich  talizmanów".
Właśnie jednym z takich świecidełek stała się wspomniana  perła" i to zarówno wtedy na kontynencie Atlantyda, jak i dziś na wszystkich innych kontynentach planety Ziemia.
Perły, mój chłopcze, formują się w pewnych jednomózgowych istotach żyjących w  saliakuriapie" planety Ziemia, to znaczy w jej części zwanej  hantralispaną" - co w tłumaczeniu na język twoich ulubieńców znaczy  krew planety" - która występuje w zbiorczej obecności każdej planety i służy do realizacji procesu przeogromnego ogólnokosmicznego Trogoautoegokrata, i która tam, na twojej planecie, nazywa się  woda"
Siedlisko owych jednomózgowych istot, w których formuje się wspomniana perła, znajdowało się na początku wewnątrz obszarów  saliakuriapnych" czyli wodnych, otaczających kontynent Atlantyda, ale wskutek wielkiego zapotrzebowania na rzeczone perły te per-łonośne istoty zostały tak wytrzebione, że już niebawem w pobliżu tego kontynentu zniknął po nich ślad. Kiedy więc tamtejsze istoty, które celem i sensem swej egzystencji uczyniły unicestwianie takich perłonośnych istot - a uśmiercały je tylko po to, by uzyskać część ich zbiorczej obecności zwaną perłą, zaspokajając w ten sposób swój zupełnie durny egoizm - nie mogły już znalezć tych perłonośnych istot w wodach otaczających kontynent Atlantyda, zaczęły wtedy poszukiwać ich na innych obszarach wodnych i stopniowo coraz bardziej oddaliły się od swojego kontynentu.
Pewnego razu podczas takich poszukiwań ich tratwy zostały zniesione przez  długotrwałe przemieszczenia saliakuriapne" lub, jak się tam mówi, przez  burze" na miejsce obfitujące w perłonoś-ne istoty i znakomicie nadające się do wytępiania tych istot w dobrze już opanowany sposób.
Te obszary wodne, które obfitowały w istoty perłonośne i na które natrafili przypadkiem niszczyciele owych istot, to właśnie wody oblewające do dzisiaj rejon zwany wtedy  Perknią" a obecnie  Hindustanem" lub  Indiami".
Ci ówcześni zawodowi ziemscy poszukiwacze pereł, którzy dotarli tam przez przypadek, w pierwszych dniach zajmowali się tylko zaspokajaniem do cna swojej - przynależnej już ich obecności
- potrzeby wytępiania takich jednomózgowych istot z własnej planety. Dopiero pózniej; kiedy również przypadkowo dowiedzieli się, że na pobliskich terenach można znalezć pod dostatkiem prawie wszystko, co jest potrzebne do zwykłej egzystencji, postanowili już nie wracać na Atlantydę i osiedlili się tam na stałe.
Tylko paru spośród tych niszczycieli istot perłonośnych wróciło na kontynent Atlantyda, aby wymienić tam perły na różne artykuły, których na razie jeszcze brakowało w ich nowym miejscu, po czym, zabrawszy ze sobą własne rodziny oraz rodziny istot pozostałych w Perłanii, wyruszyli w drogę powrotną.
Pózniej także inni z tych pierwszych osadników owego  nowego" dla ówczesnych istot kraju często odwiedzali swoją dawną ojczyznę po to, by wymieniać tam perły na potrzebne im artykuły, i za każdym razem wracając, zabierali ze sobą paru krewnych lub bliskich, lub też po prostu robotników, których potrzebowali do wykonywania na miejscu żmudnej pracy.
Tak więc, mój chłopcze, ta część powierzchni planety Ziemia stała się od tamtej pory znana wszystkim tamtejszym trójmózgo-wym istotom - z których większość w owym czasie wciąż jeszcze miała swoje siedlisko na kontynencie Atlantyda - jako  Kraina Obfitości".
W ten sposób już przed drugim wielkim nieszczęściem, jakie spotkało planetę Ziemia, na wspomnianej części kontynentu Asz-charch egzystowało dużo istot z kontynentu Atlantyda, a potem, kiedy ten ostatni zapadł się do środka twojej planety, wiele spośród przypadkowo ocalałych tamtejszych istot, przede wszystkim zaś te, które miały już krewnych i pobratymców w Perłanii, stopniowo zaczęło się do niej przenosić.
Także tam, w Perłanii, z powodu swojej  płodności" szybko się one rozmnożyły i zaczęły coraz gęściej zaludniać tę część powierzchni ich planety.
Początkowo osiedlały się w Perłanii tylko w dwóch rejonach, a mianowicie w okolicach ujść dwóch dużych rzek, które płynęły z głębi Perłanii i wpadały do wielkich obszarów wodnych akurat w pobliżu miejsc obfitujących w istoty perłonośne.
Ale pózniej, kiedy zrobiło się ich tam już za dużo, zaczęły się osiedlać także w głębi kraju, jakkolwiek ich ulubionymi rejonami pozostały nadal wspomniane doliny dwóch rzek.
Gdy po raz pierwszy przybyłem do Perłanii, postanowiłem, że również tutaj dopnę swego celu za pomocą istniejącej w tym miejscu  hawatwernoni", czyli ichniej religii.
Okazało się jednak, że istoty trzeciej grupy kontynentu Asz-charch miały wówczas kilka odrębnych hawatwernoni lub religii i że każda z nich opierała się na całkiem niezależnych i niemają-cych ze sobą nic wspólnego  nauczaniach religijnych".
