No właśnie klapa czy arcydzieło?> W wielu opiniach na temat tego filmu (a praktycznie w ok.97%) ten film jest zachwalany i nawet zwanym arcydziełem nowego anime a ocena jak trudno się niedomyślić wynosi 9.5-10/10.
Miałem wątpliwą przyjemność (jako wielki fan anime i manghi)ydać 13zł na bilet na ten właśnie film i śmiem twierdzić , że ludzie uważający ten film za arcydzieło oczy , gust i mózg zostawili na czas seansu w domu....

Film generalnie można zaszuflatkować do CyberPunka (aczkolwiek i w tym są wątpliwości) - gatunek anime i mangi kóry uwielbiam ( choćby należałoby przywołać prawdziwe arcydzieło Ghost in the sheel #1 ) w takim razie Appleseed powinno być dobrym anime jeżeli chodzi o gatunek anime ....

>"Kreska" czy "Grafika 3D" - ja jestem zwolennikiem generalnie nie mieszania tego i tego ( co najlepiej widać Ghost in the sheel #2 - gdzie dobranie grafiki naprawdę wielce słabo wypadło) - ale czym się różnice appleseed od Ghost'a#2 - a no przedewrzystkim tym że w Ghost'cie o ile sylwetki postaci były w pełni rysowane a tło często było komputerowe to tutaj mamy do czynienia ( w Appleseed) z całością wygenerowaną komputerową a postacie posiadają kontur rysowany co powoduje naprawdę baaaardzo słaby efekt - fak faktem jest tak zwana "płynność" ruchu - co jest plusem ale oprawa (nazwyjmy to) "rysowniczo-graficzna" - gdzie rysunku jest ok.1.5% naprawdę w moich ( i nie tylko moich) oczach leży i kwiczy - to jest mój największy argument na słabą ocenę tego filmu ... należy dodać że przecież film nie jest w 100% komputerowy toteż grafika jest naprawdę na baaardzo słabym poziomie ( np. twarze 7 starców wokół Gai - są poprostu nie do przyjęcia - grafika otoczona konturem rysowniczym poprostu co tu mówić ochydnie wygląda i do tego złe cieniowanie( w całym filmie) i jak w wrzystkich postacia brak ruchu źrenic - co bardzo rzuca się w oczy....kiedy zobaczyłem pare pierwszych scenek myślałem że pomyliłem sale kinowe i przyszedłem na jakiś cukierkowaty filmik dla dzieci - niestety taki okazał się appleseed, mógłbym tutaj wymieniać dalej mankamenty "oprawy" Appleseed ale ten film ma wiele innych mankamentów z innych kategorii....ocena tej podkategorii: 2.5/10

>"Fabuła" i "Akcja" - w filmie naprawdę żenująco się prezentuje , jest naprawdę przewidywalna i prostoliniowa -np. główna bochaterka okazuje się córką pewnej pani doktor która stworzyła appleseed - takie motywy w dzisiejszych czasach powinny zostać odpuszczone. Film naprawdę akcją nie zachwyca - fakt pojawia się pare fajnych motywów ale na 103min. filmu to zdecydowanie za mało , co do fabuły nie sięga ona daleko i jest ona szczątkowa - w filmie w którym w zamierzu twórców miał mieć dużą symbolikę ( ale to w kolejnej podkategorii ) powinna ona być ogromna ....
ocena tej podkategorii: 4/10

