Volvo V40 1.9 TDI KSENON, ZAMIANA ! KRAŚNIK
 
1 załącznik(i) Nie polecam.
Odrazu mówię, że nie jestem specjalistą od części ale postaram się opisać problem;
Wszystko bylo OK do momentu powrotu z jazdy próbnej. Samochód został prawie kupiony przeze mnie, w ostatnim momencie zauważyliśmy wyciek oleju na przewodzie dochodzącym do turbosprężarki. Jako, że Pan nie miał klucza do osłony silnika, to powiedziałem że nie kupię, póki nie odkręci jej, klucze się znalazły i oto oczom mym ukazał się wyciek ropy z wtryskiwaczy (okazało się że nie ma zacisków na 3 z 4 sztuk, Pan poszedł do sklepu i zaciski dokupił). Następną rzeczą były bąble przy wtryskiwaczach koło silnika, niedokręcone czy co? ewidentnie ktoś przy silniku grzebał i nie zależało mu na tym, aby było to zrobione dobrze.
Wrócę do turbosprężarki, wyciek oleju znikł po dokręceniu śruby pomiędzy przewodem, a turbosprężarką.
Na obu ksenonach para od środka. Prawy kierunkowskaz obluzowany, ale brak śladów malowania na całym samochodzie. Nie mieliśmy miernika grubości lakieru ze sobą, na oko nie było się do czego przyczepić.
Z rzeczy mniej ważnych dodam te niewidoczne lub trudnozauważalne na zdjęciach:
- z przodu inne opony, z tyłu inne (z przodu nieco wyższe)
- tarcze przód od wymiany, słabe hamulce
- samochód znosi w prawo
- dla estetów wnętrza dodam czarne rysy na fotelu kierowcy na kawałku skóry na oparciu, rysy przy schowku pasażera (sporo), przy włączniku otwierania okna od stony pasażera niewidoczne na zdjęciu nacięcie 2 cm.
- radio nie posiada prawego gumowanego pokrętła a menu w radiu jest po holendersku (byc może da się zmienić, ale ja nie doszedłem jak).

Teraz ogólnie o sprzedawcach:
PORAŻKA, wystarczyła godzina roboty, a wyjechałbym tym samochodem z komisu :)
z zewnątrz posprzątane, ale popielniczki pełne śmieci, w schowkach kupę rzeczy po poprzednim właścicielu, po podniesieniu tylnej kanapy znalazłem 1 gumę do żucia, 70 eurocentów i kupę syfu :)
właściciela trzeba cisnąć o wszystko, ma sporo klientów więc jest mu obojętne czy sprzeda samochód czy nie, na początku powiedział, że w samochodzie nie ma tablic i możemy się przejechać jedynie po placu :) dopiero jak mu pomarudziliśmy, że przejechaliśmy 200 km to pozwolił nam na jazdę testową z moimi własnymi tablicami :) :)
Kręcą, sami nie wiedzą co mówią, jeden właściciel mówi że nalany nowy olej i zawsze leją nowy olej Castrol :) , drugi z którym jechałem mówi że oni nigdy oleju nie zmieniają :)
Jeden mówi że przywieźli samochód z Holandii, drugi że kupili go w Opolu :)
O samochodzie nie wiedzieli NIC.

Z pozytywnych rzeczy które można powiedzieć o tym samochodzie to to, że nie można się było doczepić do blachy, nic nie stukało, samochód pracował cicho i równo.
Pozdrawiam i szukam dalej :)