Z tego względu najpierw wnikliwie przestudiowałem te nauczania i stwierdziwszy, że jedno z nich, a mianowicie to oparte na naukach pewnego prawdziwego posłańca naszego wspólnego nieskończonego stworzyciela - posłańca nazwanego pózniej Świętym Buddą - ma najwięcej wyznawców, właśnie na nim skupiłem przede wszystkim swą uwagę.
Zanim będę kontynuował moją opowieść o trójmózgowych istotach, które mają siedlisko na tej części powierzchni planety Ziemia, chcę teraz choćby pobieżnie zasygnalizować ci, że odkąd u twych ulubieńców pojawił się i utrwalił zwyczaj wyznawania różnych hawatwernoni lub religii, odtąd zaczęły istnieć wśród nich i do dzisiaj istnieją dwa podstawowe rodzaje nauczań religijnych.
Pierwszy rodzaj wymyśliły te trójmózgowe istoty, których psychika zaczyna z jakiegoś powodu funkcjonować w sposób typowy dla Hasnamusów, natomiast nauczania drugiego rodzaju opierają się rzekomo na szczegółowych wskazówkach udzielonych przez autentycznych posłańców z Góry, których faktycznie od czasu do czasu wysyłali niektórzy z najbliższych pomocników naszego wspólnego ojca, by pomogli trójmózgowym istotom twojej planety w niszczeniu skrystalizowanych w ich obecnościach następstw właściwości organu kundabufor.
Ta wyznawana przez większość istot Perłanii religia, której poświęciłem wówczas całą swoją uwagę i o której, jak sądzę, powinienem ci teraz nieco opowiedzieć, powstała tam w następujących okolicznościach:
Otóż; jak się pózniej dowiedziałem, kiedy trójmózgowe istoty tej trzeciej grupy już się rozmnożyły i wiele z nich nabrało wpierw wprocesie dorastania  hasnamuskich" właściwości; a potem, osiągnąwszy wiek odpowiedzialny zaczęło rozpowszechniać wokół idee ponadprzeciętnie szkodliwe, wtedy w obecnościach większości trój centrowych istct tej trzeciej grupy zaczęła się krystalizować owa szczególna cecha psychiczna, która w sumie doprowadziła do powstania czynnika niezwykle utrudniającego normalną  wymianę substancji" urzeczywistnianą przez przeogromnego ogólno-kosmicznego Trogoautoegokrata.
Tak więc od razu; gdy pewne Przenajświętsze Indywidua dostrzegły ten godny pożałowania rezultat - po raz kolejny pochodzący z tej samej planety - okazały się na tyle łaskawe, że raczyły specjalnie wysłać do tej grupy istot odpowiednie Święte Indywiduum, którego zadaniem było w miarę dokładne wyregulowanie ich egzystencji istnieniowej zgodnie z egzystencją całego tego układu słonecznego.
To Święte Indywiduum przyoblekło się w ciało planetarne ziemskiej istoty trójmózgowej, która, jak już ci mówiłem, otrzymała imię Świętego Buddy.
Takie obleczenie wspomnianego Świętego Indywiduum w ciało planetarne ziemskiej istoty trójmózgowej dokonało się kilka stuleci przed moją pierwszą wizytą w Perłanii.
W tym miejscu opowieści Hassin przerwał Belzebubowi i zwrócił się do niego, mówiąc:
- Drogi dziadku, już wiele razy w swych opowieściach użyłeś wyrażenia  Hasnamus". Jak dotąd tylko z intonacji twojego głosu i samego brzmienia tego słowa zrozumiałem, że mianem tym określasz takie trójmózgowe istoty, które nieustannie oddzielasz od wszystkich innych istot, ponieważ zdają się one zasługiwać na  obiektywną pogardę".
Bądz dobry jak zawsze i wyjaśnij mi prawdziwe znaczenie oraz dokładny sens tego słowa.
Belzebub z właściwym sobie uśmiechem odpowiedział, co następuje:
- Jeśli chodzi o ten  typ" trójmózgowych istot, w stosunku do których używam tego wyrażenia, to powiem ci o nim więcej we właściwym czasie; na razie wiedz tylko, że słowo to określa ukształtowaną już zbiorczą obecność trójmózgowej istoty, czy to składającej się jedynie z ciała planetarnego, czy też posiadającej już obleczone wyższe ciała istnieniowe, w której z jakiegoś powodu nie skrystalizowały się żadne dane potrzebne do boskiego impulsu  obiektywnego sumienia".
Ograniczywszy się do takiego wyjaśnienia słowa  Hasnamus" Belzebub kontynuował:
- Tak więc, mój chłopcze, w trakcie moich szczegółowych studiów nad wspomnianym nauczaniem religijnym udało mi się jeszcze dowiedzieć, że to Święte Indywiduum, już definitywnie oblekłszy się w obecność tamtejszej trójmózgowej istoty, zaczęło poważnie rozmyślać nad sposobem, w jaki mogłoby się wywiązać z wyznaczonego mu z Góry zadania, i ostatecznie postanowiło dokonać tego poprzez oświecenie ich rozumu.
Trzeba tu koniecznie zaznaczyć, że do tego czasu - o czym również dowiedziałem się dzięki moim drobiazgowym badaniom - w obecności Świętego Buddy skrystalizowało się już bardzo jasne pojęcie o tym, że rozum trój centrowych istot planety Ziemia stał się w trakcie nienormalnego procesu swojego kształtowania rozumem  instynktowo-łechtliwym" czyli takim, który funkcjonuje tylko dzięki odpowiednim wstrząsom z zewnątrz. Nie bacząc na to, Święty Budda postanowił, że osiągnie swój cel za pomocą tego tak osobliwego dla trój centrowych istot rozumu, toteż w pierwszej kolejności zaczął uświadamiać temu ich oryginalnemu rozumowi wszelkiego rodzaju obiektywne prawdy.
