Menu |
"Nie mamy pieniedzy bo dom budujemy"Anisia3 - 10-04-2007 23:44 j lecz oprocz budowy domu, drugą zyciowa przyjemnosci są wyjazdy majowka - tydzien - wypad w gory Slowacja czerwiec okolice Bozego Ciala - tydzien np. na Wegry lipiec - tydzien - tam gdzie cieplo, przewaznie tez Wegry sierpien - 2 tygodnie - róznie Czarnogora/Bulgaria/Hiszpania reszte urlopu wybieramy w listopadzie tradycyjny wypad w Karkonosze bo jak kiedys z zona stwierdzilismy - bedziemy przez tydzien jesc żurek z ziemniakami - lecz na wyjazdy starczyc musi dziwne to troche - lecz nam odpowiada też tak mam. Tylko mój mąż nie :cry: Ja mogę jeść sam makaron przez dwa tygodnie byle wyjechać nawet na krótkie wakacje gdzieś w świat, a on, że nas na to nie stać teraz. :cry: mati_sowee - 11-04-2007 07:20 nie mozna sobie wszytskiego odmawiac - bo budowa domu bedzie sie kojarzyla z kara, czyms zlym, ale nie ze spelnieniem marzen my tez wyjezdzamy - roznie raz blizej raz dalej - teraz czeka nam podroz poslubna kropeczka27 - 11-04-2007 09:11 Zgadzam się, że nie wszystko można sobie odmawiać. Ja na przykład też wolę zrezygnować z jedzenia niż z wyjazdów. Niestety wyjazdy to nie tylko pieniądze, ale i czas, którego w okresie budowy brakuje. Mimo tego już postanowiłam, że w sierpniu wyrywam sie na tydzień nad morze! Najwyżej zabraknie mi na kilka cegiełek :wink: M@riusz_Radom - 11-04-2007 09:29 i jeszcze dlugo by wymieniac - czasami dzienna stawka zywieniowa to 10 zl Heh, znam ten "ból" ale pociesz się, że co Cię nie zabije to wzmocni ;) Jeśli przy okazji jesteś człowiekiem, który potrafi cieszyć się z drobnostek, to pod tym co napisałeś mógłbym się podpisać i ja ;) mati_sowee - 11-04-2007 10:24 na jedzeniu mozna oszczedzic, przynajmniej w moim mniemaniu - my nie kupujemy miesa w sklepie, tylko zamawiamy swiniaka, czy pol - zdecydowanie taniej średnio kilka złoty na kg wedlin prawie tez nie kupuje - mamy wedzarnie u tesciow - wiec wedzimy a reszte zakupow mozna kupic w hurtowni, w makro, czy podczas jakiejs zdumiewajacej promocji ale nie oszczedzamy pod katem, zjemy mniej, lub mniej wartosciwo kaśka maciej - 11-04-2007 11:24 nie mozna sobie wszytskiego odmawiac - bo budowa domu bedzie sie kojarzyla z kara, czyms zlym, ale nie ze spelnieniem marzen my tez wyjezdzamy - roznie raz blizej raz dalej - teraz czeka nam podroz poslubna podpisuję się pod tym obiema rękami i nogami też :wink: dlatego dopiero teraz szykujemy sie do budowy, kiedy mam szansę nie zajechać się żywcem. Poprostu nie wyobrażam sobie, że mówię dzieciom: nigdzie nie jedziemy, nic wam nie kupię, nie mamy pieniędzy BO BUDUJEMY DOM!!!!! Braku pieniędzy doświadczyłam na własnej skórze, nic przyjemnego. Życie jest za krótkie, żeby wszystkiego sobie odmawiać. M@riusz_Radom - 11-04-2007 11:29 Owszem, niestety nadal dom musi mieć powyżej 120m2 bo inaczej jest to "kurnik" ;) To dość często spotykana fraza na tym forum. Dlatego ja z żoną wybudujemy "kurnik" max 95-100m2 co będzie nas kosztowało jakieś (.....) +100 000 kredytu na 30 lat. Rata będzie na tyle mała, żeby nas nie pozbawiła zwykłych przyjemności z życia ;) kaśka maciej - 11-04-2007 11:59 Owszem, niestety nadal dom musi mieć powyżej 120m2 bo inaczej jest to "kurnik" ;) To dość często spotykana fraza na tym forum. Dlatego ja z żoną wybudujemy "kurnik" max 95-100m2 co będzie nas kosztowało jakieś (.....) +100 000 kredytu na 30 lat. Rata będzie na tyle mała, żeby nas nie pozbawiła zwykłych przyjemności z życia ;) Ale to będzie twój "kurnik" i jak słusznie mówisz, coś jeszcze zostanie na przyjemności. Powtórzę się, życie jest za krótkie, żeby wszystkiego sobie odmawiać maly_dziobek - 11-04-2007 12:36 Mam tak jak Ty, Zielonooka :) A do tego bardzo lubię jeść. :D :oops: Odwróciłam więc sprawę: najpierw kompulsywnie wydaję na wszystko co może mi się przydać przez cały miesiąc, a później zero chipsówi słodyczy i jedzenie tylko w domu, co najwyżej kawa na mieście :wink: Jak już na dobre zacznie się budowa, to pewnie będękompulsywnie wydawać na płytki i takie rzeczy, a ciuchy i kosmetyki i tak się nie przydadzą na budowie :) donoszę góry zapasów które już mam :oops: polecam metodę, sprawdza się :) mati_sowee - 11-04-2007 13:31 nikt nie lubie jak pieniażków brakuje pineska - 11-04-2007 20:34 a my budujemy, bo tak naprawde zycie nas do tego zmusiło a dodatkowo mam nadzieję, że bedzie to najtańsze rozwiazanie i najlepsze. A wybór mielismy mniej wiecej taki: 1. Mieszkac z rodzicami w 2-pokojowym mieszkanku 2. Kupić mieszkanie na które nas nie stać (na kredyt i je spłacać 30 lat) 3. Zbudować dom wspólnie z rodzicami (100% kredyt), a później sprzedać mieszkanie i spłacić część kredytu. rozwiązanie nr 3 w naszym przypadku okazało sie tym najtańszym rozwiązaniem. Koszt budowy 1m2 naszego domu bedzie wynosił jak sądzę nie wiecej niz 1200 zł. Zatem w naszym przypadku dom to nie jakiś luksus, dla którego świadomie sobie czegoś odmawiamy, tylko konieczność (bo gdzieś muszę mieszkać) i wg mnie dobrze przemyslane rozwiązanie. Co do oszczędzania - oszczędzam, ale też nie tak, by zrezygnować ze wszystkiego ale gdybym naprawde była zmuszona, to pewnie zrezygnowała bym z wielu innych rzeczy, bo nawet, jesli budowa domu miałaby sie wiązać z dużym wyrzeczniem dla mojej rodziny, to chyba mimo wszystko lepsze to, niz załóżmy spokojne życie z jakimis ciuchami, wycieczkami i innymi przyjemnościami, ale jako osoba bezdomna. Tak wiec dla mnie wybór był prosty. pineska - 11-04-2007 20:36 a my budujemy, bo tak naprawde zycie nas do tego zmusiło a dodatkowo mam nadzieję, że bedzie to najtańsze rozwiazanie i najlepsze. A wybór mielismy mniej wiecej taki: 1. Mieszkac z rodzicami w 2-pokojowym mieszkanku 2. Kupić mieszkanie na które nas nie stać (na kredyt i je spłacać 30 lat) 3. Zbudować dom wspólnie z rodzicami (100% kredyt), a później sprzedać mieszkanie i spłacić część kredytu. rozwiązanie nr 3 w naszym przypadku okazało sie tym najtańszym rozwiązaniem. Koszt budowy 1m2 naszego domu bedzie wynosił jak sądzę nie wiecej niz 1200 zł. Zatem w naszym przypadku dom to nie jakiś luksus, dla którego świadomie sobie czegoś odmawiamy, tylko konieczność (bo gdzieś muszę mieszkać) i wg mnie dobrze przemyslane rozwiązanie. Co do oszczędzania - oszczędzam, ale też nie tak, by zrezygnować ze wszystkiego ale gdybym naprawde była zmuszona, to pewnie zrezygnowała bym z wielu innych rzeczy, bo nawet, jesli budowa domu miałaby sie wiązać z dużym wyrzeczniem dla mojej rodziny, to chyba mimo wszystko lepsze