Jak zaczynałem grać w Arcanum to najbardziej napalałem sie na strzelca technologa ale już mi przeszło. Dobrze skrojonym magiem gra się nieporównywalnie łatwiej. Tak wogóle to w Arcanum istnieje silne zaburzenie równowagi między magią i techniką. Moim zdaniem cała zabawa z technologią jest poprostu kosztownym komplikowaniem porblemów które można rozwiązać jednym zaklęciem. Dziwi mnie tylko jak Kambria mogła przegrać wojnę z Tarantem? Jak tarancka piechota uzbrojona w tak kosztowne i mało skuteczne narzędzia mogła stawic czoła doborowemu rycerstwu wspieranemu w bitwie przez magów zwyczajnie nie mieści mi się w głowie.
Nie zdarzyło mi się w grze aby od momentu nawiazania kontaktu z celem i otwarcia ognia do chwili starcia wręcz upłynęło więcej niż 2 tury. Smoczy rycerze walcyli zapewne z konia więc piechur miał czas na tylko jedną salwę a potem powinno przewallić się po nim tornado. Jeśli dodamy do tego magów mogacych manipulować upływem czasu to piechur w momencie zauważenia jeźdźca powinien już być bez głowy. Tak na marginesie to przy starciu wręcz strzelec pownien móc conajwyżej walić przeciwnika kolbą karabionu z drugiej zaś strony jesli uda mu się oddać strzał na taki dystans to powinno to nieść za sobą natychmiastowy zgon pozbawionego płuc, głowy lub wąroby oponenta.
Kiepskawa mechanika jeśli idzie o broń palną to jedna a rzeczywistość to drugie. widziałeś może końcową scenę w "Ostatnim samuraju"? Zapewne wyglądało to by podobnie, najpierw artyleria lekko popsuje rycerzom szyki później strzelcy z karabinami, karabiny maszynowe zdolne wystrzelić kilkaset pocisków na minutę na jak coś przeżyje to na bagnety. Nie sądzę, aby banda zakutych rycerzy miała jakieś szanse.
Po pierwsze... zwróc uwagę na ilość wojska biorącego udział w tej walce... to były tysiące żołnierzy. Elitarnych smoczych rycerzy było najwyżej kilkaset. Druga sprawa to magowie. Pomyśl sobie ile czasu zajmuje trening takiego maga? A pomyśl ile zajmuje czasu nauka strzelania z rusznicy... Strzelać może każdy głupi... Ponadto przyjmijmy twój sposób walki - otwarty teren, szarżują smoczy rycerze. Tarancka piechota ustawia się w kilku kolumnach i strzela. Potem pierwsza dwójka z szeregu idzie na tył. Giną smoczy rycerze, konie padają i rycerze za nimi się przewracają... to jest absolutna masakra. Ponadto konie to też nie problem. Można np. wbić pale przed siebie [bitwa pod Agincourt] co z mechanicznymi piłami było by kwestią minut. A szarże na pale to nie jest nic zdrowego...

"Każdy może zająć się technologią, natomiast Magia jest propozycją dla wybrańców."
Ale niezły offtopic ktos zrobił, abstrahując od tego wszystkiego to i tak w świecie rzeczywistym magia nie ma szans nad techniką

A moim zdaniem w walce najlepiej sie sprawdzali łucznicy, bo w tamtym czasie naładowanie karabinu (najpierw wycior, proch, ubijak, papier, ubijak, kula) zajmowało tyle że za ten czas mógł by ktos jajecznicę usmarzyc ciężkie miecze odeszły także do lamusa, zastąpiły je lekkie miecze stalowe, czyli technika (walki) wzieła górę znowu
yep, zgadza sie, nie ma nic dziwnego w tym że Taranccy piechocińcy z rusznicami rozstrzelali smoczych jeźdźców. historia to potwierdza - dlaczego skończyła się epoka rycerstwa? ano dlatego że powstały samopały, czyli przodkowie dzisiejszej broni palnej. Rycerz to niezwykle kosztowna inwestycja, zarówno w gotówce (koń, zbroja, utzrymanie ich obu), jak i w czasie (SZKOLENIE!!!! trwało przecież wiele lat) Ilu takich rycerzy można wystawić? kilkudziesięciu, góra kilkuset, no, w największych bataliach średniowiecza do 2000. Tymczasem wyszkolenie sprawnego i zorganizowanego odziału strzelców (już niekoniecznie z bronią palną, niech to będą nawet łucznicy czy kusznicy) trwa kilka miesięcy. W pół roku masz oddział zdolny rozsmarować szarżę ciężkiej jazdy, a w najgorszym przypadku załamać jej szyk. Co tak naprawdę na jedno wychodzi:) Że strzelcy zginą? No i co z tego, za pół roku mamy nowy odział. A na nową konicę poczekać trzeba pokolenie...
niech to będą nawet łucznicy czy kusznicy


chciałbym wspomnieć że dobre wyszkolenie łucznika TEŻ trochę trwało... natomiast z kuszy byle chłop mógł zabić rycerza po 2 miesiącach treningu.
Rycerze bali się kusz i temu w wielu krajach zostały zakazane jako "broń niehonorowa". Po prostu były zbyt łatwe w obsłudze i zbyt skuteczne... Siła przebijająca bełtu była ogromna i aby rycerza zbroja to wytrzymała to musiałby mieć pancerz czołgowy... Strzały z łuku miały mniejszą moc i szkolenie trwało często latami.
z całym szacunkiem, ale to niezupełnie racja co piszesz o łucznikach; Zgoda, mistrzowie łucznictwa w typie Zakapturzonego Robina:) szkolili się latami, ale na turnieje z których żyli, a nie na bitwy. Średni czas szkolenia łucznika trwał od 4 do 6 miechów. Dlaczego tak krótko? Ano dlatego że tacy łucznicy tak naprawdę nauczyć się musieli nie strzelać (bo w bitwie waliło się po prostu do góry po paraboli zasypując przeciwnika deszczem strzał, a nie do celu), a walczyć w zorganizowany sposób. Krótko mówiąc, chodziło z grubsza o zwyczajną musztrę - odpowiednie reagowanie na rozkazy, sprawne i bez zawadzania kolegom z boku, wpajanie dyscypliny i zimnej krwi i tym podobne organizacyjne sprawy. Wiem że to może niezbyt romantyczna wizja dla fanów Robina, ale taka jest prawda. Dla porównania najlepsi kusznicy średniowiecznej Europy, pochodzący ze szwajcarskich kantonów, cenieni byli nie za celność strzałów, tylko za szybkostrzelność i dobre zorganizowanie. Ot co:) Pozdrawiam
------------------
a, i jeszcze jedno; ciekawe że kusza na polach bitwy przegrywała z łukiem, pomimo słusznie zauważonej przewagi w mocy bełtu. jednak szybkostrzelnośc kuszy była nieporównanie niższa od łuku (zainteresowanych odsyłam do wojny 100 letniej, tam jest kilka ładnych przykładów) i to decydowało; dopiero wejście broni palnej odesłało łuki do lamusa... co z tego że znaaaaaaaaacznie wolniejsze, niecelne jak diabli, o drastycznie mniejszej donośności - jedna palba i konie głupiały ze strachu, tratując własnych jeźdźców
po pierwsze nie pisz dwóch postów pod rząd, po drugie - prawdą jest że strzały leciały po wysokiej paraboli, acz przy pomocy kuszy nawet chłop mógł zabić rycerza a z łukiem by było gorzej trochę
yep, prawda - byle chłystek mógł z kuszy ustrzelić nawet Zwiszę, a z łukiem sprawa miała się gorzej (chociaż niektóre łuki, np. walijskie przebijały płytę); ale mimo wszystko łuki były powszechniejsze na polach bitwy ze względów które podałem wyżej; znaczy - w Europie, bo już np, w Chinach kusze były bardziej lubiane:)
z całym szacunkiem, ale to niezupełnie racja co piszesz o łucznikach; Zgoda, mistrzowie łucznictwa w typie Zakapturzonego Robina:) szkolili się latami, ale na turnieje z których żyli, a nie na bitwy. Średni czas szkolenia łucznika trwał od 4 do 6 miechów. Dlaczego tak krótko? Ano dlatego że tacy łucznicy tak naprawdę nauczyć się musieli nie strzelać (bo w bitwie waliło się po prostu do góry po paraboli zasypując przeciwnika deszczem strzał, a nie do celu), a walczyć w zorganizowany sposób. ....

masz sporo racji Vlad, chociaż nie zapominaj że człowiek średniowiecza był znacznie bardziej krzepki niż człowiek dzisiejszy, więc też i obsługa nawet najcięższego łuku nie była aż takim wysiłkiem fizycznym jak dzisiaj (+ jeszcze adrenalina, ogień bitwy). W Europie większość łuczników stanowiło chłopstwo i ubogie mieszczaństwo, co brało się z tej prozaicznej przyczyny, że śmiertelność w tych formacjach była OGROMNA jak bicepsy pana Kufla:) i nikt z zamożniejszych i/lub herbowych nie zajmował się tą sferą wojskowości. To rzecz jasna ogromne uproszczenie, ale coś jest na rzeczy.
Swoją drogą, ja odniosłem wrażenie że konflikt Cumbrii z Tarantem był raczej krótki acz krwawy. Czy przegapiłem jakieś info w grze że ta wojna była długą wyniszczającą kampanią raczej niż krótkotrwałą masakrą?
Wojna Kambrii z Tarantem była krótką bitwą... Jak kogoś interesują szczegóły niech dokładnie przeczyta opis wojny od weterana z czarnokorzenia
Swoją drogą, ja odniosłem wrażenie że konflikt Cumbrii z Tarantem był raczej krótki acz krwawy. Czy przegapiłem jakieś info w grze że ta wojna była długą wyniszczającą kampanią raczej niż krótkotrwałą masakrą?

