SILNIK: D15B7,
-głowica D16z6,
-Cam Gear Megan
UKŁAD DOLOTOWY:
-parówa passwordJDM
-filtr odmy Simota,
-kolektor ssący D16Z6
UKŁAD WYDECHOWY:
-kolektor Megan Racing 4-2-1,
-przelotowy układ wydechowy,
-koncowy m-tech
ELEKTRONIKA:
- shiftlight
- procedura startowa
UKŁAD NAPĘDOWY:
- shortshifter
- hybrydowa skrzynia
- Komplet sprzęgło, tarcza, łożysko, docisk firmy ASIN
- ACT StreetLite Flywheel
- Przełożenie główne MFaktory
-Omni-Power Quicklutch Master Cylinder
ZAWIESZENIE:
-roty jmag 15" + toyo T1
BODY KIT:
-dokladka pod przedni zderzak,
-progi w kolor.
-ambery,
ŚRODEK:
-fotele z typera
MOC: seria 102km
po modach 146 km
Baza po zakupie

progi w kolor



Syf, kiła i mogiła, w murzyńskiej chatce jest większy porządek
Ale decyzja zapadła i …
i się zaczęło:
Głowica + dekiel przed

Special thanks for my daddy

Kolektor ssący od Z6 po „zabiegach odmładzających”

Świeci się jak psu …
do tego oczywiście wiązka, komp, aparat zapłonowy, to te główne elementy oraz masa, masa innych „pierdół” ale o tym później.
W między czasie powstaje kolejny „ciekawy pomysł” – zamówmy kolektor wydechowy.
I tak pada na megana 4-2-1 –zamawiamy.
No więc jesteśmy w przededniu zlotu (30 kwietnia) a tu nic się nie dzieje.
Nastał Maj. W maju jak to w maju długie weekendy, ciepłe wieczory i kwitną kasztany.
Czekam……………….
Nastał Czerwiec.
Czerwiec przyniósł na początku dobrą nowinę i kolejny pomysł pt. będzie kolektor „niebawem” więc odetkajmy układ wydechowy.

Tracąc już wszelką nadzieję na powodzenie operacji………..u drzwi mych niczym zagubiony przybysz pojawił się pan listonosz z paczką a w niej……

Czas zaczynać, wybiła godzina zero i tak 19.06.2006 o godz 8.00 stawiłam się w raz z moim bolidem u pana „Henia” n trzy ulice dalej, proszę tu mi bez chichów i śmiechów, bo wyżej wymieniona osoba odegra bardzo ważną rolę w tym „mega projekcie”
A że wakacje już blisko to i tempo prac wakacyjne, ale po kilku dniach ruszyli.
Po krótce:
- stara głowica –out
- stara wiązka – out
- kolektory –out
- układ wydechowy –out
a że chłopaki wyrywne to i oto efekt:

Kilka słów sprostowania. Podczas demontażu i wnikliwej kontroli bloku okazało się, że mocowanie koła pasowego (klin) ma luz i do tego lekko wyszczerbiony jest wał, powstało pytanie: zostawiamy bo generalnie da się jeździć albo robimy porządnie?
Odpowiedź była jedna – porządnie.
No i poszło, silnik na stół a wał do roboty.
A że zasada „Jak się bawić to się bawić, drzwi wyje..ać, nowe wstawić” zadziałała, to już poleciało:


Ale, wróćmy do „mega projektu”, silnik się składa spokojnie a tu –bęc, kolejna kłoda pod delikatne kobiece nogi Very Happy , okazuje się że wiązka kabli z Z6 jest od angola, pruć i przekładać? (#$%^!!), tak więc przeprosiłam się z wiązką od B7, a na pojednanie obiecałam jej dwa nowe kabelki (wszyscy wiedzą do czego).
„Mega projekt” dalej się składa

Jeszcze tylko trochę problemów, ale to już mały pikuś dla takiego weterana jak ja:
-osłony na rozrząd nie pasują do siebie
-dorobić klin na koło rozrządu
Tak więc po ciężkich chwilach, momentach załamania i złości silnik ląduje w samochodzie.

No i……………… no i trzeba przetoczyć nakrętkę do śruby na kole pasowym bo jest za duża i się nie mieści (nawet jak się ją pieści ) i wymienić paski klinowe na innej długości.
Jeszcze tylko olej, płyn do chłodnicy, nowe świeczki, szybka modlitwa i …………………….
Pupa
Kręci, ale nie pali. (#$%^!!!). O bogowie czym że ja zawiniłam!!! Obdarta ze wszystkim marzeń i złudzeń wracam do domu.
W samo południe próba druga (po sprawdzeniu kilku punktów i złączy paru wtyczek) i …..
YES YES YES ( z wymownym gestem)
Czort wie co to było, ale działa gra, buczy i huczy
Oczywiście nie obyło się bez drobnych poprawek (ustawienie, wolnych obrotów itp.), ale moje cudo po dokładnie miesiącu (wjechał 19 czerwca opuscil warsztat 20 lipca) o własnych siłach opuszcza warsztat i dociera do domu a oto finał.


Moje minime, trwało od pomysłu do realizacji to 3,5 miesiąca w tym 1 miesiąc w warsztacie samochodowym.Koszty przemilczmy bo dżentelmeni i geje o pieniądzach nie rozmawiają . Do tego sporo jeżdżenia, dzwonienia, załatwiania, ale pamiętajcie – samo nic nie przyjdzie. Efekt jak to mówią amerykanie – we will see, ale radość i tak jest ogromna mimo wszelkich przeciwności.
Wiem, wiem mój przypadek jest odosobniony, bo minime można zrobić 1-2 dni wyrzucając ¾ poniesionych tutaj kosztów.
kolejne wyzwanie pozbyc sie tego automata.. ogolnie to chyba troszke sie z tym wszystkim zapedzilam bo nie bedzie teraz tak latwo..
jakis czas temu zafundowalam swojej Hani wlot powietrza w zderzaku

