Temat ten zakładam, powodowany ciekawością na temat tych mocarzy, którzy przeszli ADOM-a nie używając sztuczki z możliwością wielokrotnego sejwowania.

Kilka słów tytułem wstępu: w ADOM nie ma możliwości zapisywania gry w wielu "slotach". Stan rozgrywki jest zapisywany w momencie, kiedy wychodzimy z programu (pamiętajcie, że to klawisze shift + s, a nie shift + q - parę postaci straciłem przez tę pomyłkę). I jeśli zginiemy podczas rozgrywki lub nawet zrobimy coś głupiego (na przykład zjemy sobie kobolda - też częsta przyczyna moich śmierci w początkowych fazach gry), nie jesteśmy w stanie tego odwrócić - i wrócić do poprzedniej sytuacji.
Ale ominąć to można łatwo - po wyjściu z gry (bez sejwowania) program kasuje plik z naszym sejwem. Wystarczy ów plik przenieść ze źródłowego katalogu gdzie indziej i już możemy tworzyć całą galerię sejwów (jeśli chcemy grać danym sejvem, po prostu przenosimy go z powrotem do folderu źródłowego).

Grając w ten sposób udało mi się przejść ADOM'a. Natomiast próby gry bez oszukiwania padały najdalej ok. 15 poziomu doświadczenia (szczególnie żałowałem wypucowanej postaci Elfiego maga, którego naprawdę szykowałem na dobrego herosa, i który to zginął całkowicie przez moją nieuwagę - starł się z Giant Boarem; chciałem potrenować miecz, zatem wcisnąłem ochoczo strzałkę w lewo - i zanim okzało się, że to jednak nie jest taki słaby przeciwnik, za jakiego go miałem, było już po mnie). I zastanawiam się jak doświadczeni adomowi gracze przechodzą grę - czy chodzi tutaj o dokładne czytanie komentarzy (nigdy nie miałem do nich cierpliwości), czy może o stosowanie jakichś szczególnych taktyk...? Zapraszam do wypowiadania się.
Ech nie zaliczam się do grona tych szczęśliwców. Ale kiedyś pewnie się uda.
Wydaje mi się że po pierwsze trzeba być ostrożnym.
Uważać z kim się walczy, pamiętać jakie kto ma nieprzyjemne zdolności (np mimic paraliżuje), nie ryzykować, nie zapominać o leczeniu itp.
Ja tez pierwsze ukonczenie gry zawdzieczam kopiowaniu save'ow... Heh, nie ma sie czym chlubic, ale tak zaczyna zdecydowana wiekszosc amatorow ADOMa. Pozniej "nawracaja sie", do czego zdecydowanie zreszta zachecam Gra z jednym zyciem jest zdecydowanie ciekawsza i emocjonujaca (choc fakt - bywa przyczyna frustracji), ale tez przede wszystkim uczciwa.
Swego czasu w Serwisie ADOM byla sonda na ten temat (poswiecony tez jej byl osobny temat na forum - [sonda] Save-scumming).

Jesli o mnie chodzi, to prawdziwa nauka gry miala miejsce dopiero po zrezygnowaniu z save-scummingu. Co prawda pewne kluczowe momenty gry moglem przetrwac dzieki temu, ze wiedzialem jak co zrobic po tym pierwszym razie , ale to zdecydowanie nie wystarcza. Gra to przeciez tysiace szczegolikow, nawykow, sytuacji zaskakujacych i przede wszystkim nieprzewidywalnych :> Nic tak nie uczy, jak wlasne bledy, ale jesli zrobimy jakas glupote i konsekwencji nie bedzie (copy+paste), wszystko po nas splynie.
Wazne w grze jest to, zeby byc uwaznym i dbac o swoja postac. Trenujmy wspolczynniki kiedy sie da (i jak sie da), dbajmy, by zawsze miec zapas jedzenia, by nie byc cursed/doomed, by miec dobre stosunki z bogiem itd. Zawsze przydadza sie jakies rozdzki/mikstury na kazda okazje (teleportacja, niewidzialnosc itd.). Im pozniej, tym to wszystko jest wazniejsze, bo gra sie latwiej, ale jest wieksza szansa, ze nagle spotkamy kogos *naprawde* niebezpiecznego (chocby Emperor Lich czy Doppelganger King). Zginac w koncowej fazie gry to naprawde nic przyjemnego...
Dobrze jest skupiac uwage na tym, co robimy - jak najmniej rutyny (i wciskania strzalek hehe). RNG (Random Number Generator - odpowiada za rzuty) lubi sprawiac niespodzianki - ale o tym mozna juz pisac eseje
MI też się niestety jeszcze nie udało sie przejść ADOMa bez scummingu ale na pewno kiedys sie uda, większośc postaci morduje pech lub moja głupota
Ugm, ile zajęło Ci mniej więcej przejście gry w taki uważny, nielosowy sposób? [ile lat ?]
Moja pierwsza wygrana to (oceniajac z dzisiejszej perspektywy) bardziej szczesliwy przypadek, niz uwazna gra :>
Mozna powiedziec, ze 3 lata gry (czasu rzeczywistego) wystarczy, by byc dobrym, o ile odpowiednio wczesnie zeszlo sie na "dobra droge" Liczy sie tez oczywiscie intensywnosc gry (zalezna od zapalu) i umiejetnosc wyciagania odpowiednich nauk z popelnionych bledow. Bardzo wazna jest tez wymiana wiedzy z innymi graczami, bo nic tak nie motywuje jak historie o znajdowanych gdzies wczesnie eterenium spears of devastation(+2, 6d8+17) dla przykladu :> Podobnie latwo mozna uniknac bledow, jesli ktos popelni je przed nami Jest to o tyle cenne, gdyz w pozniejszych fazach gry drobne pomylki moga byc tragiczne (dla osoby gracza szczegolnie) w skutkach.
Musze tez dodac, ze w czasach, gdy zaczynalem gre w ADOMa, jego popularnosc (wzgledem powiedzmy calosci cRPGow) byla duzo wieksza, owczesne wersje byly mocno uproszczone (mimo, ze na pierwszy rzut oka moga wydawac sie nie do odroznienia), a przy tym wszystkim wiedza graczy byla naprawde nikla w porownaniu do obecnej. Powodowalo to, ze jedyny sposob poznania gry wiodl przez praktyke, a nie tak jak teraz - przez czytanie Guidebooka. A moze to nawet dzialalo na plus, jesli chodzi o poziom gry (wszelkie nawyki itp.)

