Sześciolatki uczą się potajemnie pisać i czytać ...

Menu


Sześciolatki uczą się potajemnie pisać i czytać ...





- 06-10-2009 07:13
Nowa podstawa programowa zabrania nauki czytania i pisania w zerówkach

W porozumieniu z rodzicami przedszkola prowadzą nielegalne zajęcia z sześciolatkami

http://edgp.dziennik.pl/index.php?ac...icle&id=261260

Bez zeszytów i tablicy, ale z podręcznikami, sześciolatki m.in. z podwarszawskich przedszkoli poznają potajemnie alfabet.

Zajęcia są tajne, bo zgodnie z nową podstawą programową dzieci, które uczęszczają do zerówki, nie powinny uczyć się czytać i pisać.

Rodzice, którzy we wrześniu zdali sobie sprawę, że ich dziecko może stracić rok nauki, proponują przedszkolom prowadzenie zajęć z czytania i pisania wbrew obowiązującym przepisom ... :-?



m.k.k - 06-10-2009 08:45
Sie porobiło :D
Chętnie wysłucham racji drugiej strony.



matka dyrektorka - 06-10-2009 09:37
nie tylko w podwarszawskich :-? w naszym przedszkolu też tajne komplety :wink:



mbz - 06-10-2009 10:12
Uczenie teraz dzieci w zerowkach na "tajnych kompletach" jest bez sensu, szkoda ze rodzice tego nie rozumieja. Dzieci beda sie potwornie nudzic za rok w pierwszej klasie.



matka dyrektorka - 06-10-2009 10:20
i nauczyciele też :wink:



bobiczek - 06-10-2009 11:32
Mój sie nie nudzi.
Pani przynosi mu na lekcje książki z biblioteki - a on sobie czyta spokojnie, kiedy reszta nadrabia zaległości -:)



aglig - 06-10-2009 12:23

Mój sie nie nudzi.
Pani przynosi mu na lekcje książki z biblioteki - a on sobie czyta spokojnie, kiedy reszta nadrabia zaległości -:)
Nie nadrabiają zaległości tylko przerabiają materiał obowiązujący w danej klasie. W pierwszych latach nauki dzieci wyrabiają sobie pewne nawyki. Jak myślisz czy twoje dziecko kiedy już inni "nadrobią zaległości" będzie umiało czynnie się włączyć i zaangażować w lekcje.
Tyle było szumu że zabiera się dzieciom dzieciństwo, a co robią rodzice ? Wymuszają na przedszkolankach naukę dzieci, które mogłyby się w tym czasie bawić. Co robią rodzice- świadomie ustawiają swoje dzieci do wyścigu szczurów.
Materiał w pierwszej klasie jest zupełnie inny od tego co było w zeszłym roku.



Dorfi - 06-10-2009 12:44

Uczenie teraz dzieci w zerowkach na "tajnych kompletach" jest bez sensu, szkoda ze rodzice tego nie rozumieja. Dzieci beda sie potwornie nudzic za rok w pierwszej klasie. Mój syn umiał czytać, pisać i liczyć jako pięciolatek. Czy jest więc w I klasie czy w zerówce w przedszkolu to i tak na jedno wychodzi. Poza tym nie każde 6-letnie dziecko jest w stanie usiedzieć w ławce. Zrobi zadanie w 5 minut i idzie się bawić, gdy reszta dzieci dalej nad czymś pracuje. W szkole takie coś nie jest możliwe.
Ja zresztą też się nudziłam w podstawówce, chociaż po pierwszym semestrze przenieśli mnie do drugiej klasy. I nie wspominam tego mile. Cóż tego, że w nauce radziłam sobie świetnie jak strasznie tęskniłam za koleżankami z klasy pierwszej. Robiłam więc szybko to co było trzeba a potem czytałam sobie książki gdy reszta klasy dalej robiła zadania.