Kto wogle powiedział o magach? W kraju było chyba kilku magów z tulii, którzy służyli jako doradcy. I zapewnie chowali się w zamku podczas wojny. Czyli mamy rycerzy i 10 razy tyle strzelców czy jeszcze ktoś ma problem z zrozumieniem wygranej tarantu?
Kto wogle powiedział o magach? W kraju było chyba kilku magów z tulii, którzy służyli jako doradcy. I zapewnie chowali się w zamku podczas wojny. 


A po przegranej tchórze szybko się ejakulowali do Tulii, i to właśnie jest zdradziecka magia
A po przegranej tchórze szybko się ejakulowali do Tulii, i to właśnie jest zdradziecka magia

Ach! głupia autokorekta z Worda , ewakuowali oczywiście
Ach! głupia autokorekta z Worda , ewakuowali oczywiście

"Lata nauki w oparach magicznych ingrediencji "
magowie-rasta?=)
"Magowie to urodzeni krętacze?" O nie, ktoś się tu musi wreszcie wstawić za magami.
Magowie to nie urodzeni krętacze, tylko po prostu ludzie sprytni, w przeciwieństwie do Taranckich technologów, którzy wycięli lasy Morhibanu nie uwzględniwszy tak prostej kwestii jak zostawienie czegoś na później, nie mówiąc już nic o ekologii. A do Tulii magowie nie ewakuowali się tchórzliwie, pewni nie mogli zwyczajnie znieść smrodu taranckich fabryk.

A i tak żaden technolog z Tesla Gunem nie ma szans z magiem i Dezintegracją.
nie wiem jak wy, ale ja pomimo zapewnień lektora z końcowego outra że "Arcanum jest światem w którym nigdy nic nie wiadomo na pewno" odnisłem wrażenie że przyszłość jednak należy do technologii. magowie, jakkolwiek potęzni by nie byli, to jednak kurczowo trzymają się wspaniałej przeszłości, rozpaczliwie broniąc się przed nieuchronnyą przyszłością... zdają się niezauważać oczywistych oznak zmian i końca ich (magów) epoki. Spójrzcie - technologia znalazła substytut na każdy (no, może prawie każdy) czar, z tymi wskrzeszjącymi włącznie. I nie trzeba tu lat nauki i wyrzeczeń żeby rzucić "fajerbola" - wystarczy odrobinka paliwa i kawałek szmaty:) Spojrzcie na alternatywną wojnę Cumbrii z Tarantem - kto wygrał tym razem? Smoczy rycerze, ale nie przez bezmyślną szarżę "hurrrraaaaaaa!", o nie. Koń parowy i rusznica, ot co!
nie wiem jak wy, ale ja pomimo zapewnień lektora z końcowego outra że "Arcanum jest światem w którym nigdy nic nie wiadomo na pewno" odnisłem wrażenie że przyszłość jednak należy do technologii. magowie, jakkolwiek potęzni by nie byli, to jednak kurczowo trzymają się wspaniałej przeszłości, rozpaczliwie broniąc się przed nieuchronnyą przyszłością... zdają się niezauważać oczywistych oznak zmian i końca ich (magów) epoki. Spójrzcie  - technologia znalazła substytut  na każdy (no, może prawie każdy) czar, z tymi wskrzeszjącymi włącznie. I nie trzeba tu lat nauki i wyrzeczeń żeby rzucić "fajerbola" - wystarczy odrobinka paliwa i kawałek szmaty:) Spojrzcie na alternatywną wojnę Cumbrii z Tarantem - kto wygrał tym razem? Smoczy rycerze, ale nie przez bezmyślną szarżę "hurrrraaaaaaa!", o nie. Koń parowy i rusznica, ot co! 

Hm, a Arcanum 2 w ogóle sie pojawi? Z tego co wiem to Troika już nie istnieje. Chociaż z drugiej strony prawa do Arcanum ma Sierra... Ktoś coś wie szerzej na ten temat?
Hm, a Arcanum 2 w ogóle sie pojawi? Z tego co wiem to Troika już nie istnieje. Chociaż z drugiej strony prawa do Arcanum ma Sierra... Ktoś coś wie szerzej na ten temat?

Technologia znalazła substytut na każdy czar? Nie sądzę. Technolog nie potrafi dezintegrować ani spowalniać czasu, nie wspomniawszy o teleportacji.
I żywię szczerą nadzieję, że jest możliwe zakończenie powodujące że całą technologię trafi szlag

Zresztą wskrzeszanie jakąś strzykawką jest kompletnie niemożliwe, wstawiono to tylko po to, żeby się naukowcy nie popłakali że nie mogą wskrzeszać.
chyba była jakaż zabaweczka wskrzeszająca...
Napewo widziałem jakieś zioła do wskrzeszenia.

Jednak magia nie jest taka stracona w końcu annorax w pojedynke zmiażdzył
najbardziej rozwinięte miasto w arcanum.
A i tak żaden technolog z Tesla Gunem nie ma szans z magiem i Dezintegracją.


Chyba, że będzie miał jeszcze granat ogłuszający
Wszystko sprowadza się do tego kto pierwszy zacznie. Jeżeli technolog- to granatem i karabinem może uda mu się zabić maga. Jeśli mag zacznie, technologa trzeba będzie zeskrobywać z okolicy po uderzeniu piorunem, albo dezintegracji, wtedy wogóle nie będzie co zbierać
Wszystko zmienia MagicMod ze strony ArcanumWorld, ale nawet z nim mag może nie jest lepszy od technologa- ale NA PEWNO nie gorszy.
Jednak magia nie jest taka stracona w końcu annorax w pojedynke zmiażdzył
najbardziej rozwinięte miasto w arcanum.


Raczej nie sądzę aby był sam, pewnie miał całą armię mrocznych elfów, a jako że historię piszą zwycięzcy napisali, że dokonał tego sam
Raczej nie sądzę aby był sam, pewnie miał całą armię mrocznych elfów, a jako że historię piszą zwycięzcy napisali, że dokonał tego sam



Zgadza sie, wonję wygrywają żołnierze, a nie generałowie, którzy siedzą w bunkrach. A pożniej piszą ze taki czy inny wygrał wojnę

A jeśli już o likwidowaniu miast, to szło mi całkiem nieźle po ukończeniu gry, kłopot tylko był z mistrzami umiejętności bojowych
Pewnie miał całą armie mrocznych elfów



A mroczne elfy są może technologami?
"A mroczne elfy są może technologami? "
wrecz przeciwnie, ale co to ma do rzeczy?
Technologia znalazła substytut na każdy czar? Nie sądzę. Technolog nie potrafi dezintegrować ani spowalniać czasu, nie wspomniawszy o teleportacji. 
I żywię szczerą nadzieję, że jest możliwe zakończenie powodujące że całą technologię trafi szlag

Zresztą wskrzeszanie jakąś strzykawką jest kompletnie niemożliwe, wstawiono to tylko po to, żeby się naukowcy nie popłakali że nie mogą wskrzeszać.

Heh, no i to właśnie jest pewien problem. Magia to magia, i nie istnieje. Więc można wymyślić właściwie co się chce. Zaś nauka to coś istniejącego, i nie można za bardzo fantazjować- co sprawia że magiczne wskrzeszanie można traktować jako coś przesadzonego(magia też nie powinna być wszechmocna) ale ożywianie strzykawka jest dość bezsensowne.

"A mroczne elfy są może technologami? "
wrecz przeciwnie, ale co to ma do rzeczy?



Chodzi o to, że zwysięstwo Arronaxa to tak czy inaczej zwycięstwo magii, bo mroczne elfy są magiczne.
ale ożywianie strzykawka jest dość bezsensowne.


To zależy jak traktować to "ożywienie", być może są to mieszanka jakiś narkotyków, środków przeciwbólowych i innej chemii pobudzających znajdujący się w stanie śmierci klinicznej organizm, to nadal naciągane, ale realniejsze.
PS: to urządzenie wygląda raczej jak pompka doustna lub jakiś inhalator a nie strzykawka
ok Mort, zrozumialem=)

co do ozywiania, to wizja CEZAR-a jest dosc realna, tzn jak na Arcanum=)
Heh, no i to właśnie jest pewien problem. Magia to magia, i nie istnieje. Więc można wymyślić właściwie co się chce. Zaś nauka to coś istniejącego, i nie można za bardzo fantazjować- co sprawia że magiczne wskrzeszanie można traktować jako coś przesadzonego(magia też nie powinna być wszechmocna) ale ożywianie strzykawka jest dość bezsensowne.
Chodzi o to, że zwysięstwo Arronaxa to tak czy inaczej zwycięstwo magii, bo mroczne elfy są magiczne.

Ludzie o czym wy gadacie!!! To jest Arcanum, świat fantazy, świat wyobraźni, a wy go uparcie niszczycie swoimi gadaniami o realności i rzeczywistości. Kiedy wracam ze szkoły, z boiska czy skad kolwiek to Arcanum jest dla mnie ucieczką od wszystkiego, miejscem, w którym mogę się ukryć przed problemami, a wy gadacie, że jakaś cholerna strzykawka jest nie możliwa! Własnie, że jest możliwa, bo kiedy szedłem sobie przez równiny i zaatakowały mnie pająki Magnus zginął. Wziąłem ową strzykawkę i go wskrzesiłem. Żył dalej! Chodził ze mną, zwiedzał świat, walczył u mego boku. Więc dlaczego do ciężkiej cholery gadacie, że to nie możliwe??!!
technolog może wskrzeszać ziółkami! Przynajmnniej tak było pare lat temu jak kupiłem gre na premiere
Mniejsza z tym czym wskrzesza, to jest akurat najmniej istotne!
Ludzie o czym wy gadacie!!! To jest Arcanum, świat fantazy, świat wyobraźni, a wy go uparcie niszczycie swoimi gadaniami o realności i rzeczywistości. Kiedy wracam ze szkoły, z boiska czy skad kolwiek to Arcanum jest dla mnie ucieczką od wszystkiego, miejscem, w którym mogę się ukryć przed problemami, a wy gadacie, że jakaś cholerna strzykawka jest nie możliwa! Własnie, że jest możliwa, bo kiedy szedłem sobie przez równiny i zaatakowały mnie pająki Magnus zginął. Wziąłem ową strzykawkę i go wskrzesiłem. Żył dalej! Chodził ze mną, zwiedzał świat, walczył u mego boku. Więc dlaczego do ciężkiej cholery gadacie, że to nie możliwe??!!

