Właśnie zaczynam przygodę z wiedzminem i już na wstępie zostałem niemile zaskoczony wyjątkową tępotą broniących swej siedziby wiedzminów i wspomagającej ich czarodziejki.
1. Poszukiwanie salamandry.
Nikt nie wie kim byli sprawcy i z kąd przybyli toteż wiedźmini rozłażą się wszystkie strony świata w poszukiwaniu śladów organizacji. Z faktu że częśc z wybebeszonych w twierdzy zwłok ma przy sobie temerską walutę jakąś nie zaświtała żadnemu z tych zakutych łbów myśl aby wspolnie skupic sie tylko na Temerii.
Przyczyna:
Przypuszczalnie próba niedopuszczenia do sytuacji w której główny bohater podróżowałby w towarzystwie rembajłów dla których wyrżniecie sporego miasteczka nie stanowi problemu plus jeszcze mag do kompanii.
Pytanie:
Dlaczego głąby z salamandry nie wyczyściły kieszeni przed akcją?
Będę dodawał w trakcie postępów w grze jak jeszcze coś wychwycę ale coś marnie tę okrzykniętą cudem fabułę widzę.