>"Symbolika Appleseed" - no cóż główną żeczą która mnie podirytowała wśród symboliki w tym filmie było to, że pomieszano religię chrześcijańską ( elementy wzięte z biblii) z mitologią grecką - w moich oczach symbolika powinna być z tego albo z tego (osobno a nie wymieszane)- ale to jakoś dało się przeboleć.W filmie występuje wiele nazw z mitologii (zapewe twórcy chcieli ten film obdarzyć pewną symboliką ale im się zupełnie nie udało) takich jak: Gai'a , Uranos , Atena , Nike , Olimp... i cóż i zdecydowanie najgorsza żecz w tym filmię , muszę się odwołać do serii Neon Genesis Evangelion ( moje #1 w anime i mandze) gdzie motyw symboliki został osiągnięty w 100% gdyż każde imię , nazwa ma jakieś znaczenie i wytłumaczone jest czemu jednosta posiada taką nazwe , zależności pomiędzy postaciami w biblii są tutaj przeniesione(w Evangelionie) aczkolwiek mówić o problematyce Evangeliona i jego symbolice można by pracę doktorską pisać ,- ale chodzi o to że w Evangelionie wrzystko jest uzasadnione - czego brakuje w Appleseed !!! Np.pomiędzy Uranosem a Gai'ą nie ma jakiegoś powiązania jak to było w mitologiii , zresztą naprawdę słabo mi sie robi jak widzę brak uzasadnienia i fabuły nazw postaci - czemu jedna postać nazywa się Atena? i jaki to ma związek mitologiczną personą? - niema o tym nawet o tym wzmianki....
ocena tej podkategorii: 1.5/10 ( dobry zamysł aczkolwiek wykonanie żenujące)

Na sam koniec podsómuję Appleseed... według mnie nie ma możliwości nazwać Appleseed arcydziełem , czy nowym wspaniałym anime - ja jestem za opinią że to wielka klapa i przy tym będe się bardzo upierał , ocenę jaką wystawię na koniec recenzji to 4.5/10 - film może zrobi wrażenie dla ludzi którzy nigdy nie mieli do czynienia z dobrym , pożądnym anime - dla ludzi początkujących z anime film może się podobać , ale dla ludzi z świadomością gustu , jakości , fabuły , akcji , oprawy graficznej ten film będzie naprawdę słaaaby , no cóż powiem tak : ... kto chce zmarnować 13zł niech idzie , ja na waszym miejscu ( którzy jeszcze nie poszli) bym poczekał i ściągnął sobie czy załatwił pirata - film nie jest wart wydania 13zł w moich oczach , w oczach fana anime i manghi.

Czekam na wasze opinie o filmie , pozdrawiam
Akurat wczoraj obejrzałem na dużym ekranie ten film i w dużej mierze zgadzam się z Twoją oceną. Recenzji filmu nie czytałem, więc nie ma ryzyka, że moja ocena jest efektem jakiejkolwiek przekory. Co do wrażeń - oprawa graficzna mi się podobała. Superrealistyczna animacja postaci i duża efektowność + dynamizm. Wady to żenująco skąpa animacja twarzy postaci (czasem nawet usta im się nie ruszały przy mówieniu!), a także trochę denerwujące, niekiedy, modele (te mechy, czy, przepraszam, gruntołazy, nie przypadły mi w ogóle do gustu).

Największa słabość filmu leży w jego reżyserii. Wątpię, by mangowy pierwowzór był tak płytki, jak akcja Appleseed, którą śledzimy w filmie. Sztampa, cukierkowość i przewidywalność - zgadzam się z Zykfyrem. Wątek miłosny, który pełni ważną rolę w całej fabule, wygląda tak, jakby napisał go czternastolatek (nie odejmując nic czternastolatkom). W koncepcie scenariusza leży potencjał - dało się ładnie wyeksponować np, konflikt wewnętrzny tego zmechanizowanego pana na B. (Braeiros?), kompleksy spowodowane brakiem ciała itd. Dało się dużo głębiej wejść w sferę psychologicznych uwarunkować dyskryminacji, dzielącej dwie rasy mieszkańców Olimpu, pogłębić relacje polityczne...

