A więc zacznijmy od prostego przykładu człowieka w podziemiach Klątwy. Prosi on nas o zabicie Gereletha w centralnej części mapy, lecz gdy to zrobimy, mówi, że chciał nas jedynie posłać na pożarcie bestii, a następnie nas atakuje. Ja już w tym fragmencie widzę 3 nieścisłości.
1. Skąd ten Gereleth brał żarcie? Przecie jedyne co tam było w podziemiach to "żuczki Vhailora" i pustelnik. Czym Gereleth się żywił? Żywić się musiał, na co wskazuje sam fakt tego, iż w gdy z nim rozmawiamy, oznajmia nas, że zgłodniał i musi nas zjeść. Żuczki Vhailora raczej nie były pożywieniem ze względu na samą budowę ciała (skóra na przykład) i w ogóle z tego względu, że to stworzenia stadne. Co jest, jadł kurz?!
2. Skoro ten człowiek chciał się nas tylko pozbyć, czemu nie wbił nam noża w plecy albo po prostu nie odesłał gdzieś daleko, tylko w stronę Gereletha? Skoro obaj na siebie polowali, dlaczego człowiek chciał Gereletha nakarmić, żeby pomóc mu dorwać siebie samego? Trochę to nielogiczne.
3. Pułapki. Tia... Gdzie te pułapki, które zastawiał przeciwko Gerelethowi? I dlaczego istota taka jak Gereleth w ogóle mogła konkurować z jakimś tam przemytnikiem z Klątwy? W ogóle jakim cudem on coś przemycał? Skąd? Gdzie? Dla kogo? Po co?
Całe zajście z przemytnikiem i Gerelethem jest dla mnie kompletnie nie logiczne, ale przejdźmy dalej.

Jakim cudem Luis, Kredens, mógł ukraść zapach pani V. i welon pani M.? Tym bardziej, że jest on *Kredensem*? Po prostu wyciągnął szufladę i zaczął ściągać zapach albo welon z włosów Marissy (nie wiem, czy dobrze napisałem, popraw mnie ktoś, jeśli lepiej pamiętacie)? Wątpię, by meduza z przybytku Nie-Sławy kładła się spać bez welonu, jeszcze by ją kto obudził i zamieniłaby go w kamień.

Czemu Graby są takie nieprzytomne? Wiem, że czczą śmierć i wyzbycie się namiętności itd., ale dlaczego po powstaniu z blatu taki Soe nie wywalił nas za drzwi Kostnicy czy chociażby na 3 piętrze Kostnicy nas wypytywali o to, czy się zgubiliśmy? Skoro przejścia na 2 piętrze były całkiem zamknięte, to dlaczego ktoś w ogóle mógł pomyśleć, że ktoś by "zabłądził" na ostatnie piętro Kostnicy? Nielogiczne i niespójne, a niewiedza "nowego wtajemniczonego" o tym, kim są zbieracze, to już w ogóle paranoja. Wybaczam takie błędy jedynie nieświadomej niczego Ei-Vene, która zresztą była tylko wcieleniem Raveli.

Z jakiej racji Bogowcy przekazują sprawę morderstwa jakiemuś tam nawet nie Nazwowemu? A już w ogóle jakim prawem mówią rekrutowi, żeby przekonał kogoś, by nie popełniał samobójstwa? Rozumiem Bogowców, wiara w każde istnienie, ale żeby powierzać taką misję jakiemuś obliźnionemu pajacowi zamiast np. Tyldonowi? Dla mnie to kompletnie idiotyczne, szczerze mówiąc.

Apropo ciekawostek, wiedział ktoś, że w zewnętrznej klątwie, po kliknięciu w lewy-górny róg ekranu pojawi się tekst Deionarry?
http://img233.imageshack.us/img233/3876/trmnt008.png

PS: Powie mi ktoś czym są Somieny? Zawsze mnie to ciekawiło, szczególnie dlatego, że boska istota taka jak Deva przyzywa je i ochraniają go.
1. Co to jest 'żuczek Vhailora'? W życiu nie widziałem, a wierz mi, parę ładnych razy po podziemiach Klątwy się włóczyłem.. A czym się żywił gereleth? Strażnikami więzienia, lemurami, nupperibo, zagubionymi tam mieszkańcami miasta.. Sporo do wyboru (w ogóle to cholera wie, jak długo tam był. I skąd info, że gerelethy to stworzenia stadne?).
2. Bo jak zobaczył sześcioosobową ekipę, w czym tanar'ri/ uzbrojonego w żywe kusze, zbuntowanego modrona/ diabelstwo z naręcznymi sztyletami w łapach/ latającą, wyszczekaną czachę/ kolesia- wrota do Sfery Ognia gotowego zamienić go w schabowego w trzy sekundy/ Zertha z ostrzem karach w ręku, a wszyscy oni dowodzeni przez dwumetrowego chama pokrytego od stóp do głów bliznami to mu zapewne nieco zmiękła rura- jak Ty sobie wyobrażasz, że on się rzucił z nożem na plecy Bezimiennego???:D Skierował ich na gereletha, bo to była dla niego szansa odwrócenia uwagi od siebie, to raz, dwa, że gereleth nażarty sześcioosobową drużyną sześć razy dłuższy okres czasu dawałby sobie siana z zaatakowaniem jego samego.
3. A Kradok to co dostarczał do Klatwy? W Zewnetrzu jest wiecznie zapotrzebowanie na wszystko, a w miastach graniczących ze Sferami Niższymi to już w ogóle- żywność, broń, czarnomagiczne artefakty, narkotyki, dokumenty, waluta, klucze do portali,etc., brać wybierać.. A pułapki, jakieś symboliczne co prawda, chyba tam są, na drogach dojścia do tego przemytnika.. Jakieś Zmiennobarwne Kule czy co; nie pamiętam za dobrze, nie poświęcałem mu za bardzo uwagi:/

