Kubiak Zygmunt Mitologia Greków i Rzymian cz IV


MłODSI
BOGOwIE
ATENA
Opowieść o narodzinach Ateny mieni się nam przed oczyma
dwiema barwami: kolorem pierwotnej grozy, połykaniem jednych
bogów przez drugich, i kolorem jakby filozoficznej alegorii. Już
wspomnieliśmy, czerpiąc wieści od Hezjoda i Apollodorosa, trady-
cję o tym, jak Zeus poślubił niegdyś swoją pierwszą (według
Teogonii) żonę, uciekającą przed nim Metydę (Metis, "Roztrop-
ność", "Przebiegłość"). Kiedy poczęła potomstwo, sama, według
Apollodorosa, zapowiedziała mężowi, a według Hezjoda powiado-
mili Zeusa o tym Gaja i Uranos, że może ona urodzić bardzo
przemyślne dzieci: jeśli najpierw wyda na świat dziewiczą, sowio-
oką Atenę, równą ojcu w sile i mądrości, to następnie urodzi syna,
przemożnego boga, który stanie się władcą nieba, ojcem bogów
i ludzi, czyli obali Zeusa, jak ten przedtem obalił Kronosa. Przy-
ciągnąwszy więc ją złudnymi słowami do swego łoża, Zeus
szeroko otworzył usta i połknął brzemienną Metydę. Teogonia
mówi wyraznie (w. 899-900) - i tu właśnie błyska przed nami
jakaś pierwotna alegoria - że ojcu bogów i ludzi zależało na tym,
aby Metyda, tkwiąc w jego brzuchu, zapowiadała mu zbliżające się
dobro i zło: najmożniejszy z bogów musi mieć mądrość zawsze
w sobie, we własnym ciele.
Narodziny bogini Kiedy nadszedł czas narodzin Ateny, jeden z bogów (wymienia-
no Prometeusza, Hermesa, najczęściej zaś Hefajstosa) nabrzmiałą
głowę Zeusa rozszczepił toporem i wyskoczyła z niej dziewica
w pełnej zbroi, z okrzykiem bojowym, potrząsając włócznią,
grozna. Hezjod jeszcze nie notuje tego momentu, ale już u Pindara
223
MAODSI BOGOWIE
pada na siódmą Odę Olimpijską (w. 35 i n.) przerazliwy blask
bogini wyskakującej z Zeusowej głowy, jej nagłego zjawienia się,
od którego "zadrżało Niebo i Ziemia-Matka"; nic jednak nie mówi
Pindar o Metydzie, jakby mądra Atena poczęła się z samego ojca
bogów i ludzi, bez matki. Jako miejsce wydarzenia podawano
często wybrzeże jeziora Tritonis w Libii, co jednak mogło być
szczegółem dopiero wtórnie wywiedzionym ze zdobiącego trady-
cyjnie (już u Homera) tę boginię epitetu Tritogenein, wywiedzio-
nym mylnie. W epitecie dzwięczy raczej ten sam pierwiastek trit,
który słyszymy w imionach Tritorr i Anrphitrite. Już mówiliśmy, iż
jest on może przedgrecki. Niektórzy jednak etymologowie łączą
go - w uniwersum indoeuropejskim - ze staroirlandzkim triuth,
dopełniacz trethnn, "morze"; grecki zaś składnik gen oznacza
narodzenie. Jeśliby ten wywód był trafny, nie można by wyklu-
czyć, że w pradawnych wyobrażeniach Atena nieraz, jak Afrodyta,
wyłaniała się z wody. Gdziekolwiek jednak i jakkolwiek bogini
przyszła na świat, wiemy dzięki siódmej Odzie Olimpijskiej l39
i n.) Pindara (mniemającego zresztą, że Atena urodziła się na
wyspie Rodos), kto pierwszy złożył nowej władczyni hołd. Miesz-
kali wówczas na Rodos Heliadzi, urodzeni przez nimfę Rodos
synowie Heliosa, który nakazał im podążyć z ofiarą dla Ateny, aby
byli w tym pierwsi i aby mocarka stała się głównie ich patronką.
Tak gorliwie się pośpieszyli, iż zapomnieli wziąć ogień, złożyli
więc ofiarę nie paloną; do czasów historycznych przetrwają w ro-
dyjskim mieście Lindos ołtarze czczonej tu Ateny (w istocie, jak
domyślają się archeologowie, jakiejś innej, początkowo, bogini),
tym znamienne, że ofiarowywano na nich tylko płody ziemi
i libacje, czyli ofiary płynne. Z pózniejszych zapisów wiemy, że
Ateńczycy w owym pradawnym epizodzie upatrywali swój triumf
nad Rodos: oni bowiem pośpieszyli wprawdzie jako drudzy, ale za
to z ogniem; właśnie dlatego Atena otoczyła najbardziej ich miasto
swoją możną opieką. Dobre jednak, choć ułomne w wykonaniu,
intencje Rodyjczyków Atena też nagrodziła: patronka rzemiosł
dała im zręczność do rzezbienia posągów, które wydawały się
wprost żywe.
