Zasilacze ATX LC-235, L&C-235 zapewnić bezpieczeństwo dl
And! - 09 Kwi 2003 19:04
Znów odezwały się zasilacze LC-235 jeden oznaczony jako L&C drugi jako LC.
Małe kondensatorki koło radiatorów wystrzeliły i rozwinęły się, a jeden wypadł przez wentylator.
Wszystko w komputerze uległo zniszczeniu.
Na dysku nie było układu, który by nie "spuchł" lub popękał, a karta sieciowa spuchła, tuner modem i Athlon 750 - tragedia.
Całe szczęście, że nie w moim komputerze.
Mam pytanie czy komuś eksplodował LC 230 czy L&C ?
Zastanawiam się na pewnym urządzeniem i zwracam się do wszystkich jakie są wasze opinie na ten temat.
Można by zrobić urządzenie kontrolujące napięcia, a wszystkie napięcia z zasilacza można by poprowadzić przez dzielniki i ew ograniczniki diodowe na wejścia komparatorów.
Napięcie odniesienia mogłoby pochodzić z stabilizatora, diody zenera lub TL-ki, a stabilność byłaby pożądana.
Następnie ustalić górne granice wszystkich napięć, a gdyby któreś napięcie skoczyło zbyt wysoko na wyjściu jednego z komparatorów pojawiło by się napięcie dodatnie.
Układ wyłączałby wtedy zasilacz przekaźnikiem lub triakiem.
Oczywiście zasilanie tego układu pochodziło by z zewnętrznego transformatorka.
Ciekaw jestem czy takie urządzenie miało by sens i zabezpieczyło by komputer.
Najważniejsze aby taki układ nie zadziałał przypadkowo...
Tomek11r - 09 Kwi 2003 20:22
Wydaje mi się, że to nie ma zbytnio sensu budowa takiego urządzenia.
To tylko byłby jeszcze jeden zbędny "dodatek", który też się może zepsuć i zawieść.
Lepiej kupić dobry, markowy zasilacz, a to chyba najbardziej zminimalizuje prawdopodobieństwo takiego uszkodzenia które opisałeś (faktycznie, armagedon).
Urządzenie, które proponujesz musiałoby być bardzo szybkie, podobnie jak układ odcinający zasilanie. Przecież nawet bardzo krótko trwający wzrost napięć może nieźle "namieszać", a układ odcinający zasilanie musiałby to natychmiast odłączyć.
Z tego powodu chyba rozsądniej byłoby umieścić ten układ po stronie wtórnej zasilacza czyli na wyjściach, a kondensatory elektrolityczne zasilacza będą jeszcze przez pewien czas trzymać nieprawidłowe napięcia. Jednak przecież rozpatrujemy przypadek gdy zasilacz jest uszkodzony, mogą tam wystąpić przeróżne zwarcia i właściwie nie można przewidzieć co się pojawi na wyjściu. Oczywiście napięcie sieciowe też trzeba by odciąć (możliwość pożaru), a więc sprawa się komplikuje.
Chyba najrozsądniejszym rozwiązaniem jest monitorowanie napięć.
Gdyby coś się w zasilaczu psuło, napięcia nie skoczą natychmiast i nie spalą całego komputera. Zaobserwujemy skoki w górę lub w dół, zawieszanie w określonych sytuacjach i tym podobne sprawy. Monitorowanie zasygnalizuje, że coś dzieje się źle z zasilaniem.
Polecam program MBM.
Tak było w moim przypadku, a wyciągnąłem z obudowy sprawnego (jeszcze) Codegena.
MBM sygnalizował spadki na napięciu +5V i oczywiście zasilacz działał, ale po otwarciu obudowy poczułem charakterystyczny zapach czyli coś się tam już „wędziło”...
wd40 - 22 Kwi 2003 10:03
Lepiej kupić dobry, markowy zasilacz.
LC też były "markowe", a za 2 lata problem ten dotknie również te dzisiejsze markowe - coraz większy prąd dla procesorów, starzenie się części, coraz słabsza jakość części.
Urządzenie do zabezpieczenia mobo też by mi się przydało, a płacenie 400 zł (bo chyba nie 80zł) za "markowy", który za jakiś czas okaże się takim samym złomem jak LC mija się z celem.
Czy nie załatwią problemu diody zenera i bezpieczniki?
0__0 - 22 Kwi 2003 10:48
Niema sensu inwestowanie pieniędzy w jakieś wymyślne zabezpieczenia - wystarczyłoby dołożyć kilka transili (na +5V +3.3V +12V i +5V stand-by ) i komputer byłby zabezpieczony w razie spalenia zasilacza. Transile są szybkie na pewno szybsze niż jakiś rozbudowany układ z komparatorami .
