Sami sobie ten los zgotowaliśmy !!!!!!!!!!! Ceny !!!!!!!

Menu


Sami sobie ten los zgotowaliśmy !!!!!!!!!!! Ceny !!!!!!!





WMM - 15-03-2007 19:04
Ad Geniu
Jesteś tutaj forumowym guru ja tylko spędziłem kikadzesiąt godzin na przeglądaniu postów i doszedłem do wniosku że prefabrykaty kermazytobetonowe robione na zamówienie są już w zasięgu inwestorów i to nie tych z największymi portfelami ale i takich co chcą się wybudować szybko i nie porównuj proszę obecnej technologii do wielkiej płyty z lat 60-tych bo stracę do ciebie cały szacunek, mało z tego co wyczytałem to architekci projektują domy energoszczędne tylko pod tą technologię ale pewnie to sami idioci i dlatego tak projektują :)
Ad mój przedmówca
Jakbym miał strzelać to jesteś analitykiem finansowym w sektorze bankowym i niestety wg mnie masz rację. Oczywiście odbije się to na inwestorach bo banki będą musiały jakoś zabezpieczyć kredyty, a jak to obaj wiemy.
Ad. ustawa konsumencka
Doradzam tym tak lekko piszącym uważną lekturę jeżeli ona przejdzie to banki nie będą mogły niczego zajmować i nie chcę być złym prorokiem ale nie skończy się to dobrze.
Ad. Jarecki
Naiwnością z twojej strony jest myślenie że zorganizowane firmy budowlane wejdą na rynek odbiorców indywidualnych i nie zrozumiałeś tego co napisałem we wcześniejszym poście, im to po prostu nie opłacałoby się, one wejdą sorry już wchodzą na duże inwestycje, je stać podzielić twoją cenę na dwa i usmiechnąć się pod nosem. Co jescze nie miałeś takiego wypadku ? Przygotuj się niestety na to.
brr nie lubię krakać wolę patrzeć jak ludziom domy rosną i są szczęśliwi, sam zamierzam w ciągu dwóch lat dołączyć do tego grona ale raczej za gotówkę i na spokojnie. Ilekroć się po coś spieszyłem to zawsze traciłem .... ale może to tylko ja tak mam ;)



Jacek1204 - 15-03-2007 19:18
No to co robić - czekać, ryzyko jest, a jak bedzie jeszcze drożej ? Czy kupować po tyle ile hurtownik zaśpiewa ?



Geno - 15-03-2007 19:28

Ad Geniu Prosiłbym o nie przekręcanie nicka a jeśli się nie podoba to na imię mam Grzegorz

Jesteś tutaj forumowym guru ja tylko spędziłem kikadzesiąt godzin na przeglądaniu postów i doszedłem do wniosku że prefabrykaty kermazytobetonowe robione na zamówienie są już w zasięgu inwestorów i to nie tych z największymi portfelami ale i takich co chcą się wybudować szybko i nie porównuj proszę obecnej technologii do wielkiej płyty z lat 60-tych bo stracę do ciebie cały szacunek, mało z tego co wyczytałem to architekci projektują domy energoszczędne tylko pod tą technologię ale pewnie to sami idioci i dlatego tak projektują :) Posta pisałęm z perspektywy czasu kiedy prefabrykacja się ukazał, przecież to był cud techniki rodem z Francji. Nie sądzę aby u nas nagle nastapiła zmiana i gwałtowne przejście na prefabrykację z prozaicznych powodów:
a) tradycja
b) brak wyszkolonych ludzi
c) brak mocy produkcyjnych

Tego nie sposób szybko zrobić, zresztą prefavrykacja z drewna czy stali już u nas istnieje ładnych parę lat i nie widac aby opanowała rynek. Z pewnością prefabrykaty znajda swoje miejsce ale tradycyjnego budownictwa nie wyprzedzą jeszcze przez długi czas.
Ad mój przedmówca


Ad. Jarecki
Naiwnością z twojej strony jest myślenie że zorganizowane firmy budowlane wejdą na rynek odbiorców indywidualnych i nie zrozumiałeś tego co napisałem we wcześniejszym poście, im to po prostu nie opłacałoby się, one wejdą sorry już wchodzą na duże inwestycje, je stać podzielić twoją cenę na dwa i usmiechnąć się pod nosem. Co jescze nie miałeś takiego wypadku ? Przygotuj się niestety na to.
brr nie lubię krakać wolę patrzeć jak ludziom domy rosną i są szczęśliwi, sam zamierzam w ciągu dwóch lat dołączyć do tego grona ale raczej za gotówkę i na spokojnie. Ilekroć się po coś spieszyłem to zawsze traciłem .... ale może to tylko ja tak mam ;)
Cóż ja widzę zgołą inne zjawisko gdzie zdarza się często,iż w niektórych przypadkach firmy wybieraja małych Wykonawców dlatego,że z nimi współpraca układa sie dużo lepiej. Duże firmy z zapleczem adwokatów charakteryzują się swoistą "bezdusznością" i nieugiętą konsekwencją w egzekwowaniu swoich praw co w parze z czesto marna wiedzą w tym zakresie posiadaną przez Inwestora jest eweidentnie dla niego niekorzystne.



WMM - 15-03-2007 21:11
Przepraszam Grzesiu za przekręcenie nicka nie było to moją intencją, co do firm mylisz się niestety ta zasada owszem obowiązuje w stosunku do inwestora zastępczego z reguły jest to duża firma zresztą musi posiadać spory kapitał zalożycielski i gwarancje kredytowe, natomiast ona wybiera sobie podwykonawców jakich chce i niestety wybiera raczej najtańszych :)



- 15-03-2007 21:35
A ja moze troche z innej beczki. To co sie dzieje teraz w Polsce bylo jeszcze dwa trzy lata temu w USA. Identyczna sytuacja. Z tym , ze tam przewaznie buduja domy i mieszkania firmy budowlane.Bylo wlasnie takie wielkie bum. Domy i mieszkania jeszcze nie zoztaly wybudowane a juz wszystko zostalo sprzedane. Przez taki popyt cena wszystkich nieruchomosci wzrosla o 100 anawet 300%. Materialy budowlane tez szly do gory jak szalone. Domy i mieszkania juz wybudowane , stare do remontu sprzedawaly sie w ciagu godziny. Na jedno mieszkanie bylo paru klientow. Dwa lata po tym wszystkim czyli po wielkim bum ceny za domy spadaja i to duzo, teraz az sie prosza , zeby kupic , apartamety kupione juz po duzej podwyzce sie nie sprzedaja , ceny trzeba zanizac zeby sprzedac bo tyle jest nieruchomosci na rynku i nikt nie kupuje.Na mateialy budowlane sa bardzo duze promocje i obnizki. Kto mial kupic juz kupil. Acha zapomnialam dodac , ze jeszcze byly bardzo atrakcyjne kredyty, wiec ludzie brali jak popadlo.
Mam nadzieje , ze w Polsce tez sytuacja sie ustabilizuje i wszystko dojdzie do normy, czego sobie i innym budujacym zycze. :D



Geno - 15-03-2007 21:38

Przepraszam Grzesiu za przekręcenie nicka nie było to moją intencją, co do firm mylisz się niestety ta zasada owszem obowiązuje w stosunku do inwestora zastępczego z reguły jest to duża firma zresztą musi posiadać spory kapitał zalożycielski i gwarancje kredytowe, natomiast ona wybiera sobie podwykonawców jakich chce i niestety wybiera raczej najtańszych :) Widac od 5ciu lat moja praca w budownictwa polega na chodzeniu z czarna opaską na oczach.