Dzisiejsza nauka, po długich badaniach, już nie wątpi, że wielką
tę boginię czczono nie tylko w kulturze mykeńskiej, gdzie miano
jej w formie a-tn-nn po-ti-nija (potnin, "pani", "władczyni")
odczytano na jednej z pokrytych pismem lineamym B tabliczek
z Knossos (około 1200 przed Chr.), lecz także wcześniej, pośród
przedgreckich ludów; próby bowiem wyprowadzenia miana Athe-
ne z pierwiastka greckiego spełzły na niczym. Ponieważ zaś
niemal zawsze pojmuje sięjąjako dziewiczą, można się domyślać,
224
##
Atena
iż nigdy nie była jedną z bogiń-matek; od początku była boginią
wojenną, co przez wszystkie wieki przechowa się w jej wyglądzie
i w znamiennym dla niej rynsztunku. Artyści greccy będą rzezbili
jej twarz jako piękną, a zarazem dostojną i surową. Zazwyczaj
jawi się ona w pełnej zbroi, w hełmie z kitą, jak Hornerowi
wojownicy, których nieraz wspomaga w walce, z długą włócznią,
o którą się niekiedy wspiera, z tarczą. Szczególnie często dostrze-
gamy tę boginię w ciężkich zmaganiach gigantomachii, gdzie jest
jednym z filarów Zeusowego zastępu. Związek zresztą Ateny
z Zeusem jest ścisły, ma z pewnością podstawy w owej dawnej
epoce, gdy naczelny bóg przybyłych z północy zdobywców sprzy-
mierzał się z niektórymi możnymi bóstwami przedgreckimi, jak
Atena. Nieraz, jak słyszymy, Zeus udziela jej szczególnych skład-
ników swego oręża, pozwala Atenie nosić egidę i ciskać pioruny.
Niektóre epitety Ateny wskazują na bitwę huczącą żelazem. Jest
ona Promnchos, "Przodownicą-Boju", "Pogromczynią", Areia,
czyli towarzyszką Aresa, Sthenias, "Mocną '. Zdobią ją jednak nie
mniej liczne miana sławiące opiekę nad spokojnym życiem spo-
łecznym. Atena jest Polins, "Miejską", Polruchos, "Władnącą-Mia-
stem", Bulain, "Radną', Kurotrophos, "Wychowawczynią-Mło-
dzieży". Jest też, jako Eracme, "Pracownica,, patronką wszelkiego
rękodzieła, wszelkich kunsztów rzemieślniczych. Ponieważ zaś
grecki wyraz.sophin oznacza zarówno zręczność rzemieślniczą, jak
i mądrość, potężna ta bogini jest też czczona w greckiej kulturze
jako patronka mądrości, a także intelektualnych podstaw prawa
i prawości, znowu pomocnica Zeusa. Ta zarówno wojenna, jak
i ogólnospołeczna rola Ateny, w połączeniu ze współbrzmieniem
jej imienia z mianem sławnego miasta, niemal narzucają uczonym
domysł, że już pierwotnie była ona opiekunką jakiejś twierdzy, jej
władcy i skupionej wokół niej społeczności. Chyba były to właśnie
Ateny.
Zwały się one niegdyś Athene, w liczbie pojedynczej; taką
formę spotykamy jeszcze w Odysei (7, 78-81 ), gdzie bogini "so-
wiooka Athene przybywa do Maratonu i do Athene o szerokich
ulicach i wkracza w mocno zbudowany dom Erechteusa". Przy-
puszcza się, że nazwa Athene, strukturą podobna do innych nazw
z niegreckim przyrostkiem ria, ne, jak Pallene, Mitylene, Priene,
a także Mykene (wcześniejsza forma miana Mykenai, Mykeny),
przysługiwała pierwotnie samej skale Akropolu. Na tej skale, gdzie
my podziwiamy świątynie, w epoce mykeńskiej stanęła mocna
twierdza. Można się domyślać, że żyjąca tu pradawna bogini
górska, jak to wiemy z analogicznych wyobrażeń w Azji Mniej-
szej, była zrazu samą tą skałą, a potem opiekunką skały, twierdzy,
225
MAODSI BOGOWIE
wreszcie zaś zbudowanego wokół niej miasta. Najprawdopodob-
niej właśnie dlatego wczesne miano owego miejsca zgadza się
dokładnie z imieniem bogini, Athene. Dopiero pózniej dawny
miejscownik Athenni stał się zródłem formy pojętej jako liczba
mnoga: Athenni, Ateny.
Jako bogini wysokiej skały musiała być ona ściśle związana
z wszelkimi rodzajami krzewiącego się w górskich regionach ży-
cia. Być może, wyobrażano ją sobie niegdyś w formie zwierzęcej.
Jeszcze w Odysei (1, 315-323) Atena w pewnym momencie znika
Telemachowi z oczu, ulatując w postaci ptaka. Jakiego ptaka'?
Chyba sowy. Był to bowiem ulubiony ptak Ateny, a przy tym
symbol Aten. Dawność więzi Ateny z sową zdaje się przezierać
z osobliwego epitetu, jaki nosi ona u Homera: glnukopi.s, co
tłumaczymy: "sowiooka" (może należałoby mówić raczej: "o
sowiej twarzy"). Nie można jednak wykluczyć tego, że epitet
znaczy tylko: "z jasnymi oczyma,; gluuko.s bowiem to "błyszczą-
cy, jasny", a także,jasnozielony" albo "jasnoszary"; sama grecka
nazwa sowy, glauks, zapewne stąd się wywodzi, iż w oczach tego
ptaka dopatrzono się takiej właśnie barwy. Nie tylko zresztą sowę,
lecz także węże nieraz widzimy w pobliżu Ateny. Szczególnie zaś
jej drogie jest jedno z drzew, oliwne. Nie bez związku z nim było
też, jak opowiadano, objęcie przez nią władzy nad Atenami.