bobiczek - 06-10-2009 15:46

Mój syn umiał czytać, pisać i liczyć jako pięciolatek. Czy jest więc w I klasie czy w zerówce w przedszkolu to i tak na jedno wychodzi. dokładnie o tym samym ja - a nie o "wyścigach szczurów"
Ma przeczytane "Mity Greckie" ostatnio do poduchy skończył biograficzną Małysza.
I co.
Mam go hamować? Zabraniać mu? Bo będzie się nudził na lekcjach?
A do drugiej klasy nie wysłałem od razu (choc mógł) bo po co?
Żeby na w-f i innych był mniejszy? Nie miał "swojej I klasy?????
Nie,nie, nie mam wewnętrznego że jest dzisiaj w I klasie i ma zasób wiedzy z polskiego i matematyki większy niż rówieśnicy.
Są zajęcia dodatkowe po szkole w których może się realizować - bez strachu o zaległości.
Polecam



cieszynianka - 06-10-2009 16:25

Materiał w pierwszej klasie jest zupełnie inny od tego co było w zeszłym roku. Chyba jednak nie :roll:



gawel - 06-10-2009 21:54

Materiał w pierwszej klasie jest zupełnie inny od tego co było w zeszłym roku. Chyba jednak nie :roll: W roku szkolnym 2009/2010 7 latki idą starym programem a szesciolatki według nowej podstawy programowej. Generalnie nowa podstawa programowa jest "uwsteczniona" tzn 6 letni pierwszoklasista mazostać przygotowany do nauki czytania i pisania natomiast 7 letni pierwszoklasista uczy sie czytać i pisac tak z grubsza wygląda żóżica.

Jestem w temacie niestety :evil: :evil: :evil: :evil: bo to co wyprawia stołeczne biuro edukacji (nie wazne której dzielnicy :wink: ) to po prostu skandal.
Po 1 wygonili klasy zerowe z przedszkoli nie pomogły protesty i akcje medialne ani negocjowanie osobiście marzłem na pikiecie na Placu Bankowym z transparentem :o .
Kiedy już pogodziłem się z losem i zapisaliśmy córeczkę do szkoły. Idę na zebranie 31 sierpnia a tu great aidea i propozycja prawie nie do odrzucenia zróbmy 1 klasę zamiast klasy zerowej. Ręce nogi i pozostałe członki mi opadły dosłownie i się zagotowałem :evil: :evil: :evil: Na początku na 26 dzieci 4 rodziców było za tym świetnym pomysłem, ale na drugi dzień już polowa no suma sumarum wymagana była jednomyślność żeby dokonać takiej zmiany i została dzięki Panu Bogu klasa 0.
Ale rodzice są rozgoryczeni i podzieleni. Co do nowej podstawy programowej to podręczniki są koszmarne i wcale nie proste wątpię czy dzieci sobie z nimi tak poradzą ba ja się nawet martwię o rodziców.



cieszynianka - 06-10-2009 23:01
Od tego roku szkolnego pierwszoklasiści jadą według nowej podstawy programowej i nawet w siatce godzin dyrektorskich nie nazywa się to kształcenie zintegrowane (jak II i III klasa) ale edukacja wczesnoszkolna. Dla klasy I są zupełnie nowe dzienniki, w których obowiązuje wpisywanie tematów z podziałem na poszczególne edukacje (np. edukacja polonistyczna, edukacja matematyczna, edukacja muzyczna itd.) czyli po prostu zapisy przedmiotowe, tak jak w starszych klasach.
Wszystkie podręczniki są dla pierwszaków zupełnie nowe, a jest ich mnóstwo, bo każde wydawnictwo coś wydało, żeby nie wypaść z obiegu. Są różne, a niektóre na prawdę fajne. Różnią się min. tempem wprowadzania nowego materiału (w niektórych kończy się wprowadzanie alfabetu w styczniu, tak jak w starych podręcznikach, a niektóre mają to rozciągnięte w czasie do kwietnia.
Tak na prawdę to nie ma wiele zmian jeśli chodzi o treści programowe. Wywalono pojęcia z gramatyki, zmniejszono zakresy liczbowe. Cała różnica będzie polegała na tym, że teraz dzieci będą przychodziły do szkoły bez podstaw nauki czytania, chyba, że w przedszkolu nauka ta będzie prowadzona mimo, że nie jest obowiązkowa.
:wink:



