Witam wszystkich.

Jest taka sprawa, że chcę wysłać pracę na konkurs wiedźmiński, ale istnieje pewien szkopuł - praca musi być po angielsku...
Zakasałem jednak rękawy, napisałem po polsku, a potem w miarę możliwości po angielsku. Nie jestem jednak studentem anglika i na mur beton są w moim tłumaczeniu jakieś błędy. Proszę więc, by ktoś znający się na rzeczy zechciał rzucić okiem i zredagować angielską wersję tekstu. (EDIT: Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że w paru miejscach angielska wersja może się ciutek różnić od polskiej ze względu na trudność przetłumaczenia niektórych zwrotów...)
Tylko niech mi który nie wpadnie na pomysł skorzystania z tego bez mojej wiedzy! (Krew się poleje!!!)

Polska wersja:

"Książka dodaje wpis o Intelektorach w bestiariuszu.

Jest to najwyraźniej dziennik jakiegoś krasnoluda, który opisał w nim swą podróż do niezbadanych części gór.

Jako, że złoto, srebro, żelazo i inne minerały to niezwykle cenione przez nasz lud skarby, postanowiłem wybrać się w samotną wędrówkę do niezgłębionych dotąd odnóg góry Carbon. Wziąłem więc trzeba, wyposażyłem się w kilof, by móc odłupywać znalezione minerały do torby, a także topór na wypadek niebezpieczeństwa, wspomniałem o swym postanowieniu rodzinie oraz wyruszyłem w drogę.

Jak na razie moja włóczęga przyniosła całkiem zadowalające rezultaty - odkryłem aż dwa nieźle się zapowiadające żyły żelaza i srebra. Zapisuję na swej mapie lokalizację żył, by je później znaleźć. Mam nadzieję, że dalej moja wędrówka będzie równie owocna.

Dziś nie znalazłem nic ciekawego. Muszę szukać dalej.

No, kolejna żyła żelaza. Muszę przyznać, że jestem zadowolony. Muszę tylko uważać na jaskinie wypełnione metanem, bo bardzo łatwo tam puścić wszystko z dymem, wliczając w to siebie. Dziś o mało co nie wlazłem do takiej odnogi - tylko mojemu instynktowi zawdzięczam to, że się nie sfajczyłem.

Dzisiaj zero żył, ale znalazłem kilka leżących luzem diamentów. Pewnie ktoś je zgubił. Frajer.