Powtarzają tę tradycję mitografowie, Apollodoros (3, I4, 1-4)
i Hyginus (164), a podałjąjuż Herodot (8, 55), pisząc, iż w świą-
tyni Erechteusa na Akropolu znajduje się drzewo oliwne i woda
morska, czyli zródło słonej wody, które według podania Ateńczy-
ków Posejdon i Atena zostawili jako pamiątki sporu o krainę.
Armia perskiego najezdzcy, Kserksesa, zdobywając Akropol po
długim oblężeniu w roku 480 przed Chr., spaliła oliwkę wraz
z resztą świątyni, ale na drugi dzień Kserkses pożałował swojej
bezbożności i kazał Ateńczykom złożyć tam ofiarę. Kiedy wyszli
na górę, zobaczyli, że z pnia spalonej oliwki wyrósł pęd, długi
mniej więcej na łokieć. Pamiątki więc z woli bogów przetrwały.
A oto na czym polegał wspomniany przez historyka pradawny
spór. Było to u świtu czasów. Bogowie rozdzielali między siebie
krainy; każdy wybierał tę, w której miał doznawać szczególnej
czci.
Zwycięstwo Ateny nad Posejdonem Attyką, która się wcześniej zwała Akte, rządził pierwszy król,
Kekrops, urodzony wprost z ziemi i mający postać pół człowieka,
pół węża. Od swojego imienia nazwał krainę Kekropią. Nie jest to
jednak całkowicie pewne, iż był on pierwszym królem. Może miał
poprzednika, Aktajosa. Najdawniejsze dzieje Aten pogrążone są
w gęstwinie zagadek. Słyszymy jednak, że właśnie za rządów
226
##
Atena
Kekropsa Posejdon jako pierwszy z bogów nawiedził Attykę,
wówczas jeszcze Kekropię, i uderzywszy swoim trójzębem w ska-
łę Akropolu wywiódł z niej owo zródło słonej wody, które, jak
podaje Apollodoros, nazywane jest Erechteis. Potem jednak przy-
była Atena i zasadziła na Akropolu oliwkę, wzywając Kekropsa,
aby oba dary porównał i ocenił. Gdy dwoje bogów spierało się, kto
z nich udzielił krainie cenniejszego dobra, arbitrem według Hygi-
nusa został sam Zeus, Apollodoros zaś powiada, że Zeus powierzył
rozsądzenie sprawy dwunastu wielkim bogom. Jakkolwiek to było,
krainę przyznano Atenie. Wtedy gniewny Posejdon zalał Attykę
wodą; mieszkańcy schronili się na Akropolu i tu przeczekali
powódz.
Ponieważ zaś widzieliśmy, jak w Odysei Atena wkracza do
domu Erechteusa, a już w pradawnych czasach odwołała się ona
do Kekropsa, musimy choćby przez chwilę pochylić się nad
osaczonymi niepewnością dziejami najwcześniejszych królów At-
tyki. Kroczymy tu tropami Apollodorosa i innych mitografów, jak
też szukamy pouczenia we wzmiankach u wielu różnych autorów
antycznych. Całkowicie rozwikłać tej gęstwiny się nie da. Najważ-
niejsze jednak jest w owych tradycjach pochodzenie pierwszych
królów czy w ogóle wszystkich najdawniejszych mieszkańców
Attyki wprost z ziemi. Znaczy to, iż byli oni w swojej krainie
tubylcami, autochthones, co wśród plemion greckich stanowiło
przedmiot szczególnej dumy.
Uważany przez przeważającą część tradycji za pierwszego króla
Attyki Kekrops miał z żony Aglauros, córki Aktajosa, trzy córki:
Pandrosos, Herse i Aglauros II, oraz jedynego syna, Erysichtona,
który zmarł bardzo młody, bezpotomnie. Następca jednak już był,
także urodzony wprost z ziemi, Kranaos, który po zgonie Kekropsa
objął władzę nad Attyką. Poślubiwszy Pedias, córkę Lacedemoń-
czyka Mynesa, miał trzy córki: Kranae, Kranajchme i Atthis
(w tym imieniu upatrywać będą nieraz Grecy zródło nazwy całej
krainy, Attyka). Tradycja powiada ogólnikowo, iż jedną z córek dał
za żonę Amfiktionowi, którego niektórzy uważają za autochtona,
niektórzy zaś za syna Deukaliona i Pyrry, tych, co ocaleli z Poto-
pu; znowu ogarnia nas tu czas mityczny. Amfiktion wygnał
Kranaosa i sam został królem Aten, ale panował tylko przez
dwanaście lat. Wypędził go jeden z wczesnych herosów attyckich,
zwany Erichtoniosem albo Erechteusem.
Trudno wątpić (gdy się rozważa różne świadectwa), iż począt-
kowo była to jedna osoba; dopiero pózniej, wypatrując owego
cienia we mgle pradawnej przeszłości, rozróżniono Erechteusa
i Erichtoniosa. Na Akropolu, jak już wiemy, stał "mocno zbudowa-
227
MAODSI BOGOWIE
ny dom Erechteusa" czyli jego pałac; potem zastąpiła pałac
świątynia, to piękne Erechtejon, które do dziś widzimy. Opowieść
o narodzinach herosa jest taka: Hefajstos pragnął poślubić dziewi-
czą Atenę, na co Zeus się zgodził, dając jej jednak pozwolenie, by
go odtrąciła, jeśli tak zechce. Pewnego razu przyszła do warsztatu
Kulawca, żeby coś poprawić w swoim orężu. Hefajstos chwycił ją,
szamotali się, Atena broniła się nawet włócznią. W tym zmaganiu
nasienie Hefajstosa wytrysło na nogę bogini. Kłębkiem wełny, jaki
często z sobą miała ta miłośniczka prac kobiecych, otarła nogę
i rzuciła wełnę na ziemię. Z zapłodnionej Ziemi urodziło się
dziecię. Atena na prośbę Gai wspaniałomyślnie je podjęła i nadała
mu imię Erichthonios, w którego brzmieniu Grecy będą dosłuchi-
wać się wyrazów: erion, "wełna", albo eris, "spór", oraz chthon,
"ziemia".