jajmar - 06-10-2009 23:44


Ma przeczytane "Mity Greckie" ostatnio do poduchy skończył biograficzną Małysza.
To chyba ponury żart. Jeżeli to nie wyścig to niby co ? Wiem co, ale nie wypada pisać :(



bobiczek - 07-10-2009 08:43


Ma przeczytane "Mity Greckie" ostatnio do poduchy skończył biograficzną Małysza.
To chyba ponury żart. Jeżeli to nie wyścig to niby co ? Wiem co, ale nie wypada pisać :( powiem Ci co to.
Nauczył się czytać praktycznie sam.
Zaczął od tabliczek z nazwami ulicy w zabawie, potem znaki informacyjne na drodze....samo jakoś poszło w zabawie.
Reszta jest jego.
Mity wypożyczył w bibliotece sam a Małysza wziął od swojego 21-letniego brata z półki.
Cały sekret - możemy nazwać po Twojemu " ponury żart i wyścig szczurów", co mi tam, mało mnie to akurat.
W/g Twojej teorii powinienem spalić regał domowy z ksiązką i zakazać wstępu do publicznej i szkolnej biblioteki - w/g mojej teorii jest ciut inaczej ale spierać się nie będę. :D



mbz - 07-10-2009 10:33
Wiesz Bobiczku, ja bym sie przyczepila nie do tego, ze czyta, ale do tego co czyta. Nie sadze, ze "Mity" to dobra lektura dla tak malego chlopca. Przeczytac to on na pewno umie, ale czy bedzie potrafil zrozumiec? Zwlaszcza, ze tam wiele okrutnych rzeczy mozna znalezc.



jajmar - 07-10-2009 11:27

W/g Twojej teorii powinienem spalić regał domowy z ksiązką i zakazać wstępu do publicznej i szkolnej biblioteki Gdzie tak napisałem?



bobiczek - 07-10-2009 11:41

Wiesz Bobiczku, ja bym sie przyczepila nie do tego, ze czyta, ale do tego co czyta. Nie sadze, ze "Mity" to dobra lektura dla tak malego chlopca. Przeczytac to on na pewno umie, ale czy bedzie potrafil zrozumiec? Zwlaszcza, ze tam wiele okrutnych rzeczy mozna znalezc.
błąd.
Trzeba umieć dobierać, nie podejrzewajcie mnie tu o coś innego niż lektury dla dzieci, no co Wy.
Próbka
[img]file:///C:/Documents%20and%20Settings/Pawe%C5%82/Pulpit/KSG-Polonia-spadek%20z%20ligi/740756742_1.jpeg[/img]



bobiczek - 07-10-2009 11:55
[quote="bobiczek"]
Wiesz Bobiczku, ja bym sie przyczepila nie do tego, ze czyta, ale do tego co czyta. Nie sadze, ze "Mity" to dobra lektura dla tak malego chlopca. Przeczytac to on na pewno umie, ale czy bedzie potrafil zrozumiec? Zwlaszcza, ze tam wiele okrutnych rzeczy mozna znalezc.
błąd.
Trzeba umieć dobierać, nie podejrzewajcie mnie tu o coś innego niż lektury dla dzieci, no co Wy.
Próbka tu

http://www.allegro.pl/item740756742_...mlodszych.html

Zobaczcie tekst i powiedzcie że nie pisane dla dzieci



bobiczek - 07-10-2009 12:10
wyżej kilka postów



bobiczek - 07-10-2009 12:15

W/g Twojej teorii powinienem spalić regał domowy z ksiązką i zakazać wstępu do publicznej i szkolnej biblioteki Gdzie tak napisałem? wyżej kilka postów - stwierdzając autorytatywnie że jeżeli nie wyścig szczurów to co - albo że nawet nie chcesz tego dosadniej komentować.
(nie potrafie wklejać kilku postów naraz)

