Wiecie... Do znudzenia to powtarzam kiedy tylko mam okazję, to powtórzę to i teraz

Otóż aby poznać i zrozumieć świat po wojnie atomowej polecam książkę "Apokalipsa według Pana Jana" Roberta J. Szmidta

Analizy tam przedstawione, choć opisane w sposób dość przystępny, pokazują - dość dobrze i trafnie - jak to by mogło wyglądać. Mad Max i wszyscy ubrani w różne ciuszki? Zapomnijcie!!! Raczej smród, brud i strach

Wracając zaś do Falloutów. Ile mogło tam przeżyć wojnę? Hmm??? No jak powszechnie wiadomo Kalifornia to najludniejszy stan. Wojna atomowa przedstawiona w Falloucie to nie jest zaś napieprzanie bez trzymanki. Biorąc pod uwagę zwykła logikę i patrząc na mapę można dość łatwo wytypować cele w owej Kalifornii. Miasta takie jak LA czy SF czy choćby Bakersfield (Nekropolis). A także jakiś jeden lub dwa ośrodki przemysłowe/komunikacyjne/wojskowe. Reasumując - na Kalifornię - miejsce akcji F1/F2 mogło spaść mnij niż 10 głowic jądrowych.
Dużo to czy mało? Ile ofiar może od tego być?
No to zależy

Pamiętajmy, że w wynik bezpośrednich uderzeń atomowych, straty mogą sięgnąć do 30 - 40% wśród ludności. A może i mniej. Więcej ofiar może powstać w okresie "po uderzeniowym" - panika, zamieszanie, głód, choroby popromienne. A w dalszej mierze rozpad struktury społecznej. W rezultacie tych czynników można założyć, że przetrwałoby od 10 do 20% ludności przed wojną. No góra 30%.
Poza tym pamiętajmy, że rząd spieprza na Enklawę. Słowem w całym kraju robi się niezły burdel i anarchia. A to pociąga za sobą masę ofiar - choćby przez to, że szpitale czy straż pożarna nagle przestaje działać.
I tym małym wykładem chciałem udowodnić tylko, że Fallout nie jest w założeniach grą optymistyczną

A co w takim razie z tymi
zorganizowanym
w miarę cywilizowanymi komunami o różnych wartościach moralnych, które nie zostały zniszczone przez innych, których pisze DoPr?
No to proste! Nie zapominajmy, że Fallout to jednak Stany

Tam ludzie mają we krwi organizowanie się i trzymanie razem. I tak prawdę mówiąc rząd centralny jest im do niczego niepotrzebny