151 15 (3)




B/151: P.V.Schlemmer - JedynÄ… PlanetÄ… Ziemia








Wstecz / Spis treści / Dalej
15. NAZAREJCZYK
Tom używa terminu 'Chrystus' albo 'Jezus' tylko wtedy, kiedy odpowiada na pytania osoby, która posłużyła się nazwą inną niż 'Nazarejczyk'. Dziewiątka nazywa go Nazarejczykiem. Ten rozdział mówi o Nazarejczyku jako o osobie, o jego pochodzeniu i misji, i nie wymaga żadnego wprowadzenia, komunikaty mówią same za siebie...
GOŚĆ: Na Ziemi istnieje wiele wyobrażeń Boga. Czy mógłbyś powiedzieć, które z tych wyobrażeń najlepiej pasuje do ideału Dziewiątki?
TOM: Wyobrażenie dane przez człowieka nazywanego Chrystusem, jako że był on ostatnim z tych z nas, którzy odwiedzili Ziemię.
GOŚĆ: I oczywiście, opisy Chrystusa podano w Biblii. Który z nich jest najbliższy prawdy?
TOM: W waszej Biblii istnieje wiele nieprawidłowych interpretacji rzeczy. Prawdą jest, że człowiek, którego wy nazywacie Chrystusem żył jako normalny, zwykły człowiek, ale był to człowiek roztropny i postępował roztropnie, kiedy żył między ludźmi.
GOŚĆ: Czy był jednym z Dziewiątki?
TOM: Nie, ale naśladował ich sposób myślenia i pojmowania rzeczy. Był jednocześnie wszystkimi nami. Był obdarzony dobrocią doskonałą, która jest w każdym z nas. W nas, jak i w was, istnieją różne elementy, ale on miał najdoskonalsze elementy każdego z nas. Jest wiele rzeczy, których o nim nie powiedziano, bo to, co robił, robił w samotności i nie pozwalał, aby świat widział jego ludzkie słabości.
ANDREW: Chciałbym rozwinąć to, co kiedyś powiedziałeś: stwierdziłeś, że 2.000 lat temu prawie wam się udało pomóc podnieść świadomość tej planety. Czy działo się to w czasach, kiedy żył człowiek, którego my nazywamy Jezusem Chrystusem?
TOM: Tak.
ANDREW: Na czym właściwie polegała wasza praca z człowiekiem nazywanym Jezusem Chrystusem? Czy mógłbyś mi to powiedzieć? Sądzę, że bardzo by to pomogło nam wszystkim.
TOM: My nie nazywamy go Jezusem Chrystusem. Nazywamy go Nazarejczykiem. Jego nauki i uzdrowienia były inspirowane przez nas, my dostarczaliśmy mu energii. Zobowiązał się, a kiedy to zrobił, wiedział co będzie musiał zrobić później. W owym czasie mieliśmy wielkie nadzieje. Ale to, co nazywacie swoją cywilizacją i swoimi społeczeństwami wywołało problemy. A potem uczyniliście z niego boga, tak jak uczyniliście bogów z wielu innych. To się nie zdarzy ponownie. Nie będzie jednego, ale zbiór istot, które podniosą poziom świadomości tej planety. Bardzo ważne jest to, abyście nie czynili z nas bogów. Bardzo ważne jest, abyście zrozumieli, że Bóg jest w każdym z was, i że Bóg jest miłością, i że to miłość stwarza jedynego Boga.
ANDREW: Misja Nazarejczyka najwyraźniej prawie się powiodła, ale, jak mówicie, nie całkiem, a to z powodu społeczeństwa i naszej tak zwanej 'cywilizacji'. Dziś na Ziemi jest wielu, którzy z całkowitą pewnością oczekują powrotu Nazarejczyka, a z tego, co powiedziałeś wnioskuję, że to niemożliwe, skoro pojedyncze indywidualności nie powracają, aby...?
TOM: To prawda, pojedyncze indywidualności nie powracają. Wielu jest na tej planecie ludzi podobnych do Nazarejczyka. Będzie ich cały zbiór. Ci, którzy przyjdą i powiedzą, że są Nazarejczykiem albo Mesjaszem, nie będą prawdziwym Mesjaszem. Jak to już wcześniej wyjaśniliśmy, kto obwołuje się mistrzem, nie jest prawdziwym mistrzem.
ANDREW: Z jednej strony ludzkość musi zrozumieć, że wy istniejecie i że przybywacie w pokoju, z drugiej strony ludzie oczekują powrotu jednej konkretnej osoby
jakkolwiek, w obłoku chwały itd.; rozmawiałem z ludźmi z różnych naszych kościołów, ale wszyscy mówią, że tylko Jezus może powrócić, a ktokolwiek inny będzie li tylko Diabłem. Jak można sobie poradzić z takimi opiniami ludzi?
