chcialem sie dowiedziec czy ktos z was byl nawiedzony przez ducha lub go widzial?
moje historie:
1.kiedysz szedlem przez wies o zazwie'rownina' od siostry z lasku nagle cos zaczelo mnie wolac z tamtej strony jak wydarlem byla to godzina 01.00 w nocy to 10km przebieglem w 25min
2. muj kolega mial wypadek i niestety zginol gdzies 2 dni pozniej ciocia (byly wakacjie) wyslala mnie po drzewo do szopki ide a tu cos ztlumionym glosem muwi 'KUBA' myslalem ze zawalu dostane pozniej poszedlem jeszcze w ekipie 2 braci bylo:p
3.poszedlem o 10.00 w nocy na strych z ciotka po ciuchy bo mialem rano pojechac na miacho.ok idzemy mielismy tylko zapalniczke ja szukam nagle TRZASK cos leci BELKA PRZELECIALA NA UKOS POL STRYCHU DYLA DO DOMU.
4.wczesniej muj dziadek dostal zawalu ale pzed tym muwil ze cos wieczorem do mniego pszyszlo i czul okropne zimnoodmuwil 10 zdrowasek i odeszlo next dzien w szpitalu jak szedlem spac i czutem to samo zimno zaczelem ssie modlic z zimno bylo jak na podworku
Heh no troche dziwny topic ale co do duchów to raz jak byłem mały (mniej niż 13lat ) to gdy spałem obudziłem sie niewiadomo dlaczego i.....zobaczyłem jakiś kształty normalnie jelenia takiego poltergeistowatego
Oczywiście to wszystko boulshit ale mowie co widzialem
Hmm... Powiedzmy to tak:
Podchodze do tego typu spraw z dystansem .. hm..
Ogólnie to nie wierze w tego typu sprawy, jednak uważam, iż nie ma co sie z tym bawić np. wywoływać coś tam itp.
Może gdzieś to tam istnieje jednak sądze że wątpie zeby tak samo z siebie to "coś" nawiedzało..
Temat "duchów" jest, że się wyrażę dyplomatycznie, bardzo kontrowersyjny. Jestem sceptycznie nastawiony do tego wątku. Ale zobaczymy jak się rozwinie.
Jak myślicie, czym jest taki duch?
Czy jest to zagubiona dusza, czy dusza, która chce się pożegnać?
A może to w ogóle nie jest dusza, tylko jakieś resztki naszej "esencji", które z czasem zanikną?

Osobiście nigdy ducha nie widziałam, więc jestem raczej sceptyczna.
Jednakże mistrz Szekspir (chyba?) rzucił teorię, że "są na tej ziemi rzeczy, o których się nie śniło filozofom".
A skoro możliwe są takie rzeczy, jak chodzenie po ogniu, to czemu nie duchy?
Ja powiem jedno - w życiu nie wezmę udziału w seansie spirytystycznym, wywoaływaniu duchów itp. Co najwyżej mogęto oglądać z daleka, zza grubej ściany, weneckiego lustra i w jasnym miłym pomieszczeniu...
Dlaczego? Nasłuchałem się tylu opowieści, nie tylko od obcych ludzi, ale także od znajomych itp. że z samej przezorności boję się tego jak cholera.

Osobiście w życie pozagrobowe oraz istnienie "duchów", nieznanych sił i zjawisk wierzę. Nie we wszystkie, nie interesuję się tym zbytnio, ale mam wystarczająco dużo wiedzy i doświadczeń, by wiedzieć, że istnieją rzeczy, któych nie potrafimy wyjaśnić, a ja nie mam zamiaru z tym eksperymentować... To, czy nazwiesz to duchami czy kosmitami, nie ma znaczenia, coś jest i mnie to nie pociąga.

BTW, niedawno czytałem 6-stronicową relację ze śmierci klinicznej pewnego naukowca oraz opis jak to wpłynęło na jego życie... jak ktoś chce linka > PW.
Ja również uważam, że udział w seansie spirytystycznym nie jest mądrym posunięciem.
Dziwi mnie, że ludzie bawią się w takie rzeczy.
Nie jestem pewna, czy to co się na nich wywołuje, to rzeczywiście "duchy". I czy po takim seansie rzeczywiście odchodzą? Nieważne, nie zamierzam tego sprawdzać.

Ciekawią mnie raczej Wasze teorie (choćby najbardziej fantastyczne), skąd mogą się brać duchy i zjawy, oraz czym one są.
Może są po prostu utrwalonymi w otoczeniu odbiciami traumatycznych ludzkich przeżyć (Biała Dama itp.).
Interesuję się troche tym tematem i chętnie przedstawię moją teorię, ale najpierw powiem co mi się w tej kwestii udało zaobserwować/usłyszeć.