:x



bobiczek - 07-10-2009 12:16
prawie mi sie udało jednak - tu właśnie



Page - 07-10-2009 13:58

Uczenie teraz dzieci w zerowkach na "tajnych kompletach" jest bez sensu, szkoda ze rodzice tego nie rozumieja. Dzieci beda sie potwornie nudzic za rok w pierwszej klasie. Dzieci wcale nie będą się potwornie nudzić za rok w pierwszej klasie. Mój syn (obecnie 2 klasa) starym programem w zerówce nauczył się czytaś i liczyć. Nie zauważyłam, żeby ucząc się w pierwszej klasie od nowa alfabetu i cyfr "potwornie się nudził". Wyszło mu to na zdrowie. Nauka czytania (poza nielicznymi wyjątkami) jest procesem długotrwałym. Mój syn czyta głośno codziennie (w ubiegłym roku 20 min. obecnie 30 min.) i jeszcze nie czyta płynnie. I wcale nie jest najgorszy w klasie, należy do tych lepiej się uczących.



betina71 - 07-10-2009 15:21
Nie będę się wypowiadać w kontekscie "tajnego nauczania", bo w naszym oddziale przedszkolnym takowego nie ma, ale.......
Jeszcze do niedawna byłam przeciwniczką wcześniejszego posyłania dzieci do szkół.
Kiedy w czerwcu "kazano nam się zadeklarować , zdecydowaliśmy posłać syna do zerówki.
Wszystko było ok do monentu, w którym zorientowaliśmy się ,co tak naprawdę robi się w obecnej zerówce. Codziennie na moje pytanie dziecko odpowiadało - bawiliśmy się. Potem okazało się, że na dobrą sprawę dla szesciolatków nie ma konkretnych podręczników. A kiedy już podreczniki dotarły to stwierdziłam, że będąc pięciolatkiem robił dokładnie to samo. Co więcej nie może robić więcej bo wsród sześciolatków są dzieci pięcioletnie.
Biorac pod uwagę, że syn płynnie czyta (nauczył się wzorem brata i męża na programie telewizyjnym) i pisze (co prawda drukowanymi) ten rok jest dla niego stracony.
Po rozmowach z wychowawczynią przedszkola do którego uczęszczał, obecną wychowawczynią oraz innymi nauczycielami, którzy mieli kontakt z dzieckiem poważnie zastanawiam się nad napisaniem podania o przeniesienie syna do pierwszej klasy.



gawel - 07-10-2009 19:52

Uczenie teraz dzieci w zerowkach na "tajnych kompletach" jest bez sensu, szkoda ze rodzice tego nie rozumieja. Dzieci beda sie potwornie nudzic za rok w pierwszej klasie. Dzieci wcale nie będą się potwornie nudzić za rok w pierwszej klasie. Mój syn (obecnie 2 klasa) starym programem w zerówce nauczył się czytaś i liczyć. Nie zauważyłam, żeby ucząc się w pierwszej klasie od nowa alfabetu i cyfr "potwornie się nudził". Wyszło mu to na zdrowie. Nauka czytania (poza nielicznymi wyjątkami) jest procesem długotrwałym. Mój syn czyta głośno codziennie (w ubiegłym roku 20 min. obecnie 30 min.) i jeszcze nie czyta płynnie. I wcale nie jest najgorszy w klasie, należy do tych lepiej się uczących. No wreszcie jakiś normalny rodzic http://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gifhttp://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gifhttp://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gif



