Wiem, że po przeczytaniu tego tematu znajdą się ludzie chcący mnie zaszlachtować, jednak muszę to powiedzieć coś co uważałem z największy kretynizm fallouta II (nie chodzi o walkę turową ) a mianowicie: Enklawa i zakończenie gry...

Najpierw jednak wróćmy do fallouta jedynki, ostatnia scena, rozmowa z mistrzem. Paskudne zmutowane "coś" wyjaśnia mi swoją filozofię, mówi o jedności, stworzeniu nowego lepszego Świata. Mimo, że jego plan był szalony zmuszał jednako to refleksji, a może on ma rację? Istniała możliwość przyłączenia się do niego, albo przekonania, że jest w błędzie. Czyż to nie wspaniałe?

Co mamy w falloucie II: Enklawa, pozostałości po rządzie USA, kilka tysięcy ludzi odciętych od Świata gdzieś na Pacyfiku. Teraz pojawia się cała BEZSENSOWNOŚĆ, ich szalony plan zniszczenia wszystkiego, co żyje, aby na nowo odrodzić Świat samemu! My zaś jako jedyni wspaniali, niepowtarzalni wybawcy ludzkości mamy ich zniszczyć.
Najwygodniej dla naszego sumienia będzie z góry założyć, że te kilka tysięcy ludzi zamieszkujących Enklawę czy Nawarro to (wszyscy bez wyjątku) mordercy, bandyci, rasiści, itp. itd. bo i tak gra nie daje nam innej możliwości, jak TYLKO opróżniać w ich kierunku kolejne magazynki. Na koniec zaś wysadzić ich w powietrze (ewentualnie jeszcze po drodze otruć). Nie ma RZADNEJ innej możliwości, żeby dało się np. przekonać cześć ludzi w Enklaniwe do buntu przeciw prezydentowi albo coś w tym stylu. Ale NIE my musimy ich wszystkich wyrżnąć, bo oni są be.
Uważam to za największy kretynizm fallouta II coś, co zniża to grę do poziomu Diablo czy innej tego typu rąbaniny...
Ale co wy o tym uważacie? Zapraszam do dyskusji.
Brak wyboru wynika z fabuły. Jako dziecko mężczyzny ze schronu i kobiety z pustkowi nie jesteś 'czysty' genetycznie. Pozwolenie prezydentowi na wypuszczenie wirusa oznacza zarówno twoją śmierć jak i wszystkich twoich bliskich. Wywołanie buntu wymaga czasu którego nie masz bo do oczyszczenia ziemi z mutantów zostało kilka tygodni a Frank Horrigan cały czas depcze ci po piętach. Zresztą kto by chciał słuchać jakiegoś śmiecia z pustkowi. Projektanci postawili na czarno-białą wizję świata (bardziej czarną niż białą) i nie przewidzieli możliwości przejścia na 'ciemną stronę mocy' Osobiście uważam że fabuła jest świetna i o zgrozo w części bardzo prawdopodobna a porównanie Fallouta do Diablo za obraźliwe
-"Wywołanie buntu wymaga czasu którego nie masz bo do oczyszczenia ziemi z mutantów zostało kilka tygodni (...). Zresztą kto by chciał słuchać jakiegoś śmiecia z pustkowi"
W końcu udajemy żołnierza Enklawy, po drugie jednego z naukowców dało się namówić na wypuszczenie wirusa. Widać było by to możliwe i moim zdaniem całkiem logiczne. Chyba nikt nie powie, że wśród kilku tysięcy ludzi są sami mordercy, bandyci, rasiści, itp. itd.

-"Projektanci postawili na czarno-białą wizję świata"
To niestety bardzo smutna prawda...

-"porównanie Fallouta do Diablo za obraźliwe"
Chodziło mi o samo zakończenie a nie o całą grę (walka z wielką, złą, be Enklawą). Jedyna różnica jest taka, że z Diablo się nie da pogadać a z prezydentem się da...
Co innego nastraszyć jednego naukowca udając wojskowego a co innego zorganizować bunt. Co najwyżej mogłaby się pojawić mozliwość skontaktowania z już istniejącym ruchem oporu i zbrojne powstanie. Z drugiej strony trzeba pamiętać że osoby przebywające na platwormie zostały wyselekcjowane. Nie ma tam kogoś z przypadku a secret service zbadał lojalność każdego mieszkańca. Świat na zewnątrz jest straszny w porównaniu do Enklawy. Ryzyko banicji czy trafienia w ręce Horrigana jest wystarczającym gwarantem pełnego poparcia dla prezydenta. Zawsze można uspokoić sumienie - 'ja przecież wykonywałem tylko rozkazy'. Fabuła żeczywiście mogłaby być bardziej rozbudowana ale nie jest. Takie dywagacje mogą być doskonałym materiałem na moda
Co innego nastraszyć jednego naukowca