to, niz załóżmy spokojne życie z jakimis ciuchami, wycieczkami i innymi przyjemnościami, ale jako osoba bezdomna. Tak wiec dla mnie wybór był prosty. pluszku - 11-04-2007 20:50 1200/m2 :lol: moze powinniscie założyc jakąś działalnosc gospodarcza z taka cena klientow Wam nie braknie :lol: mati_sowee - 12-04-2007 16:33 a my budujemy, bo tak naprawde zycie nas do tego zmusiło a dodatkowo mam nadzieję, że bedzie to najtańsze rozwiazanie i najlepsze. A wybór mielismy mniej wiecej taki: 1. Mieszkac z rodzicami w 2-pokojowym mieszkanku 2. Kupić mieszkanie na które nas nie stać (na kredyt i je spłacać 30 lat) 3. Zbudować dom wspólnie z rodzicami (100% kredyt), a później sprzedać mieszkanie i spłacić część kredytu. rozwiązanie nr 3 w naszym przypadku okazało sie tym najtańszym rozwiązaniem. Koszt budowy 1m2 naszego domu bedzie wynosił jak sądzę nie wiecej niz 1200 zł. Zatem w naszym przypadku dom to nie jakiś luksus, dla którego świadomie sobie czegoś odmawiamy, tylko konieczność (bo gdzieś muszę mieszkać) i wg mnie dobrze przemyslane rozwiązanie. Co do oszczędzania - oszczędzam, ale też nie tak, by zrezygnować ze wszystkiego ale gdybym naprawde była zmuszona, to pewnie zrezygnowała bym z wielu innych rzeczy, bo nawet, jesli budowa domu miałaby sie wiązać z dużym wyrzeczniem dla mojej rodziny, to chyba mimo wszystko lepsze to, niz załóżmy spokojne życie z jakimis ciuchami, wycieczkami i innymi przyjemnościami, ale jako osoba bezdomna. Tak wiec dla mnie wybór był prosty. koszt budowy 1200zł sam koszt czy + materialy pineska - 12-04-2007 19:11 pluszku działalność to nie, bo sami to my niewiele zrobilismy, ale jak zaczeliśmy budowe, to sie okazało, że sporo znajomych mamy, a po znajomości zawsze trochę taniej. A 1200, bo domek zaczelismy budować w maju 2006, i ceny wówczas jeszcze były normalne, np. wtedy za maxa płacilismy 1,81 czy 1,79, jakoś tak, a dziś jak czytam, że kosztuje 5 zł, to robie tak :o :o :o . Poza tym, poniewąz domek bedzie wielorodzinny, to jest całkiem spory, bo z garażem ma 233m2 powierzchni uzytkowej, więc jak sie liczyć za metr, to tak wychodzi. Została nam juz właściwie wykończeniówka typu kafelki, parkiety, wanny, malowamnie itp. - nie licząc jakiejs tam kostki brukowej i ogrodzenia ale ogrodzenia bedzie raptem 20m, wydaliśmy do tej pory niecałe 180 tys. (wliczając nawet piwo dla murarzy :) ) Kredyt mamy 210 tys., jesli sie w nim zmiescimy, czego bym sobie oczywiście życzyła, to bedzie o nawet mniej niż 1200, to będzie 901zł za m2 :D. no ale pewnie 30 tys. bedzie mało, wiec tak juz dodałam na wyrost. A jeśli nie liczyć garażu, to byłoby 217m2 pow. użytkowej, czyli 968 zł za m2 A propo dyskusji na temat zazdrości - my słyszeliśmy już nawet, że kredyty to ludzie biora, by ukryc prawdziwe dochody. :evil: mati sowe mówię o koszcie budowy 1m2 powierzchni użytkowej naszego domu (materiał + robocizna). Nie wliczam kosztu działki, 2mm - 12-04-2007 23:18 Kredyt mamy 210 tys., jesli sie w nim zmiescimy, czego bym sobie oczywiście życzyła, to bedzie o nawet mniej niż 1200, to będzie 901zł za m2 :D. no ale pewnie 30 tys. bedzie mało, wiec tak juz dodałam na wyrost. A jeśli nie liczyć garażu, to byłoby 217m2 pow. użytkowej, czyli 968 zł za m2 mati sowe mówię o koszcie budowy 1m2 powierzchni użytkowej naszego domu (materiał + robocizna). Nie wliczam kosztu działki, Nie chcę się czepiać liczb ale te kwoty to chyba za stan surowy przed jakimkolwiek wykończeniem? mati_sowee - 13-04-2007 08:14 takie strasznie niskie 2mm - 13-04-2007 13:47 takie strasznie niskie masz rację. Na tym forum pewna część osób celowo zaniża i podaje nieprawdziwe ceny i koszty. Tylko w jakim celu?? _Beti_ - 13-04-2007 15:04 a ja powiem tak z przekorą :wink: Na tym forum pewna część osób celowo zawyża i podaje nieprawdziwe ceny i koszty. Tylko w jakim celu?? Mój dom ma niecałe 200m2 z piwnicą a na dom planujemy wydać 150tyś :o zaraz powiedzą wariaci czy co!!! ale co tam każdy orze jak może :wink: Oczywiście niektórzy mogą po prostu kłamać na forum co do cen, ale chyba większość wersji jest chyba prawdziwa :oops: chyba że ja naiwna jestem i patrze na ludzi przez nasz pryzmat :roll: mati_sowee - 13-04-2007 17:04 zawsze mi sie wydawalo, ze takie forum jest wlasnie po to aby sie dowiedziec co ja i za ile wydaje mi sie (czasem sama pytam) co ilekosztowalo - co z tego, ze mam konkretna kwote przeznaczona na budowe, wole zapytac albo upewnic sie w przekonaniu ze mi straczy, albo rozpoczac zdobywanie brakujacych srodkow jezeli faktycznie ktos specjalnie zawyza lub zaniza koszty - nie rozumiem, ale pewnie nie musze 2mm - 13-04-2007 17:33 Mój dom ma niecałe 200m2 z piwnicą a na dom planujemy wydać 150tyś :o zaraz powiedzą wariaci czy co!!! ale co tam każdy orze jak może :wink: no cóż, chyba nie powiesz ze 200-metrowy dom z piwnicą zamierzasz wybudować i wykończyć za 150 tys. zł bo jest to NIEREALNE. Chyba że będziesz prowadzić tą budowę 15 lat i będziesz mieszkać na placu budowy twierdząc że jest to dom. JoShi - 13-04-2007 19:50 no cóż, chyba nie powiesz ze 200-metrowy dom z piwnicą zamierzasz wybudować i wykończyć za 150 tys. zł bo jest to NIEREALNE. Chyba że będziesz prowadzić tą budowę 15 lat i będziesz mieszkać na placu budowy twierdząc że jest to dom. Wiesz, trochę nie rozumiem tego napastliwego tonu. Nie pojmujesz, że nie każdy potrzebuje mieć płytki po 200 PLN za mkw, granitowe blaty w kuchni, podłogi z egzotycznego drewna i antyczne meble? Są naprawdę różne standardy wykończenia.... Uważam, że się czepiasz, tylko nie rozumiem dlaczego... tosinek - 13-04-2007 20:10 Można poruszać się rower albo mercem, to pojazd i to pojazd. A rowerem jazda zdrowsza. Ja wykończę ten dom za 50 000, wszystko jest kwestią wyboru i inwencji. Ja się roboty nie boję a marmury są zimne ula@ - 13-04-2007 20:13 Tosinek, podzielam zdanie co do marmurów, a przechodząc obok płytek za 200 zawsze utwierdzam się w przekonaniu, że takich nie chcę... :wink: nie mój gust...a co! :wink: _Beti_ - 13-04-2007 21:16 2mm ja wiem co mówie, a dla takich niedowiarków prowadze dziennik i arkusz z cenami :wink: możesz zaglądnąć :) a płytki to wchodzą w gre za 30-35zł, mąż mówi że liczy sie pmysł na ułożenie płytek, a nie cena. dom buduje drugi sezon, a wykończymy pewnie tylko parter na cacy tosinek - 13-04-2007 21:37 Sorki ale płytki w łazience układałam SAMA, i tylko moja kosmetyczka potem nie chciała mnie widzieć ale jak przyszedł potem glazurnik co by zrobił gres (fali mi sie zachciało) to powiedział, że