Nastroje panujące w poezji Młodej Polski moje refleksj~8BD




Nastroje panujące w poezji Młodej Polski - moje refleksje po przeczytaniu wybranych utworów literackich











Wtorek, 25 Kwietnia Imieniny obchodzą: Marek, Jarosław, Elwira
 



















  Sciaga.pl > Prace
> Młoda
Polska >
Home | Reklama | Info
| Mail






Gdzie Cz@T ???




Gdzie jestSciaga.pl
?
















Nastroje panujące w
poezji Młodej Polski - moje refleksje po przeczytaniu
wybranych utworów literackich










kategoria:   J.polski
zakres:   Młoda Polska
dodano:   2000-01-25




Nastroje
panujące w poezji Młodej Polski - moje refleksje po
przeczytaniu wybranych utworów literackich Młoda
Polska to epoka literacka trwająca od około 1890 do 1919 roku.
Pojawiały się nowe zjawiska, tendencje, filozofie, postawy. Człowiek
schyłku XIX wieku czuł się zagubiony w otaczającej go rzeczywistości
– z jednej strony rozwój techniki – wynaleziono telefon, żarówkę,
lokomotywę, udoskonalono maszyny drukarskie, a równocześnie Roentgen
odkrył promienie X, dzięki którym możliwe było przeprowadzanie
prześwietleń, Thomson dowiódł istnienia elektronu, Maria Skłodowska
– Curie wyodrębniła dotychczas nie znane pierwiastki – rad i polon,
Mendel stworzył podstawy genetyki, Karol Darwin natomiast stworzył
teorię o pochodzeniu gatunków i człowieka. Wszelkie wynalazki
umacniały w ludziach przekonanie o potędze i wielkości cywilizacji,
którą tworzyli tak długo, natomiast wraz z odkryciami ujawniającymi
prawdziwą, niezwykle złożoną budowę świata i jej charakter wiara ta
malała. Nagle okazało się, że człowiek nie jest najważniejszą
częścią wszechświata, że stanowi zaledwie maleńką część jego
struktury, że jest całkowicie zależny od pozostałych istnień, a
zdobywana z takim wysiłkiem wiedza o nim wcale nie powoduje, że
ludzie czują się pewniej – przeciwnie, zamiast odnajdywać swoje
miejsce w doskonałej maszynerii świata, odczuwano jedynie jak bardzo
świat jest wrogi i skomplikowany. Usiłowano się bronić przed
uczuciem bezradności i bezsilności lub przyjmowano postawę zgoła
przeciwną – ulegano apatii, pesymizmowi, agresji, niektórzy mieli
wrażenie, że cokolwiek robią, cokolwiek postanowią, będzie
działaniem bezsensownym, gdyż wszystko już było, wszystko wymyślono,
że życie ludzkie nie jest nic warte, gdyż niczego już nie mogą
dokonać – mogą jedynie czekać na śmierć, będącą jedynym wyzwoleniem
od przyziemnych trosk i problemów. Kłopoty z
samookreśleniem, z nakreśleniem planu i celu życia miała większość
ówcześnie żyjących – również, a może przede wszystkim artyści. Ich
dzieła są zapisem epoki, jej oryginalności, istoty i nastrojów.
Poczucie końca i wrażenie fazy schyłkowej kultury europejskiej
wywoływały smutek, melancholię, strach. Próbowano temu zaradzić
różnymi sposobami – modna była fascynacja sztuką, przyrodą, erotyką,
gdy to zawodziło sięgano po alkohol, narkotyki. O wyjątkowej
wartości sztuki pisał Kazimierz Przerwa – Tetmajer w „Evviva
l’arte!”. Sztuka, według niego, jest wieczna i niezniszczalna, nie
tak jak ludzie, których przeznaczeniem jest śmierć. Sztuka pozwala
jej twórcom w pewien sposób stać się nieśmiertelnymi, gdyż ich
dzieła będą świadczyć przyszłym pokoleniom o ich istnieniu. Tym
samym artyści są jakoby wyróżnieni i wybrani przez samego Boga, dla
nich talent – dar boży, sława i świadomość bycia artystą są
ważniejsze od wartości materialnych: „W piersiach naszych płoną
ognie przez Boga samego włożone: więc patrzym na tłum z
głową podniesioną” Podobnie można odczytać „Maskę komiczną”