Atena zapewne pokochała to niby swoje dziecię, Erichtoniosa-
-Erechteusa, co widać stąd, że wychowywała je w tajemnicy przed
innymi bogami, pragnąc je uczynić nieśmiertelnym. Najpierw
zamknęła je w skrzyni, którą powierzyła córkom Kranaosa, imien-
niczkom córek Kekropsa - niektóre świadectwa mówią, że wszyst-
kim trzem, inne, że tylko jednej z nich, "Świeżej-jak-Rosa",
Pandrosos, nie pozwalając na otwarcie schowka. Siostry jednak,
Herse i Aglauros, były nazbyt ciekawe. Otworzyły skrzynię. O, cóż
one w niej ujrzały, że musiało je porazić szaleństwo'? Wprawdzie
mówiono potem i tak (jak to notuje Hyginus, 166), że po prostu
wrona powiadomiła Atenę o przestępstwie i wówczas bogini rzu-
ciła na głupie dziewczęta obłęd. Ale częściej się podaje, iż coś
niepojętego zobaczyły w owej skrzyni: jedni powiadają, że pilno-
wał dziecięcia wąż albo dwa węże; inni - że miało ono wężowe
nogi, jak Kekrops i jak inne istoty urodzone wprost z ziemi,
jeszcze inni, że dziecię, widząc niebezpieczeństwo, w postaci węża
uciekło ze skrzyni i skryło się za puklerzem Ateny. Tak czy inaczej
to się działo, dziewczęta w obłędzie zginęły, gdy rzuciły się w dół
ze szczytu Akropolu.
Odtąd sama Atena wychowywała Erichtoniosa w świętym ob-
wodzie, temenos, na Akropolu. Kiedy dorósł, wygnał uzurpatora
Amfiktiona i z błogosławieństwem Ateny objął władzę nad Attyką.
Zbudował sobie tu, gdzie się wychował, pałac, który Atena w Ody-
sei nawiedza. Poślubił najadę Praksiteę i miał z niej syna, Pandio-
na. Gdy po szczęśliwym panowaniu, przekazawszy rządy Pandio-
nowi, odszedł z tego świata, złożono jego ciało w tym samym
ciągle temenos, gdzie się wychował i gdzie mieszkał jako król.
Można na Akropolu uczcić jego pamięć, zbliżając się ostrożnie do
Erechtejonu. Apollodoros zaś wśród róznych o nim wieści podaje
228
##
Atena
(3, 14, 6) także to, że on pierwszy umieścił na Akropolu posąg
Ateny, jeszcze drewniany, i że ustanowił Panatenaje, Panntheriaia.
Było to w Atenach największe i najstarsze święto ku czci Ateny.
Tak zwane Mniejsze Panatenaje obchodzono co roku w dniach 28
i 29 miesiąca Hekatombajonu (lipiec-sierpień; w kalendarzu ateń-
skim był to pierwszy miesiąc, od niego zaczynał się nowy rok);
wierzono bowiem, że właśnie w tej porze przyszła na świat można
opiekuna miasta. Rozszerzone, Wielkie Panatenaje, Parnthemaia tcr
megaln, święcono co cztery lata, w trzecim roku każdej olimpiady;
uroczystości trwały od 21 do 28 dnia Hekatombajonu. Za Erichto-
niosa-Erechteusa święto nazywano tylko Athenain; dostojniejszą
nazwę uroczystości "Wszechateńskich" otrzymało wtedy, gdy Te-
zeusz zjednoczył gminy attyckie. Władcy Aten w VI i V wieku
przed Chr.: Solon, Pizystrat i Pizystratydzi, potem zaś Perykles, jak
tylko mogli, pomnażali liczbę igrzysk, wzbogacali Panatenaje
i coraz bardziej rozjarzali ich blask.
Uroczystości obejmowały wiele różnych agonów: zawody gi-
mnastyczne, jezdzieckie, wybory przodowników procesji, taniec
w zbroi (p1'rriche), bieg z pochodniami (larnpndedroniin). A także
wyścigi łodzi, co w antycznych igrzyskach było rzadkie; pamięta-
no jednak o tym, że Atenie nie jest obojętny kunszt okrętów
wojennych (pomagała budować słynny okręt Argo), podobnie jak
interesowała się wielce jezdziectwem i rydwanami. Jednym
z igrzysk był też agon musiko.s, konkurs muzyczny, który zgodnie
z antycznym porządkiem sztuk obejmował również recytację po-
ezji. Nagrodą za zwycięstwo w zawodach była oliwa wyciśnięta ze
świętych drzew oliwnych, przechowywana w amforach, z których
wiele się do naszych czasów zachowało: na pokrywających je
pięknych malowidłach Atena potrząsa włócznią albo zmagają się
z sobą atleci.
Ofiary składano podczas Panatenajów co roku, lecz w porze
Panathenaia ta megnla poprzedzała je odbywająca się w ostatnim
dniu uroczystości wielka procesja, pompe - jak wspaniała, to
przynajmniej częściowo widzimy na słynnym fryzie z Partenonu.
