Oto przebieg całej rozmowy z Kanem Kerkai(czy jak mu tam).
-Co masz na myśli mówiąc, że znasz WSZYSTKIE nasze twarze.
-Tak, lecz nie wszyscy"ciepłokrwiści" są tacy sami.
-Czy ja tak czynię? Czy ktoś z twego ludu zginął z mojej ręki?
-Wstrzymaj się proszę, a elfy? czy one czy one zabiły kogoś z Bedokaan?
-Zaczekaj chwilę. Ani elfy ani ja nie zrobiliśmy wam nic złego.
-Zgoda nazywam się...
-Tak sądz, że nie słusznie go uwięziliście.
-Wybacz mi proszę. Nie było moim zamiarem cię urazić. Co tu się stało?
-Lecz co się stało mówiłeś, że ktoś poluje na wasze plemie?
-Kim byli ci "ciepłokrwiści? Mówiłeś, że nie były to elfy?
-Rozumiem ludzie na wozach mówiłeś, że z kąd przyjechali?
-Mówiłe, że coś robili z ciałami zabitych.Co?
-O bogowie... kłusownicy, bardzo mi przykro,Kan Kerkai.
-Prowadził wojnę ale to tylko ci ludzie.
-Proszęmusisz pozwolić mi cię przekonać.
-Owszem lecz nie wszyscy muszą zapłacić. Porozmawiajmy o elfach.
-Elfy mają własne zasady, inne niż ludzie.
-Nie... powiedziałeś, że elfy znają potężne słowa... większość ludzi ich nie zna.
-Tak ponieważ one też są związane ze swoją ziemią.
-Powiedz mi o zimnej krwi, jaka ona jest.
-ludzie są różni, mają wiele serc. Niestety niektóre są czarne.
-I to jest właśnie różnica... to ludzkie serca dyktują ich marzenia.
-Jeśli by tak było to, czy pozwolili by mi żyć?
-Jest tak.Są źli ludzie lecz dobrych jest więcej.
-A elf czy możę odejść z tąd wolno?
I potem wystarczy opowiedzieć Kanowi Kerkai swoją historię a on skieruje cię do Waromona.
Zrobiłem to ekspertem perswazji i miałem 20 charyzmy.