Pracoholizm inne spojrzenie


Pracoholizm  inne spojrzenie.
O pracoholizmie wiele złego powiedziano. Trudno powiedzieć dlaczego. Ostatecznie
pracoholicy nie są tą częścią społeczeństwa, która najwięcej komplikuje.
Spójrzmy na pracoholizm inaczej, przez moment. Przecież gdyby nie  pracoholizm , to
byśmy siedzieli nadal w ciemnych jaskiniach, wierząc, że za horyzontem kończy się świat i
lepiej tam nie podchodzić, bo można spaść (nie wiadomo gdzie).
Zadajmy sobie pierwsze i podstawowe pytanie: Co dzięki temu mamy?
Ostatecznie, gdyby nie było korzyści, to dawno byśmy z tego zrezygnowali. Nie
trzymamy w domu zbędnych rzeczy. To jeden z naszych odruchów. Pozbywamy się
zbędności. Zmieniamy wszystko, co działa na naszą niekorzyść. Nie oznacza to, że zawsze
nam wychodzi. Mimo wszystko, fakty są takie, że zawsze się staramy.
Więc, my ludzie  jedyny gatunek, który zaprzyjaznił się z pracoholizmem (i
go wymyślił)  na pewno mieliśmy i nadal mamy w tym jakiś interes. Może
nawet coraz większy. Przy okazji, człowiek jest również najmniej bezinteresownym
stworzeniem na świecie.
Jak to wszystko do siebie pasuje. Zostawmy na chwilę interesy i pozwólmy sobie na małą
dygresję.
Pozostałe zwierzęta żyją w wielkiej łączności z prawami Matki Natury. Tylko człowiek tak
bardzo się od nich (Praw Natury) oddalił. Wszystkie zwierzęta, oprócz człowieka wiedzą, że
etat Boga jest już zajęty  mam na myśli tego Jedynego Boga. Człowiek oczywiście zdał
sobie sprawę ze swej Boskiej natury i to jest w porządku (to wynik wielkiej
inteligencji), lecz zupełnie nie pojął, co to właściwie oznacza. Uczynił sam z siebie
bożka i rozminął się z własną Boskością (to wynik braku mądrości). Stąd problem.
Na początku poprzedniego akapitu użyliśmy słowa  pozostałe , ponieważ człowiek też jest
zwierzęciem, jest bardzo inteligentnym ssakiem, chociaż nie najmądrzejszym (niestety).
Pewnie, były, są i będą wyjątki. Jednak generalnie można powiedzieć, że człowiek, jest
jedynie najbardziej ucywilizowany spośród zwierząt (między innymi dzięki osiągnięciom
wynikającym z pracoholizmu). Z tym ucywilizowaniem (niestety) też należy być bardzo
ostrożnym, bo żaden inny gatunek nie wyczynia takich potworności osobnikom ze swojej
 Rodziny . Owszem, zdarzają się przypadki patologii również poza Rodziną Ludzi, ale
szczerze mówiąc i w tym względzie daleko innym gatunkom do nas. Człowiek  ta niby
najbardziej ucywilizowana istota na ziemi  jest jednocześnie najbardziej patologiczną.
Dlaczego?
Najkrócej mówiąc jest tak. Poza człowiekiem nikt nie skonstruował bomby atomowej (lub
jakiejkolwiek innej, po prostu bomby). Poza człowiekiem nikt nie wymyślił instytucji
państwa. Poza człowiekiem nikt nie stworzył kultury. Poza człowiekiem nikt nie stworzył
religii. Poza człowiekiem nikt nie wymyślił książek, telewizji, noża, samochodu, betonu,
plastiku i wielu innych rzeczy. Poza człowiekiem nikt nie stosuje psychicznego gnębienia.
Poza człowiekiem nikt nie oddalił się tak od Prawdy. Poza człowiekiem nikt nie pobłądził
tak bardzo. Wszystkie stworzenia są bardzo blisko Natury  wszystkie poza
człowiekiem.
Koniec dygresji. Wróćmy do tematu.
Więc, jaki to mógł być interes? Pewnie było ich  kilka . Nie ma sensu wymieniać tego, co
wszystkim jest wiadome. Zajmijmy się tylko tym, co może być (tytułowym) innym
spojrzeniem.