Patronce wieziono, do jej świątyni na Akropolu, dar świąteczny,
wzorzyście haftowaną szatę (aby nią kapłanka przyodziała stary
posąg drewniany Ateny), peplos rozpięty, jakby żagiel, na maszcie
okrętu, który się toczył po ziemi na kołach. Haft przedstawiał
najczęściej walkę możnej bogini z Gigantami, lecz niekiedy poja-
wiały się też wizerunki osób współczesnych; było to szczególnym
zaszczytem, gdy kogoś uznano za "godnego peplosu". Za okrętem
kroczyły dziewczęta z koszami pełnymi przyborów ofiarnych,
chłopcy niosący dzbany i prowadzący ofiarne zwierzęta, starsi
229
MAODSI BOGOWIE
mężowie z oliwnymi gałązkami w rękach, wreszcie zaś jechały
rydwany i kawalkada młodzieńców na rumakach. Na zakończenie
uroczystości składano hekatombę z wołów, a całość mięsa nie
palonego w ofierze rozdawano, aby wszyscy obecni ucztowali.
To było znamienne dla jej kultu. Atenę zazwyczaj otacza radość,
ufność ludzi oddanych jej możnej opiece. Bogini czule pomaga
Heraklesowi, Odyseuszowi. Jest grozna w boju. Umieszczona na
jej tarczy albo na pancerzu głowa potwornej Gorgony, Meduzy
zabitej przez Perseusza, może każdego, kto na nią spojrzy, prze-
mienić w kamień. Ale w twarzy samej Ateny nie widzimy rysów
okrutnych. Jest wprawdzie opowieść o karze, jaką wymierzyła
nierozumnej Arachne. Imię owej lidyjskiej dziewczyny jest jedną
z form greckiego wyrazu oznaczającego "pająka" (także crrnchries
i arachnos; arachrrion zaś to "pajęczyna"). Ojciec jej, Idmon, był
w Kolofonie farbnikiem. Arachne zasłynęła mistrzostwem w tka-
niu i haftowaniu. Zbiegały się nimfy z okolicy, żeby jej dziełom
się przyglądać. Mogłaby uważać się za prawą uczennicę Ateny,
lecz wolała się pysznić, że nawet boginię pokona, jeśli ta zechce
stanąć z nią w zawody. Zaiste, zjawiła się bogini pod postacią
staruszki, łagodnie przywołując Arachne do skromności. Lecz
dziewczyna obrzuciła staruszkę obelgami.
Atena więc odsłoniła swoją boską postać. Zasiadły obie u kro-
sien. Bogini swoją tkaninę ozdobiła wizerunkami dwunastu bogów
olimpijskich, jaśniejących mocą, a w czterech rogach, aby ostrzec
lekkomyślną współzawodniczkę, ukazała przykłady kar, jakie po-
nieśli śmiertelni, którzy wezwali bogów do współzawodnictwa.
Arachne zaś haftowała obrazy związków bogów z wybranymi
przez nich śmiertelniczkami. Wcale nie gorsza była jej praca od
dzieła bogini. Wtedy rozgniewała się Atena, rozdarła tkaninę
obrazującą występki bogów, a czółenkiem tkackim jęła bić Arach-
ne w czoło. Dumna prządka nie może znieść hańby, zakłada sobie
stryczek na szyję, wiesza się, lecz już ze sznura odcina ją Atena,
pożałowawszy swego gwałtownego gniewu. "Żyj - rzekła bogini-
ale ciągle, niecnoto, bądz zawieszona! Ta kara spada na twój ród
i na pózne wnuki!" I z ziół, jakimi włada bogini Hekate, czyli
Hadesowych, wyciska sok na Arachne: jad zdziera skórę, głowa się
zmniejsza, zmienia się cała postać, kończynami są teraz nogi
bardzo cienkie, największy jest brzuch, z którego biedna snuje nić
jako pająk.
Przykrą tę opowieść znamy tylko z Przemian (6, 1-145) Owi-
diusza. Jakiekolwiek inne o niej wzmianki w literaturze antycznej
wydają się wtórne, właśnie z rzymskiego poety wywiedzione.
Epizod cały jest więc, jak i Arachne, zawieszony. W pustce. Nie
230
Atena
wiemy, czy to nie sam Owidiusz w dużej mierze wymyślił go.
Możemy dosyć spokojnie uwolnić wizerunek patronki Aten od
tego incydentu.
Jest ona u rzymskiego poety zwana łacińskim mianem Minerwa
oraz greckim przydomkiem Pallas, który ciągle nam dzwięczy
w wielu utworach greckich, poczynając od eposów Homera. Nie-
chże więc Owidiuszowa legenda będzie przypadkową sposobno-
ścią do poświęcenia chwili uwagi owemu przydomkowi. Etymolo-
gowie starożytni wiązali go z greckim słowem pallo, "potrząsam"
(włócznią?); dziś jednak nikt już nie przyjmuje tego wywodu.