TOM: Módlcie siÄ™, jak my siÄ™ modlimy. To zawsze byÅ‚ problem, ale kiedy przybÄ™dziemy i kiedy ludzie zobaczÄ… dobro w dziaÅ‚aniu, wtedy bÄ™dÄ… wiedzieli kim jesteÅ›my. Ostatecznie Nazarejczyk powiedziaÅ‚: “Po ich owocach ich poznacie". Kiedy ludzie zobaczÄ…, że nie przybywamy ze zÅ‚ymi zamiarami, że nie bÄ™dÄ… prowadzić z nami wojny, jak mogliby z innymi z tej planety, i kiedy zobaczÄ…, że przychodzimy z miÅ‚oÅ›ciÄ… i technologiÄ…, aby pomóc tej planecie, która sama siÄ™ niszczy, jak bÄ™dÄ… mogli twierdzić, że przybywamy od kogoÅ› innego niż sam Bóg?
GOŚĆ: Jezus powiedział, że dwa najważniejsze przykazania, których wszyscy musimy przestrzegać to: powinniśmy kochać Boga z całego serca i całej duszy, i całej mocy, i że powinniśmy kochać innych jak kochamy siebie samych. I na tym opierają się wszystkie pisma, na tych dwóch przykazaniach. Moim zdaniem pierwsze przykazanie mówi o tym, jak Żydzi kochali Pana, ich Boga, czyli poprzez rytuały i modlitwy. Zastanawiam się jak moglibyśmy to robić w naszym codziennym życiu, kochać Boga z całego serca, codziennie?
TOM: Jak wiesz, w obrzędach to staje się zbędne. Nie spiesz się, kiedy komunikujesz się ze stworzeniem. Sam ustal reguły swego bycia ze Stwórcą. Ważne jest (ale nie przymusowe), aby znaleźć sposób medytacji, który będzie ci odpowiadał. Sam możesz stworzyć swój rytuał. A także, jeśli weźmiesz pod uwagę drugie przykazanie: wiesz, na Ziemi jest wielu takich, którzy nie kochają sami siebie. Przez korupcję wielu siebie nie kocha. Powiemy więcej: bądźcie dobrzy dla siebie i wszystkich innych
wtedy wypełnicie to przykazanie.
DAVID: Biblia twierdzi, Å»e Jezus powiedziaÅ‚: “Ja jestem drogÄ…, prawdÄ… i życiem, i nikt nie stanie przed Ojcem, jak tylko przeze mnie "
a to wydaje się niekonsekwentne. Czy też może zostało to niewłaściwie zrozumiane?
TOM: Czy człowiek nie próbuje panować nad człowiekiem?
DAVID: Tak, czasami owszem.
TOM: Więc czy nie jest tak, że to człowiek umieścił to na pergaminie?
DAVID: Chrześcijanie, którzy uważają Nazarejczyka za najdoskonalszy przykład tego, jak powinniśmy żyć, mają tendencje do wskazywania na zdanie, które właśnie przytoczyłem, przykładając do niego nadzwyczajną wagę.
TOM: Czy to nie jest dogmatyzm?
DAVID: Och, naturalnie.
TOM: Czy nie jest to próba kontrolowania systemu wierzeń religijnych? Pytamy was, czy nie ufacie swojej własnej boskiej cząstce, która jest w was?
DAVID: Najwyraźniej nie! [śmiech]
TOM: Tak.
ANDREW: Niektórzy ludzie, których poznałem i z którymi rozmawiałem będąc w Izraelu, wciąż oczekują na przybycie Mesjasza.
TOM: Mesjasz [Wysłannik] przybędzie razem z innymi, którzy wylądują, jeśli to się zdarzy. My mówimy o człowieku, Nazarejczyku.
ANDREW: Czy rozpoznajÄ… Nazarejczyka?
TOM: Tak.
ANDREW: Czy wylądowanie Nazarejczyka odbędzie się na terenach, które dziś nazywane są Izraelem?
TOM: Tak, ponieważ Nazarejczyk jest przywódcą Hoovy.
JOHN: Jak macie zamiar zażegnać niebezpieczeństwo powtórnego uczynienia z niego boga? Czy tym razem Izraelici zrozumieją?
TOM: Nie przybędzie tylko jeden, przybędzie wielu Hoovidów. Oni wyjaśnią i dzięki nim ludzie zrozumieją, że Chrystus jest w każdym człowieku.