AgduÅ› - 08-10-2009 09:23
Małgo nauczyła sę czytać w zeszłym roku w przedszkolu. Teraz ma 5 lat. W przyszłym roku staniemy przed dylematem - zerówka w przedszkolu czy pierwsza klasa (zerówka w szkole jest bez sensu). Pani w przedszkolu jest taka, że w zerówce będzie dzieci uczyła, rodzice zagłosują, jak w tym roku, za zakupem podręczników. W efekcie realizując program "starej zerówki" dzieci w przedszkolu nauczą się tego samego, co dzieci w 1 klasie w szkole. Jeżeli pani w szkole tego nie zauważy (mam nadzieję, że do szkoły pójdzie jako klasa cała grupa przedszkolna) albo jako zwolenniczka pożal się Boże "reformy" postanowi ukarać nas i dzieci za to, że chodziły do przedszkolnej zerówki, to dzieci będą się nudziły. Z drugiej strony nie chcę sześciolatka posyłać do szkoły. Do tego hałasu na przerwach, bieganiny między starszymi po korytarzach, zakazu wychodzenia na boisko nawet w upalne dni, do siedzenia w ławkach przez 5 lekcji dziennie bez możliwości przerwania pracy nawet na chwilkę, do dwóch lekcji WFu, które mają zaspokoić jej potrzebę ruchu. Wolę, żeby była w swojej sali w przedszkolu, żeby chodziła na spacery i na plac zabaw, żeby miała czas nie tylko na naukę, ale też i na zabawę z rówieśnikami.
Tak czy inaczej, Małgosi ukradziono rok edukacji - jej siostry miały zerówkę i sześć klas na opanowanie umiejętności i wiedzy zawartych w programie szkoły podstawowej. Małgo będzie miała na to pięć lat (w 1 klasie powtórzy zerówkę). "Równanie szans", czy "oszczędne państwo"?



gawel - 08-10-2009 09:31

Małgo nauczyła sę czytać w zeszłym roku w przedszkolu. Teraz ma 5 lat. W przyszłym roku staniemy przed dylematem - zerówka w przedszkolu czy pierwsza klasa (zerówka w szkole jest bez sensu). Pani w przedszkolu jest taka, że w zerówce będzie dzieci uczyła, rodzice zagłosują, jak w tym roku, za zakupem podręczników. W efekcie realizując program "starej zerówki" dzieci w przedszkolu nauczą się tego samego, co dzieci w 1 klasie w szkole. Jeżeli pani w szkole tego nie zauważy (mam nadzieję, że do szkoły pójdzie jako klasa cała grupa przedszkolna) albo jako zwolenniczka pożal się Boże "reformy" postanowi ukarać nas i dzieci za to, że chodziły do przedszkolnej zerówki, to dzieci będą się nudziły. Z drugiej strony nie chcę sześciolatka posyłać do szkoły. Do tego hałasu na przerwach, bieganiny między starszymi po korytarzach, zakazu wychodzenia na boisko nawet w upalne dni, do siedzenia w ławkach przez 5 lekcji dziennie bez możliwości przerwania pracy nawet na chwilkę, do dwóch lekcji WFu, które mają zaspokoić jej potrzebę ruchu. Wolę, żeby była w swojej sali w przedszkolu, żeby chodziła na spacery i na plac zabaw, żeby miała czas nie tylko na naukę, ale też i na zabawę z rówieśnikami.
Tak czy inaczej, Małgosi ukradziono rok edukacji - jej siostry miały zerówkę i sześć klas na opanowanie umiejętności i wiedzy zawartych w programie szkoły podstawowej. Małgo będzie miała na to pięć lat (w 1 klasie powtórzy zerówkę). "Równanie szans", czy "oszczędne państwo"?
Kolejny normalny rodzic http://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gifhttp://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gifhttp://www.nfow.pl/images/smiles/gentleman.gif jak miło :D



jarkotowa - 08-10-2009 14:04
W programie zerówki, którym idzie znajoma 6 latka "Kuferek...jakiś tam" jest nauka liter i czytania. I jest to podręcznik dla 6 latków.
Nie ma pisania - owszem. Są ćwiczenia grafomotoryczne, które ćwiczą dzieciakom rękę, są szlaczki przypominające swoim wyglądem litery. Ale nauka liter JEST, czytanie prostych wyrazów i czytanek typu "To jest tata. Tata ma dom. Obok domu jest las..." TEŻ JEST. I nikt tu nikomu niczego nie zakazuje.