Aączymy miano Pallas (dopełniacz: Pallados) z wyrazami: palla-
kis (dopełniacz: pallakidos), pallas (dopełniacz: pallantos), które
wskazują na istotę młodą, na dziewczynę. Bezradność jednak ludzi
antycznych wobec tego epitetu stała się, jak można sądzić, zródłem
jeszcze jednej osobliwej opowieści: Atena, gdy w dzieciństwie
przebywała w pałacu Tritona, którego w tym epizodzie trzeba
chyba uznać za bóstwo wspomnianego już przez nas jeziora
Tritonis, oddawała się wojowniczym ćwiczeniom w towarzystwie
jego córki o imieniu Pallas. Pewnego dnia pokłóciły się. Gdy
Pallas miała uderzyć Atenę, Zeus osłonił swoją córkę egidą, która
przestraszyła Pallas. Wtedy Atena oszołomioną uderzyła. Ta padła
bez życia. Gorzko nad tym bolejąc, bogini, jak się domyślamy,
przyjęła imię dawnej towarzyszki zabaw, dołączając je do swojego
miana, a także zrobiła drewniany jej wizerunek (takie były pier-
wotne posągi greckie) i odziała go w ową egidę (będącą płatem
koziej skóry), której Pallas tak bardzo się zlękła. To właśnie było
słynne palladiori, w wersji łacińskiej: palladiuni.
Opowieść czytamy w Bibliotece Apollodorosa (3, 12, 3), ale
fragment ten jest uważany dziś przez niektórych uczonych za
pózniejszy wtręt w tekście. Wcześniej zaś słyszymy o tym epizo-
dzie u Filodemosa z Gadary (De pietate, 6), a więc w ostatnim
wieku dawnej ery. To też jest pózna i wątpliwa legenda, od której
możemy wizerunek bogini uwolnić. Na wspomniane jednak palla-
dion, jakakolwiek była jego geneza, warto rzucić nieco światła.
Według Apollodorosa Atena umieściła je u boku samego Zeusa
i było ono tu, dopóki miłowana przez ojca bogów i ludzi Elektra,
córka Atlasa, mająca Zeusowi urodzić Dardanosa, nie schroniła się
za tym doznającym czci wizerunkiem. Zeus wtedy zrzucił palla-
dion z Olimpu. Spadło na krainę, gdzie kiedyś wzniesie się Troja;
potem Ilos zbudował dla niego świątynię. Zesłany z nieba posąg
przyjęto jako znak błogosławieństwa bogów dla mającego powstać
grodu. Palladion było świętym talizmanem, chroniącym miasto.
Trzeba je wyobrazić sobie jako wizerunek samej Pallas Ateny,
231
##
##
MAODSI BOGOWIE
w drewnianym posągu stylu archaicznego, może wysokim na trzy
łokcie; bogini stała, nogi były ściśle jedna przy drugiej; zapewne
we wzniesionej prawej ręce trzymała włócznię, w lewej kądziel
i wrzeciono.
Posąg Pallas Ateny jako talizman dobrze przystaje do najczęst-
szego w mitach wizerunku owej opiekunki miasta stojącej u boku
samego Zeusa. Ku niej wznosił wzrok - znękany widokiem spo-
rów między ludzmi - wielki prawodawca Aten w VI wieku przed
Chr., Solon, w przechowanym fragmencie elegii:
Miasto nasze nigdy nie zginie z wyroku Zeusa
Ani z zamysłu możnych, nieśmiertelnych bóstw.
Bo wielkoduszna strażniczka, córka wielkiego ojca,
Pallas Atena nad nim wyciąga ręce swe.
Sami w swojej głupocie rozszarpać wspaniałe miasto
Chcieliby jego mieszkańcy, bo drogi im tylko zysk.
Jakże nieprawe są myśli wodzów ludu! Wiele
Niedoli za tę pychę będą musieli znieść.
Nie umieją bowiem powściągnąć chciwości ani
Radować się godziwie pośród spokojnych uczt...
Partenon To jest Pallas Atena i zarazem Atena Polias. Inny zaś epitet
r posąg bogini, raczej poetycki niż rytualny, Parthenos, "Dziewica ', żyje
dla nas do dziś w nazwie najsłynniejszej świątyni Grecji antycznej,
chociaż nazwę tę spotykamy po raz pierwszy dopiero w mowie
Demostenesa w IV wieku przed Chr. Przedtem nazywano Partenon
"wielką świątynią" albo tylko "świątynią". Zaczęto pracę nad nim
w r. 447 przed Chr. pod opieką Fidiasza, któremu Perykles powie-
rzył obowiązek nowego zagospodarowania Akropolu. Głównym
architektem był Iktinos, a jego współpracownikiem Kallikrates.
Budowlę, jak i umieszczony w niej Fidiaszowy posąg bogini po-
święcono w r. 438. Nad resztą niezmiernie bogatej rzezbiarskiej
dekoracji świątyni pracowano do r. 432. Częściowo zniszczony
przez eksplozję przechowywanego tu przez Turków prochu pod-
czas oblężenia Aten przez Wenecjan w r. 1687, w latach 1801-
1812 zaś pozbawiony przez lorda Elgina wielu ocalałych rzezb,
pozostał jednak Partenon miejscem naszego zachwytu i milczenia.
Zbudowana z wybornego marmuru, jaki czerpano z kamienio-
łomów góry Pentelikonu w pobliżu Aten, świątynia jest doryckim
perypterem, mającym po osiem kolumn z przodu i z tyłu, siedem-
naście z każdego boku. Między przedsionkiem (pronaos) i salą
tylną (opisthodomos) rozległa cella (naos) dzieliła się na dwie
części: jedna stanowiła właściwy przybytek z posągiem Ateny,
232
Atena
druga była salą dziewcząt poświęconych bogini, "salą panien",
czyli Partenonem w ścisłym sensie tego wyrazu. Fidiasz, jak się
domyślamy, pilnie czuwał także nad wykuwaniem przez jego
pomocników rzezb we fryzach świątyni. Roztaczała się tu giganto-
machia, w której tak wielką odegrała rolę patronka Aten, i inne
wydarzenia mityczne. Przez fryz wokół celli szła procesja panatenajska.