Leopolda Staffa – podmiotem lirycznym jest maska wmurowana na
amfiteatrze, od lat obserwująca widzów, którzy przychodzą, aby
podziwiać kunszt dzieła teatralnego, lecz okazują się być zbyt
pochłoniętymi sprawami przyziemnymi i swym istnieniem, by móc
docenić jego wielkość. Maska symbolizuje sztukę, która przetrwa
liczne pokolenia, nie bacząc na zniszczenie „nieopłakanego wieków
olimpijskiego dzieła”. Ludzie u schyłku XIX wieku usiłowali
odnaleźć sens swego bytowania na ziemi. Padały pytania o wiarę,
idee, przyszłość, pragnienia ludzkie, wszechobecne zło („Koniec
wieku XIX” K. Przerwa – Tetmajer): „Idee?... Ależ lat już minęły
tysiące, A idee są zawsze tylko ideami. Modlitwa?... Lecz
niewielu tylko jeszcze mami Oko w trójkąt wprawione i na świat
patrzące.(...) Byt przyszły?... Gwiazd tajniki któż z ludzi
ogląda, kto zliczy zgasłe słońca i kres światu zgadnie?
Użycie?... Ależ w duszy jest zawsze coś na dnie, co wśród
użycia pragnie, wśród rozkoszy żąda.” Podmiot liryczny zadaje na
końcu najważniejsze pytanie: „Cóż więc jest? Co zostało nam, co
wszystko wiemy, dla których żadna z dawnych wiar już nie
wystarcza? Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,
człowiecze z końca wieku?...” Odpowiedź, a raczej jej brak,
jest niezwykle wymowna: „Głowę zwiesił niemy”. „Koniec wieku
XIX” jest utworem o charakterze dekadenckim, przygnębiającym
świadomością braku ochrony przed złem, cierpieniem przekonujący, że
od człowieka nic nie zależy – więc po co żyć? Człowiek nie może być
panem swego losu, gdyż to los jest mu panem, choćby nawet zdawało
się być inaczej. Życie człowieka jest niczym wędrówka Odysa („Odys”
Leopolda Staffa). Życie to sztuka wyboru pomiędzy złem i dobrem, a
jeszcze częściej sztuka kompromisu. Według Staffa istotne jest samo
dążenie do celu, gdyż ono nadaje mu sens, ale osiągnięcie celu jest
nierealne – los kpi sobie tak często z nas: „Oto chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało, Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało”. Zbliżony w wymowie jest
„Nie wierzę w nic” K. Przerwy – Tetmajera. Tutaj podmiot liryczny
niezwykle silnie odczuwa beznadziejność i bezsensowność
przytłaczającej go rzeczywistości. Porównuje chęć spełnienia swych
marzeń do pragnienia ambitnego rzeźbiarza próbującego odtworzyć w
kamieniu Afrodytę – daremny trud. Więc po co marzyć, skoro nie można
mieć nadziei na ich urzeczywistnienie, świat jest przerażająco nudny
ze swoją nieczułością na starania człowieka – „konieczność jest
wszystkim, wola ludzka niczym...”. Kompletny brak wiary w ideały i
wartości, rozczarowanie, zwątpienie, znudzenie. Najlepszym wyjściem
jest ucieczka w nirwanę przypominającą sennym omdleniem i brakiem
wrażeń śmierć, będącą ucieczką od rzeczywistości nie spełniającej
ludzkich wymagań. Nirwana była namiastką ostatecznego wyzwolenia,
pozwalała zapomnieć o czasie dzielącym od śmierci, stawała się
idealnym, odrealnionym światem izolującym od wszelkich przejawów
agresji. Przykładem takiego pojmowania bytu ludzkiego jest „Hymn do
Nirwany” Karola Przerwy – Tetmajera i „O Przyjdź!” Stanisława Koraba
Brzozowskiego. „Hymn do Nirwany” budową przypomina litanię. Podmiot
liryczny modli się do Nirwany, aby obdarzyła go łaską uwalniając od
pełnego niezrozumienia, brutalności i podłości świata, w którym
panuje zło raniące duszę ludzką i przepełniające ją ohydą. Wzywa
Nirwanę, aby pozwoliła zapomnieć o tym, że żył, żyje i będzie żyć,
chciałby już zawsze trwać w stanie nirwany, nie oglądać ludzkich
twarzy, oczu przepełnionych nienawiścią, zazdrością i złośliwością.