malka - 08-10-2009 14:06
No nie wiem, czy będę uznana za "normalnego rodzica" :roll: ale u nas wygląda to tak.
Młode lat sześć - zerówka przedszkolna (popieram Agduś zerówka w szkole - nieporozumienie :-? ).
Był dylemat i owszem, szkoła czy przedszkole. Stanęło na tym drugim.
Syn płynnie czyta,pisze (drukowanymi),liczy,wykonuje proste zadania mamtematyczne,do poduszki czyta "Encyklopedię nauki.
Dlaczego więc przedszkole ? Bo umiejętności tzw szkolne, to nie wszystko. Co z tego, że czyta i pisze, skoro 45 minut siedzenia w jednym miejscu - to zbyt dużo dla ruchliwych nóżek, co z tego, że opanowana wiedza nie koniecznie na poziomie swojego wieku, jeśli chęć zwykłej dziecięcej zabawy jest silniejsza.
Tyle było szumu by nie posyłać sześciolatków do szkół, bo zabieranie dzieciństwa, pakowanie w bloki startowe do wyścigu szczurów....a teraz krzyk tych samych rodziców, że dzieci się nie będą uczyć :roll:
Będą - tak zapewniła mnie nauczycielka syna, to, że nie będzie klasycznych podręczników, nie oznacza braku nauki.
Wybrane zostały takie karty pracy http://www.eduksiegarnia.pl/szkola-s...ej-p-4250.html nastawione wielokierunkowo, oglądałm, czytałam - dla mnie super :D
i mała konkluzja rok spędzony przez sześciolatka w przedszkolu,wśród rówieśników - nigdy nie będzie rokiem straconym, nie patrzmy na naukę jak na zestawienie liter i cyfr, dzieciak każdego dnia się uczy, obcowania z innymi, radzenia sobie z problemami, życia w grupie - na naukę zasad dynamiki Newtona, zawsze się znajdzie czas, na układanie klocków z przyjaciółmi nie koniecznie.



bobiczek - 08-10-2009 14:26

No nie wiem, czy będę uznana za "normalnego rodzica" przestań, proszę.
Chyba nie ma dla Ciebie znaczenia ocena rodzica swojego dziecka przez kogokolwiek na forum, bez jaj :D
Tego brakuje żeby ktoś obcy może mało kompetentny uznawał mnie i moje dziecko za normalne bądź nie w/g swoich standardów ....



betina71 - 08-10-2009 14:37
Też jestem zdania, że ocenę swojego postępowania powinnismy zostawic tylko sobie.
To my znamy swoje dziecko najlepiej. Kazdy z nas chce dla swojedo malucha dobrze. Kazde dziecko jest indywidualnosciÄ….
To czy zrobilismy dobrze okaże się niestety nie dziś czy jutro tylko za pare lat.
Wtedy dopiero będzie można wyciągnąć wnioski



gawel - 08-10-2009 14:40
malka brak mi słów jak podkreslić że się z toba zgadzam w 110 %. Nie napisałbym tego lepiej na pewno. Dzięki! :wink:



agnieszkakusi - 08-10-2009 17:38
ja moją 5-latkę posłałam do zerówki w przedszkolu. Z jej grupy odeszło 17 dzieci i przeszło do szkoły, gdzie został stworzony oddział przedszkolny dla 5- latków. Spowodowane to było oszczędnościami (200 zł różnicy pomiędzy prywatnym przedszkolem, a podstawówką). Okazało się, że w jej grupie zostały dzieci, z którymi tak naprawdę nie była zgrana. Do tego miały dołączyć dzieci 4-letnie z końcówki roku 2005, ale takie, dla których przedszkole to nowość. Zaczęłam się zastanawiać czy dziecko nie zacznie mi się "cofać". Wiadomo, że nauczycielki będą musiały poświęcić więcej czasu dzieciom nowym. Po rozmowie z nauczycielkami i dyrektorką przeniosłam córkę do zerówki. W przyszłym roku idzie do podstawówki, ale nie do pierwszej klasy tylko normalnym trybem do zerówki. Myślę, że nie będzie się nudzić nawet jak będzie powtarzała program. Nowa pani, nowe dzieci, nowe miejsce. Zerówka w podstawówce sprawdzona przez córkę sąsiadki, która jest baaaaardzo zadowolona :D



Dorfi - 08-10-2009 18:03
Zgranie w grupie jest dla maluchów bardzo ważne. Z grupy mojego synka wszystkie dzieci zostały w przedszkolnej zerówce a potem wszystkie razem pójdą do pierwszej klasy w szkole. Rozmawialiśmy już z panią dyrektor z podstawówki w tej sprawie i obiecała utworzyć klasę w dokładnie tym samym składzie.



