Mój wczorajszy maraton filmowy kontynuowany był przez "Świt żywych trupów" (2004).
Film choć momentami bardziej zakrawał na komedię niż horror obejrzałem z wielką przyjemnością. W sumie przywodził mi nieco na myśl konwencję Tarantino - próba zabawy filmem i zabawy z widzem. Myślę, że całkiem udanie. Gra w golfa z dachu supermarketu, w szachy na odległość czy strzelanie do zombie przypominających znane postacie wyszły całkiem udanie. Było trochę dramatyzmu, np. kiedy trzeba było zastrzelic przyjaciela, ale w sumie jak na horror nie było zbyt strasznie : )
Ogólnie film oceniam pozytywnie, choć szczyt możliwości kinematografii to nie jest.
Aby się nie rozdrabniać po tematach - proponuję wypowiadać sie w tym temacie także na temat pozostałych filmów o żywych trupach - "Noc żywych trupów" (1968), "Świt żywych trupów" (1978), "Dzień żywych trupów" (1985), "Noc żywych trupów" (1990), "Dzień żywych trupów 2" (2005), "Ziemia żywych trupów" (2005), "Noc żywych trupów 3D" (2006) oraz nadchodzącym, kolejnym już "Dniu żywych trupów" (prawdopodobnie 2008). Cóż, czekam na opinie:)
Uważam, że najlepszym filmem z serii "... żywych trupów" jest "Wysyp żywych trupów", który też doskonale obrazuje moje podejście do tego typu filmów. Aczkolwiek Ziemię żywych trupów świetnie oglądało mi się z dziewczyną Bo nudny, więc można zająć się czymś innym.
Heh, wiesz ja w sumie widziałem tylko jedną część, więc za wiele nie mogę powiedzieć, ale wydaje mi się, że to zalezy od podejścia, nastawienia. No i od tego kto co lubi. Te starsze filmy to jednak juz klasyka pana Romero, który jest uznawany za mistrza kina poświęconego Zombie, sądzę więc, że aż tak złe nie mogą być.
A "Wysyp żywych trópów", cóż - powiedzieć tez zbyt wiele nie mogę, bo nie widziałem. Orientuję sie jednak, że jest to coś na wzór "Strasznego Filmu" tyle, że dotyczące naszych kochanych nieumarłych:)
Cóż, narazie kłócic sie z Tobą nie będę. Pooglądam inne części to wtedy sie wypowiem:)
Hmm... Otóż nigdzie nie napisałem, że ... żywych trupów uważam za totalne zło. Za to twierdzę, że do większości (bo nie wszystkie widziałem) z tych produkcji trzeba podchodzić ze sporym dystansem. Troche jak z Rambo - niby film fajny, ale ... no... ekhm..
Poniekąd tak. Oglądasz Rambo czy innego Rocky'ego, wciąga Cię, podoba Ci się film, ale w sumie wiesz, że to shit : )
Swoją drogą - z czego to wynika?
No ale patrzac na to z innej strony - to, że chcemy przy nim siedzieć, świadczy o jego klasie. Napisałeś Tommy, że za najlepszą część uważasza Wysyp żywych trupów. Jako, że Wysyp to parodia, uznałem to za policzek dla "oryginalnych" części. Stąd taka a nie inna moja reakcja - być może mylnie odczytałem Twojes słowa