Chryzelefantynowy posąg Ateny, wysoki na dwanaście metrów,
został w r. 426 po Chr. przeniesiony przez cesarza Teodozjusza II
do Konstantynopola, podobnie jak Fidiaszowy posąg Zeusa
z Olimpii, i tak jak tamten, nie przetrwał. Także to dzieło wielkie-
go rzezbiarza znamy tylko z antycznych rycin i kopii, jak i z opisu
w Pauzaniaszowym Przewodniku po Helladzie (1, 24, 5-7). Nasz
podróżnik najpierw mówi o sfinksie i gryfach (czworonożnych
ptakach) na hełmie bogini, a potem powiada: "Atena jest przedsta-
wiona w posągu jako stojąca, w chitonie sięgającym do stóp. Na
piersi ma głowę Meduzy, urobioną ze słoniowej kości. Trzyma
w jednej ręce Nike wysoką na cztery łokcie, w drugiej włócznię.
U stóp leży tarcza, a blisko włóczni jest wąż. Ten wąż to jest pono
Erichtonios".
##
233
ARTEMIDA
Będąc boginią dziewiczą, jak Atena, Artemida jest pod niejed-
nym względem jej przeciwieństwem. Leśna łowczyni musi być
odmienna od patronki miasta. W momencie zaś narodzin widzimy
ją obok Apollina; są blizniaczym rodzeństwem.
Tułaczka Oto najbardziej znana wersja tradycji o ich narodzinach. Tytankę
Letci Leto kochał Zeus i poczęła ona bliznięta. Gdy zbliżało się rozwiąza-
nie, szukała krainy, gdzie mogłaby urodzić potomstwo. Żadna jednak
ziemia nie chciała jej przyjąć - czy to dlatego, że (jak sądzi Apollo-
doros, 1, 4, 2) zazdrosna o współzawodniczkę Hera ścigała ją po
wszystkich krainach, czy że wszędzie obawiano się przerazliwej mocy
mającego przyjść na świat Apollina, jak się powiada w hymnie
homeryckim Do Apollina Delijskiego (w. 47-48). Wreszcie przybyła
do Ortygii, krainy, w której nazwie domyślamy się greckiego wyrazu
orhoks, "przepiórka", ale nie wiemy, gdzie ją umieścić na mapie.
Ortygia jest też epitetem samej Artemidy; inne również tropy mogły-
by wskazywać na to, że niegdyś bogini, jeśli nie była czczona pod
postacią tego ptaka, to przynajmniej była blisko związana z przepiór-
kami, jak Atena z sową. Można się domyślić, że miejsca szczególnego
kultu Artemidy w pózniejszych wiekach, jak Efez, gdzie w starej
(z VI stulecia) świątyni, uważanej za jeden z siedmiu cudów świata,
spalonej w roku 356 (pono tej samej nocy, gdy rodził się Aleksander
Wielki) przez szaleńca Herostratosa, odbudowanej w końcu IV wieku
przed Chr., czczono wschodnią matkę przyrody, o stu piersiach,
wtórnie nazwaną Artemidą, przypisywały sobie tożsamość z zagadko-
wą Ortygią.
##
234
Artemida
Dosyć rychło jednak utożsamiono ją ze skalistą wyspą Delos,
co zyskało niemal powszechne uznanie w świecie greckim. Być
może, do tego wyboru przyczynił się fakt, że miasta jońskie
z wybrzeża Azji Mniejszej właśnie na Delos odbywały wspólne
święto pod nazwą Panjoniów. We wspomnianym hymnie Do
Apollina Delijskiego przetrwało jeszcze pewne wahanie w tej
kwestii: mówi się (w. 15-16), że "cieszącą się strzałami Artemidę
urodziła Leto w Ortygii, a władczego Apollina na skalistej Delos".
Była to ze strony ubogiej wysepki prawdziwa odwaga. Hera
domagała się od wszystkich ziem, jakie oświeca słońce, żeby nie
ważyły się gościć Leto. Wypuściła też przeciw niej Pytona, smoka
z Delf. Wiemy o tym i z Apollodorosa, i z hymnu Kallimacha Do
Delos, i z Hyginusa. Posejdon pono tak wyminął zakaz Hery, że
wyspę, wówczas jeszcze ruchomą, pływającą po morzu, pokrył na
czas porodu falami, aby jej słońce nie oświecało.
Według homeryckiego hymnu Do Apollina Delij,skiego (w. 92-
114) babiły przy Leto liczne boginie - oprócz Hery, ma się
rozumieć i Ejlejtyi (zatrzymanej przez królową olimpijską), wielce
pomocnej przy porodach, którą w końcu ściągnięto, przekupując ją
wspaniałym naszyjnikiem. Osobliwy szczegół notuje Apollodoros
(1, 4, 2): Leto wydała na świat najpierw Artemidę, która natych-
miast, jako ledwie narodzone niemowlę, pomogła matce (jak to
będzie czynić jako dorosła opiekunka położnic, w tej swojej roli
bliska Ejlejtyi) w urodzeniu Apollina. Na Delos wskazywano
w starożytności sędziwą palmę (inna wersja mitu mówiła o oliw-
ce), którą pono Leto objęła, gdy ucisnęły ją bóle.
