Jakiś czas temu ( w śmieciowisku ) bandyci zabili mortego a potem mnie, trafiłem do zakopanej wioski, nie wiem jakim cudem, ale nie umiałem znaleźć drogi powrotnej , a morte się nie wskrzesił, myślę żaden problem, kiedy znajdę drogę to go wskrzeszę, gram dalej w między czasie przeszedłem łkające kamienie, katakumby, zatopione ziemie i grobowiec bezimiennego, tutaj pojawił się problem, po wejściu do niego zniknęła moja drużyna tzn ikonka martwego kompana, kiedy wyszedłem z grobowca ikonka nie wróciła, gram dalej, dalej wychodzę na górę do zakopanej wioski, tym razem wracam z anna, wracam do podziemi pod placem szmaciarzy a tu nieprzyjemna niespodzianka - nie ma ciała mortego, czy mogę go jeszcze gdzieś znaleźć?
Jeśli go odłączyło w czasie, kiedy był martwy, to niestety - przekichane.
Bijcie mnie, kopcie i śmiejcie się ze mnie, dawajcie warningi za bezsensowne posty, może i jest sobota noc, a ja jestem nieco wcięty bo właśnie wróciłem z baletów, bywałem tez na wielu forach o diablo 2, a wierzcie mi, że trudno znaleźć kolesi cięższych niż tam, ale to jest najbardziej montypythonowski i z Księżyca post jaki w życiu widziałem... (emu, nie Zu)
Bijcie mnie, kopcie i śmiejcie się ze mnie, dawajcie warningi za bezsensowne posty, może i jest sobota noc, a ja jestem nieco wcięty bo właśnie wróciłem z baletów, bywałem tez na wielu forach o diablo 2, a wierzcie mi, że trudno znaleźć kolesi cięższych niż tam, ale to jest najbardziej montypythonowski i z Księżyca post jaki w życiu widziałem... (emu, nie Zu)



Ostrzeżenia swoją drogą, ale bezsensowne staranie się o nie jest irytujące również dla osób, które je wlepiają. Cierpliwość i wyrozumiałość ma swoje granice.

Następne ostrzeżenie w kolejce będzie nosiło w sobie bonus tymczasowej blokady pisania na forum.
Dżiizas... 'Bezsensowne staranie się o ostrzeżenia'??? Nawiązałem do bezsensownych postów, tudzież offtopów, ni mniej ni więcej a z całkowitą IRONIĄ (jak w wielu swoich wypowiedziach), jako że tematy w których poruszany problem nie zszedł ze swej ścieżki w las można na tym forum wyliczyć na palcach jednej ręki (co akurat może nieco bałaganiarską owszem, ale na pewno złą rzeczą nie jest- dobrze o userach świadczy, że mają do powiedzenia coś od siebie). Generalnie to pisałem tamtego posta przez łzy śmiechu, totalnie rozbrojony kawałkami w stylu "a morte się nie wskrzesił" czy "w międzyczasie przeszedłem łkające kamienie, katakumby, zatopione ziemie i grobowiec bezimiennego" (uihihihi)- jeżeli kogoś obraża nazwanie jego stylu 'montypythonowskim' (1. Najinteligentniejszy abstrakcyjny HUMOR świata, 2. Post ów nie wyglądał mi na magisterkę z filozofii- mam na myśli był w raczej dowcipnym duchu, aaye?) czy 'z Księżyca' (w mowie potocznej wręcz synonim abstrakcji) to gratulacje, teraz dopiero miałbym okazję wziąć się za obrażanie. Szczególnie, gdybym miał do czynienia z kimś o rozumie każącym mu z zasady traktować terminy ze Słownika Wyrazów Obcych jako wyzwiska.
Moja wina, i mojego pijaństwa, że niezrozumiałym i przez to obraźliwym mogło być sformułowanie nawiązujące do 'ciężkich' userów na forach D2- tego nie mam w ogóle zamiaru tłumaczyć, wpadnijcie sobie na jakieś, toż to jest kabaret w biały dzień (na niskim poziomie, to fakt). Ale tego typu kawałki można bez problemu naprawić zwracając po ludzku uwagę, w stylu 'uważaj jak formułujesz myśli', szybki edit i cześć. Właśnie czytam "Na Zachodzie Bez Zmian" i jest tam poruszony temat ludzi, którzy w swoim normalnym, szarym życiu nic nie osiągnęli i nigdy nie zasmakowali władzy; to właśnie tacy zostają w czasie wojny najokrutniejszymi, najbardziej bezlitosnymi i powszechnie znienawidzonymi specami od musztry, szafującymi karami i wyrokami, poniżającymi wszystkich wokół i wywyższającymi się ponad nich. Zazwyczaj nigdy nawet nie widzą frontu- nagrodzeni przez chory system siedzą w koszarach i katują kolejnych, a im bardziej ich katują (tworząc kolejne, coraz bardziej przeżarte posłuszną nienawiścią maszynki do zabijania) tym lepiej w oczach chorego systemu spełniają swoje obowiązki. Te przemyślenia Remarque'a można spokojnie przełożyć na dowolną dziedzinę życia. Nikogo nie próbuję tu obrażać, ostrzegam tylko przed wpadnięciem w sidła pychy karmiącej się taką pseudowładzą. Ucieszyłem się, znalazłszy to forum; zawsze w osobnikach znających i kochających Planescape:Torment znajdowałem inteligentnych i ciekawych ludzi. Zdaję sobie sprawę, że jestem aroganckim złośliwcem (choć nic z grubej rury jeszcze nie zaprezentowałem), ale ironia, złośliwość i cięty język nie przeszkadzają, a wręcz potrafią przyjemnie zaognić większość dysput- oczywiście z czystym chamstwem utrzymanym w ryzach. Takoż w ryzach powinny być trzymane (i używane w ciężkich przypadkach) środki kontroli- nadużywanie ich wygląda niepoważnie i sprawią, że tracą pierwotny cel istnienia. O ileż celniej i mocniej trafiłaby mnie wyszukana słowna reprymenda! Takoż atak Pani Manty, opóźniony i niecelny (ponownie, BEZ OBRAZY!) czy dość wielkopańsko brzmiące uwagi Mistrza Darnatha o cierpliwości i wyrozumiałości sprawiły jedynie, że odniosłem wrażenie istnienia jakiejś aroganckiej, zadartonosej koterii lokalnego forum, której ilość kwadracików po avatarem daje jakieś niezrozumiałe dla mnie poczucie Mocy.
Bardzo mi tu przyjemnie z Wami, nic z tego co napisałem powyżej nie miało na celu obrażenia nikogo z Was i chętnie kontynuowałbym swoje 'przygody' na tym forum. Chciałbym jednak, abyście rozważyli to, do czego nawiązuję. Jeżeli jesteście takimi ludźmi, jak mam nadzieję, powinniście w oczywisty sposób pojmować, że nie chodzi mi o jakieś tam zniesienie ostrzeżeń, o co nie dbam, a raczej o dopieszczenie samego systemu ich funkcjonowania. Srodze bym się zawiódł na paru osobach, do których już poczułem sympatię, zastawszy się jutro zbanowanego za te słowa... Zresztą nie wierzę, ze fani Tormenta, dyskutujący o zawartej w nim filozofii nie potrafią się zdystansować, szczególnie do rzeczywistości wirtualnej; ludźmi jesteśmy, nie pikselami! I nie pikselami, a słowem ludzkim się traktujmy. Nie ma rzeczywistości ani jej mieszkańców idealnych, nigdzie, nawet w kąpiuterach, i żadna ilość niebieskich kwadratów tego nie zmieni- gdzie jak gdzie, ale tu, w centrum Wieloświata, powinienem być chyba zrozumiany. Howgh!
Ech na filozofowanie się komuś zebrało, ja rozumiem może moja sytuacja jest śmieszna ok, jak byś w ogóle raczył odpowiedzieć na temat to nikt nie miałby nic przeciwko dodaniu potem tej 2 części, bo w faktycznie jest z czego się pośmiać. Ty to przeczytałeś, nie miałeś nic konstruktywnego do powiedzenia, ale i tak musiałeś wtrącić swoje 3 grosze, a potem w odpowiedzi na jak najbardziej słuszne ostrzeżenie, zamiast po prostu pomyśleć "No fakt, to było bez sensu" ty zaczynasz pisać filozoficzne rozważania jak to nawiązujesz do reszty forum itd. Ze straconej przegranej pozycji ( o czym doskonale wiesz ) jeszcze bez sensu się kłócić. To chyba pop prostu jakaś słabość charakteru. Ty chyba nie jesteś w stanie odpuścić dyskusji nawet jeżeli z góry wiesz że racji nie masz.