Mieszkanie nad moim ma dość brzydką historię. Przytoczę tu historię, którą słyszałem od dziadka i nieżyjącego już niestety sąsiada. W czasie drugiej wojny światowej ukrywała się w tym mieszkaniu żydowska rodzina - ojciec, matka, kilkunastoletnia dziewczynka, czteroletni chłopczyk i niemowle niewiadomej mi płci. Z tego co usłyszałem wyczaiło ich Gestapo Dziadek, który mieszkał w naszym mieszkaniu opowiadał, że zebrali ich w pokoju, nad moim i rozstrzelali - podobno krew kapała z sufitu do mojego pokoju.
Jakieś 15 lat temu, gdy byłem baaaardzo malutkim grzdylem, zmarła w tamtym mieszkaniu sąsiadka - nie znam szczegółów, tylko tyle, że umarła. Niedawno sąsiad (mąż tamtej pani) wyprowadził się. Mieszkanie stało więc kilka miesięcy puste.

Pewnej nocy, około 1.00 miałem problemy ze snem [co się zdarza często w wakacje ] Tak sobie leżałem, gdy wprost nad moim łóżkiem usłyszałem płacz dziecka, rozpaczliwy płacz, niemal wycie Niespecjalnie zwróciłem na to uwagę, kiedy po jakichś pieciu minutach powiedziałem sobie: "Kiedra, toć tam ne ma żadnego dziecka!" Przyznam, że szczałem prawie ze strachu, nie spałem w nocy. Około 4.00 płacz ucichł i już go nie słyszałem do tej pory.
Moja mama opowiadała też, że jak jest sama w domu w dzień to słyszy u góry kroki Zdaje mi się, że też coś podobnego słyszałem, jak nikogo nie było - i u nas i u góry.
Teraz najlepsze.
Kiedyś dzień przed remontem ni stąd ni z owąd usłyszałem cichutkie, bardzo cichutkie pukanie za szafą w moim pokoju. Pomyślałem, że może jakiś sąsiad coś przybija do ściany. Nagle autentycznie zrobiło mi się zimno Mój chomik, który o tej porze zwykle wariował, biegał w kółku, gryzł pręty klatki, nagle schował się do domku i siedział cicho. Poczułem niepokój. Nagle drzwi się otworzyły [prawie się posikałem] a w nich (na szczęście) moja siostra, pyta co tak zimno w całym domu! Po jakichś 30 sekundach było już normalnie.

...

Moim zdaniem duchy to nie są jakieś dusze, już nie tu, a jeszcze nie "tam". Przychylałbym się do Aldony, z tymi miejscami traumatycznych przeżyć, ale nie do końca. Mam wiele pomysłów. Jednm z bardziej niezwykłych jest to, że może te "duchy" to poprostu jakieś nieznane nam stworzenia, w niespotykanej formie... to żyjące organizmy, ale ani zwierzęta, ani rośliny, ani bakterie, czy coś... nie ma ich ani tu, ani tam, trudno to pojąć (na łamach Systemowni, próbowano wymyślić podobne stworzenie, ale mniejsza o to ). Dzięki, jeśli chciało się komuś to przeczytać do końca, jestem otwarty do dalszej dyskusji. Wrzucę tu też kiedyś kilka co bardziej niezwykłych zdjęć duchów, które skomentowałbym
Ja bym chciał brac udział w seansie spirytystycznym bo chciałbym zobaczyć jak taki duszek wygląda, a pozatym moja babcia mówiła ze kiedys leżała z dfziadkiem obudził ja jakis cień w nocy i szarpał za ręke a dodatkowo jak babci udało sie dziadka obudzić to duch ucviekł kilka dni później dziadek umarł
Mieszkanie nad moim ma dość brzydką historię. Przytoczę tu historię, którą słyszałem od dziadka i nieżyjącego już niestety sąsiada. W czasie drugiej wojny światowej ukrywała się w tym mieszkaniu żydowska rodzina - ojciec, matka, kilkunastoletnia dziewczynka, czteroletni chłopczyk i niemowle niewiadomej mi płci. Z tego co usłyszałem wyczaiło ich Gestapo Dziadek, który mieszkał w naszym mieszkaniu opowiadał, że zebrali ich w pokoju, nad moim i rozstrzelali - podobno krew kapała z sufitu do mojego pokoju.

