Jeśli chodzi o BG1- pamietam bandę wilkołaków (czy łakowilków nie pamietam ) we wraku statku Baldurana, z którą męczyłem się cały dzień i w końcu jakoś tam fartem je pozabijałem. Poza tym ciężko z początku było z bazyliszkami.
W BG2 było już gorzej. W zasadzie każdy smok sprawiał mi jakies problemy (Firkraag zwłaszcza), licze też proste nie były. Za to Irenicusa jakoś bez problemu posłałem na dechy .
Naprawdę poznalem co to znaczy TRUDNA walka w Tronie. To był czysty hardkor. Pamiętam jak się męczyłem z wszystkimi "wcieleniami" Sendai. Ale za najcięższą walkę uważam starcie z Agazibalem. Najpierw jakieś 2 tygodnie spędziłem próbując róznych sposobów i taktyk i nawet raz zadałem mu chyba poważne obrażenia . W koncu rzuciłem gre w kąt na jakiś miesiąc i dopiero w kolejnym podejściu sam nie wiem jakim fartem go pokonałem (a jaki dumny byłem ).
A jakie były wasze najtrudniejsze walki, bądż tez jakie najbardziej utkwiły wam w pamięci?

Pozdro
Najtrudniejsza walka była w BG 1 ... można powiedzieć że dodatkowy boss bo jest nim sam Drizzt Du Urden i można go spotkać na jakiejś polanie jak dobrze pamiętam i była możliwość by mu pomóc lub go zaatakować. Szczerze mówiąc bez cheatów mi się nie udało go pokonać a cheatów urzyłem bo chciałem zobaczyć jaki sprzęt posiada. Szkoda tylko że w BG 2 już jest słaby i bez problemu da się go zabić
To prawda, w jedynce Drizzt był prawdziwą maszynką do zabijania i mnie także nie udało się go pokonać. Bardzo emocjonująca była dla mnie w pierwszej części walka z Sarevokiem - za każdym razem starałem się robić honorowy pojedynek 1 na 1 z moim głównym bohaterem. Dopakowywałem herosa wszystkim czym się dało - czarami i długo trzymanymi na specjalną okazję miksturami i rzucałem go do walki, drużynę wysyłając do walki z obstawą. To były emocje
Durath, to nie Drizzt jest słaby tylko my jesteśmy dopakowani=)

a co do walk, to czasami mam problemy z Sendai ale nieduże.

Przejdżcie sobie kiedyś grę elfim wojownikiem/magiem/złodziejem, z dodatkiem to zobaczycie ze tak naprawde malo istot moze nam zaszkodzić
To prawda, w jedynce Drizzt był prawdziwą maszynką do zabijania i mnie także nie udało się go pokonać. Bardzo emocjonująca była dla mnie w pierwszej części walka z Sarevokiem - za każdym razem starałem się robić honorowy pojedynek 1 na 1 z moim głównym bohaterem. Dopakowywałem herosa wszystkim czym się dało - czarami i długo trzymanymi na specjalną okazję miksturami i rzucałem go do walki, drużynę wysyłając do walki z obstawą. To były emocje

Ja osobiście przechodziłem BGII trzy razy(za trzecim mi się udało ) i walki były za każdym razem łatwiejsze. Jednak zapamiętam walkę z Draconisem, Sendai i Amelissaną. Oprócz tego dość upierdliwy był Lavok w Kuli Sfer. No i nie wiem czemu nikt nie wspomniał o demogorgonie w Twierdzy Strażnika- ja raz próbowałem z nim walczyć, a potem zrezygnowałem... zresztą wszystkie walki na ostatnich poziomach Twierdzy Strażnika są dosć ciężkie.
No i nie wiem czemu nikt nie wspomniał o demogorgonie w Twierdzy Strażnika- ja raz próbowałem z nim walczyć, a potem zrezygnowałem... zresztą wszystkie walki na ostatnich poziomach Twierdzy Strażnika są dosć ciężkie.

Ja wszystkie moje najtrudniejsze walki stoczyłem w ToB pierwsza to walka z Draconisem (o wiele silniejszy od ojca) druga to Demogorgon (nie polecam rzucać zatrzymania czasu ) ostatnią była walka z Amelisaną. Dodam że grałem na Ascensionie i Tacticu.
powtarzam: zaden demogorgon nam nie podskoczy jesli wokol niego jest 10 kolczastych pułapek;)

a grając drużynowo to tez da sie go pokonac- wszystkie czary ulepszajace jakie sa, druzyna rzuca sie na szefa, 2 magow rzuca jakies tam bicze ochronne khelbena czy wyłomy i demuś jest bezbronny;) potem tylko wykanczamy 2 marilithy ktore przywola gwoli dopelnienia formalnosci;)
jak dla mnie najcieżkszą walką w bg1 była walka w obozie bandytów. szczególnie uganianie sie za tymi małymi niebieskimi ludzikami i walka z ich szefem [zawsze mi to sprawia trudność, nawet jak gram wojem :/]

w bg2 walka liczem który jest w dzielnicy portowej [ten któremu trzeba przynieść kropus, ramiona itd.]
zawsze mi to sprawia trudność, nawet jak gram wojem :/


