jak w temacie, nie wiem czemu ale te rośliny wyskakujące z zniemi na bagnach zadają mi strasznie dużo obrażeń, jakieś 5 ataków i już jestem martwy, czy jest na nie jakiś specyficzny sposób ?
jak w temacie, nie wiem czemu ale te rośliny wyskakujące z zniemi na bagnach zadają mi strasznie dużo obrażeń, jakieś 5 ataków i już jestem martwy, czy jest na nie jakiś specyficzny sposób ?



Miałem podobny problem... Spróbuj mikstury "Powój", neutralizuje ona kwas. Podbiegnij pod roślinę i atakuj ją stylem silnym- powinno pomóc
styl silny tylko na ta 1 roślinkę na którą questa daje szef straży (ta zaraz przy przystani ). Reszta roślinek nie jest już taka mocna i na nie już styl szybki. (na nie quest dostajesz z tablicy ogłoszeń). Ja na początku je omijąłęm szerokim łukiem a później jak już podciągnąłem talenty w srebrze to wziąłem się za wyrywanie chwastów.
ogień na nie ładnie działa, podpalić i oddalić się poza zasięg ich 'strzałek'
ok dzięki, wypróbuje to wszystko
w stylu srebrnym chyba silnym jest taka umiejetnosc ze jesli przeciwnik jest podpalony to zadajesz o 50% wiecej obrazen. podpal chwasta i wal w niego mieczem. walka trwa 30 sekund
musisz sie wspomagac znakami przy roslinkach - lepszy na nie jest ogien niz ostrze i ochronna bariera przed kolcami. Jak masz ich grupe ( tak jak bylo w jaskini) - najlepiej ustawiac sie tak zeby zastawic sie ta roslinka z ktora walczysz - aby inne cie nie atakowaly strzalkami - bo wtedy Geralt zamiast ja szatkowac - macha mieczem nad glowa zeby sie oslonic. Dlatego pomaga znak tarczy a potem ognia, mieczem wale dopuki nie naladuje mi sie energia ( dlatego polecam wczesniej wypic puszczyka)
A rośliny odnawiają się tak jak to bywa z niektórymi potworami? Jestem w trakcie wykonywania zlecenia na zbiór ekstraktu z trzech roślinek i ciężko mi je odnaleźć na bagnach.
Mi sie nie odradzały ale ich jest pełno na bagnach pobiegaj po całym obszarze to na pewno je znajdziesz
wypiłem jaskółke walnołem ją z igni (zaczeła się jarać ) potem waliłem ze stylu szybkiego i po roślince ( ale na początku też nie dawałem rady )

Prawdopodobnie autor już dawno sobie z tym problemem poradził. Gdybyś jeszcze napisał poprawnie tego posta...a tak, ostrzegam Cię "instytucjonalnie" przed podobnym niechlujstwem - Athlann
Ja ją rozwaliłem dopiero w III akcie (jeśli tu chodzi o Kokacydium). Po prostu sobie szedłem, ona wyskoczyła, ja Quena i noga, oddaliłem się tak, że we mnie nie strzelała i ją dystansowym Igni.