Artykuł pobrany z www.KefAnn.pl
1
Pracoholizm pomógł ludziom przeżyć. Jest w tym stwierdzeniu pewna nieścisłość,
albo raczej wieloznaczność. Po pierwsze przysporzył człowiekowi wielu różnych dóbr. Po
drugie miał wpływ na rozwój Rasy. Po trzecie& . Po czwarte& . Jednak jeszcze ważniejszym
wydaje się być to, że człowiek znalazł sobie prosty sposób na unikanie tego, z
czym sobie nie potrafił poradzić.
Uogólniając:
Pracoholizm pojawił się razem z nierozwiązanymi problemami
wewnętrznymi. A może w ślad za nimi. Mniejsza o to.
Jeszcze ogólniej:
Jeżeli ktoś sobie nie radził ze swoimi sprawami, a nawet swoim życiem,
zaczynał więcej pracować, by o tym nie myśleć. Może za bardzo uogólniliśmy, ale
dzięki temu trudniej jest przeoczyć istotę rzeczy.
Teraz wprost:
Mówi się o pracoholizmie, że jest przyczyną problemów, a w rzeczywistości
pracoholizm jest ich skutkiem.
W pewnym sensie wyjątkiem są pracoholicy z  pierwszej grupy  za chwilę się wyjaśni, o
kim mowa. U nich często nie działa to tak samo. Mogą mieć bardzo szczęśliwe życie,
poukładane sprawy wewnętrzne i zewnętrzne. Zresztą umieją zadbać o to, by spraw
zewnętrznych mieć mało  tylko ważne i niezbędne, żadnych małostkowości. Nie pędzą za
sławą, więc trudno ich zaszantażować. Nie boją się o etat, więc trudno ich zastraszyć. Nie
bawią się najczęściej w politykę, więc są po prostu Wolni. Można wymieniać więcej, ale po
co. Ci ludzie wyróżniają się w tłumie. Przepraszam, ich w ogóle nie ma w tłumie.
Są wyjątkowi. Charakteryzuje ich cichość, skupienie, pokora. O wielu takich dowiadujemy
się w następnym pokoleniu (teraz to się zmienia, ponieważ mamy bardzo wiele możliwości
zdobywania informacji). Ich życie przypomina raczej  osobistą modlitwę na pustyni ,
nieprzerwaną i niezmąconą sprawami świata zewnętrznego medytację. Żywią się własną
Pasją. Są darem Niebios i wielu z nich staje się inspiracją dla pozostałych. Niektórzy ich
jedynie podziwiają  szkoda, naprawdę szkoda, że tylko podziwiają (ich własna szkoda).
Dwie grupy ludzi  dwa rodzaje pracoholizmu.
Pierwszą grupę łatwo nazwać. To Pasjonaci. Oni nie czują upływ czasu. Zmęczenie ich
zazwyczaj omija. Nie powiedzą, że są pracoholikami nie dlatego, że są bezkrytyczni lub
nieświadomi, lecz dlatego, że oni nie mają nawet poczucia, że pracują  oni żyją w pewien
sposób. Ich Pasja jest ich życiem  wszystko inne, to dodatki do Pasji, mało ważne dodatki.
Druga grupa jest po drugiej stronie kontinuum, choć zewnętrznie zachowuje się tak samo,
jak pierwsza. To pozór. W tych ludziach jest wiele frustracji, niezadowolenia, lęku. Nie
radują się tym, co robią i często kończą zawałem. To tacy  uciekinierzy w niewoli . Wciąż
uciekają w pracę i to ich zniewoliło.
Powinniśmy teraz stwierdzić, że cała reszta nie ma nic wspólnego z pracoholizmem. Raczej
tego nie zrobimy, ponieważ tych jest naprawdę  garstka . Potrzeba bardzo dużej
dyscypliny i samoświadomości, by się temu zjawisku wyrwać  tych jest
naprawdę niewielu. To zrównoważeni Mędrcy. Żyją w zgodzie z zasadą  Wu  Wei ,
czyli  działania przez nie-działanie .
Poza tym cała reszta jest zatopiona w pracoholizmie tak samo. Wszyscy mamy z tym
problem. Różnica jest ewentualnie ilościowa lub jakościowa. No i oczywiście jedni są
bardziej, a drudzy mniej świadomi swego pracoholizmu.