Page - 09-10-2009 12:34
Jak patrzę na mojego starszego syna (2 klasa) to czasami mi go żal. Na świetlicy do 16.30 - lekcji nie odrabia bawi się, później zajęcia dodatkowe (codziennie) - karate, basen, piłka nożna (ale sam chce), codziennie wieczorek odrabianie lekcji, obowiązkowe 30 min. głośnego czytania, nauka modlitw do komunii i tabliczki mnożenia (bo pani kazała) i dzień okazuje się za krótki. Nie ma czasu na oglądanie bajek ani tak naprawdę na zabawę.
Zastanawiam siÄ™ czy rodzice zdajÄ… sobie z tego sprawÄ™.
Młodszy syn (5 lat) za rok pójdzie do zerówki. Chcę mu oszczędziś tego wszyskiego przez rok. Nie jest dla mnie ważne, że "będzie się nudził", wolę, żeby biegał i bawił się. Wszystkiego zdąży się nauczyć a że rok później niż niektórzy jego rówieśnicy? Co z tego? Czy nie zdąży skończyć szkół i napracować się w życiu? Ja zaczynałam 1 klasę jako 7 - latka i wszystko zdążyłam zrobić. Nie zabiorę dziecku ropku dzieciństwa bo pani minister tak chce.



jarkotowa - 09-10-2009 12:56
Myślę, że rodzice sobie zdają z tego sprawę, ale takie mamy czasy i niewiele możemy zrobić.
Skończyły się czasy pracy do 14-15. Nie każdy może sobie pozwolić na nianię, która odbiera dziecko ze szkoły zaraz po lekcjach, odrabia z nim lekcje i opiekuje do powrotu rodziców. Nie każdy ma wolny zawód i pracuje w domu, co umożliwia odbieranie młodego o 13.
Uczyć się trzeba, tabliczkę mnożenia wkuwać, czytać lektury - to się nie zmieniło.
Można mieć mniej zajęć dodatkowych, ale zawsze trzeba coś mieć. Zeby rozwijać umysł (w szkole), sprawność fizyczną (sporty wszelkie) i współpracę w grupie (sport drużynowy). A zabawę i oglądanie bajek można nadrobić w weekend.



jarkotowa - 09-10-2009 13:08
Myślę, że 4 latki będą ciągnęły w górę. My mamy takie doświadczenie.
Mój syn wieku 3 lat trafił w przedszkolu do grupy 4 latków. Nikt nie wiedział, że ma 3 lata, bo był bardzo rozwinięty.
Mając 4 lata zmienił grupę i wylądował w mieszanej 4 i 5 latków.
Dzieci miały podręczniki "ABC 4 latka" i "ABC pięciolatka". Każdy "rocznik" pracował w swojej książce. Dzieci były traktowane stosownie do swojego wieku. Starsze miały się "opiekować" młodszymi.
W tym roku syn ma 5 lat i jest w tej samej grupie (ale jest tym starszym), więc on ma obowiązek "opiekowania" się 4 latkami, pomagania im, dawania przykładu itp. I nadal od dzieci wymaga się odpowiednio do ich wieku.



dyonizy1 - 12-10-2009 00:33
za Tuska jak za dziadka z Wermachtu

tajne komplety



wiaterwiater - 12-10-2009 09:46
Aż niewiarygodne, jak bardzo przydałoby się to niektórym dorosłym?? :lol: :lol: :lol:



iza mama gabora - 12-10-2009 23:42
Kończyłam szkoły ok.20-tu lat temu.O ileż więcej materiału do nauki mają teraz nasze dzieciaki,zważywszy że przez te 20 lat np.historii kawał doszedł? A reszta przedmiotów? Przez te 20 lat doszło trochę do nauki niestety.I choć raz cieszę z tego,że udało mi się urodzić wcześniej i nie mieć tyle materiału do przyswojenia :wink:



Mam między innymi sześciolatkę w zerówce.

