
(oryg.: “Le Grand pouvoir du Chninkel”, 1988)
Z płonących ruin spustoszonego świata Daar wyłaniają się armie trojga Nieśmiertelnych - Cyklopki Zembrii, Barr-Finda Czarnej Reki i Jargota Pachnącego- by toczyć między sobą cykliczne wieczne wojny. Jeden z niewolników służących za armatnie mięso, J’on, przedstawiciel najmniej znaczącej, uciemiężonej rasy Szninkli budzi się wśród trupów i zgliszcz na pobitewnym polu; doznaje objawienia i rozpoczyna drogę mesjasza i wyzwoliciela targanego wichrami wojny świata.
Szninkiel- Absolutne arcydzieło autorstwa ‘ojców’ Thorgala, czyli Van Hamme’a i Rosińskiego; biblijna niemalże przypowieść o odkupieniu, pełna morału, przygód, miłości, smutku, niesamowitej fantastyki, erotyki, przemocy i humoru, trafiająca do każdego, ubóstwiana przez fanów, głęboko poważana i szanowana przez krytyków. Czy żyje na tym świecie fan komiksu, któremu obcy byłby ten tytuł? Wstyd, że do tej pory jeszcze nikt tu o nim nie napisał!
Co ciekawe, ”Szninkla” wydano w naszym kraju dokładnie w tym samym roku, w którym ukazał się francuskojęzyczny oryginał, co pod koniec lat osiemdziesiątych było wcale niezwykłe jak na Polski przemysł komiksowy. W tymże roku miałem zaszczyt dostać go w swoje siedmioletnie łapki- i… Wyobraźcie sobie wrażenie, jakie musiał na mnie wywrzeć! Od roku co prawda byłem już wtedy większym fanem Funky Kovala niż Kajka i Kokosza, ale Szninkiel zapisał się w mojej duszy złotymi zgłoskami; przez następne lata na religii (na lekcje chodziło się do kościoła:) dyskutowałem o Chrystusie i Bogu zainspirowany J’onem i monolitem, zacząłem zastanawiać się nad takimi rzeczami jak poświęcenie i przeznaczenie, zaznajomiłem się dzięki niemu z zagadnieniami z tak szerokiego wachlarza jak od ”mesjanizm” do ”perwersja” (echh, Volga):P Nieważne, że wtedy i tak pojmowałem wszystko to zupełnie inaczej swym dziewiczym umysłem, wpływ był, i to nielichy. Do dziś, zdecydowanie najlepszy komiks w moim życiu.
A jakie Wasze wrażenia?
(Parę lat temu wyszła w Polsce kolorowa wersja w częściach, nie ruszyłem palcem. Jestem fanem- i dumnym właścicielem- opasłego, czarno-białego I wydania. Jednak jak ktoś nie zna, trudno, polecam choćby kolorowanego)