Artykuł pobrany z www.KefAnn.pl
2
Przecież człowiek wciąż coś robi  to takie stworzenie. Czy słyszał ktoś, żeby
powiedzmy drzewa, jaskółki, tygrysy lub żaby, musiały wymyślać sobie jakieś sposoby
odpoczynku? Raczej nie! Tylko człowiek tego dokonał, a może raczej na to się skazał!? To
niby o czym to świadczy?
Najpierw się napracował, pózniej się napracował, by znalezć sposób na relaks,
a jeszcze pózniej się napracował, by się zrelaksować i odpocząć  oto i człowiek
ze swoimi wynalazkami. Tak właśnie jest.
Wszystko, co nie przychodzi nam łatwo, naturalnie jest w pewnym sensie
pracą. Z tego wynika, że również (a może nawet przede wszystkim) aby odpocząć, musimy
się napracować. Czyż to nie świadczy o upodobaniu do pracoholizmu? Upodobaniu, bo my
to wybieramy.
Nie jesteśmy żadnymi ofiarami pracoholizmu, choć wygodniej jest myśleć, że
jesteśmy. Zawsze wygodniej na kogoś coś zwalić, niż wziąć to na siebie i przejąć
odpowiedzialność. A w takich właśnie czynnościach (zwalanie na innych), najbardziej
ujawnia się nasz wewnętrzny pracoholizm.
No właśnie, pracoholizm jest związany z naszym wnętrzem, a nie z naszymi
działaniami zewnętrznymi. Na zewnątrz się jedynie przejawia. Co, brzmi jakoś
znajomo? Tak, wszędzie to samo. Życie odbywa się wewnątrz i jedynie przejawia
się na zewnątrz  tak też jest ze wszystkim w życiu.
Pracoholizm &
& Jest czwarta rano, a ja siedzę i piszę o pracoholizmie. Dobre. Kiedy myśli nie pozwalają
zasnąć, zaczynam się czuć w łóżku jak  na rożnie  jedno wielkie  obracanie się .
Oczywiście to nie jest wina tych myśli, ale myślącego (tego, który myśli, że myśli). Wiem, że
to kwestia treningu i dyscypliny, ale czasem łatwo o tym zapomnieć. Więc wolę wstać i
pisać, bo to dla mnie bardzo ciekawe zajęcie, bawię się tym, sam z siebie i do siebie się
śmieję. Nie odczuwam wtedy zmęczenia, a czas znika. Przecież to jest czysta forma
pracoholizmu Pasjonata. Dodatkowo Pasjonatom również się to przydarza, że mają
swoje problemy, więc  ucieczkowe potęgowanie aktywności też może
nastąpić. Być może właśnie następuje, ale to inna sprawa i mało ciekawa dla wszystkich,
poza mną samym. Więc to przemilczę.
Zdefiniowanie pracoholizmu jest naprawdę trudne. To bardzo subtelna materia. Kryteria
mogą być tak różne, że trudno to nawet wyrazić. Najwygodniej byłoby spłaszczyć sprawę
do zewnętrznych działań, ale to byłoby jedynie pogodzeniem się z powszechnie stosowanym
unikiem. Wielu ludzi uważa, że pracoholizm polega na ciągłym robieniu i
niemożności skończenia. To tylko część prawdy. Można  nic nie robić i być
pracoholikiem tak samo lub nawet bardziej.
Pracoholizm ma wiele  twarzy . To oczywiste, każdy człowiek ma przecież swoją i
niepowtarzalną twarz, więc i pracoholizm ma wiele twarzy, bardzo wiele. Jeżeli ktoś nie
może na moment przestać myśleć, to również jest pracoholikiem  robi coś  myśli. A któż
potrafi przestać myśleć? To nie jest proste, choć możliwe (już mówiliśmy, tych jest tylko
 garstka ). I nie chodzi nam tu o bezmyślność  wolę dodać to dla wyjaśnienia. Druga
strona medalu z myśleniem jest taka, że większość z nas nie potrafi zacząć myśleć. Dlatego
musimy się tak napracować. Gdybyśmy potrafili myśleć (tak naprawdę), cały globalny
pracoholizm zniknąłby w jednej sekundzie. Więc ci, którzy myślą że myślą, nie potrafią
przestać, a ci, którzy myśleć jeszcze nie zaczęli, również nie potrafią przestać się starać.
Pracoholizm nie ma żadnej twarzy  tak też można powiedzieć. W wyniku tego
właśnie zjawiska, może ukryć się zawsze, wszędzie i we wszystkim.
