Otóż mam problem w misji pod płonącym niebem. Jestem neutralny, do szpitala wpadają najpierw wiewiórki(z którymi nie mam problemu), a następnie zakon. Otóż w walce z zakonem nie mogę używać stylu grupowego. Muszę zajmować się każdym z przeciwników po kolei, a w tym czasie inni mnie atakują i po prostu ginę, albo dostaje ból/powalenie i potem ginę ;p. Jak mam wy sobie poradziliście sobie z nimi?
Gram na poziomie średnim
Ja też miałem z tym problem jak grałem na hardzie. Zakonników najlepiej jest atakować po kolei stylem silnym. Ja zrobiłem tak, przed walką wypiłem jaskółkę i puszczyka, Scoi'atel zdmuchnąłem szybko znakami najpierw Ardem a pózniej atak mieczem (styl grupowy) i znakiem Igni. Z Zakonnikami zrobiłem prawie to samo, Ard szybkie ataki stylem silnym i Igni. Oczywiście eliksiry mi bardzo pomogły (stała regeneracja życia i many).
Ja też miałem z tym problem jak grałem na hardzie. Zakonników najlepiej jest atakować po kolei stylem silnym. Ja zrobiłem tak, przed walką wypiłem jaskółkę i puszczyka, Scoi'atel zdmuchnąłem szybko znakami najpierw Ardem a pózniej atak mieczem (styl grupowy) i znakiem Igni. Z Zakonnikami zrobiłem prawie to samo, Ard szybkie ataki stylem silnym i Igni. Oczywiście eliksiry mi bardzo pomogły (stała regeneracja życia i many).


Dodam jeszcze że dobrze by było posmarować miecz olejem z cinfird. Zawsze działa
Igni+Igni+Igni+Igni+......Igni
Przegrana graniczy z cudem.
Tak jest - Igni jest znakiem działającym obszarowo. Jeśli dodatkowo łykniesz "las mariborski" to masz wiecej many, jeśli łykniesz "puszczyka" to szybciej ją odtwarzasz. I w talentach mozesz przedłuzyc działanie zaklęcia i zwiększyć szansę na podpalenie. Wykańczasz tylko mieczem. I nie ma byka we wsi....