Nie wiedziałem gdzie o tym napisać, więc w końcu piszę tutaj...

Czy ktokolwiek z Was próbował się wybrać do PodSigil po powrocie z wędrówki po Klątwie, Baator i innych? Z tego co wiem (a wiem tylko ze słyszenia na innym forum, sam nie miałem okazji sprawdzić), można tam znaleźć Większe Glabrezu, przy których klątwowy bies ze Skrzynki Moridora to pikuś.
Rzeczywiscie, w miare postepu historii/ rozwoju czlonkow druzyny stwory w Pod-Sigil rowniez nabieraja mocy. Tak pod wzgledem firepoweru jak i dropu- te potezniejsze potrafia wywalic niezle fanty, np. Pierscien Zero itp. Warto tam pobiegac przed Ostatnia Wyprawa, co prawda nic tak groznego jak Bies Ze Skrzynki nie spotkalem, ale moze to dlatego, ze na ostatnim etapie sami juz niezle dajemy czadu:D
No a ja właśnie nie spotkałam tam nic, co dałoby mi jakikolwiek wartościowy przedmiot (w sensie podniesienia KP itp).
Może źle trafiłam? Albo nie umiem szukać
Niektore specjalne itemy sa losowe, nie zawsze znajdziesz je od razu.. Do Pod-Sigil trzeba wracac co jakis czas, wrogowie sie odnawiaja, a takze zmieniaja na silniejszych w miare rozwoju druzyny- zamiast Trelonow czy Larwali beda, jak wspomnial Zu-Ben, np. Gerelethy czy Glabrezu (rowniez Wieksze, mniam:). Po powrocie z Klatwy robi sie tam naprawde ciekawie:) I jest na kim potestowac te wszystkie sliczne zaklecia:)
Taa, i wtedy Zabójcza Chmura nie kończy walki w ciągu dwóch sekund. A larwale były tak cudownie na nią podatne
a ja z innej beczki. Czy bezimienny ma zmysł zapachu ?
Ja nie wiem nie pamięta dawno grałem.

Chodzi mi o to że na stronie www.piszmy.pl założyłem opowiadanie z świata gry. Propozycja opowiedzenia całej epopeji Bezimienego, z możliwym calkiem innym zakończeniem. Dla zainteresowanych podaję adres
http://www.piszmy.pl/tekst/1251
Ludzie, trzymajcie mnie, bo nie zdzierżę..!
To, co zaraz napiszę, napiszę niejako przeciwny własnej naturze, gdyż z całego serca popieram wszelkie formy kreatywności. Prawie wszystkie. Tu i teraz właśnie spotkałem się z tym 'prawie'.
Właśnie zabrałeś się do profanowania legendy; wsadziłeś łapy i zacząłeś babrać w ideale; zamarzyło Ci się zmienić coś doskonałego. Dokładnie w tej chwili poruszyłeś gniazdo szerszeni, a ja będę pierwszym.
Ty 'nie pamięta, dawno nie grałeś', ta? 'Nie znasz dobrze tej gry', a zakończenie było dla Ciebie 'nijakie'? Jak ŚMIESZ, tak, to słowo dobrze mi tu pasuje, w ogóle porywać się na coś takiego?
Historia Bezimiennego jest niczym poezja pośród scenariuszy gier komputerowych. Jest to opowieść doskonała, skonstruowana tak, by dogłębnie dotknąć każdego, kto się jej odda; uniwersalność jej protagonisty i nieskończoność możliwości świata w którym się rozgrywa, pozwala każdemu postawić się w jego miejscu. Razem z nim każdy z nas odkrywał ogrom winy i zła, które spoczywają na jego barkach, spowodowanych przez miriady jego poprzednich inkarnacji, właśnie takich, jaka Ci się zamarzyła- odrzucających sumienie, postanawiających wykorzystać swoją nieśmiertelność, miast zrozumieć, że jest przekleństwem.. Mało tego! W momencie, kiedy poznajemy Bezimiennego i dane jest nam być jego przewodnikiem, nawet jeżeli będzie najchaotyczniejszy i zły, zrozumie, dokąd MUSI podążyć i po co. Zrozumie, że znajduje się na ostrzu brzytwy własnego istnienia! Zresztą, jak Ty sobie wyobrażasz, że miałby inaczej 'się zrealizować' jako nieśmiertelny? Jakie możliwe 'inne zakończenie' pojawiło się w Twojej głowie, jeżeli jego dusza właśnie zaczyna się rozpadać?
Jak w ogóle się do tego zabrałeś? Abstrahując od nieznajomości tematu? Na piszmy.pl, miejscu, gdzie pisze się zbiorowo! Wrzucając tam jeden akapit, którego stylizacja na kilometr śmierdzi porażką Vallese, a i stylistyka pozostawia wiele do życzenia!
Człowieku! Nie chcę Cię obrazić, ani zniechęcić do pisania, wręcz przeciwnie. Jednakże musisz mierzyć siły na zamiary, to raz. Wiedzieć o czym piszesz, to dwa. Trzy, szanować temat, który poruszasz i, jeżeli jest to kwestia znana szerszemu gronu odbiorców, liczyć się z nimi i ich uczuciami. To ostatnie jest kwestią umowną, dopóki nie jesteś na tyle dobry, by móc się wybronić z ironii/farsy/poważnych zmian w kanonie. Polecam Ci raczej napisanie fanfica o którejś z poprzednich inkarnacji Bezimiennego (nieskończoność możliwości), a nie arogancką chęć zmiany ideału. I zrób to własnoręcznie, do końca, nie zamieniając kultowej w pewnych kręgach opowieści w jakiś pastisz-patchwork do spółki z tłumem innych ludzi, którzy a) mogą podejść do tego tak jak Ty w tym momencie i nic dobrego to nie przyniesie, b) jeżeli obznajomieni są z tą historią, to każdy z nich ma najprawdopodobniej własne, unikatowe odczucia w jej względzie- a co to przyniesie, patrz podpunkt a. Jeżeli wytrwasz do końca, sam chętnie przeczytam (i nie ja jeden zapewne) i będziesz mógł liczyć na mój szacunek i konstruktywną krytykę.
A z innej beczki- tak, Bezimienny ma zmysł zapachu. Takie minimum przygotowania jak odpalenie gry, w pierwszej (sic!) lokacji uraczyłoby Cię ślicznym opisem smrodu Płynów Balsamujących. Powodzenia:)
W 100% popieram post powyżej.

