Metoda Silvy
Treść wiadomości Musze powiedzieć to co powiem, chociaz uzywam Metody mniej wiecej raz w roku ;-) musze powiedziec, ze od skonczenia kursu jakosc mojego zycia zmienila sie o 180st. w kierunku WYSOKIEJ JAKOSCI. Nic na to nie poradze - jestem po prostu GENIALNY :-))) Ale, cos jest w tym, ze pan Piotr Sakwerda ze strony http://sekty.net/Data/Swiadectwa/silva.php zobaczyl śmierć - ja za to zobaczyłem wielkiego pająka... W zasadzie sam prosiłem się o to, bo metoda sprawdzała się bez zarzutu i jako że drobna poprawa w moim życiu i WSZYSTKIE spełnione (niemożliwe) życzenia wystarczyły mi - po paru tygodniach znudziło mi się jej używać. W tym czasie stopniowo wzrastało moje zainteresowanie okultyzmem i zaświatami - więc wbrew kodowanym na kursie stwierdzeniom zacząłem używać jej wraz z przyjaciółką do tzw. złych celów. Otworzyłem sobie w laboratorium kilka drzwi prowadzących w ciemne strony Mocy - po to by ją eksplorować. Nie pamiętam dokładnie jakie demony i duchy przywoływałem, w każdym razie po jakimś czasie takiej zabawy, gdy już zupełnie przestałem stosować Metodę we właściwy sposób zaczął pojawiać się pająk. Właściwie przy każdym zamknięciu oczu, każdym mrugnięciu, widziałem pod powiekami oczyma wyobraźni wielkiego pająka stojącego nade mną i owijającego mnie kleistą nicią. I choć widok był przerażający - nie czułem ani strachu, ani obrzydzenia. I właśnie ten kompletny brak emocji przeraził mnie. Postanowiłem skończyć z okultyzmem - tak łatwym dla kogoś kto kończył kurs podstawowy. Wyobraźcie sobie sytuację kiedy nie jedna, a dwie osoby popadają we wspólną paranoję pająka, niezależnie od siebie!!! A tak właśnie było... Zastosowałem zmodyfikowaną medodę przywoływania doradcy - doradca niedość, że doradził mi jak pozbyć się pająka - jeszcze zrobił to za mnie - mniejsza o szczegóły - pająk odszedł. Taka autosugestia nie jest bezpieczna - mimo wszystko - jeśli przekroczyć granice, o których mówiono na kursie - bo wbrew zapewnieniom - można je przekroczyć. Jest jeszcze jedna pułapka. Siedem lat temu, gdy kończyłem kurs - byłem zupełnie innym człowiekiem niż teraz. Zaplanowałem sobie "spełnienie marzeń" na następnych dziesięć lat i gdyby Metoda naprawdę zadziałała - ot tak dosłownie - bardzo bym żałował tamtych wizji. Po prostu pewne dawne sprawy zupełnie do mnie w tej chwili nie przystają. Ot co, należy uważać na to czego się chce :-) Pozdrawiam wszystkich Silvowców, aktywnych i mniej aktywnych. Niech będzie wam CORAZ LEPIEJ :-)) Rayen
Posted by xdhpkfrdc on 05/10/01 - 01:30:27 IP: 213.76.12.28 Browser: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.0; Windows 98; DigExt) -------------------------------------------------------------------------------- Treść wiadomości Heh, jak to przeczytałem, co napisałem, muszę stwierdzić, że spłyciłem temat. Tak naprawdę Kurs Silvy sprawił, że uwierzyłem we własne siły - w 100%, pozbyłem się wszystkich kompleksów - ot tak w jednej chwili. Z dołożeniem kilku mądrych książek o skuteczności w dążeniu do samorealizacji i spełnienia siebie po latach mogę docenić jego rewolucyjne działanie. Kurs dał mi siłę by móc przyjąć to - czym naprawdę jest życie - PRAWDĘ. Bo tylko wtedy, kiedy zna się, widzi i ROZUMIE nawet najgorszą prawdę możemy sprawić by stała się naszym szczęściem - używając np. technik. Biada temu, kto tego nie rozumie... Niestety widziałem silvowców, którzy postanowili żyć dalej w jeszcze większym zakłamaniu... Bo cóż to za wspaniałość, wyobrażać sobie, że żona nigdy nie dowie się o tym, że masz np. kochankę, którą wyśniłeś podczas medytacji ;-)) To jest naprawdę pułapka - mimo iż człowiek z natury jest stworzeniem pełnym dobroci i miłości... Jeszcze raz pozdrawiam Rayen Powyższy tekst jest kopią wiadomości pochodzących z forum jednej ze stron propagujących Metodę Silvy. |