ostatnio przypomniałem se historie mianowicie :
pewnego dnia pewna pani znam ja osobiscie poszla na cmetrzaz kiedy już chciala wracać coś ja trzymalo prrzy bramie i nie chcialo pucić
w te wakacje wydarzylo sie cos jeszcze mianowicie gdy poszedlem do cioci pokoju jej tam nie bylo NAGLE WLACZYL sie TELEWIZOR I WIEZA na niemiecką plyte.
kiedys w tym domu mieszkał niemiec który zmarl powiem tez ze caly dom leży na starym powojennym niemieckim cmentarzu
Heh ja szczerze powiem że niewierze w istnienie duchów.Dla mnie to czyste bajki.UFO to coinnego chociaż niewierze żeby cos dotarło na naszom planete.Niewiadomo jak wielki jest wszechświat.Niezbadane są jego tajemnice.Imo gdzieś w kosmosie napewno żyje jakis "kosmita" ale napewno na ziemie jeszcze nie dotarł.A co do duchów i różnych umarlaków to znam pewnom historie:D.Kolega mojego ojca opowiedział mi o tym.W naszej miejscowości było dwóch chlopaszków po 17 lat.Założyli sie że jeden z nich pujdzie o 0:00 na cmantaż.No i jeden poszedł.Na cmentażu usiadł na pewnym grobie.Jego koszulka gdzieś sie zaplontała:P.On wstał i poczuł że coś go ciongnie(tak właściwie to jego koszulka go trzymała ).TAK UMARŁ ZE STARCHU TO MOZLIWE.W ten sposób sie skończyła ta fascynująca historia;D.
Raczej nie wierze w duchy, chociaż czuje wielki respekt do "wszelkiego rodzaju zdarzeń paranormalnych".

Wydaje mi się, że jesczez nigdy nie miałem kontaktu z duchami, nigdy jeszcze nie wydarzyło mi się coś, czego niemógłbym wytłumaczyć (poza tym jak zmieściłem pewien strzał railem pomiędzy kolumnami, ale to jush inna bajka ).

Dużo czytałem o duchach, oglądałem różnego rodzaju programy ale jakoś mnie to nie przekonuje. Owszem, duchy istnieją, ale nie sądze żeby wiele rzekomych dowodów spotkan było prawdziwych. Niektóre zdjęcia "dóchuf" wyglądają jak wyjęte wprost z photoshopa (wiem bo sam coś podobnego zrobiłem huehue ~~).

Imo duchy to zjawisko na skalę światową =] Ale największa obsesje na punkcie wszelkich duchów, zjaw itp. to mają chyba japończycy. Wystarczy poczytać tamtejsze gazety; mój wujek przysłał mi kilka. Co prawda po japońsku nie szprecham, ale wujo był na tyle miły że przetłumaczył mi niektóre treści na englisha. 50% gazety zajmowały listy nawiedzonych miejsc, relacji ze spotkań z duchami itp. Może dlatego japończycy robią takie dobre horrory =]

Btw. Seanse Spirytystczne brrr... chociaż w duchy nie wierze, bałbym się uczestniczyć w takowym we własnym domu, ponoć są potem różne "odpały" brrr....
A ja w seansie chetnie bym wziął udział Ale tylko, jakby był prowadzony, przez dośwaidczone medium -- ktoś taki ponoć wie jak "to" zrobić, by ducha nie obrazić i nie nawiedzał w nocy Co innego, gdybym miał brać udział w jakimś okultystycznym rytuale - choc sam interesuję się okultyzmem [pod względem naukowym] - to nie dał bym się skusić na coś podbnego Ale zobaczcie, niektóre osoby, które deklarują się, że w to nie wierzą, lub trochę wierzą, nie chciały by brac udziały w spirytystycznych seansach - coś w tym jednak jest, co?
Ducha raczej nie sfotografujesz...ale ja to bym chyba zawału dostał, gdyby przyszło do mnie moje dziecko i powiedziało mi na przykład "Tato, ja nie chcę już sprać w moim pokoju, bo tam siedzi taki brzydki Pan i strasznie krzyczy" o gdyby w domu włączał mi się telewizor pomimo braku prądu i sporadycznie niektóre rzeczy na moich oczach przesuwały się po stole,, i raz zostałbym rzucony w brzuch talerzem.. pomimo, że w domu nikogo nie było.

To, co napisałem powyżej to historia prawdziwa, w jednym domu mieszkały w ciągu 2 lat 3 rodziny, wszystkie miały podobne doświadczenia i pomimo egzorcystów itp. nie udało im się pozbyć natręta...

