Cytat:
Nie polecam Carimpex Auto Center Sp. z o.o. w Warszawie, salon i serwis w jednym.
Ujawniam niektóre nazwiska, bo ogłoszenie pod nazwiskiem jest jawne:
http://www.goldenline.pl/forum/peugeot/1470028/s/1 z 2010-03-07 wpis datowany 2010-02-10

...
Ile jest w całej tej opisanej historii popełnionych bezsprzecznie czynów zabronionych (przestępstw, wykroczeń) lub co najmniej podejrzenia popełnienia przestępstw?...

P.S.
Po raz drugi żądanie montażu czujników cofania uchronił mnie od kupna trefnego samochodu.


Witam :)
Polecam kontakt z redaktorem Szypulskim, lub redaktorem Rybickim z AUTOŚWIAT. (red. Rybicki jest dostępny na forum jako rrybick)
Pozdrawiam :)

http://www.goldenline.pl/forum/peugeot/1470028/s/1

 
Cytat:
nabyła przedmiotowy samochód od BISE Leasing Sp. z o.o. w Warszawie na własność za kwotę 59.000,- zł (TO NIE POMYŁKA WYPAROWAŁO 10.000 ZŁ w ciągu 5 dni).

Jedno jest pewne, w/w osoba na 100% jest księgową.

 
No dobra - ale jakie masz dowody na to że samochód jest trefny? Bo z tego co piszesz to nigdzie go nie sprawdzałeś. Nawet lakieru ( który o niczym nie świadczy tak naprawdę ). To że nie chciał Ci nikt podpisać jakiegoś papierka o bezusterkowości to żaden ewenement - na umowę muszą się zgodzić dwie strony. Nikt Ci tego nie podpisze na 6 letni samochód bo wiadomo że auto się będzie psuło - bo każde się szybciej czy później psuje.

Wybacz ale to za ile ktoś tam kiedyś kupił samochód, w dodatku po rodzinie to raczej żaden dowód na trefność samochodu a raczej sprawne omijanie pazerności naszego kraju.

To, że Ci nie pozwolili sprawdzić go w jakimś tam punkcie to żadne przestępstwo, mają prawo odmówić.

Czy do transakcji nie doszło z winy firmy? Tutaj nie jestem do końca przekonany. W sumie to Ty odmówiłeś/as zakupu w związku z tym że bank nie wywiązał się ze sprawdzenia stanu technicznego / nie można było zabrać auta gdzieś tam do ASO. Oni je chcieli sprzedać, a że bez sprawdzenia nie chciałeś ( a jak pisałem niema prawa które może ich do tego zmusić ) to wychodzi na to że Ty się nie wywiązałeś z zamówienia samochodu. Może przedstaw treść zamówienia - wtedy będzie wiadomo co było w tym dokumencie.

Zaliczka oddana - i to dość sprawnie z tego co piszesz więc sprzedawca raczej nie czyhał na tego tysiaka.

 
Cytat:
No dobra - ale jakie masz dowody na to że samochód jest trefny? Bo z tego co piszesz to nigdzie go nie sprawdzałeś. Nawet lakieru ( który o niczym nie świadczy tak naprawdę ). To że nie chciał Ci nikt podpisać jakiegoś papierka o bezusterkowości to żaden ewenement - na umowę muszą się zgodzić dwie strony. Nikt Ci tego nie podpisze na 6 letni samochód bo wiadomo że auto się będzie psuło - bo każde się szybciej czy później psuje.

Wybacz ale to za ile ktoś tam kiedyś kupił samochód, w dodatku po rodzinie to raczej żaden dowód na trefność samochodu a raczej sprawne omijanie pazerności naszego kraju.

To, że Ci nie pozwolili sprawdzić go w jakimś tam punkcie to żadne przestępstwo, mają prawo odmówić.

Czy do transakcji nie doszło z winy firmy? Tutaj nie jestem do końca przekonany. W sumie to Ty odmówiłeś/as zakupu w związku z tym że bank nie wywiązał się ze sprawdzenia stanu technicznego / nie można było zabrać auta gdzieś tam do ASO. Oni je chcieli sprzedać, a że bez sprawdzenia nie chciałeś ( a jak pisałem niema prawa które może ich do tego zmusić ) to wychodzi na to że Ty się nie wywiązałeś z zamówienia samochodu. Może przedstaw treść zamówienia - wtedy będzie wiadomo co było w tym dokumencie.