dlaczego jego zatrudniamy bo ten co robił łazienkę to naprawdę jest nie zly. Kąty 90 można mierzyć. Przy wkładzie własnej pracy można, szafki sama złożę, wyjdzie. Szafę a la komandor mój kochany zrobi sam - oszczędność 4000. Więc myślę, że można. A jak kupuję ostatnie 10 m2 płytek po 8 zł Villebocha to ja już sama je położę. Prawdziwy Polak potrafi kropeczka27 - 14-04-2007 09:04 Sorki ale płytki w łazience układałam SAMA, i tylko moja kosmetyczka potem nie chciała mnie widzieć ale jak przyszedł potem glazurnik co by zrobił gres (fali mi sie zachciało) to powiedział, że dlaczego jego zatrudniamy bo ten co robił łazienkę to naprawdę jest nie zly. Kąty 90 można mierzyć. Przy wkładzie własnej pracy można, szafki sama złożę, wyjdzie. Szafę a la komandor mój kochany zrobi sam - oszczędność 4000. Więc myślę, że można. A jak kupuję ostatnie 10 m2 płytek po 8 zł Villebocha to ja już sama je położę. Prawdziwy Polak potrafi Tosinek sama ułożyłaś płytki??? Szacuneczek!!!! Też chcę się tego nauczyć, tylko jak :roll: mati_sowee - 14-04-2007 10:34 Sorki ale płytki w łazience układałam SAMA, i tylko moja kosmetyczka potem nie chciała mnie widzieć ale jak przyszedł potem glazurnik co by zrobił gres (fali mi sie zachciało) to powiedział, że dlaczego jego zatrudniamy bo ten co robił łazienkę to naprawdę jest nie zly. Kąty 90 można mierzyć. Przy wkładzie własnej pracy można, szafki sama złożę, wyjdzie. Szafę a la komandor mój kochany zrobi sam - oszczędność 4000. Więc myślę, że można. A jak kupuję ostatnie 10 m2 płytek po 8 zł Villebocha to ja już sama je położę. Prawdziwy Polak potrafi tak trzymac mati_sowee - 14-04-2007 10:35 a tak na marginesie, to nie rozumiem, tego, ze ktos wypomina to za ile ktos inny zamierza wybudwac dom a moze kazdy powinnien zajac sie swoimi finansami jeden wybuduje za 150tys, a ktos inny za 300tys. pietrek30 - 14-04-2007 17:14 2mm mylisz sie, ale myśl sobie co chcesz, ja wiem ile wydalam i nie widzę powodu, bym miala udawać, ze wydalam mniej, niz wydalam. tosinek - 14-04-2007 21:07 dziewczyny to banalne z klejem, robisz go jak ciasto na naleśniki masz packę, botem bierzesz taką packę co przypomina rzadki grzebień, przeczesujesz i w krzyżyki. Najgorzej jest z pierwszym rzędem bo musi być prosty ale w tedy najlepiej sobie: 1 narysować 2. przybić poniżej listewkę 3. nałożyć klej na kawelki 4. zrobić 1 rządek 5. poczekac 24 godziny 6 i klei dalej Pamietajcie że trzeba sobie narysowac ukad, gdzie połówka gdzie dekor Kroi się glazure ( nie gres, tego nie jeszcze dobrze nie opanowałam) na gilotynie jak po maśle, ciiut twardym ale się da 7 . no i na koniec fuga ale to już banał naprawdę nie jest to trudne tosinek - 14-04-2007 21:09 i jeszcze jedno zakładam że macie prostą ścianę to wtedy jest naprawdę prosto 2mm - 15-04-2007 00:06 no cóż, chyba nie powiesz ze 200-metrowy dom z piwnicą zamierzasz wybudować i wykończyć za 150 tys. zł bo jest to NIEREALNE. Chyba że będziesz prowadzić tą budowę 15 lat i będziesz mieszkać na placu budowy twierdząc że jest to dom. Wiesz, trochę nie rozumiem tego napastliwego tonu. Nie pojmujesz, że nie każdy potrzebuje mieć płytki po 200 PLN za mkw, granitowe blaty w kuchni, podłogi z egzotycznego drewna i antyczne meble? Są naprawdę różne standardy wykończenia.... Uważam, że się czepiasz, tylko nie rozumiem dlaczego... No i proszę, jaka miła odpowiedź....... taka typowo polska...... kto myśli inaczej niż MY jest przeciwko NAM............. prawda? Wyobraź sobie JoShi że to forum jest dostępne dla wszystkich, nie tylko dla osób które np. kupują kafelki po 8 zł/mkw albo jeżdżą rowerem a nie samochodem. Więc jeżeli ktoś wypisuje że ma zamiar wybudować i wykończyć dom o powierzchni x mkw za y zł to może spodziewać się różnych komentarzy, prawda? Czy może jest to zabronione? Ja nie wypisuję ile mnie kosztowała budowa i wykończenia i czy mam np. panele z plastiku za 7,99 zł/mkw czy parkiet z palisandru za 600 zł/mkw bo jest to moja sprawa (i ewent. urzędu skarbowego). A docinki typu "płytki po 200 PLN za mkw" itp. są żałosne i pozostawiam je bez komentarza. Bye! JoShi - 15-04-2007 00:41 Wyobraź sobie JoShi że to forum jest dostępne dla wszystkich, nie tylko dla osób które np. kupują kafelki po 8 zł/mkw albo jeżdżą rowerem a nie samochodem. Więc jeżeli ktoś wypisuje że ma zamiar wybudować i wykończyć dom o powierzchni x mkw za y zł to może spodziewać się różnych komentarzy, prawda? Czy może jest to zabronione? Nie, ale No i proszę, jaka miła odpowiedź....... taka typowo polska...... kto myśli inaczej niż MY jest przeciwko NAM............. prawda? Ja nie wypisuję ile mnie kosztowała budowa i wykończenia i czy mam np. panele z plastiku za 7,99 zł/mkw czy parkiet z palisandru za 600 zł/mkw bo jest to moja sprawa (i ewent. urzędu skarbowego). I w imię tego inni tez mają nie wypisywać, a jak napiszą to zostaną uznani za kłamców. Jakie to miłe i typowo polskie... JoShi - 15-04-2007 00:43 A docinki typu "płytki po 200 PLN za mkw" itp. są żałosne i pozostawiam je bez komentarza. Bye! A dlaczego. Ja zamierzam mieć płytki za 200 pln za mkw. Czy to zabronione? Nie. Ale pewnie nie zmieszczę się w kwocie 1700 PLN za mkw wykończonego mieszkania. Tylko, że ja wiem dlaczego, ale i wiem, że bym się zmieściła, gdybym parę rzeczy sobie odpuściła... Ja znam realia. Nadal uważam, że się czepiasz. Szkoda, że tym razem mnie... mati_sowee - 15-04-2007 09:25 dziewczyny to banalne z klejem, robisz go jak ciasto na naleśniki masz packę, botem bierzesz taką packę co przypomina rzadki grzebień, przeczesujesz i w krzyżyki. Najgorzej jest z pierwszym rzędem bo musi być prosty ale w tedy najlepiej sobie: 1 narysować 2. przybić poniżej listewkę 3. nałożyć klej na kawelki 4. zrobić 1 rządek 5. poczekac 24 godziny 6 i klei dalej Pamietajcie że trzeba sobie narysowac ukad, gdzie połówka gdzie dekor Kroi się glazure ( nie gres, tego nie jeszcze dobrze nie opanowałam) na gilotynie jak po maśle, ciiut twardym ale się da 7 . no i na koniec fuga ale to już banał naprawdę nie jest to trudne dziekuje za przepisa - ja bede starala sie ukladac je sama - zobaczymy jaki bedzie efekt - w najgorszym wypadku zatrudnimy kogos, albo bedzemy mieli artystyczny nielad na scianach mojego autorstwa :) e-Mandzia - 26-04-2007 16:54 Kazdy kupuje sobie kafelki, za tyle ile chce: za 8 za 200 zeta, najważniejsze żeby sam dobrze się w tym domu czuł. Ja też nie mam pieniędzy - ale mam zamiar mieć, za parę złociszy, które zaoszczędziliśmy zaczynamy: w tym roku