Najpierw Święty Budda zebrał wielu przywódców owej trzeciej grupy azjatyckiej i powiedział do nich:
 Istoty mające obecność na podobieństwo wszechstwórcy!
Moja esencja została wysłana do was przez pewne Wszechwidzące i Przenajświętsze Końcowe Rezultaty - które absolutnie sprawiedliwie kierują urzeczywistnianiem wszystkiego, co istnieje we Wszechświecie - po to, by mogła się stać dla każdego z was
czynnikiem wspierającym go w dążeniu do uwolnienia się od następstw nienormalnych właściwości istnieniowych, które zostały wszczepione w obecność waszych przodków gwoli zaspokojenia bardzo ważnych ogólnokosmicznych potrzeb i które przekazywane dziedzicznie z pokolenia na pokolenie dotarły także do was".
Święty Budda poruszył ten temat jeszcze raz, i to bardziej szczegółowo, ale już tylko w kręgu pewnych tamtejszych istot, które on sam wtajemniczył.
Podejmując ten temat, użył wtedy, jak się okazało, następujących słów:
 Istoty mające obecność ziszczającą nadzieje naszego wspólnego ojca!
Niemal na samym początku powstania waszego gatunku w procesie normalnej egzystencji całego tego układu słonecznego zaszło nieoczekiwane nieporozumienie, które pociągnęło za sobą poważne następstwa dla wszystkiego, co istnieje.
Aby złagodzić skutki tego wszechświatowego nieporozumienia, trzeba było - zgodnie z dedukcjami pewnych Bardzo Wysokich i Przenajświętszych Indywiduów - wprowadzić między innymi określone zmiany w funkcjonowaniu zbiorczej obecności waszych przodków, a mianowicie wszczepić im pewien organ o specjalnych właściwościach, które spowodowały, że wszystko, co było postrzegane na zewnątrz przez całą ich obecność i przekształcane w ich własną powłokę, manifestowało się w nich potem niezgodnie z rzeczywistością.
Nieco pózniej, gdy normalna egzystencja tego układu słonecznego już się ustabilizowała i nie było potrzeby uciekania się do różnych specjalnie stworzonych realizacji, nasz wszech-miłosierny wspólny ojciec nie omieszkał bezzwłocznie wydać polecenia, by zlikwidować niektóre tego rodzaju sztuczne środki, w tym także usunąć ze zbiorczych obecności waszych przodków ów teraz już zbyteczny organ kundabufor wraz ze wszystkimi jego specyficznymi właściwościami, i takie polecenie zostało natychmiast wykonane przez odpowiednie Święte Indywidua, które sprawowały kontrolę nad tego typu kosmicznymi realizacjami.
Ale o wiele pózniej okazaÅ‚o siÄ™ nagle, że te ÅšwiÄ™te Indywidua, choć rzeczywiÅ›cie usunęły z obecnoÅ›ci waszych przodków wspomniany organ wraz ze wszystkimi jego wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ciami, to ani nie przewidziaÅ‚y, ani też nie zniszczyÅ‚y kosmicznego rezultatu zwanego «skÅ‚onnoÅ›ciÄ…, który zgodnie z prawem pojawia siÄ™ w każdej mniej wiÄ™cej samodzielnej .obecnoÅ›ci kosmicznej wskutek wielokrotnego powtórzenia w niej dziaÅ‚ania którejkolwiek z funkcji.
Tak wiÄ™c z powodu takiej «soczystej skÅ‚onnoÅ›ci, która zaczęła przechodzić dziedzicznie z pokolenia na pokolenie, stopniowo w ich obecnoÅ›ciach zaczęły siÄ™ krystalizować nastÄ™pstwa wielu wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci organu kundabufor.
Gdy tylko zauważono w obecnoÅ›ciach trójmózgowych istot majÄ…cych siedlisko na planecie Ziemia ten pożaÅ‚owania godny fakt, wówczas za wszechmiÅ‚osiernÄ… zgodÄ… naszego wspólnego ojca pojawiÅ‚o siÄ™ wÅ›ród was odpowiednie ÅšwiÄ™te Indywiduum, które oblekÅ‚szy siÄ™ w obecność ziemskiej istoty trój centrowej, w panujÄ…cych tutaj warunkach udoskonaliÅ‚o siÄ™ w obiektywnym rozumie i dziÄ™ki temu mogÅ‚o lepiej wyjaÅ›nić oraz wskazać wam sposoby wykorzenienia z waszej obecnoÅ›ci zarówno skrystalizowanych już nastÄ™pstw wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci organu kundabufor, jak i tej dziedzicznej «soczystej skÅ‚onnoÅ›ci do nowych krystalizacji.
W okresie, kiedy to ÅšwiÄ™te Indywiduum, oblekÅ‚szy siÄ™ w obecność takÄ… jak wasza i osiÄ…gnÄ…wszy wiek odpowiedzialnej ziemskiej istoty trójmózgowej, zaczęło bezpoÅ›rednio kierować zwykÅ‚ym procesem egzystencji istnieniowej waszych przodków, wielu z nich faktycznie caÅ‚kowicie uwolniÅ‚o siÄ™ od nastÄ™pstw wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci organu kundabufor i dziÄ™ki temu bÄ…dz pozyskaÅ‚o dla siebie Bycie, bÄ…dz też staÅ‚o siÄ™ normalnymi zródÅ‚ami normalnych obecnoÅ›ci takich jak oni «rezultatów.