Wszystko zależy od wielkości inwestycji , chyba oczywiste jest,że mała firma z obrotami rzędu 1-3 mln rocznie nie dostanie kontraktu na 15 mln, o oczywistych sprawach nie bedzie chyba dyskutować bo i po co? Mówię o tym,że duże firmy są mało elastyczne i ostatnio miewają ogromne problemy z kadrą , w szczególności te,które opierają się głównie na podwykonawcach o których teraz nie jest tak łatwo.



jareko - 15-03-2007 22:11
Geno - nie tylko TY jak widze masz bielmo na oczach - ja takze. Szlajam sie po Inwestycjach od ponad 10 lat i ni w zab zjawiska jakie WMM nie zaobserwowalem.
Poza tym jakos odbior napisanych tu mych slow jest inny. Czy jestem malo komunikatywny? Moze :(
Boom cenowy nie bierze sie li tylko z chwilowego zapotrzebowania rynku i kredytow dla klientow indywidualnych. I nie budowy domkow jednorodzinnych tak nakrecily popyt tak jak Wam sie wydaje. Dostep do srodkow unijnych ruszyl samorzady i zaczelo sie wielkie nadrabianie zaleglosci. Dostepnosc kredytow - owszem ma swoj udzial ale i tak w dalszym ciagu kredyty dla "maluczkich" sa tylko ulamkiem kredytow w calej branzy.
Ale co tam.... wybiore sie do okulisty - moze przejrze na oczy ;)



WMM - 15-03-2007 22:16
Grzegorzu właśnie poparłeś moją analizę, przeczytaj co napisałem w pierwszym poście, jest boom budowlany związany z wyrzutem taniego pieniądza, małe firmy podwykonawcze chcą zarobić dużo i szybko, inwestor zastępczy szuka taniej i .... znajduje dalej już mechanizm samonapędzający. Odnośnie USA czytałem i rozmawiałem o tym z kolegą który tam siedzi i ma firmę remontową jest tak rzeczywiście jak opisuje mój poprzednik, potężna nadpodarz nad popytem i już USA zaczyna wchodzić w recesję, co prawda tym bym się nie przejmował bo to zjawisko cykliczne tylko na 100% to się na nas odbije. Zresztą tą naszą dyskusję przeczyta najwyżej z 50 osób, 3/4 i tak zrobi jak im podpowiada intuicja heh.
Natomiast interesuje mnie Grzegorzu twoja opinia o gotowych ścianach z kermazytu zestawianych na budowie dlaczego piszesz że metoda tradycyjna jest lesza bo to że jest tańsza (ale już nie tak szokująco) to wiem ?
Jezu jareko nie bierz ty się na makroekonomię z punktu widzenia budowy, jesteś dobry w tych oknach jest zapotrzebowanie ludzi na twoje usługi to rób swoje. Nie rób z samorządowców idotów, którzy kupią droższą usługę jak będą mieli możliwość wyboru, a ceny w Polsce już postawią co niektórych przed tym dylematem ;) Dla twojej informacji przeca ja piszę o inwestycjach nie budowie domku, co prawda na budowę domków to się też przeloży. Ja ciebie szanuję twoje posty czytam z uwagą ty moje po łebkach i wybierasz to co tam nie jest napisane albo ja piszę krzywo za co w takim razie przepraszam, na tym ja tą dyskusję kończę i tak nikogo nie przekonam, a może źle analizuję i nagle się okaże że trend będzie długofalowy ;)



Geno - 15-03-2007 22:16

Geno - nie tylko TY jak widze masz bielmo na oczach - ja takze. Szlajam sie po Inwestycjach od ponad 10 lat i ni w zab zjawiska jakie WMM nie zaobserwowalem.
Poza tym jakos odbior napisanych tu mych slow jest inny. Czy jestem malo komunikatywny? Moze :(
Boom cenowy nie bierze sie li tylko z chwilowego zapotrzebowania rynku i kredytow dla klientow indywidualnych. I nie budowy domkow jednorodzinnych tak nakrecily popyt tak jak Wam sie wydaje. Dostep do srodkow unijnych ruszyl samorzady i zaczelo sie wielkie nadrabianie zaleglosci. Dostepnosc kredytow - owszem ma swoj udzial ale i tak w dalszym ciagu kredyty dla "maluczkich" sa tylko ulamkiem kredytow w calej branzy.
Ale co tam.... wybiore sie do okulisty - moze przejrze na oczy ;)
Cóż tez sądzę ,ze to ,iz przy ostatniej hali przy której pracowałem zuzyto 2500 m3 betonu i 500 ton stali konstrukcyjnej nie ma znaczenia...a takich hal troszkę się buduje, troszkę też buduje się w drogownictwie i innych :wink:



Geno - 15-03-2007 22:24

Natomiast interesuje mnie Grzegorzu twoja opinia o gotowych ścianach z kermazytu zestawianych na budowie dlaczego piszesz że metoda tradycyjna jest lepsza bo to że jest tańsza (ale już nie tak szokująco) to wiem ? Nigdzie nie na napisałęm,że jest lepsza metoda tradycyjna, każda metoda jest dobra i kazdy materiał ma swoje wady i zalety , kwestia tylko rozpatrzenia charakterystyk wzgledem ekonomii i tyle. Nie ma cudów.



jkrzyz - 15-03-2007 22:49
Witam, moje trzy grosze.
Dla mnie sytuacja wyglÄ…da tak:
1. W Polsce jest nadal olbrzymi niedobór mieszkań (albo domów).
2. Mieszkanie (dom) to towar pierwszej potrzeby. Nie da się mieszkać na ulicy. Dzielenie mieszkania z rodzicami itp to rozwiązanie mało zadowalające większość ludzi.
3. Ludzie chętnie zainwestują posiadane nadwyżki finansowe w mieszkanie.
4. Tak długo jak będzie trwało ożywienie w gospodarce, będą ludzie mający możliwość, chęć i odwagę zaciągnąć kredyt na mieszkanie.
5. W takich warunkach zawsze znajdzie się chętny żeby im te pieniądze pożyczyć.
6. Ceny mieszkań mają drugorzędne znaczenie bo nie ma ograniczeń na cenę.
Jak ceny na rynku pójdą w górę, to po prostu wzrośnie popyt na mniejsze mieszkania. Jak nie ma mieszkań to można budować dom. Jak dom drogi to mniejszy dom itd.
7. Jak już ktoś ma kredyt na karku, to buduje bo ma termin na zakończenie inwestycji w umowie kredytowej.
8. Wniosek - nie ma co liczyć na to, że ceny znacząco spadną w dłuższej perspektywie o ile z gospodarką będzie ok. Może sezonowo jak nastanie sroga zima.

Pozdrawiam.



Krzysztofik - 15-03-2007 22:58
NiewÄ…tpliwie ceny dojda do "unijnych" :(
a różnica nie będzie wieksza niż 10%
Czyli pozostanie jeszcze wyrównanie płac :wink: :D



jareko - 15-03-2007 23:57
WMM - jak widze czytasz nieuwaznie. I nie robie z samorzdowcow idiotow - nareszcie nauczyli sie wypelniac wnioski o dofinansowanie :)
Zrozum wreszcie to co napisalem i bez osobistych docinek prosze - moze nie mam podstaw by brac sie za makroekonomie..... itd :)

Boom budowlany byl zapowiadany juz kilka lat temu. I nie chodzi tylko o budownictwo indywidualne ale o calosc branzy. Pisalem tutaj bodajze, w 2005, ze na 2007 analitycy przewiduja radykalny wzrost inwestycji w budownictwie. Z wielu powodow. Zaczynajac od tego ze parcie runku na wlasny kat wymusi wzrost oddawanych i budowanych nowych mieszkan - po wykorzystywanie srodkow unijnych do tworzenia nowych inwestycji (roznych - od remontu jak i budowania nowych drog - po budownictwo komunalne ktore przez lata bylo zapomniane z powodu braku srodkow) To ze sie kropneli i boom rozpoczal sie wiosna 2006 to inna sprawa :lol:

Wraz ze wzrostem zapotrzebowania na inwestycje rosna ceny gruntow jak i materialow do wykonania inwestycji niezbednych. Zanim producenci zwieksza zdolnosci produkcyjne (a to znow przeklada sie na nowe Inwestycje) bedzie wiekszy popyt nad podaza a to zawsze owocuje proba ustabilizowania rynku poprzez ruch cen. Dochodza do tego sprawy o ktorych juz pisalem a ktore zaostaly z lekka przeinaczone. Wniosek - niestety ceny ida w gore i isc beda