Zawędrowałem dziś do jaskini wypełnionej tymi zielonkawymi grzybami, co to chyba się szytnaćce nazywają. Wyczułem tam dziwną aurę, którą trudno mi opisać - coś jakby wrażenie niebezpieczeństwa. Na wszelki wypadek wyjąłem topór i uniosłem wysoko pochodnię. Zacząłem powoli posuwać się do przodu, wypatrując wrogów czy potworów. Odniosłem w tym momencie wrażenie, że dobrze by było mieć przy swoim boku wiedźmina. Rozejrzałem się i nagle usłyszałem jakiś krzyk. Obróciłem się szybko. Ujrzałem jakiś cień pozbawiony obiektu go rzucającego. Zacząłem szybko wodzić wzrokiem po pomieszczeniu, wypatrując tego czegoś, co ów cień rzucało. I wtedy to coś zobaczyłem.
Na włochate jaja Lwiogłowego Pająka, cóż to był za stwór! Kształtem przypominał trochę środek zapobiegawczy przeciw dzieciom, cały był pokryty łuską, dwa rogi sterczały mu z bani, rząd kolców biegł wzdłuż tego, co musiało być jego czołem, paszczękę miał od ucha do ucha i ze sterczącymi z niej kłami, parę oczu posiadał wielgachną oraz moc macek wychodzących spod niego, zakończonych szczypcami. Unosił się metr nad ziemią i patrzył na mnie groźnie, a jago macki wiły się w powietrzu, jakby będąc zupełnie odmiennym tworem, nieszczęśliwym trafem przyczepionym do tejże kreatury.
Potwór jął sunąć w moim kierunku, łypiąc na mnie gniewnie ślepiami. Cofnąłem się na parę kroków w tył, objęty przerażeniem. Wziąłem się jednak w garść i w pierwszej kolejności cisłem pochodnię w kreaturę, która ryknęła, kiedy płomień odbił się od jej łepetyny. Potem ująłem oburącz topór i ruszyłem na stwora z okrzykiem ?Za Mahakam!?. Mój okrzyk musiał być chyba inspiracją dla stwora, bo ten tak mi wrzasnął ni z gruchy ni z pietruchy, że normalnie aż upadłem na ziemię. Potwór podleciał do mnie wtenczas i już miał ugryźć, kiedy ja wstałem naraz z ziemi i machnąłem na oślep toporem. Szczęśliwym trafem udało mi się przejechać ostrzem mej broni po wielgachnych ślepiach stwora ? ten zawył potępieńczo, a z jego okaleczonych oczu jęła tryskać krew, która splamiła mi ubranie i brodę. Kreatura w akcie furii rzuciła się na mnie z mackami, zadając dotkliwe rany na twarzy za pomocą szczypców. Ciachnąłem toporem jeszcze raz, odrąbując potworowi kilka macek. Następnie wziąłem go kopłem w miejsce, gdzie powinien mieć jajca (a w każdym razie podbródek) i w efekcie jeno zaplątałem sobie stopę w tych jego wszystkich mackach. Upadłem na ziemię i pod wpływem zamętu machnąłem raz jeszcze toporem. Kolejne odcięte macki upadły mi na ubranie, a żółtawa jucha poplamiła i tak już upaćkaną brodę. Stwór nachylił się i rozwarł swą paszczę, dzięki czemu zobaczyłem jego pokaźne uzębienie składające się z licznych, ostrych jak brzytwa kłów. Niewiele myśląc wepchłem mu ostrze mego topora w całości do mordy. To chyba musiało go poważnie zranić, bo nieco przytłumiony przez topór wrzasnął i wreszcie upadł obok.
Wyplątałem szybko stopę z macek i wstałem. Miałem już sięgnąć po topór, kiedy nagle tuż obok mnie buchł jakiś płomień. Obróciłem się i zobaczyłem całą chmarę tych dziwacznych istot, które leciały w mą stronę, prowadzone przez ich nieco większy, czerwony egzemplarz, który strzelał we mnie kulami ognistymi. Ponieważ nie było już czasu, by wydzierać swój topór z paszczy pokonanego potwora, czym prędzej ruszyłem biegiem w stronę wyjścia, chcąc umknąć przed goniącymi mnie kreaturami.

Nie wiem jak długo uciekałem, jednak jestem pewien, że udało mi się ich zgubić. Pechowo zgubiłem także mapę z zaznaczonymi lokacjami żył oraz diamenty. Niech to piekło pochłonie!"

"Intelektor

Występowanie: Najczęściej gnieżdżą się w jaskiniach położonych głęboko wewnątrz gór.
Odporności: Absolutnie niewrażliwe na stal, powalenie i efekty oddziałujące na umysł.
Podatności: Wrażliwe na srebro i oślepienie; najlepszy przeciw nim jest styl szybki. Doświadczeni wiedźmini mogą walczyć z grupą Intelektorów za pomocą stylu grupowego.
Taktyka: Podlatują do przeciwnika i zaczynają go gryźć oraz haratać mackami, by wywołać krwawienie; mogą go też ogłuszyć krzykiem tudzież oślepić celnym ciosem w oczy.
Trofea: Macki, Język i Oko Intelektora.

Starszy Intelektor

Występowanie: Najczęściej gnieżdżą się w jaskiniach położonych głęboko wewnątrz gór.
Odporności: Absolutnie niewrażliwe na stal, powalenie, podpalenie i efekty oddziałujące na umysł.
Podatności: Wrażliwe na srebro i oślepienie; najlepszy przeciw nim jest styl silny.
Taktyka: Podlatują do przeciwnika i zaczynają go gryźć oraz haratać mackami, by wywołać krwawienie; mogą go też ogłuszyć krzykiem tudzież oślepić celnym ciosem w oczy, by potem wyssać mu energię i odnowić swoje własne zapasy. Na odległość strzelają kulami ognistymi, a z bliska buchają ogniem z paszczy.
Trofea: Macki, Język i Oko Intelektora.