"Niech każdy szuka co go kręci w Arcanum"
A czy ja zabraniam?
Po prostu chciałem zaznaczyć, że magia nie jest żadnym aspekcie słabsza od technologii. Może jest nudniejsza, ale nie słabsza.
I jeszcze co do "realności i nierealności": jakiś czas temu toniq pisał że w realnym świecie magia nie ma szans z technologią. Jest dokładnie na odwrót. Magia wypacza prawa fizyki, a technologia musi się ich trzymać. Dlatego technologia nie dokona takich cudów jak magia. W Arcanum są one równe, bo to w końcu gra i nie trzeba wszystkiego brać poważnie.
"Niech każdy szuka co go kręci w Arcanum"
...
I jeszcze co do "realności i nierealności": jakiś czas temu toniq pisał że w realnym świecie magia nie ma szans z technologią. Jest dokładnie na odwrót. Magia wypacza prawa fizyki, a technologia musi się ich trzymać. Dlatego technologia nie dokona takich cudów jak magia.
...

Myslę że można uznać iż mag nagina lub łamie prawa fizyki dla własnych celów, zaś technolog wykorzystuje je zgodnie z ich właściwościami, rzecz jasna również dla własnych celów. Co do realności jednego lub drugiego, mysle że dyskusja jest raczej jałowa - w końcu mamy do czynienia ze światem było nie było fantastycznym (steam punk, jak gdzieś przeczytałem ), gdzie realia ustala wymyślona i przyjęta przez autorów konwencja. Te realia są zupełnie odmienne od "naszego" świata. Gwarantuję, że np. wskrzeszenie umarlaka jest u nas nierealne bez względu na to czy magicznie czy technologicznie
Ranyyyy... kto powiedzał że wierzę w magię?
Chodzi o to że magia NIE ISTNIEJE dlatego nie da się powiedzieć co mogłaby zrobić a co nie. Z drugiej strony Arcanum to świat fantasy więc nie ma co gadać co jest a co nie jest możliwe.
Więc dyskusja jest istotnie jałowa, choć nie zamierzałem udowadniać nikomu że magia jest realniejsza...
Jesssus! Ale się porobiło. Tak mnie naszły wątpliwości co do wojny Tarantu z Kambrią kiedy po męce technologiem spróbowałem maga i szło jak po maśle to i podzieliłem się nimi. A teraz tylko patrzeć jak kamraci sięgną po rewolwery i magiczne różdzki aby wyjaśnić sprawę wyższości własnej drogi w sposób ostateczny. Ta dyskusja zaczyna przypominać kościelne spory z mrocznych czasów gdy nauka zaczynała uniezależniać się od religii. Mam nadzieję że nikt nie trafi na stos. Serdecznie pozdrawiam!
Ee, nie, tak tylko się droczymy . No ale sam przyznasz że konwencja świata Arcanum sama prowokuje takie dyskusje... Przyznam się że razem z dowma kumplami rozważaliśmy mozliwość takiego konfliktu "pod kątem naukowym", tzn. uwzględniając wszystkie dostępne w grze czary i technologie. I wyszło nam że tak naprawdę taką dyskusję można by ciągnąć w nieskończoność, bo każda z możliwych opcji będzie miała swoją kontropcję wytłumaczalną zgodnie z prawidłami świata Arcanum. Można, jak sądzę, przyjąć, że wynik takiego konfliktu zależałby od multum czynników, takiej liczby okoliczności, że teoretyczne rozważanie wyniku byłoby z góry skazane na porażkę...
Dyskusja zboczyła troche z tematu na wyższość magii nad techniką albo odwrotnie Sytuacja Kambrii i Smoczych Rycerzy bardzo przypomina mi podejście Japonii do broni palnej. Przyczynę przegranej upatrywałbym raczej w utechnicznieniu wojsk Tarantu. Setki żołnierzy z silnie technicznymi muszkietami musiało mieć mocną aurę, tak że czary magów były bardzo słabe lub w ogóle się nie udawały. O wyniku zadecydowała przewaga liczebna albo skuteczniejsza taktyka a historia uczy że czworobok z pikinierów i muszkieterów doskonale poradzi sobie z każdym rycerstwem z wyjątkiem husarii
Istotnie, dyskusja zboczyła z tematu, ponieważ, jak mi się zdaje, Kambria w wojnie z Tarantem nie użyła magii, a tylko rycerstwa, które istotnie nie miało szans z muszkietami.
Magowie też by nie pomogli, bo strzelać każdy może a magia, choć potężniejsza, jest dla nielicznych...
ej no sorry, ale porownywanie typu "co jest silniejsze" nie ma sensu=/

Kambria przegrala bo autorzy gry chcieli wprowadzic element nieustannie wygrywajacej techniki w grze, zamierania magii. gdyby bardziej pasowal im image techniki jako czegos nowego co sie nigdy nie przyjmie, to wymyslonoby historyjke o tym jak smoczy rycerze stratowali muszkieterow a magowie ciskajac fireballami i przywolujac demony dobili resztki armii Tarantu.
Zgadzam sie.. tak to ukształtowali twórcy. Według mnie magia jest potezniejsza od magi. Np taka dezintegracja - nei ma odzwieciedlenia w technologi (chyba). W magi jest tez wiele innych czarów które nie maja obicia w technologi
Hehe..
To jest przecież typowe odzwierciedlenie dzisiejszych czasów, honor i szacunek, zastępują tanie i niedoskonałem wynalazki..

Ja w sporze byłem oczywiście za Kambrią [mam wersje pol]

Wiecie jak ja to przekładam na czasy dzisiejsze:P (no troche wcześniej niż teraz- kilka lat temu)

np. Bruce Lee [jeśli to prawda że wersja z zabójstwem go jest prawdziwa] Mistrza zabił jakiś młokos który kupił gnata, zabił taki talent, zabił tyle lat treningu, tradycji; oraz dążenia do perfekcji.. Jednym strzałem zabił osobowość przy której powinien klęczeć!

Dlatego żałuje że nie jest tak: są komputery itp. ale nikt nie wynalazł/ nie wynajdzie ani bomby atomowej ani pistoletu.. Chciałbym tak żyć gdzie w pojedynkach na miecze czy topory czy w walce wręcz o wygranej decydowałoby mistrzostwo fechtunku itp. A nie kto szybciej pociągnie za spust:]
"np. Bruce Lee [jeśli to prawda że wersja z zabójstwem go jest prawdziwa] Mistrza zabił jakiś młokos który kupił gnata, zabił taki talent, zabił tyle lat treningu, tradycji; oraz dążenia do perfekcji.. Jednym strzałem zabił osobowość przy której powinien klęczeć!"
no, tak to juz jest, trenujesz wiele lat, a zabc cie moze nawet 5-latek jak dobrze wyceluje=/

"Dlatego żałuje że nie jest tak: są komputery itp. ale nikt nie wynalazł/ nie wynajdzie ani bomby atomowej ani pistoletu.. Chciałbym tak żyć gdzie w pojedynkach na miecze czy topory czy w walce wręcz o wygranej decydowałoby mistrzostwo fechtunku itp. A nie kto szybciej pociągnie za spust:] "
tu sie nie zgodze=/ przy uzyciu pistoletu jest wieksza smiertelnosc i w sumie smierc jest chyba bardziej humanitarna niz przy bitwie sredniowiecznej. czlowiek trafiony w ramie toporem umiera z uplywu krwi po paru minutach. chociaz tak po zastanowieniu, to trudno okreslic takie pojedynki humanitarnymi.

"war...war never changes"=(
No ale zauważ że w tamtych czasach dla wojowników to był honor zginąć na polu bitwy i nie straszne im były czy strzały czy ostrza
No ale zauważ że w tamtych czasach dla wojowników to był honor zginąć na polu bitwy i nie straszne im były czy strzały czy ostrza

(...)
Kambria przegrala bo autorzy gry chcieli wprowadzic element nieustannie wygrywajacej techniki w grze....

W ten sposób to wszystko można wytłumaczyć

(...)
Chciałbym tak żyć gdzie w pojedynkach na miecze czy topory czy w walce wręcz o wygranej decydowałoby mistrzostwo fechtunku itp. A nie kto szybciej pociągnie za spust:] .....