Co do symboliki, być może jest to tylko smaczek, mający urozmaicić scenariusz. Mi te niespojnosci nie przeszkadzały, choć ich pogłębienie niezawodnie byłoby miłym akcentem.
No cóż...Też nie jestem zachwycony tym filmem. O ile oprawa graficzna i animacje są na poziomie to scenariusz po prostu się kupy nie trzyma. Nie czytałem mangi więc trudno mi powiedzieć czy nielogiczności wynikają z wad pierwowzoru czy to zasługa twórców filmu. Widz jest pędzony jak bydło od jednego, ważnego z punktu widzenia reżysera wydarzenia w komiksie, do drugiego z pominięciem wszelkich stadiów pośrednich które mogłyby zbudować jakiś klimat w tym filmie. W konsekwencji mamy zlepek pięknie wyrenderowanych i efektownych scen z których mało co wynika a tylko fan serii może widzieć o co w tym wszystkim chodzi. Postacie nie rozmawiają ze sobą tylko się komunikują, brak jest jakichkolwiek emocji. Do tej pory zadaje sobie pytanie jak to się stało że główna bohaterka walczy w III Wojnie Światowej i nie ma pojęcia o istnieniu Olimpu i klonów. Przecież ktoś nimi dowodzi zaopatruje w żywność i amunicje, dowozi pocztę i tp., nie mogą przecież prowadzić wojny w kilka osób w kompletnej izolacji od świata. Dlaczego gruntołazy latają na spore dystanse? Zgodnie z nazwą powinny łazić po gruncie Czemu z mocno opancerzonego mecha wystają ręce pilota tak że łatwo jest je uszkodzić? Dlaczego bateria dział chroniąca Olimp ma nogi, nie łatwiej było zamontować jakiś zdalnie odpalany ładunek na zbiorniku z wirusem? Co to były za potworki które spacyfikowały oddział bohaterki na początku filmu?
Z drugiej strony to film dał mi sporo do przemyślenia
Sporo już powiedzieliście o filmie i zgadzam się z Wami. Dodam tylko jedną kwestię, którą już Zykfyr liznął.

Oglądałem film z kumplem. Bardzo miło, bohaterka z nic-nie-wiedzącej partyzantki staje się obywatelką miasta pełnego klonów swojego ojca, i dowiaduje się, że ów był wielkim bohaterem, tak wielkim, że brak na niego słów. A potem dowiadujemy się, że Appleseed stworzyła jakaś tajemnicza pani profesor... I w tym momencie ja sobie żartuję: "Ta, pewnie jej matka". No bo taka koncepcja to przecież żart. Niestety, taki żart jest osią scenariusza tego filmu. Gdyby był Appleseed 2, to bohaterka dowiedziałąby się tam, że jej daleki przodek wynalazł koło, jej siostra rządzi światem, a w ogóle to ich ród nie wywodzi się od Adama i Ewy, tylko od samego Boga Wszechmogącego, który sam sobie zafundował ciążę czy cuś.

Może to taka nowa koncepcja LPR na krzewienie wartości rodzinnych?
Czemu z mocno opancerzonego mecha wystają ręce pilota tak że łatwo jest je uszkodzić?

Zacznijmy od tego, że gruntołazy nie mają pilotów. To de facto zbroje bojowe, więc ich użytkownicy nie są pilotami. To nie MECHY!!


Gruntołazy latają szybko i daleko .....zatem ich "użytkownicy" są kierowcami......no tak ...teraz to wszystko jasne......omyliłem się oczywisćie.
Gdzie umieściłby górne kończyny człowieka aby zapewnić mu swobodę ruchu? Wsadził je w główne ręce gruntołaza? Chciałbym widzieć efekt. Ach ta swoboda ruchu...


Po co pilotowi swoboda ruchu rękami skoro żeby otworzyć drzwi musi wyleźć z tej swojej skorupy albo normalnie przeleźć przez ścianę. Pomysł wystawiania części ciała pilota, najwrażliwszego elementu systemu bojowego, jest delikatnie mówiąc niewłaściwy. Co z tego że gruntołaz jest mocno opancerzony skoro można rzucić kamieniem prosto we wrażliwą rękę czy skaleczyć ją nożem albo odłamkiem granatu. Skrajny przypadek takiego myslenia można było zobaczyć w którejś części Matrixa gdzie operator cięzkiej i o potężnej sile ognia maszyny siedział na jej szczycie chroniony jedynie przez bawełnianą koszulkę. Co by się stało gdyby podczas strzelania jakiś pyłek wpadł mu do oka?
Najwidoczniej nie zrozumiałeś, do czego służą działa kroczące, gratuluję pomysłu zamiany ich na "Zdalnie odpalany ładunek".


To mnie oświeć......Jak dla mnie to miały służyć do obrony miasta więc kroczenie to najmniej im potrzebna umiejętność.
....Zgadzam się że film to porażka ale przed rozpoczęciem podobnego tematu proponuję przeczytać pierwowzór a nie pisać barachło. Dodam tylko, że w filmie wszystkie wątki mangowe pozmieniano jak tylko mozna było.


Dyskutujemy o filmie a nie o mandze po którą po obejrzeniu tego gniota na pewno nie sięgnę.

Następnym razem jakoś szerzej uzasadnij swoje sądy.
Gruntołazy latają szybko i daleko .....zatem ich "użytkownicy" są kierowcami......no tak ...teraz to wszystko jasne......omyliłem się oczywisćie.

Oni sa motorniczymi, albo maszynistami, albo ekspedientami jak kto woli...

Po co pilotowi swoboda ruchu rękami skoro żeby otworzyć drzwi musi wyleźć z tej swojej skorupy albo normalnie przeleźć przez ścianę. Pomysł wystawiania części ciała pilota, najwrażliwszego elementu systemu bojowego, jest delikatnie mówiąc niewłaściwy. Co z tego że gruntołaz jest mocno opancerzony skoro można rzucić kamieniem prosto we wrażliwą rękę czy skaleczyć ją nożem albo odłamkiem granatu. Skrajny przypadek takiego myslenia można było zobaczyć w którejś części Matrixa gdzie operator cięzkiej i o potężnej sile ognia maszyny siedział na jej szczycie chroniony jedynie przez bawełnianą koszulkę. Co by się stało gdyby podczas strzelania jakiś pyłek wpadł mu do oka?

Jakbys nie zauwazyl, owe rece sa rowniez opancerzone, w filmie ich opancerzenie wyglada slabo, dlatego proponuje zerknac do mangi. Rzucanie kamieniami w landmate´y to pomysl godzien filmow grozy klasy F. Wychodzenie z gruntolaza by przejsc przez sciane rowniez ciekawa koncepcja. Takimi machinami wchodzi sie razem ze sciana. Co do Matrixa to popieram - smiech na resorach.

To mnie oświeć......Jak dla mnie to miały służyć do obrony miasta więc kroczenie to najmniej im potrzebna umiejętność.


Czy zdalnie odpalany ladunek tez sluzy do ochrony miasta?

Dyskutujemy o filmie a nie o mandze po którą po obejrzeniu tego gniota na pewno nie sięgnę.


Wiec nie zabieraj glosu bez odpowiedniego przygotowania
[quote=siggma,Jul 20 2006, 12:35 PM]Oni sa motorniczymi, albo maszynistami, albo ekspedientami jak kto woli...[/quote]
Ja nazywam ich pilotami.
[quote=siggma,Jul 20 2006, 12:35 PM]Czy zdalnie odpalany ladunek tez sluzy do ochrony miasta?[/quote]
Służy do wysadzenia zbiornika z wirusem. Pomysł z 'działami' które muszą przejść przez pół miasta jest dziwny.
[quote=siggma,Jul 20 2006, 12:35 PM]Takimi machinami wchodzi sie razem ze sciana.[/quote]
To właśnie miałem na myśli.
[quote=siggma,Jul 20 2006, 12:35 PM]Jakbys nie zauwazyl, owe rece sa rowniez opancerzone, w filmie ich opancerzenie wyglada slabo, dlatego proponuje zerknac do mangi.[/quote]
A to opancerzenie wygląda tak że jak gruntołaz przewróci się na twarz to z rąk pilota zostaną dwa krwawe kikuty. Do mangi nie zajrzę z powodów o których pisałem wcześniej.
[quote=siggma,Jul 20 2006, 12:35 PM]+-->

Dyskutujemy o filmie a nie o mandze po którą po obejrzeniu tego gniota na pewno nie sięgnę.[/quote]
Wiec nie zabieraj glosu bez odpowiedniego przygotowania
[/quote]
Spójrz na nazwę subforum....Film
Przeczytaj pierwszego posta...
[quote=Zykfyr]No właśnie klapa czy arcydzieło?> W wielu opiniach na temat tego filmu (a praktycznie w ok.97%) ten film jest zachwalany....[/quote]
Jak będziemy dyskutowali o mandze to będziesz mnie mógł upominać że jej nie czytałem. Na razie to sobie te uwagi.......zapisz na później

siggma -> rozmowa nie toczy się na temat tytułu Appleseed i wszystkiego co z nim związane, tylko na temat jednego konkretnego anime, zatytułowanego "Appleseed". Jak mi się wydaje, nikt nie mówi, że manga Appleseed jest słaba, mowa jest tylko o jej filmowej adaptacji - i tego się trzymajmy.

Swoją drogą filmu już prawie nie pamiętam, jakieś pojedyncze sceny co najwyżej (o imionach bohaterów nie wspominając). Szkoda.
Z góry zaznaczam, że mangi nie czytałem. Jakoś nigdy mnie do tego nie ciągnęło.
Fanem anime jestem nie od dziś. Z braku czasu przeczytałem jedynie post Zykfyra, Athlanna i pobieżnie przeleciałem pozostałe. To co mi się przede wszystkim rzuciło w oczy u założyciela tematu:
"wRZystkich", "boCHaterka", "oCHydnie", a to dopiero początek ortów w tym tekście. Ludzie! WORD nie gryzie! Post pisałeś zapewne trochę czasu, sprawdzenie zajęłoby z 15-20 sekund. Tak ciężko? Nam by się lepiej czytało, a Twoja krytyka traktowana byłaby - choćby przeze mnie - z większą powagą.

Co do samego filmu (anime):
W dużej mierze zgadzam się z Athlannem. Appleseed miało potencjał, możliwości, fundamenty pod stworzenie naprawdę głębokiego, wielowymiarowego anime. Problem w tym, że ze wszystkie poruszane kwestie zostały potraktowane zbyt powierzchownie.
Uwagę przykuwała też płynność i wspomniany już dynamizm. Pierwsza scena otwierająca dzieło - ukazująca walkę boHaterki naprawdę robiła ogromne wrażenie. Tyle że nawet mnie - osobę nieznającą się zbytnio na kresce i w większości przypadków nie zwracającą nawet na nią uwagi - raziły dialogi wypowiadane przez zamknięte usta.
Co do kwestii mitologii: nie mieszać? A dlaczego nie? Nikt nie mówił, że dostaniemy film mitologiczny. Taka wizja twórców w żadnym wypadku nie przeszkadzałą mi w przyswajaniu filmu. Radziłbym się zresztą uważniej przyjrzeć się kwestii bóstw - można odkryć naprawdę ciekawe rzeczy : )
Co do oceny filmu: 4,5 to według mnie zbyt surowa ocena. 6/10 byłoby ok. Bo mimo zauważalnych błędów, uproszczeń film trochę mnie zassał. Nie patrzyłem na zegarek, nie ziewałem, wciągnąłem się. Nie jest to Ghost in the shell, ale nie jest to też Wiedźmin (dobra, wiem, znowu się czepiam^^).