Artykuł pobrany z www.KefAnn.pl
3
Próba definiowania opisowego:
Pracoholizm jest wtedy, gdy zajmujesz się sprawą  B , a wiesz, że należy się zająć sprawą
 A i robiąc  B , wciąż myślisz o  A , i robisz  B , by zapomnieć o  A .
Pracoholizm jest poszukiwaniem spokoju, w przysparzaniu sobie wciąż większej ilości
aktywności  starych lub nowych, to bez znaczenia. Chodzi o to, by się czymś zająć
 zamiast . I wiesz co, pracoholizm nie jest tu bynajmniej największym problemem.
Pracoholizm jest jedynie zjawiskiem, którym zastępczo zajmuje się ludzkość, by nie
zająć się tym, czym należy. To dość wygodne, choć głupie  wymyślić sobie  wroga na
zewnątrz i z nim walczyć. Po to również jest nam potrzebny pracoholizm. Jest nam
potrzebny, byśmy mieli na co narzekać i czym się zajmować  zamiast .
Pracoholizm jest bardziej skutkiem niż przyczyną (dla przypomnienia). Zajmowanie się
skutkami nie uleczy przyczyn. To pułapka,  wygodna pułapka . Jeżeli już nie ma na co
zwalić, to zawsze jest jeszcze pracoholizm. Jeżeli już nie ma na kogo zwalić, to zawsze jest
jeszcze pracoholik. I to nazywamy ucywilizowaniem?  ciekawe.
Pracoholizm jest zapewnianiem sobie  poczucia sukcesu w przegranej .  Coś, co robię
daje wymierne efekty, coś wychodzi mi dobrze. Wolimy to, niż frustrację braku poradzenia
sobie z czymś innym. Oto tajemnica popularności tego zjawiska, oto cała magia
pracoholizmu. Ludzie potrzebuję poczucia jakiegoś sukcesu. Pracoholizm daje taką szansę
lub takie poczucie.
(Pózniej, jeszcze popróbujemy więcej.)
Problemem nie jest praca, problemem jest niemoc w załatwieniu jakichś ważnych
życiowo kwestii. Problemem jest unikanie odpowiedzialności za stan obecny i
 alergia na działania naprawcze w danej sprawie.
Nie ma znaczenia, jak wiele wymyślimy procedur, programów ochronnych, nagród,
straszaków lub czegokolwiek innego, by przeciwdziałać pracoholizmowi. Dopóki nam się
wydaje, że problemem pracoholika jest praca, to działamy nie tam, gdzie
należy.
Naprawdę, nie ma w tym niczego dziwnego. Od dziecka się tego uczyliśmy  każdy z nas.
Każdy uczeń wolał iść na ten przedmiot w którym był dobry, a unikał tego, który sprawiał
mu trudności. To zupełnie normalne. Wstyd, lęk, napięcie  kto chciałby to przeżywać?
Podobnie i tu. Wolimy to, co nas  buduje . Nie skupiamy się w takim momencie na
fakcie, że długofalowo to nie rozwiązuje problemu, a wręcz przeciwnie najczęściej go jeszcze
pogłębia. Na planie krótkoterminowym mamy ewidentne zyski, mierzalne korzyści, (złudne
nieco) zadowolenie wewnętrzne, satysfakcję, poklask, pieniądze, awans, sławę, władzę lub
cokolwiek innego. Jak mamy z tego zrezygnować?  łatwo się mówi. Owszem, jest to
pułapka, ale cóż  coś za coś.
Jesteśmy bardzo sprawni w stwarzaniu sobie alternatywnych rzeczywistości.
To pozwala nam spojrzeć na swoje życie w inny sposób, przez filtr zwycięstw, i zupełnie
nam umyka, że są to jedynie pozorne zwycięstwa.
Jest jeszcze inny kontekst, również bardzo ważny. Jest powiązany z poczuciem
bezpieczeństwa. Wielu ludzi wierzy, że na bezpieczeństwo mogą zapracować.
Artykuł pobrany z www.KefAnn.pl
4
Wierzą, że jeśli będą więcej pracować, to ich nikt nie  skasuje w tej  dżungli . Czasem tak, a
czasem nie. Ostatecznie komu potrzebny przemęczony pracownik? Wszystko ma swoje dwie
strony  góra i dół,  orzeł i reszka (i dodatkowo, zupełnie nieprzewidywalny i zapomniany
pomiędzy nimi  boczny grzbiecik ).