Wyobraź sobie sytuację osiłka który całe życie nic nie robił tylko pompki i teroryzuje okolice z nudów, bo jest głodny, bo chce się zabawić. Nikt nie jest w stanie mu w walce zagrozić, po prostu taki Lukan . A tak za 20$ kupisz gnata i jak przyjdzie cię dręczyć następnym razem to się obronisz. Nie na darmo jeden z tańszych rewolwerów na dzikim zachodzie nazywał się Peacemaker.
Tak naprawdę z magia i technologią w Arcanum jest tak, że raz jest technologia wszechpotężna a raz magia... Trzeba było czytać wszystkie książki w Tulii to byście wiedzieli. Świat Arcanum to takie nieustające wahadało. Z jednej strony przechyłu jest magia z drugiej technologia. Te dwie rzeczy się nawzajamem wypychają ze świata i robią to cyklicznie (co wyjaśnia potęgę starożytej broni technologicznej). Czasy w których przychodzi nam przemierzać Arcanum, to okres zanikania magii (to dlatego jest mniej czarów w szkołach i mniej szkuł niż winno być, niż bylo kiedyś) a rodzenie się ponownie technoligi, co prowadzi do konfliktow. Kiedyś wkońcu magia zniknie wyparta przez techniczne rozwiązania jak za starożytnych czasów... lecz potem znów powróci w całym swoim majestacie... Może powróci... tak bylo od wieków, ale nigdy nic nie wiadomo.
Hehe dokładnie. Ja tam wszystkie książki czytam:) (ale niektóre mają takie głupie czcionki, że nie mogę dosłownie).Chociaż ja zawsze myślałem, że było inaczej. Że magia była zawsze, a technologia dopieo się pojawiła i własnie dlatego się rozwija, a magia upada. Bo jest czymś nowym, czymś, co zachwyca. Magia natomiast to przeżytek:/

POZDRO FOR ALL

Ps. Ja tam i tak wole magów:)
No tak.. teraz już wiemy czemu nie ma takiej prawdziwej magi w naszych czasach .
No tak.. teraz już wiemy czemu nie ma takiej prawdziwej magi w naszych czasach .

A tak swoją drogą ciekawie rozumowanie jest w Arcanum, że każdy rozkwit jakiejś dziedziny przynosi zagładę. Kiedy magia była wszechpotężna upadła, sama się zniszczyła waśniami i ustapiła miejsce technologi... Ta zaś kiedy się rozwinała, również ze swoją pomocą się zniszczyła, jakaś prawdawną wojną... Pustkowia jednak ją jeszcze pamientają (wypchany bramin z muezum)... Ostatnio zauważyłem że Arcanum ma ścisły związek z Falloutem... to jakby ten sam świat tylko w innych rozkwitach... Arcanum to narodzin technologi i upadek magii... coż fallout to upadek przez technologię, czekamy tylko na magię....
Może trochę niezrozumiale to ująłem, ale siedzę przy zakonie i jest już po 12 i spać mi się chce, bo wstałem dziś z rana i już powoli przestaję myśleć i odpływam...
Patrząc na to w inny sposób, ciekawy byłby sequel Arcanum, opisujący wydarzenia powiedzmy 500-700 lat później:
a ) Technologia stała się wszechobecna, ale utknęła w martwym punkcie, nikt nie chce lub nie może wynajdować niczego nowego, a zapomniana magia wraca, bo ludzie znudzeni techniką i maszynami wracają do czarów, starych legend, itp.- czyli odwrócenie ról.
b ) Sposób moim zdaniem usuwający dziwne sytuacje w których człowiek w zbroi płytowej pokonuje kogoś uzbrojonego w muszkiet przyjmując jego strzały "na klatę". Mianowicie po latach ta technologia którą obserwujemy w Arcanum stała się tak powszechna że nie reaguje z magią, a rywalizacja toczy się pomiędzy magią i naprawdę zaawansowaną technologią, której nikt oprócz naukowców nie rozumie. Mogłoby to przypominać technologię z Vendigroth (działanie Urządzenia z Vendigroth jako żywo przypominało magię... to oznacza że stwierdzenie "dostatecznie zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii" przynajmniej w Arcanum jest prawdziwe) .
Oczywiście wiem , że teoretyzuję, bo Arcanum 2 nie będzie... ale powymyślać zawsze wolno.
Ciekawy plan, ja do MacaNa pisałem z propozycją, żeby po Zakonie zrobił dwójkę, a wydarzenia byłby 100 lat później:)
Niestety chyba nie zaaprobował tego planu:/
Ciekawy plan, ja do MacaNa pisałem z propozycją, żeby po Zakonie zrobił dwójkę, a wydarzenia byłby 100 lat później:)
Niestety chyba nie zaaprobował tego planu:/

Technologia stała się wszechobecna, ale utknęła w martwym punkcie, nikt nie chce lub nie może wynajdować niczego nowego, a zapomniana magia wraca, bo ludzie znudzeni techniką i maszynami wracają do czarów, starych legend, itp.- czyli odwrócenie ról.


W odpowiedzi to uważam, że jakby na samym początku gry, zamiast na sterowcu bohater rozwalił się na latającym dywanie to by to nie było wcale takie super, może śmieszne, ale raczej mało ciekawe. Technologia zawsze górą

Co do myśli filozoficznych gości i nie tylko, to chyba zwykle tak jest że cywilizacja (bądź też dziedzina cywilizacji) osiąga maksimum swoich możliwości, po których następuje katastrofa. Zatem sprzwdza się powiedzenie, że "im wyżej wejdziesz, tym z większym hukiem spadniesz."
a moim zdaniem sterowiec w grze miał ukazać graczom ze to nie jest kolejne rpg spod znaku "magia i miecz". zamiast katastrofy statkiem, mamy upadek sterowca. sluzy to wylacznie klimatowi, bo podczas zatoniecia statku ostrzelanego z katapulty przez orków na barkach, wynik bylby ten sam...

---toniq edit---
Poprawiłem "ofrow" na "orków" mam nadzieje że o to Ci chodziło : P
---toniq edit---
W odpowiedzi to uważam, że jakby na samym początku gry, zamiast na sterowcu bohater rozwalił się na latającym dywanie to by to nie było wcale takie super, może śmieszne, ale raczej mało ciekawe. Technologia zawsze górą


Z drugiej strony magowie nie potrzebują machin- starczy teleportacja. A sterowiec może być unoszony w powietrze czarami. A sterowiec mozna równie dobrze zniszczyć magią... inna sprawa ze po rywalizacji magiczno-technologicznej w Arcanum spodziewałem się czegoś więcej- nie zauważyłem znaczących zmian w moich czarach gdy np. podeszłem do wraku statku na Wyspie Rozpaczy. Tzn. wiem że obniża się wskaźnik magii ale to niewielka zmiana. Gdyby wszystko wyleciało w powietrze to by było coś
"A sterowiec może być unoszony w powietrze czarami".
A nie bo technika się z magią znosi.

"A sterowiec mozna równie dobrze zniszczyć magią... "
A nie bo jak wyżej;)

P.S. toniq, nigdy nie slyszales o zlowrogim plemieniu ofrów? hmmm.... dobra orkowie tez mogą być=D
z tym sterowcem to byla najlepsza zabawa na poczatku grania...ciągle nie mogłam się doczekać kiedy odkryję skąd wyleciały te ogry w dwupłatowcach...taak...Sierra świetnie zrobiła tą gre szczerze mówiąc to wiekszość gier Sierry ma wielu zwolenników na całym świecie,a moim zdaniemjest to jedna z najlepszych firm produkujących gry
szczerze mówiąc to wiekszość gier Sierry ma wielu zwolenników na całym świecie,a moim zdaniemjest to jedna z najlepszych firm produkujących gry 

A ja głupi zawsze wierzyłem, że Arcanum zrobiła Troika...
do infantryman:
każdy mógłby tak pomyśleć no bo są tam reklamy Troiki i w ogóle ale...można się całkowicie upewnić po nadruku na opakowaniu Arcanum,że wyprodukowała to Sierra(chyba że masz pirata )

-------------------

Glory,glory ManU!!!
A czy ktoś z Was zastanawiał się, że tą filozofię, ze magia i technika się znoszą można by zastosować też do anszego swiata? Założyć, że te wszystkie średniowieczne i starożytne legendy o magach, smokach i inncyh są prawdziwe, a w dzisiejszym swiecie takie zjawiska nie mają miejsca, bo nadmair techniki to uniemożliwia?
wracając do Arcanum 2...

czy myślicie, że możliwy byłby taki scenariusz:

technologia osiąga prawdziwie wysoki poziom (to było już wcześniej, więc się nie rozpisuję)

magowie jednak w końcu zauważają, że stojąc w tradycji i mając głupie nadzieje, że przewrót sam się zrobi, w końcu biorą się do roboty.
więlka kampania w poszukiwaniu zapomnianej magii z Ery Legend, eksperymenty magiczne, próby łączenia szkół i stworzenia odporności na smród technologii, etc.

ale! obie dziedziny spająjące świat kształcą się i rozwijają w wielkie potęgi, a zwykli robole (jak orki i ogry) nie mają nic do roboty. to raczej mało prawdopodobne, żeby tacy zajmowali się tak doniosłymi sprawami.

uważam więc, że zwykła głupia siła nigdy nie zaginie (w prawdziym świecie, przynajmniej). no i oczywiście złodziejstwo. ale tego typu profesje też będą wspomagane przez magię lub technikę. nowe zbroje i sprzęt złodziejski (nie tylko wytrychy), czary... różne ciekawe (na to nie mam pomysłu :\)

no. ogólnie chodzi mi o to, że magia też w końcu zacznie się rozwijać.
co Wy na to?
<span style='font-size:14pt;line-height:100%'>No nie.. przeciez wiadome jest ze Arcanum zrobila TROIKA a nie SIERRA. Sierra tylko ja wydala.To chyba ty lisek jestes slepy i napisow na pudelku nie dowidzisz. nawet na stronce Arcanum.phx.pl.WYRAZNIEPISZE ZE TROIKA GAMES- TO PRODUCENT!!!</span>

Nie krzycz, nie dodaje Ci to powagi. A wprost przeciwnie. Tym bardziej, że piszesz o rzeczy kompletnie marginalnej i poruszanej przed rokiem.
No po co te nerwy ??? Mnie to niezbyt obchodzi dzięki arcanum szanuję obie firmy

Niepotrzebnie odpowiadasz na ewidentnie pozbawiony meritum post - Ostrzeżenie by Athlann
w sumie to magia jest skuteczna w walce ale (chyba) jeśli mamy wysoki wskażnik technologi niektóre czary na nas nie działają. no a po za tym to jak grałem technologiem to nie miałem problemu z kasą kupujesz części za stówe robisz sprzęt optyczny i sprzedajesz za 2300 czego chcieć więcej.
Moim zdaniem wygra ten kto będzie pierwszy. Zanim mag rzuci dezintegracje oberwie granatem z gazem obezwładniającym, albo z broni na naboje usypiające. Mało też kto sobie poradzi z bandą automatów.
jak grałem technologiem to nie miałem problemu z kasą kupujesz części za stówe robisz sprzęt optyczny i sprzedajesz za 2300 czego chcieć więcej.