HARRIET: Zastanawialiśmy się nad sprawą Niepokalanego Poczęcia. Czy moglibyście coś nam na ten temat powiedzieć, chcielibyśmy się też dowiedzieć czy Nazarejczyk miał jakieś potomstwo?
TOM: Chcesz, żebyśmy podzielili się z wami naszymi domysłami czy naszą wiedzą?
HARRIET: WaszÄ… wiedzÄ….
TOM: Nie rozumiemy, dlaczego ludzie tak komplikują proste sprawy. Ziemska matka Nazarejczyka została przysłana tu przez Hoovę w stanie... sami to robicie na Ziemi bez udziału fizyczności.
JOHN: Tak, sztuczne zapłodnienie.
TOM: Tak, Jezus był pierworodnym. On jest Hoovą, którego naród Izraela nazywa Jahwe. Po nim, Maria i Józef mieli jeszcze siedmiu innych synów i trzy córki. Fizyczni bracia i siostry Nazarejczyka nie zostali tu przysłani. Pytałeś czy Nazarejczyk doświadczył fizycznej chwały?
GOŚĆ: Mówiliśmy o genetycznym wpływie Hoovidów, zidentyfikowaliśmy pierwsze dwa genetyczne implanty Hoovidów i zastanawialiśmy się czy Nazarejczyk był trzecim?
TOM: Był nim, ale to nie znaczy, że miał dzieci.
DAVID: Więc nie miał dzieci?
TOM: Komplikujecie swój świat. Był przedstawicielem Hoovy. Na Ziemi żyły istoty pochodzące z genetycznego strumienia Hoovy. Nazarejczyk jedynie rozbudził uśpioną w nich pamięć. Był człowiekiem na Ziemi, i jak niemal każdy człowiek na Ziemi przeszedł rozwój seksualny, który pochodzi z samej duszy. Jeśli chodzi o moment stosunku płciowego, to jest to jedyny moment w waszym życiu fizycznym, w którym osiągacie jedność waszego Stwórcy. To tego właśnie poszukujecie.
To jest właśnie część problemu z Ziemią, ponieważ rodzaj ludzki opacznie zrozumiał cel seksu, a poszukując powrotu do Stwórcy, umniejszył jego wartość. A ponieważ założyciele religii znali prawdę o tym powrocie i nie chcieli, aby masy również je poznały, zabronili seksu, a tym samym sprawili, że zaczął dominować. Część problemu wiecznego przechodzenia mężczyzn od jednej kobiety do drugiej rodzi się z opacznego zrozumienia i braku rozwoju prawdziwego stosunku płciowego i jego celu.
Ważne było, aby Nazarejczyk doświadczył go z Magdaleną. Poprzez stosunek płciowy z Magdaleną mógł podtrzymać swoją prawdziwą tożsamość ze Stwórcą. Czy to jest jasne?
Kiedy oboje partnerzy, których motywy są czyste
nie chcemy tu prawić kazań
którzy rozumieją kim są i rozumieją swą jedność z partnerem, osiągają jedność dwojga w zespoleniu i wielkiej chwale, wtedy staje się to źródłem wielkiej radości. Jeśli doświadczacie tego, pamiętajcie, nie pozwólcie, aby to minęło, bo jest to jak chwytanie gwiazdy, jazda na gwieździe. Pamiętajcie o tym, gdyż to zawsze przywiedzie was z powrotem do waszego stworzenia. Wiedzcie też, że jesteście częścią Stworzyciela, i że wy też stworzyliście Stworzyciela.
HARRIET: To piękne.
JOHN: Twierdzisz więc, że Maria Magdalena nie miała dziecka?
TOM: Nie od Nazarejczyka.
GOŚĆ: Czy Jezus, może razem z Józefem z Arymatei, jak chce tradycja, kiedykolwiek odwiedził Glastonbury w Anglii?
TOM: Nazarejczyk krążył po planecie Ziemi, ponieważ konieczne było, aby jego energia przeniknęła całość.
DAVID: Czy to było specyficzne 'tak' dla Glastonbury, jednego Z miejsc, które mijał?
TOM: Czy potrzebujecie mapy, aby zrozumieć energie? To, co nazywacie wyjątkowym, uświęconym albo świętym, we wszystkich wiarach, zostało dotknięte. Także w waszym Kingston w Anglii.
GOŚĆ: Wie c tradycja, która istnieje w Glastonbury, a która mówi, że Jezus przebywał tam będąc dzieckiem, razem z Józefem z Arymatei, jest tradycją prawdziwą?
TOM: Tak, właśnie wyjaśniłem, że podróżował po świecie.