Aha, jesli pytales o czas wewnetrzny gry, to jakos nigdy nie przejmowalem sie limitami 90-dniowymi itp. Fakt, ze pozniej korupcje naprawde gonia (a pospiech zmniejsza satysfakcje z gry imho), ale jakos dawalem rade i konczylem gdzies pomiedzy 120 a 200 dniem.
Przede wszystkim nie zniechęcać się.
Łatwo powiedzieć. ADOM jest grą, w której bardzo łatwo stracić życie w najróżniejszy sposób. Nie krytykuję tej sytuacji bezpośrednio, jednak do miłych ona nie należy.
Nazywanie ADOMa gra trudna to pojscie na latwizne. Ona po prostu wymaga odmiennego podejscia - nie przechodzi sie sama, gracz nie ginie tylko w wyniku skrajnej glupoty. Trudno mowic tu o ADOMie jako przypadku szczegolnym, bo cecha ta jest generalna cecha gier roguelike. Moze dlatego sa tak malo popularne?
ADOM jest grą trudną, nawet bardzo trudną, jeśli za punkt odniesienia obierzemy inne gry kanonu. W ADOMie istnieje bardzo duża liczba parametrów, które musimy brać przez długi czas pod uwagę, jeśli chcemy odnosić sukcesy. Jednak jest to jak najbardziej wykonalne. Z tym że brak sejwów sprawia, iż ostrożni musimy być na każdym kroku - co nie jest prostą i częstą rzeczą w grach komputerowych.
To gra wymagajaca przede wszystkim. Jesli bierzemy pod uwage mozliwosci jej ukonczenia, to faktycznie - gra jest trudna. Nalezy jednak pamietac, ze wielu graczy zachwyca sie nia, nigdzie daleko nie dochodzac, teoretycznie powtarzajac wszystko za kazdym razem. Niby te same miejsca, niby ta sama sciezka, a gra sie nie nudzi. Zniechecaja sie tylko ci, ktorzy szybko chca uzyskac dobre wyniki. Szybko chca skonczyc, odhaczyc i moc uznawac sie za twardziela

Swoja droga - naprawde, ciekaw jestem, czym bylyby rogaliki, gdyby nie ograniczenie w kwestii sejwow...
Ogólnie wydaje mi się, że mimo wszystko opcja "save" trochę osłabia sferę "emocjonalną" rozgrywki. Być może najlepszym optimum byłoby wprowadzenie jednego slotu na sejwy - czyli gracz może się zabezpieczać, ale wciąż musi robić to bardzo uważnie, gdyż jeśli zasejwuje w złym momencie, może być zmuszony do rozpoczynania gry od początku. Ale to jest już w zasadzie rzecz, o której tutaj nie musimy rozmawiać.

Doceniam specyfikę ADOMa, bardzo miło mi się w niego grało, nawet przy tym, że niestety, przeszedłem go właśnie tworząc sobie "nielegalnie" sejwy. Nie krytykuję za to gry, uznając tę jej specyfikę. Zwracam tylko uwagę na fakt, że jej przejście jest zadaniem bardzo trudnym, szczególnie jeśli chcemy zrealizować jakieś specjalne zakończenia.
Paradkos ADOMa polega na tym, ze nauczyc sie w niego mozna dopiero odrzucajac kopiowanie sejwow. Wyrabiaja sie pewne odruchy i umiejetnosci, choc trzeba miec wtedy solidna pomoc lub samozaparcie
Z perspektywy czlowieka backupujacego wszystko wydaje sie trudne - im czesciej musimy przywracac zapis gry, tym wydaje nam sie ona trudniejsza. Nie zdajemy sobie jednak sprawe z faktu, ze dzieje sie tak dlatego, ze mamy slaba postac, ktora normalnie nie poradzilaby sobie. Gdzies popelnilismy blad - albo zeszlismy zbyt gleboko, albo nie rozwijalismy postaci, albo many, many more. Nalezy zauwazyc, ze bardzo czesto postacie zwycieskie sa rozpoznawalne juz od poczatku. Rzadko bywa (choc tez sie zdarza), zeby cherlak (nie liczac naturalnych - magow itp.) rozwinal skrzydla dopiero pozniej.