Ponieważ jednak jeszcze przed pojawieniem się tutaj tego Świętego Indywiduum wiele nienormalnych warunków zwykłej egzystencji, które wy sami stworzyliście i które już bardzo silnie się ugruntowały, nadmiernie skróciło długość tej waszej egzystencji, więc także owo Święte Indywiduum musiało bardzo szybko ulec procesowi świętego Raskuarno, czyli podobnie jak wy, było
zmuszone przedwczeÅ›nie umrzeć, nie zdążywszy dopeÅ‚nić swego przeznaczenia; to wÅ‚aÅ›nie dlatego po jego Å›mierci, z jednej strony wskutek mocno utrwalonych nienormalnych warunków zwykÅ‚ej egzystencji istnieniowej, a z drugiej z powodu owej szkodliwej wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci waszej psychiki, która zwana jest «mÄ…drzeniem siÄ™, wszystko stopniowo wróciÅ‚o tu do poprzedniego stanu.
Ze względu na tę osobliwość waszej psychiki już w drugim pokoleniu wszelkie wyjaśnienia i wskazówki, które to Święte Indywiduum zesłane z Góry przekazało swoim współczesnym, zaczęły być przeinaczane, aż w końcu przepadły bez śladu.
Przenajświętsze Najwyższe Ogólnokosmiczne Końcowe Rezultaty jeszcze parokrotnie podejmowały się takich samych realizacji, ale za każdym razem okazywały się one równie nieskuteczne.
W danym okresie upÅ‚ywu czasu, gdy nienormalna egzystencja istnieniowa trójmózgowych istot waszej planety, a szczególnie istot zamieszkujÄ…cych tÄ™ część powierzchni Ziemi, która nazywa siÄ™ «PerÅ‚ania, staÅ‚a siÄ™ poważnÄ… przeszkodÄ… w normalnej harmonijnej egzystencji caÅ‚ego tego ukÅ‚adu sÅ‚onecznego, moja esencja zamanifestowaÅ‚a siÄ™ poÅ›ród was z Góry, aby na miejscu i w ustalonych już tutaj warunkach znalezć wspólnie z waszymi esencjami sposoby na wykorzenienie z waszych obecnoÅ›ci wspomnianych nastÄ™pstw, które nosicie dzisiaj w sobie z powodu nieprzezor-noÅ›ci pewnych PrzenajÅ›wiÄ™tszych Kosmicznych KoÅ„cowych Rezultatów".
Po tym wystąpieniu Święty Budda zaczął toczyć z nimi rozmowy, dzięki którym wpierw uczynił jasnym dla siebie samego, a następnie również im mógł wytłumaczyć, jak powinien przebiegać proces ich egzystencji oraz w jakiej kolejności ich  część dodatnia" ma świadomie pokierować przejawami ich części nieświadomych, tak by stopniowo zaczęły zanikać w ich zbiorczych obecnościach zarówno skrystalizowane już następstwa właściwości organu kun-dabufor, jak i wspomniana wcześniej skłonność dziedziczna.
Jak ustaliłem - znowu dzięki moim szczegółowym badaniom - w okresie, gdy ów autentyczny posłaniec z Góry, Święty Budda, sprawował pieczę nad wewnętrzną psychiką istot tej części po-
wierzchni Ziemi, z obecności wielu z nich rzeczywiście zaczęły powoli znikać te tak zgubne dla nich następstwa.
Jednakże ku rozżaleniu każdego Indywiduum obdarzonego dowolnym stopniem czystego rozumu, a także na nieszczęście trójmózgowych istot wszystkich następnych pokoleń, które przyszły na świat na tej planecie/już pierwsi potomkowie rówieśników tego autentycznego posłańca z Góry, Świętego Buddy, padli ofiarą owej osobliwości ich psychiki zwanej  mądrzeniem się" - do dzisiaj stanowiącej jeden z głównych rezultatów nienormalnie ustalonych tam warunków zwykłej egzystencji istnieniowej - i sami zaczęli się wymądrzać na temat wszystkich jego wskazówek oraz rad, aż tak to wszystko  przemądrzyli", że do istot z trzeciego i czwartego pokolenia dotarło już nie więcej niż to, co nasz czcigodny Mułła Nasr Eddin określa słowami:
 Tylko parÄ™ informacji dotyczÄ…cych jego specyficznej woni"
Te jego wskazówki i rady zostały przez nich stopniowo tak przeinaczone, że gdyby ich święty autor niespodziewanie pojawił się tam we własnej osobie i z jakiegoś powodu zechciał się z nimi zapoznać, to pewnie nawet by się nie domyślił, że sam ponoć ich kiedyś udzielił.
W tym miejscu nie mogę powstrzymać się od wyrażenia esencjalnego żalu z powodu pewnej oryginalnej praktyki twoich ulubieńców, która na przestrzeni wielu ichnich stuleci nabrała w procesie ich zwykłej egzystencji mocy prawa.
Ta ustanowiona tam i już solidnie ugruntowana oryginalna praktyka również w danym wypadku przyczyniła się do wypaczenia wszystkich prawdziwych wskazań oraz ścisłych rad Świętego Buddy i stworzenia w ten sposób kolejnego czynnika powodującego coraz większe rozcieńczenie ich psychiki.
Owa ustalona tam już od dawna praktyka polega na tym, że nawet najmniejsza, często zupełnie błaha przyczyna potrafi zmienić u nich na gorsze czy wręcz całkowicie zniszczyć każde ustalone wcześniej zewnętrzne i wewnętrzne  tempo zwykłej egzystencji" które w obiektywnym znaczeniu tego słowa jest  dobre"
Biorąc pod uwagę, mój chłopcze, że wyjaśnienie pewnych szczegółów powstania takiej błahej przyczyny - która w danym wypadku stała się podstawą wypaczenia zarówno wszystkich prawdziwych wyjaśnień, jak i ścisłych wskazówek autentycznego posłańca z Góry, Świętego Buddy - może dostarczyć doskonałego materiału, abyś mógł lepiej odczuć i zrozumieć osobliwości psychiki tych przypadłych ci do gustu trój mózgowych istot, opowiem o niej jak najdokładniej i wyjaśnię ci zarazem kolejność, w jakiej zamanifestowała się ta wspomniana praktyka będąca zródłem całego dalszego  smutnego nieporozumienia", które istnieje tam od tej pory i zwłaszcza teraz daje się we znaki.
