Adaptacje filmowe gier. Co o nich sądzicie? Co myślicie na temat tych filmów na podstawie gier, które już są? Jakie gry mogły by się doczekać swoich adaptacji? DLACZEGO? (to ważne) Jak by te filmy wyglądały według was - tj, jaki byłby to gatunek i jaki byłby ogólny klimat filmu? Masa pytań. Czekam na sugestie i odpowiedzi, dość rozwinięte, bym prosił... (temat został założony na wyraźną sugestię imć Athlanna Pozdrawiam)

Chciałbym zacząć od tego, że mi się marzy ekranizacja Morrowinda Podkreślam - to są tylko marzenia. Myślę, że można by to było zekranizować, jak na przykład LOTR - wielka, epicka opowieść. Głównym powodem mojego zdania na temat sfilmowania tej gry jest miłość do niej Ciekaw jestem zdania innych, zarówno na temat Morka jak i innych gier
hmm, ciekawy pomysl, ale jak do tej pory to ekranizacje gier byly, hmm, niekoniecznie najlepsze, ze przypomne tylko tomb raidera czy wing commandera.

zastanawiam sie czy morro nadawal by sie do ekranizacji. moim zdaniem lepiej pasowalyby rpgi o bardziej liniowej fabule. no, chyba ze mowimy po prostu o umieszczeniu akcji filmu w swiecie jednej z gier. w takim wypadku chcialbym zobaczyc film wizardry. trzeba tylko pamietac, ze umieszczenie akcji w takim swiecie oznacza niebagatelne koszta. a im cos drozsze, tym wiecej kasy ma zarobic. wiec komercha na maxa.

prawde mowiac to jest jedna gra, ktorej ekranizacje bardzo chcialbym obejrzec - planescape torment. mysle, ze dalo by sie latwo stworzyc swietny scenariusz. pytanie tylko czy to, co bylo takie fascynujace w grze byloby ciekawe w kinie i dalo sie upchnac w 2-3 godzinnym seansie. bo nie ma chyba bardziej negatywnego czynnika przy ocenie filmu niz bolacy tylek
Ekranizacja tormenta wcale nie była by taka zła, ale gdyby zachowano tylko świat a fabuła już niekoniecznie nawiązywała do gry.

Cięzko byłoby coś zekranizować bo to najczęściej działa w drugą stronę i z lepszym skutkiem (patrz Chronicles of Riddick). Może System Shock? 1 lub 2? Tak to bym chciał zobaczyć.
system shock faktycznie moglby byc ciekawy. w ogole gry sf jakos lepiej mi pasuja do ekranizacji niz fantasy. moze dlatego, ze fantasy w kinie oznacza czesto wymachiwanie roznych rozmiarow ekskaliburami, w sf zas, choc przemocy ci tu nie brakuje, latwiej wplesc jest jakas intryge (moze nie tyle nawet latwiej, co czesciej jest to robione ). dla przykladu blade runner, czy w ostatecznosci - matrix.
Ja bardzo chciałbym ujżeć na ekranach kin film na postawie Warcrafta. Taką epicką opowieść o wojnie, honorze i świecie Warcrafta. Uważam, że film na podst. tejże gry wyszedłby bardzo fajnie i z chęcią poszedłbym do kina.
Pozdrawiam

PS. 100 post
Ja bardzo chciałbym ujżeć na ekranach kin film na postawie Warcrafta. Taką epicką opowieść o wojnie, honorze i świecie Warcrafta. Uważam, że film na podst. tejże gry wyszedłby bardzo fajnie i z chęcią poszedłbym do kina.
Pozdrawiam

PS. 100 post

Mała uwaga organizacyjna: nie piszcie tu postów typu: "fajnie byłoby zrobić film o grze Dungeon Master" (swoją drogą, czy ktoś jeszcze pamięta tego matuzalema ?). Bo w ten sposób będzie można napisać tyle postów, ile jest gier, a tak naprawdę nie przeprowadzić żadnej interesującej rozmowy. Piszcie dokładniej jakie to byłyby filmy, jak byście je widzieli - pod względem fabuły, realizacji, obsady itd. Taki jest cel tego tematu, a nie pusta wyliczanka. Dziękuję.