Bezimienny NIE MOŻE "realizować się jako nieśmiertelny", bo jak? To człowiek z bliznami, którego szanuje się tylko ze strachu. To człowiek, który zabijał masowo ludzi w wielu wcieleniach, a teraz mogą chcieć się zemścić. To człowiek, który jest dręczony przez własną przeszłość i CIENIE, które podążają za nim i nie dają mu egzystować, gdyż chcą go unicestwić raz jeszcze. To człowiek, którego wszyscy chcą zabić a ci, którzy chcą mu pomóc, są po prostu dręczeni. Dak'Kon? Zawarł pakt, nie może przestać mu służyć, póki ten nie zginie. Morte? Dręczy go przeszłość i musi pomóc Bezimiennemu, gdyż wyrządził mu straszliwą krzywdę o której nadal mało wiemy. Deionarra? Ona nie ma wyboru. Jest w nim bezgranicznie zakochana i zrobi wszystko o co ją poprosi. Bezimienny jest człowiekiem, którego wyrzekła się śmierć i życie. Nikt nie chce go ani martwego, ani żywego. Nikt go nie chce. Zabijał setki, a może i tysiące istnień w sferach, w Sigil, na Avernusie czy w Sferach Zewnętrznych, tylko po to, by przestała go dręczyć przeszłość i niewiedza. Wszyscy których tylko poznaje są przez niego dręczeni, a jeśli komuś pomoże, w następnym wcieleniu zniszczy jego świat, rodzinę i bliskich. Bezimienny tak naprawdę nie ma wyboru.

A pisać to ty nie umiesz, w każdym miejscu, w którym winien być przecinek, wstawiasz kropkę. To, co ty upchnąłbyś takim stylem pisania w 40 zdaniach, potrafiłbym wepchnąć w 2/3/4. Ale to tak btw.

"Czy bezimienny ma zmysł zapachu" - Kpisz, czy o drogę pytasz? Niby dlaczego miałby nie mieć? Jak odrąbało mu całą rękę z tatuażami a ta mu odrosła, jak wyrywa sobie oczy i wstawia inne, a nerwy się błyskawicznie regenerują. Myślisz, że nawet gdyby stracił węch, straciłby go na długo? A i takie dialogi jak na początku gry czy przy rozmowach z Drzazgą to powinieneś zapamiętać.
Co do profanacji nic nie jest tak doskonałe, by nie było doskonalsze - dlatego samo poruszenie tego tematu, w innych miejscach niż to - to już plus dla gry.
Więc zamiast krzyczeć byś lepiej przemyślał czemu to ma służyć.

By grać trzeba mieć wyobraźnie, tą rozwija sie przez myślenie - dlatego do myślenia namawiam i was i innych
A gdybyśmy spróbowali stworzyć historię jednego z wcieleń ?
łatwo krytykować, trudniej zmierzyć się z zadaniem.
A czy jest to trudne możecie to sprawdzić, tworząc to czego jeszcze nie było - opowieść o jednym z licznych wcieleń, Bezimiennego np gdy był członkiem Czuciowców
Pozdrawiam.
Więc zamiast krzyczeć byś lepiej przemyślał czemu to ma służyć


Nikt tu nie krzyczy, a jedynie próbuje Ci nakreślic co właściwie robisz.
A swoją drogą, czemu to ma służyc?
łatwo krytykować, trudniej zmierzyć się z zadaniem


Racja, bardzo trudno. To widac.

Sama propozycja utworzenia "epopeji" jak to nazwałeś nie jest głupim pomysłem.
Jednakże żeby porwac się na zmianę tego kanonu Bezimiennego trzeba miec nie lada przygotowanie i podstawy oraz (przede wszystkim) DOŚWIADCZENIE w pisaniu czegokolwiek. Bo inaczej wyjdzie z tego gniot, który dodatkowo będzie obrażał swoją beznadziejnością prawdziwych fanów gry.
Moje pytanie brzmi: po co to robisz? Jaki jest cel Twoich działań, skoro nawet nie wiesz, czy nasz bohater miał węch?!
To jest dla mnie jakaś abstrakcja. Łapac się za coś, o czym nie ma się pojęcia i jeszcze próbowac coś zmienic... Moj Boże, to tak, jakbyś chciał przerobic Pana Tadeusza na całkiem inne zakończenie, jednocześnie nie mając bladego pojęcia o pisaniu, o historii i literaturze.
O to w tym wszystkim chodzi. Nie chcemy Cię obrazic. Raczej chciałabym Ci... odradzic pisanie czegokolwiek na chwilę obecną, a doradzic większą edukację w temacie. Przejdź tą grę jeszcze pare razy, poczytaj kilka ksążek, naucz się pisac zdania złożone i będzie dobrze.
Wyobraźni nie cwiczy się tylko przez myślenie, ale również przez czytanie.
Nie zarzucaj nam wszystkim tutaj, że nie myślimy i jesteśmy tępakami, bo zapewniam Cię, że tak nie jest.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w tworzeniu.

EDIT: na stronie Grimuar Sferowca znajduje się dział "Fanfiction". Mamy tam już dwa opowiadania, ciągle czekamhy na kreatywnośc użytkowników.
Może warto o tym pomyślec, hm? Tak na dobry początek.
I błagam, nie pisz zdań, które składają się z trzech wyrazów, bo w ten sposób nie wyrazisz dezorientacji bohatera, ani jego strachu, ani zaskoczenia, ani obrzydliwości miejsca. Wyrazisz to za pomocą przymiotników, a nie kropek.
Ajajaj

Ktoś miał ideę, stworzył postać Bezimiennego, stworzył historię, zakończył ją i to co zrobił jest rewelacyjne, niepowtarzalne i stało się jakąś ikoną, a ty decydujesz się by to PRZERABIAĆ? Jasne, nikt nie zabroni, ale to tak jakby zdecydować się na poprawianie "Władcy Pierścieni", bo ktoś stwierdził, że książka nie jest dość doskonała i trzeba pokazać Tolkienowi, jak to powinno być napisane... "Hej chłopaki, mam zamiar napisać nową wersję Władcy Pierścieni, ze zmienionym zakończeniem. Pół roku temu film leciał w TV jak malowałem pokój, więc sobie zerkałem od czasu do czasu i stwierdziłem, że parę rzeczy można by zmienić. A i jeszcze jedno pytanie, czy w tym świecie występują mroczne elfy z Podmroku?" Nie dziw się wiec, że podniosłeś fanom ciśnienie Sam pomysł ZMIENIANIA kultowego scenariusza, jest dość arogancki, co gorsza wygłoszony przez kogoś, kto nawet nie kryje faktu, że nie zna zbyt dobrze tematu. Szczerze mówiąc kompletnie nie rozumiem czego się spodziewałeś.

Tak jak stwierdził maeliev, jeśli już pisać, to raczej o wydarzeniach PRZED akcją gry. Fakt że chcesz pisać, rozwijać wyobraźnie i robić coś twórczego bardzo się chwali, tak trzymaj. Jednak to, że potraktowałeś temat po macoszemu, i postanowiłeś się zabrać do niego bez przygotowania ("Ja nie wiem nie pamięta dawno grałem."!!!!) i dokładnego poznania, na pewno godnym pochwały nie jest. Pamiętaj, że mówisz cały czas o braniu się za coś co KTOŚ stworzył, KTOŚ a nie TY, nie jest więc dobrym sugerowanie, że TY wiesz jak to coś "poprawić", bo możesz wtedy usłyszeć zarzut "Jak jesteś taki świetny, to stwórz samodzielnie własną historię, a nie wtórnie przerabiaj cudzy pomysł".

Samo pisanie czegoś powiązanego tematycznie, nawiązującego do dzieła kultowego, jest ciężką sprawą, a pomysł zmieniania, to już spacer po linie nad przepaścią. Stworzenie historii któregoś z poprzednich wcieleń Bezimiennego, to pomysł bardzo ciekawy, dający ogromne pole do popisu i jednocześnie pozwalający uniknąć szarpania idei oryginału na którym się bazuje. Mam nadzieję, że jednak na spokojnie przemyślisz to co tutaj przeczytałeś i doszukasz się jakiś rad które pomogą ci w pisaniu. Powodzenia
Powtarzacie się po sobie.

Wystarczyłaby wypowiedź maelieva i ewentualnie przytaknięcie mu. Teraz to sprawia wrażenie, jakbyście się pastwili... Słusznie, bo słusznie - podejście omawianego osobnika zdecydowanie nie jest godne pochwały - no ale bez przesady.

Maeliev powiedział co trzeba i wystarczy. Nie trzeba się po nim powtarzać...
Zu, nikt się tu nie pastwi. Każdy wyraża swoją opinię. Widac nasze opinie się pokrywają, nie ma w tym chyba nic złego.
Poniosło tutaj każdego (oprócz Ciebie) do napisania wywodu o tym, jaki to ten pomysł jest beznadziejny. Skoro słowa maelieva i Ghostera mało co dotarły to mixiora (tak to trzeba odmieniac?) to albo mixio jest człowiekiem mało błyskotliwym (i nie jest to obelga, tylko stwierdzenie faktu) albo rzeczone wypowiedzi należało powtórzyc językiem nieco prostszym. Bo jak na razie jedyny zarzut który tutaj padł był od strony mioxio, który stwierdził, że najwyraźniej nie myślimy.
I nie chodzi tutaj o to, że my jako większośc mamy rację i musimy go do czegoś przekonac. Pomysł mógłby się udac, gdyby nie beznadziejne jego wykonywanie. Takie uwagi trzeba wytknąc, gdyż jest to po prostu profanacja historii Bezimiennego i tyle. Tak jak człowieka religijnego można urazic, tak samo można zagorzałego fana. A fan ma swoje obowiązki i odczucia.
Potem taki niby-literat popada w samozachwyt (już własciwie popadł wypowiedzią o myśleniu) i zaczyna uważac się za drugiego Mickiewicza.
Szkoda, żeby ktoś żył w tak utopijnym świecie, bo może kiedyś natrafic na kogoś o wiele gorszego od naszej sfory, kto nie zostawi na nim suchej nitki.
Wiem, może jestem wredna. Ale taka jest prawda. Głupoty nienawidzę najbardziej spośród wszystkich grzechów. A gdy idzie w parze z próżnością- robi się nie do zniesienia.
Hm, dopiero teraz zauważyłem wypowiedź mixiora.

Bo myślałem, że poszły trzy wypowiedzi pod rząd - maelieva, Ghostera i Serafa - wszystkie o tym samym. Bez reakcji autora.
No szczerze powiedziawszy...:

Co do profanacji nic nie jest tak doskonałe, by nie było doskonalsze



kontra:

Bał się tego co mógł zobaczyć. Udręka niewiadomego. Jednak trzeba. Czarny sufit. To pierwsze co zobaczył.



Nie pokazałeś tutaj zbytniej "bardziejszej" doskonałości, mistrzu.