Słowo komentarza:

Zwykli Intelektorzy mają zielonkawą, nieco brunatną łuskę, zielone oczy i ciemnozielone macki. Starsi Intelektorzy sa trochę więksi, mają czerwoną łuskę, jasnoczerwone oczy i ciemnoczerwone macki. Oba rodzaje drą się w sposób podobny, jak to czynią purpurowe upiory, gdy chcą ogłuszyć gracza. Starsi Intelektorzy strzelają małymi ognistymi pociskami, które mogą podpalić Geralta, a z bliska buchają ogniem z paszczy w sposób podobny, jak przy użyciu Igni."

Angielska wersja:

"This book adds a registration about Intelecters in the bestiary.

This is evidently a diary of some dwarf, which has described here his journey to the unexplored part of mountains.

Because gold, silver, iron and other minerals are extraordinarily valued treasure by our nation, I've decided to go in the lonely hike to the yet unfathomabled branches of Carbon Mountain. I've taken all what I need; I've also furnished myself with pick to spliting off founded minerals into bag, as well as with axe, in case of trouble. I've mentioned my family about my decition and I've set out on a journey.

For the present, my roaming brings a quite satisfactory results ? I've found even two not bad prospering veins of iron and silver. I've saved localization of veins on my map, so I can find them later. I hope my journey will be still equally productive.

Today I haven't found anything interesting. I must keep going in searching.

Well, another vein of iron. I must admit that I'm satisfied. I must only be carefull of caves filled by methane, because there is very easy to burn out everything, including ourself. Today I've almost get into that brach ? only thanks to my instinct I've not burnted alive.

Today any veins, but I've found some lying loose diamonds. Probably someone has lose them. Sucker one.

I've went today into cave filled by strange, greenish, glowing mushrooms. I've felt here a strange aura, which are hard to describe ? something like sensation of danger, but this was something other than methane. In case I've taked out my axe and lifted up a torch. I've became walking slowly forward, searching enemies or monsters. In this moment I have a feeling there will be good to be at some witcher's side. I've looked around and I've suddenly heard a some cry. I've turn out quickly. I've seen shadow devoided of source. I've become to follow with eyes on the place, searching a object which is casting a shadow. And then, I've seen this.
By the hairy balls of the Lionhead Spider, what a creature it was! He looks a bit like a contraceptive, all has been covered by scales, two horns has sticking up from his noddle, a ridge of thorns has run across this, what must been his forehead, has a jaws from ear to ear and with fangs sticking up from them, a big eyes, and a lot of tentacles outgoing from him, finished by pincers. He has levitating over the ground and looking on me grimly; his tentacles has snaking in the air, like they are a completely other formation, unluckily bounded to that creature.
Monster has became to glide into my direction, glancing angrily on my. I've maked some steps backward, filled by dismay. But then I've pulled myself together and in first sequence I've thrown a torch into that creature, which was make a roar, when a flame has injured her. Then I've seized my axe with both hands and I've bolted to the beast with a shout ?For Mahakam!?. My shout must was a inspiration for that creature, because suddenly he makes a so powerful scream, that I've normally falled down. Monster has glided to me and almost bited my, but I've suddenly standed up and brandished my axe blindly. Luckily I've managed to run over his big eyes by my weapon's blade ? he has bellowed damnly and blood from his wounded eyes has become to spurt, so I've soiled my clothing and beard. Creature in act of fury has rushed on me with his tentacles, hurting me badly on face by his pincers. I've attacked him by axe once more, hewing off some of his tentacles. Next I've kicked him in place, where he should have a balls (or at least chin) and in effect I've only get tangled in that all tentacles. I've falled down and in impact of confusion I've brandished my axe once more. More of the cutted-off tentacles has falled on my clothing, and yellowish blood has soiled my already stained beard. Monster has bended down and opened his jaws, so I've seen his considerable dentition, maded up from numerous, razor-sharped fangs. With not thinking anything, I've pushed completely my axe into his muzzle. That must hurted him a lot, because he, a little muffled by axe, has screamed fearfully and finally fall down near me.
I've disentagled my foot from tentacles and standed up. I've almost reached for my axe, when suddenly right near me something has flamed. I've turned back and I've seen a whole horde of this strange creatures, which has flying into my direction, guided by a bit bigger, red specimen, which has shooting me by fireballs. Because there was no time to getting back my axe from jaws of defeated monster, I've quickly bolted to the exit with the intension of run out from that creatures.