Jak na moje, to nie ważne kim sie gra, to z kasą nie ma problemu już po przejściu krótkiego kawałka gry... Wystarczy że pozwiedza się troche mapkę i rzeczy które można sprzedać jest od cholery i więcej ja tam nigdy problemów z kasą nie miałem, aktualnie mam 25 tysięcy i moge szastać kasą na lewo i prawo

A wracając do tematu, to ja zdecydowanie popieram magię. Nigdy nie lubiłem bawić się w strzelanie a klątwą albo dezintegracją rozwalisz wszystko co sie rusza
(...)
Kambria przegrala bo autorzy gry chcieli wprowadzic element nieustannie wygrywajacej techniki w grze....

W ten sposób to wszystko można wytłumaczyć

(...)
Chciałbym tak żyć gdzie w pojedynkach na miecze czy topory czy w walce wręcz o wygranej decydowałoby mistrzostwo fechtunku itp. A nie kto szybciej pociągnie za spust:] .....

Wyobraź sobie sytuację osiłka który całe życie nic nie robił tylko pompki i teroryzuje okolice z nudów, bo jest głodny, bo chce się zabawić. Nikt nie jest w stanie mu w walce zagrozić, po prostu taki Lukan . A tak za 20$ kupisz gnata i jak przyjdzie cię dręczyć następnym razem to się obronisz. Nie na darmo jeden z tańszych rewolwerów na dzikim zachodzie nazywał się Peacemaker.



czytalem caly watek, i nie chcialems ie wtracac, ale jako ze jestem czlonkiem bratcwa rycerskiego, i ogolnie uwazam sie za czlowieka honoru, musze wypowiedzeic sie w tej kwesti.

teoretycznie prawda jest ze bron palna zapewnia lepsza ochrone, ale jakim kosztem ?? Ten hipotetyczny brutal rowniez moze isc dosklepu ikupic Colta Pythona i przerobic ci mozg na salatke ziemniaczana .

Prawda wyglada tak , na wojnach sredniwiecznych patrzac na ilosc mieszkancow ginelo o 76% mniej osob niz w 0obecnych wojnach. Np jesli dany kraj mial 100 000mieszkancow to w wojnach ginelo srednio 3-4 tysiace wciagu wieku. Aktualnie na 100 000 mieszkancow w ciagu wieku ginie wojnach okolo 30 000 wiec ??
Pozatym w wojnach sredniowiecznych na polach bitwy zawsze obowiazywal honor. przynajmniej do czasu uzycia przez anglikow lucznikow i nieherbowych obdartosow z krotkimi klingami ktorzy wycieli w pien kwiat francuskiego rycerstwa. Co samo w sobie bylo kresem europejskiego rycerstwa. Rycerze poprostu nie uwazali za honorowe zabijanie niskourodzonych meneli z nozami, a ci ich otaczali gromadnie sciagali z konia i zazynali. W tamtym okresie raczej liczylo sie pojmanie rycerza przeciwnikow anizeli zabicie go. Pojmanie rycerzaprzeciwnikow bylo czynem niezwykle honorowym i chwalebnym, wiekszosc mini pojedynkow na sredniowiecznych polach bitew konczyla sie poddaniem jednego z walczacych anie jego smiercia. Za takiego pojmanego rycerza otrzymywalo s ie sowity okup, a pozatym mozna bylo dodac sobie jakis subtytul , np Sir Longoriad ktory pokonal w ucziciwej walce tego itego i teo i tego .. i tak dalej. im dluzsza lista tym lepiej. Czesto zreszta po bitwach rycerskich pojmani ktorzy zostali wypuszceni zapraszali do swoich majatkow tych ktorzy ich pokonali zeby oddac czesc ich kunsztowi tak dalej . Oczywiscie tos ie odnosi tylko do rycerstwa. Przecietny maruder czy piechor ginal. ale nie oszukujmy sie , latwiej sie umiera od miecza niz od broni palnej, i nie chodzi tutaj o bol , bo wiekszosc ran smiertelnych od miecza jest bezbolesna poprostu nastepuje szok, ale o fakt takizenie jestes wstanie decydowaco swojej smierci.
np jaki ma fakt ze przez 20 lat szkoliles sie i pokonaleskazdego rycerza z jakim sie starles jak jakis typek wyciagnie sztucer ina nic twoj kunszt jedenstrzal i jestes martwy. To samo tyczy sie broni aktualnie uzywanej.Np te0oretyznie latwiej sie umiera od bomby atomowej,ulamek sekundy i odparowywujesz, aleczy naprawe chcielibysice byc zabici przez kogos kto mieskza sobie 20000000 kilometrow dalej nacisnal guzik a wy nie ejstescie wstanie sie w zaden sposob obronic, czy tez zginac w pojedynku na szpady z doskonalym szermierzem patrzac mu w oczy a uieracie bo wasze umiejetnosci nie byly wystarczajace? Tutaj jest roznica, honor umarl, niech zyje nowoczesnosc, kosztem ludzkich dusz.Anyway co do tematu, gdyby smocerze mieli kilku jedi to by wygrali
teoretycznie prawda jest ze bron palna zapewnia lepsza ochrone, ale jakim kosztem ?? Ten hipotetyczny brutal rowniez moze isc dosklepu ikupic Colta Pythona i przerobic ci mozg na salatke ziemniaczana


Czyli ma dokładnie takie same szanse jak Ty, mimo że na pięści/pałki/noże/miecze pokonałby Cię bez problemu.
Prawda wyglada tak , na wojnach sredniwiecznych patrzac na ilosc mieszkancow ginelo o 76% mniej osob niz w 0obecnych wojnach.


Armie były mniejsze, ludność bardzo rozproszona itd. Jak na przeciw siebie stanęło 300 ludzi do walki to już była wielka bitwa.
Pozatym w wojnach sredniowiecznych na polach bitwy zawsze obowiazywal honor.


Jakże honorowo było stanąć odziany w lśniącą zbroję naprzeciw kmiota w lnianej koszuli z zaostrzonym drągiem w ręku. Honorowo kopano wilcze doły i oblewano oblegających fekaliami, honorowo zarzynano jeńców którzy nie mogli zapłacić okupu, honorowo tratowano końmi pieszych....
Co samo w sobie bylo kresem europejskiego rycerstwa.


Kresy przyszedł później gdy kwiat francuskiego rycerstwa napotkał na swej drodze czworoboki szwajcarskich pikinierów.
Rycerze poprostu nie uwazali za honorowe zabijanie niskourodzonych meneli z nozami,


Ale nisko urodzonych jeńców z łukiem czy kuszą zabijali bez mrugnięcia okiem
W tamtym okresie raczej liczylo sie pojmanie rycerza przeciwnikow anizeli zabicie go.


Oczywiście, bo jego rodzina mogła za niego zapłacić okup. W wojnach jak zwykle ginęło pospólstwo a rycerze po obu stronach trzymali sztamę - dziś ty mi dołożyłeś a w następnej wojnie to może ja ci dołożę, jesteśmy szlachetnie urodzenie więc nasze życie jest więcej warte.
Przecietny maruder czy piechor ginal. ale nie oszukujmy sie , latwiej sie umiera od miecza niz od broni palnej,..


Nie wiem czy znasz znaczenie słowa maruder... natomiast świetnie się znasz ana umieraniu. Może w takim razie zamiast miecza rycerze powinni walczyć strzykawkami z jakąś bezbolesną trucizną?

Pleciesz jakieś romantyczne brednie a o honorze wiesz tyle co kibole na ustawce.
Powiem ci tak , wiem o honorze wiecej niz moglbys sobie wyobrazic, ale nie zamierzam z toba poelmizowac, mula walca nie nauczysz czyz nie ??.
I wole moj romantyczny honor niz praktyczna niehonorowosc, bo przynajmniej moge spojzec sobie w twarz.
Potem sie ludzie dziwia dlaczego na ziemi sa wojny, dlaczego usa napada na inne kraje bez konsekwencji , i dalczego ktos moze jednym guzikiem zniszczyc planete. wiesz dlaczego ?? przez ludzi ktorzy uwazaja ze stary rycerski honor to wymysl z bajek.Chcialem zauwazyc ze ten moj " romantyczny" swiergot dalej jest obowiazujacym zwyczajem np w japoni. Co wiecej w japoni ilosc morderst jest duzo duzo nizsza niz w usa. Dlaczego ?? bo ludzie tam przedewszystkim szanuja honor, tak jak w dawnych czasach.Mozesz z tym polemizowac, ale takie sa fakty. Kontynuujac W sredniowiecznych wojnach PROCENTOWO ginelo mniej osob niz w aktualnych wojnach. a bioroac pod uwage statystyki to roznica jest kosmiczna. Pozatym podejscie twpjego typu pasowalo by np do wild west in usa, wieszmasz pistolet mozesz isc mordowac indian.