Nie kapuję... przecież to żadna różnica kim sie gra, bo i tak ma się drużynę... i nie rozumiem czemu wojownikiem ma być łatwiej. Mniejsza zresztą o to. Jeśli mowa o BG1, to odść upierdliwe były te łowczynei nagród po wyjściu z kopalni Naskhel- ale taktycznie rzucone Zauroczenie Osoby rozwiazało sprawę.
zawsz jak sie gra wojem to jest ten 1 topór więcej. a jak sie gra magiem to w tym miejscu jest sie na 4, max 5 levelu a wtedy powalającej ilości czarów nie mamy
To juz zależy od sposobu walki- mag nie ma dużej ilości czarów, ale często jeden, a dobrze rzucony może bardzo pomóc(uśpienie, zauroczenie, nie wspomniawszy o kulach ognia).
Zresztą ja przechodziłem BG1 mając w drużynie dwóch pełnoklasowych magów(moją postać i Dynaheir) i szło mi bardzo dobrze... czarów było dużo, a jeden mag mógł się np. skupić na niszczeniu wroga, a drugi na wspomaganiu drużyny i osłabianiu wroga.
Ale może dość offtopu.
mm, pierwszą walką w jakiej się męczyłem to była walka Pod Pomocną Dłonią z yum magiem łowcą nagrów (chyba Telash się nazywał). Qrcze nie mogłem go rozgromić :/ Ale teraz już wiem co robić aby go pokonać.
Generalnie problem sprawiają mi walki gdzie jest dużo chaosu, którego bardzo nie lubię. Na przykład walka z Sendai, której nie przeszedłem bo przeszedł za mnie moj brat

PS: z tą Sendai z ToB
a znamy jakieś inne Sendai?=)
Kiedy zaczynałem grać pierwszy raz w BG1 to miałem trudności z prawie każdym Ale po kilku podejściach szło już znacznie lepiej. Postanowiłem sobie, że kiedy będę grał kolejny raz, to Drizzta już nie odwiedzę tylko po to, żeby "pożyczyć" jego ostrze +3. O +5 też sobie porozmawiamy
w ogóle jak grałem po raz 1 w Baldura (była to moja 1 gra cRPG) to nie wiedzialem ze mozna od jednych cech odejmowac a do innych dodawac przy kreowaniu postaci i ciagle klikalem w to nieszczęsne "losuj" w końcu wyszedł wojownik z siłą 13, który pełną płytówkę z dodatkami typu miecz =) mógł nosić tylko po przeczytaniu księgi, chyba w podziemiach Candlekeep

a btw, próbował ktoś przejść Baldurka 1 postacią? magiem-wojownikiem- złodziejem? w 2 części to jak najbardziej wykonalne ale w 1...?
Chodziło mi to kiedys po głowie, żeby samym wojownikiem (no może jeszcze z Imoen), ale ostatnio zacząłem pogrywać w Arcanum, więc BG na razie idzie w odstawkę. Myślę, że da się przejść grę w ten sposób, choć będzie to trudne.
a znamy jakieś inne Sendai?=)

ak, jest jeszcze Sendai, którą spotykamy gdzieś na poludniowym krańcu mapy w BG1. Można się z nią bić lub ominąć