JOHN: Masz na myśli lata życia Nazarejczyka, o których nic nie wiadomo, pomiędzy dwunastym rokiem życia, kiedy był w świątyni w Jerozolimie, a początkiem jego posłannictwa? Czy możesz nam coś o tym powiedzieć?
TOM: Mając czternaście lat, rok po przyjęciu do wieku męskiego, rozpoczął długą podróż. Powędrował do Himalajów i spędził dużo czasu w Egipcie, patrząc na piramidy, ucząc się energii i mądrości piramid. Spędził też wiele czasu w Himalajach. Wiele czasu spędził też wśród Esseńczyków. Zdobył trójkąt mądrości Indii, Egiptu i Esseńczyków. Posiadł prawdy całej trójki. Razem z nim był w Egipcie Jan Chrzciciel.
JOHN: A ha. Czy istniejÄ… na to jakieÅ› dowody?
TOM: Istnieją dowody na dwóch z tych obszarów: jeden w Egipcie, a drugi tam, gdzie teraz leży Izrael. W odpowiednim czasie zostaną one odnalezione w przeciągu sześciu miesięcy. Będą to fragmenty, z których potem wyłoni się prawda.
DAVID: Czy to prawda, że Nazarejczyk podróżował po Dalekim Wschodzie i tam się też uczył?
TOM: Tak, odwiedził też ziemie, które znacie jako kraj słońca
JaponiÄ™.
ISRAEL: Wiemy, że Nazarejczyk, Jahwe, przybył tu trzy razy. Raz jako Budda. Czy mógłby ś mi wyjaśnić dlaczego ta inkarnacja była konieczna i właśnie w tamtym miejscu [Indie]? Jaki był jej cel?
TOM: Wasz naród nie rozwinął się tak jak powinien, dlatego konieczne stało się, aby przyszedł ktoś, kto na ogromnej części waszej Ziemi rozpaliłby płomień zrozumienia Wszechświata. Jest to dołączenie do rozwoju Wszechświata. Właściwie ci, którzy podążyli za Buddą zrozumieli prawdę w swych sercach i duszach szybciej niż ci, którzy powinni to uczynić, czyli Hebrajczycy. Czy to rozumiecie?
ISRAEL: Tak, jeśli coś nie działa od wewnątrz, spróbuj od zewnątrz.
TOM: Właśnie, tak.
ANDREW: W jakim języku Jan napisał Księgę Objawień? Powiedziałeś, że należy czy tac tylko w oryginale, bo tłumaczenia nie są doskonałe.
TOM: W aramejskim.
ANDREW: Czy wiesz czy istnieje gdzieś jakiś rękopis?
TOM: Tak, ale nie na terenach, na których moglibyście go odnaleźć. To nadejdzie z czasem
znajduje siÄ™ on w Jerozolimie i zostanie odnaleziony.
ANDREW: Rozumiem, ale nie ma żadnej kopii dostępnej dla ludzi w jakimś muzeum czy gdzieś?
TOM: Możecie iść do waszego Watykanu.
ANDREW: Czy mógłbyś nam opowiedzieć o tym, jak Jan otrzymał tę wieść? Czy stało się to w sytuacji podobnej do tej, jaką my tu mamy siedząc sobie tu razem, czy też był sam, czy też było to przed chrztem Jezusa?
TOM: Stało się to przed chrztem: to właśnie Objawienia pozwoliły mu zrozumieć kim naprawdę był Jezus.
ANDREW: Czy Jezus był świadkiem tego objawienia?
TOM: Tak. Był młodym chłopcem. Nadeszło ono tak jak my mówimy do was, rozumiecie?
ANDREW: Tak, rozumiem, to niezwykle.
JOHN: Czy możesz powiedzieć coś o grzechu pierworodnym, o akcie chrztu i o tym, czy i dziś jest to równie ważne jak kiedyś? Czy koncept grzechu pierworodne go sprawia, że przychodzimy na ten świat obarczeni winą?
TOM: Na początku, kiedy zawarto, a potem złamano przymierze z Hoovą, grzech pierworodny prześladował naród hebrajski. Kiedy Hoova przybył tu ponownie jako Nazarejczyk, znikł on całkowicie, bo jego ofiara była całkowitym uwolnieniem. Ale ci, którzy przyszli po nim, popełnili wiele błędów w jego imię, dali początek nowym rytuałom, które miały istnieć jeszcze przed czasami Hoovy. Rozumiecie?
JOHN: W obrządku chrześcijańskim uważamy, że Chrystus poprzez swoją śmierć przebaczył nam nasze grzechy i przypuszczamy, że to obejmuje też grzech pierworodny.
TOM: On wam nie przebaczył. Wszechświat was uwolnił.
JOHN: Tak, ale akt ten był tego symbolem.