edit by nocker[15.04.2005] --> pamięta!? Ja go nadal mam! ))))
Heh, zawsze istenieje ryzyko, ze mimo swietnej gry, film okaze sie klapa i poniekad wypaczy nam wizerunek oryginalu :> Chociaz i tak dobrze wiem, ze jak sie bylo fanem serii MK czy SF, to z wielka checia szlo sie na film, mimo ze fabuly mogly pozostawac wiele do zyczenia... (a moze wiek na odbior takich filmow byl po prostu odpowiedni?). Tak czy inaczej, zgadzam sie jesli chodzi o Warcrafta - jest to naprawde gleboka studnia, jesli chodzi o pomysly, wiec jesli znalazlby sie ktos na miare Jacksona (w sensie rozmachu, zapalu i funduszy), mogloby powstac cos wielkiego i (przede wszystkim) wznioslego. Nie od wczoraj wiadomo, ze nic tak nie porusza serc, jak wielkie sceny batalistyczne, tragiczne losy bohaterow (bo ktos przegrac jednak musi). Ciekaw jestem, czy orkowie byliby przedstawieni jako wielkie i definitywne zlo, czy rezyser pokusilby sie o bardziej dramatyczne przedstawienie calego konfliktu. W zasadzie przeciez grajac takimi orkami traktujemy ludzi mordujacych nam peonow, jako tepych brutali, ktorzy chca tylko pograzyc nasz kochajacy pokoj narod Wiem, wiem, proba stworzenia filmu, w ktorym na koncu okazuje sie, ze cala wojna byla tak naprawde o nic, ze wszyscy sie jednaja i przepraszaja za krzywdy, to zupelnie nietrafiony pomysl. Kusi mnie tylko, zeby zobaczyc kiedys, jak ktos przedstawia to wszystko z tej drugiej strony...

Tak btw, pamietam, ze jakis czas temu byla mowa o filmie na podstawie D&D. Mialo to byc zdaje sie jakies prymitywne heroic fantasy, jednak w czasie calej tej suszy fantastycznej (mimo LotR) dobre i to :> Nie wiem w sumie jak potoczyly sie dalsze losy tego projektu - slyszal ktos cokolwiek na ten temat?
Ja bardzo chciałbym ujżeć na ekranach kin film na postawie Warcrafta. Taką epicką opowieść o wojnie, honorze i świecie Warcrafta. Uważam, że film na podst. tejże gry wyszedłby bardzo fajnie i z chęcią poszedłbym do kina.
Pozdrawiam

a ja sie wezme za ekranizacje fallouta 1. film troche podobny do mad maxa. ale bardziej zlozony (taki postapocaliptic anti-western).
tak jak w grze, na poczatku mamy krotka historie wojny i apokalipsy, potem schron i naszego bohatera nieswiadomie zmierzajacego do pokoju kontrolnego overseera, aby poznac zadanie jakie go czeka. pokazac, jak on w tym schronie zyje, ma rodzicow, przyjaciol, dziewczyne a moze nawet zone (wiek do 40 chyba w grze mozna bylo ustalic). a tu nagle dowiaduje sie, ze ma opuscic ta arke i zasowac przez pustynne pieklo, prawie bez perspektyw na sukces. a z drugiej strony - jest bohaterem, od niego zalezy zycie krypty.
jak widac, ja postawilbym nacisk na "poglebienie" bohatera, jego zwiazkow z vault 13, ktore w grze byly dosyc slabe. w zasadzie to ladujemy przy wyjsciu z krypty na poczatku gry i w droge. naszym domem jest pustkowie a nie schron. a w filmie mozna by pokazac, jak z mieszkanca krypty nasz bohater przeradza sie w championa pustkowi, obronce. przeciez na poczatku mu na nikim nie powinno zalezec, on ma tylko znalezc chip. apotem zaczyna pomagac, ratowac, walczyc o przetrwanie innych miasteczek.
mozna by tez dodac maly watek uczuciowy, np. romans z tandi. wszystko zaczyna sie pieknie, ale w pewnym momencie nasz bohater znika naprawic ten swiat (czyli rozwala katedre, itd) po czym wraca do domu... a tu go nie chca. no i znika. a w shady sands stawiaja mu pomnik. kurtyna
Hah... jakoś tak się dziwnie składa, że z adaptacjami filmowymi gier komputerowych jest jak z adaptacjami dobrych komiksów... czyli 'Bardzo Źle'...
Chociaż w komiksach jest lepiej, to z adaptacji gier komputerowych znam tylko jedną udaną próbę...
Ani nie zepsuła ona klimatu gry... ani specjalnie nie wypaczyła jej 'podejścia do tematu'... ani też specjalnie nie zmieniła zapatrywań na potencjalnego odbiorcę. Tą grą jest 'SUPER MARIO BROTHERS'... jedyna udana daptacja filmowa gry komputerowej...

