Volvo - Grójec koło Warszawa
5 załącznik(i) witam,
Ja ze swojej strony chciałem ostrzec i odradzić wizytę w Grójcu koło Warszawy po pewne V40 TD 98 z tego ogłoszenia:
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C2504110
Jako że jestem z Podlasia i do samej Warszawy mam blisko 250km, zadzwoniłem do tego pana i przeprowadziłem z nim szczerą rozmowę. Poprosiłem go o szczerość, wyjaśniłem że mam do niego blisko 300km, żeby po prostu powiedział mi jak wygląda samochód itp itd.
Na pytanie czy jest powgniatany (bo widziałem ogłoszenia na allegro gdzie widoczne były wgniecenia coś jak po uderzeniu pięścią) facet odpowiedział mi że nie. Gdy spytałem go o zarysowania lakieru na samochodzie, i czy musiałbym od razu po zakupie lakierować samochód, powiedział że są zarysowania normalne dla auta 9 letniego, jeżdżącego po drogach. Do tego chłop dorzucał zimowki na stalowych felgach, oczywiście zapewniał mnie telefonicznie że spokojnie przejeżdżę na nich kilka sezonów.
Oczywiście samochód był bezwypadkowy, stan bardzo dobry.
A teraz krótko co zobaczyłem na miejscu.
1) 3 odcienie srebrnego na samochodzie, maska inny odcień, zderzaki inny, reszta jeszcze inny
2) między maską a światłami przednimi szpara takiej wielkości że można włożyć dłoń
3) maska źle spasowana
4) cały samochód powgniatany, praktycznie na każdym elemencie karoserii wgniecenia
5) praktycznie na każdym elemencie karoserii rysy, przednie drzwi podobno uszkodzone na parkingu, tak otarte że aż rdzę widać, nawet lusterka poocierane
6) przednie światła i szyba z roku 02
7) tylnie światła tak jakby popękane od środka, przy mocniejszym uderzeniu mógłby się rozsypać w drobny mak
8) tylny zderzak gdzieś tam odstaje i jest porysowany jak diabli
9) o czymś takim jak ograniczniki w drzwiach można tylko poważyć, drzwi latają jak diabli
10) rzekomo bardzo dobre zimowki okazały się niewypałem, 2 można by dopuścić warunkowo, reszta to tandeta
11) felgi w stanie opłakanym, porysowane, dobite
12) silnik rzekomo igła, klekotał jak stary bocian, strach pomyśleć ile trzeba byłoby włożyć w niego kasy
13) o braku rolety facet nie wspomniał, bo roleta owszem była, ale zrobiona z kilku desek i zasyfionej wykładziny - takie gówno można robić w polonezie ale nie #$@@!#$%@# w Volvo!!
14) facet mówił że w środku jest troszkę bałagan, bo nie jest zwolennikiem picowania samochodu na pokaz, a użytkuje go normalnie - to co zastałem w środku można określić tylko jako chlew, kibel, bydło i trzodę!! syf totalny, porwane skóry, po prostu tragedia !!
Cena 19.500, telefonicznie po zauważeniu kilku rysek, braku dekielka felgi, urwanym dolnym spoilerku utargowałem do 18.000zł. Po zajechaniu na miejsce zrezygnowałem nawet ze sprawdzania go na stacji diagnostycznej, bo do samochodu na starcie trzeba byłoby dołożyć kilka tyś. zł i żeby miał wygląd polakierować go całego. A facet pewien wartości swego auta trzymał równo cenę 18.000zł. Aaaa i do tego jeszcze jego synek, sprawa załatwiana była przez synka cwaniaczka, bo tatuś był w pracy. Chłopaczek tak zachwalał skatowane auto że momentami myślałem że on w to naprawdę wierzy.
Tak czy siak odradzam każdemu, ja zmarnowałem jeden dzień urlopu i zrobiłem na pusto 700km żeby zobaczyć szrot na kołach.
Pozdrawiam