Utwór kończy się powtórzeniem początkowego wezwania: „I Przyjdź
królestwo twoje na ziemi, jak i w niebie Nirwano!” W „O
przyjdź!” podmiot liryczny bezpośrednio wzywa śmierć, aby zabrała go
z ziemskiego padołu łez. Wzywa śmierć najczulszymi słowy niczym
kochankę, wydaje się ,iż jego tęsknotę za ukochaną pogłębia nastrój
jesieni, dopiero w ostatnim wersie czytelnik przekonuje się, że cały
utwór to nie inwokacja do kochanki, która obiecała przyjść, a apel
do śmierci: „O przyjdź, jesienią – W chwilę zmierzchu senną,
niepewną – i dłonie Swe przejrzyste, miękkie, woniejące
na cierpiące Połóż mi skronie- o Śmierci!” Natomiast
Bolesław Leśmian inaczej rozpatruje sprawę śmierci – jego intryguje,
co człowiek czuje, gdy staje się przeszłością, kogo wspomina: czy
usiłuje wspomnieć wszystkich, których znał, a może tylko tę jedną,
wybraną osobę, albo może nikogo, by nie ranić się w tej ostatniej
chwili będąc świadomym, że odchodzi się w niebyt, a życie na ziemi
nadal będzie się toczyć, tylko że bez niego! W epoce rozkwitu
techniki tak często zapomina się o przyrodzie, może chociaż w
ostatniej minucie życia warto przypomnieć sobie o lesie: „Lub ci
może zielonym narzuci się złotem Las widziany przygodnie (...)
Łzami druha powitasz – i umrzesz, wpatrzony W las nagły,
niespodziany, zapomniany las!” W okresie Młodej Polski
szczególnie popularne stało się, „odkryte” przez Tytusa
Chałubińskiego, Zakopane. Oprócz licznych kuracjuszy, do tej
urokliwej miejscowości położonej u podnóża Tatr, zaczęli ściągać
także artyści. Wśród piewców Tatr znaleźli się między innymi:
Tetmajer, Kasprowicz, Nowicki. W „Zasnuły się senne góry”
(Kasprowicz) podmiot liryczny z żalem żegna się z górami, gdyż
nadeszła jesień, czas rozłąki: „Odchodzę, bo czas mnie woła...
Ślad po mnie czyż tu zostanie? O góry, o pola skoszone,
O ciche, smutne żegnanie”. Niezwykle pięknymi utworami
„tatrzańskimi” są „Melodia mgieł nocnych” i „Widok ze Świnicy do
Doliny Wierchcichej” Karola Przerwy – Tetmajera. Są to wiersze
impresjonistyczne, w „Melodii...” poeta usiłował oddać
niepowtarzalny nastrój lekkości, ulotności, powiewności i rześkości
dopiero co budzącego się poranka, natomiast w :Widoku...” usiłował
uchwycić nastrój spokoju, powagi, zadumy i nieokreślonego smutku:
„i jakaś dziwna mię pochwyca bez brzegu i bez dna tęsknica,
niewysłowiony żal...” Specyficzne jest, że góry z utworów
literackich są tak odmienne od tych realnych, gdyż są to góry
chwili, która już przebrzmiała, góry, które tylko przez chwilę
istniały i tylko dla obserwujących je, poeci byli świadomi
nieuchwytności momentów piękna, dlatego próbowali zakląć w słowa
uczucia, jakie odczuwali patrząc na wspaniałą przyrodę, istotna jest
subtelna gra świateł, ruch powietrza, szum drzew czy szelest traw.
Kolejnym utworem traktującym o Tatrach, ale jakby już tylko
mimochodem jest „Limba” Tetmajera nie będąca wyłącznie opisem
samotnej sosny górskiej na stromym zboczu nad przepaścią, gdyż limba
podobnie jak człowiek odczuwa: „W krąg otoczona taką pustką
okrutną, samotna limba szumi bezdennie smutno”.
Samotność limby ma cechy ludzkiej rozpaczy – podobnie cierpi
człowiek, który musi sam żyć. Temat Tatr poruszano nie tylko po
to, aby oddać ich niepowtarzalne piękno czy uczucia związane z
obserwacją malowniczych krajobrazów. W „Kozicy” Franciszka
Nowickiego odnajdujemy opis beznadziejnej walki górskiej kozicy o
życie: „Dziwny głos bólu, strachu, rozpaczy złowrogiej
Biegnie w skalnych ruinach, w praświata zwalisku... To
kozica w żelaznym oklepca uścisku Porusza skały jękiem śmierć