Nie wyobrażasz sobie chyba, że Luis dostał imię od stolarza, w dniu zmontowania z sosnowych deszczułek? W oczywisty sposób, był on jakiegoś typu zmiennokształtnym.. A czy byłby zamieniony w kamień, nawet nakryty w swej prawdziwej postaci? Hmm, ale czy ktoś chciał go nakryć? Zastanów się, myślisz, że zamieszkujące przybytek panie o nim nie wiedziały? To nie były idiotki, ani pruderyjne szesnastki; kobiety, szczególnie inteligentne i wyzwolone lubią.. eee, w sumie daruję sobie tu i teraz ten temat;)

Graby, skoro spotkały Cię na trzecim piętrze, cóż miały innego do wyboru jak przypuszczać, że zostałeś tam wpuszczony przez jednego z odźwiernych jako żałobnik i zabłądziłeś, albo że jesteś jednym z nowych członków frakcji? To całkowicie logiczne- spróbuj im wyjaśnić, że obudziłeś się z martwych, zrozumiesz tą logikę. A że nowy nie wiedział o zbieraczach? A co w tym dziwnego? Może pochodził z Dzielnicy Urzędników, albo z Dzielnicy Pani? Tam też działają grabarscy agitatorzy w poszukiwaniu frakcyjnego narybku, jednakowoż, w przeciwieństwie do slumsów, trup nie zaściela każdego zaułka.. Pamiętaj, że Torment wiele faktów ze Wieloświata przedstawionego w systemie Planescape pomija, a innych każe się domyślać- myślisz, że do 'głucho zawartych' drzwi frontowych Szpetny ciągnął udającego trupa Bezimiennego? Mało znaczące pierdoły są po prostu pominięte, w Tormencie są ważniejsze sprawy nad którymi można sobie łamać głowę:)

Kolejna sprawa, Bogowcy.. Dlaczego Bezimienny dostaje te właśnie zadania? Jeżeli podejrzewasz, że winnym jest ktoś w Twojej frakcji, komu innemu polecasz zbadanie sprawy, jeśli nie komuś z zewnątrz? Szczególnie komuś, kto akurat w tym momencie pojawia się i prosi o możliwość dołączenia..? Pamiętaj o Twojej wierze! (Ofc, mówimy tu o hipotetycznej przynależności do/wierze Wyznawców Źródła- zresztą sam zwróciłeś na to uwagę) Że 'obliźniony pajac'? Ciekaw jestem, co Ty byś powiedział, gdyby w Twoje oczy zajrzał dwumetrowy, pokryty bliznami typ, w którego spojrzeniu odbija się doświadczenie nieskończonych wcieleń; jakoś wątpię, czy padło by określenie, którego użyłeś;) Faktolem nie zostaje pierwszy lepszy, wierz mi, że Keldor wiedział, kogo prosi o pomoc, gdy popatrzył w oczy Bezimiennego.. A Ty poprosiłbyś o pomoc Tyldona? Jednego z podejrzanych? Hmmm, dziwna strategia.. Wiesz, to tak, jak kazać liskowi gęsi strzec..

Ciekawostka rzeczywiście ciekawa, nie znałem, sprawdzę.

A Somieny? Tutaj, szesnasta pozycja od góry.. Takie neutralne stwory, po prostu.. Równie dobrze mogłyby to być, żeby daleko nie szukać, Trokopotaki;) Joł!
Apropo ciekawostek, wiedział ktoś, że w zewnętrznej klątwie, po kliknięciu w lewy-górny róg ekranu pojawi się tekst Deionarry?


Tak, ja też to miałem i zawsze zastanawiało mnie co to za dziwo.

dlaczego po powstaniu z blatu taki Soe nie wywalił nas za drzwi Kostnicy


Może dlatego, że przechodził transformację w szczurołaka i już mu to po części wisiało...

Tak przy okazji: duuuubeeeeel!
Co to jest "Żuczek Vhailora"? Odpowiem ci na to pytanie obrazkiem:
http://www.fallout.ru/torment/files/vhailor_1024x768.jpg - Żuki Vhailora to po prostu Trelony. xD

Nie chodziło mi o to, że Gerelethy to stworzenia stadne, tylko o to, że Trelony to stworzenia stadne.

Cóż, posłał gości na Gereletha, a gdy ten umarł to już bez wahania rzucił się ze scyzorykiem na Bezimiennego i paczkę? "Tia..."

