Toyota Yaris D4D SUPER JAK NOWY - nie tak do końca - Warszawa
 
1 załącznik(i) Witam.

Link do ogłoszenia:

http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C10645261

Przebieg choć sprzedający zapewnia że jest udokumentowany, to nie jest.
W książce ma jeden wpis z jakiegoś salony Opel Polska, można coś takiego zrobić z kartofla :)
Więc co do tego " udokumentowanego przebiegu" to bym polemizował, bo nie jest udokumentowany.
Ale zaznaczę iż auto mechanicznie i silnikowo wygląda jak by przebieg miało naprawdę taki niski. Silniczek po prostu mruczy sobie jak nowiutki, zero jakiś niepokojących odgłosów, suchutki i jak z fabryki ( nie mylić myty, bo myty nie był)

Środek auta też jak nowy, naprawdę. Wszystkie plastiki, kierownica , siedzenia, widać że naprawdę mało używane.
Wszystko sztywne i nie zużyte.
Pod tymi względami silnik, zawieszenie, środek lux. Nie ma się do czego przyczepić.

Ale z zewnątrz już tak miło nie jest.
Ogólnie auto zmatowiałe, widać bardzo dużo małych rysek po myjniach, brudnych ścierach itd... To polerka by załatwiła ale....
Np. przy klamce, drzwi kierowcy rysy już bardzo głębokie i widoczne ( do podkładu)
Dużo małych wgniotów na różnych elementach, porysowany dość mocno przedni zderzak i ..... robiona cała prawa strona.
Nadkole z tylu kupa już popękanej szpachli i na rancie wychodzi rdza ( fatalnie zrobione przez mechanika, drzwi pasażera na 100% malowane no i najprawdopodobniej przedni błotnik ( nie miałem akurat czujnika, szpachli gołym okiem nie widziałem)

Czyli reasumując:
Auto mechanicznie myślę że nie do zajechania, ten egzemplarz.
Kawał Japońskiej techniki i myślę że przejechanie tym autem 100 000 km to pestka,
mechanicznie.

Ale wizualnie widać że jeździła jakaś sierota i obijała się o wszystkie przeszkody napotkane na drodze...
Ja nie kupiłem bo auto z zewnątrz wygląda jak taki trochę ogryzek...
Gdzie nie spojrzeć to rysa, wgniotka, troche szpachli itd...
Dla mnie był warty maximum 17 000 zł, a nie 24999.
25 000 to naprawdę jak za ten rok to musi być super utrzymany.
Pozdrawiam

Cytat:

Załącznik 64623

Informacje:

Rok produkcji: 2005, Data rejestracji: 09/2005, Przegląd: 09/2010, 39 000 km, Skrzynia biegów: manualna, Moc: 75 KM (55 kW), Pojemność skokowa: 1400 cm3, olej napędowy (diesel), granatowy-metallic, Liczba drzwi: 4/5, Kraj pochodzenia: Polska, Kraj aktualnej rejestracji: Polska.

Dodatkowe informacje:

pierwszy właściciel, serwisowany w ASO, bezwypadkowy, garażowany



 
Co do tego egzemplarza to nie mam zdania bo nie widziałem. Natomiast jeździłem (2 miałem) Yarisami wszystkich generacji (4 sztuki łącznie). Pierwszą kupiłem w roku 2000 a ostatnią w 2008. I powiem, że ta niezawodna japońska technika u Yarisa skończyła się w roku 2001 lub 2002 jak zaczęto produkować Yarisa w Europie. Ten najstarszy jeździ do dziś (wszystko w orginale - amortyzatory, tłumik itp.). Ma na liczniku prawie 300.000. A o pozostałych 3 Yarisach chcę zapomnieć (za często musiałem jeździć do serwisu na naprawy gwarancyjne i niestety pogwarancyjne). Jeśli miałbym dziś kupić Yarisa (a tego już nie zrobię) to kupił bym pierwszy model sprzed liftingu i koniecznie jeszcze produkowany w Japonii. Sorry za OT. Pozdrawiam

 
Popieram Kolegę Maniaczka
jeździłem służbowo Yarisem D4D z 2003 roku, miał nalatane ok 300 tyś km i nic tam się nie psuło, miał oryginalne amorki, sprzęgło. Absolutnie oprócz zwykłego serwisu to naprawdę nic się nie psuło. samochód rewelacja i to spalanie na zbiorniku dało się przejechać ponad 1000 km bez problemu.
Aktualnie od 2007 roku jeżdżę nową generacją Yarisa też D4D i powiem że to jest dopiero porażka. Przebieg 130 tyś km, naprawiane sprzęgło na gwarancji, wymieniany fotel kierowcy, zepsute siłowniki klapy, problemy z ABS, pompą paliwa. Totalny złom na kołach, gdzie ta niezawodność Toyoty. Wiem co mówię gdyż w firmie mamy 6 szt i w benzynie i w dieslu i powiem że każda się coś tam mniej czy więcej psuje. Przebiegi jeszcze w miarę niskie jak na firmówki. W jednym przypadku 6 razy naprawiana wersja benzynowa która na zegarach pokazywała pół zbiornika paliwa a samochód gasł i faktycznie paliwa nie było. Serwis masakra, typowi wymieniacze i naciągacze co by nie powiedzieć że papaje. No i te ceny usług i części wołają o pomstę do nieba.
Prywatnie mam VW Polo 1.2 benzyna z klimą - może nie rewelacja ale 150 tyś już nalatał i odpukać absolutnie bezawaryjne proste auto dla normalnie zarabiających ludzi.Ceny części bajka w porównaniu do Toyoty