wróżącej trwogi”. Niezwykle poruszający i przejmujący jest
samotny wysiłek kozicy, która nie może się uratować z żelaznej
pułapki, którą zastawił na nią okrutny i bezlitosny człowiek.
Fascynacja Tatrami to zarazem zainteresowanie kulturą Podhala,
jego tradycją. Wzorem może być napisany stylizowaną gwarą góralską
„Hej! idem w las...” Tetmajera. Odnaleźć w nim można elementy
góralskich legend o zbójnikach: „Nie płaccie mi – jo se ide
zbijać, kraść! Za dak mi las, za posłanie mokwa, chraść! Jak
mi padnie talorami, dukatami bedem siać! A jak padnie,
siubienicom – budzie se mnom wiater hwiał”. O Tatrach pisano
także żartobliwie. Franciszek Mirandola w „Tysiąc sześćset
dwudziestym trzecim sonecie o Giewoncie” pisał: „Cicho by było,
gdyby Giewont jeszcze stał gdzie w kącie, A tak?... Szarzeje w
mroku granitowa masa I można za ten pewnik oddać nawet szyję:
Znajdą cię i opiszą znów, biedny Giewoncie!” Tatry stały się
inspiracją dla wielu poetów, utwory młodopolskie wykazują niezwykłą
dbałość o dokładne przekazanie stanów psychicznych twórców
czytelnikom. Są to zazwyczaj wiersze niezwykle refleksyjne,
melancholijne, przypominające o upływie czasu. Według mnie, jednym z
najpiękniejszych utworów o Tatrach jest omówiona wcześniej „Melodia
mgieł nocnych”. Kim natomiast w epoce Młodej Polski był dla
ludzi Bóg? Jan Kasprowicz stworzył cykl zatytułowany „Hymny”, na
który składają się następujące poematy: „Dies irae”, „Salome”,
„Święty Boże, Święty Mocny”, „Moja pieśń wieczorna”, „Salve Regina”,
„Hymn św. Franciszka z Asyżu”, „Judasz”, „Matka Egipcjanka”. „Hymny”
tworzą pełne grozy, monumentalne obrazy – końca świata, zapadania
się bytu w nicość. W „Dies irae” Bóg jest okrutnym sędzią,
podmiot liryczny odważnie pyta: „A kto mnie stworzył na to,
ażebym w tej chwili, (...) wił się i czołgał przed Tobą?”
Zarzuca Bogu, że jest nieczułym na rozpaczliwe krzyki wzywające
litości. Świadomy jest, że wielu grzeszyło, ale: „Nic, co się
stało pod sklepieniem niebiosów, bez Twej się woli nie stało!”
Oskarża Boga, że to On stworzył szatana, a winą obarczył
niewinnych ludzi i wygnał ich z raju („O źródło zdrady! Przede mą
przepaść zrodzona przez winę, przez grzech Twój, Boże!... Ginę!
ginę! ginę!”). I pyta zrezygnowany: „A cóż powstanie ponad
nicościami, gdzie ongi były światy i Ja, w chęć życia
bogaty, a dziś w umarłych postawiony rzędzie? Niech nic nie
będzie!” W „Święty Boże, Święty Mocny” zawarł Kasprowicz wizję
świata, w którym Bóg pozwala panować szatanowi i śmierci. Podmiot
liryczny postrzega Boga jako bardzo odległego i nie zainteresowanego
losami ziemi: „A Ty, o Boże! o Nieśmiertelny! o wieńcem
blasków owity! na niedostępnym tronie siedzisz między
gwiazdami i głową na złocistym spocząwszy Trójkącie, krzyż
trójramienny mając u swych nóg, proch gwiazd w klepsydrze
przesypujesz złotej i ani spojrzysz na padolny smug! Zmiłuj
się, zmiłuj nad nami!” Bóg pozostaje nieczuły na modlitwy swego
ludu. Pozostawia zadanie uporania się ze złem maluczkim, którzy nie
potrafią tego dokonać i dlatego muszą cierpieć. Podmiot liryczny
mówi: „Ty Nieśmiertelny, proch gwiazd przesypuj w Swej
klepsydrze złotej i płódź żywoty, aby tak klęły jak ja;
aby płakały jak ja; aby w szarpiącej modlitwie, co jako
dzwon ten łka, o zmiłowanie prosiły” „Hymny” Kasprowicza są
utworami katastroficznymi, przygnębiającymi przedstawianymi w nich
wyobrażeniami. Bóg nie jest dobrym, miłosiernym i przebaczającym
ojcem a bezlitosnym sędzią, karzącym ludzkość, za grzechy, które sam
stworzył. Bóg taki wywołuje lęk, strach, obawę i przerażenie.