KONIEC dyskusji z toba, b jestes kolejnym ktory uwaza ze przemoc jest rozwiazaniem na wszystko.

i tak wiecej wiem o umieraniu kolego niz ty.nie bede sie z toba licytowac bo zal dupe sciska jak sie ciebie czyta .
aha w wiekszsoc sredniowiecznych wojen walczyla tylko szlachta, to agnole wprowadzilido walk niskourodzonych, bo niebyli wstanie rywalizowac z francuzami w honorowej walce, non stop dostawali wciry, wiec wymyslili ze nie mozna ich zgodnie ze zwyczajem pokonac to uzyjemy lucznikow i sztyleciazy. Krol angli kazal rekrutowac pospolitych mordercow ze spelun londynu i miast portowych. NIe wiem co widzisz w czyms takim chwalebnego ale ok.

aco do oblezenia.. noo sory ale co jest niehonorowego wkopaniu wilczych dolow?? to akurat jest fortyfikacja obronna. Wiekszsoc bitew zreszta wogole byla bez udzialu fortyikacji, jedynie oblezenia.
ok konuiec vo mnie krew zalewa jak czytam wypowiedzi ludzi bez honoru ktorym wszsytko jedno.
Twój honor jest rodem z bajek o Królu Arturze, Ballady o Rolandzie itp. czyli jest wymysłem średniowiecznych nadwornych poetów.

Potem sie ludzie dziwia dlaczego na ziemi sa wojny, dlaczego usa napada na inne kraje bez konsekwencji ,

To tylko Ty się dziwisz, silniejszy zrobi to na co ma ochotę jeśli nie będziesz miał środków żeby go powstrzymać a bajki o honorze i zabijaniu służą tylko do rekrutowania żołnierzy i usprawiedliwiania przemocy.

i dalczego ktos moze jednym guzikiem zniszczyc planete. wiesz dlaczego ??

Nikt nie może zniszczyć planety, żadnym guzikiem.

Chcialem zauwazyc ze ten moj " romantyczny" swiergot dalej jest obowiazujacym zwyczajem np w japoni.

Za dużo filmów oglądasz.

Co wiecej w japoni ilosc morderst jest duzo duzo nizsza niz w usa. Dlaczego ??

Bo mieszka tam mniej ludzi?

Kontynuujac W sredniowiecznych wojnach PROCENTOWO ginelo mniej osob niz w aktualnych wojnach. a bioroac pod uwage statystyki to roznica jest kosmiczna.

A nie przyszło Ci do głowy że zmieniła się diametralnie siła rażenia broni? Że teraz strzela się z daleka czasem nawet nie bardzo wiedząc do czego?

Pozatym podejscie twpjego typu pasowalo by np do wild west in usa, wieszmasz pistolet mozesz isc mordowac indian.

Dlaczego siekanie mieczem ma być lepsze od zastrzelenia kogoś?

KONIEC dyskusji z toba, b jestes kolejnym ktory uwaza ze przemoc jest rozwiazaniem na wszystko.

To chyba Ty tak uważasz, cały czasz piejesz pochwały jaki to rycerz wspaniały a to właśnie szlachta prowadziła między sobą wojny, najeżdżała i łupiła sąsiadów.

bo zal dupe sciska jak sie ciebie czyta .

A ściskaj sobie co chcesz.

aha w wiekszsoc sredniowiecznych wojen walczyla tylko szlachta,

No pewnie, na takiego statystycznego rycerza przypadało jeszcze z dziesięciu pachołków i innych pomocników, którzy pomagali mu w walce dzielnie nadstawiając za niego osłoniętą gorszym pancerzem skórę, o najemnikach nie wspominając.

to agnole wprowadzilido walk niskourodzonych, bo niebyli wstanie rywalizowac z francuzami w honorowej walce, non stop dostawali wciry, wiec wymyslili ze nie mozna ich zgodnie ze zwyczajem pokonac to uzyjemy lucznikow i sztyleciazy. Krol angli kazal rekrutowac pospolitych mordercow ze spelun londynu i miast portowych. NIe wiem co widzisz w czyms takim chwalebnego ale ok.

Francuzi wygrywali z Anglikami wszystkie bitwy gdzie sami wybierali pole walki. To nie angielscy łucznicy ich pokonali tylko głupota dowódców. Nie widzę specjalnej różnicy między mordercą z miasta portowego a szlachetnie urodzonym mordercą zakutym w zbroje z jakiegoś zameczku w głębi kraju.

aco do oblezenia.. noo sory ale co jest niehonorowego wkopaniu wilczych dolow?? to akurat jest fortyfikacja obronna. Wiekszsoc bitew zreszta wogole byla bez udzialu fortyikacji, jedynie oblezenia.

To jest rodzaj pułapki a honor przecież zabrania zastawiania pułapek czyż nie? Nie wolno też zaatakować od tyły, użyć lepszej broni niż ma przeciwnik, strzelać z kuszy (no chyba że do niewiernych).

ok konuiec vo mnie krew zalewa jak czytam wypowiedzi ludzi bez honoru ktorym wszsytko jedno.

Widzę dużo honorowych zwrotów do adwersarza w Twojej wypowiedzi jak dupa , porównanie mnie do muła czy zwracanie się do mnie z małej litery..

Szukasz honoru nie tam gdzie trzeba.
Logicznie rzecz pojmujac, pierwsza wystrzelona glowica nuclearna doprowadzi do reakcji lancuchowej, wiec jeden guzik jest wstanie zdmuchnac zycie z planety bez wiekszscyh problemow. Dalej w japoni wcale nie dlatego ze ejst mniej mieszkancow jest znaczaco mniej morderstw. i ja mowie o procentowym stosunku /liczba morderstw/liczba obywateli , wiec twoj wniosek jest z cholewki wziety. jakos od hmm 26 lat zyje wedlog mojego smiesznego kodeksu i jakos jescze zyje nikt mnie nie zabil ani nic, wiec jakos da sie zyc wedlog tego "zmyslonego, kroloarturowego' kodeksu rycerskiego tylko ze jak mowia medrcy droga szlahetnosci jest droga znoju, i dla wiekszosci jest droga ktora isc nie chca, bo latwiej jest wyrzec sie honoru i robic tak jak wygodniej .
co to tego ze za rycerzy ktos walczyll .. jasne.. poczytaj sobie troszke o tym to sie przekonasz ze dopoki anglicy nie zlamali kodeksow zaden rycerz na polu walki nie zabijal nie rycerzy. oczywiscie nie mowie tutaj o jakis zadupiastych wioskach gdzie banda obdartusow grabila ludzi , albo o jakims niehonorowym baronie ktory gneil poddanych . bo wszedzie znajda sie czarne owce. Reasumujac dla wiekszosci szlahty mozliwosc walki byla PRZYWILEJEM, oni nie chcieli poprstu dopuscic do walki chlopow bo mozliwosc obrony ojczyzny byla sprawa zazczytna zarezerwowana tylko dla szlachty.
i nieprawda ze francuzi przegrali przez nieudolnych dowodcow, przegrali dlatego ze trzymali sie honorowych zasad do konca , dla francuza w tamtym okresie bylo nie do pomyslenia zeby do walki z rycerzami wypuscic na pole cholote z dlugimi sztyletami , a nie wysoko urodzona szlachte, i poprstu zglupieli na polu bitwy, nie byli wstanie zrozumiec jak agnilicy mogli zachowac sie tak perfidnie..
widzisz tobie cos takiego imponuje , imponuje ci lamanie zasad, i utrata honoru po to zeby wygrac, mi nie , lepiej przegrac z honorem niz wygrac nieuczciwie .

I SORY wielkie uprzejmosc nie ma nic wspolnego z honorem , nie ma nic w kodeksie nie bedziesz mowic dupa

Co do wilczych dolow nie tyle rodzaj pulapki co fortyfikacja. patrzac z twojeo punktu widzenia to wogole nie powinno sie budowac zamkow bo przeciez mury tez sa nie honorowe.

nie wypowiem sie na temat krucjat, bo t o wielka skaza na tradycji rycerskiej, raczej w tej kwesti zazalenia do kk