Ile potrwa koniunktura? to niektorzy wtedy tez przewidywali - ok 5-8 lat bo na taki okres przy planowanym wzroscie oddawanch mieszkan ich glod zostanie zaspokojony w stopniu prawie wystarczajacym i pozostana juz inwestycje w infrastrukture na nastepne kilkanascie lat. Tak wiec z ich punktu widzenia za cirka 5 lat nastapi unormowanie rynku mieszkaniowego - czyli mniej wiecej w 2012 wraz ze spadkiem popytu na iles tam % zapotrzebowania na budownictwo mieszkaniowe nastanie okres stabilizacji z zauwazalnym pewnym niewielkim spadkiem zapotrzebowania na materialy jak i sile robocza. Czy ten scenariusz sie sprawdzi? Kto to wie - zycie pokaze



pluszku - 16-03-2007 08:52
Polskie budownictwo do amerykanskiego ma sie dokladnie tak samo jak gospodarka rynku wschodzacego do gospodarki rynku rozwinietego.
Na razie zaspakajany jest popyt tych ludzi ktorzy nie maja gdzie mieszkac.
Potem przyjdzie czas na stare, wilgotne, zagrzybiale, przedwojenne kamienicy
w ktorych teraz niektorzy musza mieszkac a w ktorych nie beda chcieli mieszkac. Tych kamienic w Polsce sa tysiace i beda musialy byc wyburzone.
Ich mieszkancy przeniosa nie do swoich domow lub blokow. W Polsce praktycznie brak budynkow instytuacji publicznych - teatry, baseny, sale sportowe. Tego jest 10 razy za mało i wraz ze wzrostem zamoznosci kraju bedzie sie tego sporo budowało. Sklepy, punkty uslugowe, restauracje, hotele. To wszystko miesci sie teraz czasami z koniecznosci w starych budynkach z lat 60-tych ktore ani nie byly ladne, ani energooszczdne ani funkcjonalne. To wszystko bedzie albo przerabiane albo wyburzane. Drogi - w koncu z pomoca unijnych srodkow ruszy ich budowa a nie tylko dorazne remonty. Polska i inne kraje tego regionu jest na przyspieszonej sciezce rozwoju jaka przechodzila europa zachodnia po II Wojnie Swiatowej.
Zadne gadanie na temat rzadzacych w kraju nie zatrzyma tego rozwoju bo gospodarka swoje a polityka swoje.
A propo. Czy stanialy w Polsce nowe samochody po tym jak rodacy przywiezli z zachodu 3 mln uzywanych samochodow?



M@riusz_Radom - 16-03-2007 08:57
Nowe ? Nie.

Ale za to na rynku używanych aut zrobiło się tłoczno i ceny spadły. Znacznie... Na tyle, że przeciętnego Kowalskiego stać na zakup 4 kółek.



kamionkal - 16-03-2007 13:12
Mimo, że jako inwestor jestem żywo zainteresowany tematem dyskusji obawiam się, że schodzi ona na manowce i jedna strona (będzie drożało) drugiej (będzie taniało) nie przekona. Chyba że dla dodania rumieńców zaczniemy przyjmować zakłady jaka będzie cena maxa w sierpniu br. :)

Ja obstawiam okolice 5,50 brutto. Nie wierzę w pobożne życzenia osób przewidujących załamanie rynku i powrót do poziomu cen sprzed kilku miesięcy.



jacekot - 16-03-2007 16:18
zakłady czemu nie , ja stawiam na 3,5 w sierpniu za max



krzysq - 16-03-2007 18:09
Aktualne ceny i prognozy na koniec roku z mojego regionu podaje w innym wÄ…tku:

http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=91424

Pozdrawiam
krzysq



mpoplaw - 17-03-2007 06:32
Zgadzam się że Polska to nie Ameryka, nie ma fizycznej możliwości wybudować w Polsce w ciągu jednego roku 3 mil mieszkań żeby nasycić rynek i obniżyć ceny. W Ameryce na zwiększony popyt reaguje natychmiast zwiększona podaż, a u nasz żeby wybudować blok mieszkalny inwestor musi najpierw przejść przez piekło biurokracji zatwierdzania planów zbierania ekipy i materiałów. Jaki z tego morał jeśli 70% mieszkań jest kupowana na handel to oznacza że do wygaśnięcia popytu potrzeba w Polsce 10 mil nowych mieszkań. Kiedy to osiągniemy w 2010 czy może w 2015 ??

Ja obstawiam maksa w sierpniu na 5 zł co najmniej



xwing - 17-03-2007 08:50
Co do prognoz i analizy rynkowej zgadzam się z przedmówcą. Natomiast jeśli idzie o zakłady to ja stawiam na:
lipiec 2007- Porotherm 25 P+W - cena 10 pln brutto/szt
lipiec 2007- pustak (gazobeton) - cena 11-12 pln brutto/szt

Jak już ceny się zatrzymają (za jakieś 2-3 lata) to myśle, że dosyć długo pozostaną na swoim poziome, a jeśli nawet będą malały to nieproprcjonalnie do wcześniejszych podwyżek tj. przez 3 - 5 lat cena w górę 100 -150 % - i po zatrzymaniu cen (ok 2010) UWAGA PROMOCJA !!! minus 5 %



jareko - 17-03-2007 11:54

Co do prognoz i analizy rynkowej zgadzam się z przedmówcą. .... to nie moja analiza - ja tylko slucham uwaznie innych :)



Karsyk - 17-03-2007 15:17
gazobeton 15zł od kwietnia za 24cm gr. a ja teraz buduje i mi 5 palet ytonga 24cm zabraklo i nie mam gdzie dokupic a lada moment więzba przyjedzie.....co za lipa



kris_pp - 17-03-2007 16:59
Postaram się was wszystkich trochę pogodzić, nie ważne czy cena wzrosną czy spadną, (choć moim zdaniem będą rosły przez 2-3lata, może nie tak drastycznie). Ważne jest nastawienie inwestorów, a oni chcą mieć własne kont i mają do wyboru:

1. Budować się i nie patrzyć na ceny, kupować materiały na bieżąco co potrzeba, zamieszkać w wymarzonym domu samemu a nie w mieszkaniu z rodzicami; (najlepiej finansować 50% środki własne/50% kredyt, ale nie każdy tak może).

2. Odczekać i zobaczyć co będzie za 4-5 lat (można zyskać i można stracić), dopiero wówczas podiąć decyzje, ale tu nasuwa się stwierdzenie "nie żyjemy tyle co żółw", czy warto czekać tyle lat czy zaryzykować teraz i mimo przeciwności losu wybudować dom, przecież w najgorszym wypadku sprzedamy to co wybudowaliśmy i zostaną nam wspomnienia (miłe chwile z budowy).

Więc poco te dywagacje na temat cen i czy warto budować dom, i tak każdy zdrowo myślący cłowiek wybierze opcje nr 1.



xwing - 17-03-2007 17:03
*No to pech z tym Ytongem. :-?

*Oczywiście że budowac waro, tego nie należy nawet kwestionować. A co do reszty to się zgadzam - wolny kraj (dla Pana bramka nr1, a dla Pani bramka nr2 - ZONK gdzieś jest ukryty :lol: )

A tak swoją drogą ciekawe ile euro kosztuje m2 sciany w krajach starej EU (w przeliczeniu materiału na stan surowy). To jest pewnego rodzaju meta dla rosnących cen, wyżej niż u Niemców, Szwedów czy Angoli nie podskoczy. Co nie oznacza, że się mocno nie zbliży. Dokładnie taki tręd widać z cenami mieszkań, małymi kroczkami i średnia EU za /m2 będzie osiągnięta.



jkrzyz - 17-03-2007 17:13

......... ...czy kura czy jajko :-) hmmm.....kogut :lol:
dla mnie tez az tak radykalne skoki cen sa czesciowo niewytlumaczalne. Czesc powodow jak sadze podalem ale to chyba nie wszystkie
Coz....bedzie jak bedzie a jak bedzie tego nikt nie wie ;) Rynek, rynek i jeszcze raz rynek. Wystarczy popatrzeć na np światowe ceny ropy.
Przy ograniczonej podaży ceny lecą w górę, przy czym jak dotąd nie było jeszcze sytuacji żeby ropy zabrakło. Inna rzecz że wszyscy maja jakieś zapasy.
Aktualnie materiałów budowlanych na rynku wyraźnie brakuje, więc pole do wzrostu cen jest bardzo duże.
Z drugiej strony inwestorzy jeszcze majÄ… kasÄ™ i ceny kierujÄ… siÄ™ ku niebiosom.
Tak będzie do momentu, kedy dostatecznie dużo inwestorów załamie się i zrezygnuje z zakupów. Dla wielu decyzja nie będzie łatwa, bo zainwestowali już wiele, mieszkać nie mają gdzie, kredyt na karku itd.
Raczej więc zamkną oczy i spuszczą tonu przy wykończenu, a puki co bić sie będa o cegły, a ceny coraz bliżej księżyca....