Zaliczka oddana - i to dość sprawnie z tego co piszesz więc sprzedawca raczej nie czyhał na tego tysiaka.

Niestety - nieudostępnienie samochodu do oględzin po uprzedniej zgodzie jest CO NAJMNIEJ dziwne i zastanawiające.
Jeśłi oględziny mają odbywać się tylko w miejscu wskazanym przez sprzedającego i na warunkach sprzedającego, to też jest co najmniej dziwne i zastanawiające.
Czy tak postępuje osoba wiarygodna? Czy znając realia rynku motoryzacyjnego nic Ci nie mówi brak zgody na badania poza ASO, bądź na stacji kontroli pojazdów? Co jest grane? Czy naprawde trzeba się domyślać stanu technicznego i decydować się w ciemno? Czemu klienci którzy zadają kluczowe pytania są zawsze traktowani jak intruzi?
Czy osoba wiarygodna, nie mająca nic do ukrycia postępuje w ten sposób?
Na pewno nie, znam przypadki, gdzie osoby znając stan auta same płacą za badanie przedzakupowe np. na stacji kontroli. SAMI PŁACĄ - WŁAŚCICIELE. Czy nie tak ma się odbywać sprzedaż ? Zwłaszcza sprzedaż w ASO - czy też koncesjonowanym punkcie ASO i Salonu ? Czemu to śmierdzi na kilometr przekrętem? Czemu to trzeba tłumaczyć ?
Czy naprawde trzeba mieć oczy w du*pie kupujac auto nawet w takim miejscu - bo tam dopiero chcą zrobić z Ciebie wała?
I ostatnie - jest kolosalna różnica między zaliczką i zadatkiem - poczytaj sobie co powinien zrobić właściciel pojazdu wycofujący się ze sprzedaży bez podania przyczyny - tzn nie zaistniały przyczyny niezależne od niego ?
Daj spokój kolego - dziecinne pytanie zadajesz. Po prostu.

 
Nie musisz mnie uświadamiać co do realiów - sam spotkałem się z sytuacją gdzie autoryzowany dealer prowadzący komis chciał sprzedać cudowne auto przerobione z 2 osobówki na 5 osobówkę. Umożliwiał sprawdzanie ( za darmo ;) ) samochodu u siebie na hali albo nigdzie. Tylko wtedy juz wiadomo że trzeba odpuścić. Ja później widziałem ten samochód bez silnika na tej "darmowej" hali jak go przegrzebywali dość konkretnie.

Dziwi upartość niedoszłego kupującego. Ktoś kładzie kłodę za kłodą a tu z uporem maniaka dalej w to brnąc? Zwłaszcza ze za te 24 000 przypuszczam że można znaleźć sensowną 307 w benzynie bez bawienia się w pisma i inne pierdoły. Szkoda czasu na użeranie się.

 
Cytat:
Nie musisz mnie uświadamiać co do realiów - sam spotkałem się z sytuacją gdzie autoryzowany dealer prowadzący komis chciał sprzedać cudowne auto przerobione z 2 osobówki na 5 osobówkę. Umożliwiał sprawdzanie ( za darmo ;) ) samochodu u siebie na hali albo nigdzie. Tylko wtedy juz wiadomo że trzeba odpuścić. Ja później widziałem ten samochód bez silnika na tej "darmowej" hali jak go przegrzebywali dość konkretnie.

Dziwi upartość niedoszłego kupującego. Ktoś kładzie kłodę za kłodą a tu z uporem maniaka dalej w to brnąc? Zwłaszcza ze za te 24 000 przypuszczam że można znaleźć sensowną 307 w benzynie bez bawienia się w pisma i inne pierdoły. Szkoda czasu na użeranie się.

No i widzisz. Czasem tak jest, że człowiek się po prostu napali - dlatego powinno brać się zawsze drugą osobę która wytknie pare rzeczy i ostudzi nasze zapały. A tu pewnie po prostu ciąg zdarzeń doprowadził do tego, że 5 marca nie można było zamknąć transkacji - troszkę "dziwna" reakcja sprzedającego uruchomiła cały ciąg podejrzeń - i niestety jak się okazuje chyba nie bezpodstawnie. A co do kupowania w ASO uzywanych aut - zawsze jest te kilka dni zwłoki - kredyt, leasing, przygotowanie auta do sprzedaży itd.
Tutaj tylko lać... I prokuratura oraz Urząd Skarbowy powinny bliżej się przyjrzeć działaności...