Tak się boska łowczyni urodziła. A jak się zjawiła w greckim
świecie,? Imięjej (Arteniis, Artemidos) nie ma niewątpliwej etymo-
logii greckiej. Gdy szukamy wyrazów bliskobrzmiących, odzywają
się dwa: artemes, "zdrowy i bezpieczny"; artnmos, "rzeznik",
"morderca". Jeśli istnieje jakaś ich wspólnota z imieniem dziewi-
czej bogini lasów, to znajdujemy ją raczej w drugim z tych
wyrazów. Albowiem Artemida jest łowczynią: zabija zwierzęta.
Ale także opiekuje się nimi i ułatwia im porody, podobnie jak
patronuje porodom ludzkim. Zdaje się, że bogini ta, chociaż jest
dziewicza, dziedziczy niektóre cechy kreteńsko-"pelazgijskiej"
matki przyrody. Jest, można by rzec, taką "panią zwierząt", jaka
ostała się w świecie zdobywców. Trzeba dodać, że w imieniu
jednej z najsłynniejszych nimf w jej orszaku, Britomartis, rozpo-
znajemy miano ważnej bogini kreteńskiej. Jak twierdzi Gaius
Julius Solinus, leksykograf z początku III wieku po Chr., imię to,
którym nieraz obdarzano także samą Artemidę, w języku kreteń-
skim znaczyło: virgo dulcis, "słodka dziewczyna". Aowczyni umia-
235
MAODSI BOGOWIE
ła być tkliwa, gdy czuwała nad dziećmi i młodzieżą. Ale nagłą
i gwałtowną śmierć kobiety przypisywano zazwyczaj strzale Arte-
midy, jak śmierć mężczyzny - strzale Apollina.
Ta, którą Iliada (21, 470) nazywa "panią zwierząt", potnia
theron, Artemida, często się jawi w sztuce VII i VI wieku przed
Chr. - młoda, surowa, piękna. Nieraz skrzydlata - taka jeszcze
w wizerunkach z V wieku. We wcześniejszym okresie nosi długą
szatę, często ze skóry zwierzęcej, potem zaś tylko krótki chiton.
Niekiedy występuje w towarzystwie Leto albo Apollina, ale z tym
blizniaczym bratem nie tak wiele ją łączy: przyszli z innych stron,
choćby oboje byli w swym rodowodzie przedgreccy; związał ich
tylko w początkowej chwili życia wspólny mit narodzin.
Niobe Nieraz była srogą mścicielką. Oto przykłady. Niobe, córka
Tantala i Tajgete, jednej z Plejad, albo Dione (nie Zeusowej wy-
branki), jednej z bliskich Plejadom gwiazd "Deszczowych", Hyad,
siostra Pelopsa, żona Amfiona, króla Teb, była matką licznego
potomstwa: sześciu albo siedmiu synów i tyluż córek. Uniosła się
pychą i szydziła z Leto, matki jeno dwojga dzieci. Posunęła się do
tego, że żądała, by jej, a nie Leto, składano ofiary. Apollo i Arte-
mida, tu występując wspólnie, chwycili za łuki. Podczas gdy on
w lesistych wąwozach Kitajronu wystrzelał wszystkich synów
Niobe, Artemida uśmierciła siedzące w domu córki. W rozpaczy
powędrowała Niobe ku górze Sipylos w Lidii, gdzie została przez
bogów przemieniona w skałę.
Orion Sama Artemida była pogromczynią Gigantów podczas giganto-
machii, przy pomocy Heraklesa zabiła jednego z najgrozniejszych,
Grationa. Największym zaś jej łupem był Orion, olbrzymi łowca.
Nie było pewne, czy spłodził go Posejdon, czy raczej wynurzył się
on wprost z ziemi. W każdym razie potrafił, chyba po ojcu Posej-
donie, kroczyć bezpiecznie po morzu. Był nie tylko silny, lecz
i piękny. Jego mit jest zawiły i trudny do rozwikłania, zresztą
w wielu swoich elementach dosyć pózny. Po licznych innych
przygodach Orion stał się przedmiotem miłości boskiej Eos, Ju-
trzenki. Porwała go i przeniosła na Delos. Tu zaś zabiła go
Artemida, właściwie nie wiemy dlaczego: czy to, że bezczelnie
wyzwał ją do współzawodnictwa w rzucie dyskiem, czy że usiło-
wał zniewolić jedną z uczestniczek jej orszaku, dziewiczą Opis
Hyperborejkę (Apollodoros, 1, 4, 5). Czy że ośmielił się próbować
zniewolić samą Artemidę. Wtedy bogini nasłała nań skorpiona,
który go ukąsił w piętę. W nagrodę za tę przysługę owad przemie-
nił się w konstelację Skorpiona, jak też doznał takiej przemiany
i Orion. To właśnie dlatego na niebie gwiazdozbiór Oriona zawsze
umyka przed Skorpionem.
236


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kubiak Zygmunt Mitologia Greków i Rzymian cz V
Kubiak Zygmunt Mitologia Greków i Rzymian cz VII
Kubiak Zygmunt Mitologia Greków i Rzymian cz I
Kubiak Zygmunt Mitologia Greków i Rzymian cz VI
Kubiak Zygmuny Mitologia Greków i Rzymian cz II
Kubiak Zygmunt Mitologia Grków i Rzymian cz III
Kubiak Zygmunt Mitologia grecka
cz IV Prezentacje
Kulawizna u koni cz IV(1)
piosenki wspólnota miłości ukrzyzowanej śpiewnik cz IV format A5
Opracowanie Cz IV 1 5
Learning Italian Ebook cz IV (po angielsku)
dziady cz iv
WYKŁAD Cz IV

więcej podobnych podstron