katerhasser - 20-03-2007 16:07
był już taki okres na rynku 15 lat wstecz. ruszyły kredyty ludzie się bardzo licznie zaczęli budować, banki dawały kredyty, ludzie brali, materiałów jeszcze też nie było tak do wyboru i do koloru co teraz a nowości (np.plastikowe okna :D ) były bardzo drogie. no ale była też wtedy duża inflacja, wielu przepuściło kredyty nie ukończywszy budów, niektórym coś nie wyszło, banki bardzo skwapliwie wypowiadały umowy kredytowe, zajmowały nieruchomości, nagle na rynku sporo było domów do kupienia w stanie surowym, bo ich inwestorzy jakoś te kredyty musieli spłacać :(

obecne wysokie ceny materiałów nie wynikają wprost proporcjonalnie z kalkulacji kosztów ich produkcji tylko są wynikiem wykorzystania chwilowej dysproporcji między popytem a podażą. Podaż materiałów jest jeszcze chwilowo za mała, bo producentom troszkę zajmie zwiększenie mocy produkcyjnych ale nie za długo. A aproducenci dopiero co nauczyli się optymalizować wysokość produkcji i stanów magazynowych Jak taka cegielnia już się ustawi na dodatkowe 100 tys. cegieł dziennie więcej, to potem żaden problem to utrzymać, gorzej taką lokomotywę znowu wyhamować. I znowu będą promocje, bo równowaga na rynku to stan chwilowy ale natura do niego wciąż dąży. Żeby tylko jakiś sztuczny system jak kiedyś komunizm rzek nie zechciał zawracać.



Depi - 20-03-2007 16:26

(najlepiej finansować 50% środki własne/50% kredyt, Nie jest to prawda. Najlepiej finansować wszystko z kredytu.

Sory - wiem, że to nie ten wątek, ale jeszcze ktoś przeczyta i tak zrobi - miałbym wyrzuty sumienia, że nie zareagowałem :-)



TomekJ - 22-03-2007 03:58

(najlepiej finansować 50% środki własne/50% kredyt, Nie jest to prawda. Najlepiej finansować wszystko z kredytu.

Sory - wiem, że to nie ten wątek, ale jeszcze ktoś przeczyta i tak zrobi - miałbym wyrzuty sumienia, że nie zareagowałem :-) Załóż nowy wątek Depi.
Chętnie zapoznam się z argumentami na rzecz tej dziwacznej tezy.

Pozdrawiam TomekJ.



Depi - 22-03-2007 08:41

Chętnie zapoznam się z argumentami na rzecz tej dziwacznej tezy. Dziwaczna jest tylko dla kogoś, kto nie zna się na ekonomii i nie słyszał np. o dźwigni finansowej.

A ja nie czuję potrzeby dyskutowania o tym - ja to stosuję. Jeśli chcesz przejrzeć na oczy, to zakładaj wątek, zadaj pytanie, a ja (być może) odpowiem :-)

Pozdrawiam



M@riusz_Radom - 22-03-2007 08:53
Depi dobrze mówi. Lepiej mądrze zainwestować posiadane środki niż pakować je w beton. Zysk z dobrej lokaty gotówki jest większy niż koszta kredytu.

Weźmy chociaż tak silnie reklamowaną Arkę : Lokując w niej 150.000 PLN po 3 latach miałbyś blisko. 200 000. Czyli prawie 50 000 PLN zysku tylko po 3 latach.

Jakbyś w tym czasie wziął 150 000 PLN kredytu to jakie poniósłbyś koszta w ciągu tych 3 lat ?

Ale to faktycznie temat na inny wÄ…tek.



Depi - 22-03-2007 09:15
O - Mariusz wie o co chodzi :-)



parr - 22-03-2007 09:25

Depi dobrze mówi. Lepiej mądrze zainwestować posiadane środki niż pakować je w beton. Zysk z dobrej lokaty gotówki jest większy niż koszta kredytu.

Weźmy chociaż tak silnie reklamowaną Arkę : Lokując w niej 150.000 PLN po 3 latach miałbyś blisko. 200 000. Czyli prawie 50 000 PLN zysku tylko po 3 latach.

Jakbyś w tym czasie wziął 150 000 PLN kredytu to jakie poniósłbyś koszta w ciągu tych 3 lat ?

Ale to faktycznie temat na inny wÄ…tek.
Tjaaa...Co reklama z ludzi robi...Nikt juz nie pamięta jak skończyła sie bańka internetowa,czy hossa w 94 roku...

Mariusz lokując w Arkę 3 lata temu miałbyś ze 150 tys. zł na dziś ok.320 tys.zł.Ale też w zeszłym roku szybko GPW zjechała 20 % w ciagu niecałego miesiaca.Ciekawe jakby zareagował przecietny inwestor gdyby ze 150 tys.zł w ciagu 3 tygodni zostało mu (papierowo) 115-120 tys.zł.



jacekot - 22-03-2007 09:34

Depi dobrze mówi. Lepiej mądrze zainwestować posiadane środki niż pakować je w beton. Zysk z dobrej lokaty gotówki jest większy niż koszta kredytu.

Weźmy chociaż tak silnie reklamowaną Arkę : Lokując w niej 150.000 PLN po 3 latach miałbyś blisko. 200 000. Czyli prawie 50 000 PLN zysku tylko po 3 latach.

Jakbyś w tym czasie wziął 150 000 PLN kredytu to jakie poniósłbyś koszta w ciągu tych 3 lat ?

Ale to faktycznie temat na inny wÄ…tek.
Z gadzam sie z tym że można inwestować kapiatła , a środki pozyskiwac z kredytu którego koszt jest niski . Ale skąd pewność ze i w tym roku zystki , funduszy i giełdy będą takie wyskokie , trzyletnia hossa , może zakończyć się korektą i okaże się ze dołożysz do tego interesu . Gwarantowane lokaty i obliacje nie pokryją kosztów kredytu.
Twój przykład jest dobry patrzac w stecz i robiąc analize za ostatnie 3 lata , ale to po prostu była hossa.



Depi - 22-03-2007 09:42
Pewności nie ma nigdy. Jaką masz pewność, że jutro nie zginiesz pod kołami TIRa? Nie masz! Masz tylko statystyczne prawdopodobieństwo takiego zdarzenia, które jest stosunkowo małe.

Małe i malejące wraz z czasem jest też prawdopodobieństwo stracenia pieniędzy na giełdzie. O ile zdarzają się spadki, bessy,korekty itp. to w długim okresie na giełdzie się zawsze zarabia - a przynajmniej tak można założyć.

Dlatego inwestycja giełdowa powinna być długoterminowa. Zasada jest taka - im krótszy horyzont inwestycji tym ryzyko powinno być mniejsze. A więc na krótki okres inwestujemy w obligacje. Na długi inwestujemy w akcje.

Jak budujemy dom, to bierzemy ile się da kredytu a swoje pieniądze inwestujemy. Od kombinacji tych dwóch wartości i aktualnej koniunktury zależy czas, w którym nasza inwestycja zwróci za nas kredyt.

Taka jest potęga procenta składanego (co jest tematem na kolejną pogadankę :-) )

Taka hossa, jak przez ostatnie lata (a przede wszystkim rok) już się na (prawie) pewno nie powtórzy, co wcale nie oznacza, że nie należy inwestować na giełdzie. Czy zysk rzędu 10% rocznie jest dla Was na niski?

Pozdrawiam



parr - 22-03-2007 09:51

Taka hossa, jak przez ostatnie lata (a przede wszystkim rok) już się na (prawie) pewno nie powtórzy, co wcale nie oznacza, że nie należy inwestować na giełdzie. Czy zysk rzędu 10% rocznie jest dla Was na niski?

Pozdrawiam
Depi nie pamietasz wieloletnich spadkow?Lata 94-97 lub 01-03?Ciekawe czy "wysiedzialbys"na akcjach majac w plecy po kilkadziesiat procent na portfelu.Fajnie sie mowi i pisze o przeszlosci,a 10 % nikt nie zagwarantuje.