fundamenty i garaż z budynkiem gospodarczym, a potem sprzedamy mieszkanie, a reszta - zobaczymy. Nie powiem abym nie liczyła dokładniej pieniędzy - wydaje je ostrożniej, nie kupuję kolejnych perfum, bo mi się znudziły, teraz kończę te które mam, ubieram się też oszczędniej. W tą zimę juz na nartkach się nie zjeżdżało, na wczasy nie jedziemy - ale nie ubolewam, bo jestem przekonana, że będzie warto - im więcej wyrzeczeń, tym większa radość potem. Natomiast nigdy nie potrafiłam oszczędzać na jedzeniu, nie zrezygnowaliśmy też ze spotkań z przyjaciółmi i rodziną. Nie ma mowy abyśmy sami z mężem oglądali niedzielne "Ranczo", siedzimy i opychamy się smakowitościami i nie pijemy przy tym "mamrota" :wink: dodam, że oni też się budują a mają zamiar brać kredyt. Pozdrawiam PS Nie dajmy się zwariować, nie można oszczędzać na wszystkim, bo znienawidzimy te nasze domy zanim się do nich wprowadzimy. bryta - 26-04-2007 23:33 Ja niezaleznie od budowy staram sie zawsze oszczedzac . Ale duzo wazniejsza dla mnie motywacja aby wiecej zarabiac a nie skupic sie wylacznie na oszczedzaniu . :D mati_sowee - 02-05-2007 07:20 chyba kazdy chcialby wiecej zarabiac marzycielka74 - 02-05-2007 09:59 A bo by dodrukowali więcej pieniędzy :lol: i nie byłoby problemu ! ......ILE MARZEŃ BY SIĘ SPEŁNIŁO :P mati_sowee - 03-05-2007 09:47 tez bym chciala zeby mi dodrukowali sasiad1964 - 03-05-2007 09:55 Ja niezaleznie od budowy staram sie zawsze oszczedzac . Ale duzo wazniejsza dla mnie motywacja aby wiecej zarabiac a nie skupic sie wylacznie na oszczedzaniu . :D Też jestem zwolennikiem tej drogi " oszczędzania". Nie zastanawiać się jak zaoszczędzić kilkaset złotych w miesiącu tylko jak dorobić te kilkaset złotych. Bo właściwie efekt finansowy ten sam ale okoliczności inne. aaaa , mam znajomych którzy zawzięli się strasznie i zbudowali dom oszczędzając na wszystkim bo mysleli ,że ich dzieci myslą tak samo. Po paru latach dopiero dzieci powiedziały,że nie lubia tego domu bo kojarzy im się z ograniczeniami finansowymi w dzieciństwie i strasznymi wyrzeczeniami rodziców. :( mati_sowee - 03-06-2007 19:53 i jak tam budowa - i jej koszty bratki - 03-06-2007 21:12 Co spojrzę na temat tego wątku, to mam wrażenie, że dotyczy czegoś innego, niż jest w rzeczywistości. Tzn. zdanie "nie mamy pieniędzy, bo dom budujemy" kojarzy mi się z takimi osobami, które oszczędzają w dość paskudny sposób przerzucając część swoich obciążeń na otoczenie. Palą cudzesy, nie dokładają się*do zbiorowych prezentów (ale podpisują), nie płacą za siebie przy automacie z kawą, nie oddają reszty, itd. Moja koleżanka przez całe lata tak żyła pod nośnym hasłem "dwudziesty stopień oszczędzania", które było zabawne, ale tylko przez jakieś dwa miesiące :D Wiem, wiem - okropna nic nie wnosząca dygresja. :P JoShi - 03-06-2007 21:36 Tzn. zdanie "nie mamy pieniędzy, bo dom budujemy" kojarzy mi się z takimi osobami, które oszczędzają w dość paskudny sposób przerzucając część swoich obciążeń na otoczenie. Palą cudzesy, nie dokładają się do zbiorowych prezentów (ale podpisują), nie płacą za siebie przy automacie z kawą, nie oddają reszty, itd. To tacy ludzie jeszcze istnieją? Dropsiak - 03-06-2007 21:41 .. Tzn. zdanie "nie mamy pieniędzy, bo dom budujemy" kojarzy mi się z takimi osobami, które oszczędzają w dość paskudny sposób przerzucając część swoich obciążeń na otoczenie. Palą cudzesy, nie dokładają się do zbiorowych prezentów (ale podpisują), nie płacą za siebie przy automacie z kawą, nie oddają reszty, itd. Moja koleżanka przez całe lata tak żyła pod nośnym hasłem "dwudziesty stopień oszczędzania", które było zabawne, ale tylko przez jakieś dwa miesiące :D Wiem, wiem - okropna nic nie wnosząca dygresja. :P Ja też znam takiego. :-? kofi - 04-06-2007 08:23 To tacy ludzie jeszcze istnieją? Istnieją, też takich znam, ale nie budują. I jeszcze innym tłumaczą, że nie ma sensu .... (coś tam, np. budowanie) bo - niewyróbka finansowa :wink: mati_sowee - 04-06-2007 12:17 To tacy ludzie jeszcze istnieją? Istnieją, też takich znam, ale nie budują. I jeszcze innym tłumaczą, że nie ma sensu .... (coś tam, np. budowanie) bo - niewyróbka finansowa :wink: ja niestety tez znam - nie buduja ale wiecznie jest haslo - nie mamy pieniedzy, zadzwon do mnie bo wiesz, ze my nie mamy pieniedzy, mozemy sie z wami zabrac samochodem, bo wiecie nie mamy pieniedzy - a w rzeczywistosci jest tak, ze maja duzo wieciej niz my - STRASZNIE MNIE TO WKURZA Capricorn - 04-06-2007 18:32 To tacy ludzie jeszcze istnieją? Istnieją, też takich znam, ale nie budują. I jeszcze innym tłumaczą, że nie ma sensu .... (coś tam, np. budowanie) bo - niewyróbka finansowa :wink: ja niestety tez znam - nie buduja ale wiecznie jest haslo - nie mamy pieniedzy, zadzwon do mnie bo wiesz, ze my nie mamy pieniedzy, mozemy sie z wami zabrac samochodem, bo wiecie nie mamy pieniedzy - a w rzeczywistosci jest tak, ze maja duzo wieciej niz my - STRASZNIE MNIE TO WKURZA Znam jeszcze lepszych - takich, co to potrafią nakręcić osoby trzecie na takie myślenie. Przykład: moja teściowa o swoim najmłodszym synu: "Jarek MUSI kupić mieszkanie / zrobić remont / zmienić samochód / tyle pieniędzy wydawać na paliwo (i jeszcze inne opcje, zależy, na co ją nakręcił), a przecież ON NIE MA PIENIĘDZY." mati_sowee - 05-06-2007 07:16 To tacy ludzie jeszcze istnieją? Istnieją, też takich znam, ale nie budują. I jeszcze innym tłumaczą, że nie ma sensu .... (coś tam, np. budowanie) bo - niewyróbka finansowa :wink: ja niestety tez znam - nie buduja ale wiecznie jest haslo - nie mamy pieniedzy, zadzwon do mnie bo wiesz, ze my nie mamy pieniedzy, mozemy sie z wami zabrac samochodem, bo wiecie nie mamy pieniedzy - a w rzeczywistosci jest tak, ze maja duzo wieciej niz my - STRASZNIE MNIE TO WKURZA Znam jeszcze lepszych - takich, co to potrafią nakręcić osoby trzecie na takie myślenie. Przykład: moja teściowa o swoim najmłodszym synu: "Jarek MUSI kupić mieszkanie / zrobić remont / zmienić samochód / tyle pieniędzy wydawać na paliwo (i jeszcze inne opcje, zależy, na co ją nakręcił), a przecież ON NIE MA PIENIĘDZY." znam to - dwoje dzieci i jedno zawsze ma malo i potrzebuje - jakie ono biedne, a drugie z zalozenia ma e-Mandzia - 05-06-2007 09:32 Znam takich, którzy tak oszczędzali, bo się budowali, że teraz jak już mieszkają, to siedzą sami na 50-cio metrowym tarasie, niewielu też zechciało oglądać ich osiagnięcia. Wiem, że wiele wysiłku ich to kosztowało i wiele sobie odmawiali, ale sami wybrali, były