Jak pojmowano w okresie Młodej Polski miłość? Czy nadal była tym
pełnym uniesień i fascynacji uczuciem, tak jak na przykład w
romantyzmie, czy była najistotniejszym składnikiem życia ludzkiego?
Miłość zastąpiono erotyką – samo uczucie zeszło na dalszy plan,
uznawano je za zbędne, przy czym partnerzy traktowali się
przedmiotowo – jako narzędzia zaspokajania własnych żądz i pragnień
(„Lubię, kiedy kobieta...” Tetmajera), jednocześnie szukając czegoś
głębszego w relacjach kobieta – mężczyzna, co było zaprzeczeniem
poprzedniej postawy („Ja, kiedy usta...” Tetmajera). Bardziej
romantycznym podejściem do miłości wykazywał się również Staff,
który w wierszu „Pszczoła” przedstawia tęsknotę podmiotu lirycznego
za ukochaną. Wypowiadający się w utworze obserwując krążąca nad
kwiatem róży pszczołę przypomina sobie chwile spędzone w
towarzystwie tej jedynej, chce wspominać i równocześnie broni się
przed tym, gdyż wie iż pamięć dni minionych spowoduje, że będzie
ponownie cierpiał („Pszczoły się złotej bała, Jak ja dzisiaj jej
wspomnienia”). Podobne stanowisko wobec miłości można odnaleźć w
wierszu Maryli Wolskiej „Dziwy”. Wymienione są w nim rzeczy, które
nie mogą się zdarzyć na co dzień: biały kruk, chleb ze śniegu,
wicher uwięziony w skrzyni, łzy nanizane na nici niczym perły.
Podmiot liryczny stwierdza, że tak samo niemożliwym jest zmusić
serce, aby przestało kochać: „I serce zgasić, gdy ognia chwyci...”.
Czemuż tak duża rozbieżność w stosunku do miłości? Tak dużo postaw,
jak dużo jest ludzi, a miłość jest między dwojga ludźmi czymś
niesamowicie intymnym i poddawanie się ogólnym modom dotyczącym
miłości jest oszukiwaniem samego siebie, dlatego w tamtych czasach
równorzędnie istniały liryczna, delikatna miłość wraz z perwersyjną
wręcz erotyką. W liryce świata ogarniętego szaleństwem możemy
odnaleźć również niezwykle wzruszające i sugestywne akcenty
patriotyczne. Taki charakter ma pochodzący z „Księgi ubogich”
Kasprowicza utwór „Rzadko na moich wargach...”. Podmiot liryczny
wyznaje: „Rzadko na moich wargach – Niech dziś to warga ma
wyzna – Jawi się krwią przepojony, Najdroższy wyraz:
Ojczyzna”. Dzieje się tak dlatego, że uważa, iż jeżeli naprawdę
kocha Ojczyznę to nie musi tego deklarować, tak jak czynią to inni –
przechwalając się w gronie kupczyków. Samo słowo jest dlań
świętością i jego nadużywanie uważa za pewnego rodzaju
świętokradztwo, poza tym istotne są czyny, a nie rzucane od tak
sobie słowa. Zapytuje, czy skoro tak wielu uważa się za patriotów,
to jak to możliwe, że znajdują się ludzie, którzy działają na
niekorzyść Ojczyzny oraz ludzi w niej żyjących („Jakiś złośliwy
złoczyńca Pszeniczne podpala stogi”). Sam gorąco kocha Ojczyznę i
boli go, gdy coś złego dzieje się w niej. Nieco mniej liryczne są
„Do moich synów” Jerzego Żuławskiego i „Bohaterska śmierć Okrzei”
Jana Bronisza. W pierwszym, z wymienionych utworów, podmiot
liryczny, którym jest ojciec, zwraca się do swych synów, wspomina
odległe czasy, gdy on i jego ojciec walczyli w szeregach Legionów
„szukając drogi przez krew i blizny do naszej wolnej Ojczyzny!”. Ma
nadzieje, że lada dzień nadejdzie chwila, gdy Polska stanie się
suwerennym, niepodległym i niezawisłym państwem, lecz gdyby tak się
nie stało: „to jeszcze w waszej piersi jest krew, na nowy
świętej Wolności siew: i wy pójdziecie pomni puścizny, na
bój dla naszej Ojczyzny!” Poeci nie byli obojętni wobec
istniejącej sytuacji politycznej – uważnie obserwowali, a następnie
komentowali ją w wierszach . Jan Bronisz w „Bohaterskiej śmierci