TOM: Tak. Gdyby ludzie go akceptowali, zostalibyście uwolnieni również od winy grzechu pierworodnego. To był czas.
JOHN: Ale zadaniem dzisiejszego chrztu wciąż jest uwolnienie nas od grzechu pierworodnego.
TOM: Tak nie jest. W każdym kościele wygląda to inaczej, i w religii, która nie została zapoczątkowana przez Nazarejczyka. Chrzest nie ma usunąć grzechu pierworodnego, ma być znakiem akceptacji Nazarejczyka. Zaczęło się to od Piotra, który naśladował Jana Chrzciciela.
JOHN: Istnieje takie wierzenie, które mówi, że ukrzyżowanie Chrystusa zniwelowało grzechy, jakie ludzie popełnili od jego śmierci. Innymi słowy: Chrystus przebaczył grzechy po fakcie. Mam wrażenie, że jest to unikanie odpowiedzialności. Czy mógłbyś to wyjaśnić?
TOM: Pytasz o to, czy jeśli poproszą w jego imię, to zostanie im przebaczone?
JOHN: Ludzie czują, że poprzez jego ukrzyżowanie, już im przebaczono ich grzechy, innymi słowy, wydaje mi się to wydaniem licencji na grzeszenie, co znów nie wydaje mi się w porządku.
TOM: Nie jest to celem. Ukrzyżowanie Nazarejczyka nie miało uwolnić ludzi od ciężaru ich własnej odpowiedzialności: miało pokazać wszystkim, że dobrowolnie umarł za miłość Boga i swoje jemu oddanie. Pamiętajcie, że Nazarejczyk nie próbował komunikować się z warstwami wyższymi, a tylko z tymi z narodu hebrajskiego, którzy zamieszkiwali Palestynę. Gdyby mógł ich uwolnić i uświadomić, pokazałby im, a tym samym reszcie Palestyny, drogę ku indywidualnej i globalnej transformacji.
W narodach, które nazywacie 'chrześcijańskimi', które czczą go jako boga, są tacy, którzy rozumieją, że pochodził on z Trójcy.
JOHN: Czy Jezus był pierwszym człowiekiem, który zmartwychwstał?
TOM: To prawda, że był pierwszym, który zmartwychwstał, ale nie w takim znaczeniu, jak wy to rozumiecie. Był pierwszym, którego zwrócono jego cywilizacji, Hoovie, tak jak to się stało. Wielu było takich, którzy zmartwychwstali, ale jego zwrócono jego cywilizacji. Ludzie na Ziemi, którzy widzieli jego zmartwychwstanie, uwierzyli że to uczyniło go Bogiem.
ANDREW: Wie c, kiedy mówisz o ludziach, którzy przybyli od jednej z cywilizacji, a potem powrócili do niej, masz na myśli to, ze Jezus, czy też Jahwe, był pierwszym, który przybył tutaj, a potem powrócił fizycznie nienaruszony, i że nigdy wcześniej tego nie robiono?
TOM: Tak. Były, jak wy to nazywacie, zmartwychwstania i powroty do sfer, ale nie było powrotów do cywilizacji.
ANDREW: Czy chodzi tu o to, co my nazwalibyśmy teleportacją lub bilokacją albo...
TOM: Raczej bilokacją. Nigdy wcześniej tego nie robiono.
JOHN: Czy ten, który zabrał ciało Chrystusa, Józef z Arymatei, jest tą samą osobą, co Józef, głowa cywilizacji Aragon?
TOM: To dwaj różni ludzie...
ANDREW: Zastanawialiśmy się poważnie nad tym, czy Józef z Aragonu był z Nazarejczykiem na Ziemi?
TOM: Był w Egipcie z Jastrzębiem (Horusem): był tym, którego nazywa się Imhotepem. W czasach Nazarejczyka był też najwyższym kapłanem, którego nazywano Annaszem.
JOHN: Czy może Józef z Arymatei również pochodzi z Aragonu?
TOM: Zapytam... Józef z Aragonu mówi, że nie, Józef z Arymatei jest z Altei. Występuje tu tylko podobieństwo imion.
STEVE: Zwykle uważamy, że wschodnie, buddyjskie i hinduistyczne metody osiągania oświecenia są znacznie bardziej zaawansowane niż metody zachodnie. Czy tak jest naprawdę?
TOM: Usunięcie ze świata nie jest najlepszym sposobem. To, co najważniejsze ze wszystkiego każdy może osiągnąć w sobie, ale co by się stało, gdyby ktoś, kto chce osiągnąć owe wyżyny dowiedział się, że wokół niego istnieją ludzie, którzy są od niego zależni i potrzebują jest usług i pomocy? Uciekasz od odpowiedzialności zaangażowania się. I faktycznie, możesz uwierzyć, że stałeś się mistrzem albo istotą doskonałą, ponieważ gdy nie żyjesz z innymi ludźmi, wtedy naprawdę możesz uważać, że jesteś doskonały.