Natomiast co do adaptacji filmowej Fallouta, to wcale nie jest to takie proste. Już sobie wyobrażam jak by to wyglądało... Pod koniec procesu produkcji filmu orzymalibyśmy taką samą papkę jak 'Władca Pierścieni'... masa efektów specjalnych... aktorzy z pierwszych stron gazet i reżyser, który na pytanie dziennikarzy 'Dlaczego zdecydował się nakręcić taki film?' odpowie: 'Bo bardzo lubiłem tę grę, jak byłem młodszy...'. Szlag by mnie trafił! I tyle... za filmy powinni brać się profesjonaliści a nie fani... bo jeśli Ci drudzy (choć dysponują dużą wiedzą na dany temat) zabraliby się za ekranizację 'Fallouta', to grupa tworząca ów film wyglądałaby następująco:

Reżyser:
Peter Jackson (uzasadnienie fana: 'bo fajnie wyreżyserował Władcę Pierścieni i wogóle...') ewentualnie Ridley Scot (tu pełen szacunek dla reżysera, ale łapy precz od Fallouta)

Obsada:

Pierwszoplanowa rola męska:
Mel Gibson (uzasadnienie fana: 'Świetnie grał w Mad Maxie!' - no i niby wszystko w porządku... takie swoiste nawiązanie do tej świetnej serii o Szalonym Maxie, tylko dlaczego od razu on? Ja bym wolał kogoś mniej znanego)
ewentualnie "Patrick Swayze' (uzasadnenie fana: 'Bo grał w Stalowym świcie')
Jak któryś z fanów rzuciłby mi tekst: Ben Afleck ('Bo grał w DearDevilu') to z miejsca bym go zastrzelił!

Pierwszoplanowa rola kobieca:
Z szczęściem fanów do wyboru ról kobiecych zagrałaby Angelina Jolie (fajna laska, ma niezłe cycki, ale błagam... niech zabierze się za kolejną część Tomb Raidera, a broń Boże za Fallouta!!!)
ewentualnie zaproponowanoby rolę Sigurney Weaver... (jeszcze parę lat temu zgodziłbym się, ale teraz już za stara na takie filmy)

W pozostałych rolach:
Jako 'Starsza Wioski' - hmmm... no! Może Właśnie Sigourney Weaver? Z odrobiną makijażu byłaby w sam raz.
Jako 'Hakunin' - niech będzie Kevin Costner... facet też wyraźnie się starzeje, a jakby go dobrze ucharakteryzować to mógłby zagrać spokojnie czarownika.
Jako 'Vick - Danny De Vito. Gruby i bardzo wygadany kurdupel. Poza tym coś go mało ostatnio w kinie.
Jako 'Sulik' - tu uwaga! Tadaam... Hulk Hogan. Wysoki mięsniak z bezmy.slnym wyrazem twarzy.

No i co powiecie na taką obsadę?

Ale o co mi chodzi... Jeśli kiedykolwiek powstanie ekranizacja Fallouta, to broń Boże niech nie będzie ona odzwierciedleniem fabuły gry. Bo jeśli zacznie się dopasowywać Postacie z gry, do hollywoodzkich aktorów, to powstanie z tego taka szmira jak z ekranizacji komiksu 'Kapitan Ameryka'... dno dno dno... Jakikolwiek reżyser by się tego nie podjął to nic z tego nie wyjdzie jeśli tak się zrobi. Bo rolę powinno pisać się z myślą o aktorze, a nie szukać aktora z myślą o już napisanej roli. To żadna nowina, że obecnie filmy powstają w taki sposób, że scenarzysta często już kreując jakąś postać w trakcie pisania scenariusza już wyobraża sobie ewentualnych aktorów mogących ją odegrać...
A propos filmowych adaptacji, możecie zerknąć na ten link:

Morrowind Movie Cast.

