Andrzej "Wielki Grafoman" Pilipiuk to jeden z najlepszych polskich pisarzy fantastyki, uhonorowany nagrodą im. Janusza A. Zajdla. Twórca serii opowiadań o Jakubi Wędrowyczu, i książek takich jak "Kuzynki", "Księżniczka" czy "2586 Kroków".
Co sądzicie o tym autorze? Jakie jego ksiązki są najlepsze wedłóg was?
Ja zdecydowanie preferuję "Weźmisz czarno kure..." i "Zagadka Kuby Rozpruwacza". Przymierzam się do zakupu "2586 kroków".
to samo tylko ze zamiast wzmiz czarnom kure wole kronik jakoba wedrowycza

a kots wogle wie o czym jest to 2,5 tauzena krokow>???
Te ileś tam kroków to zbiór opowiadań o taki doktorku jednym. Średnie bardzo.
Hmm... Andrzej Pilipiuk... Hmm... Było nie było ale swoim Jakubem Wędrowyczem podłożył pod polską literaturę fantastyczną duży kamień.
Od razu napiszę, że znam Pilipiuka głownie z tej strony. Opowiadania w innej tematyce (Kuzynki, 2586 kroków) publikowane m.in. na łamach Science - Fiction były takie średnie.

Natomiast Wędrowycz...

To chyba najbardziej niesamowita postać w polskiej literaturze!!! Superman, Batman i Zielona Latarnia razem wzięci . A zarazem bohater bardzo niejednoznaczny i ciężki do zaszufladkowania.
Na rynku można kupić cztery zbiory opowiadań z przygodami Wędrowycza. Według mnie najlepsze "kąski" zostały zawarte w tomie 1 (Kroniki Jakuba Wędrowycza) i 3 (Weźmisz czarno kure). Tom 2 (Czarownik Iwanow) to przede wszystkim tytułowa mikropowieść - lekko tylko polukrowana "wedrowyczowskim" humorem. Czyli mało tu jest bimbru i zjadanych piesków .
Tom 4 (Zagadka Kuby Rozpruwacza) jest najbardziej "nierówny" gdy chodzi o poziom zawartych w nim opowiadań. Rzucają też się w oczy zawarte w tekście błędy ortograficzne - jak by ktoś posłużył się do tego samym Łordem, nie czytając linijka po linijce tekstu.

I tyle by można powiedzieć o tym fragmencie twórczości Andrzeja Pilipiuka. Jest błyskotliwa, niesamowita, niespodziewana, zaskakująca. A zarazem niekiedy i nierówna i lekko miałka - pisana jakby pod przymusem.
Najśmielszy przykład wtórności, przynajmniej w powiastkach o Jakubie... Nic innego nie czytałem, lecz te okruchy przez które się przedarłem całkowicie mnie zniechęcają do twórczośći tegoż autora. Aha... nie rozumiem fenomenu tej postaci... a ponoć taki istnieje...
Dla mnie Wędrowycz to była faktycznie postać szczególna... może dlatego że jednocześnie posiadał wielką siłę i był bardzo niedołężny, że w czasach, gdy liczy się tylko nowoczesność on udowadniał wyższość skrajnego obskurantyzmu... taki był bardzo polski . Żałuję, ale nie czytałem "Weźmisz czarno kure", jakoś mi w ręce nie wpadła, a słyszałem, że jest najlepsza, natomiast "Zagdaka Kuby Rozpruwacza" w ogóle mi się nie podobała - kompletnie wtórna, bardziej wulgarna, pozbawiona stylu i klimatu. "Czarownik Iwanow" był po prostu średni, powieści Pilipiuka nie czytałem również, więc jedyną jego książką, którą znam i lubię (a przynajmniej podobała mi się, kiedy ją czytałem) pozostają "Kroniki Jakuba Wędrowycza". Zresztą, to chyba tam, a nie w "Iwanowie" padły moje ulubione słowa: "Jesteśmy przedstawicielami prześladowanej mniejszości religijnej." Chyba wszyscy albo pamiętają, albo domyślają się, o jaką mniejszość mogło chodzić
Moim zdaniem "Zagadka Kuby Rozpruwacza" wcale nie jest taka zła.
Jeśli chodzi o Wędrowycza, to najbardziej podobają mi się te starsze opowiadania. Publikowane po raz pierwszy w Fenixie. Szkoda, że tak rzadko pisane są takie książki jak "Księżniczka" i "Kuzynki".