STEVE: Zastanawiam się nad hinduskimi świętymi księgami
Upaniszadami i Wedami, Sutrami i Tao
czy pochodzÄ… one od innych cywilizacji?
TOM: To prawda, również inne, tak. Ale nie zawsze służyły dobru. Gdyby filozofowie Wschodu mieli w swych sercach prawdę swoich współziomków, ich narody byłyby bardo wysoko rozwinięte. Ale ksiąg tych używali czasami, aby zostać mistrzami, a nie dla uszlachetnienia dusz, które tego potrzebowały. Ważne jest, aby ci, którzy rozumieją cierpienie próbowali mu zaradzić.
STEVE: Chciałbym wyjaśnić, dlaczego zadałem to pytanie. Wydaje się, że wszystkie nasze komunikaty obracają się w kręgu zachodniej filozofii i tradycji religijnej, a ja chciałbym to zmienić. Ponieważ dojrzałem do myśli, że filozofia i tradycja religijna Wschodu jest bardziej oświecona.
TOM: Ile milionów ich ludzi cierpi? Czy rozumiesz, co mówimy? To również jest pułapka.
JOHN: Tak, sądzę, Że dostrzegamy wady naszej własnej kultury, ale patrzymy przez płot i myślimy, że może za nim znajdziemy odpowiedź. Ale... tak.
TOM: GdybyÅ› usiadÅ‚ na szczycie góry i spojrzaÅ‚ w dół i powiedziaÅ‚: “Jestem oÅ›wiecony, bo siedzÄ™ tu i modlÄ™ siÄ™, a co do tych, którzy znajdujÄ… siÄ™ pode mnÄ…, to ważne jest aby cierpieli, a ja nie mogÄ™ zrobić nic, żeby im pomóc", wtedy oznaczaÅ‚oby to, że w swoim mniemaniu jesteÅ› lepszy od nich. PosÅ‚użymy siÄ™ waszÄ… nazwÄ… 'karma'. Nie rozumiejÄ… jej w peÅ‚ni. W ich pojÄ™ciu karma jest ich cierpieniem, ale to wÅ‚aÅ›nie oni wykreowali sami sobie karmÄ™ cierpienia. Nie angażujÄ…c siÄ™ uczuciowo w sprawy swoich braci, nie pomagajÄ…c im, kiedy jest to konieczne, nie przynoszÄ…c ulgi ich ciężarowi
w ten sposób nie mogą być prawdziwymi mistrzami, za jakich się uważają. Aby zapanować nad swoją fizycznością, należy koniecznie zapanować nad nią poprzez zaangażowanie się, a nie odseparowanie od tych, którzy cierpią. Tak.
STEVE: Tylko dla pewności: czy takie księgi, które wspomniałem, rzeczywiście pochodzą z pozaziemskich źródeł, choć mogą nie być do końca dopracowane i wysoko rozwinięte?
TOM: Tak. Ale pamiętajcie też, że ludzie wykorzystują to, co przynosi im korzyści i sami stwarzają swoje interpretacje, albo po to, aby panować nad innymi, albo po to, aby wznieść się wyżej niż ich bracia. Tak.
JOHN: Twierdzisz więc, że jest w nich tyle zniekształceń co w Biblii...?
TOM: Tyle co w Księdze Słowa. Tak. Jest w niej jedna najważniejsza sprawa, o której ludzkość nie pamięta, a mamy tu na myśli niemal całą ludzkość, a jest nią współodczuwanie.
Kiedy istnieje współodczuwanie dla wszystkich istot żywych, łącznie z tymi, które są wam najbliższe, wtedy zaczyna się podnoszenie poziomu świadomości tej planety. Widzisz, w naturze rodzaju ludzkiego może istnieć współodczuwanie dla swojego dziecka, ale nie dostrzegacie bólu dziecka, które nie jest wasze. Możecie podzielać uczucia mieszkańców jakiejś wioski, która stała się ofiarą rzezi, jeśli byli tam wasi krewni, ale nie podzielacie uczuć tych, którzy tej rzezi dokonują.