Nie nastraszało się go, on sam podejmował taką decyzję przemyślając wszytkie aspekty moralne planu prezydenta.
Co najwyżej mogłaby się pojawić mozliwość skontaktowania z już istniejącym ruchem oporu


To było by najciekawsze rozwiązanie, no ale my mamy bezsensowną sieczkę...
A co w tym bezsensownego by zniszczyć "cały świat"? Zresztą to pewnie taka metafora fabularna tylko jest. A system chłodzenia w Enklawie na pewno bardziej się do tego przyczynił niż by zrobił to sam wirus.

Druga sprawa to kto zamieszkiwał Enklavę. Przecież ci ludzie tam żyjący są już n-tym pokoleniem "uchodźców". Jedyny świat jaki znają to ten z platformy i pewnie mają jakąś wiedzę jak było przed wojną. I po co mają się buntować? W imię czego? Dla nich Enklava to coś co znają od urodzenia. Prezydent robi swoje - mieszkańcy platformy robią swoje. A życie na stałym lądzie nie jest przecież aż takie miłe i przyjazne.

Posłużę się tu cytatem z "Apokalipsy według Pana Jana":
"To tylko jeden z powodów, dla których pańska gładka skóra będzie zawsze powodem do nienawiści"

Ludziom z Enklavy zwisa więc na 105% co się może stać z tymi żyjącymi na lądzie.
Taaaa... Jakby ktoś zniszczył twoje miasto, dla którego wyruszyłeś w śmiertelnie niebezpieczną podróż, porwał ludność miejsca, z którego wywodzi się twój przodek tym samym olewając jego wysiłki i poświęcenie, zabił stworzenia, które chciały tylko wolności (Szpony Śmierci) i wielu niewinnych ludzi - także na twoich oczach (Frank Horrigan wykonujący egzekucję jakiejś rodzinki)... Czy nadal byłbyś gotów to olać? Wtedy zdanie "Enklawa jest zła i be" było by zbyt łagodne, by czyny Enklawy określić. Gdybyś był gotów, musiałbyś być podłym s*****synem (sorry za wyrażenie), a podłego... No wiecie... Starsza wioski nigdy nie wysłałaby w tak ważną misję. Krótko mówiąc, gra by się nie zaczęła.
Poza tym, twoje zadanie polega tylko na odnalezieniu GECK'a - nikt nie każe ci rozwalać Enklawy, płyniesz tam po to, by dla czystego sumienia uwolunic wiezniow
i zemścić się na tych gnojkach .

Takie jest moje zdanie.

EDIT: Ten post jest skierowany raczej do zalozyciela tematu, ale dzieki za kamentarz .
Może jaśniej wyłuszczysz do kogo to piszesz? Bo jeśli do mnie to muszę stwierdzić, że dobrze nie przeczytałeś mojego postu. A mianowicię pisze w ninm, że to ludziom z Enklavy zwisa reszta świata, a nie potomkowi Mieszkańca Krypty, czyli głównemu bohaterowi w F2
Komputerowe gry cRPG powinny dawać graczowi jak najlepsze złudzenie wolności wyboru. Więc postulat Cezara jest zasadny. W końcu, nawet mając na względzie całą psychologiczną otoczkę, która powinna sprawić, że nasz heros nie pragnie niczego bardziej niż zemsty, można sobie wyobrazić, że podczas wędrówki zmieniła mu się hierarchia wartości i opuszcza go krwiożerczy nastrój. Można nawet pójść dalej. Dlaczego nie możemy przyłączyć się do Enklawy, wybić swych pobratymców i zapanować nad światem (pomijam tego typu niuanse jak to, że trzeba by jednocześnie ukrywać swą tożsamość, nieczystość itd., chodzi o zasadę) ?! No cóż, dlatego, że długo jeszcze nie zobaczymy - o ile zobaczymy kiedykolwiek - grę, która będzie uwzględniała tego typu ekstremalne wybory. W Falloucie takie sytuacje zdarzają się częściej, nie tylko przy zakończeniu. Co nie zmienia faktu, że jak na crpgowe standardy, gra i tak plasuje się w czołówce pod względem rozwiązań fabularnych. I nie ma sensu jej potępiać z tego względu, że zamiast pięciu zakończeń są trzy. Bo w przypadku wielu konkurencyjnych tytułów jest pod tym względem dużo gorzej.