W wersji dla ubogich można by zabezpieczyć transilem tylko jedno napięcie ( +5V lub +12V ) i dodatkowo stand-by dioda zenera - kiedy przy nadmiernym wzroście napięcia transil
by się zwarł sterownik powinien wyłączyć przeciążony zasilacz ewentualnie padłyby klucze + bezpiecznik po stronie pierwotnej.
MIM ELECTRONICS - 22 Kwi 2003 10:58
Miałem do czynienia z takimi zasilaczami - uszkodzenia identyczne jak opisane przez ciebie. Naprawiałem te zasilacze ( nowe kondensatory elektrolityczne, tranzystory ) i działają do dziś.
Lecz do swojego PC bym ich nie zakładał, a do dziś nie jestem w stanie w 100% stwierdzić co było bezpośrednią przyczyną owych detonacji, wymieniałem kondensatory elektrolityczne na 105°C, uszkodzone tranzystory na nowe i zlikwidowałem zimne luty.
Co do zabezpieczenia zasilaczy to dobry pomysł, jak będę miał trochę wolnego czasu to pomyśle nad tym, a jeśli masz jakieś gotowe projekty to udostępnij je, a ja z góry dziękuję.
To żadna sztuka zmienić zasilacz na nowy fabrycznie - sztuką jest zagwarantować, że podziała 2-3 lata. Jeżeli chodzi o niezawodność to niczego polecić nie mogę i to co oferują sklepy to ATX za 50-60 zł , a ich awaryjność na poziomie 15%.
Jaro - 22 Kwi 2003 12:09
Tanie zasilacze ATX zbudowane są z kiepskiej jakości podzespołów, głównie chodzi o kondensatory elektrolityczne, których część pracuje w dość trudnych warunkach.
Nie widziałem zasilacza bez układu kontroli i stabilizacji napięć zasilających więc nie ma sensu dodawanie nowych. Transile to też nie najlepszy pomysł, uszkodzony zasilacz, który przez kilkanaście sekund potrafi oddać naprawdę spory prąd przy zawyżonych kilkukrotnie napięciach spowoduje zapewne wyparowanie tych elementów (czasem są stosowane na dyskach twardych w gałęzi 12V).
Uszkodzenia zasilaczy ATX biorą się głównie ze złej pracy przetwornicy stand by, zasila ona również elementy po wtórnej stronie zasilacza np. układ scalony TL494.
O ile podaje prawidłowe napięcia wszystko jest OK, gdy zaczynają wysychać w niej kondensatory elektrolityczne bywa, że zamiast np. 25V na zasilaniu układu scalonego TL494 pojawia się 60V lub więcej. Układ scalony TL494 głupieje i uszkadza się, a to najczęściej wiąże się z uszkodzeniem elementów odpowiedzialnych za stabilizację napięć i ich kontrolę i przez chwilę mamy w domu piekarnik, a nie komputer PC uff...
CKsrv - 22 Kwi 2003 18:00
Tak pomyślałem, że może tak by załatwić sprawę...
Jeżeli jedno z napięć wyjściowych (pewnie starczyło by monitorować tylko te dodatnie) zasilacza zostanie przekroczone powyżej jakiegoś progu (np. +14V, +6V, +4V) to przekaźnik bezzwłocznie odetnie ~230V.
Dysk HDD na pewno da sobie rade i dane uratowane, CD tez, płyta i karty nie umrą.
Jeśli chodzi o procesor to go "zasila" też płyta U rdzenia i istnieje szansa przetrwania.
Konstrukcja – banał, a „nóż widelec” się uda w koszta nie pójść, albo i z torbami...
And! - 22 Kwi 2003 19:27
Niestety na razie nie zrobię proponowanego urządzenia bo zbliża się Matura i nie mam czasu.
Urządzenie które proponowałem jest wbrew pozorom proste, a wadą jest to że potrzeba dodatkowy zasilacz.
Problemem pozostaje też energia w kondensatorach, ale na pewno mniej się tym uszkodzi niż w przypadku zasilania ciągłego.
Szybki układ i triak sterujący byłby dość skuteczny.
Rozwiązanie o tyle dobre że wyłącza zasilacz i jeżeli byłby to fałszywy alarm to sprzętu nie uszkodzimy.
Co do diod zenera i transili ma mieszane uczucia bo w ten sposób zasilacz rozwalimy na pewno, a czy coś ochronimy tego nie wiem.
Co do markowych zasilaczy:
Chiftec 420W kosztuje 300zł, a to wysoka cena, ale jest naprawdę dobrze wykonany.
Nie będę wnikał w szczegóły, ale chłodzenie (2x wentylator), wykonanie (mechanika, izolacja), użyte elementy (moce, pojemności) są odpowiednie.
Cena wysoka, ale nowego komputera za parę tysięcy nie założyłbym bomby zegarowej za 50zł.