Tracicie te uczucia, kiedy w grą wchodzą ci, których kochacie, którzy się z wami nie zgadzają, a których zgody pragniecie. Kiedy podtrzymujecie te uczucia, odczuwacie je lub odgrzewacie i macie uczucie, że przychodzą one bez waszego zaangażowania, wtedy wychodzicie z popiołów i rozpoczyna się wasz rozwój. Wtedy stajecie się silni, bezpieczni i niepodatni na zranienia (ale to może się ponownie zmienić). Rodzaj ludzki nie potrafi współodczuwać z rodzajem ludzkim. Nawet ten z was, który potrafi zrozumieć uczucia małego dziecka, nie potrafi zrozumieć uczuć osoby dorosłej, która się z nim nie zgadza. To również się zmienia.
JOHN: Tak, to ciekawe, że mamy trudności w zrozumieniu uczuć najbliższych i najdroższych nam osób. Potrafimy zrozumieć tych, co są trochę dalej, z którymi się zgadzamy, ale kiedy posuniemy się jeszcze trochę dalej, znów tracimy ową umiejętność współodczuwania.
TOM: Tak. Kiedy jesteście w stanie usunąć własne ja i postawić się na miejscu drugiej osoby, wtedy zaczyna się ewolucja planety. Wtedy ta planeta zaczyna być rajem, którym zawsze miała być, tak.
Wyraźcie siebie w słowach miłości i słowach radości, a to sprawi radość Wszechświatowi, bo kiedy panuje w nim szczęście, radość i śmiech, jest to czas wielkiego święta. To właśnie musi zrobić planeta Ziemia. Ludzkość nie może traktować siebie aż tak bardzo serio. Musi zacząć doświadczać radości swej boskości, radości swej jedności z Wszechświatem. Sama musi uwolnić się z tych więzów, musi przestać żyć niby ofiara. Nigdy nie prosiliśmy o ofiary ani poświęcenia, ale ludzkość żyje poczuciem winy, sama czyni z siebie ofiarę. Ponieważ wie, że przekroczyła tę dolinę, której przekraczać nie powinna, a teraz my wszyscy zawracamy ją z tej drogi, aby stała się jednym z Wszechświatem.
Poniższa transmisja dotyczy innych komunikatów i ich nieustannej aktualności.
ANDREW: Chcę zapytać o komunikowanie się psychiczne: czy mógłbyś nam powiedzieć, kto w przeszłości, chodzi apostacie znane z historii, byty tym, co nazwalibyście doskonałymi kanałami przekazu informacji? Tak jak teraz wasza Istota. Czy mógłbyś podać nam jakiś godny zaufania przykład?
TOM: Zapytam o pozwolenie. Był ten, którego nazywacie Jezusem z Nazaretu, wiecie już o tym. Był ten, którego nazywacie Sokratesem. Był ten, który dał wam klucz do przyszłości, Nostradamus. Był ten, który był tym samym, co Jezus: Budda. Pamiętajcie: istniała komunikacja doskonała, którą zniekształciły dopiero tłumaczenia. Wszystkie rodzaje tłumaczeń.
ANDREW: We wszystkich tych przypadkach, aha, rozumiem.
TOM: Był też Eliasz, był ten, którego nazywacie Józefem.
ANDREW: Który Józef? W Biblii jest ich wielu.
TOM: Ten, który był w Egipcie. I był ten, którego imię było da Vinci. Mówimy wam tylko o tych, o których wspomina historia. Bo byli też inni.
ANDREW: A postaci bardziej nam współczesne, jak Helena Bławatska, do nich też należą?
TOM: Muszę zapytać... tak, Bławatska mówiła prawdę.
ANDREW: Czy w ostatnim stuleciu był ktoś, jakiś naukowiec, który doszedł do wiedzy, która jest prawdą?
TOM: Ta wiedza pochodzi od cywilizacji.
ANDREW: Rozumiem, masz na myśli tych, którzy rozmawiali z wami bezpośrednio?
TOM: Tak.
JOHN: Czy mogę zapytać o teozofów? Przypuszczam, że osoba, która mówiła poprzez panią Bławatską i Alice Bailey była tą samą osobą, znaną nam jako 'Tybetańczyk', czyli Dhjwal Khul.
TOM: Tak nie jest.
JOHN: Czy mógłbyś nam więc powiedzieć kim jest 'Tybetańczyk'?
TOM: Staramy się znaleźć najlepszy sposób wyjaśnienia tego. Gdybyście mieli troje ludzi, którzy razem tworzą trójkąt, i jeśli tych troje zmieszałoby swe umysły, mielibyście jedność. Tybetańczyk jest trójkątem.
JOHN: Czy ma bezpośredni kontakt z Dziewiątką?
TOM: To jest jak... nie wiemy jak to wyjaśnić... nie można tego pojąć w waszym jeżyku. On nie jest istota fizyczną. Informacje pochodzą z trójkąta.
JOHN: Czy są wysokiej jakości?
