Interesuję się troche tym tematem i chętnie przedstawię moją teorię, ale najpierw powiem co mi się w tej kwestii udało zaobserwować/usłyszeć.
Mieszkanie nad moim ma dość brzydką historię. Przytoczę tu historię, którą słyszałem od dziadka i nieżyjącego już niestety sąsiada. W czasie drugiej wojny światowej ukrywała się w tym mieszkaniu żydowska rodzina - ojciec, matka, kilkunastoletnia dziewczynka, czteroletni chłopczyk i niemowle niewiadomej mi płci. Z tego co usłyszałem wyczaiło ich Gestapo

Dziadek, który mieszkał w naszym mieszkaniu opowiadał, że zebrali ich w pokoju, nad moim i rozstrzelali - podobno krew kapała z sufitu do mojego pokoju.
Jakieś 15 lat temu, gdy byłem baaaardzo malutkim grzdylem, zmarła w tamtym mieszkaniu sąsiadka - nie znam szczegółów, tylko tyle, że umarła. Niedawno sąsiad (mąż tamtej pani) wyprowadził się. Mieszkanie stało więc kilka miesięcy puste.
Pewnej nocy, około 1.00 miałem problemy ze snem [co się zdarza często w wakacje

] Tak sobie leżałem, gdy wprost nad moim łóżkiem usłyszałem płacz dziecka, rozpaczliwy płacz, niemal wycie

Niespecjalnie zwróciłem na to uwagę, kiedy po jakichś pieciu minutach powiedziałem sobie: "Kiedra, toć tam ne ma żadnego dziecka!" Przyznam, że szczałem prawie ze strachu, nie spałem w nocy. Około 4.00 płacz ucichł i już go nie słyszałem do tej pory.
Moja mama opowiadała też, że jak jest sama w domu w dzień to słyszy u góry kroki

Zdaje mi się, że też coś podobnego słyszałem, jak nikogo nie było - i u nas i u góry.
Teraz najlepsze.
Kiedyś dzień przed remontem ni stąd ni z owąd usłyszałem cichutkie, bardzo cichutkie pukanie za szafą w moim pokoju. Pomyślałem, że może jakiś sąsiad coś przybija do ściany. Nagle autentycznie zrobiło mi się zimno

Mój chomik, który o tej porze zwykle wariował, biegał w kółku, gryzł pręty klatki, nagle schował się do domku i siedział cicho. Poczułem niepokój. Nagle drzwi się otworzyły [prawie się posikałem] a w nich (na szczęście) moja siostra, pyta co tak zimno w całym domu! Po jakichś 30 sekundach było już normalnie.
...
Moim zdaniem duchy to nie są jakieś dusze, już nie tu, a jeszcze nie "tam". Przychylałbym się do Aldony, z tymi miejscami traumatycznych przeżyć, ale nie do końca. Mam wiele pomysłów. Jednm z bardziej niezwykłych jest to, że może te "duchy" to poprostu jakieś nieznane nam stworzenia, w niespotykanej formie... to żyjące organizmy, ale ani zwierzęta, ani rośliny, ani bakterie, czy coś... nie ma ich ani tu, ani tam, trudno to pojąć (na łamach Systemowni, próbowano wymyślić podobne stworzenie, ale mniejsza o to

). Dzięki, jeśli chciało się komuś to przeczytać do końca, jestem otwarty do dalszej dyskusji. Wrzucę tu też kiedyś kilka co bardziej niezwykłych zdjęć duchów, które skomentowałbym