Niczego tu nie reklamuję po prostu ten zasilacz mi odpowiada.
Bardzo dobry test zasilaczy jest na: www.tomshardware.com w dziale PCs&HowTo
pod tytułem "Inadequate and Deceptive Product Labeling: Comparison of 21 Power Supplies"
Wspomniany zasilacz nie wygrał tego testu.
Osobiście uważam, że do nowego sprzętu naprawdę warto kupić markowy zasilacz, ale z ceną nie przesadzać. Jeżeli zostawiamy włączonego PC-ta podczas naszej nieobecności być może pozwoli
to na uniknięcie pożaru...
Ogólną koncepcję urządzenia podałem wcześniej, a jest to urządzenie jak najbardziej możliwe do wykonania i do tego dość proste. Problemem pozostaje jedynie pewność i szybkość jego działania.
Nie muszę pisać że każdy wyrzucił by to ustrojstwo po pierwszym nieuzasadnionym (?) wyłączeniu komputera.
Zastanawiam się nad jeszcze inną koncepcją rozwiązania i jak słusznie zauważył Tomek11r kondensatory będą jeszcze przez chwilę trzymać napięcia.
Można to zauważyć gdy wyłączy się listwę przy stand-by komputera - dioda przez chwilę świeci.
Dodatkowo można by odcinać napięcia po stronie komputera ewentualnie tylko +3,3V no i +5V też by było można.
Jeżeli chodzi o stronę pierwotną to triak załatwia sprawę, a po stronie wtórnej jak wiadomo prądy są duże. Szybkie elementy półprzewodnikowe i tak będą się grzały + spadki napięć itp.
Można by zastosować 40A przekaźniki...
Z szybkością nie najlepiej, ale odcięłyby zasilanie i nie grzały by się. Problem w tym, że wtedy lepiej by odciąć wszystkie napięcia i z prostego urządzenia robi się jakaś skrzynia obok komputera,
która zamiast go chronić pewnie nam go uszkodzi.
Chyba jednak najlepsze rozwiązaniem jest pomysł z pierwszego postu.
Układ niezbyt skomplikowany, a jak zadziała nie tak jak należy nic się nie uszkodzi chyba, że coś robiliśmy i nie zostało zapisane na dysk .
Ciekawi mnie temat transili, diod zenera itp., a kusząca jest prostota rozwiązania.
Odrzuca mnie to, że elementy były by włączone w sposób dość "inwazyjny" i po "wyłączeniu" jakiegoś napięcia częściowo spalony zasilacz mógłby jeszcze działać i spalić resztę.
Albo zabezpieczenia by odparowały wpływając częściowo na zasilacz, a on następnie dokończył by dzieła zniszczenia...
Ostatecznie uważam, że rozwiązanie z mojego pierwszego postu jest dość sensowne i "lepiej" żeby PC smażył się przez chwilę, a nie aż coś przerwie działanie zasilacza.
Jeżeli temat wzbudzi większe zainteresowanie to bardzo możliwe, że wrócę do niego z gotowym rozwiązaniem, ale to po maturach czy egzaminach na studia...
Pozdrawiam wszystkich.
And!
0__0 - 22 Kwi 2003 21:23
Nie będę nikogo przekonywał na sile, ale polecam lekturę z not aplikacyjnych .
Otworzyłem pierwszego .PDF i: pochłaniają impuls do 200A i 1500W - wątpię aby jakiś zasilacz był w stanie oddać taka moc dłużej niż ułamki sekund - odparują klucze na pierwotnej potem mostek no i zadziała bezpiecznik.
Natomiast co do tego, że zasilacz może ulec zniszczeniu to chyba lepiej stracić zasilacz za 50zl niż komputer za kilka tysięcy.
Oczywiście zabezpieczenie należy umieścić wewnątrz zasilacza aby prąd zamknął sobie obwód właśnie przez nie.
Dlaczego jednak producenci nie stosują tego w zasilaczach to nie wiem jak jest w hurcie , ale u mnie w sklepach najtańsze transile zaczynają się od 4-5 zł, a przy cenach hurtowych zasilaczy od 40zł (w Polsce czy w Chinach pewnie z 3/4 tej kwoty) koszt zabezpieczeń byłby znaczny.
Jaro - 23 Kwi 2003 11:03
O_O gdyby transile się do tego nadawały pewnie ktoś by je już dawno zastosował, a zwykłe diody Zenera nawet sporej mocy odparują i raczej nie spełnią swej funkcji.
Transile są często stosowane w dyskach twardych na zabezpieczeniu +12V, a po awarii zasilacza zwykle zwierają się lub po prostu eksplodują. Jak wyżej już napisałem w zasilaczach ATX istnieją takie zabezpieczenia wystarczy rzucić okiem na dowolny schemat.