Jest to solidnie zrobiona strona, fantazja na temat tego, jaka znana hollywoodzka gwiazda mogłaby zagrać daną postać z The Elder Scrolls 3. Co do niektórych typów można się nie zgodzić, ale całość całkiem przyjemna
Co do niektórych typów można się nie zgodzić, ale całość całkiem przyjemna

a teraz odkryję Amerykę (lub i nie)

Skumajcie, że w oryginalnym Fallfim (mam na myśli jedynkę) głos pod "gadające głowy" podkłada wielu aktórów drugiego planu bądź drugiej ligi

Choć to pewnie wszyscy już wiedzą...

A britnej (bądź agilera albo lopez) może zagrać w Falloucie - w sam raz na rolę Mistrza!!!

No dobra...

Ekranizacje gier... ekranizacje komiksów...
Gry i komiksy na "pierwszy rzut ucha" kojarzą się z rozrywkową papką. Czy to u nas czy to (chyba) i na całym świecie. Dlatego też ich ekranizacje są w pewnymi wyjątkami takową papką. Z wybuchami, bieganiem w te i we te, i pseudo-intlektualnymi dialogami.
Niestety - my (znaczy fani tych klimatów) świata nie zmienimy. No chyba, żeby za np. nakręcenie filmu na podstawie Fallouta wzięli się ludzie, którzy potrafią swoją wizję urzeczywistniać jak choćby Steven Spielberg. W innym przypadku uzyskalibyśmy tylko miałką papkę.
A z drugiej strony niech wszyscy bronią się tego, aby Fallout nie powstał jako serial klasy B (lub też film) - jakich pełno się kręci w Stanach. Czyli mam tu na myśli np. Herkulesa czy Xenę
Ściema na maksa by to była i wstyd, że hej!!!

Ogólnie to nie jestem do końca zorientowany i nie wiem czy na rynku pojawiły się oficjalne wydawnictwa, książkowe oparte na Falloucie. Czyli tak jak pojawiły sie w przypadku Starcrafta czy Diablo.
Jest to typowy przykład "rzemiosła" - czyli pisania sprawnego ale mdłego i nijakiego.

Siłą Fallouta ale i inncyh gier jakich problemy związane z ekranizacją poruszamy jest to, że mają one silne i zwarte grupy fanów.
I może niech tak zostanie. Niech światy i historie w nich opisane zostaną "własnością" fanów. A reszta ludożerki niech karmi się "popkulturową" papką - jak lubi i chce.
Hej hej Hej!!! Hola no...

pozwolę sobie teraz na całkowity offtopic, ale będę bronił 'Xeny'...
To prawda, że serial Herkules był z początku zrealizowany jako całkowicie poważna produkcja mająca przenieść mitologię grecką na grunt czysto hollywoodzki... ale 'Xena' to inna sprawa!!!
Gdyby ktoś nie zauważył, to przy produkcji filmu brali udział głównie aktorzy komediowi... I takim też filmem była Xena... pastisz... farsa na fantasy. Możliwość pokazania mitów greckich z innej (stricte prześmiewczej) strony. No bo na przykład taki Bruce Campbell (który wcześniej wcielił się w rolę Asha J. Williamsa w trylogii 'Evil Dead') to przecież aktor typowo komediowy. Jego rola Autolicusa - złodzieja fajtłapy - była po prostu zabójcza...
No i jeszcze jedno... a jak można traktować chociażby odcinek, w którym Xena i jej wierna przyjaciółka od tygodni się nie myły? Toż to typowa farsa! Bo przecież prawdziwy bohater nigdy się nie myje! Prawdziwy bohater musi ratować świat przed kolejną grożącą mu zagładą...
To na razie tyle... więc proszę... błagam... nie traktujcie serialu 'Xena' jak produkcji ambitnej i przesadnie wyidealizowanej bo taką nie jest. To kino innego nurtu, ale nie gorszej jakości niż niejedna komedia. To po prostu żart. Ot co!
Nie no spoko!!! Xeny i innych tego typu filmów to nie ruszamy!!!