sytuacje typu: nie robimy imienin, bo się budujemy, nie składamy się na grila, bo nie mamy kasy, nie jedziemy na wspólną majówkę, bo oszczędzamy i taki jest teraz tego efekt, jak wyżej napisałam. Pytanie pozostaje tylko jedno - czy było warto? Sama ograniczam wydatki, ale tylko te, bez których naprawdę można się obejść, wspomiane wcześniej perfumy, czy inne kosztowniejsze kosmetyki. Nie pojechaliśmy na narty, ale na wakacje pojedziemy - trzeba przecież odpocząć, by móc z nową energią stawiać czoła kolejnym wyzwaniom i zawodowym i budowlanym. Ale każdy robi tak, jak uważa i trzeba to uszanować, co nie oznacza, że mamy dawać się wykorzystywać. Pozdrawiam e-Mandzia - 05-06-2007 09:39 Znam takich, którzy tak oszczędzali, bo się budowali, że teraz jak już mieszkają, to siedzą sami na 50-cio metrowym tarasie, niewielu też zechciało oglądać ich osiagnięcia. Wiem, że wiele wysiłku ich to kosztowało i wiele sobie odmawiali, ale sami wybrali, były sytuacje typu: nie robimy imienin, bo się budujemy, nie składamy się na grila, bo nie mamy kasy, nie jedziemy na wspólną majówkę, bo oszczędzamy i taki jest teraz tego efekt, jak wyżej napisałam. Pytanie pozostaje tylko jedno - czy było warto? Sama ograniczam wydatki, ale tylko te, bez których naprawdę można się obejść, wspomiane wcześniej perfumy, czy inne kosztowniejsze kosmetyki. Nie pojechaliśmy na narty, ale na wakacje pojedziemy - trzeba przecież odpocząć, by móc z nową energią stawiać czoła kolejnym wyzwaniom i zawodowym i budowlanym. Ale każdy robi tak, jak uważa i trzeba to uszanować, co nie oznacza, że mamy dawać się wykorzystywać. Pozdrawiam e-Mandzia - 05-06-2007 09:41 Znam takich, którzy tak oszczędzali, bo się budowali, że teraz jak już mieszkają, to siedzą sami na 50-cio metrowym tarasie, niewielu też zechciało oglądać ich osiagnięcia. Wiem, że wiele wysiłku ich to kosztowało i wiele sobie odmawiali, ale sami wybrali, były sytuacje typu: nie robimy imienin, bo się budujemy, nie składamy się na grila, bo nie mamy kasy, nie jedziemy na wspólną majówkę, bo oszczędzamy i taki jest teraz tego efekt, jak wyżej napisałam. Pytanie pozostaje tylko jedno - czy było warto? Sama ograniczam wydatki, ale tylko te, bez których naprawdę można się obejść, wspomiane wcześniej perfumy, czy inne kosztowniejsze kosmetyki. Nie pojechaliśmy na narty, ale na wakacje pojedziemy - trzeba przecież odpocząć, by móc z nową energią stawiać czoła kolejnym wyzwaniom i zawodowym i budowlanym. Ale każdy robi tak, jak uważa i trzeba to uszanować, co nie oznacza, że mamy dawać się wykorzystywać. Pozdrawiam e-Mandzia - 05-06-2007 09:45 Znam takich, którzy tak oszczędzali, bo się budowali, że teraz jak już mieszkają, to siedzą sami na 50-cio metrowym tarasie, niewielu też zechciało oglądać ich osiagnięcia. Wiem, że wiele wysiłku ich to kosztowało i wiele sobie odmawiali, ale sami wybrali, były sytuacje typu: nie robimy imienin, bo się budujemy, nie składamy się na grila, bo nie mamy kasy, nie jedziemy na wspólną majówkę, bo oszczędzamy i taki jest teraz tego efekt, jak wyżej napisałam. Pytanie pozostaje tylko jedno - czy było warto? Sama ograniczam wydatki, ale tylko te, bez których naprawdę można się obejść, wspomiane wcześniej perfumy, czy inne kosztowniejsze kosmetyki. Nie pojechaliśmy na narty, ale na wakacje pojedziemy - trzeba przecież odpocząć, by móc z nową energią stawiać czoła kolejnym wyzwaniom i zawodowym i budowlanym. Ale każdy robi tak, jak uważa i trzeba to uszanować, co nie oznacza, że mamy dawać się wykorzystywać :roll: Pozdrawiam e-Mandzia - 05-06-2007 10:09 No jeszcze tak nie miałam, żeby aż 4 razy :wink: :oops: Przepraszam, ale miałam problemy techniczne - stąd tyle dubli, nie wiem co się stało :roll: kofi - 05-06-2007 13:23 Znam jeszcze lepszych - takich, co to potrafią nakręcić osoby trzecie na takie myślenie. Przykład: moja teściowa o swoim najmłodszym synu: "Jarek MUSI kupić mieszkanie / zrobić remont / zmienić samochód / tyle pieniędzy wydawać na paliwo (i jeszcze inne opcje, zależy, na co ją nakręcił), a przecież ON NIE MA PIENIĘDZY." Ale czy to samJarek jej nie nakręca/ Chyba w każdej rodzinie jest taki jeden, który ciągle rozpacza, że nie ma pieniędzy a musi ... coś tam. I wszyscy mu wierzą... Capricorn - 05-06-2007 16:42 Znam jeszcze lepszych - takich, co to potrafią nakręcić osoby trzecie na takie myślenie. Przykład: moja teściowa o swoim najmłodszym synu: "Jarek MUSI kupić mieszkanie / zrobić remont / zmienić samochód / tyle pieniędzy wydawać na paliwo (i jeszcze inne opcje, zależy, na co ją nakręcił), a przecież ON NIE MA PIENIĘDZY." Ale czy to samJarek jej nie nakręca/ Chyba w każdej rodzinie jest taki jeden, który ciągle rozpacza, że nie ma pieniędzy a musi ... coś tam. I wszyscy mu wierzą... tak właśnie jest. JoShi - 05-06-2007 19:22 Ja tam jestem w stanie zrozumieć nawet skrajne oszczędzanie typu nie uczestniczenie w imprezach i nie urządzanie imienin, dopóki to nie jest kosztem innych jak to opisywane niepłacenie za siebie przy automacie z kawa i poddczepianie sie pod prezent na który się nie składało. Trochę nie rozumiem dlaczego znajomi odwrócili się od kogoś kto zadecydował, że imienin nie urządza. No chyba, ze czegoś nie zrozumiałam. _Beti_ - 05-06-2007 22:23 moim zdaniem mylicie zwykłe skąpstwo lub nawet ludzkie chamstwo :-? z oszczędzaniem, my z mężem nie urządzamy raczej imienin i nie jeździmy na majówki czy wakacje ze znajomymi, bo właśnie oszczędzamy, tylko ze jest mała różnica pomiędzy nami a naszymi znajomymi, oni mieszkają z teściami czy rodzicami, chlając się o byle błachostke, bo nie potrafią się wziąć za życie, zacisnąć pasa i przeprowadzić się do czegoś swojego, oni wolą życie nastawione na wygodnictwo o konsumpcje :roll:, więc mi ich nie żal….. A później wkurza mnie ze ktoś nam mówi skąd wy macie kasę na ten dom :o a skąd bo oszczędzamy. Jeśli chodzi o przykłady typu dokładanie się do prezentów, darmowe jedzenie itp., to cóż są ludzie i parapety :lol: :wink: braza - 05-06-2007 23:38 To i ja sie wtrace, jesli mozna. Sa dwa rodzaje oszczedzania: jedno, kiedy jestes to tego zmuszona i drugie, kiedy tego chcesz. To pierwsze mam za soba, tak mnie urzadzila moja kochana rodzinka. Oszczedzalam na wszystkim, czy mi sie to podobalo czy nie i nachodzily mnie mordercze mysli kiedy stawalam przed dylematem, czy kupic dziecku brzoskwinie czy pare deko jakiejs smetnej wedliny. Nienawidze tego okresu w swoim zyciu. A ten drugi rodzaj oszczedzania jest jeszcze przede mna, ale