Okrzei” wspomina postać odważnego Stefana Okrzei, który w 1905 roku
„rzucił w cyrkuł bombę”. Za zamach na komisariat policji w Warszawie
został stracony. Poeta akceptuje i pochwala ten czyn , a Okrzeja
urasta w utworze do rangi bohatera, dzięki któremu Polska szybciej
stanie się wolną. Heroizm i szlachetny charakter czynu
przeciwstawiane są okrucieństwu bezdusznych, srogich katów carskich
(„Więc się nad nim długo mścili Ci przeklęci kaci carscy”). Poeta
uważa, że śmierć tego młodzieńca nie pójdzie na marne, a tylko da
przykład społeczeństwu, że dla Ojczyzny można bez chwili
zastanowienia poświęcić, to, co dla każdego z nas jest najcenniejsze
– życie. Młoda Polska jest epoką inną od pozostałych. Nie
jest gorszą, ani nie jest lepszą, niemożliwa jest obiektywna ocena
poszczególnych epok, każda była jedyną w swoim rodzaju,
niepowtarzalną, każda coś wniosła do historii, cywilizacji, kultury.
Młoda Polska była epoką ogromnie zróżnicowaną, co znajdowało odbicie
w poezji tamtych czasów. W utworach przedstawiano zachowania
zupełnie skrajne – począwszy od rozpaczania nad bezsensownością
istnienia do pochwały radosnego bytowania, które usiłowano
urozmaicać, korzystając z życia w jak największym stopniu. Był to
czas, kiedy artyści zaczęli się uważać za naród wybrany, jedyny, gdy
istotna była tylko „sztuka dla sztuki”, gdy sztuka urastała do rangi
religii, a artyści byli jej kapłanami, czas, gdy Bóg był tym, który
karał ludzi dając im długie życie i jednocześnie okres zachwytu nad
pięknem fauny i flory, a także rozważania na temat moralności
(szczególnie ekspresjoniści poczuwali się do odpowiedzialności za
losy świata). Czas masowej rozpaczy, zwątpienia, rezygnacji,
depresji, pesymizmu, katastrofizmu, a równocześnie euforii,
afirmacji, ekstazy, szaleństwa. Czym była Młoda Polska dla
literatury? Czasem ogromnego zróżnicowania nastrojów, „drugiej
młodości” sonetu, czasem wielkich zmian. Twórcy w owym czasie byli
niemal w komfortowej sytuacji – każda ekstrawagancja, nowość na polu
literatury była przyjmowana z zachwytem przez zadufaną publiczność
złaknioną utworów na miarę czasów, w których żyli – czyli pełnych
akcentów impresjonistycznych, ekspresjonistycznych, symbolicznych,
nawiązujących do dekadentyzmu, modernizmu oraz filozofii, które się
stały modne wówczas, czyli przede wszystkim filozofii Schopenhauera,
Nietzschego czy Bergsona. Miarą twórcy była ilość wrażeń
dostarczanych czytelnikowi – efekt był osiągnięty, gdy czytający był
zmieszany, przerażony, zachwycony, zaszokowany czy w jakikolwiek
inny sposób poruszony. Młoda Polska była epoką pytań, nie
odnalezionych odpowiedzi, poszukiwania sensu pełnego cierpień życia
i prób odnalezienia się we wrogiej rzeczywistości.








Autor: emka

Ocena : 5 








oceń
prace:
1 2 3 4 5 6


Home | Reklama | Info
| Mail


Prace | Pomoc | Książki | Artykuły | News | Katalog | Forum
| Rozrywka






Wszelkie prawa zastrzeżone / All
rights reserved  Sciaga.pl
2000


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz wsi w literaturze Młodej Polski
pisarze mlodej polski wobec kryzysu kultury
Charakterystyka Młodej Polski
PTT 4 Moje refleksje nad sytuacja oddziału warszawskiego PTT(1)
charakterystyka młodej polski
Mieczysław Jastrun Poezja Młodej Polski
poezja mlodej polski Nieznany
Obraz inteligencji i mieszczaństwa w literaturze Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego
Prądy artystyczne w okresie Młodej Polski
Echa różnych filozofii w liryce Młodej Polski
echa różnych filozofii w liryce młodej polski

więcej podobnych podstron