T. Pratchett to wg mnie znakomity pisarz fantasy. Znakomity cykl Świata Dysku wstrząsnął mną. Absurdalny humor + akcja to jego główne zalety. Co o nim sądzicie??
U mnie w domu na liście najchętniej czytanych książek Pratchett jest na pierwszym miejscu. Kiedy tylko pojawia się nowa książka czytają ją na zmianę conajmniej dwie osoby, jak nie trzy . Bardzo fajne są wszystkie wątki powiązane z babcią i nianią, ciekawą postacią jest HEX .
Świeże, niespotykane, oryginalne spojrzenie na świat. Dla mnie bomba .
ps. Śmierć, głowologia, Patrycjusz i Rincewind rox .
Ja powiem dwa słowa: Pratchett rządzi:)...
DObre ośmieszenie schematów fantasy, humor momentami znakomity.
Pratchett jest dosć nierówny, niektóre książki wyraźnie stanowią jedynie wstępnie rozwinięte pomysły, ale tak czy inaczej podziwiam ... zacząłem czytać od "Straż, straż!" i tak w połowie pierwszej strony wiedziałem już, że to MUSI mi się spodobać. A potem z górki....
nierowny - dobrze powiedziane. ja osobiscie uwielbiam Rincewinda we wszelkich przejawach, spodobaly mi sie tez Pomniejsze Bostwa, ale z resztą to bywa roznie. na przykład Rownoumagicznienie to imho czkawka po wczesniejszych ksiazkach, zupełnie mnie nie wciagnelo. na szczescie pozostale, ktore zdarzylo mi sie czytac byly raczej lepsze. cenie styl Pratchetta za jego aluzje do literatury ogolnie, nie tylko fantasy. to dodaje mu takiego smaczku. no i czlowiek czuje sie dumny, ze wylowil to z ksiazki
Po prostu cudo!
Ostatnia książka Pratchetta jaką przeczytałem był "Zadziwiający Murycy". Bardzo odbiegał stylem od serii Świata Dysku, ale to nie oznacza, że był gorszy. Miał niesamowity klimat. Poza tym da się go czytać dzieciom. Już jestem na półmetku w czytaniu go moim siostrom na dobranoc Choć może nie wszystko zrozumieją to bardzo im się podoba.
a tak w ogole to jaka jest wasza ulubiona ksiazka pratchetta?

bo na mnie najwieksze wrazenie wywarly pierwsze dwie jakie czytalem: "kolor magii" i "blask fantastyczny" - moze wlasnie dlatego ze styl patchetta byl dla mnie wtedy czyms nowym. poza tym to bardzo spodobaly mi sie "trzy wiedzmy" i "pomniejsze bostwa". ten pomysl z bogiem zredukowanym do zolwia... po prostu genialny
Mi najbardziej podobały się Pomniejsze bóstwa i wszystkie z udziałem Babci (Trzy wiedźmy, Wyprawa Czarownic, trochę gorzej już Maskarada ale też może być).
T. Prachett pisze stylem zupełnie odmiennym od innych pisarzy fantasy. Dzięki temu kontrastowi jego książki czyta się jeszcze lepiej.

Do moich ulubionych powieści tego pisarza należą:

- Czarodzicielstwo
- Trzy wiedźmy
- Pomniejsze Bóstwa

W pełni zgadzam się z Izualem... Absurdalny humor + ciekawa akcja = Jedyny, niepowtarzalny, Terry Prachett
TP to mój ulubiony pisarz (tu mógłby skończyć posta ale wtedy pewnie dostałbym ostrzeżenie:). Tak dużej dwaki humoru, zarówno zwykłego, słownego czy rodem z komedii slapsctickowych jak i takiego głębszego, filozoficznego nie ma nigdzie indziej. Ciekawe kiedy wraz się spokają Rincewind, Babcia, Patrycjusz, Marchewa, Śmierć i Małpa (brzdęk!!!!!! *@#&(#&), ehm Bibliotekarz?

Jak dla mnie najbardziej wypasioną postacią jest Marchewa i dlatego najlepsze są części z jego udziałem - Straż! Straż! i Zbrojni. Uwielbiam też Morta.
Pratchetta bardzo lubiłem ale niestety z nim przesadziłem i przestałem od dłuższego czasu czytać. Słyszałem że jego nowsze książki stoją na wysokim poziomie więc może jeszcze do nich wróce.
Przestałem czytać Pratchetta na 'Historiach obrazkowych' - które uważam za jednego z większych gniotow jakie w życiu przeczytałem, nadal mam dreszcze jak to teraz pisze, ughh...
Może gdyby nie ta książka byłbym fanem nadal. Ogólnie Pratchett i we wcześniejszych częściach serii zaczął powoli się powtarzać i stawać się wtórnym, oczywiście czytało to się świetnie ale już trochę męczyło.

