Dla mnie Niebieski, Biały i Czarny to kolory tak jakby czyste, klasyczne i te kolory lubię. Inncyh używam (czy raczej używałem, ale o tym za chwilę) jedynie sezonowo - raz miałem czerwono-czarną gonzę (ostatnią nazwę znam jedynie z kiepskiego słyszenia, więc nie zdziwiłbym się, jakby któraś litera była nie tak), czerwoną w Direct Damage czy czarno-zieloną wariację od suicide. ALe naprawdę się przywiązuję tylko do tamtych trzech kolorów, od lat mój ulubiony typ talii to biało-niebieska, która trochę kontruje, ale przede wszystkim obudowuje się (takie karty jak np. Propaganda, która sprawia, że przeciwnik musi zapłacić 2 za każdą atakującą mnie kreaturkę, czy Worship, który zapewnia mi nieśmiertelność dopóki mam jakieś stworki). Jakoś zawsze udawało mi się to tak złożyć, że działało i się nawet całkiem nieźle zgrywałem. Potem jakieś unblockable, czy direct dmg z critów (Prodigal Sorcerer+sigil of sleep i wracam gościowi do rączki jakiegoś crita co turę, tylko że trochę drogie jak na początek, 2UU). Niestety czasami miewam dość wolne rozdania...

Co do talii dicard to też taką miałem, z tym że rozwinąłęm ją z czarnej do czarno-niebieskiej, bo combo megrim+warped devotion (discard za każdy powrót do ręki) i recoil. W ten sposób wracam gościowi coś do ręki, on discarduje 2 karty i dostaje minimum 4 dmg, a oczywiście można to podpakować i spoko idzie rozwalić przeciwnika w 3 tury. Nie jest to jakoś przeraźliwie wolno.
Natomiast odrzucił mnie strasznie od M:tG fakt, że ostatnio w każdym nowym dodatku pojawiają się karty dużo mocniejsze od starszych, więc jak ktoś chce pograć nawet ze znajomymi, którzy kupili coś nowego, to też musi kupować - Wizards of the Coast zaczęli lecieć wyłącznie na kasę. W dodatku obecne karty nie mają dla mnie klimatu. CHoć używam kart do Odyssey, to lubiłem czasy przed Invasion, czyli wspaniałe czasy bloków Mirage'a, Tempesta i Urza's Saga... A te dzisiejsze karty, które mają napisane "You win the game if..." to dla mnie przesada. Tak samo jak stworek, który nie może być celem czarów przecinika, ale może być celem twoich... to jakby złamanie złotych zasad, którymi rządził się magic. Wróćcie, stare czasy, wróccie... może miałbym wtedy jeszcze z kim zagrać...