Ja grając trzyklasowcem (solo) miałem sporo problemów ma początku, dzielone doświadczenie, wolne awanse... trudno było cokolwiek trafić. Ale jak już zdobyłem kilka leveli to gra zrobiła się łatwiejsza. Gra była przekombinowana, ciosy w plecy, czary masowej zagłady... ale ta postać po dwukrotnym przejściu BG była już Bogiem Potem w BG 2 gra była prościutkajak drucik
właśnie gram w BG1 taką postacią, wieloklasową, żeby bylo trudniej to na hardzie, jest bosko:) sciagnalem patch usuwajacy blokade doswiadczenia i mam teraz kazda klasa 6-7 level jeszcze przed kopalniami nashkel bo zwiedzalem okolice:) zobaczymy teraz co Sarevok powie na takiego braciszka, ha!:P
ładnie... ogólnie baldurka przechodziłem kilkakrotnie, ale nigdy wieloklasowcem, zawsze z pełnym składem, ale to co podsuwacie, to całkiem dobry pomysł
a czy ktoś przeszedł jedną postacią gre tylko że nie wieloklasowcem tylko np. zwyklym magiem lub wojem ? Ja byłem bliski dotarłem do Sarevoka i tam już dupa zimna i nic nie mogłem zrobić ...
W BG2 grałem solo, gnomem iluzjonista/kapłan(bez żadnych cheaterskich-programów-usuwających-utrudnienia-dla-wieloklasowców czy coś w ten deseń ) i największe problemy miałem z Kangaaxem. Dopóki nie zmienił się w demilisza szło łatwo..ale potem...
To był dłuuugi pojedynek magów Zabawa skupiała się na wytrzymaniu jego wszystkich czarów. Ja rzucam na siebie ochronne, on mi je usuwa i tak w kółko... ale z momentem wyczerpania czarów staje się ciotą, zadaje śmieszne obrażenia z łapy i można go bardzo łatwo rozwalić.
Naprawdę trza mieć pojęcie o magii żeby go pokonać i przy okazji wykorzystywać niefrasobliwoć programistów(che che )
Chyba się skusze na samotną grę. Do tej pory grałem jedynie całym teamem. Czasami łatwiej czasami trudniej. Zaraz zabieram się do gry w pojedynke.
Najcięższa walka? Zdecydowanie Demo-lisz! Pokonanie go to zadanie, które zajęło mi cały dzień... Jego odradzanie się jest bardzo denerwujące. Oczywiście walki ze smokami także były sporym wyzwaniem, ale na wszystko da się znaleźć sposoby
Demi lisz jest banalny, robisz tak: Kupujesz zwój ochrony przed nie umarłymi, werbujesz Keldroma do dajesz mu krasomira. Reszte drużyny zostawiasz przy wejściu samym paladynem otwierasz sarkofag (po pierwotnym rzuceniu czasu na postać) Krasomir ma rozproszenia magi, paladyn rzuca na siebie od czasu do czasu ochronę przed złem żeby bies go nie atakował. Miecz rozprasza ochronę lisza ... ;] To broń +5 więc powoli ubije lisza... a nie zapominajmy że lisz was nie atakuje, on was po prostu nie widzi :] ostatecznie można urzyć zwoju ochrony przed magiczna energia, ale wtedy nie można rzucić na siebie ochrony przed złem. Czasem może się nam oberwać deszczem meteorytów, ale to detal... czar ochrony przed ogniem od biedy pomoże.
Bardzo na nerwy działały mi walki z liszami, nie mówiąc już o Demi-liszu. Irenicus też nieźle popsuł mi nerwy, a na dodatek komp się zawiesił po 5h graniach bez save'a....
Dla mnie w BG II najtrudniejsze walki to z bandą krwiopijców na Wzgórzach Wichrowych Włóczni. Poszedłem tam będąc jeszcze słabym bohaterem, bez kapłana w drużynie i bez czarów stosownych do sytuacji. Nie dałem rady i musiałem zarządzić odwrót:)
I jeszcze miałem na początku poblem z zabiciem tego maga, co to nam Mae'var kazał go ubić. Cholernie ciężka sprawa była.
No i w sumie jeszcze w Kuli sfer z tym czarodziejem opętanym miałem problemy, ale sposobem go podszedłem:)
Najtrudniejsze walki:

BG1: Drizzt, Łakowilki we wraku
BG2: demilisz
BG2:ToB: Draconis
Taaa ja świeżo po Draconisie teraz jestem. Mordercza walka:)
Nie wiem czy nie najtrudniejsza ze wszystkich do tej pory.
Moim zdaniem najtrudniejsza walka jest w bg2 z obserwatorami pertryfikują i żucaja palec śmierci
w zasadzie to przejście jedną postacią genialna sprawa, zawsze sie fajnie wymiata koksem xD najtrudniejsza walka: zdecydowanie Drizzt... po tym szpilu az zabrałem sie za książki Salvatore'a a Drizzt awansował na idola roku xD
Ja BG2 przeszedłem jedną postacią i w zasadzie udało mi się bez problemu zdeptać wszystkich poza demiliszem, jak z nim walczyłem to byłem jeszcze dość słaby i zawsze mnie zamykał w labiryncie, Raz byłem bliski pokonania go kiedy czarem jednokrotne rzyczenie przyzwałem armię królików i to w nie waliły jego zaklęcia, ale się nie udało, a później mi się nie chciało. Miałem też na początku mały problem z obserwatorami(bez tarczy baldurana), ale później nauczyłem się jak je robić w konia.
Przekonaliście mnie - zagram samotnie,
tylko jak sobie z takim Firqraagiem poradzę?...
zobaczymy!
elfka? kapłanka? arogancka? reaguje na światło? świecą jej się oczy kiedy jest wkur***na?=)


w BG1 na zach od kopalni stoi taka sierota Sendai z 2 łucznikami, można ich sprowokować i spacyfikować