Depi - 22-03-2007 09:55
Jeszcze jedno - w ostatnim bodaj wydaniu Forbesa (chyba) jest artykuł o nowych miliarderach (Mittal czy też nasz Sołowow). Wszystkich łączy to, że dorobili się fortun właśnie na dźwigni finansowej - inwestowali nie swoje pieniądze, tylko pożyczone.

Polecam.



Depi - 22-03-2007 10:01
parr Pamiętam, ale zrób sobie wykres WIG z 10 lat i zobaczysz o czym mówię. Jak się zmienił indeks przez ten czas?

Są także sposoby na dekoniunkture - przerzuca się środki na fundusze rynku pieniężnego, obligacje lub gra na Forexie. To dla aktywnych. Dekoniunktura jest też szansą - mądrze chroniąc swą inwestycje można dokonać korzystnych zakupów w fazie bessy. Każdy kij ma dwa końce.

Zresztą - rupta co chceta. Nie jestem bankierem, maklerem czy innym doradcą finansowym i nie mam w tym żadnego interesu. Ja po prostu nie mam ochoty żyć przez 40 lat z kredytem na karku. Tobie może to nie przeszkadzać. Każdemu wedle potrzeb.

Życie to ryzyko. A i tak wszyscy umrzemy ;-)



jacekot - 22-03-2007 10:03

Pewności nie ma nigdy. Jaką masz pewność, że jutro nie zginiesz pod kołami TIRa? Nie masz! Masz tylko statystyczne prawdopodobieństwo takiego zdarzenia, które jest stosunkowo małe.

Małe i malejące wraz z czasem jest też prawdopodobieństwo stracenia pieniędzy na giełdzie. O ile zdarzają się spadki, bessy,korekty itp. to w długim okresie na giełdzie się zawsze zarabia - a przynajmniej tak można założyć.

Dlatego inwestycja giełdowa powinna być długoterminowa. Zasada jest taka - im krótszy horyzont inwestycji tym ryzyko powinno być mniejsze. A więc na krótki okres inwestujemy w obligacje. Na długi inwestujemy w akcje.

Jak budujemy dom, to bierzemy ile się da kredytu a swoje pieniądze inwestujemy. Od kombinacji tych dwóch wartości i aktualnej koniunktury zależy czas, w którym nasza inwestycja zwróci za nas kredyt.

Taka jest potęga procenta składanego (co jest tematem na kolejną pogadankę :-) )

Taka hossa, jak przez ostatnie lata (a przede wszystkim rok) już się na (prawie) pewno nie powtórzy, co wcale nie oznacza, że nie należy inwestować na giełdzie. Czy zysk rzędu 10% rocznie jest dla Was na niski?

Pozdrawiam
Ze statystyka to jest tak (mawiał mój profesor od Ekonomi) jeśli idziesz z psem na spacer to średnio statystycznie każdy z was ma po trzy nogi .



kamionkal - 22-03-2007 10:06
[quote="Depi"]parr Ja po prostu nie mam ochoty żyć przez 40 lat z kredytem na karku. Tobie może to nie przeszkadzać. Każdemu wedle potrzeb.
quote]

DO tej pory się zgadzałem, ale teraz to trochę sam sobie chyba przeczysz - lepiej chyba miec tani pieniadz w postaci niskooprocentowanego kredytu na karku a wolne środki inwestowac nawet i przez 40 lat.



Depi - 22-03-2007 10:23
kamionkal Może nie wyraziłem się precyzyjnie. Chodzi mi o to, że po jakimś czasie wartość mojej inwestycji przerośnie wartość zobowiązania kredytowego, czyli nie będę już na finansowym "musie".

Od stanu moich finansów będzie zależało, czy spłacę kredyt tymi środkami, czy dalej będą zarabiać - będę po prostu easy rider ;-)

jacekotStatystyka? Cóż, ma swoje pułapki, co nie znaczy, że nie należy jej używać. Jeśli jesteśmy świadomi co nam dane statystyczne przekazują, to możemy dokonywać racjonalnych wyborów.

Jeśli w Twoim przekonaniu dane dot. giełd z ostatnich 50 lat nic nie znaczą, i prawdopodobieństwo, że stracisz zainwestowane pieniądze wychodzi np 50/50, czyli za duże, to ja nic nie mogę powiedzieć już ponad to, że takiego przypadku nie notowano.

I mam do Ciebie prośbę - cytuj tylko to, do czego się odnosisz bezpośrednio. Cytowanie całych postów jest irytujące, oślepia wyszukiwanie i ogólnie niezgodne jest z netykietą (pamięta jeszcze ktoś takie pojęcie?).

Pozdrawiam



tomek_buduje_domek - 22-03-2007 10:39

Są także sposoby na dekoniunkture - przerzuca się środki na fundusze rynku pieniężnego, obligacje lub gra na Forexie. To dla aktywnych. To jest chyba dobre podsumowanie tej dyskusji: "to dla aktywnych". To nie jest zabawa typu włóż i zapomnij a tym samym nie jest to zabawa dla każdego.



Ewik_1 - 22-03-2007 10:43

Mimo, że jako inwestor jestem żywo zainteresowany tematem dyskusji obawiam się, że schodzi ona na manowce i jedna strona (będzie drożało) drugiej (będzie taniało) nie przekona. Chyba że dla dodania rumieńców zaczniemy przyjmować zakłady jaka będzie cena maxa w sierpniu br. :)

Ja obstawiam okolice 5,50 brutto. Nie wierzę w pobożne życzenia osób przewidujących załamanie rynku i powrót do poziomu cen sprzed kilku miesięcy.
Ja też z grona pesymistów cenowych.
Dodam jeszcze jeden aspekt wzrostu cen.
Wszyscy mówią o rynku polskiem, a hurtownicy przyznają, że nasze materiały mają duży popyt zagranicą.
Zachód od nas bierze, bo mamy dobry towar i taniej, wschód bierze, bo mamy towar - i płacą ile chcemy nawet za połamame cegły i pustaki.
Nasi sąsiedzi też się rozwijają, a my stanowimy rynek towarowy.

Jednak pomimo wzrostu cen, budowa to wciąż opłacalna inwestycja. Mnie przerażają koszty zakupu mieszkań i wyskokości czynszu.
Jeśli Warszawska Białołęka ma ceny dochodzące 8tys. za m2.
To najdując okazję w tej okolicy kupimy dziąłeczke 500m po 400zł =200tys.
budujemy średni domek (130m2) za 350tys. i mamy przyzwoitą chałupkę zamiast 3-pokoi w blokowisku.

A czy czekanie się opłaca?
Jedni moga poczekać, dla innych, np. rozwijających się rodzin korzystniejsze będzie ryzyko budowy w tym boomie cenowym.

Zaczynam zauważać, że stanowisko za lub przeciw podwyżkom bardziej się opiera na wierze niż ekonomii. Bo czasy jednak mamy dość nieprzewidywalne, szczególnie przy obecnym rządzie.
I radzenie się ekonomisty czy wróżki może być równie wartościowe :wink: :lol:



pluszku - 22-03-2007 11:15
2 bledne załozenia:
po pierwsze sa ludzie ktorzy wola mieszkac w blokach niz w domach i sa nawet gotowi za blok zaplacic wieksza cene
po drugie koszt utrzymania 130 m2 domku bedzie wiekszy niz koszt utrzymania 85 m2 mieszkania w blokach - poniewaz w bloku masz 1 duza pozycje pt. czynsza a w domku masz duzo małych pozycji pt. oplaty lecz ich suma w rozliczeniu np. 10 letnim bedziesz wieksza niz w bloku



M@riusz_Radom - 22-03-2007 11:32
Proszę porównywać te same powierzchnie użytkowe. Porównywanie kosztów utrzymania czegoś, co jest prawie 50% mniejsze niż punkt odniesienia nigdy nie jest miarodajne.

Póki co za dom płaci się tylko podatek raz w roku + opłaty bieżące. Sam czynsz w mieszkaniu o powierzchni 85mkw to lekką ręką licząc 500 - 600 PLN miesięcznie. Czyli w skali roku za sam luksus mieszkania w bloku płacimy ok 6000-7000 rocznie.

Podatek za dom i działkę wynosi ile ? 1000 - 2000 w skali roku ?

