Moje pokolenie wychowywało się między innymi na Transformersach. Pamiętam jak wszyscy kupowali plastikowe zabawki z samochodami, zamieniającymi się w roboty. Ja dopiero jakieś dwa lata temu wyrzuciłem z szafki plastikowego Optimusa Prime'a ; )
W latach 1984-1987 na świecie rozpoczęto emisję serialu o odwiecznej walce Autobotów i Deceptikonów, a gdzieś w latach dziewiędziesiątych leciał w naszej telewizji (wiem, bo oglądałem^^). W 1986 roku pojawił się pełnometrażowy film animowany - "Transofrmers: The Movie". Rok później mogliśmy ujrzeć kolejną pełnometrażową część - "Transformers: The Headmasters".
A potem cisza... W 2005 roku amerykanie spróbowali przywrócić świetność serii wypuszczając kolejny serial: "Transformers - Cybertron" jednak nie odniósł on sukcesu.
To co nie udało się wtedy, udało się dwa lata później, czyli w obecnym 2007 roku. Reżyser Michael Bay stworzył Transformersy w wersji filmowej wyświetlanej całkiem niedawno na dużym ekranie. Film odniósł sukces zarówno finansowo jak i filmowo, bo krytycy docenili to dzieło chwaląc je w swoich recenzjach. Typowe kino akcji w klimatach S-F, w dodatku udane jest obecnie rzadkością. Przyznam szczerze, że dawno tak dobrze się w kinie nie bawiłem. Spójna, prosta fabuła, bez jakichś udziwnień, które reżyserzy do dzieł adaptowanych często wprowadzają, świetne efekty specjalne, świetna muzyka, niesamowity dynamizm i szczypta humoru sprawiają, że z powodzeniem można uznać Transformersy za najefektowniejszy film tego roku, a może nawet kilku ostatnich lat.
Fani Autobotów czy Deceptikonów zapewne już film dawno widzieli, innych mogę jedynie próbować zachęcić, choć film oglądany na ekranie komputera może sporo stracić. Warto więc wybrać sie do kina, jeśli gdzieś go jeszcze grają : )