nie chce sie z toba klocic bo to bez sensu, ty nie rozumiesz mojego poczucia honoru , a towje spojzenie na swiat jest dla mnie rownie niezrozumiale,
pozatym ja nie mowie o czyms w co nie wierze , a wiere ta udowadnieam swoim zyciem, moze i moje spojzenie jest wyssane z bajek , ale mam prawo zyc tak jak mi sie podoba i byc bajkowym rycerzykiem jesli jest taka moja wola. Jak ktos kiedys zekl , Cammelot nigdy nie umarl , zatarl sie tylko w ludzkich sercach , bo excalibour jest wieczny , i kazdy nosi go w swoim sercu, i znajdzie go , jesli tylko bedzie godzien. takie jest moje przeslanie dla ciebie
i na tym zakoncze dyskusje , ide meczyc arcanum
Logicznie rzecz pojmujac, pierwsza wystrzelona glowica nuclearna doprowadzi do reakcji lancuchowej, wiec jeden guzik jest wstanie zdmuchnac zycie z planety bez wiekszscyh problemow.
Zycie będzie miało się dobrze, tylko ludzi będzie troche mniej.
Dalej w japoni wcale nie dlatego ze ejst mniej mieszkancow jest znaczaco mniej morderstw. i ja mowie o procentowym stosunku /liczba morderstw/liczba obywateli , wiec twoj wniosek jest z cholewki wziety. jakos od hmm 26 lat zyje wedlog mojego smiesznego kodeksu i jakos jescze zyje nikt mnie nie zabil ani nic, wiec jakos da sie zyc wedlog tego "zmyslonego, kroloarturowego' kodeksu rycerskiego
Nie mam bladego pojęcia jakie są statystyki morderstw a Japonii ale nie widzę żadnego związku między nimi a "honorem" Japończyków. Tak samo nie rozumiem czemu ktoś miałby Ciebie zabić za jakieś mrzonki które mi tutej próbujesz wciskać.
.. jasne.. poczytaj sobie troszke o tym to sie przekonasz ze dopoki anglicy nie zlamali kodeksow zaden rycerz na polu walki nie zabijal nie rycerzy.
No to podaj jakieś źródło, byle nie do jakiegoś poematu....
Reasumujac dla wiekszosci szlahty mozliwosc walki byla PRZYWILEJEM, oni nie chcieli poprstu dopuscic do walki chlopow bo mozliwosc obrony ojczyzny byla sprawa zazczytna zarezerwowana tylko dla szlachty.
Po pierwsze pojecie ojczyzny i narodu pojawiło się dużo później. Po drugie do PRZYWILEJU walki za suwerena trzeba było ich zachęcać pieniędzmi, dobrami ziemskimi albo groźbą, bo i po co narażać życie za nic. Po trzecie, chłopom było wszystko jedno kto ich łupi, tym bardziej nie zamierzali nadstawiać karku za swojego ciemiężyciela.
i nieprawda ze francuzi przegrali przez nieudolnych dowodcow, przegrali dlatego ze trzymali sie honorowych zasad do konca ,
Jak nazwiesz szarżę rycerstwa na palisadę z zaostrzonych bali za którymi stoją łucznicy?
i poprstu zglupieli na polu bitwy,
Szczera prawda.
widzisz tobie cos takiego imponuje , imponuje ci lamanie zasad,
A te zasady obowiązują bo jakiś wierszokleta nadworny coś napisał? Wydumałeś sobie coś i tle....
I SORY wielkie uprzejmosc nie ma nic wspolnego z honorem , nie ma nic w kodeksie nie bedziesz mowic dupa
Honor to postępowanie właściwie niezależnie od okoliczności, szanowanie siebie i innych. Dupa się nie mieści w tej definicji.
nie wypowiem sie na temat krucjat, bo t o wielka skaza na tradycji rycerskiej, raczej w tej kwesti zazalenia do kk
Zależna czy nie rycerstwo łupiło, gwałciło, mordowało i paliło.
nie chce sie z toba klocic bo to bez sensu, ty nie rozumiesz mojego poczucia honoru
Nie rozumiem i cały czas je kwestionuje.
ale mam prawo zyc tak jak mi sie podoba i byc bajkowym rycerzykiem jesli jest taka moja wola.
Masz prawo, Don Kichote też miał.
Jak ktos kiedys zekl , Cammelot nigdy nie umarl , zatarl sie tylko w ludzkich sercach , bo excalibour jest wieczny , i kazdy nosi go w swoim sercu, i znajdzie go , jesli tylko bedzie godzien. takie jest moje przeslanie dla ciebie
Zabawne przesłanie, bo ani Exkalibura ani Camelotu naprawdę nie było.

P.S. Obejrzyj sobie taki film z 1976 pt. "Powrót Robin Hooda" z Seanem Connery, da Ci trochę do myślenia.
dokladnie nie bylo excaliboura,, tak samo nie bylo jesus christ czy noego, co nie zmienia faktu ze mozna w to wierzyc
co do japoni.chodzi oto ze okolo 75 procent japonczykow uznaje za obowiazujacy stary samurajski kodeks, ich fabryki i firmy a nawet mafia oparta jest
na spusciznie samurajskiego kodeksu. Zreszta nawet w 20 wieku w armi japonskiej byly zasady sredniowiecznego kodeksu sa zreszta nadal chociaz nie tak fanatyczne. Zeby daleko nie szukac WWII i kamikadze, sa doskonalym przykladem wyznawania kodeksu samurajskiego. Wielu japonczykow kiey zawidzie swoja firme popelnia samobojstwo, czesto poprzez sepuku, smierc od miecza smierc honorowa. Zauwaz ze w wielu starych kutlurach smierc od miecza uznawana jest za wielki przywilej i honor, w rzymie wielu skazanym na smierc czy jencom pozwalano rzucic sie na wlasny miecz, i bylo to honorowe postepowanie. oczywiscie we wspolczesnym spoleczenstwie mamy inne podescie do pewnych spraw, ale to nie musi oznaczac ze ja mam miec podejscie do pewnych spraw jak reszta spoleczenstwa, ja nie wybieralem zycia w tym wieku i ja nie zamierzam sie przystosowywac. jestem zbyt uparty by dac sie zmienic swiatu , wiec zmeiniam swiat
anyway nie klocmy sie bo to o niczego nie prowadzi . Moze i jestem don kichotem, aale dobrze mi z tym i poki mam sile byc blenym rycerzem nie zamierzam sie zmieniac.
Pozdrawiam
i btw doskonale wiem jak wygladaja realia walki na miecze czy jak przyjemnie zasuwa sie w 45 kilogramach stali na karku .
niezly offtop Wam tu wyszedl
to mialobyc o magii i technologii a nie kto kogo lepiej zjedzie


co do magya vs techno w arcanum. Gram kilka dni w arcanum, i rzec musze ze magowie maja znacznie latwiej, gralem na poczatku magiem zrobilem lvl 25 bez problemu , chociaz padanie w walce po kilku czarach jest wnerwiajace. Teraz gram technikiem krasiem, bo stwierdzilem ze za bardzo mnie i0ntryguja te wynalazki zeby konczyc narazie maga, mam sava z moja elfica wiec dokoncze w innym terminie. Anyway, technik ma przerabane, mam non stop zapchany plecak to samo moich 2 wspolpracownikow, i nie chodzi o wage ale o ilosc miejsca, ktore zgrabnie zajmuja tony miseczek leczniczych, molotowow, jakis szpargalow do wynalazkow, i cala masa innego szmelcu. Juz nie mowiac o tym ze w grze non stop wystepuja jakies magiczne zbroje, bronie itp, i nie mam gdzie tego sprzedawac bo sklpeikarze na mnie leja i mowia zenie mam sie wynoscic bo im psuje sklep o0. Wiem ze mozna opchnac u lefow ale wez lataj co chwila do tych sciamniajacyh dzrzewolobow, ( elf przy bramie dal questa w nagrode mial byc armor, polecialem questa zalatwilem, zrobilem sava, gadam z nim dal armora ale nie mialem miejsca w ekwipunku to wyladowal na ziemi, zaczalem robic miejsce zeby go podniesc, to przylazl straznik i go podniosl i jescze mieczyk ktory wywalilem na ziemie, jednym slwoem CHOLERNE LISCIOLAZY, ZEBY ICH TAK NIEDZWIEDZ GLEBINOWY WYCHEDORZYL, SYNY WIEWIOROW JEDNE. ).Wedlog mnei tworcy dali ciala w tej kwesti powinny byc jakies torby na medykamenty/potiony/masci i plecaki na reszte rupieci, np cos jak skrzyneczka na czesci czy skrzynka na narzedzia.
Zdecydowanie magya ma przewage w arcanum,przynajmniej pod tym wzgledem.
Pozdrawiam

BTW: mechanik nastawiony troszke (expert) na bron nowoczesna a reszta w wynalazki ma szanse?? narazie biegam z karabinem z luneta zaraz sobie przemjastruje na pistolet snajperski, ale widze ze ten dlugouchy kretyn ktory ze mna biega wali znacznie lepiej, przekletym mieczem niz ja ze snajperki, oczywiscie dopoki mu sie mana nie konczy bo jest porzniety jakis i potrafi wypstrykac na mnie cala mane/stamine jak mi hp spada.Chyba sie nie orientuje ze mam odpornosc na jego czary-mary , ale czego sie spodziewac bo drzewolubie chedorzonym przez trole jaskiniowe.
Jak na mój gust to rozkminiając tak myśleniem Arcanum to nie powinno być żadnego zwycięzcy gdyż Tarrant miało broń technologiczną a Kambrię wspierali magowie Pretora reasumując magia w starciu z technologią powinna wywołać gigantyczną eksplozję co daje nam dość pokaźnych rozmiarów krater na polu bitwy P)X
Jakby obiektywnie spojrzeć na waszą dyskusje to ... wybaczcie ironię - jesteście idiotami . Po cholere rozmawiać o tym czy magia istnieje ,czy też może nie? Wszyscy się chyba zgodzimy ,że istnieje tylko ktoś nad nami który nie jest czarodziejem . Mimo ,że pare sztuczek umie .;] Wszyscy się jednak zgadzamy ,że Arcanum to wspaniała gra w której i Żądny Mordu Barbarzyńca ,i Mag z Kijaszkiem ,i Krasnal z Wiiieeeeelką Spluwą(Big Fucking Gun - quake 4 ) znajdą coś dla siebie . Coś wyjątkowego? Przygode w wirtualnym świecie? Cóż ... Arcanum to gra wyjątkowa , wg mnie niedoceniona przez prasę (mimo świetnych recenzji niewielu ma oddanych fanó ) . Przeszłem grę 12 razy za każdym razem przeżywając coś innego . O ilu grach moge to powiedzieć?
Co do tego ,,ktosia" to mam poważne wątpliwości, czy wszyscy tak uważają.

Wygrana w wojnie musiała należeć do Tarantu. Owszem, w POJEDYNKU mag niemal na pewno rozniesie technologa. I co z tego? Jakie znaczenie w trakcie BITWY może mieć nawet tak potężny czar jak dezintegracja czy gaszenie życia? Ilu wrogów takimi czarami zabije mag? 2? 4? Wskrzesi pojedynczego marwtego ze swej armii? Jaki to ma wpływ na los bitwy? Żaden. Dlatego regularną bitwę Kambria przegrała, ale w drobnych walkach partyzanckich byłą w stanie stawić opór (zresztą ,,staroświecka" kawaleria może się świetnie sprawować w takiej walce nawet z nowoczesnym wrogiem - vide major Hubal z II Wojny Światowej).
Zresztą już ktoś wspominał, że wyszkolenie maga jest o wieeele dłuższe i trudniejsze niż strzelca. To samo tyczy się elitarnego Smoczego Rycerza - szermierka, jazda konna itd. nie wspominając już o takich detalach nie mających żadnego przełożenia na siłe bojową jak choćby kodeks honorowy.