Różnica w kosztach ogromna - w skrajnych przypadkach zostaje w kieszeni 50 000 PLN w ciągu 10 lat. Nawet jeśli po drodze wyskoczą tobie jakieś remonty to i tak jesteś "do przodu"



Depi - 22-03-2007 11:46
Wracając do tematu głównego zgadzam się z Mariuszem - mieszkanie w domu _powinno_być tańsze ogółem, a w przeliczeniu na metry to bez konkurencji. Pomijam tu oczywisty fakt posiadania ogródka itp. My mieszkaliśmy w b. tanim mieszkaniu do tej pory, bo to była mała wspólnota mieszkaniowa a i tak czynsz wynosił 240zł miesiecznie. Jest to najtańszy o jakim słyszałem.

Wiele osób faktycznie woli mieszkać w blokach, ale to głównie jest spowodowane odległością - jeśli dać im dom w tej samej odległości od miejsca pracy, to już chyba niewielu będzie obstawać przy mieszkaniu.

Drugim argumentem jest bezpieczeństwo - jak ktoś strachliwy, to będzie mieszkał w bloku.

Ja obstawiam, że ceny materiałów przestaną rosnąć lub nawet spadną. Zauważcie, że rosnie najbardziej to, co do tej pory było najtańsze, czyli cegły. Ich udział w ogólnym koszcie domu nie jest wielki, teraz po prostu nieco wzrośnie. Ceny rzeczy i tak już drogich, czyli np. okien i płytek prawie nie rosną.



katerhasser - 22-03-2007 18:33
no właśnie - bo cegieł na raz chce więcej ludzi niż było na składzie, bo więcej cegieł zużywa się w krótkim czasie (mury pną się z dnia na dzień) a okna to już na spokojnie się szuka (ja 6 m-cy wybierałem)



TomekJ - 23-03-2007 04:20


Dziwaczna jest tylko dla kogoś, kto nie zna się na ekonomii i nie słyszał np. o dźwigni finansowej.
A ja nie czuję potrzeby dyskutowania o tym - ja to stosuję. Jeśli chcesz przejrzeć na oczy, to zakładaj wątek, zadaj pytanie, a ja (być może) odpowiem :-)
Pozdrawiam
Ani mi się śni zakładać nowego wątku, bo mam ugruntowane poglądy.
Natomiast radzę Ci przemyśleć swoje.
Biorąc kredyt na dom jesteś na łasce banków i stóp procentowych, a z nimi nie wygrasz.
Inwestując przy pomocy lewarowania. zostaniesz "wylewarowany" przez lewaratorów lepszych niż Ty [z nimi też nie wygrasz].

Grozi cichym i przytulnym mieszkaniem pod mostem.
Zwłaszcza, że duże podwyżki stóp procentowych, inflacja i bessa zwykły chodzić pod rękę.

Wolałbym mieć swój własny dom za gotówkę i zmartwienie skąd wziąć 2k na życie, niż 400k kredytu na garbie,
18% odsetek w banku i ułamek zainwestowanego w "bańkę" giełdową kapitału.
Ale to pewnie zdarza siÄ™ tylko "pasywnym".

OK - zgadzam siÄ™. Jestem pasywny...
Myślę, że jako pasywny człowieczek zastosuję EOT.

Ps. Mogę Ci sprzedać akcje Chemiskóru [później 4Media]. Kupowane po 21zł. Dziś poza obrotem po 0,01zł [1 grosz]. Mam ich 100. Chcesz?

pozdrawiam TomekJ.



Darek Rz - 23-03-2007 07:27
Witam

Brawo Tomek J .Podzielam twój pogląd . Widzę że co niektórzy marzyciele naczytali sie "mądrych" ksiażek i je teraz recytują :lol: zapominając że giełdą rządzą grube ryby które wysysają z drobnych najwnych ciułaczy kasę kiedy przyjdzie pora . Z ostatnich lat znam trzy takie przypadki . Pamietam kiedy moi znajomi inwestowali wszystkie cieżko zarobione za granicą pieniądze w giełdę i biegali podnieceni kiedy ich pieniądze wirtualnie rosły i krzyczeli ile to oni już zarobili % . Zawsze jednak w koncowym efekcie zostali oskubani do cna . Co niektórym sie wydaje że wszyscy wielcy tylko czekaja ,aby wam drobnym inwestorom dawać pieniadze calymi garściami .............nie oni chcą wam je zabierać i prędzej czy później zostaniecie ze swoimi kwitkami tak jak Tomek J ze swoimi po 0,01 za sztukę . I żadne mądrości tu nie pomogą .....nie w Polsce .



Depi - 23-03-2007 08:47
Widzę, że zgodnie z panującymi dziś prądami w wyższych sferach czytanie mądrych książek jest passe.

Myślenie zresztą też.

Za to popularne jest myślenie spiskowe - "ONI cie wyrolują", "z NIMI nie wygrasz".

Trochę mi was żal. Wasz świat jest jakiś taki... niefajny...

Ale żyjcie sobie ze swoimi fobiami, kompleksami i paranojami, szukając co miesiąc tych 2k na życie.

Ja wolÄ™ inaczej.

Faktycznie EOT.



jacekot - 23-03-2007 09:42

Witam

Brawo Tomek J .Podzielam twój pogląd . Widzę że co niektórzy marzyciele naczytali sie "mądrych" ksiażek i je teraz recytują :lol: zapominając że giełdą rządzą grube ryby które wysysają z drobnych najwnych ciułaczy kasę kiedy przyjdzie pora . Z ostatnich lat znam trzy takie przypadki . Pamietam kiedy moi znajomi inwestowali wszystkie cieżko zarobione za granicą pieniądze w giełdę i biegali podnieceni kiedy ich pieniądze wirtualnie rosły i krzyczeli ile to oni już zarobili % . Zawsze jednak w koncowym efekcie zostali oskubani do cna . Co niektórym sie wydaje że wszyscy wielcy tylko czekaja ,aby wam drobnym inwestorom dawać pieniadze calymi garściami .............nie oni chcą wam je zabierać i prędzej czy później zostaniecie ze swoimi kwitkami tak jak Tomek J ze swoimi po 0,01 za sztukę . I żadne mądrości tu nie pomogą .....nie w Polsce .
Troche przesadzieś , ja jestem (byłem bo kasa na dom była potrzebna to się akcje sprzedało) drobnym graczem giełdowym i inwestuje w krótkich okresach czasu . Jak zaczynałe to faktycznie brak podstawowej wiedzy i opanowania doprowadził do takiej sytuacji ze w pierwszym roku poniosłem strate , ale w kolejnych latach zamykałem się na plusie .Więc nie prawdą jest ze grube ryby wyciskaja z małych kase. Dodam ze przyjemnie jest zarobić w ciągu dnia tyle ile muszę normalnie pracować 2 tyg (ale to przypadki sporadyczne) , mało przyjemne jest stracić w ciągu dnia 30% kapiatału i tak też się zdarzało.

Ale to jest ryzyko w inwestowaniu na giełdzie.



Darek Rz - 23-03-2007 09:52

Witam

Brawo Tomek J .Podzielam twój pogląd . Widzę że co niektórzy marzyciele naczytali sie "mądrych" ksiażek i je teraz recytują :lol: zapominając że giełdą rządzą grube ryby które wysysają z drobnych najwnych ciułaczy kasę kiedy przyjdzie pora . Z ostatnich lat znam trzy takie przypadki . Pamietam kiedy moi znajomi inwestowali wszystkie cieżko zarobione za granicą pieniądze w giełdę i biegali podnieceni kiedy ich pieniądze wirtualnie rosły i krzyczeli ile to oni już zarobili % . Zawsze jednak w koncowym efekcie zostali oskubani do cna . Co niektórym sie wydaje że wszyscy wielcy tylko czekaja ,aby wam drobnym inwestorom dawać pieniadze calymi garściami .............nie oni chcą wam je zabierać i prędzej czy później zostaniecie ze swoimi kwitkami tak jak Tomek J ze swoimi po 0,01 za sztukę . I żadne mądrości tu nie pomogą .....nie w Polsce .
Troche przesadzieś , ja jestem (byłem bo kasa na dom była potrzebna to się akcje sprzedało) drobnym graczem giełdowym i inwestuje w krótkich okresach czasu . Jak zaczynałe to faktycznie brak podstawowej wiedzy i opanowania doprowadził do takiej sytuacji ze w pierwszym roku poniosłem strate , ale w kolejnych latach zamykałem się na plusie .Więc nie prawdą jest ze grube ryby wyciskaja z małych kase. Dodam ze przyjemnie jest zarobić w ciągu dnia tyle ile muszę normalnie pracować 2 tyg (ale to przypadki sporadyczne) , mało przyjemne jest stracić w ciągu dnia 30% kapiatału i tak też się zdarzało.

