To wszystko oczywiście moja subiektywna opinia. Jeśli już ktooś z was słyszał tę płytę, możecie się podzielić swoimi refleksjami na jej temat.
25 kwietnia miała miejsce premiera albumu, który być może detronizuje z pozycji króla power metalu arcydzieło grupy Helloween - "Keeper of The Seven Keys part I' z 1987 roku!! Aż dziewiętnaście lat trzeba było czekać na pojawienie się równie niesamowitej, a może nawet lepszej wyznaczającej nowe standarty płyty. Ową płytą jest "Distant Tides" debiutującej grupy Dark Empire na czele ze znanym z Persuadera i Savage Circus wokalista Jensem Carlssonem oraz niesamowicie utalentowanym Mattem Molitim, mającym pod sobą całą resztę wirtuozów gitary.
Oczywiście w ciągu tych 19stu lat ukazało się wiele fantastycznych albumów i zapewne nie starczy mi życia, aby je wszystkie usłyszeć, ale jeśli mam być szczery, to cała reszta z tego nurtu, jaka się ukazała, była jedynie mniej (zwłaszcza Blind Guardian) lub bardziej (Manticora chyba najlepsza jak dotad) udaną podróbką helloweenowskiego arcydzieła. Teraz mamy płytę również niesamowicie klimatyczną i charyzmatyczną, ale daje jeszcze większego kopa. Nie ma słabego kawałku, a ostatni utwór "The Final Vision" to punkt kulminacyjny całej płyty i na pewno najlepszy instrumentalny kawałek, jaki słyszałem. Matt Moliti jest genialnym gitarzystą i ten kawałek pokazuje to najlepiej.

Edit: co prawda powinienem ten wątek umieścić w moim poście dotyczącym pierwszych 6ściu miesięcy w muzyce, ale:
- chciałbym zainteresować trochę osób przesłuchaniem tego albumu [edit: to nie jest promocja ani żadna inna kryptoreklama]
- brak dyskusji w stworzonym przeze mnie wcześniejszym temacie z pewnością by temu nie pomogło.