TOM: Tak. Biorą się one z trójkąta i są doskonałym aspektem każdej z jego trzech części. Czy to rozumiesz?
JOHN: Tak.
TOM: Tybetańczyk i Bławatska to dwie różne osoby.
ANDREW: Ostatnio przeglądałem ponownie pisma Michela de Nostradamusa, i ogromne wrażenie zrobiły na mnie jego przepowiednie sprzed 400-tu lat, które o tym, co ma nadejść, mówią to samo co i ty. Kim był ów Michel de Nostradamus, że potrafił wszystko przewidzieć już tak dawno temu? Czy i wy stoicie za jego wiedzą?
TOM: To, co jest przypuszczeniem, ludzie biorą za pewnik, aby pozbyć się za wszystko odpowiedzialności. Błędem było to, że pozwoliliśmy ludziom wziąć w swoje ręce ich przeznaczenie. Ludzkość nie zrozumiała, że te przepowiednie zaistniały po to, aby ludzie myśleli w ten sposób: jeśli się nie zmienimy, wtedy przepowiednia okaże się prawdą. Nigdy nie będzie dość powtarzania tego punktu. Chcieliśmy jedynie, aby to wywarło wrażenie na ludziach, stało się zaczątkiem rozumienia, że to oni mają klucz, to oni są odpowiedzialni i to oni mogą wszystko zmienić.
Pytasz kim był? Robił to samo, co wy robicie teraz. Pragniemy, aby zapanowała jasność, aby skończyły się dni ciemności, aby ludzkość przestała wierzyć, że ciemności nadejdą. Ponieważ istnieją dwie możliwości: ta, która mówi, że ciemność trwała zbyt długo i nadszedł czas światłości, oraz ta, która mówi, że to wy wybieracie światłość. Ludzkość nie musi przeżywać rozpaczy, beznadziei czy daremności wszystkiego. Może za to sprawić, że wszystko będzie nadzieją, miłością i wszystko będzie dążyć ku dobru.
Poniżej przedstawione jest rozszerzenie 'zasad', które mogą wpleść nową nić do arrasu naszego zrozumienia...
JOHN: Czy mógłbyś powiedzieć czy w istocie istnieje dwanaście zasad oraz czy zasadą ostateczną, jak rozumiem, jest 'Równowaga'
czy tak?
TOM: Zapytam o pozwolenie... tak, ale z pewnymi wyjÄ…tkami.
JOHN: Aha, a czy mógłbyś opowiedzieć o kilku z nich, o tym, kiedy się pojawiły? To mogłoby mi pomóc zrozumieć zasady, które pojawiły się kiedy indziej.
TOM: W czasach pomiędzy ojcem Abrahama a Mojżeszem i w czasach Jakuba istniała zasada prawa. Kiedy mówimy 'prawo', mamy na myśli przestrzeganie prawa Dziewiątki. To nie oznacza, że trzeba było trzymać się prawa od tamtych czasów aż do wieczności, jak to wy byście ujęli. Ale ważne ono było wtedy. W swej istocie, prawo naturalne się nie zmienia, ale prawo porządku panującego we Wszechświecie, a dotyczące konkretnej planety może podlegać zmianom. Mówiąc o prawie z tamtych czasów, mamy na myśli prawo, którego przestrzegali ci, których o to prosiliśmy (jak prosiliśmy Abrahama, Jakuba i Mojżesza), aby wierzyli. Była to pewna forma prawa.
JOHN: Tak, ale mam wrażenie, że za tymi zasadami kryje się coś ważnego. Czuję, że są one związane z Dwunastką (to jest Dziewiątka plus trzy) i Dziewiątką. Czy te okresy są jednakowej długości, czy też nie? Czy jestem na właściwym tropie?
TOM: Rozumiemy do czego zmierzasz. Znów odpowiemy twierdząco, ale również będziemy tu ostrożni, ponieważ były też okresy podobne do siebie, ale za to odległe w czasie.
JOHN: Nie całkiem...
TOM: Były okresy bardzo długie, ale były też i takie, które trwały bardzo krótko.
JOHN: Aha. Czy pomiędzy czasami Chrystusa a naszymi był jeszcze jakiś okres?
TOM: Okres Chrystusa bezpośrednio poprzedzał wasz. Okres czasów Altei był okresem mądrości. W czasach Ur pojawiła się zasada sprawiedliwości. Czas Horusa w Egipcie był czasem wiedzy, ale wiedza również przestała być zbalansowana. Tak.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
151 15 (2)
15 (151)
Heid TNC 151 BP M139 15
Heid TNC 151 BP M139 15 1m
Heid TNC 151 BP D139 15 1m
15 3
15
Program wykładu Fizyka II 14 15

więcej podobnych podstron