Ale to jest ryzyko w inwestowaniu na giełdzie. Witam

Jak najbardziej masz rację nie można uogólniać .

pozdrawiam



katerhasser - 23-03-2007 11:37
co do kredytów to faktycznie w ostatnich 2 latach są one najlepszym źródłem finansowania budowy. Ich koszty były najmniejsze od lat a ceny nieruchomości rosły.
Dochodzi jednak taki czynnik jak wolność - kredyt tę wolność w dużym stopniu ukróca poprzez obowiązki wobec banku - wyceny rzeczoznawców, meldunki o stanie zatrudnienia (dostaniesz wymówienie to bank może Ci wymówik kredyt) itp.
Ja rozumiem dźwignię ale nie lubię kredytów i wcale nie jestem szczęśliwy, że wiszę komuś pieniądze. Na szczęście nie jest to zbyt ciężki miecz, który mógłby mnie zabić w razie czego i nie na 20 lat :-?

Teraz jednak stopy zaczną rosnąć, kredyty mieszkaniowe przyhamują, wysokie już ceny wystawionych na sprzedaż nieruchomości wchłona te jeszcze wolne środki pieniężne, podaż pieniądza trochę spadnie, cegły przestaną się sprzedawać w zawrotnym tempie, ich ceny wrócą do normy :)

A nadęte apartamenty po 20 tys/m2 zawsze znajdą nabywcę bez wzgl. na cenę 5-10 tys. więcej - ich wykończenie może kosztować więcej niż stan deweloperski - nabywcy inaczej liczą kasę.
Gorzej z mieszkaniami kupionymi teraz w cenie apartamentów (ca. 10 tys./m2) - na nich mam nadzieję już nie będzie się zarabiać. Mam nadzieję, że jednak samorządy zaczną porządkować kwestie planów zagospodarowania i uwalnianie gruntów będzie wprost proporcjonalne do potrzeb społeczeństwa. To oczywiście nadzieje dot. perspektywy 5 lat, nie 1-2., ale zanim Polacy z Irlandii i Anglii zaczną wracać do Polski.



brachol - 23-03-2007 12:16
ja tak w kwestii dzwigni finansowej. Jakis czas temu czytalem artykul (link podany na forum) w ktorym autor twierdzil ze nie da sie dlugofalowo zarabiac na gieldzie bo zawsze co kilka lat jest bessa podawal przyklad bessy z 94 roku i 2001 roku patrzac na wartosc indeksow do tej pory nie wrocily do tego samego poziomu czyli dlugofalowo nie dalo sie zarobic bo jak ktos trzymal kase na akcjach to nadal jest w plecy. Teraz mami sie troche klienta poduszka finansowa ktora w 10-15 lat zarobi na koszt calego kredytu ale przeciez nie wiadomo co bedzie sie dzialo z gospodarka za 5 lat a co dopiero za 15 tak wiec moim zdaniem trzeba sie wykazac spokojemi i dokladnie przemyslec sytaucje. Natomiast jezeli chodzi o kredyt to juz zapowiadaja podniesienie stop procentowych tak wiec bedzie drozej



Depi - 23-03-2007 12:50
brachol Przyznaj się szczerze - popatrzyłeś faktycznie choć raz SAM na te wskaźniki giełdowe? Jeśli wiedzę czerpie się z publikacji typu "Nasz Dziennik" to faktycznie można sobie wyrobić dziwny pogląd na naturę i funkcjonowanie świata.

Dobrym nawykiem inteligentnego czytelnika jest sprawdzanie podawanych danych, szczególnie jeśli wnioski na ich oparte idą wszerz powszechnie dostępnej wiedzy.

Przyjmij więc do wiadomości, że WIG osiągnął swój najwyższy poziom dnia 19 stycznia 2007 r. (!!!) a więc z powodzeniem odrobił wszelkie straty z lat poprzednich i mam tendencje trwale zwyżkową. Odpukać na razie nic też nie wskazuje na możliwość odwrócenia tego trendu. Spadki lutowe były wywołane panika "chińską" i jak spojrzysz na wykres zostały już prawie odrobione.

To, że dana jedna spółka poszła do piachu to jest mało istotny fakt statystyczny. Stała się po prostu nawozem dla nowych, lepszych spółek. Dlatego dywersyfikuje się inwestycje - żeby nie umoczyć wszystkiego na raz.

A stopy będą rosły, ale w złotówkach.



Depi - 23-03-2007 12:59
No i sam sobie strzeliłem w stopę i wyszedłem na durnia, bo nie sprawdziłem danych źródłowych :-)

Otóż obecnie WIG jest już jeszcze wyżej, niż był tego 19 stycznia (w tej chwili 56 500 prawie wobec 54 000 w styczniu).



brachol - 23-03-2007 13:06
co do indeksow masz racje przynajmniej jezeli chodzi o WIG podniesienie stop procentowych na zlotowkach bedzie skutkowalo wzrostem wartosci CHF tak mi sie przynajmniej wydaje a poza tym nie wiadomo czy w Szwajcarii nie podniosa tez stop



Depi - 23-03-2007 14:32
Jak już pisałem nic nie wiadomo na pewno - możemy jedynie starać się przewidzieć co się może stać na podstawie danych, które mamy.

Nie ma w tej chwili podstaw do długofalowego osłabienia złotówki - raczej powinna się powoli umacniać pędzona choćby wzrastającą wydajnością pracy. Poza tym w perspektywie kilku lat możemy liczyć się z przyjęciem Euro. Stopy procentowe w Szwajcarii były zawsze niższe, niż w Eurolandzie i zapewne tak tez pozostanie, choć różnica się oczywiście skurczy i po uwzględnieniu spreadu może się opłacać wtedy przewalutować kredyt.



mpoplaw - 23-03-2007 16:08
jest światełko w tunelu, jak podał Polsat ceny materiałów budowlanych wyrównały się z cenami w Niemczech, a więc już niedługo popyt zacznie równoważyć podaż, przynajmniej w województwach nadgranicznych



Barbossa - 23-03-2007 16:13
zważywszy, że pewien producent przy zamówieniach przygranicznych wiezie towar z Niemiec



brachol - 23-03-2007 16:34
w Poznaniu juz mozna kupic ceramike z Niemiec w tej samej cenie co Poroterm



Krzysztofik - 23-03-2007 16:43
Trzeba będzie skończyć z tym patriotyzmem i kupować wszystko co niemieckie.
Przynajmniej będzie gwarancja jakości :wink:



Depi - 23-03-2007 17:05
I o tym dokładnie mówiłem. Najbardziej poszkodowani są niestety mieszkańcy pólnocno-wschodnich kresów Polski, gdyż tam raczej nie ma skąd zaimportować...



Krzysztofik - 23-03-2007 17:33

I o tym dokładnie mówiłem. Najbardziej poszkodowani są niestety mieszkańcy pólnocno-wschodnich kresów Polski, gdyż tam raczej nie ma skąd zaimportować... Właśnie, bo "stolyca" chciała nas odciąć od świata :wink: i nie zgadza sie na lotnisko u nas.
Spoko, zorganizujemy sobie trasport kolejowy :D



Depi - 23-03-2007 17:45
Od kiedy to Stolyca decyduje o lotniskach w innych miastach? Stolyca nawet sobie nie umie wybrać miejsca na porządne lotnisko ;-)

A transport kolejowy jest ekonomiczny i ekologiczny i naprawde nie jestem w stanie zrozumieć, czemu UE tak wspiera te setki tysięcy ciężarówek...



Krzysztofik - 23-03-2007 17:58

.............. setki tysięcy ciężarówek... Właśnie tyle jedzie na wschód, stąd te ceny.



tadzel - 23-03-2007 18:44
i stąd wiekszy dochód narodowy, większe zatrudnienie.A boom budowlany i zwiazane z tym podwyzki cen wywołany jest kredytami. To wszystko buduje sie na kredyt a jak gospodarka siądzie to bedzie bida.Wirtualny świat jest piękny tylko w internecie.