Z żalem zauważam, że coraz częściej powstają "dzieła fantasy" gdzie więcej krwi i spermy niż jakiejkolwiek fabuły. I dziwić się dlaczego niektórzy dziwnie się patrzą jak się mówi, że czyta się s-f albo fantasy.

A pana Pilipiuka to niektórzy może jeszcze znają z książek o panu Samochodziku. Tworzy pod pseudonimem.
Jak nie jechał w pole doić krowy, nie dawał świniom żreć, nie głaskał konia po nosie - to owszem - może mieć opory co do klimatów "wędrowyczowskich"

Pilipiuk i jego przygody Jakuba to przykład dobrze napisanego czytadła - fajnie sie nad tym pracuje siedząc w klopie czy podczas wolnych chwil w pracy

I to mi się właśnie w tej literaturze podoba!!! O wiele trudniej jest bowiem napisać coś lekkiego i poczytnego, za to większośc fantastyki to nudne i wydumane dzieła. "Ożywiane" właśnie ową krwią i spermą...

Krytykom Pilipiuka poleciłbym zaś to: napiszcie coś równie dobrego jak opowieści o Wędrowyczu, pod przykrywką lekko oblęśnego humoru przemyćcie różne pozytywne wartości. Zobaczycie wtedy jak trudno (łatwo) coś takiego napisać
He Pilipiuk jest genialny, przeczytalem jak dotad jedynie kilka jego opowiadan a juz go uwazam za geniusza
Przygody Kuby Wedrowycza to chyba najbardziej zabojcza mieszanka: humor, groza, fantasy, duchy i szara polska rzeczywistosc ... Najbardziej mi sie podobala zemsta Kuby na golebiach przy pomocy butelki po bobo-frucie i czyms jeszcze :>

Tak jak rzadko [baardzo] kupuje ksiazki to na ksiazki Pilipiuka bede musial sie skusic. W bibliotece kolo mnie jest niestety tylko "Czarownik Iwanow"
Najbardziej mi sie podobala zemsta Kuby na golebiach przy pomocy butelki po bobo-frucie i czyms jeszcze :>

W sumie to ja za gołębiami nie przepadam (dwa razy miałem małe bombardowanko). W Łodzi na pewnej ulicy jakoś później mało ich było... Ale nie żeby pół bloku wysadzać...

A te, no, "Dziedziczki"... dobre to jest? Ktoś już to czytał? Co o tym sądzicie? Ja na razie czytałem tylko fragmencik ze stronki wydawnictwa. Zapowiada się ciekawie...
No ja do tej pory czytalem tylko parę opowiadań, Czarownika Iwanova i Kuzynki. Kuzynki średnie, chociaż ta mala wampirzyca mnie zaczęła nurtować, nie macie jakiegoś wydania z ilustracjami?
Iwanow świetny, strasznie mi się podobał, ale jak mówicie, że inne tomy sa jeszcze lepsze to nawet sobie tego nie wyobrażam:) Postaram się w szybkim czasie po nie sięgnąć.
Co tu dużo o Jakubie mówić - jedna z najoryginalniejszych postaci literackich o jakich dane mi było czytać.
Duzo koresponduję z Pilipiukiem i wiem, że cały czas przymierza się do wydania książki "czerwony jeleń" czy jakoś tak (coś z jeeniem napewno). Wydaje mi się, że to ma być takie, dzieło życia Pilipiuka, więc pozostało nam modlić się, aby je wypuścil:)
Ha! Wreszcie dorwalem (kupilem) zbior, bardzo polecany przez mojego kuzyna: 2568 krokow. Zaczalem od tylu - opinie o ksiazce, wszyscy zachwalali. Potem rzut oka na logo "Jakub Wedrowycz zobaczyl. Zezwolil." krotki usmiech i .. zaglebilem sie w lekture. Jak dotad mialem malo czasu i przeczytalem tylko tytulowe opowiadanie "2568 krokow" - jak zwykle najfajniejszy byl koniec. I najbardziej zaskakujacy. Pozniej opowiadanie o pewnym lotnisku, staruszku i sklepiku z badziewna bizuteria. Wszystko to jest genialne!! Mysle ze nie raz i nie dwa powroce do tych opowiadan, szczegolnie ze nie musze tego oddawac jakiemus babsku w bibliotece ^^
Hehe, a ja już w poniedziałek będę miał "2568 krokow" Po prostu nie mogę się doczekać! Ostatnio trafilem na opowiadanie Pilipiuka z Kostuchą. Słyszał ktoś może? Siedzi Jakub z Semenem i standardowo piją bimber, przychodzi po nich kostucha, a Jakub ją pancerfaustem potraktował:] Świetne!