Ja zacząłem od VII i spędziłem nad nią tysiace (to nie żart ) godzin. GRałem wtedy na pleju jedynce. Na moim osiedlu był tylko jeden fajnal więc ciągle ktoś przychodził a ja udawałem , że mnie nie ma

oj to były czasy....Pamietam jak sephiroth zabil aeris to byla strata! Jak ja to przeżywałem. Ale najlepiej gralo mi sie kiedy gralem w nią po raz pierwszy, za drugim , trzecim razem to nie bylo juz to samo

nigdy nie zapomne jak kropnolem emeralda... wtedy pierwszy raz zobazylem kotr .Ogólnie mówiąc 7 jest arcydziełem swojego gatunku.
Czesc VIII dostalem pod choinke i jak sie domyslacie cale swieta w niego gralem

Pomimo ostrej krytyki wielu graczy ja uważam, że "ósemka" jest na drugim niejscu w kwalifikacji finalowej. Jednak ta czesc jest banalnie prosta - omege rozwalilem w minutke

, że o ultimecii nie wspomne...
kolejna częścią , w którą grałem była IX . Też wspaniała gra Wydałem na nią 160zl (w tamtych czasach gry na playa tyle kosztowaly)I wcale nie żąluję tej inwestycji. Spedzilem nad gra setki godzin zdobywając wszystko co mozliwe (m.in. zabicie ozmy, zdobycie max punktów w kartach i doprowadzenie wszystkich kart do maksymalnego poziomu.)
Pózniej rodzice kupili kompa i zassalem emulator gameboya gdzie gralem w czesc I , II i III oraz FF tactics co uważam za pomylke i nie zaliczam jej do grona fajnalów.
No to tyle
pozdro