Cóż, prawda jest taka, że wynika dla społeczeństwa wiele korzyści z tego zjawiska (mamy
na myśli pracoholizm). Niestety, korzyści się kończą, gdy zostanie przekroczony  próg
bezpieczeństwa . Dochodzi do zachwiania równowagi i zaczynają się kłopoty. Ale wtedy
wszystko zwala się na pracoholizm i po sprawie. Dopóki komuś służył  było OK., ale gdy
przestał  stał się winnym i skazanym (bez rozprawy i świadków). Oczywiście
pracoholizmowi nic się nie stało  był, jest i będzie. Ewentualnie następny  człowiek poległ .
Pracoholizm jest ułudą. Dobrym, ponieważ cichym  winnym .  Winnym , którego
nawet nie ma. Bardzo wygodne, naprawdę.
Pytanie:  Dla kogo wygodne?
Na pewno nie dla tych, którzy  polegli . Następne stracone życie dla iluzji. Kiedy my
zmądrzejemy? Za bardzo postawiliśmy na swoją inteligencję. Warto zainwestować troszkę
w Mądrość. Równowaga zawsze jest zdrowa.
Wiem, wiem, troszkę to pomieszane. W jednym zdaniu piszemy, że pracoholizm jest, w
następnym, że go nie ma. To jak to właściwie jest?
Odpowiedz jest oczywista, mimo tego pomieszania.
Pracoholizm w pewnym sensie jest i w pewnym sensie go nie ma. Jeśli ktoś wciąż
pracuje  to mamy do czynienia z pracoholizmem. Jednak, gdy porozmawiamy z lekarzem,
psychoterapeutą, lekarzem psychiatrą, to nikt nie stwierdzi, że  mamy pracoholizm. Nie
ma takiej jednostki chorobowej, nie ma leków na pracoholizm. Więc, z tego poziomu
patrząc, nie ma pracoholizmu. Natomiast bardzo szybko dojdziemy do wniosku, że
przeżywamy syndrom  zaraz i zamiast . Więc jest i nie ma jednocześnie. Mówimy po
prostu o zupełnie różnych poziomach.
Podsumujmy.
Pracoholizm jest jedynie określeniem zjawiska, a sam w sobie nie jest problemem, a
nawet nie istnieje.
(To jest moment, gdy popróbujemy więcej.)
Oto nasza propozycja definicji pracoholizmu.
Pracoholizm to syndrom  zamiast i zaraz .
Używanie słowa  praca w tym wyrazie jest (przynajmniej) pomyłką, a nawet nietaktem.
Praca nie ma z tym właściwie nic wspólnego. Praca jest człowiekowi potrzebna, hartuje go,
kształtuje, rozwija. Potrzebujemy pracy, każdy z nas  choć w różnych ilościach. Tu mamy
do czynienia z powiedzmy  zamiast-holizmem lub  zaraz-holizmem .
I rzecz następna. To niezmiernie ciekawe połączenie słów. Po słowie  praca , pojawia się
słowo  holizm . Oj, to nie jest przypadek.
Trochę to dziwne i trochę nie.
Z jednej strony zapomnieliśmy o holistycznym podejściu do człowieka w naszych
zwariowanych czasach. Więc, ten  holizm w słowie  pracoholizm , to może jakaś ironia lub
Artykuł pobrany z www.KefAnn.pl
5
 budzik . Z drugiej jednak strony, może chodzi o to, że praca jest jedynym całościowym
podejściem do człowieka. Troszkę to pokręcone jest z tymi słowami.
Holistyczne podejście charakteryzuje się tym, że traktuje człowieka jako
całość. Uwzględnia wszystkie możliwe poziomy, a nie tylko jeden. A słowo wskazuje, że
jesteśmy  uwięzieni w jednym poziomie  praca. Słowo  pracoholizm suponuje, że
praca może człowiekowi wszystko zastąpić lub zrekompensować. To nie jest
możliwe, zwłaszcza, jeżeli praca staje się ucieczką. Taka ucieczka nie ma końca.
(Znaczy ma, nawet czasem zanadto przyśpieszony, ale nie o to nam teraz chodzi.)
Ludzie, którzy w sposób ucieczkowy wybierają aktywności zewnętrzne, wiele tracą.