mysle o tym z usmiechem na gebusi bo bede oszczedzac na moj wlasny dom!!!. I chociaz istnieje prawdopodobienstwo, ze nie raz pewnie los i ludzie brutalnie zetra mi ten usmiech z geby, to furczy mi to, BO NA MARZENIA WARTO OSZCZEDZAC! Jednego bede tylko pilnowac - kiedy juz bedzie ten taras, nie chce na nim sama pic kawy. I to wszystko Pozdrawiam mati_sowee - 06-06-2007 07:43 To i ja sie wtrace, jesli mozna. Sa dwa rodzaje oszczedzania: jedno, kiedy jestes to tego zmuszona i drugie, kiedy tego chcesz. To pierwsze mam za soba, tak mnie urzadzila moja kochana rodzinka. Oszczedzalam na wszystkim, czy mi sie to podobalo czy nie i nachodzily mnie mordercze mysli kiedy stawalam przed dylematem, czy kupic dziecku brzoskwinie czy pare deko jakiejs smetnej wedliny. Nienawidze tego okresu w swoim zyciu. A ten drugi rodzaj oszczedzania jest jeszcze przede mna, ale mysle o tym z usmiechem na gebusi bo bede oszczedzac na moj wlasny dom!!!. I chociaz istnieje prawdopodobienstwo, ze nie raz pewnie los i ludzie brutalnie zetra mi ten usmiech z geby, to furczy mi to, BO NA MARZENIA WARTO OSZCZEDZAC! Jednego bede tylko pilnowac - kiedy juz bedzie ten taras, nie chce na nim sama pic kawy. I to wszystko Pozdrawiam popieram - trzeba tez wiedziec jak oszczedzac - bo co to za oszczedzanie jak raz na jakies czas nie dozuce sie do prezentu - zadne - a faktycznie mozna zniechecic do siebie ludzi my oczedzamy od pol roku na slub i wesele - jemy normalnie, chodzimy do znajomych na imprezy zawsze dozucamy sie do skladek, a czesto przynosimy jeszcze cos ze soba, dajemy prezenty i inne takie - oczedzamy na rzeczach zbednych, ktore pol roku temu jeszcze kupowalismy - i powiem wam dla chcacego nic trudnego - mozna oszczedzac i zyc normalnie telesforek - 06-06-2007 08:08 Taka refleksja odnośnie kasy... Mam w rodzinie człowieka ok. 40 lat, żona, małe dziecko. Od wielu lat wynajmują duże mieszkanie płacąc duże pieniądze. Twierdzą, że 2 pokoje to za mało. Wszystko wskazuje na to, że oszczędności nie mają, ale: Johny Walker musi być czarny, bo czerwony to g..., za wózek dla dziecka 6 lat temu zapłacili ponad 2 tys. zł (najdroższy w sklepie). Rakieta tenisowa musi być za 8 stów (a dopiero zaczynają grać), benzyna tylko 98. Nie rozumiem :roll: . Ja czułabym się fatalnie mając świadomość, że w każdej chwili może przyjść właściciel mieszkania i kazać mi się wynieść. Dlatego własny kąt byłby dla mnie priorytetem. Ale widać nie dla każdego. No i nie jest to postawa typu: nie inwestuję w mieszkanie tylko w akcje 8) braza - 06-06-2007 08:12 Z tym czarny Jasiem, rakieta - to jakbym juz gdzies czytala te bajke... Znam tez takich, to wlasnie tacy ludzie o maly wlos pozbawiliby mnie radosci zycia. Na szczecie nie udalo im sie to. Zostali eksmitowani z mieszkania (za czynsz), wynajmuja gdzies u kogos, ale jezdza citroenem. Ale coz. Jak napisala Beti - saludzie i parapety. e-Mandzia - 06-06-2007 10:59 Ja tam jestem w stanie zrozumieć nawet skrajne oszczędzanie typu nie uczestniczenie w imprezach i nie urządzanie imienin, dopóki to nie jest kosztem innych jak to opisywane niepłacenie za siebie przy automacie z kawa i poddczepianie sie pod prezent na który się nie składało. Trochę nie rozumiem dlaczego znajomi odwrócili się od kogoś kto zadecydował, że imienin nie urządza. No chyba, ze czegoś nie zrozumiałam. JoShi, problem w tym, że na imprezy chodzili, tylko sami ich nie urządzali, na prezenty wspólne nie składali się (jak do tej pory mieliśmy w zwyczaju), kupowali własne, dla większości lekko niestosowne i to chyba zniechęciło większość. Pamiętam, jak byłam zaraz po ślubie, oszczędzaliśmy na mieszkanie, nie obce mi było bardzo skrupulatne liczenie kasy, nawet nie ubolewałam nad tym, bo mieliśmy cel - własne 'M", ale staraliśmy się tak oszczędzać by.... i chyba się udało, nadal mamy z kim napić się kawy czy pifka :wink: na balkonie - jeszcze na balkonie :lol: Pozdrawiam e-Mandzia - 06-06-2007 11:15 Taka refleksja odnośnie kasy... Mam w rodzinie człowieka ok. 40 lat, żona, małe dziecko. Od wielu lat wynajmują duże mieszkanie płacąc duże pieniądze. Twierdzą, że 2 pokoje to za mało. Wszystko wskazuje na to, że oszczędności nie mają, ale: Johny Walker musi być czarny, bo czerwony to g..., za wózek dla dziecka 6 lat temu zapłacili ponad 2 tys. zł (najdroższy w sklepie). Rakieta tenisowa musi być za 8 stów (a dopiero zaczynają grać), benzyna tylko 98. Nie rozumiem :roll: . Ja czułabym się fatalnie mając świadomość, że w każdej chwili może przyjść właściciel mieszkania i kazać mi się wynieść. Dlatego własny kąt byłby dla mnie priorytetem. Ale widać nie dla każdego. No i nie jest to postawa typu: nie inwestuję w mieszkanie tylko w akcje 8) Ja mam takich znjomych, to naprawdę dobrzy ludzie, ale nastawili się na markowe ciuchy, dobry alkohol, zegarki z wodotryskami, mieszkają w willi - ale nie swojej, jeżdżą dobrym samochodem - ale służbowym i co 2 lata się przeprowadzają - nie do swojego oczywiście. Kiedyś zapytałam, czy koszty wynajmu nie są większe niż rata kredytu hipotecznego, nawet nie na dom, ale na mieszkanie. W odpowiedzi usłyszałam, "nie mamy kasy", cóż wiecej miałam dodać :roll: każdy jest kowalem własnego losu. Dodam, że jak usłyszeli, że się budujemy i, że budują się jeszcze jedni z naszej paczkii, to poczułam, że im smutno się zrobiło (mi zresztą też) - my zawsze mieliśmy gorsze samochody ale nie służbowe, mało markowych ciuchów i też nie mamy kasy :-? mati_sowee - 06-06-2007 12:36 z oczedzaniem jest roznie, ale czasem jest tak, ze ludzie calkiem fajnie zarabiaja, a nawet bardzo dobrze, a najnormalniej w swieci nie potrafia gospodarowac pieniedzmi - latwo powiedziec nie pojedziemy z wami na weekend, albo na urlop bo nie mamy kasy, a zarabiaja dwa razy wiecej od nas - z ta roznica, ze codziennie trzeba kupic kilka piwek (te drozsze), dwie paczki fajek (oczywiscie te drozsze, ba tanich "to my palic nie bedziemy") i dodatki - a to kosztuje szczerze rzucilam palenie z dwoch powodow: 1. zdrowotny - nabawilam sie astmy 2. szkoda w pewnym momencie bylo mi tej kasy jaka puszczalam na fajki - bo palilam te z gornej polki - to tak jakbym kilka stowek wyrzucila e-Mandzia - 06-06-2007 12:52 szczerze rzucilam palenie z dwoch powodow: 1. zdrowotny - nabawilam sie astmy 2. szkoda w pewnym momencie bylo mi tej kasy jaka puszczalam na fajki - bo palilam te z gornej polki - to tak jakbym kilka stowek wyrzucila Ja myślę, że ten pierwszy powód był najważniejszy, ten drugi wspomógł pierwszy - gratuluję, wszystkich podziwiam za silną wolę. Ja niestety palę (nie ma się czym chwalić :oops: ) ale coraz częściej zaczynam mysleć o zaprzestaniu, myślę gółwnie o zdrowiu, ale kasa też nie kiepska, jak się policzy ile jej puszczam z dymem :evil: - zaczynam być wściekła. kofi - 06-06-2007 14:12 jak się policzy ile jej puszczam z dymem :evil: - zaczynam być wściekła. A ja jak pomyślę ile przeżeram w słodyczach... Też kiedyś paliłam, ale chyba na tyle krótko, że zupełnie nie czuję się jak były palacz... e-Mandzia - 06-06-2007 14:22 jak się policzy ile jej puszczam z dymem :evil: - zaczynam być wściekła. A ja jak pomyślę ile przeżeram w słodyczach... Też kiedyś paliłam, ale chyba na tyle krótko, że zupełnie nie czuję się jak były palacz... Kofi, dzięki Ci kobieto za pocieszenie, trochę mi lżej, jak ktoś oprócz mnie świadomy jest wydawania pieniędzy, zamiast je oszczędzać :wink: Tylko Twoje przyzwyczajenie mniej szkodzi zdrowiu jakby :wink: , a mój nałóg... :roll: - zaczynam przeliczać ppierosy na cegły dziurawki, ciekawe ile m2 muru puszczę jeszcze z dymem :roll: ? malmar2 - 12-06-2007 19:44 witam ! Przeglądałam Wasz wątek i tak mnie naszło , że ja chyba sama nie potrafię oszczędzać .Nie powiem , że wydajemy wszystko co zarobimy , bo tak nie jest . Ale również nie odkładamy kokosów . Niebawem czeka mnie wielka próba . Rozpoczynamy budowę domu .Zaczynamy ze środków własnych , jednak zaciągnięcie kredytu jest nieuniknione .w chwili obecnej jesteśmy współwłaścicielami domu , ale nie chcemy odsprzedawać swojej czści . Czy dam sobie radę ? Nie wiem ! I tu będę wdzięczna za wszelkie porady . Z drugiej zaś strony sama spotkałam się niejednokrotnie z ludźmi ,którzy chorobliwie oszczędzają . Nasi znajomi : małżeństwo +2 dzieci , ma już na tym punkcie hopla . Obydwoje pracują , mają dwa mieszkania , oszczędzają na trzecie aby dzieci zabezpieczyć .............. kilkadziesiąt tysięcy oszczędności . I wiecznie stary jak świat tekst : Chętnie pójdziemy , pojedziemy ,........ kupimy itp . ale nie mamy pieniedzy , bo te odlożone to zamrożone tak więc na wszystko im brakuje . Nie ubiorą siebie ani dzieci , bo wiecznie szkoda pieniedzy . Acha i jeszcze jedno ............ ciągle martwą się o emeryturę :o Pewnie już dawno popadli w paranoję . Próbowałam z nią rozmawiać , ale mają swój świat . a wierzcie mi , że kiedyś umówiliśmy się nad jeziorem i mi po prostu wstyd było ,kiedy dołączyła do nas grupa ............ ludków chyba z innego wymiaru , bo napewno z innej epoki. MILA25* - 12-06-2007 20:31 Powiem wam tak oszczędzać owszem ale nie przesadzać. My planujemy rozpocząć budowe za rok może 9 miesięcy. Z odkładaniem pieniędzy zawsze było u nas kiepsko. Lepiej mi zapłacić rate kredytu niż te same pieniądze odłożyć. Nie wiem czy ja jestem jakas dziwna ?? Nasz dom wybudujemy właśnie za kredyt. Do końca roku chcemy zostac włascicielami działki ( od cioci), kupić projekt, dokonać jego adaptacji. I dlatego ciągle sobie powtarzam że, musze oszczędzać. Mam nadzieje że nie popadne w obłęd. telesforek - 13-06-2007 07:50 Lepiej mi zapłacić rate kredytu niż te same pieniądze odłożyć. Nie wiem czy ja jestem jakas dziwna ?? Nie jesteś dziwna. To też jest jakaś forma oszczędzania, tyle, że bardziej dyscyplinująca :wink: mati_sowee - 13-06-2007 09:08 Powiem wam tak oszczędzać owszem ale nie przesadzać. My planujemy rozpocząć budowe za rok może 9 miesięcy. Z odkładaniem pieniędzy zawsze było u nas kiepsko. Lepiej mi zapłacić rate kredytu niż te same pieniądze odłożyć. Nie wiem czy ja jestem jakas dziwna ?? Nasz dom wybudujemy właśnie za kredyt. Do końca roku chcemy zostac włascicielami działki ( od cioci), kupić projekt, dokonać jego adaptacji. I dlatego ciągle sobie powtarzam że, musze oszczędzać. Mam nadzieje że nie popadne w obłęd. to ze latwiej spacic rate kredytu niz odlozyc jest normalne - bo jak sie zaciaga jakis kredyt nie wazne czy rata jest 100zł czy 1000zł ma sie zobowiazanie i trzeba je spacic - moja Mama zawsze mowila jak przychodzila po wyplacie, najpierw nalezy uregulowac oplaty, a potem mozna pozwolic sobie na przyjemnosci - i ja chyba tak samo robie - najpierw oplaty raty a potem zycie kofi - 13-06-2007 10:01 Czasem mi się wydaje, że takich ludzi, którzy chorobliwie oszczędzają i bez przerwy mówią, jakie wszystko jest drogie i na co ich nie stać, te pieniądze jakoś omijają. A tacy, co to zawsze wesprą jakiegoś potrzebującego, mają do nich szczęście. Nie uważacie? Paty - 13-06-2007 15:41 Lepiej mi zapłacić rate kredytu niż te same pieniądze odłożyć. Nie wiem czy ja jestem jakas dziwna ?? Nie jesteś dziwna. To też jest jakaś forma oszczędzania, tyle, że bardziej dyscyplinująca :wink: i ja mam dokładnie tak samo !!!!!!!!!!!!!! wolę wziąść np. rowery na kredyt ( krótki 10 miesięczny) a tą kase dołozyć do wakacji na które zabieram ze sobą rowery e-Mandzia - 13-06-2007 16:22 Czasem mi się wydaje, że takich ludzi, którzy chorobliwie oszczędzają i bez przerwy mówią, jakie wszystko jest drogie i na co ich nie stać, te pieniądze jakoś omijają. A tacy, co to zawsze wesprą jakiegoś potrzebującego, mają do nich szczęście. Nie uważacie? Dokładnie tak kofi. Ja co prawda nigdy nie oszczędzałam chorobliwie, ale te 15 lat temu kiedy szykowaliśmy nasze mieszkanie w bloku, starałam się bardzo uważać by zbyt wiele nie wydać. W zasadzie to nigdy nie zdążyłam oszczędzić, bo całe wypłaty w dniu ich otrzymywania, wydawaliśmy, a to na panele, a to na kran ... i takim sposobem nie mieliśmy kasy, ale nie mieliśmy dlatego, że mieliśmy mieszkanie. W pewnym momencie, tak już przywykłam do myśli, że nie mamy pieniędzy, że choć mieszkanie wykończone, długi pospłacane, to ja ich ciągle nie miałam. Jakiś marazm, aż w końcu powiedziałam DOŚĆ, właśnie, że MAM i zaczęłam jakby :wink: mieć. Jak spotkałam się z kimś i ten ktoś zapytał, co słychać, to mówiłam, że "Stary dobrobyt", podświadomie unikałam słowa "bieda". Zaczynałam powoli przyzwyczajać się do myśli, że mam. W ubiegłym roku, zaczęło budowę domu kilku naszych znajomych, pytali się wówczas, a kiedy my ? Ja twardo odpowiadałam, że w przyszłym roku, ale oni namawiali nas, że po co czekać, skoro mamy działkę i decyzja już zapadła, a ja odpowiadałam, że nie mamy wystarczajaco dużo pieniędzy, ale mamy zamiar mieć :lol: i takim oto sposobem w tym roku miał stanąć tylko garaż i fundamenty, a stanie garaż i to dwustanowiskowy, i cały dom, mało tego, mamy ambitny plan wprowadzić się w przyszłym roku i wszystko na to wskazuje, że się