BTW, większość osób o tym nie wie, ale specjalnie szkoleni księża egozrcyści są nadal w każdym kraju i w razie kłopotów - nie wachajcie się dzownić.
Pewnej nocy, około 1.00 miałem problemy ze snem [co się zdarza często w wakacje ] Tak sobie leżałem, gdy wprost nad moim łóżkiem usłyszałem płacz dziecka, rozpaczliwy płacz, niemal wycie  Niespecjalnie zwróciłem na to uwagę, kiedy po jakichś pieciu minutach powiedziałem sobie: "Kiedra, toć tam ne ma żadnego dziecka!" Przyznam, że szczałem prawie ze strachu, nie spałem w nocy. Około 4.00 płacz ucichł i już go nie słyszałem do tej pory.



W bloku dźwięk się niesie po ścianach. Równie dobrze mogło to dochodzić z jakiegoś innego mieszkania, a Twoje zmysły (uprzednio nastawione na odbiór tego typu paranormalnych zjawisk nad głową ) podpięły odgłos pod "nawiedzone" mieszkanie.

Moja mama opowiadała też, że jak jest sama w domu w dzień to słyszy u góry kroki Zdaje mi się, że też coś podobnego słyszałem, jak nikogo nie było - i u nas i u góry.

Jakby się wsłuchać w dźwięki wydawane przez domy, to mniej więcej co 30 sekund słyszelibyśmy coś dziwnego. Budnek to budynek - trzeszczy szkielet, ściany, instalacje. Często można taki odgłos błędnie zinterpretować.

Kiedyś dzień przed remontem ni stąd ni z owąd usłyszałem cichutkie, bardzo cichutkie pukanie za szafą w moim pokoju. Pomyślałem, że może jakiś sąsiad coś przybija do ściany. Nagle autentycznie zrobiło mi się zimno Mój chomik, który o tej porze zwykle wariował, biegał w kółku, gryzł pręty klatki, nagle schował się do domku i siedział cicho. Poczułem niepokój. Nagle drzwi się otworzyły [prawie się posikałem] a w nich (na szczęście) moja siostra, pyta co tak zimno w całym domu! Po jakichś 30 sekundach było już normalnie.



Nie przesadzał bym z tym szukaniem powiązań :]
Typowy sceptyk Być może to wszystko jes prawdą, no ale wiesz... nie mieszkam w bloku, tylko w czymś w rodzaju kamienicy - i w pobliżu nie ma chyba rodziny z małymi dziećmi... ponadto płacz słychać było bez przerwy przez cztery godziny, trudno uwieżyć, że nikt by się dzieckiem nie zajął... no i jakoś ciężko mi wpasować trzeszczenie budynku i instalacji elektrycznej w wyraźne kroki dobiegające z góry, identyczne z odgłosami jak ktos tam mieszkał no i wogóle ja też nie przesadzałbym z szukaniem powiązań, tamten ostatni przykład jest według mnie najmniej... najmniej... no, najmniej wierzę, że wtedy coś paranormalnego się działo , no ale pamiętajmy, że to było lato [wspominałem o remoncie, my zawsze robimy go w porze letniej] bardzo duszny wieczór, a w nocy była burza [pamietam, bo nie spałem] no więc uczucie chłodu zdawało mi się dziwne...
Pozostaje Ci tylko zrobić rewizję mieszkania nad Tobą, dla ostatecznego wyeliminowania wątpliwości. A najlepiej spędzenia tam nocy
ja raz miałem taką akcję że jak byłem mały obudziłem się w nocy i jakby czułem czyjąś obecność. bałem się nawet poruszyć. lezałem na plecach więc nie usnąłem do rana....
Pozostaje zatrudnic ksiedza egzorcyste i sprawdzic czy po jego wizycie dzwieki ustaly Albo wyremontowac dom od podstaw
Ekhm... Nie to że Ci nie wierze z tym domem nad Tobą ale wiesz...
Noc, burza, i świadomość że to działo sie nad Tobą... Te rzeczy stwarzają pewien klimat przez który czasami nasza psychika zachowuje sie dziwnie, lecz to normalne
athlann a na moje przezycia chyba nie masz logicznego wyjasnienia
Gdy moja babcia umarla to do czasu pogrzebu, ok 11 wieczorem slychac bylo placz dochodzacy z piwnicy [mam domek jednorodzinny] oprocz tego kilka razy spadl talerz ze stojaka gdzie wysychaly, prosto na kafle i sie nie rozbil o_O a moja ciocia ktora zreszta zupelnie gdzie indziej mieszka codziennie w nocy o 3:16 sie budzila bardzo gwaltownie i od razu jej wzrok szedl na doniczke z kwiatkiem, do ktorej jej pies bal sie podejsc o_O

