No właśnie parę dni temu wróciłem do Fallouta. Przebiegłem przez jedynkę i czując pewien niedosyt odgrzebałem gdzieś na starym dysku techniczne demko Van Burena; ech, mówcie sobie co chcecie, już od pierwszych sekund po załadowaniu gry, kiedy uruchamia się ta muzyka.. jakieś psy wyją, szumy.. taak, Van Buren zdecydowanie miał być kontynuacją na którą czekałem. Nie przeszkadza mi, że z wyglądu trochę przypomina Tacticsa- jeżeli to ekipa z BI by go dokończyła, nie sądzę, by padł jakikolwiek zarzut w ich kierunku.. Słyszę czasem, że 'strzelanie w ril-tajmie', inni narzekają, że tury są dla 'retarded japs'- a przecież w nie działających opcjach było pokrętełko, co komu pasuje, tak sobie ustawia.. Znam ten argument, że 'FPP pozwala lepiej wczuć się w postać', nie wiem, może jestem jakiś inny, ale jedyne crpg w jakie się kiedykolwiek wczułem, to Planescape: Torment i seria Fallout. Wyłączając trójkę. To tylko moja własna, skromna opinia, nie mam zamiaru wdawać się w żadną dyskusję z 20latkami, co mi tu będą pyskować, że F3 to 'nareszcie taki fall jaki być powinien', a stare nie grali bo trzeba gadać z niektórymi NPC a nie tylko do nich strzelać, że nadaję się do antykwariatu ze swoim gustem, że nowa trylogia Star Wars bije na mordę starą i że LOTR filmowy jest lepszy od książkowego, no, może nie czytali, ale próbowali, za dużo tekstu:/ Gwoli ścisłości, w F3 grałem, nie skończyłem, bo 1) zwyczajnie mnie znudził, 2) zirytował ograniczeniami, 3) jeszcze bardziej zirytował zmarnowanym potencjałem, 4) po prostu rozśmieszył, w pejoratywnym znaczeniu, kieszonkowymi nukami, jakimiś bubbleheadsami, noworodkami.. Jedyne co z tego mam to fajne, metalowe, vaultowe pudełko na drugie śniadanie, w które zapakowana była premierowa edycja..
Cała nadzieja w bandzie z Obsidian, z Chrisem na czele, w których ręce pojechana przez setki tysięcy fanów Bethseda złożyła projekt Fallout: New Vegas. Może wreszcie wykorzystają moc drzemiącą we współczesnych komputerach, a trzymaną pod butem producentów. A może nie.. Bo w sumie, dla kogo? Ktoś jeszcze dba o scenariusz, nie o grafę..?
Podsumowując- u mnie zwycięża Van Buren. Za izometryka, za jeden ambientowy kawałek, za pogrzebany już dawno klimat, za te 3 minuty marzeń, kiedy go odpalam, o tym jak mogło być pięknie..