Ulubione książki: ogólnie pierwsze w serii oraz 'Mort' i 'Piramidy'.
ja najbardziej lubie Wyprawe Czarownic. i uwazam, ze Pratchett jest fajny, ale pozniej juz powiela schemat pewien. poza tym szkoda troche pieniedzy (bo wydawca pratchetta troche kosi za te ksiazki...)...
Pratchett to moj ulubiony pisarz fantasy jak i w ogole. Przy jego ksiazkach mozna sie niezle usmiac i zrelaksowac
A jesli chodzi o moje ulubione ksiazki Pratchetta... hmmm ciezko bedzie:) przedewszyskim te w ktorych wystepuje Rincewind. Nastepnie wszystkie z Marchewa i Straza Miejska Ank-Morpork:). Kosiarz, Pomniejsze Bostwa i Ruchome Obrazki tez mi sie bardzo podobaja... A jesli chodzi o ksiazki z wiedzmami to mam problemy z poczatkiem - zawsze mnie jakos nudzi... na szczescie paredziesiat stron dalej i czyta sie swietnie:)
Prathett - świetny perfidny i wyuzdany dowcip - choć już długo "leci" na jedno kopyto - ale zawsze można trafić jakąś perełkę.
Co do ulubionych książek to chyba "piramidy" oraz "pomniejsze bóstwa"
pozdrawiam
Niestety... Podczas lektury dzieł Pratchetta straszliwie sie wynudziłem... Cóż może jeszcze nie czas?
Ja zaczęłem od "piramidy", a że mi się spodobało kupiłem jeszcze kilka jak narazie najlepiej mi się czyta o marchewie i straży miejskiej, może dlatego, że nie czytałem o np.babci i wielu innych, ale wkrótce zamierzam. W tym momencie jest w mojej czołówce najleprzych pisarzy fantasy razem z tolkienem. Co do humoru, to muszę zaznaczć, iż czytam w nocy (kiedy wszyscy śpią) i często budziłem cały dom atakami śmiechu...

ps.byłem na tym forum, zaraz po jego stworzeniu i zastanawiałem się, czy nie założyć tematu o T. Pratchecie. Wiedziałem, że ktoś go założy...
Zastanawiające tylko kiedy mu się w końcu skończą pomysły?
No i mogliby częściej wypuszczać jego książki w Polsce, oprócz tego co już wydano jest chyba jeszcze z drugie tyle do przetłumaczenia.
Ale i tak: brawa dla tłumacza!
terry pratchett to jeden z moich ulubionych pisarzy (nie czytam duzo literatury, przyznam sie - obok pratchetta rzadzi przede wszystkim sapkowski i tolkien, czyli standard, do tego ostatnio piekara). no ale do rzeczy - lubie jego ksiazki oczywiscie za oryginalnosc stworzonego swiata - bedacego zabawna parodia, nigdy jednak zabawna niezamierzenie. poza tym ksiazki napisane sa niezwykle lekkim stylem. dosc dawno jednak pratchetta nie czytalem - przeczytalem 8 czy 9 ksiazek i chyba mi sie przejadl. ostatnia i jednoczesnie ulubiona byla u mnie "the truth" - moze dlatego mi sie tak spodobala, ze czytalem w oryginale (papierowa ksiazke, nie na kompie, na szczescie). mimo iz tlumaczenia serii discworld sa faktycznie swietne, to po lekturze pratchetta po angielsku poczujecie roznice - jego ojczysty jezyk bardziej pasuje do prezentowanego w serii poczucia humoru i lepiej oddaje specyficzny klimat swiata.

bardzo podobaly mi sie tez "piramidy", "ciekawe czasy" i dwie pierwsze czesci serii ("kolor magii", "blask fantastyczny") - te ostatnie, tak samo jak w przypadku ktoregos z nadpiscow:) chyba ze wzgledu na to, ze od nich zaczynalem. swoja droga to w serii swiata dysku ciekawe jest to, ze opowiadania (czy powiesci?) kreca sie wokol roznych, czesto niepowiazanych bohaterow, tak, jakby bohaterem byl wlasnie sam swiat. nic odkrywczego nie mowie, ale to kolejny plus tworczosci pratchetta (w miare oryginalne podejscie).
nie zapomne tego momentu, chyba w "kolorze magii", kiedy pratchett przedstawia dysk jako boska plansze do gry w bitewniaka i jak potem ogr (ork?), w wyniku rzutu boska koscia, ginie od rzuconego przez siebie topora
przeczytalem locznie 13 ksiag terrego a niepodobala mi sie tylko jedna (wiedzmikolaj) najbardziej podoba mi siem smierc oraz motyw z krasnoludzkom karczmom w "straz straz"(nawiasem piszoc straz straz to moja ulubiona z tych 13)
Świat dysku... przeczytałam wszystko co ukazało sie w Polsce. Ostatnio czytałam "Prawdę" i powiem wam dawno już nie śmiałam się na głos przez kwadrans czytając książkę... cudne uczucie
Chyba muszę zacząć czytać jeszcze raz wszystkie części, bo łapię sie na tym, że nie pamiętam tych wszystkich niuansów z każdej części. Niektóre rzeczywiście kończą się chyba z rozpędu na ostatniej stronie, a niektóre trzeba za uszy ciągnąć do ostatniej kropki... No cóż jego twórczość przypomina mi "szare" codzienne życie , raz jest lepiej a raz gorzej, ale ciągle do przodu...
Myślę, że na pewno część bohaterów ze świata dysku posiadło tak żywotny charakter, że na stałe wejdzie do naszej subkultury... nie mówiąc o niezłych tekstach.

pozdrawiam serdecznie
Ori
Pierwszy raz podszedłem do Pratchetta (już nawet tytułu nie pamiętam) i nie byłem w stanie przebrnąć przez pierwsze pięć stron. Aż tu całkiem nie dawno kumpel uraczył mnie książką podczas podróży pociągiem do Gdyni - "Pocztowe piekło" ("Piekło pocztowe"?) i czytałem mi się przednie, pochłonąłem ją dosyć szybko i zabrałem mu kolejną "Potworny regiment" i choć to książka trochę naciągana to i tak czytało mi się przednio. Obie książki z czystym sercem mógłbym polecić, a sam tymczasem poluję na kolejne : )