Nie oszukujmy się, choć "A Mater of Life and Death" jest płytą dobrą, to jednak wszyscy musimy się pogodzić z tym, że upływającego czasu nie da się oszukać.
Hm, może i piszę jak fan, a nie obiektywny "recenzent", ale... Ta płyta pokazała, że Ironi jeszcze trochę mogą z nami posiedzieć... W muzyce IMO nie chodzi o to, że ma być rewelacyjna pod względem technicznym, nowatorska, boska, ale ma.. porywać. Przypominać (koncerty^^). Grać na emocjach... A to się Ironom udało, przynajmniej według mnie, na tej płycie wyśmienicie...
Fakt, dobra płyta, ale bez rewelacji - do ich najlepszych kanonów (Fear of The Dark czy nawet rewelacyjne Brave New World) trochę jednak tej płycie brakuje.
Trochę mnie dziwi takie podejscie - przecież wszyscy zawsze narzekają, że Ironi grają ciągle to samo (z tym się nie zgodzę, ale to czysto subiektywna opinia), a jak zagrają coś innego (nowy album) to się okazuje, że też źle, bo nie jak na klasykach...