

Mi, osobiście, podobała się Anna. I to dużo, dużo bardziej niż Nie-Sława, która jest strasznie... Cicha i spokojna. Wszystko traktowała z niemal stoickim spokojem, niczym zbytnio się nie przejmowała, a jej stosunek do nas był IMO odrobinę lekceważący. Co prawda taka była jej natura, ale jej tajemniczość i skrytość działała mi lekko na nerwy.
Co innego Anna. Wygadana, pewna siebie i szczera, mówiąca wszystko, co tylko jej ślina na język przyniesie. Bardzo podobało mi się to, że udawała prostą i hardą kobietę, niedostępną i walczącą przy naszym boku tylko dla zysku i pilnowania, czy aby nie zgubimy się w Ulu. Każda rozmowa z nią (język, którego używa, jest przepiekny i mistrzowski) była dla mnie czystą przyjemnością. Pamiętam, że grając pierwszy raz w Tormenta, podczas rozmowy z Ravelą, pocałowałem ją (oczywiście - Bezimiennym

Nie mówię już o jej wyglądzie, rude włosy, ogon dodający uroku i... Głos. W polskiej wersji językowej, pani Biedrzyńska idealnie wcieliła się w postać Anny. W głównej mierze, to właśnie dzięki temu zwróciłem uwagę na Annę.