Tylko każdy fan Fallouta, ale i innych kultowych gier chciałby aby ekranizacja jego ulubionej gry była na jakimś poziomie.

Ja oczywiście kumam, że są fani nisko i średnio budżetowych produkcji telewizyjnych (filmowych też) jakie dochodzą do nas czasami zza oceanu. W końcu "Z archiwum X" też było poniekąd jeszcze jedną tiwi-papką. Ale z czasem (z wiadomo jakich względów ) stało się dość wysoko budżetową produkcją.

Ważne jest aby adaptację filmową gry zrobić porządnie. Bo np. jak by się ktoś uparł to mógłby to zrobić w formie widowiska teatralnego. I aby ogranicczyc koszty przenieść akcję do np. jednego pomieszczenia. Ubarwić to w pełno metafor i innych środków "wyrazuu artystycznego"
Mogłoby to wyjść dobrze a mogłoby i nie. Jak choćby film Piotra Szulkina (nie pamiętam niestety tytułu) nakręcony w latach 80 o społeczności żyjącej w schronie atomowym. Widać tu ewidentne braki finansowe a film jedynie czym się moze bronić to swoim przesłaniem.
Tylko żeby dojść do tego przesłanie to trza jednak mieć coś pod sufitem. No i mieć trochę cierpliwości aby to odnaleźć

I teraz zróbmy tak ekranizację Fallouta - że siedzą i gadają tylko, co to będzie jak zabraknie w schronie wody. Wyrobieni i dojrzali gracze może (a może i nie) zaczają koncepcję. Wczują się w dramatyzm i powiedzą, że to całkiem, całkiem film.
Ale czy taki przysłowiowy łepek w spodniach z opuszczonym krokiem i bluzie z kapturem zakuma o co tam biega . Dla niego to będzie "kicha" bo się fest nie "naparzali"

Hmm... A zresztą wszyscy też wiedzieli jak miałby niby Wiedźmin wyglądać. A wyszło, że szkoda gadać oprócz może muzyki Grzegorza Ciechowskiego i piersi pani Grażyny Wolszczak.

ps. tylko te dwie rzeczy zapamiętałem z pokazu kinowego
no faktycznie, xena nie nalezala do najgorszych seriali, jakie nam nasze telewizje serwowaly, ale czy byl to serial komediowy? faktycznie, bywaly momenty czy wrecz odcinki niemalze sitcomowe, ale nie bylo to regula, zwlaszcza w tych pozniejszych odcinkach.

co zas do falloutowego serialu klasy B ... to jestem absolutnie za! byleby mial ciekawy scenariusz, przyzwoita (w sensie przyzwoicie grajaca ) obsade i nie byl ekranizacja zadnej z gier.

pamietajmy, ze w ameryce da sie taki serial zrealizowac za psie pieniadze, lokujac akcje w juz istniejacych ruinach czy jakis napredce sklecionych scenografiach, bo tak wlasnie mialo to wygladac! wyjatek stanowilyby schrony albo bazy BoS czy innej enklawy, ale jesli bohaterem serialu uczynilibysmy jakiegos prostego mieszkanca pustkowi, to takie wnetrza nie bylyby nam potrzebne. rekwizyty rowniez nie wymagalyby wielkiego zachodu.

caly wiec problem nie lezy wiec w tym ile kasy sie w to wlozy, bo zdarza sie dobre kino klasy B, problem w tym jaki bedzie scenariusz i wykonanie, a nawet w kinie A zdarzaja sie produkcje klasy... hmm, wiecie o czym mowie
Hmm.. Każdy fan chciałby...

