Peugeot 207 1.6HDI 2007r.
8 załącznik(i) Hmmmm co by tu powiedzieć...
Złom na kółkach i to jeszcze do tego różnych!
Gość zapewniał, że bezwypadkowy, jak tylko dojechałem do Poznania i do niego zadzwoniłem wiedziałem, że coś jest nie tak gdyż gość nie chciał żeby do niego przyjechać tylko chciał umówić się na stacji. No ok, pojechałem... Spóźnił się i nie miał od niego dokumentów... Ale ok. Na pierwszy rzut oka zauważyłem, że prawy próg był prostowany, gdy wyjąłem miernik gościowi momentalnie uśmiech zszedł z twarzy:cool: obadałem samochód i co mnie zaskoczyło wyniki były w większości w miarę wporządku 140-170 (cała lewa strona i dach) na progu 350. Ale ok. Patrzę na prawą stronę i widzę, że naprawiany był na nieużywanych częściach po pomiarze 240-250. Gość mówi, że to nie on robił i o tym nie wiedział (hahaha) i że spuści w takim razie z ceny. Powiedziałem ze ok pomyśle - oglądam dalej( gość sie stresuje) otwieram maskę - brakuję paru plastików a te co są wyglądają jakby zamknął ktoś pod maską psa który chciał przejść przez te plastiki... nie wiem jak można je tak obdrapać przy zdejmowaniu. Oglądam lampy i co widzę data - 30.04.2008 a auto jest z 2007! pytam się co tu było robione gość mówi, że to normalne bo samochód nie jest budowany od razu(?!) Ale ok. Próbuje się nie śmiać. Oglądam Dalej pod maską podłóżnicę nieruszone - jest dobrze. Otwieram bagażnik zaglądam pod wykładzinę żeby zobaczyć koło zapasowe - którego nie ma i oprócz tego widzę, że po lewej stronie ktoś go wyciągał i prostował - polakierowane tak, że praktycznie jak ktoś się nie przyjrzy to nie zwróci na to uwagi. Zbadałem miernikiem - norma 50 - tam gdzię naprawiane 150. tylni zderzak polakierowany przez jakiegos pijanego działkowicza który pomylił pistolet lakierniczy ze szlaufem. Ogólnie tył polakierowany tragicznie. Jedziemy dalej - zaglądam do środka - wiadro Plaka i mdły zapach. Ale mimo wszystko czysty i zadbany. Gość proponuję przejażdzkę ok. Wsiadam wszystko git silnik żyleta prowadzi się fajnie teoretycznie nic do zarzucenia. Ale zauważyłem, że plastik na drzwiach kierowcy jest sklejony na gorąco w jednym miejscu. Hmmm mała kropka ale widoczna no nic. Pytam się ile gość spuści - mówi że 3 koła to max ale przywiezie mi go pod dom na lawecie w cenie. Hmmm chwila zastanowienia pomyślalem, że ogólnie przeżyje tą blacharkę i za te opuszczone pieniądze poprawie w znajomym warsztacie. Powiedziałem, że jedziemy w takim razie do ASO. Ok jedziemy.
HAHAHA skończyła sie mu benzyna przed stacją! dopchał 20 metrów i zatankował. W ASO wzieli go na podnośnik i pierwsze co widze a wcześniej nie zwróciłem na to uwago to różne tylne opony a rozmiar to 16 wiec nie są tanie ale to nic.
Jedziemy dalej - spory wyciek prawdopobnie ze skrzyni biegów mechanik powiedział, że troche to kosztuje wymiana zimeringów konieczna ale w Peugeotach to raczej norma. Oglądam dalej i dopiero teraz widze faktyczny stan blacharki...
Blacharz z zawodu był emerytowanym kowalem amatorem lakierowania z psikacza do mycia okien. Tylnie nadkole przymocowane na jedną śrubę a pod nim dramat... metal powyginany dość poważnie. Ogólna ocena mechaniczna jest nienajgorzej.
Jedziemy dalej podpinamy pod komputer. Przebieg Oryginalny 37 tysięcy. OK. Jakieś tam wymiany w ASO wszystko ok. Sprawdzamy historie zdarzenia i co - g***o nic nie ma błąd - jaki wniosek wymieniony sensor. A więc czy są poduszki? i na tym kończymy rozmowe. Gość mówi, że on może mi to wszytko naprawić. Ale nie ma o czym mówić. Dziękuję bardzo i dowidzenia.
Prawda jest taka, że powinienem po pierwszych oględzinach dać sobie spokój ale strasznie mi się spodobało to jakiego ma kopa i jak się prowadzi - wniosek? Lepiej ochłonąć i jechać dalej.
Podszedłem do handlowca w Peugeocie i pytam się czy coś mają w salonie. Dowiedziałem się, że za 2 tygodnie Będzie 307 z 2006r 1.6hdi dwu strefowa klima czarny metallic - widziałem fotki wydaję się być bezwypadkowa za 36-38 tysięcy będzie do kupienia poprosiłem o rezerwacje.
Pojechałem potem po ten błękitny... Jak rano dzwoniłem jeszcze był przyjeżdzam później i co? Sprzedał się. Ja pi***** Dobra skoro tyle przejechałem do rozejrzę się po komisach.
JEZUS MARIA! oglądam srebrne 307 2007 r. pytam się od razu ile - 29900:confused: zaglądam pod maske - lakier odłazi pod palcem, cały przód dospawany od czerwonego 307! przewody hamulcowe przerwane!!! Pytam się gościa co tu było robione - lewy bok. Po jego obejrzeniu pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to - spi******m ile sił w nogach bo jeszcze któryś z tych wraków się na mnie stoczy albo wybuchnie. Wracam do domu z niczym :mad:
Sorry że tak się rozpisałęm ale się wczułem :P