Po pierwsze, powinieneś wiedzieć, że z tego ich nieporozumienia zdałem sobie sprawę dopiero po upływie długiego czasu od okresu, o którym w tej chwili ci opowiadam. Udało mi się je w końcu wyjaśnić w trakcie mojego szóstego zstąpienia na ową planetę, kiedy to w związku z pewną kwestią dotyczącą Świętego Asziaty Szyjemasza, o którym także wkrótce szczegółowo ci opowiem, musiałem się zapoznać z jednym faktem z działalności tego autentycznego posłańca z Góry, Świętego Buddy.
Niestety, jak się okazało, przyczyna tego przykrego nieporozumienia leży w pewnych słowach, które wypowiedział sam Święty Budda, udzielając jednego ze swoich wyjaśnień.
Otóż Święty Budda pewnego razu w kręgu swoich najbliższych wtajemniczonych mówił bardzo konkretnie o metodach zniszczenia w ich naturze następstw właściwości organu kundabu-for, które zostały im przekazane dziedzicznie.
Między innymi niezwykle klarownie powiedział im wtedy rzecz następującą:
 Jeden z najlepszych sposobów zapobiegania skÅ‚onnoÅ›ciom do krystalizowania siÄ™ w waszej naturze nastÄ™pstw wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci organu kundabufor to «zamierzone cierpienie, a najwiÄ™ksze zamierzone cierpienie, jakie potrafimy wywoÅ‚ać w naszych obecnoÅ›ciach, polega na zmuszaniu siÄ™ do cierpliwego znoszenia « skierowanych wzglÄ™dem nas nieprzyjemnych przejawów innych".
Wpierw to wyjaśnienie Świętego Buddy razem z resztą jego dokładnych wskazówek było rozpowszechniane wśród tamtejszych zwykłych istot przez jego najbliższych, których sam wtajemniczył, a potem, kiedy uległ już świętemu procesowi Raskuarno, zaczęło być przekazywane także z pokolenia na pokolenie.
Tak więc, mój chłopcze, jak już ci mówiłem, od czasu zagłady Atlantydy utrwaliła się w psychice tych trój centrowych istot właściwość zwana  organiczno-psychiczną potrzebą mądrzenia się". Pod wpływem tej osobliwej właściwości tamtejsze istoty z drugiego i trzeciego pokolenia rówieśników Świętego Buddy zaczęły - na nieszczęście wszystkich zwykłych ówczesnych istot trójcentro-wych, a także istot wszystkich kolejnych pokoleń aż po dzień dzisiejszy - mądrzyć się i wymądrzać również na temat wspomnianej rady Świętego Buddy, skutkiem czego ugruntował się tam bardzo jasno określony pogląd, który również zaczął być przekazywany z pokolenia na pokolenie, że wspomniana  cierpliwość" powinna koniecznie manifestować się w zupełnym odosobnieniu.
W danym wypadku dziwaczność psychiki twoich ulubieńców przejawiła się i nadal przejawia w tym, że oni do dzisiaj nie uświadomili sobie tego oczywistego dla każdego względnie zdrowego rozumu faktu, iż boski nauczyciel Święty Budda, zalecając im praktykowanie takiej  cierpliwości" miał niewątpliwie na myśli, że cierpliwość tę powinni ćwiczyć, egzystując pośród innych istot do nich podobnych, aby częste wytwarzanie w ich obecnościach takiej świętej realizacji istnieniowej w obliczu nieprzyjemnych przejawów tych podobnych do nich istot wywołało w nich samych to, co nazywa się  trentrudianos" lub, jak powiedzieliby,  psychiczno-chemiczny rezultat" który z reguły wykształca w zbiorczych obecnościach wszystkich istot trój centrowych ową istnieniową świętość, pozwalającą na urzeczywistnienie jednej z trzech świętych sił świętego istnienio-wego Triamazikamno, a mianowicie tej świętej siły, która zawsze reprezentuje w istotach siłę twierdzącą w stosunku do wszystkich obecnych już w nich właściwości przeczących.
A zatem, mój chłopcze, od czasu, gdy zaczął się tam szerzyć wspomniany ustalony pogląd, niektórzy z twoich ulubieńców
zaczęli porzucać te ugruntowane już warunki egzystencji istnie-niowej będące przyczyną tego, że w ich obecnościach wzmogła się skłonność do krystalizacji następstw właściwości organu kun-dabufor - to znaczy zaczęli porzucać jedyne warunki, w jakich zgodnie z przewidywaniami boskiego nauczyciela Buddy rzeczone  cierpliwe znoszenie skierowanych względem nas nieprzyjemnych przejawów innych" mogło spowodować w ich zbiorczych obecnościach krystalizację celowych realizacji pod nazwą  partk-dołgpowinności" których spełniania wymaga się od wszystkich trój centrowych istot i bez których niemożliwe jest jakiekolwiek  samodoskonalenie*.
Tak więc, aby wystawić się na te ich sławetne  cierpienia" wiele trój centrowych istot twojej planety zaczęło wtedy w pojedynkę albo w grupach - to znaczy ze współwyznawcami tych samych idei - opuszczać środowisko istot do nich podobnych.