uda :D Mam takie poczucie, że trochę sobie wmówiłam te pieniądze i jakoś przyjszły :wink: No to się nagadałam :wink: Wniosek taki mam: jak przestałam narzekać, zaczęłam mieć i powiem Wam, że podoba mi się taka zamiana :lol: - każdemu takiej życzę. pozdrawiam magpie101 - 13-06-2007 23:41 e-Mandzia, ja robie podobnie, gdy ktos mnie ze znajomych zapyta "jak tak w pracy" (co oznacza jak mi idzie w sprawie finansow) to nigdy nie narzekam. Zawsze z usmiechem odpowiadam "bardzo dobrze, oby tak dalej". I chociaz nieraz jest zle to nigdy nie narzekam i sie nie zale, bo takie stekanie przynosi zla passe. No ale znam takich, ktorzy im wiecej maja kasy tym bardziej placza i stekaja, ze tyle maja wydatkow, a tak zle stoja finansowo. I chocby nie wiem jak duzo pieniedzy mieli to zawsze beda narzekac. wiolasz - 14-06-2007 07:43 To i ja się wtrącę e-Mandzia, ja robie podobnie, gdy ktos mnie ze znajomych zapyta "jak tak w pracy" (co oznacza jak mi idzie w sprawie finansow) to nigdy nie narzekam. Zawsze z usmiechem odpowiadam "bardzo dobrze, oby tak dalej". I chociaz nieraz jest zle to nigdy nie narzekam i sie nie zale, bo takie stekanie przynosi zla passe. No ale znam takich, ktorzy im wiecej maja kasy tym bardziej placza i stekaja, ze tyle maja wydatkow, a tak zle stoja finansowo. I chocby nie wiem jak duzo pieniedzy mieli to zawsze beda narzekac. i tacy właśnie ludzie swoim narzekaniem wzbudzają współczucie u rodzinki, która za wszelką cenę stara sie pomagać "biedakom". A osobom nie narzekającym nie trzeba pomagać, bo przecież mają. Dropsiak - 14-06-2007 08:10 Na gruncie rodzinki faktycznie, ale poza to np. sama radziłam jednej kolezance, która akurat zakupiła dośc luksusowy samochód by w miejscu pracy lepiej mówiła ze z kredytu, pożyczek i ponarzekała na odsetki czy coś tami tp. Wtedy po prostu wpasuje sie w otoczenie i nie będzie pomijana przy premiach czy podwyżkach. Bo niestety reakcja ludzi /nierzadko tak samo sytuowanych/ jest na ogół taka: ona ma to po co jej wiecej.... Ja tez jak pisałam, wolałam długo nie mówić o budowie /poza rodziną i najblizszymi przyjaciółmi/ z ww powodów. Tak ze czasem narzekanie bywa równiez formą przymusowej mimikry :wink: :wink: :wink: w niektórych towarzystwach, które trzeba znosić. :lol: mati_sowee - 14-06-2007 08:12 e-Mandzia, ja robie podobnie, gdy ktos mnie ze znajomych zapyta "jak tak w pracy" (co oznacza jak mi idzie w sprawie finansow) to nigdy nie narzekam. Zawsze z usmiechem odpowiadam "bardzo dobrze, oby tak dalej". I chociaz nieraz jest zle to nigdy nie narzekam i sie nie zale, bo takie stekanie przynosi zla passe. No ale znam takich, ktorzy im wiecej maja kasy tym bardziej placza i stekaja, ze tyle maja wydatkow, a tak zle stoja finansowo. I chocby nie wiem jak duzo pieniedzy mieli to zawsze beda narzekac. jak ja nie lubie takich pytan - a ile zarabiasz?? Dropsiak - 14-06-2007 08:22 jak ja nie lubie takich pytan - a ile zarabiasz?? Nikt nie lubi, ale niestety wielu ludzi lubi je zadawać :cry: i nie widzio w tym nic niestosownego. A jak nie zada wprost to cię dokładnie podliczy za plecami :oops: :oops: :oops: mati_sowee - 14-06-2007 12:48 jak ja nie lubie takich pytan - a ile zarabiasz?? Nikt nie lubi, ale niestety wielu ludzi lubi je zadawać :cry: i nie widzio w tym nic niestosownego. A jak nie zada wprost to cię dokładnie podliczy za plecami :oops: :oops: :oops: dokładnie nie wiem czy nadal tak jest, ale jak chodzilam do szkoly czyli lata temu - to rodzice moich kolezanek mieli w nawyku zadawac pytania: - kim sa jej rodzice, gdzie pracuja i ile zarabiaja kofi - 14-06-2007 13:00 - kim sa jej rodzice, gdzie pracuja i ile zarabiaja A ja kiedyś słyszałam, jak mój syn siedział z kolegami i jeden z kolegów zadał takie pytanie :lol: magpie101 - 14-06-2007 21:14 Ja rowniez nie lubie takich pytan ale cos trzeba odpowiedziec grzecznie, wiec nigdy nie narzekam. mati_sowee - 19-06-2007 08:43 ja ostatnio grzecznie odpowiedziala, ze skoro ja nie zadaje Ci takich pytan to Ty nie zadawaj ich mi - temat sie urwal zobaczymy na jak dlugo malmar2 - 29-06-2007 15:37 Od pewnego czasu zaczęlam zapisywać wszystkie nasze wydatki . Podzielilam je na kilka grup . między innymi na budowlane i te życiowe . Kurcze jestem w szoku . Nie mialam pojęcia jakie drogie jest utrzymanie .jest nas troje a na życie wydajemy majątek :o a jak jest u Was drogie forumowiczki ? M@riusz_Radom - 29-06-2007 15:44 a na życie wydajemy majątek :o Wypadałoby sprecyzować ile to jest ten "majątek" - u nas na samo "życie" 2+1 wydaje się około 1000-1400 PLN miesięcznie (bez opłat). Średnio około 1200PLN malmar2 - 29-06-2007 16:01 Wypadałoby sprecyzować ile to jest ten "majątek" - u nas na samo "życie" 2+1 wydaje się około 1000-1400 PLN miesięcznie (bez opłat). Średnio około 1200PLN Za prawie miesiąc wyszło 1800 PLN oczywiście bez opłat i utrzymania samochodu :o tosinek - 30-06-2007 19:12 No to ja mam naprawdę dla was zagadkę, Nie mam pieniędzy naprawdę, zostało mi 40 tys zanim bank wypłaci mi pierwszą transzę - za miesiąc :( a ja potrzebuję 25 ty na strop i 15 na więżbę oraz 10 tys na inne drobiazgi oraz 45 na robociznę. WIęc moze ktoś mi doradzi skąd wziąć? Porzyczka nie wychodzi w grę, a oszczeności mam, co miesiąc odkaładam ale nie 60 tys. Paty - 30-06-2007 19:18 to musisz poczekac ze wszystkim na wypłatę kredytu, źle zaplanowałas sobie czas poszczególnych etapów budowy , chyba za wcześnie zaczęłas pracę albo za późno starałas sie o kredyt.............na budowie nic sie nie da wyliczyć co do dnia ............margines czasowy musi być conajmniej jedno miesięczny, ja teraz budowłam graż miał byc na cacy zrobiony na konieć czerwca a dzisaij już wiem że będzie przesunięcie o jakieś dwa tygodnie.......... tosinek - 30-06-2007 22:04 to musisz poczekac ze wszystkim na wypłatę kredytu, źle zaplanowałas sobie czas poszczególnych etapów budowy , chyba za wcześnie zaczęłas pracę albo za późno starałas sie o kredyt.............na budowie nic sie nie da wyliczyć co do dnia ............margines czasowy musi być conajmniej jedno miesięczny, ja teraz budowłam graż miał byc na cacy zrobiony na konieć czerwca a dzisaij już wiem że będzie przesunięcie o jakieś dwa tygodnie.......... Generalnie to masz rację, ale mam super ekipę i szkoda mi, że mnie zostawią. Pracują świetnie!!! Racjionalizacja odpada zostaje jedynie nadzieją, Dam radę Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 326 wypowiedzi • 1, 2 |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |