Nad klimatami związanymi z Diuną pracowałem bodajże w latach 1995 - 1996. To były czasy... Człowiek był wtedy młody i piękny... teraz mu tylko piękno pozostało...

Najpierw zwróciła moją uwagę gra Dune2. Na procku i386 chodziła całkiem, całkiem, choć grałem bez dźwięku - bo nie miałem karty muzycznej.

No a potem przyszedł czas na książke. Cześć pierwsza, która była dostepna w dwóch tomach - a lekturę zacząłem od tomuu drugiego - ma ten własnie jakiś specyficzny klimat. Pustynna planeta, zadupie na maksa które nagle staje się centrum wydarzeń wszechświata

Opis wielkiej polityki i manipulacji, która zawsze jest taka sama gdy tylko pojawi się tu człowiek...
Tylko, że sama książka zaczynała być dla mnie za bardzo męcząca. doszedęłm bodajże do połowy "Heretyków Diuny" i dałem sobie spokój. Zaczynało być dla mnie coraz bardziej nudne i pretensjonalne.
Z perspektywy czasu widzę, że za mały wtedy jeszcze byłem aby brać się za obalanie całości

Znaczy czytać to może to przecież każdy - ale dojść do samego sedna sprawy. No, na to to trzeba czasu

Ale faktem niezaprzeczalnym jest, że epopeja Diuny klasyką literatury SF jest

Choć ja nie wiem czy jeszcze kiedyś znajdę czas aby zmierzyc się z nią po raz drugi. Do gier tym bardziej nie powrócę - bo bym zasnął przed kompem

Za to ekranizację stworzoną przez Davida Lyncha zawsze chętnie obejrzę a i na ostanimi czasy zrobiony serial również łypnę okiem.