W tym celu utworzyły nawet specjalne osady, w których żyły wprawdzie na zasadzie wspólnoty, ale wszystko było tam tak zorganizowane, by tę swoją  cierpliwość" mogły praktykować w samotności.
To właśnie w tym czasie pojawiły się po raz pierwszy ich przesławne  klasztory" które istnieją tam do dziś i gdzie niektórzy z twoich ulubieńców rzekomo, jak sami mówią,  zbawiają swoje dusze"
Otóż, mój chłopcze, w czasie mojej pierwszej wizyty w Perła-nii większość tamtejszych trójmózgowych istot wyznawała, jak już wspominałem, właśnie tę religię, która ponoć opierała się na precyzyjnych radach i wskazówkach samego Świętego Buddy, i w każdej z tych istot wiara w ową religię była niewzruszona.
Na początku moich badań nad różnymi subtelnościami tego nauczania religijnego nie miałem jeszcze żadnego konkretnego pomysłu na to, jak można by je wykorzystać do osiągnięcia mojego celu; ale kiedy w toku mych dociekań przypadkowo natrafiłem na bardzo jasno sformułowane i wspólne wszystkim wyznawcom tej religii pojęcie, które także opierało się na błędnym zrozumieniu słów wypowiedzianych, rzeczywiście przez samego Świętego Buddę, wówczas
od razu zadecydowałem, w jaki sposób również tutaj powinienem posłużyć się tą ich szczególną hawatwemoni lub religią.
Okazało się, że Święty Budda, tłumacząc im pewne prawdy kosmiczne, powiedział między innymi, że na Ziemi każda trójcen-trowa istota - tak jak wszystkie trój centrowe istoty z różnych planet naszego Wielkiego Wszechświata - to w rzeczywistości tylko cząstka tej Przeogromnej Wielkości, która jest Wszechobjęciem wszystkiego, co istnieje, i że podstawa tej Przeogromnej Wielkości znajduje się tam, Na Górze, aby dzięki temu łatwiej było objąć esencję wszystkiego, co istnieje.
Ta Przeogromnie Wielka Podstawa Wszechobjęcia wszystkiego, co istnieje, nieprzerwanie rozsyła emanacje po całym Wszechświecie, skutkiem czego na planetach w pewnych trój centrowych istotach, które nabrały w swych zbiorczych obecnościach zdolności samodzielnego funkcjonowania obu podstawowych praw kosmicznych: świętego Heptaparaparszynoch oraz świętego Tria-mazikamno, obleka się w jej cząstki określona jednostka mająca niepowtarzalną możliwość skupiania i ugruntowywania w sobie Obiektywnego Boskiego Rozumu.
A przewidział i urzeczywistnił to w ten sposób nasz wspólny stwórca, aby te uduchowione już przez Boski Rozum cząstki Wielkiego Wszechobjęcia mogły powrócić i ponownie zlać się z Przeogromnym Prazródłem Wszechobjęcia, tworząc ową Całość, dzięki której zgodnie z nadzieją naszego wspólnego jedno-bytnego nieskończonego powinien ziścić się sens oraz dążenie wszystkiego, co istnieje w całym Wszechświecie.
Okazuje się, że potem Święty Budda powiedział im jeszcze:
 Wy, trój centrowe istoty planety Ziemia, którym dana została możliwość posiadania w sobie autonomicznego funkcjonowania dwóch podstawowych uniwersalnych świętych praw, możecie w pełni oblec się w tę przeświętą cząstkę Wielkiego Wszechobjęcia wszystkiego, co istnieje, i jednocześnie udoskonalić ją do odpowiedniego stopnia Boskiego Rozumu.
A takie Wielkie Wszechobjecie WszechobjÄ™tego nazywa siÄ™ « ÅšwiÄ™ta Prana".
To precyzyjne wyjaśnienie Świętego Buddy zostało prawidłowo zrozumiane przez jego współczesnych i wielu z nich, jak już powiedziałem, zaczęło wpierw gorliwie dążyć do przyswojenia sobie i obleczenia w swoich obecnościach cząstek tej Przeogromnej Wielkości po to, by móc potem przejawić za ich pomocą Obiektywny Boski Rozum.
Ale istoty z drugiego i trzeciego pokolenia rówieśników Świętego Buddy tak zaczęły się mądrzyć na temat jego wyjaśnień dotyczących kosmicznych prawd, że swoim oryginalnym rozumem wymądrzyły, a następnie wprowadziły na stałe do pózniejszego przekazu określone pojęcie mówiące o tym, że ów  Pan Prana" znajduje się w nich już od samego momentu ich narodzin.
Wskutek tego nieporozumienia zarówno istoty z tamtej epoki, jak i te ze wszystkich następnych pokoleń wyobrażały sobie - co zresztą nadal czynią istoty współczesne - że bez spełnienia jakichkolwiek partkdołgpowinności istnieniowych one już stanowią cząstkę tej Przeogromnej Wielkości, którą Święty Budda tak : bardzo precyzyjnie zdefiniował.
Tak więc, mój chłopcze, gdy tylko zdałem sobie sprawę z tego nieporozumienia i jasno stwierdziłem, że wszystkie bez wyjątku istoty Perłanii nabrały przekonania, iż są już cząstkami samego  Pana Prany" od razu postanowiłem wykorzystać to nieporozumienie i również tutaj osiągnąć swój cel za pomocą tej ich religii.
Zanim powiem ci o tym coś więcej, muszę koniecznie zaznaczyć, że moje osobiste szczegółowe badania bardzo wyraznie pokazały, iż tych rzekomych słów Świętego Buddy - zgodnie z którymi każda istota już w chwili przyjścia na świat ma w sobie cząstkę Przeogromnej Wielkości - on sam nigdy nie mógł wypowiedzieć.