Chyba wszystko zależy od kadry. Dzieciaki z grupy córy uczą się czytać, pisać i liczyć - można to robić na zasadzie "pracy z dzieckiem zdolnym". Czyli nauczyciele formalnie nie mogą wymagać uzyskania umiejętności czytania i pisania w zerówce i ich sprawdzić, ale jeśli dzieci chcą sie uczyć - nie ma problemu. Tak sie składa, że wszystkie jakieś ambitne :P
Książki - niby nie ma, a są. Nazywają się "karty pracy", od "normalnych" różnią je perforowane strony i znowu - przedszkole nie może wymagać od rodziców ich zakupu, ale w naszym nikt nie ma nic przeciwko.

Mam też ucznia - dziewięciolatka w szkole społecznej. Nowa podstawa nie wymaga w ogóle stosowania podręczników w I klasie. Jak to określiła nauczycielka - można uczyć i z gazety. Także dlaczego nie ze "starych zapasów" podręczników?
Społeczni generalnie mają łatwiej. Jak to będzie w przyszłym roku - pożyjemy, zobaczymy - do pierwszej klasy pójdzie obecna sześciolatka. Mamy również synka w grupie starszaków - z czystym sumieniem zostawimy go w przedszkolnej zerówce - naprawdę nie stanie mu się tam edukacyjna krzywda. Poza tym doszlifujemy logopedię.

Także da się dzieci uczyć.

Poza tym komentarze nauczycielek co do reformy nie są jednoznacznie negatywne - mówię o przedszkolnych. Jest więcej czasu na ćwiczenie zdolności manualnych, a także na przygotowanie dzieci zapóźnionych i wolniej się po prostu rozwijających. Dla około 20% dzieci "stara" zerówka miała za szybkie tempo.

Za to nie zostawiajÄ… suchej nitki nauczyciele szkolni. l Czasy w strefie CET. Teraz jest 08:38 - 16-10-2009 08:49

Mam między innymi sześciolatkę w zerówce.

Chyba wszystko zależy od kadry. Dzieciaki z grupy córy uczą się czytać, pisać i liczyć - można to robić na zasadzie "pracy z dzieckiem zdolnym". Czyli nauczyciele formalnie nie mogą wymagać uzyskania umiejętności czytania i pisania w zerówce i ich sprawdzić, ale jeśli dzieci chcą sie uczyć - nie ma problemu. Tak sie składa, że wszystkie jakieś ambitne :P
Książki - niby nie ma, a są. Nazywają się "karty pracy", od "normalnych" różnią je perforowane strony i znowu - przedszkole nie może wymagać od rodziców ich zakupu, ale w naszym nikt nie ma nic przeciwko.

Mam też ucznia - dziewięciolatka w szkole społecznej. Nowa podstawa nie wymaga w ogóle stosowania podręczników w I klasie. Jak to określiła nauczycielka - można uczyć i z gazety. Także dlaczego nie ze "starych zapasów" podręczników?
Społeczni generalnie mają łatwiej. Jak to będzie w przyszłym roku - pożyjemy, zobaczymy - do pierwszej klasy pójdzie obecna sześciolatka. Mamy również synka w grupie starszaków - z czystym sumieniem zostawimy go w przedszkolnej zerówce - naprawdę nie stanie mu się tam edukacyjna krzywda. Poza tym doszlifujemy logopedię.

Także da się dzieci uczyć.

Poza tym komentarze nauczycielek co do reformy nie są jednoznacznie negatywne - mówię o przedszkolnych. Jest więcej czasu na ćwiczenie zdolności manualnych, a także na przygotowanie dzieci zapóźnionych i wolniej się po prostu rozwijających. Dla około 20% dzieci "stara" zerówka miała za szybkie tempo.

Za to nie zostawiajÄ… suchej nitki nauczyciele szkolni.

Sitedesign by AltusUmbrae.