A co do tematu to już chyba można zamknąć.
W takim razie przypomnę Ci tylko niedawne słowa Twojego autorstwa.

Zastanawiam się, po co napisałeś tego posta? Nie masz się do czego przyczepić, czy nabijasz na licznik?



Tak to wygląda moimi oczami, jakiej rozprawki, eseju czy książki byś nie napisał. Jest wiele tematów na innej tablicy, na której możesz swobodnie rozmawiać o różnych zagadnieniach dotyczących Planescape: Torment. Po cóż więc zaśmiecać miejsca, w których ludzie szukają prostych odpowiedzi. Dalej tego nie rozumiem i niestety nie znajdę dla Ciebie żadnej "wyszukanej słownej reprymendy".

Nie chcę zamykać tematu, na który możliwie ktoś zna jeszcze odpowiedź, ale co mi pozostaje. Zgadzam się jednak z Zu, że w tej sytuacji Morte mógł przepaść.
Chociaż prawdopodobnie możesz go wskrzesić księgą oszustw (tome of cheats - http://www.sorcerers.net/Games/Torment/cheats.zip)
trafiłem do zakopanej wioski, nie wiem jakim cudem


Jeżeli Bezimienny umiera w Śmieciowisku, zostaje wtedy automatycznie przenmiesiony do Zakopanej Wioski. To takl jak umrzesz w Ulu, a obudzisz się w Kostnicy.

a morte się nie wskrzesił (...) nie ma ciała mortego, czy mogę go jeszcze gdzieś znaleźć?


Trochę się pogubiłam... Gdzie go zostawiłeś? W Śmieciowisku?
Obawiam się, że nawet jeżeli pójdziesz w miejsce, gdzie przyjaciel zmarł nie uda Ci się go wskrzesić skoro zniknęła ikonka.
Dokładnie tak jak powiedział Zu- przekichane.
Gra bez Mortego nie jest wcale specjalnie cięższa. Traci trochę klimatu, ale da się przejść. Jeżeli zdecydowałes się podróżować z całą drużyną, trochę szkoda tego Mortego. Ale jeżeli idziesz przez Sfery sam- to sie nawet dobrze składa