A nie mógł tego zrobić, ponieważ te same szczegółowe badania ujawniły, że pewnego razu w miejscowości  Senkuori" znajdując się w otoczeniu swoich oddanych uczniów, Święty Budda powiedział im dokładnie to:
 Jeżeli ta przeÅ›wiÄ™ta Prana skrystalizuje siÄ™ w was ze Å›wiadomym lub nieÅ›wiadomym udziaÅ‚em waszego «Ja, wówczas koniecznie
będziecie musieli udoskonalić do wymaganego stopnia indywidualny rozum tego całokształtu Przeświętych Atomów; w przeciwnym razie owa święta powłoka, przyjmując różne zewnętrzne formy, będzie tylko w nieskończoność cierpieć i gnuśnieć".
Warto tutaj zauważyć, że jeszcze inne Święte Indywiduum, również prawdziwy posłaniec z Góry, święty Kirmininasza, przekazał im identyczne ostrzeżenie.
Ten święty i autentyczny posłaniec udzielił im takiej przestrogi w następujących słowach:
 Błogosławiony ten, kto ma duszę; błogosławiony też ten, kto nie ma jej wcale, ale biada i nieszczęście temu, kto ma ją tylko w zarodku"
A zatem, mój chłopcze, kiedy udało mi się w Perłanii ustalić ów fakt, z miejsca postanowiłem, że wykorzystam ten ich błąd do osiągnięcia mojego celu.
Tak samo jak w mieście Gob, najpierw wymyśliłem tutaj, w Perłanii, szczegółowe uzupełnienie do wspomnianego nauczania religijnego, a następnie zabrałem się do rozpowszechniania tego mojego wymysłu wszelkimi możliwymi sposobami.
Zacząłem rozpowiadać w całej Perłanii, że Święta Prana, o której mówił nasz Boski Nauczyciel Święty Budda, jest obecna nie tylko w nas, ludziach, ale także we wszystkich pozostałych istotach, które powstają i egzystują na naszej planecie Ziemia.
Cząstka tego podstawowego Przeogromnego Wielkiego Wszechobjęcia, a mianowicie Prześwięta Prana, już na samym początku lokuje się w każdej istocie dowolnego rozmiaru, która ma siedlisko bądz na powierzchni samej planety, bądz w jej środku, bądz też w wodzie lub atmosferze.
W tym miejscu, mój chłopcze, muszę przyznać ci z żalem, że wielokrotnie byłem wtedy zmuszony twierdzić, jakoby te słowa wypłynęły z ust samego Świętego Buddy.
Kilka tamtejszych istot, z którymi zdążyłem już nawiązać  przyjacielskie" stosunki i które w pierwszej kolejności zacząłem przekonywać do mojego wymysłu, natychmiast i bez żadnego sprzeciwu całkowicie w niego uwierzyło, a potem bardzo
skutecznie, choć oczywiście nieświadomie, pomagało mi go rozpowszechniać.
A więc także tutaj przy każdej nadarzającej się okazji ci moi przyjaciele bardzo gorliwie i zawzięcie udowadniali podobnym do nich istotom, że jest właśnie tak i w ogóle inaczej być nie może.
Krótko mówiąc, tea-mój drugi wymysł zaczął w nieoczekiwanie szybkim tempie przynosić w Perłanii pożądane rezultaty.
Twoi ulubieńcy wyłącznie dzięki temu mojemu wymysłowi do tego stopnia zmienili swój esencjalny stosunek do istot o innych formach, że nie tylko przestali je unicestwiać w celu składania swoich sławetnych ofiar, ale nawet całkiem szczerze zaczęli uważać je za istoty takie same jak oni.
Gdyby ograniczyli się do tego, wszystko byłoby dobrze; ale już wkrótce również tutaj zaczęli zgodnie ze swoim zwyczajem wymądrzać się i tak samo jak w kraju Maralplejsi manifestować rozmaite komiczne aspekty swojej hawatwernoni.
Na przykład zaledwie kilka miesięcy po tym, jak zacząłem rozgłaszać swój wymysł, na ulicach miasta Kajamoń prawie na każdym kroku można było spotkać tamtejsze istoty chodzące na tak zwanych szczudłach.
A chodziły na takich szczudłach, aby przypadkiem nie rozgnieść jakiegoś owada, czyli malutkiej i, jak same zaczynały w to wierzyć,  podobnej do nich istoty".
Wiele tamtejszych istot bało się pić wodę, która nie była świeżo zaczerpnięta ze zródła lub rzeki, ponieważ były przekonane, że do takiej wody wpadły już jakieś małe istoty i że teraz, nie widząc ich, mogłyby niechcący połknąć te malutkie  podobne do nich biedne stworzonka".
Inne spośród nich, żywiąc tę samą obawę, zaczęły osłaniać twarze  woalem" żeby te małe i biedne podobne do nich istoty, które znajdowały się w atmosferze, nie wpadły im przypadkiem do ust albo nosa itd., itp.
Od tamtego czasu zaczęto zakładać w Perłanii - czy to w samym mieście Kajamoń, czy też w jego okolicach - wszelkiego rodzaju towarzystwa, które stawiały sobie za cel obronę różnych
form  bezbronnych" istot, i to zarówno tych egzystujących pośród nich, jak i tych nazywanych tam  dzikimi".
Wszystkie tego rodzaju towarzystwa głosiły zasady zabraniające składania takich istot  na ofiarę" a także przeznaczania ich ciał planetarnych na  pierwszy pokarm".
E...e...ech, mój chłopcze!...