Jeżeli już o tym mowa, to ja na przykąłd uważam, że dałoby się stworzyć genialny Falloutowy film (coś bardziej Falloutowego niż Mad Max ) czy Baldur's Gate 2, a takiego Morrowinda, mimo, że jestem jego fanem, wcale nie widzę... Inaczej - Fallouta dałoby się nie spieprzyć na wiele różnych sposobów. Może dla tego, ze nie ejst on tak wielki jak TES III. Podobnie jest z BG2 (1 jakoś mniej mi pasuje do takiego projektu), za to IMO Morrek miałby cholernie małe szanse na jakiekolwiek wybicie sie. O ile, jak tylko o czymś takim jak Falloutowy/Baldurowy czy nawet Warcraftowy, nasówają mi się sceny które wyglądałby tak i tak, motywy które yłyby świetne, bardzo klimatyczne ujęcia itp itd, to takiego Morrka zupełnie nie potrafię wyobrazić sobie w postaci filmu.. Możliwe, że jest po prostu za duży, ale nie o to mi chdozi... On mi po prostu nie pasi - nie chciałbym widzieć takiego filmu (bo wątpię aby wyszedł dobrze), choć fanem gry jestem...
[co do tej Xeny to wcale się tak nie oburzyłem, ale chciałem kilka spraw podkreślić]...

Co do Filmu na podstawie Fallouta...
Widzieliście może 'Harsh Realm' ? Film ciekawy, rozgrywający się całkowicie w sztucznej rzeczywistości przypominającej nasz świat, tylko z nieco odwróconą historią... Główny bohater chciałza wszelką cenę wydostać się z tego 'świata' i powrócić do rzeczywistego...
Ale o czym aj mówię - chodzi o to, że gdyby taki Fallout byłby chociaż zbliżony do tegoż serialu, to nie byłoby wcale tak źle. Mam na myśli klimat, bo fabułę trzeba by było zmienić.
A ja widzę Fallouta jako coś monumentalnego, wizualnie jak WP - tylko może bez tej "łopatologii" - znacczy bez bitew i takich tam

Choćby do stworzenia postać Supermutantów trzaby zaprząc fest animację komputerową a nie aktorów wysokich ubrać w maski z lateksu.

Fallout to też duże plenery - więc umieszczenie tego w jakiejś rozpadającej się fabryce to byłaby raczej ściema.

Niech za przykład posłuży tu "nasz" Wiedźmin i te puste plenery, obdarte ściany i w ogóle
pamietaj, ze w falloucie pustkowie JEST puste tak wiec umieszczenie akcji na tej ich (w sensie amerykanow) pustyni nie byloby w zasadzie przegieciem.

co do supermutantow, to proponuje zajrzec do magazynu dla kulturystow bardzo dorodne okazy a tak poza tym to supermutanty to wcale nie taki pospolity gatunek miesa armatniego, w f2 to sie tego generalnie z kilkadziesiat sztuk spotyka.

fallout monumetalny? moim zdaniem powinno byc wrecz odwrotnie, fallout powinien byc skromny w formie. tak jak grafika w grze (just kiddin')
Wg mnie sam film powinien być tak samo 'brudny' jak gra... Ujęćia np takie jak w kompanii braci (tam wg mnie jest genialna praca kamery (no dobra! kamerzysty!;)) w niektórych scenach... CZyli niedokłądne, trzęsące się, wszędzie kurz i pył.. Pustkowia nie mogą być totalnie puste, co jakiś czas wywrócony amochodzik, ruiny itp.. Bez idiotycznych pomysłów typu 'zrujnowany nowy jork - tam akcja, ale oczywiscie supermarket z masą reklam jest nienaruszony... To byłoby głupie, prawda? Ale w choliłódzie lubią takie rzeczy :\
pamietaj, ze w falloucie pustkowie JEST puste    tak wiec umieszczenie akcji na tej ich (w sensie amerykanow) pustyni nie byloby w zasadzie przegieciem.

Z resztą i w Falloucie 2 często enkantery trafiają się gdzieś na ruinach miasta, wszędzie jakieś zniszczone budynki czy przynajmniej pozostałości po ścianach... Oczywiście musiałoby się znaleźć parę scen na pustych pustkowiach (), ale Squonk dorze prawi - w końcu ta 70ka atomówek nie pospadała na pustynię...
Z resztą i w Falloucie 2 często enkantery trafiają się gdzieś na ruinach miasta, wszędzie jakieś zniszczone budynki czy przynajmniej pozostałości po ścianach... Oczywiście musiałoby się znaleźć parę scen na pustych pustkowiach (), ale Squonk dorze prawi - w końcu ta 70ka atomówek nie pospadała na pustynię...