Z "moralnego" punktu widzenia zagłada całej ludności Enklawy nie jest właściwa. Na pewno były tam osoby nie mające nic wspólnego z apokaliptycznymi planami prezydenta. Jeśli czegoś mi brakuje, to opcji zagadania do naukowca, którego przeciągamy na naszą stronę, by szybko zebrał takich ludzi i poprowadził ich do ucieczki razem z nami. Dzięki temu mało energożernemu rozwiązaniu dałoby się zrealizować ten - słuszny - postulat.
żeby dało się np. przekonać cześć ludzi w Enklaniwe do buntu przeciw prezydentowi

Przekonac ludzi do zniszczenia czegos co daje im ochrone, wygode i mozliwosc przetrwania, tylko po to aby zyc na "skazonym" przez mutantow pustkowiu?

Taaaa... Jakby ktoś zniszczył twoje miasto, dla którego wyruszyłeś w śmiertelnie niebezpieczną podróż, porwał ludność miejsca (...)



dokladnie. patrzac z perspektywy dziecka przeznaczenia powinni oni wszyscy Dead :evil:
Słuchajcie, możecie fantazjować. Ale fallout to gra z czasów, gdy za nieliniowość uznawano 2 różne filmiki na końcu gry. Poza tym, w tamtych czasach prawie nikt nie myślał o przejściu na stronę tych okrutnych, złych ludków. Ale gra musiałaby być ze 3 razy bardziej rozbudowana, żeby spełnić te wymagania.
A zresztą... Nikt nie robi gier dla naszej przyjemności. Skoro model dobrego ludka zabijającego złych panów sprzedaje się od tak dawna, nikt nie zaryzykuje straty pieniędzy na stworzenie gry, która może przynieść ogromne straty.
To by było nieopłacalne.
Jeżeli ktoś stworzył świetną grę... Nie będzie ryzykować znacznych zmian w następnej części. Takie znacznie zmienione gry rzadko odnoszą sukces na rynku. Łatwiej (i opłacalnej) jest wypuścić lekko uleprzoną wersję poprzedniej części. Ludzie to kupią i będą zadowoleni. Tak było z Diablo i Diablo 2... Fanów tego ostatniego nadal jest niezliczona rzesza.
Podobnie jest w Falloucie i Falloucue 2. Skoro jesynka była świetna i oryginalna, wystarczy ją usprawnić. Gdy spróbowali zrobić coś nowego,
wyszedł im Tactics. Wielu graczy uważa że stracił klimat rasowego RPG. I wolą dwójkę - mimo, że nie było w niej nic nowatorskiego.

Podsumowywując: Twórcy gier nie muszą być nowatorscy, żeby zarobić kasę. Większość graczy nie przejmie się tym, że to już tysięczna gra tego typu. Tylko niewielka grupka - ludzie tacy jak CEZAR - zauważą, że gry powtarzają się tak często jak NPC w falloucie - prawie zawsze wyglądają tak samo . I dobrze, że tacy ludzie istnieją. I że jest ich coraz więcej. Może kiedyś będzie ich tak dużo, że programiści pomyślą nad oryginalnością gier.
Kiedyś. Ale na razie musimy się zadowolić grami o ratowaniu świata...
Należy jeszcze dodać, że w Fallout2 po ukończeniu gry końcowy filmik składa się z kilkunastu filmików opowiadających dalszą historię miast i miejsc z mapy gry - w zależności od tego czy wykonaliśmy poszczególne questy i jak je wyknaliśmy - filmiki są różne . Np. całkowita zagłada Vault City opanoweanego przez Ghuli, albo rozwój VC i zagłąda Gecko.
Swoją drogą przykłąd Sajdona pokazuje występującą 'szarość' w Falloucie 2. Niezależnie od tego, czy pomożemy Ghoulom, czy VC, sytuacja jest nieciekawa. Inna rzecz, że outro Falloutowe bardziej mnie irytuje ze względu na to, że wybuch bomby atomowej zmiótł by statek, którym uciekał Chosen...
Nikt nie robi gier dla naszej przyjemności. Skoro model dobrego ludka zabijającego złych panów sprzedaje się od tak dawna, nikt nie zaryzykuje straty pieniędzy na stworzenie gry, która może przynieść ogromne straty.