Jedynie z powodu dziwaczności ichniej psychiki te zamierzone cierpienia i świadome trudy podjęte przez Świętego Buddę - owo Święte Indywiduum, które specjalnie dla nich oblekło się w obecność planetarną podobną do ich własnej - idą jak dotąd na marne i od tamtego czasu nie przyniosły jeszcze żadnych konkretnych rezultatów, jakich zgodnie z prawem można było oczekiwać, a tylko stały się i są do tej pory zródłem wszelkiego rodzaju  pseudonauk" w rodzaju tych, które pojawiły się tam ostatnio pod nazwą  okultyzm",  teozofia"  spirytualizm",  psychoanaliza" itd., i które dzisiaj, tak samo jak dawniej, stanowią wyłącznie sposoby  otumaniania" ich już bez tego wystarczająco otumanionej psychiki.
Rozumie się samo przez się, że żadna z prawd, których nauczał Święty Budda, nie ocalała i absolutnie nic z nich nie przekazano dzisiejszym istotom.
Nawiasem mówiąc, połowa jednego z wypowiedzianych przez niego słów dotarła jakoś do współczesnych istot tej niezrównanej planety.
A to pół słowa zostało im przekazane w następujących okolicznościach:
Święty Budda wyjaśnił między innymi istotom Perłanii, jak i w którą część ciała został wszczepiony ich przodkom słynny organ kundabufor.
Powiedział im kiedyś, że Archanioł Luizos w specjalny sposób wyhodował ten organ u ich przodków na samym dole tego mózgu, który Przyroda rozmieściła w nich, tak samo zresztą jak w nas, wzdłuż pleców w tak zwanym kręgosłupie.
Święty Budda dodał jeszcze:
 Choć w waszych przodkach właściwości tego organu zostały całkowicie zniszczone, to na samym dole wspomnianego mózgu
ocalała jego materialna podstawa i przekazywana z pokolenia na pokolenie dotarła także do was.
Ów materialny twór obecnie nie odgrywa w was żadnej roli i z czasem, jeśli wasza egzystencja istnieniowa będzie przebiegać tak, jak przystoi istotom trój centrowym, może ulec całkowitemu zniszczeniu"
Otóż właśnie wtedy, gdy tamtejsze istoty zaczęły się mądrzyć i wymyślać najróżniejsze formy tego swojego sławetnego  cierpienia", również ze słowem oznaczającym wspomniany organ wycięły one jeden ze swoich tradycyjnych  numerów".
Ponieważ, po pierwsze, rdzeń drugiej połowy wspomnianej nazwy odpowiadał przypadkiem słowu, które w ówczesnym języku oznaczało  odbicie" a po drugie, ponieważ udało im się wymyślić  sposób" szybkiego zniszczenia tego materialnego tworu, więc zamiast pozwolić, jak radził im Święty Budda, by stało się to z biegiem czasu, wymądrzyły tym swoim kulawym rozumem na temat tego słowa następujący wywód:
 Ów organ, kiedy jeszcze funkcjonowaÅ‚, musiaÅ‚ oczywiÅ›cie zawierać w nazwie rdzeÅ„ sÅ‚owa «odbijać. Ale teraz, skoro udaÅ‚o nam siÄ™ zniszczyć nawet samÄ… jego materialnÄ… podstawÄ™, nazwa ta powinna koÅ„czyć siÄ™ sÅ‚owem, którego rdzeÅ„ znaczy «byÅ‚y" -a ponieważ w ich ówczesnym jÄ™zyku na wbyÅ‚y" mówiÅ‚o siÄ™  lina", tak wiÄ™c zamiast sÅ‚owa  kundabufor" wyszÅ‚o im  kundalina".
Oto w jaki sposób ocalała połowa słowa  kundabufor", która przekazywana z pokolenia na pokolenie dotarła w końcu także do twoich współczesnych ulubieńców, naturalnie w asyście tysiąca rozmaitych wyjaśnień.
Na tę część rdzenia kręgowego nawet współcześni, jak to się mówi,  uczeni" mają nazwę skomponowaną z bardzo mądrych łacińskich morfemów.
Cała tamtejsza rzekoma  filozofia indyjska" także opiera się teraz na tej słynnej  kundalini" i do tego słowa odwołują się tysiące różnych sekretnych oraz jawnych  nauk" okultystycznych, które niczego nie wyjaśniają. Natomiast samo to, jakie znaczenie nadają tej części rdzenia kręgowego współcześni ziemscy uczeni
reprezentujący tak zwane nauki ścisłe, pozostaje, mój chłopcze, wielką tajemnicą.
A stało się to tajemnicą, ponieważ kilka stuleci temu owo  wyjaśnienie" schowało się z niewiadomych przyczyn do ulubionego pieprzyka słynnej Szeherezady, który przez przypadek znalazł się po prawej stronie urzekającego pępka tej niezrównanej arabskiej bajarki.
I właśnie tam to  naukowe wyjaśnienie" pozostaje po dziś dzień w stanie nienaruszonym.
Tak więc kiedy już całkowicie się przekonałem, że także wśród istot Perłanii udało mi się z łatwością wykorzenić - być może na długo - ten potworny zwyczaj składania ofiar, postanowiłem opuścić ów kraj i wyruszyć w kierunku Morza Dobrodziejstw, aby powrócić na nasz statek  Okazja".
Mieliśmy już właśnie opuścić Perłanię, gdy niespodziewanie zrodził się we mnie pomysł, żeby dotrzeć do Morza Dobrodziejstw nie tą drogą, którą stamtąd przybyliśmy, lecz inną, jak na tamte czasy zupełnie niezwykłą.
Otóż postanowiłem wtedy, że nasz szlak powrotny będzie prowadził przez obszar, któremu pózniej nadano nazwę  Tybet".

Wyszukiwarka