Nie zapominajmy też o rzeczy arcyważnej w prowadzeniu wojen - gospodarce. Gospodarka państwa przemysłowego jest wydajniejsza niż feudalnego, co pozwala na lepsze ,,uniesienie" ciężaru wojny. Poza tym bron palną można seryjnie produkować w fabryce na masową skalę - broni białej (zwłaszcza umagicznionej) - nie.
Co do tego ,,ktosia" to mam poważne wątpliwości, czy wszyscy tak uważają.

Wygrana w wojnie musiała należeć do Tarantu. Owszem, w POJEDYNKU mag niemal na pewno rozniesie technologa. I co z tego? Jakie znaczenie w trakcie BITWY może mieć nawet tak potężny czar jak dezintegracja czy gaszenie życia? Ilu wrogów takimi czarami zabije mag? 2? 4? Wskrzesi pojedynczego marwtego ze swej armii? Jaki to ma wpływ na los bitwy? Żaden. Dlatego regularną bitwę Kambria przegrała, ale w drobnych walkach partyzanckich byłą w stanie stawić opór (zresztą ,,staroświecka" kawaleria może się świetnie sprawować w takiej walce nawet z nowoczesnym wrogiem - vide major Hubal z II Wojny Światowej).
Zresztą już ktoś wspominał, że wyszkolenie maga jest o wieeele dłuższe i trudniejsze niż strzelca. To samo tyczy się elitarnego Smoczego Rycerza - szermierka, jazda konna itd. nie wspominając już o takich detalach nie mających żadnego przełożenia na siłe bojową jak choćby kodeks honorowy.

Nie zapominajmy też o rzeczy arcyważnej w prowadzeniu wojen - gospodarce. Gospodarka państwa przemysłowego jest wydajniejsza niż feudalnego, co pozwala na lepsze ,,uniesienie" ciężaru wojny. Poza tym bron palną można seryjnie produkować w fabryce na masową skalę - broni białej (zwłaszcza umagicznionej) - nie.


"Wojna zależy od odwagi jednego człowieka - mnie" - Aleksander "Wielki" Macedoński - podbił Egipt ,Persję ,Grecję ,Palestynę ,Fenicję i pomniejszych państw Azji .

"Wielu ludzi , jeden wódz " - Napoleon Bonaparte - podbił pół Europy ,pokonany pod Moskwą dzięki determinacji Rosjan . Nie zdołał odtworzyć armii po stracie 600 000 ludzi .

Gdyby "czarodziejskie oddziały" wykazały się determinacją ,dowódcy polotem a magowie mieli potiony bitwa by była ich . Mag z krzywdą i z mniejszym uleczeniem powinien sobie poradzić z średnim strzelcem który ma strzelbę .

Jeśli chodzi o post kolegi na górze ... Czy ty człowieku myślisz ,że oni się żucili na nich z mieczami? W takiej sytuacji i 10000000 magów by poniosło KLĘSKĘ ! Kilkanaście armat i kartacze ... ew. podobijać ze strzelb.
Jasne, że mag poradziłby sobie ze strzelcem. Tak zresztą napisałem, tylko że nadmieniłem, że ten fakt nie ma żadnego znaczenia, bo w bitwie nie chodzi o wygrany pojedynek jeden na jeden A potiony nic by nie zmieniły... Ile by czarów musiał rzucić mag, by w jakikolwiek zauważalny sposób wpłynąć na losy bitwy? Jakieś znaczenie miałby tylko cały batalion magów, strzelający salwami krzywd A to niewykonalne. Już nie mówiąc o tym, że jako człek wątły i z walką nieobyty byłby wymarzonym celem dla jakiejś zbłąkanej kuli.
Owszem, czasem o losach wojny decyduje jeden człowiek, tak jak w przypadku dwóch geniuszy o których wspomniałeś... Ale za pomocą umiejętności strategicznych, a nie osobistej siły bojowej. Oddział Napoleonów wcale nie miałby większej wartości bojowej niż zwykły

PS. Napoleon nie został pokonany pod Moskwą. Nie było bitwy o Moskwę - Rosjanie wycofali się z miasta, podpalając je. I właśnie w ten sposób - unikając walki, wycofując się i wciągając Wielką Armię wgłąb wrogiego i mroźnego kraju wykończyli owe tysiące Napoleona.
teoretycznie mowiac zakladjac ze arcanum bylo rzeczywiste:

magowie mieli zbyt wiele zaklec dzialajacych na pojedyncze cele, w walce z duza iloscia wrogow byli bez uzyteczni . wychodzi na to ze zdecydowala glupota magow . przedewszsytkim to ze specjalizowali sie do walki 1 vs 1 ( przewaznie daltego ze glownym problemem dla nich byli inni magowie lub jakies magiczne bestie) i dlatego ich repertuar czarow byl skupiony na single targetowych zakleciach. jesli np posiadali by duza ilosc czarow obszarowych i nie mowie tylko o zakelciach ofensywnych ale o defensywnych to wygrana byla by ich .

w wielu opowiesicach fantazy magowie w wielkich bitwach nie pelnia wcale roli ofensywnej a role wspomagajaca dla odzialow. ( np saga riftwars wojny swiatow) Jesli by posiadali np czary mogaca wzbudzac strach w tysiacach wrogow albo stawiac magiczne zapory ktore by blokowaly pociski przed frontem armi to miecz okazal by sie skuteczniejszy .
kolejna przyczyna porazki byla technoloiga, jak sami wiemy technologowie sa odporni na magie w wiekszym lub mniejszym stopniu ale sa. magowie nie sa odporni na kule

w przyszlosci bardzo mozliwe ze magowie wyciagna nauczke z tej porazki i porpostu zgniota technologow. poprostu stworza obszarowe zaklecia posrednie. ( np ruchome piaski na duzym obszarze) i w takim ukladzie technologowie nie beda mieli zadnej odpornosci ( no chyba ze zrobia sobie koparki pff) i tak dalej . do zabicia 1000 strzelcow wystarczy jeden mag z dobrym zakleciem . no chyba ze technologowie wymysla bron nuclearna albo biologiczna/chemiczna wtedy moze byc roznie w zaleznosci od tego czy magowie wymysla jakies kontr zaklecia.
sory za duble post jakos dwa razys ei wyslal
Właśnie to miałem na myśli, mówiąć o ograniczonym wpływie nawet najpotężniejszych zaklęć na bitwę. Jeden szkopuł - magowie nie mogą ,,tak sobie" sworzyć czarów rażacych naraz tysiące osób, ze skutkiem śmiertelnym - gdyby mogli, to by je dawno stworzyli Inna sprawa, że na podstawie jeden z ksiąg z Tulii (tej zawierającej teorię o tym, ze niegdyś istniało więcej czarów, ale technologia doprowadziła do ich zniknięcia) takie czary mogły kiedyś istnieć (zapewne użył ich Arronax niszcząc Vendigroth. Dochodzimy jednak do błędnego koła - by opracować silniejsze czary, magowie musieliby zniszczyć technologię, a by zniszczyć technologię, musieliby mieć najpierw silniejsze czary Tak więc chłopaki przegapili sprawę i pozostaje im się tylko bawić w Tulii i dywagować jacy to są potężni.
Kolejnym dowodem jest fakt, że sukcesy w kolejnej (hipotetycznej) wojnie Kambria zawdzięczała nie ulepszeniu magii, ale właśnie wprowadzeniu nowocześniejszej broni technologicznej (osławione parowe konie )
Żeby jednak tak już nie jeździć po magach, powiedzmy, że istnieją pewne istotne zastosowania magii do celów bojowych, ale nie na polu bitwy. Mag wchodzący np. w skład elitarnej jednostki komandosów, czy też skrytobójców mógłby wyeliminować wrogiego dowódcę (niewidzialnośc-dezintegracja-teleportacja). Tym niemniej taka opcja nie mogła wchodzić w grę w trakcie wojny Zjednoczone Królestwo-Kambria, gdyż Kambria, jako państwo feudalne nie posiadało armii o wyspecjalizowanych formacjach wywiadowczych, a dodatkowo było krępowane kodeksem honorowym (pewne zmiany można było zauważyć w końcowej fazie wojny, tj walkach partyzanckich).
Zresztą wskrzeszanie jakąś strzykawką jest kompletnie niemożliwe, wstawiono to tylko po to, żeby się naukowcy nie popłakali że nie mogą wskrzeszać.

Ha, żeby tylko wskrzeszanie za pomocą technologii było niemożliwe. Ostatnio sobie pomyślałem, że przecież te mechaniczne roboty mają sztuczną inteligencję. Ciekawe jak ją zaprogramowano przy pomocy mechaniki.

Pomyślałem sobie też o tym, że mimo że magia jest potężniejsza, to nie ma szans na wygryzienie technologii, bo ta druga służy masom. Któremu magowi chciałoby się teleportować ludzi z jednego miasta do drugiego? Albo jak oświetlić miasto w nocy, żeby się nie zmęczyć? Tutaj społeczeństwu na rękę jest technologia, bo maszyny pracują same i można je produkować masowo.
Eee tam, na pewno mieli swoje sposoby, aby móc programować automaty, jak w PRL-u potrafili to rozgryźć, to w Arcanum nie?
http://www.alternatywy4.net/dg,miejski-robot,3115.html
Ostatnio sobie pomyślałem, że przecież te mechaniczne roboty mają sztuczną inteligencję.


Taa, przechowują informacje w parze. Według mnie nie możliwe jest stworzenie steampunkowej, inteligentnej maszyny, ale jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Troika jakoś musiała to uzasadnić.