1.gry robią nam na zlość :evil:

2. czym ryzykowaliby robiac dodatkowa mozliwosc, przejscia na "druga" strone przy zakonczeniu? tak bylo w f1 i nikomu to nie przeszkadzalo
"wybuch bomby atomowej zmiótł by statek, którym uciekał Chosen..."
ale wiesz to nie musiala byc mega babka tylko taka mini hiroshima

"czym ryzykowaliby robiac dodatkowa mozliwosc, przejscia na "druga" strone przy zakonczeniu? tak bylo w f1 i nikomu to nie przeszkadzalo"

Ale w SW KOTR (Star Wars Knights Of The Old Republic) o ile mi wiadomo mozna przejsc na ciemna stone mocy i na jasna;] i gra odniosla chyba sukces nie ? a gdyby wtedy dali mozliwosc Dark i Light to normalnie GODLIKE GIERA BY BYLA ;]

Użytkownik dostał publiczne upomnienie za pisanie w sposób mało czytelny, za to bardzo ziomalski

Squonk
Co do pomyslu z przekonaniem naukowca do zabrania z tankowca to sa 2 rzeczy dlaczego by sie tak nie stalo:
a) straznicy, wiezyczki prawdopodobnie by wiedzieli co sie swieci i zabijali jednego po drugim.
b)tankowiec jest jednak za maly by tylu ludzi przeniesc, a w koncu nie zapominajmy, ze juz byl przez jakas tam liczbe osob zamieszkiwany.
Ale w Fallout 1 moznaby dac questy typu: idz i przejmij Necropolis,a przywodce wez zywego oraz dlatego, ze wiekszosc mutantow zapominala o swej przyszlosci to np. dowiedz sie gdzie jest twoja krypta.
Faktem jest że można by było zrobić szerszy wachlarz możliwości, ale i bez tego jest w Falloucie po prostu z tym bosko (więc nie rozumiem narzekań). Inna sprawa to jest to że są bezmózgi które nie zauważyły że w Falloucie bez problemu można grać jako zły! Otóż można i jest to prawie druga kampania! Nie załamujcie mojej wiary w ludzi!
Sorry że tak wyrwany z kontekstu ten post będzie ale sądze że na temat.Mianowicie obmyśliłem kilka nowych zakończeń:

1. Po usłyszeniu histori prezydenta Ricardsona postanawiasz się do niego przyłaczyć. Dołaczasz do enklawy w zamian za uratowanie rodziny i wioski. Stajesz kolejnym tworem naukowej mutacji.Stajesz sie następca Horrigana. I tutaj pojawia się duży napis na czarnym tle: Los nie jest pewny, tak jak każdy kolejny dzień na tym miejscu zapomnainym przez Boga.

2. Po usłyszeniu histori prezydenta Ricardsona postanawiasz się do niego przyłaczyć. Po kilku latach wspólnych rządów prezydent umiera zarażóny przez dziwna chorobę.Przejmujesz władze w enklawie. Pózniej dzieci będą się w szkole o czasach w kturych rządziłeś , że były to czasy odrodzenia czystej rasy i rządow nowej siły.

3. Umarłeś na platformie Enklawy,nie zdołałes powstrzymać plagi jaką jest Enklawa.
Po kilku miesiącach od wypuszczenia FEV do atmosfery , zołnierze enklawy przystąpili do zasiedlania kraju.Jednak to co zobaczyli po wyjściu z lataczy dalekie było ich wizji oczyszczenia.FEV nie wybił ludzi na ziemi.On stworzył kolejny rodzaj mutantów.Super Zołnierzy. Te Chodzące Marzenie Mistrza niszczyły każdy odział Enklawy. Naukowcy Enklawy prubowali dojść czemu FEV tak zadziałało.Jednak nie doszli do rozwiązania tej zagadki .Ludzie na ziemi starali sie odtworzyć cywilizacje sprzed Wielkiej Wojny. I wtedy...

Mam jeszcze kilka pomysłow ale brak czasu na napisanie.
Piszcie co o tych myślicie...

Pozdro
koles moglbys napisac kontynuacje fallouta
No przydało by się móc dołączyć do enklawy, ale nie można i pech. Z drugiej strony ta opcja fabularna za bardzo by kolidowała z fabułą przyszłych Fallout’ów i dlatego enklawa jak i supermutanci muszą zostać zniszczeni (Choć pewnie spotkamy jakieś resztki obu frakcji w przyszłości o ile F3 wyjdzie).
Resztki supermutantów? Raczej nowe odmiany bo jak to powiedział Marcus "kiedyś wkońcu znó zaczyna płynąć z nurtem" coś w tym stylu wiec mówiąc inaczej będziemy mogli mieć do czynienia z nowymi mutantami może lepszymi ?