Już mieliśmy ekranizacje gier, jak np. mario czy Resident Evil. W sumie to nie wiem, czy opłaca się robić ekranizacje gier. Przede wszystkim ze względu na fabułę, której półtora, czy dwie godziny nie da się w jednym filmie zmieścić. Poza tym reżyserzy często mają własne wizje, które absolutnie kłócą się z wizjami autorów tej czy innej gry, co dodatkowo nie wpływa korzystnie na realizację ekranizacji gry.
Jeśli już, to znacznie lepszym pomysłem jest robienie gier na podstawie filmów z tego względu, że autorzy gry mogą pójść z fabułą (przede wszystkim questy) znacznie dalej, podczas gdy reżyserzy filmowi muszą maksymalnie mało wyciągnąć z gry, żeby można ją było opowiedzieć. Dlatego w ogóle nie opłacalne jest ekranizowanie gier, chyba że komputerowo(jak np. Final Fantasy - niestety nie oglądałem, ani nie grałem).
Ja bym widział film oparty na Warcrafcie.Wszystkie kampanie zostałyby zrealizowane.Każda kampania tworzyłaby jedną część.W końcu wszystko by sie zgrywało.Chciałbym również aby powstał film Diablo.W głównej roli wystąpiłby barbarzyńca którego zagrałby...pomyślmy...taki facet który grał w troi,ten którego na samym początku zabił Achilles.Jako barbarzyńca mógłby wystąpić również Mariusz Pudzianowski.Reżyserem mógły być John Carpenter.A tak ogólnie to nie jestem za tym żeby powstawały filmy na podstawie gier.Wręcz przeciwnie.Uważam że gry powinny powstawać na podstawie filmów albo książek.
WarCraft to jest dobra gra, na ktorej powinna powstac adaptacja filmowa.....
Znam juz przeciez animacje komputerowe wstawiane po miedzy kampanie, czyz nie byly wspaniale......(najbardziej podobal mi sie filmik, jak horda orkow z rospedu uderzala w armie ludzi, a z nieba spadaly komety) blizzard powinien zajac sie pelnometrazowym filmem, opowiadajacym cala historie przedstawiona w WarCrafcie. Albo filmik moglby obracac sie tylko w okol Arthasa....
ja bym chciał zobaczyć ekranizację Diablo II
pomyślcie kilku bohaterów walczy ze złem ale nie w stylu rambo tylko w formie opowieści
a także jak poprzednicy chciałbym zobaczyć ekranizację fallouta
Co jesli chodzi o Gothic'a ? Czy nie nadawalby sie na adaptacje filmowa.... Doskonala fabula, zawila, ciekawa, z licznymi intrygami... Postac bezimiennego, tajemnicza ciekawa... Powstal by z tego niezly film (wieczna walka na froncie z orkami, ataki smokow)
mam pytanie co sadzicie o doomie ?? (nie wiem czy to na podstawie gry)
a co do filmu na podstawie WarCrafta to to jest swietny pomysl !!
Boli Mnie odrobinę w tym temacie – mimo uprzedniego przypomnienia moderatora, aby niejako rozwijać myśl, to tak naprawdę niewiele osób to zrobiło. Ja rozwinę myśl filmu na podstawie Diablo ( jedynki i dwójki).

Rolę reżyserską mimo wszystko przekazałbym Perer’owi Jackson’owi, głównie za zasługę pt. Władca Pierścienia – Trylogia.
Główną moc efektów specjalnych (gdyby to ode Mnie zależało ) przekazałbym jednak New Line Cinema ( zajęli się Władcą Pierścieni ). Ekipie zarówno z Władcy Pierścieni jak i z Obcy III przekazałbym resztę obowiązków. Nie zamierzam poddawać w wątpliwość umiejętności Grant’a Majora, Ngilli Dickson i Jamie’ego Selkirk’a, kolejno jako scenografa, kreatora kostiumów i montażysty, ale mimo wszystko uważam, że we współpracy z producentami Obcego III film wyszedłby dużo lepiej, a mimo wszystko podczas walki z takim złem nie możemy polegać na byle jakiej obróbce graficznej. Przydało by im się wsparcie Elliot’a Goldenthal’a jako muzyka, Alex’a Thomson’a odpowiedzialnego za zdjęcia i Norman’a Reynolds’a jako scenografa. W całym filmie nie możemy pozostać przy jedynym wątku walki ze złem, należało by także wprowadzić jakieś konflikty pomiędzy bohaterami, nie ukrywajmy że błogosławiony paladyn nie chętnie spoglądałby na twarz nekromanty, głównie ze względu na to, że zajmują się zupełnie przeciwną stroną magii – i nikogo nie obchodzi to, że w tym samym celu. Z amazonki można było by zrobić zatwardziałą feministkę ( Kazimiera Szczuka co? J ), a z barbarzyńcy po prostu silnego idiotę... Dokładne rozgospodarowanie 5 aktów przemocy pozostawiłbym jednak ludziom za to odpowiedzialnym, ponieważ mimo faktu, że kiedyś miałem odrobinę wspólnego z pisaniem recenzji, raczej nigdy nie będę mieć okazji współpracować z filmem o budżecie około stu milionów dolarów, chociaż liczyłbym na o wiele więcej. Możliwości było by bardzo dużo, wprowadzić wątek miłosny ( obraca oczami na druida i czarodziejkę ) – posługują się podobnymi typami magii, i mogli by mieć wiele ciekawych tematów do rozmowy podczas całej przygody. Co do obsady miałbym kilka sugestii. Nie ukrywajmy jednak, że świetne widowisko filmowe można z powodzeniem wyreżyserować w obsadzie mało znanych aktorów, bo przecież kto przed premierą władcy pierścieni znał Viggo Mortensen’a – Jackson’owego Aragorna? Moje typy przedstawię tylko w wersji siedmiu głównych bohaterów, każde poboczne postacie, jak Akara, czy Deckard Cain może zagrać każdy... ( no prawie... )

Amazonka : Charlize Theron
Barbarzyńca : Bill Goldberg ( musiałby się ogolić )
Czarodziejka : Eva Mendes ( chyba by podołała )
Druid : Orlando Bloom lub Adam Sandler
Paladyn : Terry Crews
Nekromanta : ( tutaj nie mam zielonego pojęcia )
Zabójczyni : Jessica Alba

Co do samego filmu uważam, że genialne było by krótkie wprowadzenie, taki prolog z Diablo I, gdzie zapoznajemy się z historią kamieni duszy i bractwa horadrimów, kiedy diablo ginie, a głupiec nie daje rady i wbija sobie kamień duszy diablo w głowę. Czekam na Wasze komentarze. Temat rozwinę w niedalekiej przyszłości.

@down

Jak dla Mnie Alba by sie sprawdziła w roli zabójczyni. Bill Goldberg to była gwiazda Wrestlingu, grał m.in. w "Wykiwać Klawisza". Co do Druida, nie ma do końca powiedzane, że musi być to starszy człowiek... Może być równie dobrze młody. Ewentualnie Antonio Banderas...
Amazonka : Charlize Theron
Barbarzyńca : Bill Goldberg ( musiałby się ogolić )
Czarodziejka : Eva Mendes ( chyba by podołała )
Druid : Orlando Bloom lub Adam Sandler
Paladyn : Terry Crews
Nekromanta : ( tutaj nie mam zielonego pojęcia )
Zabójczyni : Jessica Alba


Coż...
amazonka, zgadzam się
barbarzyńca, nie znam kolesia
druid, Bloom jak dla mnie jest zbyt gejkowaty do tej roli (zakochany pseodopirat jak najbardziej, ale nie druid z Diablo), Sandler tez mi się nie widzi, tą role IMO powinnien zagrać ktoś starszy, może Sean Connery? Dobra przegiąłem
paladyn, w 100% popieram
nekromanta, ahh ^^ tu mysle Rob Zombie by pasował
zabójczyni, hmm... Alba? Rozumiem, że po Sin City cieszy się ogromna popularnością, ale też jakos nie widze jej w roli zabójczyni, ale nie mam pomysłu kto mógłby tą role zagrać...