Zamiast pójść na prywatkę   idą do pracy , zamiast spotkać się z przyjaciółmi lub rodziną
  idą do pracy , zamiast pójść do kawiarni, teatru lub kina z najbliższymi   idą do pracy .
Rezygnują z wczasów, rekreacji, hobby   idą do pracy  nowe hobby. Coraz mniej
radości, coraz więcej wyobcowania, pretensji, niezadowolenia, napięcia.
 Pracoholicy nie zdają sobie sprawy, że tracą życie. Tak, życie, ponieważ z tych
wszystkich drobnych rzeczy (i wielu innych) składa się życie.
Pracoholizm jest rezygnacją z życia  syndrom  zamiast (nadmierna aktywność zamiast
Życia).
Podobnie jest z alkoholizmem i narkomanią  alkohol (narkotyk) zamiast Życia. W ogóle
wszystkie  & izmy i  & manie są tym samym  syndromem  zamiast . Tyle, że czasem co
innego jest  zamiast Życia. Wspólne jest jednak to, że jest  coś zamiast.
Podsumujmy to wszystko.
Każde  zamiast i każde  zaraz wskazuje na pracoholizm.
Nie ma znaczenia, czy uciekasz w pracę, alkohol, narkotyki, czytanie, pisanie, krzyżówki,
zabawę, podróże, ryby, grzyby,  pilotowanie swojego telewizora, sprzątanie,
szydełkowanie, dłubanie w drzewie lub w nosie  w cokolwiek uciekasz,
automatycznie stajesz się pracoholikiem.
To zjawisko, które określamy słowem  pracoholizm nie ma bowiem związku z pracą jako
taką, ma związek z syndromem  zamiast i zaraz .
Jeśli masz problem z pracoholizmem i masz go dość, możesz to zmienić. To kwestia twojego
wyboru i działania. Jeśli chcesz.
Etap I. Diagnoza:
Gdzie jest zakotwiczone moje  zamiast ? Czego dotyczy?
Jakie myśli wciąż mi nie dają spokoju?
O czym chcę tak bardzo zapomnieć?
Co powraca do mnie jak  bumerang ?
Etap II. Wnioski i plan.
Co mi mówi serce w tej sprawie?
Czego chcę w tej sprawie?
Z jakich moich talentów mogę skorzystać, by to załatwić?
Artykuł pobrany z www.KefAnn.pl
6
Czy ja chcę to zmienić?
Co zyskam, gdy zmienię?
Co zyskam, gdy nie zmienię?
Które zyski są dla mnie bardziej atrakcyjne?
Etap III. Działanie.
Co chcę z tym zrobić?
Jakie jest moje pierwsze działanie w tej sprawie?
Jak tego dokonam?
Kiedy zacznę?
Działanie.
Etap IV. Zauważenie, że pracoholizm sam się rozpłynął, jak poranna mgła.
Jeśli uporządkowałeś swoje sprawy i nie ma w twoim życiu syndromu  zamiast  to
pozbyłeś się pracoholizmu.
Zapamiętaj to uczucie.
Zapamiętaj jak tego dokonałeś.
Zapamiętaj, że dokonałeś tego sam.
Przestań słuchać i przejmować się jakimiś teoretycznymi pierdołami głoszonymi przez
teoretyków życia. Życie prawdziwe i jedyne jest w Tobie. O tym zawsze pamiętaj.
Wszystko masz w sobie. Tam są wszystkie odpowiedzi na twoje pytania  w Tobie.
Oto Życie.
Właśnie go doświadczasz.
KefAnn
Artykuł pobrany z www.KefAnn.pl
7


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
INNE SPOJRZENIE NA KROK PIERWSZY
Murray Rothbard Inne spojrzenie na spiskową teorię dziejów
examin C inne pytania 2
Wacław Potocki Ogród, ale nieplewiony i inne wiersze
Liderzy jedza na koncu Dlaczego niektore zespoly potrafia swietnie wspolpracowac a inne nie lidjed
Spojrzenie na LaTeX
strefa schengen i inne mozliwosci rozwoju wspolpracy transgranicznej w euroregionie slask cieszynski
Karty Drogowe i inne
inne Kształtowanie siły z wykorzystaniem piłek lekarskich
wil pl inne 05
Prawo budowlane Warunki techniczne i inne akty prawne(1)

więcej podobnych podstron