Osobiscie nigdy nie probowalem wywolywac duchow ,chociaz teoretycznie wiem jak, krag Salomona i te sprawy gdzies tam mam. Ale sie boje, slyszalem ze jedynie zle duchy przybeda na wezwanie, a z tymi wolalem nie miec nic wspolnego. Jak jeszcze sie naogladalem "nie do wiary" gdzie byla mowa o nawiedzonych domach ^^ gdzie podobno dzieci 20 lat wczesniej sie tak bawily ....
Osobiście nie mam żadnych paranormalnych przeżyć, ale mój brat i mama doświadczyli czegoś dziwnego.
Otóż było to kilkanaście lat temu kiedy pojawiły sie pierwsze kolorowe telewizory i mój brat bez przerwy siedzial przed TV. Pewnego razu podszedl do telewizora a "on" do niego przemówił! "Łukasz juz dosyc" tak brzmiały te słowa usłyszał je nie tylko brat , ale też mama . Na dodatek mama rozpoznała tam głos dziadka...

Ja natomiast od dziecka byłem strachliwy i bałem sie każdego ruchu, cienia itp.
Mam też taka lampkę na biurku która się nagrzewa a potem przez kilka godzin pyka
Zanim odkryłem tajemnice dziwnych pyknięć nie raz zlałem sie zimnym potem...
ja w duchy ,,staram się ,, nie wierzyć...aczkolwiek jeśli ktoś mówi, że zdażyło Mu się widzieć jakieś paranormalne zjawisko to nie śmieję się z Niego i słucham do końca...moim zdaniem duchy, które ,,istnieją na ziemi,, są powiązane z danym miejscem, w którym tragicznie zginęły/żyły tam kiedyś i stało się tam im coś złego czy może są bardzo przywiązane do pewnej osoby... ja osobiście mało przeżyłam tych zjawisk, a czasami próbuję je sobie wyjaśnić w logiczny sposób...przykłady:
-kiedyś,w zimie byłam z kolegami(tak tak z kolegami,bo dziewczyny nie grały w nogę ) na osiedlu(była już noc,mniej więcej po 22.00) wszyscy zaczęli się rozchodzić do domów i zostałam już tylko ja i jeszcze jeden kolega, On właśnie szedł do domu, a ja zmierzałam ku swojemu i nagle w oknie sąsiadów znajomego pojawiło się dziecko i zaczęło do nas machać ale nie tak normalnie tylko tak jakby wołało o pomoc...próbowałam to później sobie wytłumaczyć, że pewnie to któreś z dzieci, z tego domu i w ogóle...no ale po 22.00 to one raczej już spały, a ich rodzice co prawda dziwni nie wyglądali na takich co by ich bili...a może jednak to zrobili(?) ...

-moja babcia pewnej nocy myślała, że leży koło Niej mój dziadek, który zmarł 13 lat temu...mówiła, że do niej coś mówił, a rano już go nie było...
-nieraz w nocy też słyszę jakieś pykanie(jedno z przyczyn to lampka, która się nagrzewa <--jak ja jej nie lubię ) albo trzaski ( fundamenty:D ) ale nienawidzę jak śni mi się koszmar i to dajmy na to z duchem...zawszę się budzę i nie mogę zasnąć...kiedyś jak byłam mała śniło mi się dużo koszmarów z duchami, jedne po zastanowieniu śmieszne a inne nie...np. że trupy,zombie i duchy wychodzą z ...( ) toalety obok mojego pokoju...później jak było ciemno nie mogłam ustać koło drzwi do wc i zawsze koło niej przebiegałam;) albo, że jakiś duch mnie szarpie w nocy a ja ni z tąd ni z owąd wyciągam pistolet na wodę i go zaczynam nim spryskiwać <---duch ucieka...heh...niektóre śmieszne niektóre nie(kilka lat temu zapewne bałabym się o tym napisać )

w każdym bądź razie interesują mnie te tematy ale jeśli miałabym brać udział w takim ,,przywoływaniu,, to bym nigdy tego nie zrobiła...no właśnie dlaczego??
- jeśli faktycznie się to da zrobić i wywołuje się TYLKO złe duchy to-->nie dzięki...
-jeśli można wywołać i dobre dusze to nie zrobiłabym tego, bo moim zdaniem dusza powinna zaznać spokój po przygodzie na Ziemi...
- moim zdaniem osoby, które wywołują duchy są chore psychicznie ...

ot takie moje, ,,krótkie,, zdanie na ten temat...
Dz*. za uwagę i pozdrawiam

*skrót od słowa dziękuję
Ja bardzo chętnie wziął bym udział w seansie spirytystycznym. Osobiście nie miałem zdarzeń takich że widziałem ducha, słyszałem głosy itd.