I don't know how long I've been escaping, but I'm sure that I've lost them. Unluckily I've lost also my map with marked locations of veins and diamonds. To the hell with that!"

"Intelecter

Prevalence: Mostly they nesting in the caves located deep in the mountains.
Resistances: Absolutly immune to steel, abattement and efects affecting on the mind.
Susceptibilities: Sensitive to silver and dazzle; the best on them are swift style. Experienced witchers can fight with group of Intelecters by using group style.
Tactics: They're flying to opponent and becoming biting him and hurting by their tentacles to produce bleeding; they also can deafen him or dazzle by accurate hit into eyes.
Trofies: Intelecter's Tentacles, Tongue and Eye.

"By the hairy balls of the Lionhead Spider, what a creature it was! He looks a bit like a contraceptive, all has been covered by scales, two horns has sticking up from his noddle, a ridge of thorns has run across this, what must been his forehead, has a jaws from ear to ear and with fangs sticking up from them, a big eyes, and a lot of tentacles outgoing from him, finished by pincers. He has levitating over the ground and looking on me grimly; his tentacles has snaking in the air, like they are a completely other formation, unluckily bounded to that creature".

Elder Intelecter

Prevalence: Mostly they nesting in the caves located deep in the mountains.
Resistances: Absolutly immune to steel, abattement, arson and efects affecting on the mind.
Susceptibilities: Sensitive to silver and dazzle; the best on them are strong style.
Tactics: They're flying to opponent and becoming biting him and hurting by their tentacles to produce bleeding; they also can deafen him or dazzle by accurate hit into eyes, cause of they can suck out his energy and revive theirselves. They range firing by fireballs, and from near they belching out from jaws.
Trofies: Intelecter's Tentacles, Tongue and Eye.

"I've disentagled my foot from tentacles and standed up. I've almost reached for my axe, when suddenly right near me something has flamed. I've turned back and I've seen a whole horde of this strange creatures, which has flying into my direction, guided by a bit bigger, red specimen, which has shooting me by fireballs. Because there was no time to getting back my axe from jaws of defeated monster, I've quickly bolted to the exit with the intension of run out from that creatures".

Word of commentary:

Common Intelecter has greenish, a bit brown scale, green eyes and bottlegreen tentacles. Elder Intelecter is a bit bigger, has red scale, scarlet eyes and ruby tentacles. Both types cryes similiar way like purple phantoms, when they want to deafen player. Elder Intelecter shoots by little blazing leads, which can set Geralt on fire. From near he belch out similiar way like using Igni."
Cześć

Nie jestem może studentem, angielski u mnie dosyć przeciętnie, ale pierwsza rzecz jaką mógłbym zasugerować to przerzucenie tego tekstu na Worda (używając angielskiej poprawności językowej). Uda Ci się wówczas wychwycić błędy ortograficzne, których niestety trochę jest. Głównie przy czasownikach nieregularnych tj. "falled, cutted, bited, standed, maded".
No przepraszam, ale większą część angielskiej wersji musiałem pisać w jakiejś znalezionej przez wujka, za przeproszeniem, ch**owej kopii Worda. Mimo wszystko bez zredagowania się nie obejdzie...

EDIT: No, nieważne. Mama mi pomogła. Temat można zamknąć.
Wiecie, co może oznaczać słowo Aurox????
Bardzo zależy mi na odpowiedzi.

Z góry bardzo dziękuję