Krzysztofik - 23-03-2007 18:56
Tiaaaaaaaaa.... "narodowy" :wink:
Ja też chciałbym być "narodowy" :wink:



piotrulex - 23-03-2007 21:48
Swieta prawda - my i nasze postepowanie to wiekszosc uzasadnienie tych podwyzek .........



krzysq - 26-03-2007 13:22
Jak czytam wypowiedzi niektórych to mam wyrzuty sumienia że wziąłem kredyt na dom bo chciałem wreszcie gdzieś zamieszkać. Nie sądziłem że taki mały szpecu ze wsi jak ja uległ swoim pięknym wirtualnym marzeniom i wywołał taki boom budowlany i takie ceny. :D :D :D



Depi - 26-03-2007 13:44
Właśnie - wstydź się! Przez Ciebie teraz my, budujący po Tobie, musimy płacić wyższe ceny! ;-)



- 26-03-2007 13:51

Tiaaaaaaaaa.... "narodowy" :wink:
Ja też chciałbym być "narodowy" :wink:
wiekszość kasy spłynie oczywiście do kieszeni prywatnych ...
niemniej - państwu tez coś sie skapnie z tego ...
a pieniądze sa potrzebne ... prowadzimy wojne w Iraku i wysłalismy wojska do Afganistanu ...
jak zaczna "spływac" do kraju trumny z zołnierzami - trzeba bedzie pieniędzy na posmiertne odprawy ...
:-?



Depi - 26-03-2007 15:08
Ale fajny dygresyjny wÄ…tek :-)

Jak już zacząłeś, to do czego niby służą żołnierze? Trochę to by było drogie, jeśli 2% PKB szło by sobie tylko to parady na 11 listopada (a właściwie to wystarczyłoby wtedy mieć tylko kompanię reprezentacyjną). Raz na 50 lat mogliby trochę powalczyć, szczególnie, że i Saddam i talibowie zasługują na wciry.



slawek_wlkp - 26-03-2007 21:13

Dobrym nawykiem inteligentnego czytelnika jest sprawdzanie podawanych danych, szczególnie jeśli wnioski na ich oparte idą wszerz powszechnie dostępnej wiedzy.

Przyjmij więc do wiadomości, że WIG osiągnął swój najwyższy poziom dnia 19 stycznia 2007 r. (!!!) a więc z powodzeniem odrobił wszelkie straty z lat poprzednich i mam tendencje trwale zwyżkową. Odpukać na razie nic też nie wskazuje na możliwość odwrócenia tego trendu. Spadki lutowe były wywołane panika "chińską" i jak spojrzysz na wykres zostały już prawie odrobione.

To, że dana jedna spółka poszła do piachu to jest mało istotny fakt statystyczny. Stała się po prostu nawozem dla nowych, lepszych spółek. Dlatego dywersyfikuje się inwestycje - żeby nie umoczyć wszystkiego na raz.

A stopy będą rosły, ale w złotówkach.

Mała dygresyjka ....

Niektóre źródła podają, że im więcej optymistów ... tym bliższy krach :lol:
Indeksy giełdowe są indeksami cenowymi i nie uwzględniają inflacji.
Niedawno czytałem, ze indeks dużych spółek W20 jest jeszcze poniżej szczytu z hossy internetowej (wtedy było chyba 2450) uwzględniając infację.
Można jeszcze skorzystać z instrumentów pochodnych, dźwignia coś ok. 1200% dla FW20, polecam , zarobisz z kredytu na dom i dostatnie życie ....



mpoplaw - 26-03-2007 21:21
Wskaźnik nowo powstających miejsc pracy w Polsce tez leży, oraz wskaźnik nowo budowanych domów w USA, jedni już mówią o powtórce dotcomów z 2000 roku, niektórzy mówią już tak od października 2006.



Depi - 27-03-2007 09:05
Niektórzy mówią o krachu i przegrzaniu koniunktury w Chinach juz od 10 lat. A te cholerne chińczyki jakoś nie chcą się przegrzać. Chyba mają klimę ;-)

Podobnie wszyscy mówią o deficycie handlowym (i ostatnio budżetowym) USA. No też nic.

Czyli pesymistów nie brakuje także. Czy to oznacza, że będziemy mieli hossę? :o



Depi - 27-03-2007 09:07

Wskaźnik nowo powstających miejsc pracy w Polsce tez leży, E tam - leży. Co co znaczy "leży"? ZTCP w zeszłym roku utworzono ich ponad 200 tys. przy jednoczesnym wysokim wzroście wydajności pracy. Moim zdaniem jest to niezły wynik.

Braki na rynku pracy z czego wynikają Twoim zdaniem? Z leżącego wskaźnika (co to właściwie za wskaźnik?) nowo powstających miejsc pracy?



brachol - 27-03-2007 09:18

Braki na rynku pracy z czego wynikają Twoim zdaniem? Z leżącego wskaźnika (co to właściwie za wskaźnik?) nowo powstających miejsc pracy? z wyjazdow na wyspy



- 27-03-2007 09:24

... szczególnie, że i Saddam i talibowie zasługują na wciry. Hitler i Stalin mysleli w 1939 r podobnie ...
o Ignacym Mościckim i Polakach ...



Depi - 27-03-2007 09:30

Hitler i Stalin mysleli w 1939 r podobnie ...
o Ignacym Mościckim i Polakach ...
No skoro uważasz takie porównanie za sensowne... Ale Polska to Twoim zdaniem Hitlerz, czy Stalin? Afgańczyków chcemy zamienić w tępych niewolników, względnie eksterminować, czy tylko wymordować im inteligencję i zwasalizować?



- 27-03-2007 09:41


No skoro uważasz takie porównanie za sensowne...
tak uwazam

Afgańczyków chcemy zamienić w tępych niewolników, względnie eksterminować, czy tylko wymordować im inteligencję i zwasalizować? chciałbys zeby Afganczycy tu przyszli ? do Polski ? zrobic porządek ( np.z LPR em ?)



slawek_wlkp - 27-03-2007 09:48

Niektórzy mówią o krachu i przegrzaniu koniunktury w Chinach juz od 10 lat. A te cholerne chińczyki jakoś nie chcą się przegrzać. Chyba mają klimę ;-)

Podobnie wszyscy mówią o deficycie handlowym (i ostatnio budżetowym) USA. No też nic.

Czyli pesymistów nie brakuje także. Czy to oznacza, że będziemy mieli hossę? :o
Imperium Rzymskie też było wielkie .... i zapewne nikt wtedy nie myślał o jego upadku a jak skończyło wszyscy wiemy.



Depi - 27-03-2007 11:23
Kurcze - zmieńmy tytuł wątku na "rozmowy o wszystkim" :-)

brzoza Jakby LPR w jakiś sposób przejęło u nas władzę i trzymało ją siła to bez wątpienia chciałbym, aby ktoś przyszedł i ich wyplenił.

Odwracając pytanie - uważasz, że okupacja i demokratyzacja Niemiec i Japonii po II Wojnie tez była niesłuszna?

slawek_wlkp Imperium Rzymskie upadło gdy jego obywatele stali się gnuśnymi pięknoduchami i przestali wierzyć, że z barbarzyńcami należy walczyć, aby utrzymać swój sposób życia i zdobycze swojej cywilizacji.

Polecam to pro memoria. W tym kontekście to ja bym raczej stawiał, że Europa prędzej upadnie ZNOWU, niż np. USA.

Bo jeśli chodzi Ci o gospodarczy upadek, to nie jestem specem od historii ekonomicznej starożytności, ale wydaje mi się, że gospodarczo Imperium Romanum trzymało się nieźle do końca.



Geno - 27-03-2007 11:30

Ale fajny dygresyjny wÄ…tek :-)

Jak już zacząłeś, to do czego niby służą żołnierze? Trochę to by było drogie, jeśli 2% PKB szło by sobie tylko to parady na 11 listopada (a właściwie to wystarczyłoby wtedy mieć tylko kompanię reprezentacyjną). Raz na 50 lat mogliby trochę powalczyć, szczególnie, że i Saddam i talibowie zasługują na wciry.
Jak to ni wiesz po co są żołnierze? Po to aby można było organizować przetargi na felerny sprzęt który bierze się do Iraku i tam kupuje za własną kasę inny bo ten się nie nadaje.


Strona 2 z 3 • ZostaÅ‚o znalezionych 313 wypowiedzi • 1, 2, 3

Sitedesign by AltusUmbrae.