Ok, Kradok dostarczał coś do Klątwy. Ale czemu nie do Klątwy, tylko do jej podziemi? Wypełnionych Gerelethami, strażnikami więziennymi, Nupperibo, Abiszai, Lemurami itp. itd...? Nie mógł po prostu znaleźć/otworzyć jakiegoś prostego portalu do Klątwy? Tylko jego przemytnicy ubijali interes w zagraconych, niebezpiecznych podziemiach skąd nawet Nameless One nie mógł wyjść z pomocą ekipy?

A pułapek przy przemytniku nie ma, długo tam byłem i sprawdzałem.

No ba! Luis był zmiennokształtny i sam to potwierdza, że jest człowiekiem, który po prostu "doświadcza życia kredensu". A i skąd hipoteza, że niewiasty w przybytku o nim wiedziały? Jeśliby tak było, już dawno jakaś Żmijowy Język by go porąbała na opał albo Opowiadaczka zanudziła na śmierć. Nie wiedziały o nim, dawno by podejrzenia spadły na niego i dawno by już go nakryły. Więc ten pomysł po prostu "oddalam" i "czekam na dalsze odpowiedzi".

Naprawdę myślisz, że ktoś mógłby zabłądzić na 3 piętro, z zamkniętymi drzwiami w klatce schodowej na 2 i 3 piętrze? Chyba, że dla kogoś błądzenie i wyłamywanie łomem drzwi to to samo (nie sugeruję, że Bezimienny z Mortem wyważali drzwi, ale tak by Prochy pomyślały pewnie). Prócz tego, czy naprawdę myślisz, że kogoś by przysłali do *Kostnicy* i nie powiedzieli mu, skąd biorą ciała? Tym bardziej, że w Kostnicy każdy albo wydaje brzdęk za ciała, albo je konserwuje.

Co do Bogowców, tutaj masz rację.

O Somieny mi chodziło dlatego, że od początku mnie intryguje ich pochodzenie, skoro są Neutralne, to dlaczego znajdują się w pochłoniętej chaosem Klątwie? Albo dlaczego przywołuje je... Względnie Dobry lub względnie Zły Trias?

Przykład z Soem był zły, zastąp słowo "Soe" słowami "jakikolwiek grabarz", będzie miało sens większy.

EDIT: Grał ktoś kiedyś do samego końca gry w przebraniu Vaxisa? Bo w sumie nigdy nawet nie próbowałem, można wściku dostać od tej prędkości Zombie. xD
Nie twierdzę, że w podziemiach były towary od Kradoka- to był przykład na to, że istnieje coś takiego jak import towarów na Zewnętrze. A jeżeli istnieje import, to istnieje również przemyt, bo nie ma tak dobrze, że zawsze można importować wszystko, skąd i dokąd się chce. A jeżeli towary są przemycane, a miasteczko pełne strażników, szukasz na ich składowanie miejsca raczej ustronnego- np. jakiś piwnic lub tuneli, jak to przemytnicy od początku swojej egzystencji czynili. Jeszcze jak okolic strzegą przed niepożądanymi oczami różnorakie nieprzyjemne stworzenia, tym lepiej. Jak długo, rzecz jasna, nie interesują się Tobą. W takim wypadku jednak próbujesz się przed nimi uchronić np. tak:
lub tak:
Kiedy jednak pojawią się goście, a fortel z gerelethem zawiódł, rzucasz się na nich bo nie masz nic do stracenia- jeżeli odejdą, prawdopodobnie opowiedzą o Tobie strażnikom i skończysz jeszcze gorzej (btw, ktoś chyba jednak nie sprawdzał zbyt dokładnie;)

Odstawmy na bok damy z Przybytku, i moje przemyślenia na temat kobiecej próżności; wróćmy za to do tematu- skoro sam twierdzisz
No ba! Luis był zmiennokształtny i sam to potwierdza, że jest człowiekiem, który po prostu "doświadcza życia kredensu"

to nie wiem, dlaczego dziwi Cię, że był w stanie zaiwanić jakieś szmatki. I ten tekst
jakim cudem Luis, Kredens, mógł ukraść zapach pani V. i welon pani M.? Tym bardziej, że jest on *Kredensem*? Po prostu wyciągnął szufladę i zaczął ściągać zapach albo welon

hehe, to wygląda jakbyś odznaczał się wielokrotną osobowością. Jeden w lewo, drugi w prawo, a trzeci za nimi:)

Co do Kostnicy, to chyba nawet Grabarze nie są tak nieprzytomni, żeby mieć jeden klucz do wszystkich drzwi; zawsze ktoś na dole mógł wpuścić kolesia, a ten się pogubił. Może drzwi otwierają się tylko w jedną stronę, żeby świeże zombiaszcza nie włóczyły się po całym budynku..?
Prócz tego, czy naprawdę myślisz, że kogoś by przysłali do *Kostnicy* i nie powiedzieli mu, skąd biorą ciała? Tym bardziej, że w Kostnicy każdy albo wydaje brzdęk za ciała, albo je konserwuje

- Kostnica jest generalnie miejscem pochówku, a nie fabryką zombie, nie każde zwłoki tam zaniesione zostają ożywione. Młody członek frakcji może nie znać takich detali, tym bardziej, że dołączył tam jako wyznawca pewnego nurtu filozoficznego, a nie jako chętny do pracy przy linii produkcyjnej; zresztą o ile pamiętam, rozmowa o szczegółach tego zagadnienia z Grabami na 3cim piętrze do niczego dobrego nie prowadzi. Poza tym, jako żywo, w Kostnicy z gry na dziesięciu Grabarzy nie widziałem ani jednego płacącego za zwłoki, a prócz Ei-Vene żadnego pracującego przy konserwacji.. Zamiast tego, spotkałem paru pogrążonych jakby w.. kontemplacji Oo..;)

Somieny, imho, to zwierzaki. Tak, jak wiewiórki. Wiewiórkę spotkasz w lesie zarówno w Królestwie Chaotycznych Furiatów, jak i w Krainie Praworządności i Miłości. To nie wiewiórka czyni te krainy tym, czym są. Wiewiórka zupełnie neutralnie skacze sobie po drzewach. Wiewióreczkę może zaklęciem zmusić do posłuszeństwa mieszkaniec każdej z ww. krain.

Tak jak Vaxis ostrzegał montując nam przebranie, rozleciało się ono zaraz po opuszczeniu Kostnicy.
To nadal nie tłumaczy tego, dlaczego przemytnik rzucił się na bezimiennego, tym bardziej, że, sam to powiedziałeś, był 2-metrowym, obliźnionym chamem z ekipą płonącego szaleńca. Na jego miejscu już bym bardziej błagał o litość i płacił ile tylko bym miał, byleby mnie nie wydali.
No cóż, ten przemytnik dobrze rozkłada te pułapki. Gereleth się na nie może nadziać, a ja, mimo usilnych prób, nie dałem rady. xD

Co do pań z Przybytku, naszła mnie pewna myśl. Mógł po prostu w postaci kredensu zaimać welon, gdyż w końcu Marissa, nawet gdyby na niego popatrzyła, nie mogłaby go zamienić w kamień, ponieważ kredens nie ma oczu. Heh, a tak na serio, ukraść welon wprost z czyichś włosów czy zapach wprost od kogoś nie jest w Sigil na pewno łatwo, więc nadal stawiam to pod rubryczką "nielogiczne".

Wpuścić kolesia, który się pogubił? Ale po co? W jakim celu?
A o zbieraczach no to już sam fakt, że ktoś nie wie o nich, będąc w Ulu, jest głupi. A tym bardziej, ktoś musiałby jakiś czas w Ulu spędzić by zostać grabarzem, więc na pewno by o tym wiedział. Tożto w końcu Ul, gdzie zwłoki leżą co trzydzieści metrów, a i tylko przez chwilę, bo tuż po zabójstwie zabiera je jakiś trep w brązowej tunice.
Mógłbym tak naprawdę długo mówić, ale jest to po prostu nierealne, by kto wszedł do Ula i w ciągu paru minut nie ujrzał zbieraczy czy chociażby nie słyszał o nich (nawet poza Ulem, musiały przecie ludziska kłapać trumną, że Ul jest najgorszym miejscem w jakie można trafić pod Iglicą i trupy nie leżą na ulicach tylko graby je skupują).

No, do tego, czy Kostnica nie jest fabryką Zombie to bym polemizował. Stawiam na to, że połowa trepów z Ula, która miała jakikolwiek kontakt z Prochami, zakontraktowała swoje ciało. "Od tak, by mieć trochę brzdęku, w końcu jak umrę to mi i tak będzie wszystko jedno", druga połowa po prostu jednak myśli, że nie będzie im wszystko jedno, ale ogólnie takie Syfy czy Noddy pewnie zakontraktowały się.

Somieny - Nadal mnie to ciekawi i byłbym pogrążony w ekstazie, gdybym się dowiedział o nich naprawdę dużo, bo tyle co napisałeś, można się domyślić.

EDIT: Myśleliście kiedyś nad ekranizacją Planescapea? Jak dla mnie, Dolph Lundgren by pasował idealnie na Bezimiennego, oczywiście, jeśliby go ucharakteryzować.
http://chud.com/articles/content_images/24...phLundgren2.jpg
http://images.eonline.com/eol_images/Profi...olph.092706.jpg
http://scrapetv.com/News/News%20Pages/Ente...ren-smiling.jpg
Znam ludzi, którzy woleliby zdechnąć niż oddać własny telewizor. Przemytnik najwyraźniej należał do tego właśnie gatunku. A z tymi pułapkami to się zgodzę, rozłożył je jak ostatni kretyn.

Uważaj z tym upieraniem się przy logice, szczególnie w Sigil; możesz się jeszcze srogo zawieść. Polecam Mechanusa. A domęczając temat Przybytku, Vivian nasaczyła zapachem jakiś szal czy chustę (imho uproszczenie, o ileż bardziej sferowa była by kradzież czyjegoś bezpośredniego zapachu)- a kradzież szala nie wymaga jakiś arcymistrzowskich zdolności w złodziejskim fachu; co do Marissy zaś- myślisz, że kąpała się też w welonie? Ale co ja za nielogiczne bzdury gadam, przecież w przybytku nie ma łazienki. W takim razie po paru miesiącach welon nie byłby jej potrzebny, po prostu bawiła się Bezimiennym, złośliwa rura.

Po co wpuszczać kolesia do Kostnicy? Bywasz 1 listopada na cmentarzu? Po co?
A o zbieraczach no to już sam fakt, że ktoś nie wie o nich, będąc w Ulu, jest głupi

- a co z tymi którzy w Ulu nie byli? Z jakiej paki zakładasz, że każdy Grab ma pochodzić z Ula?
ktoś musiałby jakiś czas w Ulu spędzić by zostać grabarzem

- naprawdę? A wiesz, że Graby mają siedzibę na takim Planie Negatywnej Energii? Co np. z adeptami zwerbowanymi gdzieś w sferach albo w Zewnętrzu? O Sigil nawet nie słyszeli, a Ty się spodziewasz, że każdy będzie wiedział co to Zbieracz?
nawet poza Ulem, musiały przecie ludziska kłapać trumną

- jak trafiłeś do Ula, to tam już prawdopodobnie zdechniesz. A jak się stamtąd wyrwiesz, wyrzucisz to miejsce z pamięci. Ci, którzy w Ulu nie mieszkają, omijają go myślą i spojrzeniem. Zresztą pogadaj sobie z mieszkańcami innych dzielnic- może i niektórzy zdają sobie sprawę, że istnieje coś takiego. Ale zapewne nie chcieliby tego wiedzieć. Ludzka obojętność i ignorancja na biedę i krzywdę bliźniego.. A zresztą, nie chce mi się o tym gadać..
Grabarze szanują śmierć, dlatego skupują trupy. Nie wszystkich zakontraktowanych zamieniają w zombie, robią to niechętnie raczej z niewielkim procentem. Zresztą..:
Tu masz swoje somieny. Na zdrowie:) Jak już tam będziesz, poczytaj i o Grabarzach.

O ekranizacji Tormenta myślę często. Przeraża mnie myśl, że to może się wydarzyć.. Że jakiś Piter Dżekson czy inny zapasiony ćwok z martwicą mózgu może się za to zabrać.. Odpukaj w niemalowane, spluń trzy razy przez lewe ramię! (swoją drogą Dolphowi fajna morda się zrobiła na starość, a wygląda rzeczywiście jak TNO z filmiku; ale ja widziałem w tej roli Ralfa Moellera, tego kolesia z Gladiatora- i śmiesznego telewizyjnego Conana)
Jednak ja bym przed takim rzuceniem się na Bezimiennego jednak błagał o litość, a nie jak lis rzucał się z nożem. Kto wie, czy ten dobroczynny Bezimienny, który z naszego polecenia zniszczył Gereletha nie jest dobroczyńcą, który wszystkim pomaga?

Hmm... Cóż, ta kąpiel to w sumie niezły temat. Sigil rządzi się takimi dziwnymi zachowaniami, że... Kto powiedział, że ktoś się musi tam kąpać? Może Pani chroni Miasto Drzwi przed brudem? ^-^

Po co wpuszczać kolesia do Kostnicy? Bywasz 1 listopada na cmentarzu? Po co?


W świecie Planescapea jest jasno wspomniane, że zmarłych grzebie się pod ziemią. W końcu Farod brał ciała właśnie z podziemi Kostnicy (co prawda w *świecie* planescapea podziemia Kostnicy nie mają połączenia z zakopaną wioską, ale i tak nadal są to podziemia kostnicy). Szczerze mówiąc nie bywam na cmentarzu, gdyż to święto jest dla mnie głupie, jak ktoś umarł to umarł, każdy umiera, nie należy się smucić, tylko żyć dalej. Płaczem niczego nie rozwiążemy, możemy jedynie żałować. A nienawidzę żadnych zachować w stylu "czczenia czegoś", więc i nie chodzę na cmenatarz by "uczcić" cokolwiek. To zdanie nie tyczy się mnie. xP

- naprawdę? A wiesz, że Graby mają siedzibę na takim Planie Negatywnej Energii? Co np. z adeptami zwerbowanymi gdzieś w sferach albo w Zewnętrzu? O Sigil nawet nie słyszeli, a Ty się spodziewasz, że każdy będzie wiedział co to Zbieracz?


Źle mnie zrozumiałeś, ale na to odpowiem dalej.

- jak trafiłeś do Ula, to tam już prawdopodobnie zdechniesz. A jak się stamtąd wyrwiesz, wyrzucisz to miejsce z pamięci. Ci, którzy w Ulu nie mieszkają, omijają go myślą i spojrzeniem. Zresztą pogadaj sobie z mieszkańcami innych dzielnic- może i niektórzy zdają sobie sprawę, że istnieje coś takiego. Ale zapewne nie chcieliby tego wiedzieć. Ludzka obojętność i ignorancja na biedę i krzywdę bliźniego.. A zresztą, nie chce mi się o tym gadać..


Tutaj z kolei sam zaprzeczyłeś swojej teorii. Skoro ktoś w Ulu jest ciągle, to wie. A jak nie, to nie zbliża się do Ula. Więc wiedzą wszyscy. xP

Grabarze szanują śmierć, dlatego skupują trupy. Nie wszystkich zakontraktowanych zamieniają w zombie, robią to niechętnie raczej z niewielkim procentem. Zresztą..:


Skąd informacja, że nie wszystkich zamieniają w Zombie? Jak ktoś podpisuje kontrakt w Ulu, na pewno zostanie zmieniony, gdyż chyba nie płacą mu dodatkowych pieniędzy za to, że się zgodzi, bo tak czy tak jakiś zbieracz go tam zaciągnie. A i zombie numer "1000+" też o czymś świadczą. Tym bardziej, że nikt nie powiedział, ile tych Zombie Prochy zrobiły i ile jeszcze żyje. To, że w kostnicy jest ledwie kilkanaście, może świadczyć o tym, że Graby działają na rzecz społeczeństwa, dając zmarłym pracować dla Sigil. Na przykład przy budowie cmentarzy czy miejsc podobnych do słupa z imionami. Albo po prostu wykorzystywanych jak Zombie Drogowskaz. xP

O! Dzięki za Somieny. xD
Szczerze mówiąc ten gość jest taki zbyt "patrolowy", jeśli wiesz o co mi chodzi.
Aaaaaa!!! Dosyć! Mógłbym polemizować z każdym Twym zdaniem, ale to prowadzi do nikąd! Nie traktuj wszystkiego tak dosłownie..
A Ralf może i był patrolowy, za młodych swych lat (Mister Uniwersum ,haha), ale patrząc nań w takim 'Gladiatorze' już ciężko byłoby go tak określić. Tha!
Ślędzę tą dyskusje od początku, z niemałym rozbawieniem nie ukrywam i zastanawiałem się tylko jak długo maeliev da radę zachować cierpliwość

@Ghoster
Szukasz dziury w całym. "Bo JA bym zachował się tak i tak", ale to nie TY znajdowałeś się w konkretnych sytuacjach. Bierz poprawkę, że każda postać ma własny tok rozumowania, oparty na własnych doświadczeniach i to co jest logicznym sposobem działania dla niej, nie musi być logiczne dla ciebie.
Druga sprawa, że kwestionujesz zachowania postaci nawet nie drugoplanowych, lecz epizodycznych (przemytnik), czy wręcz statystów (grabarze), postaci o których nie wiesz praktycznie NIC. Mimo to silisz się na ich psychoanalizę, z podejściem "ciężko mi uwierzyć by było inaczej niż JA myślę", tak jakbyś dokładnie znał ich życiorysy i charaktery.

Na jakiej podstawie zakładasz, że rozumiesz co się działo w głowie przemytnika gdy zdecydował się zaatakować Bezimiennego? Na jakiej podstawie zakładasz, że nie miał uzasadnionych powodów do tak desperackiego kroku? Na jakiej podstawie zakładasz, że wiesz jaki ta postać miała charakter, na ile była porywcza, na ile tchórzliwa, na ile ufna, na ile bystra. Przemytnik jest dla ciebie postacią praktycznie OBCĄ, nie możesz o nim powiedzieć praktycznie NIC. Arogancją byłoby zakładać, że wie się co powinno być dla niego logiczne a co nie. Ignorancją zaś byłoby uznanie za nieprawdopodobne, agresywnej reakcji u osobnika prowadzącego tak ryzykowny tryb życia.

To samo tyczy się grabarzy w kostnicy. Wyobraź sobie sytuację, że pracownik uczelni siedzi sobie w gabinecie i nagle drzwi się uchylają i zagląda jakiś facet. Pracownik zadaje mu więc pytanie, co ten tutaj robi, a facet mu odpowiada że "Zgubił się/Szuka łazienki/Szuka magistra takiego i takiego z którym miał się spotkać/Jest nowym studentem i nie wie gdzie jest sala taka i taka" Czy twoim zdaniem pracownik z miejsca wyprosi go, czy da wskazówkę jak trafić do danego miejsca/osoby? NAWET jeśli drzwi na uczelnie POWINNY być już zamknięte, to czy uzna za bardziej prawdopodobne, że sprzątaczka zapomniała zamknąć, lub ktoś wpuścił tego faceta do budynku, czy też zacznie węszyć spisek i podejrzewać włamanie. Jeśli zaś "nowy student" w trakcie rozmowy wykaże się ignorancją, to czy będzie go podejrzewał o niecne zamiary, czy uzna faceta po prostu za niezbyt rozgarniętego. Jest cała masa logicznych powodów, by nie zachować się tak, jak TY uznałeś za właściwe. Skąd założenie, że grabarze maja się zachowywać jak paranoiczni strażnicy służbiści na terenie tajnej bazy wojskowej? Kostnica to nie tajny ośrodek wojskowy, w niektórych godzinach chodzą po niej też zwykli ludzie, więc jest możliwym iż jakiś się zgubi w tym wielkim budynku i nie trafi do wyjścia przed zamknięciem, grabarze to z kolei nie są oficerowie, którzy mają brać na przesłuchanie każdego kto nie nosi munduru. Nie rób z grabarzy bandy paranoików.

Dopuść fakt, że postać może mieć inny tok myślenia, inne doświadczenia i wyciągać inne wnioski niż ty, a wtedy mniej rzeczy będzie dla ciebie nieprawdopodobnych. Więcej wyobraźni, mniej dosłowności i będzie dobrze
Nie ma mowy! Nikt nie może myśleć inaczej niż ja! Nie dopuszczam w ogóle takiej opcji! xD

Powiedz mi, czy taki Przemytnik, który już nie miałby nic do stracenia, rzekłby, że nas zabije tak spokojnie? "A więc muszę cię uciszyć". Czy w ogóle dopuszczasz takie coś? Ja tak, pod warunkiem, że byłby jakiś chory psychicznie, a takiego wrażenia nie odczułem.

A Kostnica? Wątpię, by wpuszczali odwiedzających do takiej np. Sali Balsamowania czy Gabinetu Przedmiotów (czy jak się tam to miejsce nazywało, to, którego w Torment nie uwzględnili)? Ja bym zamknął na cztery spusty, a Grabarze są wręcz nieomylni i zawsze wszystko zamykają. A nawet gdyby się kto pomylił, nie dopuściłby do tego, by ktoś kompletnie obcy, ktoś, kto mógł się włamać, lub co gorsza dla nich, chcieć zbeszcić zwłoki, by chodził sam po Kostnicy. *Na pewno* by kto go, nawet pod eskortą zakontraktowanych, tak na wszelki wypadek, odprowadził do wyjścia. Może zrobimy Patcha, w którym doda się dialog, że cię Grabarz odprowadza na zewnątrz? xD

A co do dosłowności, to jednak świat Planescapea żartem nie jest, gdzie wszyscy wszystkim na wszystko wszędzie pozwalają. Tutaj każdy pilnuje z czcią tego co ma, by tego nie stracić przy pierwszej lepszej okazji złodzieja/wandala/szaleńca (Ignus w alei węgłów xP).

maeliev - Ale bardzo przyjemnie się z tobą rozmawiało. C:<
Powiedz mi, czy taki Przemytnik, który już nie miałby nic do stracenia, rzekłby, że nas zabije tak spokojnie? "A więc muszę cię uciszyć". Czy w ogóle dopuszczasz takie coś? Ja tak, pod warunkiem, że byłby jakiś chory psychicznie, a takiego wrażenia nie odczułem.

Zaatakował - fakt dokonany. To jakie odniosłeś wrażenie, jak ty byś postąpił, jest bez znaczenia. Może był szalony, może był zbyt pewny siebie, może, może, może. Czort jeden wie co nim kierowało faktycznie, nie było możliwości go poznać, nie było możliwości go zrozumieć, nie ma możliwości odpowiedzieć na to pytanie. Koniec tematu. Jak chcesz to możesz zacząć analizować każdego npc mijanego na ulicy, snując fantastyczne teorie odnośnie ich osobowości i psychiki, tyle że nie będą one miały żadnej wartości, przy ilości danych, które na temat tych postaci posiadasz. Takie gdybanie jest jałowe, bo nie doprowadzi do konkretnego wyniku i jest jedynie mnożeniem hipotez.

A Kostnica? Wątpię, by wpuszczali odwiedzających do takiej np. Sali Balsamowania czy Gabinetu Przedmiotów (czy jak się tam to miejsce nazywało, to, którego w Torment nie uwzględnili)? Ja bym zamknął na cztery spusty, a Grabarze są wręcz nieomylni i zawsze wszystko zamykają. A nawet gdyby się kto pomylił, nie dopuściłby do tego, by ktoś kompletnie obcy, ktoś, kto mógł się włamać, lub co gorsza dla nich, chcieć zbeszcić zwłoki, by chodził sam po Kostnicy. *Na pewno* by kto go, nawet pod eskortą zakontraktowanych, tak na wszelki wypadek, odprowadził do wyjścia. Może zrobimy Patcha, w którym doda się dialog, że cię Grabarz odprowadza na zewnątrz? xD

A może to ty wyolbrzymiasz i szukasz problemu tam gdzie go nie ma. Przy niskiej charyźmie Bezimienny nie przekona grabarza, że nie jest intruzem i zostanie wszczęty alarm. Bezimienny (przy odpowiedniej charyźnie) przekonuje grabarza do swoich kłamstw, z czego wniosek, że te kłamstwa są wystarczająco prawdopodobne.

Nie wiem skąd wziął ci się w głowie obraz grabarzy jako paranoików, pedantów, ogarniętych obsesją, że wszyscy dookoła tylko marzą o bezczeszczeniu zwłok Przedstawiasz ich jako jakąś bandę nieomylnych fanatyków, zazdrośnie trzymających całą resztę świata z dala od siebie, ukrywających niepojęte sekrety przed oczami śmiertelników, w swych komnatach, które zamykają z chorobliwą dokładnością i muszą ich zaborczo bronić przed ludźmi z zewnątrz, podejrzliwie łypiąc na każdego kto nie jest grabarzem i wypełniają z nabożną czcią tą świętą misję stanowiącą esencję ich istnienia.
BE-ZE-DU-RA!
Grabarze to nie jakieś roboty, to zwykli ludzie, którzy z tej czy innej przyczyny przyłączyli się do frakcji. Jeśli masz jakieś wątpliwości to zajrzyj do "Proch Do Prochu", tam masz okazję kliku poznać bliżej. Jeden to karierowicz, którego interesują tylko wyniki i ilość zawartych kontraktów, inny to fatalista o zwichniętej psychice, ze skłonnościami samobójczymi, kolejna jest pełna emocji oraz goryczy do własnej frakcji. Ludzie, zwykli ludzie, a nie zaprogramowane maszyny działające jak w zegarku. Tak więc nie dziw się, że będą reagować przeróżnie, jak to ludzie, a nie według schematu, który ty sobie gdzieś ułożyłeś w głowie.

Świat Planescapea żartem nie jest, gdzie ludzie są prostym szablonem, zaprogramowanym na konkretne działanie
Poza tym, z jakiej racji Graby mialyby zamykac całą Kostnicę od środka na cztery spusty? Wtedy żaden robotnik nie móglby się przedostawac z sali do sali, a jak wiadomo obdarzenie każdego zombiaka kluczem mija się z celem. Tam gdzie się budzimy sala jest zamknięta. Mamy okazję zaliczyc pierwszy przyplyw doświadczenia zabijając zombiaka dzierżącego klucz. To jest tylko gra, spójrz na to z tej strony. Jak napisał Seraf- nie podejmuj tutaj wielkiej psychoanalizy, bo Freud by się w grobie przewracał, gdyby to przeczytał.

Ghoter, gdybac każdy moze, ale Ty już dawno gdybac przestałeś. Teraz zaczynasz po prostu zbijac kolejne argumenty innych użytkowników, opierając się na serii własnych domysłów, dociekań i innych wniosków wyssanych z palca, które uroiły się w Twojej głowie pod wpływem impulsu jakim była możliwośc polemiki na jako takim poziomie i próba przekonywania innych do swoich "spostrzeżeń".

Probujesz dokonac głębokiej analizy psychiki bohaterów i chwała Ci za to, bo porywasz się w tym momencie (mniej lub bardziej świadomie) z motyką na Słońce, ale chociaż próbujesz. Jednakże robisz to od bardzo nieprzemyślanej strony, gdyż próbujesz ułózyc puzzle z minimalnej ilości części/danych.
Zaczynam w tym momencie powtarzac słowa Serafa, zatem zamilknę. Nic więcej już powiedziec się tu nie da.

Aha- gratuluję Ghoster. Tak dynamicznej "polemiki" dawno na tym forum nie było
Odświeżę nieco temat, mam nową ciekawostkę. Kiedy odchodzę na chwilę od gry (np. idę wyrzucić śmieci) zazwyczaj nie włączam pauzy. Dzisaj pykałem oczywiście w Tormenta xD Zostawiłem drużynę na jakieś pół godziny. Wracam, a tu Morte zasuwa taką gadkę:

'Czy moglibyśmy wreszcie ruszyć nogi?! To znaczy... eee czy MOGLIBYŚCIE ruszyć nogi?!'

Mieliście kiedyś coś takiego? Bo ten tekst pierwszy raz w życiu słyszę. Chyba trzeba przez jakiś czas nic nie robić żeby się pojawił, bo inaczej sobie tego nie wyobrażam. Twórcy pomyśleli o wszystkim
Takie teksty pojawiają się dosyć często gdy jest przerwa, tekst Mortego za pierwszym razem też mnie rozwalił. Ja dodam od siebie, że naprawdę fajnie prowadzi się złodzieja stworzonego pod amulety, wówczas przynajmniej jest na co wydawać te rzyliony skradzione bogu ducha winnym mieszkańcom Sigil a bez większych ceregieli szybko możemy zostać najsilniejszym wojownikiem w sferach po tych wszystkich bonusach płynących z dopalaczy. Szczególnie zabawne jest wybijanie dzielnic gdzie po stuknięciu jednej kurtyzany, cała wspólnota pań lekkich obyczajów z mapy rzuca się na nas wraz z oprychami. Może to jakaś zmowa?
PS: Wie ktoś o co chodzi temu nieboszczykowi na 2 piętrze Kostnicy koło Ei-Vene z tekstem "Limbo"? To jakiś quest? Mam tam Dak'Kona dać czy co?
Aha, czyli takie teksty lecą jak się nic nie robi przez chwilę. Tak też myślałem. Ale Morte jest jak zwykle genialny

W Tormenta gram zwykle wypasionym wojem z podciągniętą mądrością (wiadomo, premie do expa) albo czystym magiem. Złodziej wśród klas postaci jest potraktowany po macoszemu. Dlatego złodziejem grałem tylko raz, i to nie do końca. Korzystanie z amuletów? Ja prawie nigdy ich nie urzywam, nie widzę sensu. Po co? Wszystkie złodzejski skille możemy sobie bardzo szybko podciągnąć pod 100%, premie za pozostałe amulety są kijowe. Hybryda złodzieja z wojem? Po co, lepszy jest sam woj (ta duma po rozsiekanie 6 cieni naraz w Fortecy Żalu- bezcenne). Złodziej zadaje wprawdzie niezłe obrażenia od ciosu w plecy... i na tym jego przydatność się kończy. (Ale zjechałem złodzieja, pewnie wszystkie trepy z Sigil parające się tym zawodem już ciągną do mojego domu).

Zabawa z wyżynaniem dzielnic jest fajna, dopóki Pani [kreśli półokrąg nad sercem] się nie 'zdenerwuje.'

A co do truposza- nie mam pojęcia
Co do tekstów, rozwalił mnie na łopatki Dak'kon, gdy klikamy na niego kilkanaście razy pod rząd:
"Nieznane są mi powody tego ciągłego klikania" xD
Mnie za to teksty Bezimiennego. Wie ktoś może czy prócz specjalnych korzyści przy rozmowie z Kornugonem pod klątwą członkostwo w jakichś innych frakcjach daje coś takiego?